|
|
Polacy w armii USA, ................
|
|
|
|
Witam mam pytanie czy Polacy którzy znajdowali się w wojskach USA mieli odzielne kompanie albo bataliony tak jak w anglii? Bardzo jestem ciekaw bo jedni mówią, że tak formułowały się małe odziały, a inny, że w kompanii znajdowało się powiedzmy 5 polaków i nie wiem komu wierzyć .
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie jest mi znany jakikolwiek fakt istnienia wydzielonych formacji polskich w strukturze sil zbrojnych USA tego okresu. Nawet wcielenie obywatela polskiego do US Army w czasie II WS byloby malo prawdopodobne, poniewaz: - musialby miec podwojne obywatelstwo; - przy braku obywatelstwa amerykanskiego musialby nalezec do grupy "resident alien" - czyli cudzoziemiec uprawniony do stalego pobytu na terytorium USA. Oczywiscie, w mundurach sil zbrojnych USA bylo sporo obywateli amerykanskich pochodzenia polskiego - ale to zupelnie inna sprawa.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
Po zakończeniu działań wojennych w amerykańskiej strefie okupacyjnej utworzono działające przez kilka lat kompanie wartownicze z tzw. dipisów, czyli byłych robotników przymusowych, więźniów itp, którzy nie chcieli wracać za "żelazną kurtynę, najliczniejsi byli wśród nich Polacy. Częściowo zastępowali demobilizowanych żołnierzy amerykańskich. Niestety moja wiedza na ten temat jest bardzo nikła, ale pewnie ktoś wie więcej.
|
|
|
|
|
|
|
|
A jest znany jakiś wyższy dowódca Polskiego pochodzenia, powiedzmy pułkownik, generał?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Po zakończeniu działań wojennych w amerykańskiej strefie okupacyjnej utworzono działające przez kilka lat kompanie wartownicze z tzw. dipisów 1. Temat znajduje sie w dziale dotyczacym II WS wiec trzymajmy sie odpowiedniego przedzialu czasowego. 2. Kompanie wartownicze (DIPI's skrot od "displaced persons") nie byly jednostkami US Army. Administracyjnie podlegaly wladzom stref okupacyjnych.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 25/04/2009, 19:49) QUOTE Po zakończeniu działań wojennych w amerykańskiej strefie okupacyjnej utworzono działające przez kilka lat kompanie wartownicze z tzw. dipisów 1. Temat znajduje sie w dziale dotyczacym II WS wiec trzymajmy sie odpowiedniego przedzialu czasowego. 2. Kompanie wartownicze (DIPI's skrot od "displaced persons") nie byly jednostkami US Army. Administracyjnie podlegaly wladzom stref okupacyjnych. N_S
Próbuję wydedukować skąd pytającemu przyszło do głowy pytanie o odrębne jednostki złożone z Polaków-być może to echo zasłyszanej gdzieś przekręconej informacji o owych kompaniach wartowniczych- przy okazji: czy istnieją jakieś opracowania na ten temat? Sam bym się chętnie więcej dowiedział.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Hieronim Lubomirski @ 25/04/2009, 18:26) A jest znany jakiś wyższy dowódca Polskiego pochodzenia, powiedzmy pułkownik, generał?
Franek Gabryszewski, czyli Francis S."Gabby" Gabreski.Pulkownik.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pewnie, że byli Polacy w US Army. Pierwszym przykładem jest płk. Francis[Franciszek] Gabryszewski, którego rodzina zmieniła nazwisko, już po jego urodzeniu, na Gabreski, aby łatwiej je można było wymówić. Ojciec biegle władał angielskim, matka w praktycznie żadnym stopniu, oboje byli Polakami. Najbardziej chyba znaną jednostką, jest 1. Eskadra 61. Dywizjonu 56. Grupy Myśliwskiej, gdzie, poza Gabreskim jako dowódcą, służyli m.in: Tadeusz Andersz, Tadeusz Sawicz, Bolesław Gładych, Witold Łanowski, Zbigniew Janicki i 6 innych,których nazwisk nie znam. Innym przykładem jest Witlod Urbanowicz, który służył pewien okres czasu w 'Latających Tygrysach' w Chinach. Osiągnął dwa pewne zestrzelenia. Leon Niemczyk służył w 444. Batalionie w 3. Armii. Pierwszym żołnierzem, który wszedł na wschodni brzeg Renu, był sierż. Alex Drabik[tak, tak, polskiego pochodzenia]. I zacytuję pewnego usera: ''Znacznie więcej ciekawych historii możemy znaleźć, jeśli zainteresujemy się także nazwiskami polsko brzmiącymi. Jak choćby porucznik Leon Grabowski i kapitan Sogmund "Bobo" Bobczyński. Pierwszy podczas walk o Okinawę w '45 dowodził niszczycielem "Leutze" (zajmował to stanowisko w zastępstwie swojego zwierzchnika, który kilka tygodni wcześniej został ranny podczas walk o Iwo Jimę). Wykazał się wówczas ratując bliźniaczy niszczyciel Newcomb, zaatakowany przez kamikadze, a także uratował własny okręt, redukując skutki uderzenia innego kamikadze. Z kolei kpt. Bobczyński był zastępcą dowódcy OP "Arherfish", okrętu który zatopił japoński lotniskowiec "Shinano".''
Wcielenie obywatela polskiego do US Army w czasie II WS byloby malo prawdopodobne, poniewaz: - musialby miec podwojne obywatelstwo; - przy braku obywatelstwa amerykanskiego musialby nalezec do grupy "resident alien" - czyli cudzoziemiec uprawniony do stalego pobytu na terytorium USA. Oczywiscie, w mundurach sil zbrojnych USA bylo sporo obywateli amerykanskich pochodzenia polskiego - ale to zupelnie inna sprawa. Moderator N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 1/09/2009, 0:12
|
|
|
|
|
|
|
|
Kapitan Stefan Wesolowski. Dowodca lotniskowca pomocniczego-USAT "Ganandoc".Dowodzil nim w czasie desantu na Sycylie i w czasie D-Day.Posiadal tylko obywatelstwo polskie!Pierwszy i bodaj czy nie jedyny dowodca jednostki US Navy nie posiadajacy obywatelstwa amerykanskiego.Kiedy fakt ten wyszedl na jaw, Wesolowski odparl, ze raz:nikt go o to nie pytal, a dwa; w formularzach nie bylo takiej rubryki .Obywatelstwo dostal dopiero w 1945 roku, a egzamin na kapitana ZW zlozyl dopiero rok pozniej! Stefan Wesolowski uciekl z domu do Legionow, jako niespelna 9 latek.Dodal sobie dwa lata, podal sie za sierote i zostal przyjety do 16 pulku piechoty.Odznaczyl sie w walkach o Lwow, gdzie zostal odznaczony Krzyzem Walecznych i awansowany do stopnia kaprala. Jako dwunastolatek udal sie z grupa ochotnikow do 3go Powstania Slaskiego.Za wysadzenie pociagu pancernego odznaczony zostal Virtuti Militari.W rodzinie zadna nowosc, bo Wesolowscy to patriotyczna rodzina, brali udzial w walkach o wolnosc Polski, a Virtuti odznaczono 22 czlonkow rodziny Stefana Wesolowskiego. Jako trzynastolatek, za zgoda adm. Porebskiego, wstapil do Marynarki.Uzyskal specjalnosci dalmierzysty i sygnalisty.Po przejsciu do rezerwy pracowal jako szyper przy budowie portu gdynskiego. W sierpniu 1939 jako st.mat rezerwy zamustrowal na "Blyskawice" jako sygnalista.To on z jej pokladu zegnal Gdynie i Polske.Na pokladzie "Blyskawicy"pod Narvikiem zostal ciezko ranny, kiedy prowadzil ogien do samolotow. Ze wzgledu na stan zdrowia zdemobilizowany.Plywal potem na jednostkach floty francuskiej, szwedzkiej i amerykanskiej.Wszedzie tam uzyskiwal doskonala opinie.Efektem tego bylo zaproponowanie mu dowodztwa "Ganandoca".Ciekawostka jest, ze kiedy w 1944 cumowal w Southampton, jego sasiadem byla... "Blyskawica".Starszy mat serdecznie przywital sie z kolegami. W czasie D-Day "Ganandoc" otrzymal ciezkie trafienia artyleryjskie, kpt.Wesolowski mimo rozkazu nie zatopil okretu i doprowadzil na remont do Anglii. Pozniej byl dowodca holownika oceanicznego, oraz transportowca na Pacyfiku. W 1980 roku odznaczony przez prezydenta USA Medalem Brazowej Gwiazdy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Uzytkownik NELSON: zgadza sie, a wiec mamy jeden udokumentowany przypadek obywatela RP ktory w czasie sluzby w silach zbrojnych USA nie mial obywatelstwa amerykanskiego ani nie byl "resident alien". Skontaktowalem sie z synem kapitana Wesolowskiego. Prof. dr Zdzislaw Wesolowski z Ft. Lauderdale FL napisal do mnie: My father, Capt. Stefan P. Wesolowski was a Polish citizen during WWII who served in the US Army Transportation Corps, 1944-1946 and commanded a auxiliary aircraft carrier, the USAT Ganandoc. At that time experienced sea captains were hard to find so the commanding general of the USATC offered this position to my father and he accepted. By 1944 father had 23 years of naval experience. Poland was an ally of the United States and this did not prevent my father to serve in this capacity and with the generals recommendation, father was appointed without any reservations. His military experience and education in Poland and his professional reputation was considered far more important then his nationality. At the end of the war, some high ranking officials were surprised upon learning that he was a not a US citizen. This was rectified soon afterwards. This did not take place very often, if ever. (Moj ojciec, kapitan Stefan P. Wesolowski byl obywatelem polskim, w czasie II Wojny sluzyl w US Army Transportation Corps 1944-46, byl dowodca lotniskowca eskortowego USAT Ganandoc. W tamtych czasach doswiadczeni oficerowie marynarki byli na wage zlota, wiec dowodzacy Korpusem zaproponowal mojemu ojcu to stanowisko. Ojciec mial 23 lata sluzby na morzu i to bylo wazniejsze od tego, czy jest on obywatelem USA czy tez nie. Polska byla w obozie Aliantow, moj ojciec zostal dowodca lotniskowca bez jakichkolwiek zastrzezen. Pod koniec wojny niektorzy z generalicji byli zaskoczeni faktem, ze moj ojciec nie jest obywatelem USA - zostalo to "nadrobione" zaraz po wojnie. Mysle, ze opisana sytuacja byla unikalna.)
W czasie II WS The USATC mial na ewidencji wiecej jednostek niz US Navy: transportowce zolnierzy, zbiornikowce, drobnicowce, lotniskowce eskortowe, holowniki pelnomorskie, plywajace dzwigi, plywajace warsztaty i bazy remontowe itp itp.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
Poznańczyk
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 6 |
|
Nr użytkownika: 59.791 |
|
|
|
Stopień akademicki: magister |
|
Zawód: urzednik |
|
|
|
|
przeczytałem ten watek i mam kilka uwag. otóz zostało tu powiedziane,iż wcielenie obywatela polskiego do armii USA w czasie wojny byłoby mozliwe tylko w przypadku posiadania podwójnego obywatelstwa. otoz nie moge się zgodzić z tym. mam wiarygodna relację Polaka, który zgłosił sie ochotniczo do 3888 Trockompany IX Armii USA, wraz z nim zgłosiło się kilku Polaków. jednostka ta brała udział w wlakach o Kitzingen, Camberg, Limburg, Wurzburg. zmobilizowani Polacy słuzyli przy pracach transportowych. w walce brali udział jedynie pod Kitzingen. z grupy 8 służacych w 3888 Trockompany dwoch zołnierzy wróciło do Polski, reszta wyraziła zgode na przeniesienie w rejon Pacyfiku (chcieli uzyskać właśnie amerykanskie obywatelstwo)
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A jest znany jakiś wyższy dowódca Polskiego pochodzenia, powiedzmy pułkownik, generał?
Matt Urban
Choć jest i inna postać, fakt nie miała aż tak wysokiego stopnia, w Polsce prawie w ogóle nie znana!!! Frank P. Witek. Otrzymał m.in. pośmiertlnie Medal Honoru. Na jego cześć Amerykanie nadali niszczycielowi jego imię USS Witek (DD-848) po wojnie. O tym żołnierzu trzeba pamiętać..
|
|
|
|
|
|
|
|
''Wcielenie obywatela polskiego do US Army w czasie II WS byloby malo prawdopodobne, poniewaz: - musialby miec podwojne obywatelstwo; - przy braku obywatelstwa amerykanskiego musialby nalezec do grupy "resident alien" - czyli cudzoziemiec uprawniony do stalego pobytu na terytorium USA. Oczywiscie, w mundurach sil zbrojnych USA bylo sporo obywateli amerykanskich pochodzenia polskiego - ale to zupelnie inna sprawa. Moderator N_S''
N_S - możesz mi wytłumaczyć, jak to się ma do mojej wypowiedzi ?
Pytanie autora watku dotyczy Polakow z obywatelstwem polskim a nie obywateli USA pochodzenia polskiego. Co do pilotow Gladycha, Sawicza i innych, sluzyli oni w U.S. 56th Fighter Group na statusie "gosci", nie bedac czlonkami US Air Force. N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 5/03/2010, 2:19
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(NELSON @ 26/04/2009, 9:35) QUOTE(Hieronim Lubomirski @ 25/04/2009, 18:26) A jest znany jakiś wyższy dowódca Polskiego pochodzenia, powiedzmy pułkownik, generał? Franek Gabryszewski, czyli Francis S."Gabby" Gabreski.Pulkownik. Pozwolę sobie uściślić: podpułkownik. Pułkownikiem został dopiero po II wojnie światowej, w 1950 r. No i wtedy nie był już pułkownikiem USAAF, tylko USAF.
Ten post był edytowany przez Halsey42: 28/06/2012, 17:04
|
|
|
|
|
|
|
|
Sprawę wyjaśniali już na forum DWS .
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|