Akurat przewrót bolszewicki nastąpił w 1917 roku, więc nastroje w latach 1917-1919 nie miały wpływu na jego urzeczywistnienie i przebieg. Bolszewicy nigdy nie mieli znacznego poparcia społecznego - w wyborach do Zgromadzenia Ustawodawczego ponieśli klęskę. Po zdobyciu władzy zaczęli ją umacniać przy pomocy taktycznych posunięć (dekret o ziemi), które były tylko chwilowe. Z upływem miesięcy i lat bolszewicy stracili poparcie nie tylko chłopów (brutalna rekwizycja), ale nawet robotników i marynarzy (bunt w Kronsztadzie), którzy dotychczas stanowili bastion bolszewizmu. Można stwierdzić, że bolszewicy prowadzili wojnę przeciw całemu społeczeństwu - po zamachu na Lenina, w sierpniu 1918, wydano dekret o czerwonym terrorze, który uprawomocnił czekistowskie zbrodnie. W pierwsze kilka tygodni Terroru zamordowano więcej osób, niż wynosiła liczba ofiar reżimu carskiego w latach 1815-1917!
Wszyscy mieli dość wyzyskującej białej Rosji - caratu? Wszyscy mieli dosyć wojny, której daremną kontynuację uosabiał car. Dlatego też kręgi nazywane przez bolszewików "burżuazyjnymi" przeprowadziły rewolucję lutową, a cara zmuszono do abdykacji. To miało spowodować poprawę sytuacji i chyba istotnie tak się stało. Rewolucja bolszewicka nie obaliła więc żadnego wyzyskującego caratu, a Rząd Tymczasowy, który jak na warunki wojenne był całkiem demokratyczną władzą. Co do "gwardii białorosyjskiej", też mam tutaj pewne wątpliwości. Na dobrą sprawę taka nazwa nigdy nie była używana poza kręgami komunistycznymi. Nie jestem tez pewien, czy mocarstwa zachodnie wierzyły w sukces białych w roku 1923, gdy wojna była dawno przegrana - Wrangel został rozbity jeszcze przed końcem roku 1920. Później bolszewicy zabrali się za brutalne pacyfikacje powstań chłopskich (choćby Tambow), ale to już nie była wojna z "białymi".
Powody porażki białych są dość liczne. Istotne jest położenie geograficzne - bolszewicy władali centralną Rosją, z dobrymi połączeniami kolejowymi, z dużą populacją i relatywnie rozwiniętym przemysłem. Trzymali w rękach jakieś 75% rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, poza tym posiadali ogromne arsenały pozostawione przez armię carską (choćby 1,2 miliona karabinów i ponad miliard pocisków do nich, co było liczbą ogromną jak na warunki rosyjskiej wojny domowej). Siły Denikina, Kołczaka i Judenicza kontrolowały mało uprzemysłowione tereny, zazwyczaj pozbawione infrastruktury komunikacyjnej, ponadto nigdy nie mogli utworzyć wspólnego frontu ze względu na znaczne odległości geograficzne. Rosja posiadała linie kolejowe odchodzące "gwiaździście" od Moskwy, brakowało jednak linii poprzecznych, mogących łączyć Syberię Kołczaka z Kubaniem kontrolowanym przez Denikina. Jeśli chodzi o zaopatrzenie, polegali na dosyć skromnej pomocy ze strony aliantów. Byli wewnętrznie skłóceni, Kozacy Krasnowa nie bardzo chcieli wybierać się poza region Donu, a eserowcy sabotowali wysiłek wojenny Kołczaka. Zgadzam się z tym, że poważnym błędem Denikina był brak gwarancji dla polskich granic, czego domagał się Piłsudski. Uważam, że szanse na zwycięstwo istniały, ale tylko w przypadku energicznej interwencji z zewnątrz.
p.s.
A Kołczak był "A.", a nie "W."