Czy kogoś, tak jak mnie, denerwują wyrzucane w błoto miliony dolarów na straszliwe wypoty filmowe w stylu „Kota da Vinciego” czy „Rycerzy dowolnego króla...” ? Na pewno znacie - z wszystkich epok - historie prawdziwe, napisane przez tzw. życie, które biją na przysłowiowy łeb wszelką fikcję, a zdarza się, że skutki zdarzeń ciągną się do dziś.
To jak? Parę zdań streszczenia, pamiętając, że historia musi mieć konkretnych bohaterów, początek, konflikt, punkt kulminacyjny i koniec. Założenie: 2-3 godziny (nie serial), budżet hollywodzki... a co, jak hulać to hulać
Przykład: książę, bardzo sympatyczny bohater, syn potężnego cesarza (osobnik złożony, nieznoszący sprzeciwu etc.), zaręczony młodym wieku z księżniczką - młodzi ewidentnie mają się ku sobie. Z przyczyn politycznych młody zostaje zmuszony do małżeństwa z niechcianą babą, księżniczka cała we łzach idzie do klasztoru. Robi się gruba afera polityczno-damsko-męska, książę korzy się w końcu przed ojcem. Ale ten go pakuje do kicia, własne dziecko. Uwięziony książę, po 7 latach paki, podczas przejazdu do innego więzienia, rzuca się z koniem w przepaść.
Tylko, że cały ten rykawiec, tzn. melodramat wydarzył się naprawdę w niezwykłej epoce. Dawno temu. Gdyby to krok po kroku ktoś dobrze napisał, mogło by powstać coś na miarę Królowej Margot, bez zmyślania.
A tak w ogóle: ktoś rozpoznał tę historię?
W zasadzie to cała historia powinna być sfilmowana....
Witam!
Oczywiście powstanie w Wandei i powstanie Cristeros.
Ściślej, tematy te były poruszane w kinie, ale nie znam takiego, który by wstrząsnął widzem. Może taki film powstał, ale nie doczekał się dystrybucji?
Według mnie dobrym tematem jest życie Robespierre'a: trudne dzieciństwo (życie rodzinne i odrzucenie przez rówieśników), staranne wykształcenie, szlachetny i chroniący najbiedniejszych prawnik, już przed rewolucją polityk, po niej członek Konwentu Narodowego, w końcu faktyczny przywódca kraju, wielki reformator i wizjoner a jednocześnie tyran i morderca... dalej już każdy zna. Został ścięty 28 lipca 1794.
Prezentuje się dość ciekawie prawda?
Skoro mowa o Robespierre, czemu nie Talleyrand? Postać nietuzinkowa, zdradliwość, intrygi, podstępy, dużo seksu i przemocy - idealny film byłby z tego. Gorzej z punktem kulminacyjnym - życie Talleyranda obfitowało w tyle zwrotów akcji, że konieczna byłaby chyba jakaś ekwilibrystka reżysera, żeby to jakoś ładnie upiąć w fabularną całość.
Jeśli o Polskie realia chodzi, idealną, bo nie jednowymiarową postacią byłby Jerzy Lubomirski, hetman i rokoszanin. W dodatku sprawa sercowa (konflikt z Radziejowskim i Janem Kazimierzem). Mógłby z tego wyjść niezły film, i to bez happy endu. Abstrahując od tego, czy Lubomirski rzeczywiście był postacią tragiczną i rozdartą wewnętrznie, czy tylko sprawnym kombinatorem i wyśmienitym dowódcą, to za sprawą zdolnego reżysera mógłby przeistoczyć się w drugiego Hamleta bez mała
Współczesna polska historia - koniecznie Jan Zumbach.
Wstąpił do lotnictwa oszukując co do swoejgo wieku (jak Janek Kos ).
W Anglii, as i potem 303rd Squadron Leader.
Przemytnik po wojnie.
Dowódca Lotnictwa Katangi.
Śmierć w niejasnych okolicznościach, prawdopodobnie mając jakieś związki z Operacją Żelazo.
To jest dopiero materiał na film sensacyjny.
A może Powstanie Styczniowe?
Bitwa rozegrała się 24 lutego 1863 r. na polach pod wsią Dobra.
W bitwie brało udział małżeństwo: Marianna i Konstanty Piotrowiczowie. Na podkreślenie zasługuje fakt, że obydwoje byli nauczycielami, ale takze wielkimi polskimi patriotami.
Maria Piotrowiczowa z Rogolińskich (1839 - 1863) była córką właściciela dóbr w okolicach Łęczycy, powstańca 1831 r. Była wysoka, miała niebieskie oczy i piękne blond włosy, posiadała umiejętność strzelania, fechtunku i jazdy konnej. Mimo, że Piotrowiczowie, jako ludzie bogaci mogli spokojnie przeczekać trudne czasy w swoim majątku, małżeństwo przystąpiło do oddziału dowodzonego przez doktora Józefa Dworzaczka.
Zaskoczeni podczas spożywania obiadu powstańcy nie potrafili pokonać napastników. Bitwa rozpoczęta w południe zakończyła się o 17.00. Powstańcy odparli dwa ataki, trzeciego niestety już nie.
Jak donosiła ówczesna prasa powstańcza Marianna okrążona przez kozaków broniła się mężnie, ubiła jednego, raniła drugiego, pod trzecim zabiła konia. Broniła się rewolwerem i kosą. Padła pod ciosami bagnetów i pik kozackich. Mąż jej, ciężko ranny, zmarł w szpitalu. Marianna w chwili śmierci miała 24 lata.
Po jej śmierci przekonano się, że była w ciąży, miała mieć bliźniaczki. Moskale dowiedziawszy się, że Marianna pochodziła z bogatego rodu zażądali okupu za zwłoki.
Pogrzeb bohaterki odbył się 28 II 1863 r. "
"W otwartej trumnie - w starym ojców dworze leżały jej zwłoki. Zapalone gromnice, naokół szlochajaca rzesza. Do świetlicy wszedł kapitan rosyjski - ten, którego żołnierze zamordowali Marię. Wyjął z kieszeni świecę, zapalił, postawił u nóg bohaterki, a sam cofnął się w kąt izby i na szabli wsparty - płakał...".
No to "Upadek" w renesansowym stylu, historia Cezara Borgii, opowieść o pysze, władzy i zepsuciu (być może równiez zbrodni bratobójstwa i kazirodztwa, jeśli wierzyć niesprawdzonym, moim zdaniem fałszywym, plotkom) z piękną, nieszczęśliwą dziewczyną w tle.
Na razie najbardziej podoba mi się Cezar Borgia. Renesans jest nieprawdopodobnie fotogeniczną epoką - a to dla filmu niezmiernie ważne. Z historii tego pana dobry scenarzysta napewno zrobił by coś pysznego.
Przypominam założenia: cale życie choćby nie wiem jakiego bohatera/króla/patrioty/etc jest niefilmowalne. Film musi mieć punkt kulminacyjny i wyraźnie zarysowany konflikt, im bardziej nierozwiązywalny (subiektywnie oczywiście), tym historia lepsza - poniżej przykłady filmowo-historyczne:
Królowa Margot - miłość w konflikcie z polityką, władzą, w tle problemy religijne
Elizabeth (cz 1) - następczyni w konflikcie z panującą, potem ewolucja niedoświadczonej księżniczki we władczynię
Historia opisana w poście 1. - miłość w konflikcie z despotyczną władzą rodzicielską i polityką
Upadek - despota wspierany przez zauszników w konflikcie z chcącymi się poddać; + obserwacja upadku despoty
Przykład negatywny:
Król Artur - wojownicy mają otrzymać wolność po zakończeniu służby. Giną, ale taka ich fucha. Złe imperium niezbyt przekonujące, głowny bohater robi nie wiadomo co nabywając przy okazji babę. Wątek główny nie jest najmocniejszą częścia filmu.
"Jędrusie" historia tej grupy ,pozostali nieliczni bodaj czterech
pzd
Rzecz traktująca o Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ (ze szczególnym uwzględnieniem przejścia do Czech).Z postaci-fabularyzowana biografia Wieniawy.Postać ta od dawna prosi się o film.Popieram kandydaturę Wojtka-dawno temu w serii książeczek dla dzieci ukazała się pozycja (ilustrowana) opisująca jego historię.
Żuawi śmierci
Amerykańscy lotnicy w obronie Lwowa
Pilecki (jego wojenne wyczyny to gotowiec na scenariusz)
Odbicie więźniów z więzienia kieleckiego 45 przez wojsko Szarego
Akcja w Bezdanach
Pójdę na całość! Historia życia Księcia Józefa Poniatowskiego. Jego biografia pióra Szymona Askenazego aż prosi się o efektowną ekranizację. Polecam ją każdemu miłośnikowi historii. A nawet i producentom filmowym.
Widziałbym to tak: Epicka opowieść o polskim bohaterze narodowym przełomu XVIII i XIX wieku. Taka polska "Wojna i pokój". Tłem dzieła byłaby cała ta niesamowita epoka. Jestem przekonany że nie mniej fotogeniczna od Renesansu. Rozpadający się ancien regime, czas wielkich rewolucyjnych wstrząsów w Europie. Bogate stroje i przepiękne miasta. Z energią przełamane marazm i skostnienie. Rozpoczynająca się, rozkwitająca i w końcu chyląca się ku upadkowi napoleońska epopeja. Rozterki i heroizm Księcia, bliskiego krewnego ostatniego króla Rzplitej i przyjaciela Tadeusza Kościuszki, Polaka z wyboru. Wspaniałego żołnierza w starym, rycerskim stylu, zuchwałego kawalerzysty. Marszałka Francji wiernego do końca Cesarzowi. Okazja do pokazania światu niegodziwości Rozbiorów.
Sztuka polega na tym, żeby zrealizować to wszystko na tyle zgrabnie, by wyszła równowaga. Coś na zasadzie złotego środka. Wiem, że wydaje się to trudne zadanie, ale na Zachodzie potrafią. Zresztą my tu mówimy o udanych ekranizacjach, prawda?
Pewnie, że nie można nigdy przesadzać z nadmiernym idealizowaniem ewentualnego bohatera. Choć akurat wg. mnie, w tym wypadku wystarczyłoby po prostu przedstawić historię, akurat tej postaci specjalnie upiększać nie trzeba. A i bez przesady, nie jesteśmy AŻ tak purytańscy. Młode pokolenie, wychowane na współczesnych filmach – powiedzmy – historycznych na pewno nie zareaguje histerycznie. W końcu każdy był człowiekiem, Poniatowski też aniołkiem nie był, a odrobina "ludzkiej" strony bohatera może być nawet pozytywna, wpłynąć na oglądalność ( ). Ewentualny skandalik też oglądalności nie zaszkodzi.
Jest też oczywiście druga strona medalu, nie należy przesadzać z narodowym samobiczowaniem się. Zwłaszcza, że cicho liczyłbym na możliwość pokazania ewentualnego filmu szerszej publiczności. Polacy zdążyli już zapomnieć o swojej historii i swoich bohaterach. Krótki test – spytać się na ulicy, kto to był Józef Poniatowski. Jestem wręcz przekonany, że 2/3 przechodniów z ulicy odpowie że jakiś tam król…
A kto ma kręcić o wspaniałych kartach historii, jak nie my sami?
Biografia generała Bema to świetny materiał na film
Kolego Rafadan, ja już nawet nie mówię o skandalikach Niedawno była heca ze scenariuszem o Westerplatte, że obrazoburczy, że szarga świętości, że ajajaj! Niestety nie miałam okazji czytać tego tekstu, ale jak znam rodaków...
Poniatowski jest dobry, bo świetnie wpisany w Europę. Izolacjonizm i pławienie sie w naszym patriotycznym sosie pomiędzy złymi Niemcami i złymi Rosjanami nikogo w świecie nie obchodzi. I nic nam dobrego nie przynosi. I jeśli chodzi o film dla szerokiej publiczności to musiałaby być koprodukcja europejska, żebyśmy nie ukiśli w narodowej zalewie. I tu chyba się Poniatowski nieźle nadaje.
Co do młodego pokolenia to nie byłabym zbyt optymistyczna - zauważylam że sporo osób o wielce hurranarodowych poglądach to młódź w wieku gimnazjalnym. Co do purytanizmu: umarłam z wrażenia jak w Rzymie (HBO) tv publiczna w ramach cenzurowania założyła gacie niewolnikowi ze sporym fallusem, którego Atia wysyłała w prezencie Serwilii. No, ale jak wiadomo, siusiak na wierzchu to zagrożenie pierwszego stopnia dla zdrowia psychicznego narodu
Ulica o Poniatowskim coś tam jednak wie. Bohaterowie mojej ulubionej historii późnoantycznej i wczesnośredniowiecznej, to jest dopiero wiedza hermetyczna dla ulicy! Alkuin? To coś na kaca?
Dobrze i z sukcesem zrobiony film o Poniatowskim powinien dla ulicy eurepejskiej owocować czymś takim: „Co ja wiem o Napoleonie? Yyyyy... Aaaa, to był cesarz francuski... No i miał takiego polskiego fajnego generała, no... Facet normalnie wymiatał!”
Ocenianie filmu jeszcze przed premierą nie jest zwykle czymś dobrym. Problem z "Tajemnicą Westerplatte" może polegać jednak na tym, że twórcy liczyli właśnie od początku na wywołanie skandalu i "awangardowe spojrzenie" odbrązawiające historię. Z takim podejściem się nie zgadzam, Polacy mają już dość kompleksów, nie trzeba pogłębiać tego stanu. No, ale może to tylko przedpremierowy chwyt marketingowy. Nie wiem, zobaczymy po premierze
Prawda, znalazłeś też dodatkowy atut ewentualnego filmu o Księciu Poniatowskim. Wiadomo, był on solidnie związany z kulturą zachodniej Europy, ojciec jego był w zasadzie zniemczony, a on sam swego czasu wychowywał się w Wiedniu. Ale mimo to, pozostał Polakiem. Rzeczywiście, dobrze byłoby połączyć potencjał kilku krajów w tworzeniu takiego filmu. Nie wierzę by Francuzi mieliby coś przeciwko opisaniu życia jednego z ich marszałków, w dodatku tego z gatunku najbardziej wiernych Cesarzowi. No i wreszcie można by przedstawić Napoleona inaczej, niż jako łotra i uzurpatora. Pewnie niektórym na Zachodzie może się to w głowie nie mieścić, że jednak Bonaparte był faktycznie gdzieniegdzie uważany za dobroczyńcę.
A co do kwestii "wszyscy źli, tylko nasi kryształowi" to najlepiej byłoby pokazać w filmie, że w każdym narodzie trafiają się szuje. Bez problemu powinno się znaleźć w historii tamtych dni wielu ludzi nadających się do tej roli.
Dramatyczna, pouczająca, ciekawa, pozwalająca na wprowadzenie wątków społecznych, politycznych tudzież miłosnych mogłaby być historia greckich sierot (efekt wojny domowej) błąkających się po utraceniu własnej ojczyzny po szczęśliwych krajach komunistycznych. Ile wygnańców tyle różnych wersji - niesamowite pole do popisu dla zdolnego scenarzysty. Rzecz w tym, czy którakolwiek ze stron chciałaby się tym okresem historii chwalić (=sponsorować produkcję).
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070412/BIESZCZADY/70411021/-1/bieszczady wciąż stoi - niestety...
Jestem jak najbardziej za Pepim i Wieniawą. O Poniatowskim przedmówcy się już wypowiedzieli, czas na moją część. Wieniawę dałoby się przedstawić na początku jako takiego typowego szwoleżera. W końcu szwoleżerem był. Wraz z upływem czasu wszystko powinno się komplikować, żeby punktem kulminacyjnym było samobójstwo. Film moim zdaniem powinien pozostawić tak na prawdę widza bez wątpliwości, że to był wielki człowiek, powinien być postawiony jako wzór.
Eamr-co do Brygady Świętokrzyskiej,to nie tylko Polacy vs.Niemcy.Ja bym przedstawił jednostkę,przez pryzmat kilku losów bohaterów.Moze taka koncepcja jak w "Kolumbach",może jak "W popiele i diamencie".Sprawa o tyle skomplikowana,że dochodzi wątek współpracy (kolaboracji?) z Niemcami.Co do Wieniawy,to myślę,iż nawet 2-3 godzinny film o nim mógłby być ciekawy i atrakcyjny dla publiczności.Kwestia selekcji faktów z życia (oprócz produkcji pełnometrażowej,równolegle mógłby powstać serial telewizyjny na przykład),sprawnie napisany scenariusz,przyzwoity reżyser i myslę,że sukces murowany.Co do niedźwiadka Wojtka,to myślę,iz wystarczyłoby odpowiednio zaadoptować powieść Miklaszewskiej "Wojtek z armii Andersa" i rzecz gotowa,choć jednak bardziej ku serialowi skłaniająca się.Oczywiście niedźwiedź byłby postacią drugoplanową na tle losów żołnieży II Korpusu.Kinematografia nasza dawno prosi sie o taki film,przedstawiający ludzi bez rozdmuchanej martyrologii i cierpietnictwa,ze swoimi przywarami,aktami szlachetności i przyziemnego świństwa.Takich zwykłych i kochających i nienawidzących,a nie albo bohaterów ze spiżu,albo kanali.
Z tematów bardziej międzynarodowych to wartoby sfilmować powstanie Machabeuszy. Gibson nawet kiedyś o czymś wspominał, ale to był żart chyba Z historii polskich to powstania są dość oklepanym tematem, a na dodatek zwykle kończyły się klęską, ale np. insurekcja kościuszkowska czy powstanie listopadowe mają potencjał na dobre sceny batalistyczne, których w polskiej kinematografii brakuje. Najlepiej gdyby były przedstawione z perspektywy zwykłych powstańców, a nie przywódzców.
No i historia Beniowskiego ma potencjał na film pokroju "Piratów z Karaibów" co najmniej
O tak! Koniecznie o Wieniawie! Ostatni, polski szlachcic - kawalerzysta z iście ułańską fantazją. Misiek Wojtek to doskonały materiał na film familijny z ambicjami pokazania kawałka polskiej historii.
Eamr - Przecież nigdzie nie wspominałem że mamy tworzyć nieskazitelne laurki! Przeciwnie, na tle grzechów przeszłości, jeszcze bardziej będzie widać pozytywną przemianę bohatera. Problem polega na tym, że o ile ostatnio wiele mówi się o "odbrązawianiu" (co najczęściej wykonuje się poprzez obrzucanie delikwenta brązową substancją, oraz totalnym i całkowitym negowaniem jego zasług), bardzo niewiele robi się w przeciwną stronę. A jeśli coś ma być obiektywne, najlepiej aby było - jak już na wstępie wspominałem - zgodne z zasadą złotego środka. Bez radykalizmu. Moim zdaniem, kompleksy biorą się właśnie z niedoceniania własnej roli i wkładu w historię, z przekonania o marności i szarzyźnie. Ciągłych klęskach, żałobach, rzeziach i wiekach umartwiania.
Moim zdaniem, powinien powstac film o Repatriantach zza Buga. O ich dramacie, jak jechali w tych bydlecych wagonach, itp. Piekny material na film. Ten film moglby sie zaczynac jakas symboliczna, krotka scena z 1 i 17 Wrzesnia, a potem to juz o tragedii Kresowiakow, o bolu jaki i im towarzyszyl, kiedy zmuszeni byli opuscic swoje domy, ziemie... Glownym bohaterem moglby byc pewien chlopak (dajmy, na to... z Wolynia), ktory po latach, po obaleniu Zelaznej Kurtyny, wraca do Wolynia, zaobaczyc co sie zmienilo, a takze z tesknoty... Tuz przed samym Wolyniem, natrafia na pewna staruszke i pyta ja o droge, byla to jego pierwsza milosc, Ukrainka, ktora znal od urodzenia, pewnie wzieli by slub, gdyby nie to, ze musial wyjechac na ziemie odzyskane. Ona od razu go poznala, ze to on, ale nie dala tego po sobie poznac. On natomiast jej wcale nie rozpoznal. I tu zaczyna sie cala historia na dobre...
Ja bym chętnie obejrzał film o chrystianizacji Japonii. Przeczytałem bardzo poruszające książki Shusaku Endo na ten temat: Samuraj, Milczenie.
Japonia to wyjątkowy, dumny ze swojej historii i tradycji kraj. Byli wrogo nastawieni do obcych i dopiero Amerykanie wymusili na nich w 1868r. podpisanie traktatów handlowych kończących wcześniejszą, dobrowolną izolację, wynikającą głównie ze strachu przed wrogimi ideami europejskimi, tj. religią.
Były to czasy dla wielu bardzo tragiczne. Chciałbym aby ktos się zmierzył z tym tematem.
Nie wiem czy filmów o powyższej tematyce nie kręcono. Jak jakies znacie będę wdzięczny za tytuły:)
Lancelocie, ja patrzę na to, jako naszą mini-propagandówę schowaną pod filmem historycznym. Dlatego Wieniawa musi być pozytywnym bohaterem zawsze wiernie stojącym przy Komendancie. Nie mówię, że trzeba walnąć nad nim napis: "to on tu jest fajny", ale po prostu zasugerować widzowi, że to nie pijak, tylko koneser. Jeśli trzeba by było skandalu przy filmie to pewnie ktoś zacząłby się burzyć, gdyby pokazać, że Sikorski wcale nie był taki idealny.
Niech nawet na jakimś forum ktoś rzuci, że on wcale taki jak na filmie nie był, ale jednak wolę, żeby w poczuciu mas był połączeniem takiego Rambo i JP2.
Chcę pokazać, że jednocześnie był lekarzem, artystą, żołnierzem i politykiem. Czy coś tutaj dziwnego? Nasz papież był artystą i politykiem, to troszkę mniej. Z kolei Rambo był żołnierzem, lekarzem raczej nie, chociaż odrobinę na chirurgii mógł się znać, a gen. dyw. Wieniawa-Długoszowski skończył studia w tym kierunku. Takie miłe, ładne połączenie. Każdemu powinno smakować.
Zawsze intrygowało mnie, że jeszcze nikt nie nakręcił filmu poświęconego podbojowi Imperium Azteków przez Hernana Corteza. Umiejętnie łącząc nowoczesną technologię z ciekawą fabułą oraz mrocznym klimatem możnaby spokojnie stworzyć obraz na miarę "300". Tak sobie luźno myślę iż niepowstanie rzeczonego dzieła może mieć jakiś związek z wszechobecnym dyktatem politycznej poprawności. Kto bowiem "robiłby" w takim obrazie za dobrych a kto za złych - opętani arcysadystycznym obłędem składania ofiar z ludzi Aztekowie ("poczciwi czerwonoskórzy") czy może hiszpańska hołota mordująca wszystko, co stanie na jej drodze do zdobycia upragnionego złota ("krzewiciele europejskiej cywilizacji")???
Jedni i drudzy podbijali, grabili, niszczyli, jedni i drudzy byli "agresywnym organizmem" - co za różnica czy w imię "podtrzymywania świata" czy dla złota? Każdy motyw jest dobry
II Wojna Punicka oczami uczestników-żołnierzy, nie tylko wodzów. Oczywiście sporo od razu fantazji zakładam, ale tamat jak dla mnie świetny.
Ciekawie mogłoby to wyglądać np. z punktu widzenia rzymskiego żołnierza legionów "kanneńskich" – najpierw masakra pod Kannami (ewentualnie wcześniej Trebbia czy „kunktatorstwo” Fabiusza Maksymusa), potem „zesłanie” na Sycylii i walki z Kartagińczykami, a potem oblężenie i zdobycie Syrakuz, a na koniec jako ochotnik w „ekspedycji afrykańskiej” Scypiona.
Temat byłby spokojnie na mini-serial.
Może "Inna konkwista":
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Other_Conquest
Zastanawiałem się kiedyś nad tym i doszedłem do paru wniosków.Zdecydowanie warto byłoby stworzyć biografię Limonowa czy Antona LaVeya ewentualnie Kadafiego. Myślałem też o filmie pokazującym historię dywizji SS Dirlewanger, a także o czymś pokazującym życie u schyłku Związku Radzieckiego.
Wydaje mi się, że Aquarius ma rację. Chyba faktycznie Herzog przez wiele lat planował zekranizowanie epopei Corteza. Kołacza mi po głowie, iż chyba nawet było to największe marzenie jego zawodowego życia. Może jednak dobrze się stało, że do takowej ekranizacji nie doszło? Klaus Kinsky w roli najsłynniejszego hiszpańskiego konkwistadora, ograniczone do minimum dialogi, niejasne przesłanie - tak właśnie, znając Herzoga, mogłoby się to skończyć...
Zdecydowanie przydałaby się ekranizacja przygód Krzysztofa Arciszewskiego: zabójstwo, ucieczka z kraju, wojaże po świecie i walka jako najemnik (m.in. w Ameryce Południowej), wreszcie powrót do Polski, i chwalebna obrona Lwowa 1648
Ja bym chętnie obejrzał kampanię w Niemieckiej Afryce Wschodniej, gdzie Niemcy i ich Askari przez 4 lata dawali łupnia wielokrotnie silniejszym siłom Entanty.
Ktoś wspomniał wcześniej o Dirlewangerze - a może by tak nakręcić coś o Własowcach?
Chciałbym zobaczyć na ekranie coś o potopie szwedzkim, ale z perspektywy najeźdźcy - zapewne byłoby to stronnicze, ale byłbym strasznie ciekaw efektu.
Nasuwa mi się jeszcze na myśl historia robotników przymusowych w III Rzeszy. Byle nie w reżyserii A. Wajdy. Przy okazji II wojny światowej - jeszcze zbombardowanie Drezna.
Nie wiem, czy ktoś już o tym nie wspomniał, ale... Chętnie bym zobaczył coś o Wercyngetoryksie, ale coś lepszego, niż "Druidzi". Pozostając w tematyce filmów biograficznych - Wiśniowiecki. Najpierw Bajda - żywot niesamowity i opiewany w pieśniach przez lat wiele koniec tegoż żywota, a potem coś o Jaremie. Zmiana religii, polityka, od welikeho knazia do zdrajcy. Kolejny tego typu: Ataturk. Długa epopeja o niezwykłym człowieku, który dokonał niezwykłego dzieła. Choć pewnie coś tureckiego o nim jest, ale powiem szczerze - oglądałem jeden turecki film biograficzny, wydany niedawno o Mehmedzie Zdobywcy i zajęciu Konstantynopola i muszę powiedzieć, że film mocno rozczarowuje.
Jestem świeżo po lekturze Culloden Moor 1746, więc obstawiam Masakrę w Glencoe 1692 roku. Kompletny horror, a chyba tego nikt nie nakręcił...
Epicki temat wreszcie doczekał się "swojego" filmu.
http://www.filmweb.pl/film/Cristiada-2012-555037
Ale z dystrybucją krucho- nie pasuje do "narracji dominującej" jak mniemam....
Jeszcze nie widziałem, ale wybieram się.
Jak napisałem- nie widziałem, więc być może film nie jest dobrze zrobiony - niemniej od dawna uważałem, że temat wart jest filmu i to niejednego. Trzeba nakręcić więcej, żeby było w czym wybierać i wybrzydzać.
Oczywiście, jeśli dobrze się pogrzebie w 120-letniej historii kinematografii, okazuje się jak zwykle, że chyba każdy temat został już dotknięty, i parę filmów pośrednio dotykających tej tematyki by się znalazło:
http://www.youtube.com/watch?v=h7g8_hLq0DQ
http://www.youtube.com/watch?v=QjaU8ESMBow
Tego drugiego nie znam, ale czytałem książkę, według której powstał - to znana i bardzo dobra powieść G.Greena "Moc i chwała".
są też jakieś filmy dokumentalne.
Niemniej o ile mi wiadomo, do tej pory, żaden pełnometrażowy, fabularny film odwołujący się wprost do powstania nie był nakręcony.
Teraz przyszedł mo do głowy pomysł: Kazimierz Leski
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Leski
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?t=117683
Tylko że materiału straczyłoby na cały serial
Były pomysły na serial o Jagiellonach w wersji HBO, to ja chcę coś takiego samego, jeno o Piastach. Okres w sumie dowolny, bo jest wiele ciekawych punktów zaczepienia - zamieszanie po śmierci Chrobrego, przepychanki o stolec krakowski w czasie rozbicia dzielnicowego itp. Najlepsze jest to, że nie trzeba będzie nawet jakoś szczególnie naginać realiów do potrzeb scenariusza, w końcu wśród Piastowiczów nie brakło gwałtów, oślepiania i bratobójstwa
I ewentualnie inny pomysł na serial - diadochowie. Również do wyboru, do koloru konfliktów o podział imperium Aleksandra. Na film to się nie nadaje, ale serial ze swoją rozpiętością czasu mógłby dobrze przedstawić te wydarzenia.
Tylko Bunsch. To zrozumie każdy. Ale jakiegoś normalnego reżysera i normalnych aktorów do produkcji.
Cetnie obejrzałbym filmy fabularne pokazujące walki w Biafrze i w Katandze. Czy powstały już takie filmy ?
Uwaga, uwaga. Będą kręcić film o dywizjonie 303.
http://naekranie.pl/aktualnosci/dywizjon-303-tematem-polskiej-superprodukcji
"Superprodukcja" za 14 mln zł chyba od razu wróży gniot nieziemski, z cienkimi jak barszcz efektami.
Losy Stanisława Bułak-Bałachowicza- facet miał barwniejszy życiorys niż Kmicic... Bił Niemców bedąc w carskiej armii, potem epizod u bolszewików, bo był demokratą, ale jak zovbaczył ile bolszewicy mają wspólnego z jakąkolwiek demokracją, przeszedł na stronę Białych uprowadzając pół oddziału. Walczył pod Judeniczem, zdobył Psków, przeprowadził tam wolne wybory, bronił przed bolszewikami Estonii, potem wraz z odziałem przerąbał się przez całą Łotwę i połączył z Polakami w Dyneburgu, bił się na Polesiu i Podlasiu, cofając razem z Piłsudskim, potem po ofensywie znad Wieprza przeszedł Bug i rżnął czerwonych na Polesiu, zdobył Pińsk. Po pokoju ryskim przeszedł ze swoim oddziałem na tereny zajęte przez bolszewików i zajął Mozyrz, gdzie zabrał sie do zakładania niepodległej Białorusi, potem odwrót ku granicom Rzeczpospolitej (wszystkie kampanie na czele własnej watahy zabijaków mającej status wojska sprzymierzonego- jego kampanie to zajazdy na tyłach wroga, zagony, wypady, okrążenia, ciągły młyn). bolszewicy piany na gębie dostawali na sam dżwięk jego nazwiska... Potem międzywojnie w Polsce i jeszcze na czele przez siebie "skomponowanego" zaliczył obronę Warszawy na jej przedpolach podczas oblężenia we wrześniu 39. To tak w najwięksdzym skrócie...
Chyba tu najbardziej pasuje.
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=20379
Urbanowicz w 1940 roku mia 32 lata grajacy go Adamczyk jest o ponad dekade starszy.
Inni lotnicy mieli wtedy po okolo 25 lat.
Czy to bedzie jak w "Bitwie Warszawskiej" gdzie aktorzy byli o kilkadziesiat lat starsi od postaci jakie odtwarzali?
Konstantynopol 1204 r. Świetna byłaby scena, jak doża w kościele przemawia, że jak mu pozwolą, to pójdzie razem z nimi i ich poprowadzi. Na koniec rozentuzjazmowany tłum, ktoś do niego podchodzi i przypina mu "łatę" ze znakiem krzyżowców. Flota wypływa. Tłum Greków wychodzi na mury i nie dowierza ich sile i temu, że komuś się udaje zdobyć miasto, jak Wenecjanie rozkuwają wielki łańcuch w zatoce, by flota mogła wpłynąć. Norwich w "Historii Wenecji" fajnie opisuje walki.
A Konstantynopol 1453 był sfilmowany? Też dobry materiał.
III wojna punicka o rozpaczliwej obronie Kartaginy bez Happy Endu.
Z polskich historii np. historyczno obyczajowy o dzieciach z Korei północnej które podczas wojny na półwyspie przyjechały do bratniego narodu tam zadomowiły się nauczyły polskiego. Do opiekunów zwracały się jak do rodziny. Po wojnie przypomniano sobie o nich i wywieziono z powrotem. Smutna opowieść.
Konkurencja dla Trylogii sienkiewiczowskiej :Trylogia Gąsiorowskiego :"Huragan", "Rok 1809","Szwoleżerowie Gwardii".
"Lisowczycy" Ossendowskiego gdyby to zrobił Hoffman z czasów Potopu!
"Lewa Wolna" Mackiewicza -wielka epopeja o wojnie 1920 bez sensu cytowana w "1920 Bitwa Warszawska"
Seria filmów kinowych dla młodzieży cykl "Tomek" Szklarskiego,może byc i "Tumbo" Centkiewiczów
"Kajko i kokosz", "Tytus,Romek i Atomek" animowane, mogą byc i aktorskie ekranizacje.
Ciekawym by było skompilowanie powieści Mackiewicza i Izaaka Babela w jedną całość i sfilmowanie tego.
Jak już przy trylogiach jesteśmy to może Jegorow? Prawem kaduka, Zemsta księcia, Królewski dekret.
I zawsze obowiązkowo Bunsh
Jeźdźcy apokalipsy Kazimierza Korkozowicza
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)