|
|
Wasze ulubione obrazy i malarze ...
|
|
|
|
QUOTE(cien_wiatru @ 17/04/2006, 16:18) Ja nie mam ulubionego obrazu ani malarza. Ale zawsze jakieś dziwne emocje wywołuje we mnie Mona Lisa. Nie wiem nawet dlaczego, pamiętam, że jak czytałam Kod Leonarda Da Vinci to dziwnie się czułam nawet nie umiem tego opisać...
Ach, ta książka jest trak przesadnie sensacyjna i tajemnicza, że gdyby główni bohaterowie zastanawialiby się nad nową marką zapałek, znalezioną na stacji benzynowej, to też byś się tak czuła.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam ich kilka: -Giotto, prekursor renesansu - wykreślamy -Durer (nie mam u umlaut)za całokształt - wykreślamy -Caravaggio, za boski światłocień! - wykreślamy -Piotr Bruegel, który wyprzedził swoją epokę("Ślepcy")- wykreślamy -Jacek Malczewski, niesamowity kolorysta -obąwiązkowo impresjoniści -dadaiści, kubiści i surrealiści rulez! -hiperrealizm, efektowny, ale w sumie taki sobie!
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale to chodziło o obraz a książka była tylko dopełnieniem. Leonardo to taki dziwny gościu...
|
|
|
|
|
|
|
|
Giotto, Caravaggio, Durrer... Nie rozpędzajmy się, temat traktuje o sztuce współczesnej
Dzisiaj mija kolejna rocznica śmierci Joana Miro, słynnego hiszpańskiego malarza o czym przypomina nam jedyna słuszna wyszukiwarka google. Znacie?Lubicie?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ciekawy @ 17/04/2006, 20:00) Mam ich kilka: -Giotto, prekursor renesansu -Piotr Bruegel, który wyprzedził swoją epokę("Ślepcy") Że niby po Brueghlu wszyscy oślepli? I kim byłby Giotto, gdyby nie było renesansu? Gnieciuchem?
|
|
|
|
|
|
|
źrenica.
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 11 |
|
Nr użytkownika: 16.818 |
|
|
|
|
|
|
znam. lubię. ale gdyby była taka możliwość, to wolałabym, by na moich ścianach zawisły raczej oryginały wizualizacji magritta i picassa. jeżeli chodzi pana rene to właśnie krzywe zwierciadło i kochankowie (moje ulubione obrazy) obudziły pozytywne surrealistyczne emocje. a picasso jest sztuką sam w sobie. kubizm mnie zachwyca. jego wiersze, osobowość, swobodny absurd. ulubiony obraz:pijąca absynt.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Giotto, Caravaggio, Durrer... Nie rozpędzajmy się, temat traktuje o sztuce współczesnej
Fakt, Filipie, rozpędziłem się po wszystkich epokach, zaraz to naprawię
QUOTE Że niby po Brueghlu wszyscy oślepli?
niektórzy tak
QUOTE I kim byłby Giotto, gdyby nie było renesansu? Gnieciuchem?
Tak jakoś był jego prekursorem (ur.1266, zm.1337, działał raczej jeszcze w gotyku) I proszę mi go tu nie obrażać! Malarz ten zapoczątkował nowy nurt w malarstwie włoskim, jego sposób ujęcia postaci,gestów, wyrazy twarzy, a także perspektywy stał się wzorcem do naśladowania dla następnych generacji malarzy! I jak takiego geniusza można nazwać "Gnieciuchem"?
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale czy Giotto ma jakąś wartość samą w sobie, czy tylko wobec tego co było po nim? A gdyby renesansu nie było, to jego sztuka, jako nie pekursorska, byłaby bezwartościowa? Czy sztuka dojrzałego renesansu jest lepsza niż Giotta? A może mistrzowie renesansu to epigoni Giotta, którzy jego sztukę zawęzili tylko do jednego aspektu. Podsumowująć. Prekursoryzm to śliski temat. Dlatego wolałbym, żebyś docenił Giotta za to co on namalował, a nie za to co było po nim. ńowość sama w sobie nie jest wartością, a trwanie nie jest wadą. A impresjonizm to malarstwo naskórkowe, bezideowe, miałkie i przereklamowane.
|
|
|
|
|
|
|
|
A co sądzicie o Picassie?
|
|
|
|
|
|
|
|
William Blake ponad wszystko...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kaj @ 20/04/2006, 22:36) Nie uważasz, że chodziło mi więcej niż o tylko jedno zdanie... Już lepiej nic nie pisać...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ale czy Giotto ma jakąś wartość samą w sobie, czy tylko wobec tego co było po nim?
Sam di Bondone tworząc oczywiście nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego dzieła będą forpocztą Renesansu. Zenaczenie jego sztuki zdali sobie sprawę dopiero jego następcy. Sam Boccacio wyraża się o nim w ciepłych słowach: " Malarz Giotto był niezwykłym geniuszem. Każde dzieło natury oddawał ołówkiem, piórem, czy pędzlem w sposób tak podobny do modela, że obraz zdawał się być rzeczą to samą lub nader bliską".
QUOTE A gdyby renesansu nie było, to jego sztuka, jako nie pekursorska, byłaby bezwartościowa?
Bardzo dobre pytanie! Oczywiście i w takim przypadku Giotto by tworzył, ale jak jego sztukę ocenili by odbiorcy? Bo bez wątpienia był on obok Durera artystą, którego sztuka wyprzedziła znacznie czas, w jakim tworzył. Kto, i na jakiej zasadzie oceniłby jej wartość?
QUOTE Czy sztuka dojrzałego renesansu jest lepsza niż Giotta?
Zadając z premedytacją to pytanie, zdawałeś sobie sprawę, że nie ma na nie odpowiedzi? Że nie można porównywać rzeczy nieporównywalnych? Zresztą, jak mawiała moja profesorka od historii sztuki: "z gustami się nie dyskutuje"
QUOTE A może mistrzowie renesansu to epigoni Giotta, którzy jego sztukę zawęzili tylko do jednego aspektu.
Raczej nie. Ująłbym to w ten sposób, że swym epigonom otworzył oczy na rzeczy, których nikt wcześniej nie dostrzegał. Pozwól, że posłuże się cytatem: "Giotto był odkrywcą na miarę wielkich wynalazców. W jego obrazach zaczęto szukać opowiadania i ilustracji życia. Malarstwo religijne we Włoszech zastsowało się do tego, i przyjęło na siebi podobno rolę, jaką w naszym wieku odegrał film: zaspokajało ciekawość, pobudzało myśl, dawało wizualne upojenie". W ogóle, to cięzko je zaklasyfikowć : nie był to już gotyk, ale i nie był to też "czysty" renesans.
QUOTE A impresjonizm to malarstwo naskórkowe, bezideowe, miałkie i przereklamowane.
A to jest już kolejna twoja prowokacja, wiedząc że go lubię?
pzdr.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Sam di Bondone tworząc oczywiście nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego dzieła będą forpocztą Renesansu. Zenaczenie jego sztuki zdali sobie sprawę dopiero jego następcy. Gdyby tak było, to nie zrobiłby takiej kariery zażycia. Otrzymywał najbardziej prestiżowe zamówienia. Miał mnóstwo uczniów i naśladownictw. Ówcześni, nie znając następstw, nie mieli problemu z właściwą oceną i docenieniem Giotta.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kaj @ 22/04/2006, 13:06) QUOTE Sam di Bondone tworząc oczywiście nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego dzieła będą forpocztą Renesansu. Zenaczenie jego sztuki zdali sobie sprawę dopiero jego następcy. Gdyby tak było, to nie zrobiłby takiej kariery zażycia. Otrzymywał najbardziej prestiżowe zamówienia. Miał mnóstwo uczniów i naśladownictw. Ówcześni, nie znając następstw, nie mieli problemu z właściwą oceną i docenieniem Giotta.
A moim zdaniem żaden artysta nie jest prorokiem własnej twórczości, mało tego, wystarczy mu w zupełności doczesna popularność i ilość kolejnych zamówień. Jest zadowolony z tego co tworzy, przynosi mu to wymierne korzyści, i w jego mniemaniu zrozumienie przez publikę, czego może więcej chcieć? pzdr.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|