Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
29 Strony « < 25 26 27 28 29 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> WLADYSLAW BARTOSZEWSKI, 1922 - 2015
     
and00
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 364
Nr użytkownika: 85.651

Rafal Maj
Zawód: bezrobotny
 
 
post 4/05/2015, 13:04 Quote Post

QUOTE(szapur II @ 4/05/2015, 12:41)
Miałbyś znakomitą kadrę nauczycielską, gdyby któryś z Twoich profesorów w szkole miał taki dorobek naukowy smile.gif Transmisja w każdym razie przesadna.
*


To on miał jakiś dorobek naukowy?
Napisanie wspomnień do takich się nie zalicza. Przemyślenia własne chyba też.
Suworowa nikt naukowcem nie nazywa, a też pisze.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #391

     
szapur II
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 12.121
Nr użytkownika: 63.609

Stopień akademicki: magazynier:)
Zawód: student
 
 
post 4/05/2015, 13:11 Quote Post

QUOTE(and00 @ 4/05/2015, 13:04)
QUOTE(szapur II @ 4/05/2015, 12:41)
Miałbyś znakomitą kadrę nauczycielską, gdyby któryś z Twoich profesorów w szkole miał taki dorobek naukowy smile.gif Transmisja w każdym razie przesadna.
*


To on miał jakiś dorobek naukowy?
Napisanie wspomnień do takich się nie zalicza. Przemyślenia własne chyba też.
Suworowa nikt naukowcem nie nazywa, a też pisze.
*


Co tam, że nie masz pojęcia, ale napiszesz sobie, nie? Widzisz, to nie jest przypadek, że W. Bartoszewski był nauczycielem akademickim, wykładowcą KUL przez sporą część swego życia. Mogę Ci podpowiedzieć - sporo prac z tematyki okupacyjnej, i nie o charakterze publicystycznym.
 
User is offline  PMMini Profile Post #392

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 4/05/2015, 13:15 Quote Post

Postać śp Władysława Bartoszewskiego i wszystkie kontrowersje i spory wokół niej to dla mnie esencja tego, czym jest dziś polskie życie publiczne. Tu koncentrują się jak w soczewce wszystkie największe jego problemy i anormalności.

Przede wszystkim ostatnie kilka lat życia Bartoszewskiego, zwłaszcza kiedy porównamy je np. z ostatnimi latami śp Wiesława Chrzanowskiego, dowodzą, że w obecnej Polsce nie da się być zauważalnym w przestrzeni publicznej, jeśli nie zajmie się miejsca po jednej ze stron barykady owej (że użyję wyświechtanego określenia) "wojny polsko-polskiej". A przecież jeszcze kilkanaście lat temu tak nie było. Panowie tacy jak Bartoszewski i Chrzanowski - osoby o pięknych życiorysach i godnym dorobku - były oczywiście zaangażowane politycznie, miały swoje sympatie, pełniły funkcje publiczne. Jednak dawały mimo to radę funkcjonować obok bieżących niesnasek, a może nawet ponad nimi. Były szanowane w zasadzie przez wszystkich. Obu wskazanych panów niezwykle poważała polska prawica, ale przecież i najbardziej liberalne media odnosiły się do nich z dużym szacunkiem. I potem nastąpiła ta straszliwa zmiana, która spowodowała, że nie dało się już być tego typu "autorytetem ponad podziałami". Wiesław Chrzanowski próbował. Zakończyło się to dlań całkowitą marginalizacją - aby usłyszeć jego głos, trzeba było dobrze nadstawić ucha. Władysław Bartoszewski wybrał inaczej: pozostał na środku sceny, ale za cenę jednoznacznego zapisania się do jednego z plemion i zostania znienawidzonym i odsądzonym od czci i wiary przez drugie.
Moim zdaniem te przykłady ilustrują regułę. Praktycznie nie ma dziś w Polsce zauważalnych i popularnych postaci życia publicznego, które nie byłyby albo jednoznacznie zaangażowane po którejś ze "stron", albo przynajmniej nie zostały do którejś z nich przypisane i tym samym polubione przez jednych a napiętnowane przez drugich.

Jeśli zaś chodzi o samą postać Bartoszewskiego - nie mnie oceniać jego polityczne zaangażowanie z lat ostatnich ani też stojące za nim motywacje. Gdy zaangażował się on z całą mocą po stronie PO, "na mieście" szeptano, że jest to tylko i wyłącznie jego prywatna zemsta na Kaczyńskich za to, że odrzucili jego usługi, bo ponoć wpierw "zgłosił się" do nich, a dopiero gdy został olany przygarną go Tusk. Cóż, każdy ma prawo do swoich wyborów. Ja tylko wspomnę, że kiedy Bartoszewski mówił o "bydle", sam uważałem, że PO i PiS są jednak dwoma stronami tego samego medalu i ich ostra walka o władzę to jedno, a dobro wspólne to drugie. Zmieniłem zdanie dopiero potem. Ostry język Bartoszewskiego z kolei nigdy mnie jakoś szczególnie nie raził. Wszak posługiwał się on nim od zawsze i wobec każdego. Być może pod koniec stracił w tym nieco dawnego wdzięku, ale to wszystko.

Pamiętam taką scenę z TV czasów katastrofy SLD po aferze Rywina. Siedzieli w studio Nałęcz jako przedstawiciel nowo powstałego SDPL oraz Bartoszewski jako - wówczas jeszcze - jednoznaczny "prawicowiec". Zapytany, co sądzi o powstaniu nowej partii i jej niesnaskach z SLD stary profesor uśmiechnął się złośliwie i uroczo (jak tylko on potrafił) i huknął:
- No i bardzo dobrze! Niech dwa gangi lewicowe do siebie strzelają, im więcej ofiar, tym lepiej!
Nałęcza zamurowało. Próbował coś dyskutować, ale został przez Bartoszewskiego dosłownie rozsmarowany po studio. Mało było takich, co potrafili wytrzymać konfrontację z Bartoszewskim i uzyskać choćby remis. Tomasz Nałęcz bez wątpienia był zawodnikiem kompletnie innej ligi.

Ciekawy to obrazek. Władysław Bartoszewski bezpardonowo niszczący na antenie tezy wygłaszane przez Tomasza Nałęcza. Raptem kilkanaście lat temu, a ile się zmieniło. Wspominam ową sytuację z rozrzewnieniem jako znak tych pięknych czasów na początku lat dwutysięcznych, kiedy w polskiej polityce wszystko było relatywnie proste i klarowne, a przy okazji również dużo bardziej cywilizowane.
 
User is offline  PMMini Profile Post #393

     
Alcarcalimo
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.933
Nr użytkownika: 43.461

Robert
 
 
post 4/05/2015, 13:56 Quote Post

QUOTE(Ironside @ 4/05/2015, 13:15)
Postać śp Władysława Bartoszewskiego i wszystkie kontrowersje i spory wokół niej to dla mnie esencja tego, czym jest dziś polskie życie publiczne. Tu koncentrują się jak w soczewce wszystkie największe jego problemy i anormalności.

Przede wszystkim ostatnie kilka lat życia Bartoszewskiego, zwłaszcza kiedy porównamy je np. z ostatnimi latami śp Wiesława Chrzanowskiego, dowodzą, że w obecnej Polsce nie da się być zauważalnym w przestrzeni publicznej, jeśli nie zajmie się miejsca po jednej ze stron barykady owej (że użyję wyświechtanego określenia) "wojny polsko-polskiej". A przecież jeszcze kilkanaście lat temu tak nie było. Panowie tacy jak Bartoszewski i Chrzanowski - osoby o pięknych życiorysach i godnym dorobku - były oczywiście zaangażowane politycznie, miały swoje sympatie, pełniły funkcje publiczne. Jednak dawały mimo to radę funkcjonować obok bieżących niesnasek, a może nawet ponad nimi. Były szanowane w zasadzie przez wszystkich. Obu wskazanych panów niezwykle poważała polska prawica, ale przecież i najbardziej liberalne media odnosiły się do nich z dużym szacunkiem. I potem nastąpiła ta straszliwa zmiana, która spowodowała, że nie dało się już być tego typu "autorytetem ponad podziałami". Wiesław Chrzanowski próbował. Zakończyło się to dlań całkowitą marginalizacją - aby usłyszeć jego głos, trzeba było dobrze nadstawić ucha. Władysław Bartoszewski wybrał inaczej: pozostał na środku sceny, ale za cenę jednoznacznego zapisania się do jednego z plemion i zostania znienawidzonym i odsądzonym od czci i wiary przez drugie.
Moim zdaniem te przykłady ilustrują regułę. Praktycznie nie ma dziś w Polsce zauważalnych i popularnych postaci życia publicznego, które nie byłyby albo jednoznacznie zaangażowane po którejś ze "stron", albo przynajmniej nie zostały do którejś z nich przypisane i tym samym polubione przez jednych a napiętnowane przez drugich.

Jeśli zaś chodzi o samą postać Bartoszewskiego - nie mnie oceniać jego polityczne zaangażowanie z lat ostatnich ani też stojące za nim motywacje. Gdy zaangażował się on z całą mocą po stronie PO, "na mieście" szeptano, że jest to tylko i wyłącznie jego prywatna zemsta na Kaczyńskich za to, że odrzucili jego usługi, bo ponoć wpierw "zgłosił się" do nich, a dopiero gdy został olany przygarną go Tusk. Cóż, każdy ma prawo do swoich wyborów. Ja tylko wspomnę, że kiedy Bartoszewski mówił o "bydle", sam uważałem, że PO i PiS są jednak dwoma stronami tego samego medalu i ich ostra walka o władzę to jedno, a dobro wspólne to drugie. Zmieniłem zdanie dopiero potem. Ostry język Bartoszewskiego z kolei nigdy mnie jakoś szczególnie nie raził. Wszak posługiwał się on nim od zawsze i wobec każdego. Być może pod koniec stracił w tym nieco dawnego wdzięku, ale to wszystko.

Pamiętam taką scenę z TV czasów katastrofy SLD po aferze Rywina. Siedzieli w studio Nałęcz jako przedstawiciel nowo powstałego SDPL oraz Bartoszewski jako - wówczas jeszcze - jednoznaczny "prawicowiec". Zapytany, co sądzi o powstaniu nowej partii i jej niesnaskach z SLD stary profesor uśmiechnął się złośliwie i uroczo (jak tylko on potrafił) i huknął:
- No i bardzo dobrze! Niech dwa gangi lewicowe do siebie strzelają, im więcej ofiar, tym lepiej!
Nałęcza zamurowało. Próbował coś dyskutować, ale został przez Bartoszewskiego dosłownie rozsmarowany po studio. Mało było takich, co potrafili wytrzymać konfrontację z Bartoszewskim i uzyskać choćby remis. Tomasz Nałęcz bez wątpienia był zawodnikiem kompletnie innej ligi.

Ciekawy to obrazek. Władysław Bartoszewski bezpardonowo niszczący na antenie tezy wygłaszane przez Tomasza Nałęcza. Raptem kilkanaście lat temu, a ile się zmieniło. Wspominam ową sytuację z rozrzewnieniem jako znak tych pięknych czasów na początku lat dwutysięcznych, kiedy w polskiej polityce wszystko było relatywnie proste i klarowne, a przy okazji również dużo bardziej cywilizowane.
*



Pytanie do do moda. Można liczyć na funkcję "lubię to" na forum?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #394

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 4/05/2015, 13:58 Quote Post

QUOTE(and00)
To on miał jakiś dorobek naukowy?
Napisanie wspomnień do takich się nie zalicza. Przemyślenia własne chyba też.
Suworowa nikt naukowcem nie nazywa, a też pisze.


To zaglądnij sobie choćby na Wiki, odrzuć wspomnienia/pamiętniki/wywiady i zobacz jak dużo Ci zostanie... Okupacja, Powstanie Warszawskie, terror w Warszawie, ludność cywilna, Państwo Podziemne, relacje polsko-żydowskie itp.
 
User is offline  PMMini Profile Post #395

     
and00
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 364
Nr użytkownika: 85.651

Rafal Maj
Zawód: bezrobotny
 
 
post 4/05/2015, 14:59 Quote Post

Wkład Bartoszewskiego w pojednanie Polsko-Niemieckie:
Przyjęcie od fundacji Roberta Boscha(powiązanej rządem Niemiec) kwoty 132.000 DM w 2001, dodajmy że w tym czasie był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka.

W czasie wojny bardziej bał się Polaków niż Niemców.

Krzyż Wielki Orderu Zasługi RFN
Widocznie im się zasłużył.

Dodać należy że materiały na temat Bartoszewskiego to w ogromnej większości wywiady z nim samym bądź wspomnienia własne
Z tych mniej znanych, nie pochodzących od niego to np
QUOTE
Prof. Mira Modelska-Creech, Polka mieszkająca na stałe w USA, historyczka z Georgetown University w Waszyngtonie i wieloletnia tłumaczka w administracji Białego Domu (a więc można ją chyba uznać za osobę w pełni świadomą wagi wypowiadanych słów) w wypowiedzi dla Radia Maryja, na bazie informacji od spotkanego w Chicago człowieka, który znał współosadzonego z Władysławem Bartoszewskim w Auschwitz i ten współwięzień tak relacjonował wydarzenia dotyczące Bartoszewskiego w tym obozie:

"Przyjechali z Bundu, było ich czternastu. Zażądali spotkania z Frankiem. My jako więźniowie, widzieliśmy- kabriolet Franka stał przez dwa i pół dnia(...)I następnie ten staruszek kojarzy, że po wyjeździe Bartoszewskiego, co zresztą nastąpiło pociągiem pierwszej klasy z Oświęcimia i wyjeździe tych czternastu panów, rozstrzelano wysokich rangą akowców- dwudziestu jeden. Ów więzień był przekonany, że Bartoszewski był kolaborantem."

http://korwin-mikke.pl/forum/read.php?28,30374

Ten post był edytowany przez and00: 4/05/2015, 15:09
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #396

     
czarny piotruś
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.638
Nr użytkownika: 77.765

 
 
post 4/05/2015, 15:18 Quote Post

W.Bartoszewski został zwolniony z KL Auschwitz w kwietniu 1941 zanim powstała AK, pytanie brzmi jak Niemcy mogli rozstrzelać " wysoko postawionych akowców" zanim organizacja ta została w ogóle powołana odpowiednim rozkazem w lutym 1942 roku?
 
User is offline  PMMini Profile Post #397

     
and00
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 364
Nr użytkownika: 85.651

Rafal Maj
Zawód: bezrobotny
 
 
post 4/05/2015, 15:26 Quote Post

Być może to skrót myślowy, może chodziło o ZWZ?
AK jest bardziej rozpoznawalne, a i facetowi mogło się po tylu latach rozmyć.
W sumie słowo przeciw słowu, nie wiadomo jak było naprawdę.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #398

     
czarny piotruś
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.638
Nr użytkownika: 77.765

 
 
post 4/05/2015, 15:31 Quote Post

Czyli fakty nie są istotne gdy chce się dokopać nie lubianej postaci? Na takiej zasadzie mozna udowodnić prawie wszystko. Nie ma żadnych dowodów na kolaborację W. Bartoszewskiego, osoby zwolnione z KL były prześwietlane przez ZWZ/AK a p. Bartoszewski nadal służbę konspiracyjną pełnił.
 
User is offline  PMMini Profile Post #399

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 4/05/2015, 16:05 Quote Post

QUOTE(and00 @ 4/05/2015, 16:26)
Być może to skrót myślowy, może chodziło o ZWZ?
AK jest bardziej rozpoznawalne, a i facetowi mogło się po tylu latach rozmyć.
W sumie słowo przeciw słowu, nie wiadomo jak było naprawdę.

*


Nie wiem szczerze mówiąc o czym piszesz, ponieważ w podanym przez Ciebie linku stoi tak:
QUOTE
na bazie informacji od spotkanego w Chicago człowieka, który znał współosadzonego z Władysławem Bartoszewskim w Auschwitz i ten współwięzień tak relacjonował wydarzenia dotyczące Bartoszewskiego w tym obozie: (...) Modelska-Creech nie podaje co prawda nazwiska autora tej relacji, ale jest ona, jak mi się wydaje, poważną osobą.


Na bazie relacji człowieka, który znał człowieka, który siedział w Auschwitz. I nie wiemy kogo...
A ten człowiek, którego pani doktor (bo profesorem jest wizytującym) spotkała, i który przekazał wspomnienia "dziadka", to nawet ona nie wie kto to, ani kim był "dziadek". Pracownik piekarni, osoba niepretensjonalna, prawdopodobnie pracownik fizyczny... Tyle wie...
Super zbieranie dowodów przez panią doktor...

Wiesz and100 co ja słyszałem od pewnych osób np. o Wałęsie lub Kaczyńskim? Żydzi, którzy sprzedali Polskę - tu szczegóły co i kiedy. Opowiadają osoby niepretensjonalne, z osobistych relacji. Wałęsa i Kaczyński zaprzeczają. Jak sądzisz, mówią prawdę?
Zapewne Twoja odpowiedź:
QUOTE
W sumie słowo przeciw słowu, nie wiadomo jak było naprawdę.



Faktycznie słowo Bartoszewskiego kontra słowo p. Modelskiej, że zna człowieka, który znał człowieka, który siedział w Auschwitz i był świadkiem sytuacji, w której:
QUOTE
Przyjechali z Bundu, było ich czternastu. Zażądali spotkania z Frankiem.

Od kogo zażądali, że ten świadek to widział/słyszał?
QUOTE
e po wyjeździe Bartoszewskiego, co zresztą nastąpiło pociągiem pierwszej klasy z Oświęcimia

A stacja była w obozie Auschwitz i ten świadek pociągowi jak i wagonowi się dokładnie przyjrzał, stąd informacja o I klasie...
QUOTE
rozstrzelano wysokich rangą akowców- dwudziestu jeden

Ktoś może podać jakieś szczegóły - kiedy w Auschitz rozstrzelano 21 wysokich rangą choćby członków ZWZ?
Przecież to dzisiaj można bez problemu sprawdzić.
Ktoś próbował?


I czemu pani doktor nie wie, że wtedy AK jeszcze nie istniała?
Przecież jest znawczynią tematu. Czemu jej to nie zastanowiło, nie sprawdzała o co chodzi?


W sumie najciekawsze w tej opowieści pani doktor jest to, że historia ma dwa wątki. Jeden jest o wydaniu na rozstrzelanie "21 wysokich rangą" a drugi o tym, że Bartoszewski nie miał matury...
Dla mnie dziwna tematyka...
 
User is offline  PMMini Profile Post #400

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 4/05/2015, 17:39 Quote Post

Czy istnieje jakies pokrewienstwo pomiedzy Mira Modelska-Creech a Izydor Modelski ?
==============================================
Juz znalazlem:

Wkład Polski i Polaków w zwycięstwo Aliantów na wschodnim i zachodnim froncie Refleksje słuchacza.

To tytuł cyklu trzech wystąpień na antenie „Radio Maryja”, jakie bratanica Tadeusza Modelskiego, prof. Mira Modelska-Creech z Georgetown University w Waszyngtonie miała w sobotnio-niedzielny wieczór w dniu 13 czerwca 2009 r., szeroko reklamując książkę swego krewniaka w cyklicznej audycji „Rozmowy Niedokończone” 3. Pogadanka była najpierw szeroko okraszona komunałami takimi jak zachwyty nad ustrojem demokratycznym „Państwa bez stosów”, nad demokracją szlachecką, (nota bene zniszczoną rękami samych Polaków, na żołdzie zaborców) porównywaną do demokracji ateńskiej doby Peryklesa (która podobnie jak polska została unicestwiona przez samych Greków pozostających na żołdzie Persów). Niestety, pani profesor, po wypowiedzeniu tych zachwytów zaczęła wygłaszać tezy, których nie można przypisać ani zmęczeniu, ani tym bardziej tremie, lecz po prostu ignorancji, bronionej z lwią pasją choć bez żadnego oparcia w faktach.
Kłamstwo o ułanie Peszkowskim
Najpierw opowiadała o rzekomym uratowaniu z dołu katyńskiego rannego ułana, a później kapelana Rodzin Katyńskich, ks. prał. Zdzisława Jastrzębiec Peszkowskiego. Kiedy jakoby ranny (jak to jest możliwe, kiedy polscy oficerowie w Katyniu byli zabijani strzałem w tył głowy INDYWIDUALNIE, A NIE KULOMIOTEM, CZY KARABINEM MASZYNOWYM!!! - czyżby i tego pani profesor nie wiedziała?) stoczył się do dołu miała go przykryć warstwa trupów innych oficerów, spod których ranny tak długo jęczał, aż uratowali go plądrujący groby (ciekawe jak weszli na teren zamknięty hermetycznie przez wojska NKWD?) chłopi białoruscy!!! Podobno wyczytała te prawdy (a raczej banialuki) w jakiejś okolicznościowej broszurce. Nie wiedziała nic o dziwnym i do dziś niewyjaśnionym przez historyków fakcie WYDZIELENIA pewnej grupy oficerów, których internowano w obozie w Griazowcu i do której należeli m. in. malarz Józef Czapski, ułan Peszkowski, płk Berling późniejszy generał z sowieckiego nadania i inni.
Sonderaktion Krakau
Drugim faktem historycznym, który zdumiał mnie jako słuchacza było pomieszanie przez profesor historii Sonderaktion Krakau i wymordowania profesorów Uniwersytetu Lwowskiego.
Sonderaktion Krakau. W ramach tej akcji uwięziono 183 osoby, w tym 144 pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego, 21 Akademii Górniczej i 3 wykładowców Akademii Handlowej, przybyłych na uniwersytet na „wykład” niemieckiego oficera Obersturmbannführera SS Brunona Müllera. Zgromadzeni w sali 56 Collegium Novum profesorzy usłyszeli, że w związku z ich wrogim nastawieniem do nauki niemieckiej i rozpoczęciem roku akademickiego bez pozwolenia, zostali aresztowani. Zatrzymano wszystkich obecnych profesorów UJ, znajdujące się tam przypadkowo osoby, w tym trzech wykładowców Akademii Handlowej, a także zebranych w innej sali profesorów Akademii Górniczej. Osadzono ich najpierw w więzieniu na Montelupich, a potem przewieziono do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen.
Niemieccy okupanci nie oszczędzali często wiekowych i schorowanych naukowców. Pierwszy z nich, profesor Akademii Górniczej, Antoni Meyer zmarł 24 grudnia 1939. Cztery dni później zmarł były rektor UJ Stanisław Estreicher. W następnych tygodniach zmarli m.in. zoolog Michał Siedlecki, anatom Kazimierz Kostanecki, historyk literatury Ignacy Chrzanowski.
Po międzynarodowych protestach (w tym Benito Mussoliniego) 101 uwięzionych w wieku ponad 40 lat zostało 8 lutego 1940 r. zwolnionych. Jednak wielu z nich wycieńczonych warunkami obozowymi wkrótce zmarło, ale nie zostali NATYCHMIAST ROZSTRZELANI PO ARESZTOWANIU! Na uwagę słuchacza, na ten temat, pani profesor powiedziała, że oglądała wystawę w Krakowie i tam tak pisało! Czy aby na pewno!? A może, jeżeli taka bzdura tam się znalazła to należałoby w imię nauki ją oprotestować? Ale wątpię - mimo wszystko Kraków jeszcze te tragiczne dla uniwersytetu chwile pamięta !


(http://www.lenczewski.com.pl/szef.html

Jako historyk, ta osoba ma u mnie kompletnie przechlapane.
W jaki sposob ta baba wkrecila sie do Georgetown University ???
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #401

     
Kamaz73
 

Pancerny Inseminator
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.187
Nr użytkownika: 22.254

Robert
Stopień akademicki: mgr in¿.
Zawód: zolnierz zawodowy
 
 
post 4/05/2015, 21:32 Quote Post

Pisałem w innym temacie... ale wywalono ( zapewnie słusznie) acz... mam smutną konstatację iż wielu oszołomów nie da się prawdą "ustrzelić" Oni wiedzą lepiej a wokół prof. Bartoszewskiego jest tyle kłamstw, bzdur i pomówień że każdy matoł może sobie poznajdować od groma takich stron które pasują mu do jego "wizji".
Cóż... poprostu profesor jak nic powiedział kilka zdan gorzkiej prawdy o Nas samych tj że mamy całkiem bogatą menanżerię "hejterów" którzy z radością pokazuje swoje żenujące umiejętności w róznych kwestiach. A prawda boli... szczególnie od kogoś kogo się chciało mieć za ideał i człowieka stawianego na świeczniku. Oczywiście człowiek rozsądny wiedziałby co czynić by postępować godnie i słusznie , by się zmienić... dla wielu lepiej jednak uznać iż jest się doskonałym a skoro ideał nie pasuje to trzeba wykazać że to ideał to nieideał i tak to działa.
Dzisiejszy dzień jednak przyniósł pozytywną informację nie było "buczków" ... może w końcu coś zaczyna docierać do co poniektórych hejterów i "patriotów za dychę" ( tj takich co machają odwagą gdy jej nie trzeba pokazywać bo jest bezpiecznie).
I ostatnia moja uwaga: nawet z głupoty i zaprzaństwa można się wyleczyć tylko trzeba stanąć przed lustrem i poznać kim się jest i co się uczyniło. Ja paru kolesiom wyjaśniłem... na spokojnie, bez agresji i przestali buczeć na cmentarzu co pamiętam jako element budujący iż jest nadzieja w zalewie chamstwa i politycznej spolegliwości.
Prof. Bartoszewski ostro mówiąc o pewnych patologiach tak naprawdę wskazał że wystarczy niezbyt wiele zmienić by się umieć zachowywać cywilizowanie i kulturalnie i nie demolować własnego ogródka. JP II wykładał iż nienawiśc rodzi jedynie nienawiść a Jezus uczył wygrywać miłością. Co z tego przejęli nasi domorośli hejterzy? Ano nic... wolą plotkować, opluwać i domyslunkować tak by im do teorii pasowało bo po co sprawdzać?
Lepsi kłamcy którzy mają właściwe poglądy niż prawdomówni mający odmienne poglądy. Czy aby napewno?
Nie wydaje mi się.
 
User is offline  PMMini Profile Post #402

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 4/05/2015, 22:14 Quote Post

Oba plemiona polskie mają podobne odruchy. O Lechu Kaczyńskim też mówiono i pisano, że to ćwok, który niczego sobą nie reprezentuje, mimo iż był jednym z najwybitniejszych znawców prawa pracy i historycznym erudytą. Odporność na fakty nie ma przynależności politycznej.

Zresztą... z czasów, o których pisałem w poprzednim poście doskonale pamiętam osoby, które dziś się nad Bartoszewskim rozpływają, a wtedy uważały go za śmiesznego, prawicowego dziadka. Parę latek jednak minęło, zmieniła się medialna narracja, Bartoszewski zaś jednoznacznie zapisał się do jednego z plemion zyskując tym samym bezwarunkową miłość niegdysiejszych "hejterów" i równie bezgraniczną nienawiść wielu, dla których niegdyś był idolem. Ciekaw jestem, czy miałby taki piękny i transmitowany przez telewizję pogrzeb, gdyby pozostał do końca życia umiarkowanym zwolennikiem Kaczyńskich, którym był przecież jeszcze w początkach ich rządów. Ciekaw jestem, czy tak gorliwie bronilibyście go przed "hejterami", gdyby bydłem nazwał nie wyborców PiS, ale zwolenników PO.

Ale dość gdybania. Bartoszewski nie tylko o patologiach mówił, ale niestety sam niektóre z nich współtworzył. Jako czynny uczestnik życia politycznego dołożył swoją cegiełkę do postępującej polaryzacji polskiego społeczeństwa. Buczenie na niego na uroczystościach 1 sierpnia było haniebne, ale nie wzięło się z księżyca. Akcja rodzi reakcję, a spieranie się o to "kto zaczął" przypomina przedszkolne kłótnie na zasadzie "proszę pani, a on się przezywa!".

Bogu dzięki Bartoszewskiego oceniać można (i NALEŻY) przez pryzmat całokształtu jego działalności, a ten moim zdaniem ma wydźwięk jednoznacznie pozytywny. Nie chcę i nie zamierzam pamiętać go jako agresywnego starca, który raczył zaliczyć mnie do zwierząt kopytnych. Pozostanie w mej pamięci jako błyskotliwy erudyta, którego wykładu słuchałem z wypiekami na twarzy jako zafascynowany historią licealista, a także jako pełen klasy złośliwy polemista którym był, zanim dowcip mu się nieco stępił. Naprawdę warto pamiętać profesora, który potrafił współpracować i z Gazetą Wyborczą, i z Lechem Kaczyńskim, bo liczył się dla niego cel, a nie towarzystwo. Takim był przez znakomitą większość swojego długiego życia i za to należy mu się wielki szacunek - ode mnie tym większy, że w mojej ocenie chciał osiągać godne i szlachetne cele.
 
User is offline  PMMini Profile Post #403

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 5/05/2015, 5:56 Quote Post

QUOTE(Ironside @ 4/05/2015, 23:14)
O Lechu Kaczyńskim  był jednym z najwybitniejszych znawców prawa pracy i historycznym erudytą.

Jeśli był, to nie dał tego po sobie poznać. Głeboko i skutecznie to ukrywał. Ciekawe dlaczego?
QUOTE
doskonale pamiętam osoby, które dziś się nad Bartoszewskim rozpływają, a wtedy uważały go za śmiesznego, prawicowego dziadka. Parę latek jednak minęło, zmieniła się medialna narracja, Bartoszewski zaś jednoznacznie zapisał się do jednego z plemion zyskując tym samym bezwarunkową miłość niegdysiejszych "hejterów"

Potrafisz to udowodnić? Czy mamy i tu wierzyc tobie na słowo?
 
User is offline  PMMini Profile Post #404

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 5/05/2015, 8:47 Quote Post

Załączony obrazek

Załączony obrazek

Ten post był edytowany przez Adiko: 5/05/2015, 8:49
 
User is offline  PMMini Profile Post #405

29 Strony « < 25 26 27 28 29 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej