Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Przebraże 1943, Tomasz Dudek
     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 8/08/2019, 19:04 Quote Post

Witam!

Zapraszam Szanownych Forumowiczów do dyskusji o książce Tomasza Dudka pt. Przebraże 1943.



QUOTE
W książce Przebraże 1943 zostały omówione dzieje największego ośrodka polskiej samoobrony, jaki funkcjonował na Wołyniu podczas II wojny światowej.
Kreśląc dzieje samoobrony, autor starał się również ukazać skomplikowaną sytuację panującą w tym okresie na Wołyniu. Miała ona ogromny wpływ na postępowanie załogi Przebraża. Dowództwo bazy musiało bowiem ostrożnie lawirować pomiędzy okupującymi te ziemie Niemcami a rosnącymi w siłę oddziałami partyzantki radzieckiej. Do tego dochodził narastający z dnia na dzień terror UPA skierowany przeciwko zamieszkującej te ziemie ludności polskiej. Załoga Przebraża starała się w miarę swoich możliwości ewakuować zagrożoną ludność. Przykładem tego mogła być ewakuacja ludności z Ołyki. Samoobrona w Przebrażu była jednym z niewielu ośrodków, jaki przetrwał na tych terenach do ponownego wkroczenia na te ziemie Armii Czerwonej. W książce wykorystanom źródła archiwalne, relacje oraz prace monograficzne.

https://www.swiatksiazki.pl/przebraze-1943-...48-ksiazka.html


Maciek na grupie fb wrzucił zdjęcia spisu treści, biogramu autora i przykładowej mapy: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=241...3&theater&ifg=1
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
AlbertWarszawa
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.138
Nr użytkownika: 33.799

Stopień akademicki: magister
 
 
post 8/08/2019, 19:53 Quote Post

Bibliografia, sądząc po liczbie stron, potężna. Ciekawe jak szczegóły. Natomiast trochę martwi mnie liczba stron w najważniejszych rozdziałach. „Decydujące starcie” na 11 stronach? To nie starożytność czy średniowiecze, tu chyba powinno się wyciągnąć więcej z tak bogatej bibliografii („źródła, relacje, prace monograficzne”). Ciekawe, czy w kwestii szczegółów odnośnie starć praca ta przebija „Czerwone noce” i „Przebraże. Bastion...”. Nie żebym marudził i od razu skreślał tę książkę, może się jeszcze okazać, że się nie zawiodę, ale wstępnie stwierdzam, że niestety może nie być szału.

EDIT: Bibliografia pojawiła się na Facebooku. Jak dobrze widzę - nic ukraińskiego, nawet „Litopysu UPA” nie ma. Kompletnie jednostronne spojrzenie...

Ten post był edytowany przez AlbertWarszawa: 8/08/2019, 20:15
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 8/08/2019, 21:29 Quote Post

QUOTE(AlbertWarszawa @ 8/08/2019, 20:53)
EDIT: Bibliografia pojawiła się na Facebooku. Jak dobrze widzę - nic ukraińskiego, nawet „Litopysu UPA” nie ma. Kompletnie jednostronne spojrzenie...
*


No cóż, jak to wygląda u autora można się było zapoznać przy okazji poprzedniego jego HB-eka. Tam właśnie była bardzo rozbudowana bibliografia - archiwa, opracowania - ale tylko po polsku.
Także książka ma pełnić niewątpliwie rolę propagatorską, nie jakiejś pełnej monografii tematu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
swilkolak
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 152
Nr użytkownika: 94.729

Slawomir Wilk
Zawód: magazynier
 
 
post 21/09/2019, 12:26 Quote Post

Przeczytałem już książkę i mogę rozwiać wątpliwości dotyczące bibliografii , jak i w trochę mniejszym stopniu wątpliwości dotyczące liczby stron odnoszących się do walk w okolicach Przebraża.

Co do bibliografii to na pierwszy rzut oka wydaje się , że autor w 100% korzystał z polskich źródeł. Jednak ukraińskie źródła (przetłumaczone na polski) też się pojawiają. W przypisie na str. 9 autor pisze „Niniejszą publikację w zdecydowanej większości oparto na materiałach źródłowych i dziełach polskich badaczy. Niestety , prace badaczy ukraińskich dotyczące tego okresu mają, poza stosunkowo nielicznymi wyjątkami, charakter propagandowy, a tym samym są niemal zupełnie pozbawione jakichkolwiek wartości poznawczych. Przykładem może być wydawany w Toronto w latach 70. i 80. tzw. Litopys UPA. Nie znaczy to, że autor nie sięgnął po opracowania historyków ukraińskich. Wykorzystałem w mniejszym lub większym stopniu prace B.Huda, J.Hrycaka, I. Iljuszyna, M.Kuczerepy, W.Poliszczuka, Igora Striłki, W. Wiatrowycza i L. Zaszkilniaka .” Niektóre z prac tych autorów pojawiają się nawet dość często w przypisach obok polskich źródeł. Np. I. Iljuszyn, "UPA i AK – konflikt na zachodniej Ukrainie (1939 – 1945)” lub W. Wiatrowycz, „Druga wojna polsko – ukraińska 1942 – 1947”. Mamy też jeden opis zdarzeń widziany oczami ukraińskiego uczestnika. Nie jest to niestety opis walk o Przebraże czy okolice ale opis podstępnego zniszczenia oddziału polskich ochotników w Dominopolu , którzy myśleli , że będą razem z UPA prowadzić działania partyzanckie przeciw Niemcom. (str. 96). Tak więc myślę , że pan Tomasz Dudek wziął prawdopodobnie pod uwagę opinie na temat pracy „Kostiuchnówka 1916” gdzie wśród licznych plusów wskazywano jeden minus w postaci braku źródeł strony przeciwnej.

Co do drugiej wątpliwości to ponieważ nie wiedziałem nic o obronie Przebraża , więc poczytałem trochę na Wikipedii. Wówczas nabrałem nadziei, że te 11 stron z rozdziału „Decydujące starcie” nie opisuje całych walk o Przebraże , a tylko ostatni z trzech głównych ukraińskich ataków. I okazało się , że tak właśnie jest. Pierwsze dwa główne uderzenia UPA są opisane w rozdziale „Krwawe lato 1943 roku”. Ponadto w tym rozdziale autor opisał walki o Hutę Stepańską. Tak więc od tego rozdziału zaczynają się konkretne walki o Przebraże i okolice. Oczywiście są i opisane inne akcje, jak ewakuacje polskich wsi zagrożonych przez Ukraińców , zbrojne wyprawy do spalonych polskich wsi i wsi ukraińskich po żywność, odzież, materiały, a także mniejsze starcia i lawirowanie pomiędzy partyzantką radziecką i władzami niemieckimi itp. Opisy polskich akcji ofensywnych w okolicy Przebraża pojawiają się i w rozdziale „”Ostatnie miesiące niemieckiej okupacji".

Czy to mimo wszystko nie jest za mało ? Czy opisy walk o Przebraże nie powinny mieć 80 czy 100 stron ? Czy temat potraktowany jest dość wyczerpująco ? Na te pytania mogą odpowiedzieć tylko osoby mające większą wiedzę w temacie i przede wszystkim mogące porównać tą pracę z innymi opracowaniami na ten temat.

Niestety zaprezentowana tutaj mapka jest jedyną w książce. To pewien minus. Przydałaby się chociaż mapka ukazująca trzecie największe uderzenie Ukraińców. Natomiast plusem jest umieszczenie indeksów : osób i geograficznego.

Ten post był edytowany przez swilkolak: 21/09/2019, 12:28
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.319
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 21/09/2019, 16:08 Quote Post

W obronie uczestniczyła partyzantka radziecka, dlatego powinny być również jakieś źródła/materiały w języku rosyjskim. Nawet jest podstrona w rosyjskiej Wikipedii, aczkolwiek oparta głównie o prace W. Filara. smile.gif

Praca znajduje się w kolejce do przeczytania i z pewnością zamieszczę krótką opinię. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
GrzegorzC
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 17
Nr użytkownika: 22.778

Zawód: historyk
 
 
post 3/10/2019, 9:12 Quote Post

Ja się niestety zawiodłem. Nie dowiedziałem się które kurenie czy sotnie atakowały Przebraże. Ba... nie dowiedziałem się nawet kto nimi dowodził. Ukraińcy występują tylko jako bezimienna i okrutna masa ludzka. Książka oparta w większej części na wspomnieniach dowódcy Przebraża, co nie stanowi jakiegoś wielkiego zarzutu lecz przydałoby się dodać do tego choć trochę informacji z innych źródeł. Nic nie dowiemy się na temat organizacji upowskich sił atakujących Przebraże, nic na temat organizacji sowieckich i akowskich oddziałów partyzanckich, prawie nic na temat organizacji sił samoobrony. Niemal nic nie wiadomo na temat uzbrojenia. Upowcy posiadali działa ale nie dowiedziałem się jakie i skąd. Generalnie wojskowa strona obrony Przebraża jest opisana bardzo ogólnie. Niekiedy przeprowadzanie jakiegoś ataku polskiej samoobrony na bazy upowskie jest opisywane jednym zdaniem.
Jako plus mogę zapisać dosyć szczegółowe opisanie losów przywódców samoobrony po wojnie.
Kuriozalne są ostatnie zdania w książce odnośnie odradzającego się nacjonalizmu i ksenofobii w Europie. Kupując książkę historyczną wolałbym nie czytać takich publicystycznych, niemalże żywcem wyjętych z programów politycznych, przemyśleń autora.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Gajusz Mariusz TW
 

Ambasador San Escobar
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.251
Nr użytkownika: 98.326

M.
Stopień akademicki: Korvettenkapitan
Zawód: Canis lupus
 
 
post 26/10/2019, 15:52 Quote Post

Słów kilka po lekturze.

Na początek w odniesieniu do zarzutów, iż nie ma źródeł ukraińskich. Co prawda autor podkreśla że korzystał także z prac Ukraińców, ale nie zauważyłem żadnego przypisu, który by to potwierdzał. Tak więc rozumiejąc że większość z nich jest tendencyjnych i propagandowych traci się na tym tyle, że ponownie wróg jest dla czytelnika całkowicie anonimowy. I gdy chłopów ukraińskich z pobliskich wsi w uproszczeniu można traktować jako swoistą dwudziestowieczną "czerń", to nawet zorganizowane oddziały UPA przez całą książkę to po prostu sotnie, "banderowcy" i tyle. Wspominając Smoleńsk 1609-1611 w tym aspekcie spadliśmy z drabiny na ziemię.

Zacznijmy od tego że autor cofa się w czasie by przedstawić trudne relacje polsko-ukraińskie, lecz jest to nieodzowne. Tu zaskakuje mnie wspomnienie o mordach na Polakach dokonywane przez Ukraińców z czerwonymi opaskami na rękach po 17 września. Oczywiście, niestety nie sam fakt, tylko postać wspominającej. Czy to... ta sama Wanda Wasilewska? Nie ukrywane są skomplikowane relacje polsko-niemieckie na Wołyniu po opanowaniu go przez tych ostatnich latem 1941, a szczególnie po zorganizowanej ucieczce do lasu policji ukraińskiej w 1943. Od oficjalnego dozbrajania samoobrony po przymykanie oczu na ukraińskie mordy. Zresztą przymykania oczu w tej książce jest więcej. Chociażby przeszukiwanie przez gestapo chałup, podczas których 2 pm-y schowane były w... kołysce, w piwnicy kolejna broń z amunicją a łącznik z sowiecką partyzantką chowa się w sąsiednim pokoju. I jakoś się... udało, lecz w pobliskiej wsi w tym samym czasie Niemcy zamordowali 51 cywili w tym kobiety i dzieci. Opis współpracy dotyczy także kontaktów z partyzantką sowiecką. Na tym tle oczywiście jasno świeci nieskrywana współpraca z jednostkami węgierskimi. Niestety w opisywanych wydarzeniach, gównie roku 1943 , dochodzi tu i ówdzie do chaosu. Ataki często nie mają zachowanej chronologii. Np. po majowym na Janową Dolinę mający być kolejnym to ten na kolonię Parośle z... lutego. Sam główny atak także ma co najmniej nieścisłości. Wpierw mamy informacje o ostrzale artyleryjskim raptem kilkoma pociskami i całej szkody w Przebrażu w postaci szybko ugaszonego pożaru jednej z chałup, by kilka stron dalej czytać o ostatnim akordzie walk w postaci likwidacji stanowisk dział napastników, które... wciąż prowadziły intensywny ostrzał. Zapewne to pokłosie sprzecznych ze sobą relacji, lecz autor powinien to jakoś poskładać, np zaznaczając odmienny przebieg zdarzeń zapamiętany przez innego uczestnika (to całkiem częsty przypadek, niebawem napiszę kilka zdań o biografii prawdopodobnie najskuteczniejszego snajpera wszech czasów, gdzie bardzo ważne wydarzenie z jego życia jest całkiem odmienne zapamiętane przez kilku jego kompanów z oddziału, jednak jest to wyraźnie zaznaczone i nie tworzy narracji która do siebie nie pasuje). Czasem nie poznajemy dat ważnych wydarzeń, jak polski atak na Omelno, mało precyzyjnie umiejscawiając je na początek października. Podobny przykład to ewakuacja Ołyki - po prostu styczeń. Innym razem tylko w przypisie otrzymujemy informację o kolejnym ataku kilku sotni z 15 na 16 października na Przebraże. Czemu? Przecież to dotyczy tytułowej miejscowości. Zresztą po omówieniu ewakuacji wspomnianej Ołyki mamy jakby dorzuconą informację, że przedtem, bo tuż po świętach, doszło do ostatniej dużej bitwy w okolicach Przebraża. Czemu dopiero wtedy? Natomiast bardzo dobrze odebrałem opis dalszych losów głównych bohaterów. Mimo że w wielu miejscach są podane szczątkowe informacje o uzbrojeniu samoobrony Przebraża, to ogólnej próby oceny stanu w jej najlepszych czasach nie pamiętam a informacje typu: dominowała broń maszynowa są jednak trochę niewiarygodne. Zaskakujący jest także wszechobecny drut kolczasty wokół polskich, liczonych było nie było kilometrami, stanowisk obronnych. Oczywiście przy tyłowych magazynach zawsze kwitł czarny rynek, lecz doprawdy takie ilości są co najmniej zaskakujące. Zagadką także pozostaje ukraińska wieś Jezioro. Przyjmuję, że w odróżnieniu od innych wsi zamieszkanych przez tę narodowość (a otaczających Przebraże, które z kolei zostały spacyfikowane przez samoobronę by nie stanowiły bazy dla ataków) Jezioro z powodu dobrych relacji z Polakami przez cały ten tragiczny czas pozostało nieruszone. Ba, miejscowi mając młyn dostarczali Polakom mąkę. Lecz podczas ataków ukraińskich nie ma nic o losie jej mieszkańców. A nie wyobrażam sobie by atakujący banderowcy przymknęli na to oko, bo swoim współpracę z Polakami raczej nie darowano.

Podsumowując - jeżeli na swój sposób rozumiem machnięcie ręką na źródła ukraińskie jako nierzetelne i jednostronne na temat rzezi wołyńskiej, to oczekiwałbym mniej chaosu i dokładniejszą narrację wydarzeń gdy już opieramy się na jednej stronie.

Nie ukrywam, że książki o tematyce wołyńskiej nie spodziewałem się w ramach serii, a tu wykorzystując starcie zbrojne o dość sporej skali, udało się to zmaterializować. I mimo uwag, uważam że dobrze się stało że dzięki HB-ekowi o obronie Przebraża wiedza o zbrodni wołyńskiej dotrze jeszcze szerzej. Tak ci którzy mieli szczęście z bronią w ręku ocalić swe i swoim rodzinom życie, jak i tysiące ofiar, na to w pełni zasługują.
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
AlbertWarszawa
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.138
Nr użytkownika: 33.799

Stopień akademicki: magister
 
 
post 2/11/2019, 21:08 Quote Post

Fajna recenzja!

Oczywiście, że ukraińscy nacjonaliści się wybielają i taki „Litopys UPA” to propaganda, ale jednak jest tam też sporo prawdy, można z tego wyciągnąć wnioski, czasami przeczytać coś między wierszami... Na przykład jak podają, że poszli zniszczyć posterunek wroga w konkretnej wsi i z reguły obyło się bez strat po stronie UPA, to sprawa jest oczywista - rzadko kiedy była jakaś samoobrona, po prostu wymordowali bezbronną ludność. Poza tym można to porównać z polskimi książkami, trochę tego mamy (m.in. monumentalne „Ludobójstwo...” Siemaszków). I dzięki takiemu „Litopysowi” ukraińscy rezuni mogą przestać być tą bezimienną masą - przynajmniej stopień i nazwisko dowódcy i liczebność, ewentualnie uzbrojenie sotni można podać. Dlatego właśnie brak źródeł ukraińskich mimo wszystko jest dużym minusem.

Ten post był edytowany przez AlbertWarszawa: 2/11/2019, 21:11
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Ribbon
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 41
Nr użytkownika: 106.508

 
 
post 28/09/2021, 20:50 Quote Post

Dawno nikt nie pisał w wątku o tej książce, a że właśnie przeczytałem, to również podzielę się spostrzeżeniami.
Książkę czyta się dobrze, mi osobiście odpowiada styl autora i wciągnąłem się na tyle, że przeczytanie poszło mi niemal błyskawicznie. Poza tym:
- zgadzam się, że książka jest mocno jednostronna, ale... czy da się w ogóle inaczej w tym przypadku? Oczywiście czerpanie ze źródeł ukraińskich pomogłoby w identyfikacji "upowskiej masy", ale nie miałem poczucia, że autor demonizuje Ukraińców. Raziło mnie głównie to, że po starciu mamy opis w stylu "zginął Jan Kowalski, dwóch innych Polaków było rannych, a po drugiej stronie zginęło kilkudziesięciu banderowców". No trochę zbyt bezkształtna ta masa banderowców.
- niestaranność wyszła w jeszcze jednym aspekcie. W książce wspomniany jest komendant Rafałówki - Apolinary Oliwa. Problem polega na tym, że dosyć szybko autor zmienia mu nazwisko na Cybulski (nazwisko komendanta Przebraża) i konsekwentnie pisze dalej w wielu miejscach o Apolinarym Cybulskim. Słabo, biorąc pod uwagę że jest to jedna z głównych postaci.
- ciekawe są próby określenia stosunku do Polaków ze strony ukraińskich chłopów, natomiast jest to wplecione dosyć fragmentarycznie w różne miejsca książki, podczas gdy aż prosiłoby się o jakieś podsumowanie w jednym miejscu. Podobnie jest z określeniem różnic pomiędzy Wołyniem a Galicją Wschodnią. Z jednej strony wykracza to poza temat książki, ale te różnice jednak były i skoro już dotykamy tematu banderowców, to fajnie byłoby opisać odrobinę szerzej jak ta działalność wyglądała na Podolu. Bo przecież ten sam OUN, ci sami bandyci, również mordy cywilów, ale jednak różnice były istotne w relacjach na Podolu i w Galicji Wschodniej. Tutaj mogę być mocno subiektywny - po prostu sytuację na Podolu znam z opowiadań babci, której udało się przeżyć, w przeciwieństwie do innych członków rodziny.

Podsumowując, książka bardzo ciekawa, ale taka jakby pozbawiona staranności - można było przyłożyć się bardziej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 29/11/2021, 22:49 Quote Post

QUOTE(GrzegorzC @ 3/10/2019, 9:12)
Nie dowiedziałem się które kurenie czy sotnie atakowały Przebraże. Ba... nie dowiedziałem się nawet kto nimi dowodził. Ukraińcy występują tylko jako bezimienna i okrutna masa ludzka.
No i to jest mój główny zarzut do tej ksiązki. Strona ukaińska to jest kilka nazwisk na krzyż z najwyższej półki: Bandera, Melnyk, Klaczkiwski i to by było na tyle. Reszta UPA to bezimienna masa sotnie, patrole, dowództwo. Nic praktycznie nie ma o tej organizacji- ani podziału, ani struktur. W rozdziale dotyczącym głównego ataku, okazuje się, że brało udział ok. 6 tys upowców- kto tym dowodził, jak sztab wyglądał (czyli to anonimowe wymieniane dowództwo) nie wiadomo. Szara masa. Tu zdałem sobie sprawę, że już się kiedyś spotkałem z taką anonimowościa wśród przeciwników Polaków. Chwila zastanowienia- no, tak- Kostiuchnówka z tej samej serii. Sprawdzenie- autor Tomasz Dudek. Facet najwyraźniej ma jakąś awersję do nazwisk przeciwników Polaków, co dziwi, bo z biogramu wynika, że to "historyk, bibliotekarz, archiwista, dr nauk humanistycznych w zakrsie historii" więc w tych sprawach powinien mieć nawyk informowania. Nazwiska Ukraińców są tylko wymieniane parę razy w kontekście "szarych ludzi", którzy byli bohaterami jakichś epizodów np. donieśli naszym o koncentracji upowców, albo pomogli Polakom podczas rzezi. Nie mam nic, oczywiście, przeciw upamietnianiu nazwisk tych ludzi, ale historyk powinien także opisywać w miarę dokładnie obie walczące strony.

Drugi zarzut to mapa. Jedna zatutułowana "Mapa Przebraża i okolic". Jest na niej dużo kropek będących miejscowościami, ale jak się chce sprawdzić gdzie leży miejscowość wymieniona w tekście to z reguły jej na mapie nie ma. Szlag może trafić. Gdyby tę mapę podzielić dwiema liniami prostopadłymi przechodzącymi przez środek mapy to z czterech powstałych w ten sposób prostokątów można trzy wyrzućić a w książce zostatwić (i powiększyć) tylko jeden- prawy górny, albo północno-wschodni jak kto woli, bo właściwie 100 procent akcji dzieje się na tym terenie a reszta w zasadzie nie jest w ogóle wymieniana w książce. No i nie ma mapy samego Przebraża w związku z czym trudno się w ogóle zorientować jaki teren samoobrona zajmowała i jak wyglądała. Tym bardziej, że nie ma podziałki a informacje o odległościach w tekście są od czapy i konfudują zamiast klarować obraz. Np. między Przebrażem a wioską Czetwertnia jest na mapie 27 mm i w tekście jest podana odległość ok 25 km (str 88), zas między Przebrażem a miejscowosścią Kiwerce jest na mapie 19 mm a według autora to... "zaledwie 2 km od Przebraża"(!?), str.117. Jakieś zagięcia przestrzeni obowiązują najwyraźniej na tej mapie...

Poza tym, podzielam zdziwienie uwagą od czapy o "odradzających się nastrojach ksenofobii i nacjonalizmu w Europie". Pozostaje wrażenie, że to ni w pięc ni w dziewięc i na siłę doklejone.


QUOTE( Gajusz Mariusz TW)
Co prawda autor podkreśla że korzystał także z prac Ukraińców, ale nie zauważyłem żadnego przypisu, który by to potwierdzał.
To dość dziwne, bo tych przypisów jest kilkanaście i to konkretnych- autor, tytuł, storna.

Ogólnie- gdyby nie te dwa babole (z mapą i cakowitą anonimowością po stronie UPA) byłby to całkiem dobry HBek. Nie mniej jednak dużo się z niego dowiedziałem, bo słabo znam te tematy, a kilka rzeczy bardzo mnie zaskoczyło.

Ten post był edytowany przez emigrant: 30/11/2021, 3:04
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 29/11/2021, 23:35 Quote Post

W Czerwonych nocach jest rozkładana mapa okolic Przebraża (zasięg mniej więcej do Kiwerc) oraz też rozkładana samej obrony (widzę jej fota jest na stronie Kresy.pl: https://kresy.pl/kresopedia/z-przebraza-do-berlinga/ )
Nawet lepsza mapa obrony, też rozkładana, jest chyba w nowym wydaniu wspomnień Cybulskiego: https://archiwum.allegro.pl/oferta/krwawy-w...7944631442.html

Inna mapa obrony jest w pracy W. Filara, Przebraże – bastion polskiej samoobrony na Wołyniu. Bitwy i akcje.
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 29/11/2021, 23:58 Quote Post

QUOTE(wysoki @ 29/11/2021, 23:35)
W Czerwonych nocach jest rozkładana mapa okolic Przebraża (zasięg mniej więcej do Kiwerc) oraz też rozkładana samej obrony (widzę jej fota jest na stronie Kresy.pl: https://kresy.pl/kresopedia/z-przebraza-do-berlinga/ )


A, widzisz, szkoda, że o tym nie wiedziałem podczas lektury... rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Gajusz Mariusz TW
 

Ambasador San Escobar
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.251
Nr użytkownika: 98.326

M.
Stopień akademicki: Korvettenkapitan
Zawód: Canis lupus
 
 
post 30/11/2021, 18:28 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 29/11/2021, 22:49)
QUOTE( Gajusz Mariusz TW)
Co prawda autor podkreśla że korzystał także z prac Ukraińców, ale nie zauważyłem żadnego przypisu, który by to potwierdzał.
To dość dziwne, bo tych przypisów jest kilkanaście i to konkretnych- autor, tytuł, storna.


Nie chce mi się sprawdzać, zawierzam Twoim słowom. Korzystanie z owych prac niewiele wnosiło nam, czytelnikom, do obrazu strony ukraińskiej. Zapewne to co o niej czytamy autor znalazłby bazując tylko na najnowszej literaturze przedmiotu z krajowego podwórka. A podejrzewam że więcej. Może stąd to moje błędne przekonanie wyniesione tuż po lekturze.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej