|
|
Samobójstwo Europy, Chwalba Andrzej
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 22/02/2014, 12:04) QUOTE(szapur II @ 11/02/2014, 22:09) Proszę bardzo, wystarczy wejść na stronę wydawnictwa, link, z prawej strony ekranu zakładka "przeczytaj fragment", tam bedzie m.in. spis treści. No, sądząc po "anglosaskim" spisie treści zapowiada się faktycznie wyśmienicie...
A to książkę można ocenić po spisie treści?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Boczek 75 @ 22/02/2014, 20:40) QUOTE(emigrant @ 22/02/2014, 12:04) QUOTE(szapur II @ 11/02/2014, 22:09) Proszę bardzo, wystarczy wejść na stronę wydawnictwa, link, z prawej strony ekranu zakładka "przeczytaj fragment", tam bedzie m.in. spis treści. No, sądząc po "anglosaskim" spisie treści zapowiada się faktycznie wyśmienicie... A to książkę można ocenić po spisie treści? Według mnie nie. Można natomiast zobaczyć, jak autor ujął tematy, jak, nazwijmy to, posegregował problem.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Książka Chwalby to imponująca monografia Wielkiej Wojny pisana z najwyższą dbałością o szczegóły, bez sentymentów, bogata w wiedzę merytoryczną i przez to niezwykle ciekawa. Autor potrafił wyselekcjonować najważniejsze wątki, fakty oraz statystyki (tych nie ma zbyt wiele), uzupełniając je szczyptą anegdot prosto z frontu, czy tez sztabu dowództwa, ale nie są to anegdoty humorystyczne, a obyczajowe – mają pomagać zrozumieć to, co się działo w okopach, jak też o co naprawdę toczyła się walka i w jaki sposób. Pamiętajmy, ze wojna to nie tylko ilość, ale również jakość – morale armii, charyzma i kompetencje dowódców, zakulisowe działanie polityków, nieco losowości, działania sił natury i dużo szczęścia walczących. Autor dosyć szczegółowo opisuje tez najważniejsze bitwy I Wojny Światowej – Verdun, Marnę, Ypres. Polskie wątki są obecne jedynie wtedy, kiedy mają istotny wpływ na losy wojny, z obiektywnej perspektywy. Jest to książka bogata w szczegóły i kompleksowo opisująca Wielką Wojnę, która może już wkrótce stać się jedną z najważniejszych pozycji dotyczących tego konfliktu.
Ten fragment recenzji mnie przekonuje, chyba wybiorę się do księgarni.
A czy może ktoś porównać książkę Pajewskiego lub Becketta z tą?
Proszę o połączenie postów.
Ten post był edytowany przez Boczek 75: 22/02/2014, 23:04
|
|
|
|
|
|
|
|
(...)
Mam pytanie do tych, co książkę przeczytali- jak w niej jest z biogramami poszczególnych szych wojskowych? Wcisnął je gdzieś autor?
Ten post był edytowany przez wysoki: 23/02/2014, 10:16
|
|
|
|
|
|
|
|
Emigrancie i Boczku, forum nie jest miejscem na prowadzenie prywatnych wojenek. Takie sprawy załatwiajcie na PW. Zbędne posty wyleciały.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Wał ogniowy i ogień zaporowy - to różne kwestie, ale tak jak to sobie wyobrażał gen. Rozwadowski wał ogniowy miał spełniać też funkcje zaporowego. Oddziały szturmowe b. często nazywano pionierami. Podobnie Włosi. Rozdział o bitwie pod Łodzią- tak to wyglądało w realiach.
Panie kolego, Chwalba pisze mniej więcej tak - "zaczęto wykorzystywać oddziały szturmowe, w Niemczech zwane pionierami", tymczasem w Niemczech nazwa "pionier" odnosiła się do każdego oddziału saperów. To że potem utożsamiano ich ze szturmówkami nie może prowadzić do uproszczenia. Podobnie jest z wałem ogniowym - może być i tak, że wał ogniowy może spełniać funkcje zaporowego, ale z kontekstu książki wynika że autor utożsamia jedno z drugim. A już z bitwą pod Łodzią totalnie się nie zgadzam - Chwalba nazywając rozdział "bitwa pod Łodzią" opisał walki z października, po czym na koniec wspomniał jednym zdaniem o operacji łódzkiej. Gdzie wyjście spod Brzezin, gdzie problem "dwóch" bitew pod Łodzią? To tak jak zrobić artykuł o bitwie pod Stalingradem, który po opisaniu "Barbarossy" kończy się "Niemcy próbowali także zająć Stalingrad i przeciąć transport wodny na Wołdze, ale im się nie udało" .
Jak już mówiłem, sama książka nie jest zła, ale ma masę irytujących historyka wojskowości przeinaczeń, drobnych błędów i niedomówień. Naprawdę potrzebna byłaby solidna errata.
|
|
|
|
|
|
|
or2
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 12 |
|
Nr użytkownika: 79.519 |
|
|
|
|
|
|
Chciałbym sięgnąć po przekrojową pozycję w tematyce IWŚ. Zastanawiam się: nowa książka Chwalby czy jednak lepiej pozostać przy starszej pozycji, np. Gilbercie?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(or2 @ 27/02/2014, 13:08) Chciałbym sięgnąć po przekrojową pozycję w tematyce IWŚ. Zastanawiam się: nowa książka Chwalby czy jednak lepiej pozostać przy starszej pozycji, np. Gilbercie?
Możesz przeczytać kilka róznych pozycji np. Iana Becketta/Pajewskiego "Pierwsza Wojna Światowa".
Z resztą tu masz temat, w nim zapytaj, jak nie znajdziesz odpowiedzi .
Ten post był edytowany przez Boczek 75: 27/02/2014, 16:56
|
|
|
|
|
|
|
|
Wielka Brytania miała armię regularną przed wybuchem wojny. Nawet się tak nazywała - Regular Army
Wał ogniowy czasami jest w literaturze nazywany ruchomym ogniem zaporowym. Zresztą oba terminy są bardzo szerokie i można w nie wrzucić naprawdę dużo
Nie można nazwać oddziałów szturmowych pionierami(edit - choć w zasadzie to można - zależy od kontekstu , choć pionierzy stanowili bardzo istotny element taktyki szturmowej.
Mimo wszystko fajnie, że ukazała się wreszcie przekrojówka o pws polskiego autora, i nie musi być to praca stricte wojskowa - bo ten Pajewski się już kurzem pokrywał...
Ten post był edytowany przez Krzysztof M.: 2/03/2014, 7:17
|
|
|
|
|
|
|
Mane
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 12 |
|
Nr użytkownika: 80.059 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Boczek 75 @ 22/02/2014, 9:28) W porównaniu z innymi książkami, poświęconymi tematykec I wojny wypada trochę blado, przynajmniej wg mnie.
Możesz polecić coś konkretnego?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Mane @ 5/03/2014, 12:54) QUOTE(Boczek 75 @ 22/02/2014, 9:28) W porównaniu z innymi książkami, poświęconymi tematykec I wojny wypada trochę blado, przynajmniej wg mnie. Możesz polecić coś konkretnego?
Już wymieniłem w tym temacie książki pana Pajewskiego i Becketta o tym samym tytule: "I Wojna światowa 1914-1918".
|
|
|
|
|
|
|
Zawisz
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 7 |
|
Nr użytkownika: 65.626 |
|
|
|
|
|
|
Książkę Chwalby zakupiłem niejako przy okazji gdy zamawiałem niedawno wydany trzeci tom dzienników Goebbelsa. Do tej pory nie interesowałem się tematyką pierwszej wojny światowej, ale stwierdziłem, że wypada nadrobić zaległości, bo jedyne informacje jakie posiadam o tym konflikcie pochodzą z "Historii Powszechnej 1871-1918" Pajewskiego, która czytałem do egzaminu kilka lat temu. Doszedłem do wniosku, że książka Chwalby, która zebrała kilka pozytywnych recenzji, powinna zaspokoić mój głód wiedzy. Całość, liczącą ponad 600 stron połknąłem w niespełna dwa dni, niemalże frunąc po kartkach. Styl należy niewątpliwie zaliczyć na jeden z głównych plusów. Odnośnie warstwy merytorycznej ciężko mi wypowiadać się co do ewentualnych błędów, ponieważ jest to pierwsza książka dotycząca Wielkiej Wojny, która czytałem. Niestety czuję się odrobinę zawiedziony, ale czy oznacza to, że książka jest zła? Moim zdaniem nie, wszystko zależy czego od niej oczekujemy. Ja liczyłem przede wszystkim na w miarę szczegółowy opis poszczególnych batalii, oczywiście szczegółowy jak na pozycję przekrojową. Szukałem pozycji do której będę mógł sięgnąć w razie wątpliwości odnośnie daty/nazwiska/wydarzenia. Pod tym względem się zawiodłem, w leciwej "Historii Powszechnej 1871-1918" Pajewskiego, czy w "Historii politycznej świata XX wieku, Tom 1 1901-1945", w której pierwszej wojnie poświęcono raptem 70 stron, znajduje się więcej informacji odnośnie zmagań militarnych niż w cegle spłodzonej przez Chwalbę. Przede wszystkim brakuje mapek, w całej książce umieszczono ich raptem 7, nie ma żadnej mapy ilustrującej działania na froncie włoskim, na bakanach, czy w Mezopotamii, mimo, że Chwalba opisuje te teatry. Większość map ma charakter ogólny i zostały na nich zaznaczone tylko niektóre z pośród miejscowości wspomnianych w tekście, przez co mapy są zazwyczaj bezużyteczne. Należę do osób, które lubią wiedzieć gdzie toczą się opisywane wydarzenia, musiałem więc regularnie posiłkować się atlasem historycznym, co nie było zbyt wygodne. Moim zdaniem brakuje także szerszego opisu długoterminowych przyczyn, które doprowadziły do wybuchu wojny. W całej książę nie zostało wytłumaczone czym było entente cordiale, ani jakie były jego skutki, po prostu dowiadujemy się, że coś takiego istniało. Inne terminy i wydarzenia są jednak wyjaśniane przez autora co stanowi pewnego rodzaju niekonsekwencje. Osoba nie mająca podstawowej wiedzy historycznej z tego okresu może mieć problemy ze zrozumieniem pewnych przyczyn. Chwalba podzielił swoją pracę rzeczowo na szereg pomniejszych działów, co moim zdaniem jest korzystnym rozwiązaniem. Sam opis lądowych zmagań militarnych liczy około 300 stron, na walkę w powietrzu i wodach mórz i oceanów poświęcono kolejne 60 stron. Pozostałe zaganiania jakie zostały wyodrębnione w formie osobnych rozdziałów, dotyczą stosowanych strategii, losów żołnierzy oraz udziału i roli cywili w zmaganiach. Układ taki, wydzielenie osobno starć lądowych, morskich, powietrznych etc., pozwoliło uporządkować całość materiału i uniknąć chaosu, dzięki czemu książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Niestety także te rozdziały zawierają głównie ogólnikowe sformułowania, wobec czego osoba mająca chociażby minimalne pojęcie o jakimkolwiek konflikcie mającym miejsce w XX wieku i o rozwoju sztuki militarnej, a także o problemach jakie stwarzają działania wojenne, nie dowie się zbyt dużo nowego.
Jak do tej pory tylko narzekam i krytykuje, a kilka linijek wyżej stwierdziłem, że książka Chwalby wcale nie jest zła. Mógłbym ją przyrównać do "Europy Walczy" Normana Daviesa, która posiada podobny układ rzeczowy. Podobny jest także cel sporządzenia pracy i grupa docelowa. W tym roku mija 100 lat od wybuchu wojny, można się więc spodziewać hucznych obchodów, a także uwagi mediów, dzięki czemu osoby do tej pory niezainteresowane zagadnieniem zaczną poszukiwać pozycji, która zaspokoi ich głód wiedzy. Siłą rzeczy trafią na "Samobójstwo Europy", które idealnie nadaje się do takiej roli. Jeśli do tej pory nie interesowałeś się wojną lat 1914-1918, nie czytałeś nic na ten temat, nie jesteś historykiem zajmującym się XX wiekiem, to jest to dobra pozycja, chociaż nie idealna. Pozwala ona na uzyskanie ogólnego obrazu omawianego zagadnienia, bez wdawania się w szczegóły, w dodatku jest literaturą lekką, łatwa i przyjemną. Jeśli szukasz pozycji, która będzie Ci służyć za "podręcznik" dotyczący pierwszej wojny, lepiej poszukaj czegoś innego. Ja poszukałem, od razu po przeczytaniu Chwalby kupiłem Gilberta, którego jak do tej pory przeczytałem połowę. Podczas lektury tej drugiej pozycji zacząłem doceniać "Samobójstwo Europy". Po przeczytaniu 250 stron książki Gilberta mam wrażenie, że wojnę z Niemcami toczą tylko Brytyjczycy, że do 1916 Francuzi poza odparciem najeźdźców w 1914 r. nie zrobili nic innego. Gilbert nie opisuje chociażby w najbardziej ogólny sposób działań w Afryce (a przynajmniej ja nie doszedłem jeszcze do tego fragmentu) czy na dalekim wschodzie, a robi to Chwalba. Po przeczytaniu pozycji Chwalby miałem wrażenie, że poświecą on zbyt wiele miejsca działaniom Brytyjczyków na zachodzie/pod Gallipoli, ale po lekturze Gilberta wiem, że opis historyka z Krakowa i ilość miejsca jaką przeznaczył na poszczególne zagadnienia/poszczególne strony konfliktu jest całkiem wyważona. Dodatkowo ogromną zaleta Chwalby jest wspomniany już układ rzeczowy pracy, podczas gdy Gilbert zastosował typowy układ chronologiczny, przez co z opisu bitwy pod Loos potrafi przeskoczyć do opisu zmagań w Mezopotamii, dalej do przedstawienia nalotów na Londyn by skończyć na zjeździe pacyfistów w Szwajcarii, a wszystko to na jednej stronie! Moim zdaniem prowadzi to do chaosu w całej pracy, przez co opis staje się niezrozumiały i pogmatwany. Podsumowując, bo i tak zbytnio się rozpisałem: w trakcie lektury książki autorstwa Chwalby dałbym jej 5/10, po przeczytaniu 6/10, po zapoznaniu się z opisem Gilberta podniósł bym ocenę do 7/10. Ocena dla osób, których wiedza w zakresie pierwszej wojny i wydarzeń pierwszej połowy XX wieku jest skromna, to 8/10.
Ten post był edytowany przez Zawisz: 7/03/2014, 18:31
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie da się ukryć, że Chwalba napisał typową pozycję popularnonaukową. I faktycznie może ona służyć za pewną podstawę do dalszych dociekań dla osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z I wojną światową. Co do Gilberta - a czego się spodziewałeś po brytyjskim historyku? Że będzie opiewał Francuzów? Każda pliszka swój ogon chwali. Natomiast rozbudowany opis starć na Półwyspie Gallipoli związany jest z wyszczególnieniem przez Chwalbę kwestii narodowej. Wielu historyków twierdzi (zapewne słusznie), że australijska i nowozelandzka świadomość narodowa narodziła się właśnie tam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam.
Dziękuję Zawiszu, za recenzję, rozwiałeś moje wątpliwości wobec tej pozycji. Postaram się ją dostać.
Pozdrawiam serdecznie.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|