Profesjonalni zawodnicy turniejów rycerskich - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Forum > Archeologia i Rekonstrukcje historyczne > Grupy rekonstrukcyjne
Pages: 1, 2, 3
Świętosław
Tytuł może być trochę dziwny ale nie miałem pojęcia jak to mądrzej nazwać wink.gif .

A do rzeczy, chciałbym żeby użytkownicy podzieli się swoim zdaniem, an temat profesjonalnych turniejów rycerskich.
Ja jako związany z ruchem rekonstrukcyjnym na początku uważałem to za mroczny mrok, i zło, ale samo zawodnicy uważają że jest to sport nie rekonstrukcja, która może być przed i po walkach.
A walki to szybki dynamiczny sport, bardzo ciekawy dla oglądających szczególnie porównując do zawodów szermierki sportowej wink.gif.
U nas jest on jeszcze nie tak bardzo popularny ale na wschodzie, Białoruś, Ukraina, Rosja, to jest normalny sport, z rankingami, federacja czy zrzeszeniami, i z wysokimi nagrodami, rok temu w jednym turnieju wygraną było 10 tysięcy euro, co jest całkiem sporo wziąć pod uwagę że turniej odbywał się na Białorusi.

A dla zobrazowanie strona dużego turnieju bitwa narodów na Ukrainie, jest tam film promocyjny pokazujący dokładnie jak to wygląda
Bitwa narodów
Theodorus
Jak dla mnie jak ktoś to lubi to czemu nie. Siatkówka czy walki to wszystko jedno. Szachy to też sport smile.gif Walki na pewno są bardziej widowiskowe.
Świętosław
No właśnie są, na wschodzie turniej są w wielkich halach sportowych z widzami, i chyba w Rosji pokazywała transmisję telewizja.
Theodorus
I rankingi i transmisje - znaczy że ludzi to interesuje i chcą to oglądać. Jak dla mnie to nie jest czysta rekonstrukcja, ale fajny i brutalny sport dający szansę sie wyżyć i wykazać. Ważne jak dla mnie by to też rozdzielić, by osoby postronne rozumiały różnicę.
Vistrick
Zajebioza, z chęcią bym wziął w czymś takim udział smile.gif Mam nadzieje że będzie to zdobywać coraz większą popularność.
Świętosław
QUOTE
Jak dla mnie to nie jest czysta rekonstrukcja, ale fajny i brutalny sport dający szansę sie wyżyć i wykazać. Ważne jak dla mnie by to też rozdzielić, by osoby postronne rozumiały różnicę.


Sami zawodnicy tego nie określają jako rekonstrukcji, chociaż można by to nazwać rekonstrukcją pieszego turnieju wink.gif


QUOTE
Zajebioza, z chęcią bym wziął w czymś takim udział smile.gif Mam nadzieje że będzie to zdobywać coraz większą popularność.


Chcieć a mój to dwie różne, sprawy ci zawodnicy muszą ćwiczyć dużo 3-4 razy w tygodniu i mieć dobrą, kondycję, a potem ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć technikę.
A druga sprawa to pancerz który powinien być dobry a to są koszta.
Yoozek
Może to nie całkiem sport ale turnieje nie są reżyserowane. Kopie się kruszą naprawdę, jeźdżcy spadaja z koni itp. Ludzie którzy to robią to profesjonaliści. Oczywiście wszystko to komercja ale na dobrym poziomie. W sumie trudno się dziwić, utrzymanie i organizacja tego wszystkiego pewnie sporo kosztuje. Wielu z uczestników samodzielnie wykonuje zbroje i wyposażenie, trenuje konie itp. Myślę że to dla nich coś więcej niż tylko sposób na zarobienie pieniędzy.

Link do Medieval Times
Vistrick
QUOTE
Chcieć a mój to dwie różne, sprawy ci zawodnicy muszą ćwiczyć dużo 3-4 razy w tygodniu i mieć dobrą, kondycję, a potem ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć technikę.


No to chyba oczywiste skoro to sport rolleyes.gif

QUOTE
A druga sprawa to pancerz który powinien być dobry a to są koszta.


A tam, odkurzyłbym starą kolczugę własnej roboty i jedziem na wschód tongue.gif
Świętosław
QUOTE
Może to nie całkiem sport ale turnieje nie są reżyserowane. Kopie się kruszą naprawdę, jeźdżcy spadaja z koni itp. Ludzie którzy to robią to profesjonaliści. Oczywiście wszystko to komercja ale na dobrym poziomie. W sumie trudno się dziwić, utrzymanie i organizacja tego wszystkiego pewnie sporo kosztuje. Wielu z uczestników samodzielnie wykonuje zbroje i wyposażenie, trenuje konie itp. Myślę że to dla nich coś więcej niż tylko sposób na zarobienie pieniędzy.

Link do Medieval Times


Tylko że to nie chodzi o coś takiego wink.gif
Tylko takiego Klik
MartinSherard
Ciekawy sposób na spędzenie czasu , myślę , że jeśli ktos ma niezbyt absorbującą prace może brać udział w takich turniejach obok pracy zawodowej , przy tym można zarobić i przede wszystkim sprawdzić sie pod względem sprawności fizycznej .
Yoozek
QUOTE(Świętosław @ 26/04/2011, 0:21)
QUOTE
Może to nie całkiem sport ale turnieje nie są reżyserowane. Kopie się kruszą naprawdę, jeźdżcy spadaja z koni itp. Ludzie którzy to robią to profesjonaliści. Oczywiście wszystko to komercja ale na dobrym poziomie. W sumie trudno się dziwić, utrzymanie i organizacja tego wszystkiego pewnie sporo kosztuje. Wielu z uczestników samodzielnie wykonuje zbroje i wyposażenie, trenuje konie itp. Myślę że to dla nich coś więcej niż tylko sposób na zarobienie pieniędzy.

Link do Medieval Times


Tylko że to nie chodzi o coś takiego wink.gif
Tylko takiego Klik
*



No wiem że nie całkiem o to chodziło ale chciałem tylko pokazać że i zawodnicy profesjonalni i wyżyć sie z tego da i emocje sportowe calkiem. wink.gif Więcej już się nie wtrącam. smile.gif
Leśny
QUOTE(Świętosław @ 25/04/2011, 17:57)
QUOTE
Jak dla mnie to nie jest czysta rekonstrukcja, ale fajny i brutalny sport dający szansę sie wyżyć i wykazać. Ważne jak dla mnie by to też rozdzielić, by osoby postronne rozumiały różnicę.


Sami zawodnicy tego nie określają jako rekonstrukcji, chociaż można by to nazwać rekonstrukcją pieszego turnieju wink.gif


QUOTE
Zajebioza, z chęcią bym wziął w czymś takim udział smile.gif Mam nadzieje że będzie to zdobywać coraz większą popularność.


Chcieć a mój to dwie różne, sprawy ci zawodnicy muszą ćwiczyć dużo 3-4 razy w tygodniu i mieć dobrą, kondycję, a potem ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć technikę.
A druga sprawa to pancerz który powinien być dobry a to są koszta.
*



Nie można by tego nazwać rekonstrukcją pieszego turnieju. Większość świadomych uczestników tego typu zabaw się co do tego zgadza, więc nie dorabiajmy legendy do tego sportu. Dodajmy, sportu na tyle efektownego, że broni się sam, bez dodatku reko;)

Co do ćwiczeń - miałem okazję być na pierwszej Bitwie Narodów. Część zawodników tej prestiżowej imprezy to była czołówka ale część kładła się po pierwszym strzale w baniak. A jeden reprezentant naszego kraju był tak monstrualnych rozmiarów i jednocześnie pozbawiony kondycji do tego stopnia, że nie był w stanie dojść o własnych siłach do szranków (szranek?). Gwoli ścisłości - trzeba było przejść z 700 metrów z wąwozem pośrodku. Mimo to, zjawisko raczej przygnębiające.

Co do zbroi - błagam.... większość zawodników to pokemony poskładane z elementów od Sasa do Lasa. Czołówka inwestuje w hartowane elementy od renomowanych rzemieślników ale ze spójnością historyczną całości sprzętu najczęściej jest mizernie. Kolczug nitowanych nie ma prawie nikt, bo to dodatkowy ciężar, a skoro bawimy so\ię w sport a nie w reko... Natomiast na Wschodzie to już zazwyczaj mrok totalny - wystarczy pooglądać zdjęcia, jeśli ktoś nie miał okazji widziećna żywo.

Ale oczywiście w idealnym świecie, żeby brać udział w tej zabawie, należałoby mieć świetny sprzęt i ćwiczyć i ćwiczyć i ćwiczyć rolleyes.gif Tyle, że to nie jest idealny świat.

Pozdrawiam
Fechmistrz
Bo tu nie chodzi o to by wyglądać w 100% zgodnie z oryginałem, ale żeby zaprezentować swoje umiejętnosci w walce. Rekonstrukcje mają to do siebie, że eliminują tych, którzy nie spełniają wymagań co do stroju, zaś nikt nie zwraca uwagi na wartość bojową, czy pokazową (chodzi mi o umiejetności) tych ludzi. Efekt jest taki jak w corocznej inscenizacjii Bitwy pod Grunwaldem i wielu innych imprezach "rycerskich": stada tłustych, zdyszanych kolesi mozolnie przesuwają się przed znudzonym tłumem, ktoś tam się zamachnie blaszanym mieczykiem (im cieńsza blaszka tym lżejszy przecie), ktoś przewróci a z widowiskiem i fechtunkiem nie ma to nic wspólnego. Można i tak, bo czemu nie? Kwestia przyjętych założeń.
Popieram imprezy dla osób, których interesuje sztuka fechtunku, a nie dobieranie ubioru. Credo w tym temacie dla mnie stanowi sama sztuka walki a nie to, czy moje buty podobają się moderatorowi. Oczywiście nauka i doskonalenie fechtunku wymaga regularnych, ciężkich treningów, a nie zebrań na pogaduszki i prezentację kostiumów.
Temat takich pojedynków jako sportu wymaga jeszcze wiele pracy, np. wypracowania jasnych, wspólnych zasad, ale cieszę, sie, że sie rozwija.
emigrant
QUOTE(Świętosław @ 24/04/2011, 9:24)
A do rzeczy, chciałbym żeby użytkownicy podzieli się swoim zdaniem, an temat profesjonalnych turniejów rycerskich.


Piszesz: profesjonalni... czyli oni w ten sposób zarabiają na życie? W jaki sposób? Kto płaci?

Ciekawy jestem jakie sa "straty", bo niektórzy to tam walą na poważnie... rolleyes.gif
Fajna rzecz!
Leśny
QUOTE(Fechmistrz @ 16/08/2011, 21:20)
Bo tu nie chodzi o to by wyglądać w 100% zgodnie z oryginałem, ale żeby zaprezentować swoje umiejętnosci w walce.
*



Zgadzam się w stu procentach.

QUOTE(Fechmistrz @ 16/08/2011, 21:20)
Rekonstrukcje mają to do siebie, że eliminują tych, którzy nie spełniają wymagań co do stroju, zaś nikt nie zwraca uwagi na wartość bojową, czy pokazową (chodzi mi o umiejetności) tych ludzi. Efekt jest taki jak w corocznej inscenizacjii Bitwy pod Grunwaldem i wielu innych imprezach "rycerskich": stada tłustych, zdyszanych kolesi mozolnie przesuwają się przed znudzonym tłumem, ktoś tam się zamachnie blaszanym mieczykiem (im cieńsza blaszka tym lżejszy przecie), ktoś przewróci a z widowiskiem i fechtunkiem nie ma to nic wspólnego. Można i tak, bo czemu nie? Kwestia przyjętych założeń.
*



A to trochę zabawny tekst:) Co do Grunwaldu, to zapisano już setki stron i przegadano dziesiątki godzin o tym, dlaczego jest tak źle, jak jest. I to nie miejsce na tę dyskusję.
Generalnie rozbawiło mnie zaliczenie Groonwstocku do rekonstrukcji. Choć z roku na rok jest coraz lepiej, wciąż jest dosyć mrocznie. Nieprawdą jest, że na Grunwaldzkiej inscenizacji nie zwraca się uwagi na umiejętności fechtunku, za to jakąś szczególną wagę przywiązuje do stroju. Tak naprawdę nie zwraca się uwagi ani na jedno ani na drugie:) Grunwald to wielka impreza integracyjna, piknik rycerski. I tak już pewnie pozostanie, i dobrze. A jeśli chcesz zaprezentować swoje umiejętności władania mieczem, to oprócz inscenizacji możesz się wyżyć w Turnieju Miecza Długiego oraz Turnieju Miecza i Tarczy. Możesz się tam zmierzyć z najlepszymi i nie wątpię, że jako "fechmistrz" pokażesz im, gdzie raki zimują smile.gif

QUOTE(Fechmistrz @ 16/08/2011, 21:20)
Popieram imprezy dla osób, których interesuje sztuka fechtunku, a nie dobieranie ubioru. Credo w tym temacie dla mnie stanowi sama sztuka walki a nie to, czy moje buty podobają się moderatorowi.
*



Również popieram takie imprezy. Jednocześnie informuję, że nie jestem moderatorem a Twoje buty interesują mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg.

QUOTE(Fechmistrz @ 16/08/2011, 21:20)
Oczywiście nauka i doskonalenie fechtunku wymaga regularnych, ciężkich treningów, a nie zebrań na pogaduszki i prezentację kostiumów.
*



Dzięki za ten truizm. Sam bym na to nie wpadł. Wyważasz otwarte drzwi?

@Emigrant.
"Piszesz: profesjonalni... czyli oni w ten sposób zarabiają na życie? W jaki sposób? Kto płaci?"

W Polsce raczej nie możemy jeszcze mówić o profesjonaliźmie. Ale wszystko w tym kierunku zmierza. Najlepsi fajterzy mogą z nagród rzeczowych i pieniężnych zgarnąć około 20-25 000 złotych za sezon. Podobno, bo PITów im nie sprawdzałem ani wprost o zarobki nie zapytałem. Ale jak popatrzeć na ilość imprez i wysokość nagród, to można dość do wniosku, że dla dwóch,trzech najlepszych, taka kwota jest osiągalna. Co to oznacza? Ano to, że po podzieleniu tej kwoty na 12 miesięcy wychodzi nam niewiele ponad minimalną pensję. A więc albo jeszcze studiujesz albo już skończyłeś i musisz pracować na etacie, żeby normalnie żyć. A to i tak dotyczy tylko najlepszych z najlepszych. W sensie finansowym daleko więc jeszcze do sprofesjonalizowania tego sportu. Ale są pierwsze jaskółki, w rodzaju gali PWR. Tyle, że nie ma co liczyć na to, żeby w ciągu najbliższej dekady zrobiło się z tego coś na miarę boksu zawodowego.
Inaczej jest na Wschodzie. Tam są setki walczących na poziomie naszej czołówki, Ligi, zawody halowe urządzane przez cały rok, profesjonalnie prowadzone gale, niekiedy transmisje telewizyjne. Są też pieniądze. Większe niż u nas a tam w proporcji do zarobków to już całkiem przyzwoite pieniądze.
Nie wiem, co w życiu robi taki Ukolov na przykład. Ale pewnie swobodnie mógłby sobie odpuścić wszystko poza rycerką.

Pozdrawiam
Theodorus
Moim osobistym zdaniem, szkoda że z zabawy robi się sport zawodowy. Sam chętnie chodziłem na turnieje, ale dziecka swojego na walki zawodowców nie wezmę. Po co? Dzieciak sam się nawalczy w życiu lub boksu się naogląda. Mnie już takie coś nie bawi. Wolę zadbać o jakość rekonstrukcji niż o to czy rozłożę 20 fighterów. Takie moje zdanie.
Świętosław
Tylko że walka, walką ale poza nią można wyglądać, a same umiejętność walki i mówienie o historyczności są trochę hmm dziwne, co to za rycerz bez konia wink.gif

Dlatego ja to traktuje jako sport, ale nie rekonstrukcje.

Grunwald to w ogóle osobna kwestia, ja tylko nie rozumiem czemu, ktoś chce przyjeżdżać na musztardowo, disco polowową imprezę.
Leśny
QUOTE(Świętosław @ 17/08/2011, 10:35)
Grunwald to w ogóle osobna kwestia, ja tylko nie rozumiem czemu, ktoś chce przyjeżdżać na musztardowo, disco polowową imprezę.
*



Akurat w tym roku dokonał się olbrzymi postęp pod tym względem. Było dosyć kameralnie, bez dyskoteki pod nosem i ogólnie jakoś tak mało jarmarcznie. Ja jeżdżę na Grunwald np. dllatego, że to jedyna impreza, na której mogę obozować bite sześć dni. Jeżeli jesteś w dobrej chorągwi, to nie potrzebujesz wyściubiać nosa z obozu i olewasz kwestię turystów. Prawie, jak na imprezie zamkniętej wink.gif
No a jeśli obozujesz "za Anduiną" to kiszka rzeczywiście. Też nie wiem, po co tam ludzie się pchają, bo przecież przynajmniej część z nich, to solidni odtwórcy, którzy mogliby być w każdej chorągwi. Domyślam się tylko, że decydują tu względy towarzyskie.
Świętosław
Ja tam nie wiem, na Grunwaldzie nie byłem i być nie będę, nawet bycie turystą nie jest fajne.
A mnie zastanawia czemu uczestnicy cię godzą, jakoś odtwórcy innych epok nie robią z siebie robić małp w cyrku.

Jak np Wolin który w tym roku jest w ogóle bez takich jarmarcznych akcentów.
Theodorus
QUOTE(Świętosław @ 17/08/2011, 11:01)
Ja tam nie wiem, na Grunwaldzie nie byłem i być nie będę, nawet bycie turystą nie jest fajne.
A mnie zastanawia czemu uczestnicy cię godzą, jakoś odtwórcy innych epok nie robią z siebie robić małp w cyrku.

Jak np Wolin który w tym roku jest w ogóle bez takich jarmarcznych akcentów.
*


Czemu się godzą? Proste - największa impreza w kraju, na której "są wszyscy" i każda drużyna się chce tam pokazać. Inne epoki nie mają aż tak wielkich i rozreklamowanych imprez. Wolin spory, ale to o grunwie mówi się dużo w TV.
Leśny
QUOTE(Theodorus @ 17/08/2011, 11:55)
QUOTE(Świętosław @ 17/08/2011, 11:01)
Ja tam nie wiem, na Grunwaldzie nie byłem i być nie będę, nawet bycie turystą nie jest fajne.
A mnie zastanawia czemu uczestnicy cię godzą, jakoś odtwórcy innych epok nie robią z siebie robić małp w cyrku.

Jak np Wolin który w tym roku jest w ogóle bez takich jarmarcznych akcentów.
*


Czemu się godzą? Proste - największa impreza w kraju, na której "są wszyscy" i każda drużyna się chce tam pokazać. Inne epoki nie mają aż tak wielkich i rozreklamowanych imprez. Wolin spory, ale to o grunwie mówi się dużo w TV.
*



Po Groonwstocku 2010 wielu się już w ogóle nie godzi. Ubyło chorągwii, ubyło ludzi w chorągwiach, które przetrwały. Paradoksalnie wyszło to imprezie na dobre. Zniknęli ludzie przypadkowi, zostali ci, którzy czują się związani z imprezą i którym zależy. W tym roku również główni organizatorzy części historycznej stanęli na wysokości zadania, stawiając twarde warunki gminie. Nie było jarmarku, nie było cyrku. Jeżeli w przyszłym roku postęp by się utrzymał, to za parę lat moglibyśmy mieć wielką imprezę na wysokim poziomie. Po przesileniu z okazji 600-lecia następuje odrodzenie. Co do argumentu o chęci pokazania się, to moim zdaniem jest trochę nietrafiony. Ten mechanizm działał jeszcze rok temu. Teraz już nie. Doszło bowiem do tego, że Grunwald jest już passe, zmaga się z łatką imprezy dla turbomroków. W wielu kręgach średniowiecznego reko wręcz nie wypada przyznawać się do Grunwaldu.
Ja wciąż wierzę w potencjał tej imprezy - w tym roku bawiłem się wręcz wyśmienicie, mimo że po zeszłym roku wątpiłem, czy jeszcze kiedykolwiek się pokażę na grunwaldzkich polach. Jasne, że nie jest to ultra impreza, ale takich ultra imprez w krzakach zaliczam co roku kilka, a co Grunwald, to Grunwald wink.gif

Pozdrawiam
Theodorus
W tym roku nie byłem, więc dopuszczam możliwość zmian pozytywnych tongue.gif
Uważam jednak,że z grunwu nie da się zrobić nigdy historycznej imprezy na poziomie. Czemu? Bo aby taką zorganizować potrzeba sporo kasy, a nikt nie będzie jej dawać na zamkniętą imprezę tego kalibru.
Świętosław
A ja tylko krótko, to widać rozgłos i pokazywanie w mediach Grunwaldowi nie służy wink.gif
Theodorus
Nie ma mediów i rozgłosu, nie ma pieniędzy i imprezy. Też krótko tongue.gif
Świętosław
Czy ja wiem, na wolin jakoś kasa, jest a bez takich tandetnych klimatów, na inne spore imprezy też się znajduje, a na grunwald jest kasa niby, tylko na co ona idzie ?
skoro uczestnicy naprawdę nic w sumie nie dostają ?
Theodorus
QUOTE(Świętosław @ 18/08/2011, 7:29)
Czy ja wiem, na wolin jakoś kasa, jest a bez takich tandetnych klimatów, na inne spore imprezy też się znajduje, a na grunwald jest kasa niby, tylko na co ona idzie ?
skoro uczestnicy naprawdę nic w sumie nie dostają ?
*


Wolin kasę bierze z miasta i dofinansowań stowarzyszenia. Zupełnie inny klimat, bo działa cały rok. Przez to o kasę starają się non stopo. Inne teżmająukłady z miastem, gdyż korzysta ono ze skansenu przez cały rok. jest infrastruktura itd
Grunw to event kilkudniowy w polu. Tu dofinansowanie pewnie jest celowe - przyznanie konkretnej sumy na konkretny efekt. przynajmniej na tej zasadzie ja zawsze dostawałem wsparcie na nasze imprezy.
Kakofonix
QUOTE(Leśny @ 17/08/2011, 10:55)
QUOTE(Świętosław @ 17/08/2011, 10:35)
Grunwald to w ogóle osobna kwestia, ja tylko nie rozumiem czemu, ktoś chce przyjeżdżać na musztardowo, disco polowową imprezę.
*



Akurat w tym roku dokonał się olbrzymi postęp pod tym względem. Było dosyć kameralnie, bez dyskoteki pod nosem i ogólnie jakoś tak mało jarmarcznie. Ja jeżdżę na Grunwald np. dllatego, że to jedyna impreza, na której mogę obozować bite sześć dni. Jeżeli jesteś w dobrej chorągwi, to nie potrzebujesz wyściubiać nosa z obozu i olewasz kwestię turystów. Prawie, jak na imprezie zamkniętej wink.gif
No a jeśli obozujesz "za Anduiną" to kiszka rzeczywiście. Też nie wiem, po co tam ludzie się pchają, bo przecież przynajmniej część z nich, to solidni odtwórcy, którzy mogliby być w każdej chorągwi. Domyślam się tylko, że decydują tu względy towarzyskie.
*



Hej,
dni grunwaldzkie trwają 7 dni, a jarmarczna sobota to taka ofiara złym duchom. Idzie przeżyć.
Pozdrawiam, Andrzej
Fechmistrz
Profesjonalny w tym przypadku znaczy dla mnie biegły w danej sztuce, tu we władaniu bronią. Zarabianie na niej to druga kwestia. Ile się zarabia ma mniejsze znaczenie, w końcu nie każdy bokser dostaje za walkę miliony. Skoro twierdzisz, że na Wschodzie są całe federacje organizujące takie zawodowe walki, to o.k. Mają swoje zasady, finansowanie, mistrzów i bardzo dobrze. Masz może jakieś linki do filmów? Chętnie się zapoznam.

W swojej działalności wyróżniam dwa rodzaje walk na białą broń:
1. walkę prawdziwą, czyli walkę na trafienia, gdzie priorytetem jest skuteczność
2. walkę pokazową, czyli prezentację układów walk, gdzie priorytetem jest widowiskowość
Jedno i drugie wymaga stosowania odpowiednich technik.

I na przykładowym Grunwaldzie (podkreślam: przykładowym, bo dotyczy to olbrzymiej większości spotkań tzw. bractw rycerskich) nie ujrzysz ni pierwszego, ni drugiego. Nie mam nic przeciwko, by tego typu pasjonaci spotykali się na wspólnych zjazdach, ale niech nie spraszają publiczności, bo to zwykłe, żenujące nabijanie tych ludzi w butelkę. I tu wracamy do profesjonalizmu, którego wykładnikiem byłoby wyłącznie zarabianie - organizatorzy tego typu imprez zarabiają na nich, lecz ze względu na wielce lichą ich jakość nie nazwałbym ich profesjonalnymi. Tak jak profesjonalnym nie bedzie teatrzyk szkolny, na który sprzedano bilety innym uczniom w porównaniu z np. musicalami Józefowicza.
Leśny
QUOTE(Fechmistrz @ 23/08/2011, 17:40)
Profesjonalny w tym przypadku znaczy dla mnie biegły w danej sztuce, tu we władaniu bronią. Zarabianie na niej to druga kwestia. Ile się zarabia ma mniejsze znaczenie, w końcu nie każdy bokser dostaje za walkę miliony. Skoro twierdzisz, że na Wschodzie są całe federacje organizujące takie zawodowe walki, to o.k. Mają swoje zasady, finansowanie, mistrzów i bardzo dobrze. Masz może jakieś linki do filmów? Chętnie się zapoznam.

W swojej działalności wyróżniam dwa rodzaje walk na białą broń:
1. walkę prawdziwą, czyli walkę na trafienia, gdzie priorytetem jest skuteczność
2. walkę pokazową, czyli prezentację układów walk, gdzie priorytetem jest widowiskowość
Jedno i drugie wymaga stosowania odpowiednich technik.

I na przykładowym Grunwaldzie (podkreślam: przykładowym, bo dotyczy to olbrzymiej większości spotkań tzw. bractw rycerskich) nie ujrzysz ni pierwszego, ni drugiego. Nie mam nic przeciwko, by tego typu pasjonaci spotykali się na wspólnych zjazdach, ale niech nie spraszają publiczności, bo to zwykłe, żenujące nabijanie tych ludzi w butelkę. I tu wracamy do profesjonalizmu, którego wykładnikiem byłoby wyłącznie zarabianie - organizatorzy tego typu imprez zarabiają na nich, lecz ze względu na wielce lichą ich jakość nie nazwałbym ich profesjonalnymi. Tak jak profesjonalnym nie bedzie teatrzyk szkolny, na który sprzedano bilety innym uczniom w porównaniu z np. musicalami Józefowicza.
*




Generalnie nie chce mi się robić za wujka gugla, tudzież jutubową wyszukiwarkę ale jeśli tak ciężko Tobie dotrzeć do tych filmików, to masz tu kilka przykładowych, proszę bardzo:

http://www.youtube.com/watch?v=S7VdUfDrhFM (mała zajawka na początek)

http://www.youtube.com/watch?v=I8f-CltDNVU

http://www.youtube.com/user/Yurijful#p/c/0...7/0/7wpxsdgqU1w

http://www.youtube.com/user/Yurijful#p/c/0.../14/rI_WSmz1-j0

Dla mnie profesjonalny znaczy nie tylko biegły w sztuce ale i ze sztuki żyjący - w końcy przymiotnik "profesjonalny" pochodzi od rzeczownika "profesja", prawda? Możesz pobić rekord świata w podbijaniu piłki futbolowej głową ale jeżeli żyjesz z etatu bibliotekarza, to jesteś dla mnie bibliotekarzem a nie profesjonalnym piłkarzem.

Co Twoich do zarzutów dot. Grunwaldu, to albo Cię nie zrozumiałem albo to jakiś żart. Tak się składa, że w czasie dni grunwaldzkich odbywają się dwa najbardziej prestiżowe turnieje bojowe w tym kraju (może raczkujące PWR odbiorą im kiedyś palmę pierwszeństwa ale na to jeszcze trochę poczekamy). Dla przykładu - finałowa walka tegorocznego Turnieju Miecza Długiego:

http://www.youtube.com/watch?v=IF8fghPJGvc&feature=related

To jest według Ciebie licha jakość? Może ci zawodnicy walczą według Ciebie słabo?
Świętosław
Koledze Fechmistrzowi chodziło chyba o inscenizację ? bo jeśli o turniej to bardzo bez sensu.

I mnie z kolei ciekawi to co kolega napisał
QUOTE
W swojej działalności wyróżniam dwa rodzaje walk na białą broń:
1. walkę prawdziwą, czyli walkę na trafienia, gdzie priorytetem jest skuteczność


Czyli co ? walkę traktatową ? czy coś jeszcze innego ?
I czy ma to zejść na starą dyskusje czyje kung fu jest lepsze.
lancelot
QUOTE
I czy ma to zejść na starą dyskusje czyje kung fu jest lepsze
Raczej nie, nic nie jest lepsze, idzie tylko o to, czy "walka pokazowa" jest walką. Moim zdaniem nie, tak jak walką nie jest amerykański wrestling, jest to rodzaj przedstawienia.
emigrant
QUOTE(Theodorus @ 17/08/2011, 8:18)
Moim osobistym zdaniem, szkoda że z zabawy robi się sport zawodowy.

To sentymantalizm. Moim zdaniem i widowisko i wierność realiom epoki może tylko na tym zyskać.
lancelot
QUOTE
Moim osobistym zdaniem, szkoda że z zabawy robi się sport zawodowy.
Dla czego szkoda? Nie ma jak robić to, co się kocha i jeszcze brać za to kasę. Ktoś chce się bić (lub "bić"), ktoś chce za to płacić, wszystko jest ok. Gra w nogę też kiedyś była zabawą.
Leśny
QUOTE(emigrant @ 27/08/2011, 12:24)
QUOTE(Theodorus @ 17/08/2011, 8:18)
Moim osobistym zdaniem, szkoda że z zabawy robi się sport zawodowy.

To sentymantalizm. Moim zdaniem i widowisko i wierność realiom epoki może tylko na tym zyskać.
*



Widowisko na pewno! Wierność realiom epoki - wątpię. Tajemnicą poliszynela jest,że wielu zawodników z górnej półki ma przeszywki z polaru i dozbraja się elementami z poliwęglanu.Do tego dochodzi jawna niehistoryczność, jak rękawice typu "buła" albo łączenie elementów powstałych w oparciu o odległe od siebie geograficznie i czasowo znaleziska/eksponaty. Wszystko po to, żeby zejść z wagi o te kolejne kilkaset gramów. No i nagminny brak kolczug, bo są za ciężkie oczywiście.
lancelot
QUOTE
Wierność realiom epoki - wątpię.
To niestety fakt i to bolesny,dopuszczani powinni być wyłącznie zawodnicy w historycznie potwierdzonym komplecie wyposażenia.
Theodorus
QUOTE(lancelot @ 27/08/2011, 12:31)
QUOTE
Moim osobistym zdaniem, szkoda że z zabawy robi się sport zawodowy.
Dla czego szkoda? Nie ma jak robić to, co się kocha i jeszcze brać za to kasę. Ktoś chce się bić (lub "bić"), ktoś chce za to płacić, wszystko jest ok. Gra w nogę też kiedyś była zabawą.
*


Szkoda, bo jeśli robimy z tego pracę, to jest od razu spinka by było lepiej i to nie koniecznie znaczy historycznie. Lepszy sprzęt, by zwyciężać, nie lepszy by rekonstrukcja była wierniejsza. Zamiast bawić się tym, bo ja do tego tak na przykład podchodzę, to spinać się bo trzeba wygrać, bo trzeba to trzeba tamto - trzeba. Organizowanie imprez pod tym kątem niestety jak dla mnie niszczy, nazwijmy to "ducha" zabawy w historię.
lancelot
QUOTE
i to nie koniecznie znaczy historycznie.
A to wina zarówno organizatorów, którzy historyczności nie chcą wymusić, jak i uczestników, którzy nie mają wytworzonego "etosu" tej konkretnej pracy, czyli moim zdaniem pewnej dozy uczciwości.
Theodorus
Uczciwości bym w to nie mieszał - sport z coraz większymi pieniędzmi wymusza niestety niedociągnięcia. Jak się chce wygrywać to koniecznością jest dążenie do posiadania najlepszego sprzętu by osiągnąć ten cel. To właśnie mnie się się nie podoba - zawsze wychodziłem do falki dla frajdy. Wygrać zawsze się chce każdą walkę, to naturalne. Ale nie będę zmieniać sprzętu na lżejszy tylko po to. Wolę by spełniał realia, mimo że przez to na punktówkach obrywam.
lancelot
QUOTE
sport z coraz większymi pieniędzmi wymusza niestety niedociągnięcia
Można je zlikwidować wprowadzając jednolite, szczegółowe zasady, jak w "normalnym" sporcie, szermierce, żeby daleko nie szukać, gdzie jasno i wyraźnie określone są dopuszczalne parametry broni. Tylko, czy komuś na tym zależy?
Theodorus
Można, ale raczej organizatorom zależy by jak najwięcej osób brało udział w takiej imprezie, nie by przyjechała tylko garstka z odpowiednim wyposażeniem. To właśnie powoduje problem z podnoszeniem poziomu imprez - potrzeba na to dużo czasu. Ile lat było trzeba by wyeliminować buty wojskowe czy "osiołki" z imprez? do 2002 roku takie widywałem na dużych spędach jak w zamku Książ dla przykładu czy jeszcze w 2005 roku na turnieju w Warszawie. Tak samo jeśli zacznie się powoli wymagać tylko historycznie dopasowanego wyposażenia na tego typu imprezach, w co wątpię, to podniesienie poziomu zajmie lata. A wątpię by przy dużych pieniądzach będą chętni by sobie zmniejszać szansę
emigrant
QUOTE(lancelot @ 27/08/2011, 12:44)
QUOTE
Wierność realiom epoki - wątpię.
To niestety fakt i to bolesny,dopuszczani powinni być wyłącznie zawodnicy w historycznie potwierdzonym komplecie wyposażenia.
*


A co to za problem? Jeszcze ustanowić nagrodę za najwierniejszy epoce wygląd, materiały, szermierkę, itd.
lancelot
Szczęśliwie "mrok" z tzw. RR udało się wyrugować, mój własny sprzęty przestał odpowiadać standardom, na nowy mnie nie stać to się już w rekonstrukcje nie bawię.
QUOTE
Jeszcze ustanowić nagrodę za najwierniejszy epoce wygląd, materiały,
Albo zwyczajnie nie dopuszczać takich, którzy standardów nie spełniają.
Chcący walczyć mogą to przecież robić w sprzęcie sportowym, fechtunek ten sam, realizm walki większy i nikt nie udaje, że to ma coś poza samym fechtowaniem rekonstruować.
QUOTE
raczej organizatorom zależy by jak najwięcej osób brało udział w takiej imprezie, nie by przyjechała tylko garstka z odpowiednim wyposażeniem.
Racja święta, tu pies pogrzebion, czyli, jak nie wiadomo o co chodzi...
Theodorus
Dokładnie o pieniądze i organizatorom i uczestnikom. Sam się przyznam, że organizując imprezy swego czasu musiałem przymykać oko na mrok by mieć planowaną frekwencję sad.gif Jakby za mało było uczestników, to i mniej publiczności - mniej interesująca impreza i koniec z dofinansowaniem, sponsorami itd
Świętosław
Ale o co chodzi ?
Bo zawodnicy buhurtowi zazwyczaj poza walką mają wysoki poziom rekonstrukcji.
A sam buhurt jest dla nich sportem, czemu w blaszkach bo mimo wszystko w takim razie ma coś wspólnego z realiami, i mimo tego co się wydaję, nie wiem czy istnieją sportowe ochraniacze które by chroniły tak dobrze jak płyty, bo on nie jest przystosowany do walki chociażby halabardami, berdyszami i wszystkimi takimi brońmi.

I jeśli narzekać że może to zmniejszyć poziom rekonstrukcji, to nawet i u nas są imprezy które głównie są organizowane w około turnieju, a na wschodzie do już w ogóle, że wspomnę bitwę narodów, którą można było nawet oglądać na żywo na stronie imprezy.
A same turniej to sport luźno powiązany z rekonstrukcją, ale i tak ma więcej wspólnego niż SCA wink.gif
lancelot
QUOTE
ma coś wspólnego z realiami
Niewiele, fechtowanie bez sztychów na niewiele wspólnego z realiami.
QUOTE
i tak ma więcej wspólnego niż SCA 
Z pewnością.
Świętosław
QUOTE
Niewiele, fechtowanie bez sztychów na niewiele wspólnego z realiami.


Podobno niektórzy zawodnicy walczą ze sztychami, zresztą tak samo inscenizacje bitew, tam też nie ma sztychów.
I też ma coś wspólnego, bo mimo wszystko mają sprzęt historyczny, a nie hełmy prewencji wink.gif
I pod tym ciuchy jak każdy rekonstruktor, oni sami mówią o tym że to sport, nie nazywają tego koszerną rekonstrukcją więc ja nie widzę problemu.



QUOTE
Z pewnością.

Ale ludziom z SCA można tylko pozazdrościć frekwencji, bo tylu ludzi to na żadnej imprezie się zbierze co na tych największych z amerykańskiego SCA, chociaż jeśli by wszystkich mroków i orków z mordoru wpuścić to kto wie wink.gif
lancelot
QUOTE
a nie hełmy prewencji  
Nie wydaje mi się, żeby istotne było pochodzenie ochraniaczy, chcesz, to bij się ze sztychami w "klapenwizjerze",stracisz oko to Twój problem, ja nie zamierzam.
QUOTE
tam też nie ma sztychów.
Dla tego z realną walką ma to mało wspólnego, przy czym nie twierdzę, że nie jest to dajny sport.
Świętosław
QUOTE
Nie wydaje mi się, żeby istotne było pochodzenie ochraniaczy, chcesz, to bij się ze sztychami w "klapenwizjerze",stracisz oko to Twój problem, ja nie zamierzam.


W sumie jest istotne, bo w takim razie można by w czasie inscenizacji walczyć w hełmie prewencji z ładną szybką z pleksi, i na końcu włóczni mieć różową gąbkę, bo zwiększyło by to realizm walki.
Tak jak inscenizację są umowne, tak i buhurty.


QUOTE
Dla tego z realną walką ma to mało wspólnego, przy czym nie twierdzę, że nie jest to dajny sport.


Ale nie da się odwzorować realistycznie, walki, ani w buhurcie, ani w walkach traktatowych, co sami ludzie od traktatów przyznają.
Inscenizacją ma pokazywać mniej więcej jak wyglądał walka i to bez strat, a buhurt wyewoluował z inscenizacji w wersji mocniejszej.
A pojedynkowicze walczą w takiej konwencji jak walczą, i też można powiedzieć że w niektórych aspektach są bardziej historyczni niż traktatowy, bo walczą w zbroja, a tak raczej walczyli rycerze.
Ale nie ma się co kłócić czyje kung fu jest lepsze.

lancelot
QUOTE
w takim razie można by w czasie inscenizacji walczyć w hełmie prewencji z ładną szybką z pleksi, i na końcu włóczni mieć różową gąbkę
Nie można by bo nie była by to inscenizacja "odtwórcza" tylko zawody sportowe.
QUOTE
ani w walkach traktatowych, co sami ludzie od traktatów przyznają.
Nie da się osiągnąć większego realizmu niż w walkach w sprzęcie sportowym z użyciem federów, gdzie dozwolone są sztychy.
QUOTE
ani w buhurcie
Buhurt jest inscenizacją buhurtu, dla Twojej wiadomości bawiono się tak równiez w średniowieczu.
Świętosław
QUOTE
Nie można by bo nie była by to inscenizacja "odtwórcza" tylko zawody sportowe.


Ale sam pisałeś że nie wydaje ci się istotne skąd pochodzą ochraniacze.


QUOTE
Nie da się osiągnąć większego realizmu niż w walkach w sprzęcie sportowym z użyciem federów, gdzie dozwolone są sztychy.


Tak, ale i tak niektórych technik się nie wykonuje bo ochraniacze nie są całkowicie bezpieczne.


QUOTE
Buhurt jest inscenizacją buhurtu, dla Twojej wiadomości bawiono się tak równiez w średniowieczu.


Tylko że ten dzisiejszy buhurt nie ma nic wspólnego z tym średniowiecznym, a inscenizacje buhurtu robią ludzie ale ich walki nie są tak intensywne i mocne jak dzisiejszych zawodników.
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.