Orders of battle - ogólnie - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Historia powszechna > HISTORIA XIX WIEKU > Amerykańska wojna secesyjna
Kurokow
Przeglądając skład armii walczących stron pod Gettysburgiem:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sk%C5%82ad_ar...d_Gettysburgiem

Łatwo zauważyć że pułki liczyły od poniżej dwustu żołnierzy do ponad pięciuset. Więc mam pytania: czy te pułki były tylko z nazwy pułkami (nawet w czasach Napoleona, pułki liczyły około 3k żołnierzy)? Czy może w armii CSA takich pułków (nierzadko słabszych liczebnie od batalionów) właśnie używano? Czy może były to po prostu wykrwawione jednostki które z braku innych rzucono do walki?
lanciarius
QUOTE
Przeglądając skład armii walczących stron pod Gettysburgiem:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sk%C5%82ad_ar...d_Gettysburgiem

Łatwo zauważyć że pułki liczyły od poniżej dwustu żołnierzy do ponad pięciuset. Więc mam pytania: czy te pułki były tylko z nazwy pułkami (nawet w czasach Napoleona, pułki liczyły około 3k żołnierzy)? Czy może w armii CSA takich pułków (nierzadko słabszych liczebnie od batalionów) właśnie używano? Czy może były to po prostu wykrwawione jednostki które z braku innych rzucono do walki?


Przypomnę, co napisałem w odpowiedzi na jedno z Twoich wcześniejszych pytań – czytaj odpowiedzi na swoje poprzednie pytania, a nie będziesz musiał tyle razy pytać o to samo:

Obie armie amerykańskie z lat 1861-1865 przypominały w tym względzie nieco system brytyjski. Regimenty liczebnością teoretycznie odpowiadały europejskim batalionom (regiment armii CSA i USA to etatowo najczęść ok. 1000 ludzi w 10 kompaniach). Wg regulaminu Hardee'go (Rifle and Light Infantry Tactics), który stanowił podstawę szkolenia piechoty Konfederacji, i, z pewnymi przeróbkami - armii Unii, batalionem nazywano każdy regiment, bądź też część regimentu, złożoną z dwóch lub więcej kompanii (s. 6 wydania Lippincota z 1860 roku).
Ponadto, z szeregu przyczyn (w armii USA nie bez znaczenia był słabo rozwinięty system uzupełnień dla wykrwawionych oddziałów), w polu regimenty miały najczęśćiej po ok. 200-500 ludzi.

Tak więc amerykański pułk (regiment) – jednostka organizacyjna – na polu bitwy był batalionem – jednostką taktyczną. Oprócz tego istniały też bataliony (organizycjnie) - mające z reguły max 8 kompanii (w porównaniu do 10 lub więcej w pułku).

Amerykańskie regimenty i bataliony były słabsze liczebnie od większości europejskich batalionów o pełnym stanie osobowym, ale wg regulaminów armii amerykańskich były to jak najbardziej pułki (bataliony). W obu armiach (nie tylko CSA) stany osobowe dużo niższe od faktycznych były regułą; pamiętaj, że latem 1863 roku wojna trwała już dwa lata. Jednostki armii europejskich na takim etapie zmagań o równie krwawym charakterze także nie miałyby raczej bliskich pełnym etatów.

Krótko: Dezercje, choroby, straty bojowe, maruderstwo i wspomniany wyżej system uzupełnień (zwłaszcza w odniesieniu do armii Unii). Pod Sharpsburgiem wiele konfederackich regimentów miało po zaledwie 150-250 ludzi nie tylko dlatego, że cała reszta poległa, zmarła na czerwonkę czy zdezerterowała, ale po prostu dlatego, że żołnierze ci "odpadli" w marszu. Etat to jedno, praktyka to drugie.
miste
QUOTE(lanciarius @ 12/07/2010, 9:43)
QUOTE
Przeglądając skład armii walczących stron pod Gettysburgiem:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sk%C5%82ad_ar...d_Gettysburgiem

Łatwo zauważyć że pułki liczyły od poniżej dwustu żołnierzy do ponad pięciuset. Więc mam pytania: czy te pułki były tylko z nazwy pułkami (nawet w czasach Napoleona, pułki liczyły około 3k żołnierzy)? Czy może w armii CSA takich pułków (nierzadko słabszych liczebnie od batalionów) właśnie używano? Czy może były to po prostu wykrwawione jednostki które z braku innych rzucono do walki?


Przypomnę, co napisałem w odpowiedzi na jedno z Twoich wcześniejszych pytań – czytaj odpowiedzi na swoje poprzednie pytania, a nie będziesz musiał tyle razy pytać o to samo:

Obie armie amerykańskie z lat 1861-1865 przypominały w tym względzie nieco system brytyjski. Regimenty liczebnością teoretycznie odpowiadały europejskim batalionom (regiment armii CSA i USA to etatowo najczęść ok. 1000 ludzi w 10 kompaniach). Wg regulaminu Hardee'go (Rifle and Light Infantry Tactics), który stanowił podstawę szkolenia piechoty Konfederacji, i, z pewnymi przeróbkami - armii Unii, batalionem nazywano każdy regiment, bądź też część regimentu, złożoną z dwóch lub więcej kompanii (s. 6 wydania Lippincota z 1860 roku).
Ponadto, z szeregu przyczyn (w armii USA nie bez znaczenia był słabo rozwinięty system uzupełnień dla wykrwawionych oddziałów), w polu regimenty miały najczęśćiej po ok. 200-500 ludzi.

Tak więc amerykański pułk (regiment) – jednostka organizacyjna – na polu bitwy był batalionem – jednostką taktyczną. Oprócz tego istniały też bataliony (organizycjnie) - mające z reguły max 8 kompanii (w porównaniu do 10 lub więcej w pułku).

Amerykańskie regimenty i bataliony były słabsze liczebnie od większości europejskich batalionów o pełnym stanie osobowym, ale wg regulaminów armii amerykańskich były to jak najbardziej pułki (bataliony). W obu armiach (nie tylko CSA) stany osobowe dużo niższe od faktycznych były regułą; pamiętaj, że latem 1863 roku wojna trwała już dwa lata. Jednostki armii europejskich na takim etapie zmagań o równie krwawym charakterze także nie miałyby raczej bliskich pełnym etatów.

Krótko: Dezercje, choroby, straty bojowe, maruderstwo i wspomniany wyżej system uzupełnień (zwłaszcza w odniesieniu do armii Unii). Pod Sharpsburgiem wiele konfederackich regimentów miało po zaledwie 150-250 ludzi nie tylko dlatego, że cała reszta poległa, zmarła na czerwonkę czy zdezerterowała, ale po prostu dlatego, że żołnierze ci "odpadli" w marszu. Etat to jedno, praktyka to drugie.
*



Chyba warto wspomnieć, że generalnie Północ formowała coraz to nowe pułki piechoty podczas, gdy stany Konfederacji raczej uzupełniały stany istniejących jednostek. W ten sposób uzupełnienia miały szanse walczyć u boku weteranów.
Jeżeli ktoś z szanownych forumowiczów miał okazję studiować temat tak szczegółowy, jak stany osobowe pułków i batalionów np. Armii Północnej Wirginii to dostrzeże, że pomimo strat odniesionych pod Chancellorsville (szczególnie przez brygady II Korupusu Stonewalla), wiele pułków osiągnęło na czas kampanii w Pennsylvanii dość wysokie stany, oczywiście w kontekście strat odniesionych pod Chancellorsville. Np. brygada Ramseura z Północnej Karoliny podczas majowej bitwy straciła 788 spośród 1509 ludzi. Jednak już pod Gettysburgiem brygada liczyła nieco ponad 1000 ludzi.
Nico
Generał McClellan próbował zmienić zły system uzupełnień jankesów (tworzenie nowych pułków zamiast uzupełniania nowych), ale mało przeforsował ze względów politycznych.

Mnie zawsze interesowało jak uzupełniano brygadę z Teksasu w Armii Północnej Wirginii po 1862.
lanciarius
Nico:
QUOTE
Mnie zawsze interesowało jak uzupełniano brygadę z Teksasu w Armii Północnej Wirginii po 1862.


Mnie też.

Jeżeli jest prawdą, że pierwotnie trzy pułki z Texasu liczyły 3500, a uzupełnienia do nich podczas całej wojny wyniosły około 900 ludzi (zaznaczam, że z tą informacją spotkałem się tutaj http://www.tshaonline.org/handbook/online/...es/HH/qkh2.html i trudno mi ją zweryfikować), to być może głównym źródłem uzupełnień po utracie Mississippi byli ozdrowieńcy.

Trzy pułki z Texasu liczą około 1600 ludzi pod Gaines Mill + 500 w 18th Georgia (EP Alexander, Regimental Losses Foxa + raporty; mogę podać dokładniejsze namiary jak ktoś chce). Pod Sharpsburgiem – 606 Teksańczyków + 255 Georgijczyków i żołnierzy Legionu Wade’a Hamptona (to za OdB u Carmana). Pomimo ciężkich strat (rzędu 80%) poniesionych w tej bitwie, 7 listopada brygada liczy około 1300 ludzi – zapewne już po odłączeniu 18th Georgia i Legionu Hamptona, ale po przyłączeniu 3rd Arkansas, który miał pewnie takie same problemy z uzupełnianiem szeregów. Doszli więc ranni i maruderzy, którym nie chciało się wyzwalać Marylandu.

Pod koniec stycznia 1863 roku w obozowej bitwie na kule śniegowe brygada liczy 1500 ludzi, więc pewnie w podobnej liczbie występowała pod Fredericksburgiem (mam w tej chwili pod ręką tylko dane z Ospreya, ale są one podejrzanie podobne do stanu na lipiec ’63 – 1736 ludzi). Jak wiemy, pod Chancellorsville Teksańczyków nie było. Pod Gettysburgiem brygada ma 1734 ludzi – 1250 w pułkach teksańskich, 479 w 3rd Arkansas. Straty – 603, czyli ponad 35% (N.A. Trudeau, Gettysburg, s. 585). Nie zrażone drobnym niepowodzeniem w Pennsylvanii towarzystwo jedzie na gościnne występy na Zachód nad Chickamauga. Chickamauga to jedyny tom trylogii Cozzensa, którego nie mam – więc przeskakujemy dalej. W grudniu 1863, po dreptaniu we wschodnim Tennessee, brygada ma 784 ludzi „present for duty”, z czego „wielu” niezdolnych do marszu. W podobnej sile dowodzeni przez Robertsona żołnierze walczą w Wilderness w maju 1864 – około 800 bagnetów podaje G. C. Rhea (Wilderness, s. 300)

I na koniec ciekawostka stąd http://www.pha.jhu.edu/~dag/4thtex/history/history.html

Hopes of a furlough continued to pervade the ranks of the Texas Brigade in December 1864. Colonel F. S. Bass, commanding the brigade, revived Gen. Robertson's recruiting plan of the previous October. Bass wrote to Secretary of War James Seddon and once again requested that the entire brigade be furloughed home, recruit while there, and then return for the spring campaign. An endorsement of this letter was signed by all non-commissioned officers and privates present for duty in the brigade.

Może chłopcy chcieli zrealizować koncepcję Hooda spod Eltham’s Landing – wpław do rzeki (tym razem - Mississippi) i zdobycie wrażych kanonierek abordażem, a później wypoczynek i agitacja rekrutacyjna ("zaciągnij się do wojska, zobaczysz kawał Virginii") w domu?

W dwóch spośród wielkich bitew wczesnego etapu wojny na wschodzie Teksańczycy udziału praktycznie nie brali (Fredericksburg, Chancellorsville). Pomimo ciężkich strat latem 1862, w rok później brygada jest całkiem silna a pułki liczą średnio po ponad 400 bagnetów. Problem robi się później, co pewnie ma związek z upadkiem Vicksburga – brygada w maju ’64 ma ledwo połowę swojej siły sprzed roku i zapewne tak (i gorzej) było już do końca wojny. Warto by podliczyć listę żołnierzy brygady, którzy poddali się pod Appomatox (u Polleya, Hood’s Texas Brigade). Wg wspomnianej wyżej strony, było to zaledwie 600 ludzi.

Było nie było – niech żyje general Hood i jego nieśmiertelni Teksańczycy (plus wszelacy wspaniali ludzie z Arkansas, Georgii i S.C., jacy przewinęli się również przez szeregi tej znakomitej brygady) smile.gif
Nico
Świetna analiza. smile.gif

To zwolnienie do domu i powrót na wiosnę trochę bardzo fantastycznie brzmi. Jestem również ciekaw jak procentowo wyglądała dezercja chłopców z Teksasu, którzy byli tak daleko od domu i do tego odcięci bez możliwości wzięcia przepustki, czy urlopu. Gorzej na tle innych, a może właśnie to odcięcie, no i to że byli to chłopcy z Teksasu wink.gif, sprawiało, że nie chodzili na wagary.
The General
QUOTE(Lanc)
Nie zrażone drobnym niepowodzeniem w Pennsylvanii towarzystwo jedzie na gościnne występy na Zachód nad Chickamauga. Chickamauga to jedyny tom trylogii Cozzensa, którego nie mam – więc przeskakujemy dalej. W grudniu 1863, po dreptaniu we wschodnim Tennessee, brygada ma 784 ludzi „present for duty”, z czego „wielu” niezdolnych do marszu.

Stosownie do Maps of Chickamauga Powella w szeregach 1, 4 i 5 pułku z Texasu walczyło 978 żołnierzy z czego 58 padło trupem, 313 odniosło mniej lub bardziej poważne obrażenia, a 29 zaginęło bez wieści. Należy jeszcze wspomnieć, że Texanos byli obecni podczas wstępnych walk pod Chattanoogą - starcie pod Wauhatchie gdzie zdaje się niezbyt dobrze im poszło, bo Longstreet wściekł się na ich dowódcę gen. Robertsona i go zwolnił (Bragg potem przywrócił go do służby). Jako ciekawostkę podam także, że OOB dla kampanii pod Knoxville umieszczony w OR podaje, że cała Texas Brigade poniosła 9 zabitych, 18 rannych i 6 zaginionych.

Lanc rzeczywiście przedstawił dobrą analizę i widać, że dobrze wie jak się gra w te wojskowe kulki smile.gif Ja ze swojej strony dodam, że z tymi liczbami u rebeliantów to jest podobnie jak z tą południową wersją demokracji czyli regułą 3/5 - możesz rachować i rachować, ale w tym systemie 1 + 1 i tak nigdy nie da 2 tongue.gif
lanciarius
Małe sprostowanie - pod Sharpsburgiem brygada Hooda straciła 560 ludzi, także przesadziłem z tymi 80%. 82% strat miał w tej bitwie tylko jeden jej regiment - 1st Texas.

Mały offtop: Longstreet stanowczo za często tej jesieni wściekał się i zwalniał. Winni byli wszyscy - McLaws, Robertson, Law - tylko nie Old Pete. Konfederacja nie mogła sobie zresztą na tym etapie pozwolić na pozbywanie się oficerów, którzy potrafili dowodzić brygadą czy dywizją, bo był to po prostu za rzadki gatunek żołnierzy. Jeżeli ktoś nie popisał się rażącą niekompetencją (a o ile mi wiadomo, w przypadku trzech wymienionych oficerów tak nie było), to lepiej było zostawić go na stanowisku, niż ryzykować debiutanta. Może za słabo znam sprawę, ale jak dla mnie wygląda to trochę tak, jakby Pete zwalał winę za nieudaną i będącą od początku kiepskim pomysłem (było działać coś wszystkimi siłami pod Chatanoogą i nie rozdzialać i tak skromnych sił, a Burnside'a zająć kawalerią) kampanię we wschodnim Tennesse, tudzież wcześniejsze starcie pod Wauhatchie, na podkomendnych.
Nico
Zwalał bezczelnie, jedyną winę ponosił tylko on, przynajmniej tak to wynika z jego biografii. Był to jego najgorszy moment w karierze dowódcy korpusu.
miste

Skoro dyskusja przeniosła się w okolicę Appalachów to zwrócę uwagę, że w Army of Tennessee sporo było tzw. "consolidated regiments", głównie z Tennessee. Regimenty i (nieliczne) bataliony piechoty łączono już w 1863.

Pomimo bliskości stanu macierzystego, z którego możnaby potencjalnie nawet sybmolicznie uzupełniać jednostki, a przynajmniej zachodniej jej części, regimenty z Tennessee były przeraźliwie "odchudzone". Zresztą instytucja "consolidated regiments" dotyczyły w Army of Tennessee również pułków z Teksasu i Arkansas.

Myślę, że w dużej mierze uzupełnienia dla jednostek sformowanych za rzeką Mississippi płynęło od pewnego etapu wojny z innych stanów. Tak więc, do brygady Hooda byli przyjmowani rekruci ze stanów wschodnich Południa.

Inną metodą uzupełniania stanów brygad było, po 1863 roku, dodawanie kolejnych pułków. Dotyczy to np. małej brygady Flordyczyków, do której w 1864 dodano 2 kolejne pułki z tego stanu, wraz ze zwyciezcą spod Olustee - Fineganem.

lanciarius
QUOTE
Myślę, że w dużej mierze uzupełnienia dla jednostek sformowanych za rzeką Mississippi płynęło od pewnego etapu wojny z innych stanów. Tak więc, do brygady Hooda byli przyjmowani rekruci ze stanów wschodnich Południa.


Masz jakieś dowody (źródła/opracowania) na poparcie tego przypuszczenia? Pytam, bo przyznam że nie spotkałem się z takim zaburzaniem odrębności stanowej konfederackich regimentów.
Łączenie regimentów z tego samego stanu czy zwiększanie ich liczby w brygadzie to jedno, ale taka zmiana ich składu to już jednak chyba nieco grubsza sprawa. Weźmy przykład regimentów z Luizjany, które bardzo ucierpiały pod Rappahannock Station, a następnie walczyły w Wilderness. Pod koniec maja wszystkie regimenty z tego stanu w ANV scalono w jedną brygadę. Nie byłoby chyba takiej potrzeby, gdyby, jak uważasz, nikt nie przejmował się przynależnością stanową i wypełaniał szeregi "Tygrysów" czy Teksańczyków rekrutami z Virginii czy NC?
miste
A więc przykładowo proszę - Trzeci Pułk Piechoty z Arkansas

Campbell, Charles P
Private—Enlisted in Co. A, 3rd Arkansas Infantry, at Staunton, Virginia, July 17, 1861; deserted at Camp McDowell, Virginia, July 27, 1861; captured and returned to company, August 22, 1861; deserted at Madison Court House, Virginia, November 10, 1862; a citizen of Virginia.

ze strony:
http://www.couchgenweb.com/civilwar/3rdcoa.html

Nie twierdzę, że zjawisko miał charakter masowy. Wydaje mi się dotyczyły raczej ochotników, którzy przy tej lub innej okazji trafiali jakoś do jednostek nie ze swoich stanów macierzystych.
lanciarius
QUOTE
Nie twierdzę, że zjawisko miał charakter masowy. Wydaje mi się dotyczyły raczej ochotników, którzy przy tej lub innej okazji trafiali jakoś do jednostek nie ze swoich stanów macierzystych.


Otóż to. Znam również przypadki żołnierzy zaciągających się do jednostek spoza swojego stanu, ale nie widzę powodu, by uważać zjawisko za na tyle powszechne, by dało się w ten sposób uzupełniać straty wykrwawionych pułków z drugiej strony Mississippi.
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.