Trochę GW w uniesieniu antykryzysowym przegalopowała - świątynia Apollona na Delos pożyczało pieniądze różnym okolicznym miastom i pojedynczym ludziom, tak naprawdę ogólna kwota nie była specjalnie wysoka i po prostu świątynia nie mogła od owych państw wyegzekwować zwrotu pożyczki, czy raczej odsetek, przy czym nie wiadomo, czy nie spłacali, bo zbankrutowali (jak to twierdzi się w artykule), czy nie zwrócili, bo świątynia nie miała odpowiednich środków nacisku w danym momencie. Poza tym - ewidentnie chodzi o miasta i ludzi bliskich (w zn. geograficznym) Delos, więc trudno stwierdzić, że w 377 r. przed Chr. był już jakiś ogólny panhelleński kryzys
Cała sprawa jest znana z inskrypcji, w której też poświadczone są akurat poza brakami w spłacie zobowiązań na rzecz świątyni, jej przychody, wydatki i również pożyczki udzielone państwom bądź osobom indywidualnym w okresie 377/6 - 374 przed Chr., poza tym wygnanie pewnych ludzi z Delos, ktorzy byli odpowiedzialni za wyciągnięcie amfiktionów ze świątyni i ich pobicie - zob. CAH, vol. VI, s. 554n, tekst inskrypcji, zob. P.J. Rhodes, R. Osborne, Greek Historical Inscriptions 404-323, Oxford 2003, no. 28, s. 134-146.