Rotmistrz Witold Pilecki - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Historia powszechna > II WOJNA ŚWIATOWA > Biografie
bravado
Witold Pilecki

Prawdopodobnie bohater o najodważniejszej karcie z całej II wojny światowej. Człowiek, który całym swoim życiem ukazał, że nie istnieją granice odwagi i poświęcenia.

Witold Pilecki WITOLD
Witold Pilecki "WITOLD"

1901 - 1948
Przybrane nazwiska: Roman Jezierski, Tomasz Serafiński.
Pseudonimy: Druh, Witold.
Oficer rezerwy kawalerii WP: podporucznik [1925], porucznik [11.XI.41],
rotmistrz [11.XI.43].

Urodził się 13 maja 1901 roku w Ołońcu koło jeziora Ładoga, w północnej
Rosji, własciwie w Karelii, gdzie jego ojciec, Julian, był rewizorem
lesnym.
Ród Pileckich od pokoleń mieszkał na Litwie, rodzina matki Witolda,
Ludwiki, pochodzaca z Mohylewszczyzny, była zesłana po Powstaniu
Styczniowym w okolice Pietrozawodska, na krańcach rosyjskiego imperium.
Dziad Witolda, Józef Pilecki, po tymże Powstaniu przesiedział 7 lat na
Syberii, zanim został wykupiony przez rodzinę. Polskie tradycje
niepodległosciowe były więc w rodzinie Witolda bardzo żywe.
Od 1910 roku Ludwika Pilecka z czworgiem dzieci zamieszkała w Wilnie. Tam
chodził do szkół. Ukończył Szkolę Handlowa. W 1914 wstapił do tajnego
skautingu-harcerstwa, zakazanego przez władze carskie. W 1916 założył
zastęp harcerski w Orle.

W 1918 roku w momencie wycofywania się Niemców z Wileńszczyzny, Polacy
zorganizowali się aby zapobiec przejęciu władzy w Wilnie przez
bolszewików. Witold wstapił do oddziałów samoobrony dowodzonych przez gen.
Władysława Wejtkę.
W 1919 roku służył w partyzanckim oddziale legendarnego zagończyka mjr.
Jerzego Dabrowskiego. W walkach odwrotowych z bolszewikami w lipcu 1920
roku dowodził pod Grodnem sekcja kompanii harcerskiej. Od 5 sierpnia 1920
roku służył znowu pod mjr. Dabrowskim w 211. pułku ułanów [pózniejszy 13.
p.uł.] i z pułkiem tym walczył na przedpolu warszawskim pod Radzyminem.
Pózniej pułk wszedł pod rozkazy gen. Żeligowskiego. Pilecki walczył w
Puszczy Rudnickiej i brał udział w zajmowaniu Wilna. Odwaga i brawura
odznaczył się w tej wojnie kilkakrotnie, dwukrotnie został odznaczony
Krzyżem Walecznych.


Po wojnie, w 1921 roku zdał maturę w Gimnazjum im. Joachima Lelewela w
Wilnie. Był uzdolniony artystycznie, rysował, malował i pisał wiersze...
W 1926 roku, po ukończonych kursach i praktykach mianowany został
podporucznikiem rezerwy kawalerii. Był ziemianinem, gospodarował w
rodzinnych Sukurczach, fascynowała go przyroda i konie.

Zmobilizowany 26 sierpnia 1939 w ramach 19. DP, był dowódca plutonu
kawalerii. Resztki dywizji rozbitej przez Niemców wycofały się w kierunku
planowanego przez polski sztab tzw. "przedpola rumuńskiego", aż w
Lubelskie, pod Włodawę. Tam odtworzono oddziały kawalerii 41. DP
Rezerwowej, dowodzone przez mjr. Jana Włodarkiewicza. Witold Pilecki
został jego zastępca. Tak splotły się wojenne losy tych dwóch oficerów.
Po agresji sowieckiej 17 wrzesnia, Pilecki i Włodarkiewicz zakopali broń i
przedarli się z powrotem do Warszawy.
Na konto ppor. Pileckiego i jego żołnierzy w kampanii wrzesniowej zapisano
zniszczenie siedmiu niemieckich czołgów i dwóch nieuzbrojonych samolotów.
Pilecki uznał to potem za "rezultat niewielki".

9 listopada 1939 roku w Warszawie Pilecki, Włodarkiewicz i kilku innych
oficerów założyli jedna z pierwszych wojskowych organizacji
konspiracyjnych pod nazwa Tajna Armia Polska [TAP]. Było to w szesć
tygodni po założeniu w Warszawie Służby Zwycięstwu Polski.
była to organizacja oficerów zawodowych WP i ziemian, o profilu
narodowo-katolickim. Mjr Jan Włodarkiewicz został jej Komendantem, ppor.
Witold Pilecki inspektorem organizacyjnym, ppłk "Stefan" Władysław
Surmacki
szefem sztabu. TAP sięgała poza Warszawę, do Siedlec, Lublina,
Radomia i Krakowa. W 1940 roku liczyła prawdopodobnie ok. 8000
zaprzysiężonych członków, posiadała kilkanascie karabinów maszynowych,
kilka rusznic przeciwpancernych i ok. 4000 karabinów.


Po poczatkowych konfliktach z SZP [osobiscie gen. Stefana "Grota"
Roweckiego
z mjr. Włodarkiewiczem. Stefan Rowecki w raporcie do gen.
Sosnkowskiego okreslił w listopadzie 1940 ideologię organizacji jako
"faszyzm katolicki"], w jesieni 1941 mjr Włodarkiewicz podporzadkował
Tajna Armię Polsk± Zwiazkowi Walki Zbrojnej [ZWZ]. Został nawet pierwszym
dowódca "Wachlarza" - wydzielonych z ZWZ oddziałów na kresach wschodnich,
przygotowywanych na wypadek wojny niemiecko-sowieckiej.
Sprawy te zreszta nie dotyczyły już konspiratora ppor. Witolda
Pileckiego... Od nocy 21/22 wrzesnia 1940 Witold Pilecki był więzniem nr
4859 Konzentrationslager Auschwitz.
Był bodaj jedynym ochotnikiem w całej historii II Wojny Swiatowej, który
poszedł do Oswięcimia swiadomie i dobrowolnie...
W 1940 Gestapo aresztowało wielu członków TAP. Wkrótce liczni z nich
znalezli się w KL Auschwitz. W obozie uwięzionych było m. in. dwóch
członków scisłego kierownictwa TAP, ppłk. Władysław Surmacki i dr
Władysław Dering, szef służby zdrowia TAP.
W tym czasie [1940] nazwa KL Auschwitz nie budziła jeszcze grozy, takiej
jak już niedługo pózniej. Niewielu ludzi w Polsce miało wyobrażenie o
warunkach tam panujacych, nie było żadnych potwierdzonych informacji;
Auschwitz nie uchodził za obóz eksterminacyjny, a raczej za "surowy
osrodek internowania".
Pilecki zgłosił mjr. Włodarkiewiczowi projekt swojego dobrowolnego pójscia
do KL Auschwitz dla przesyłania raportów o sytuacji oraz stworzenia tam
zakonspirowanej organizacji oporu wsród więzniów. Nie do końca wyjasnione
sa okolicznosci podjęcia tej decyzji przez "Witolda".
Pilecki był w pewnym konflikcie z Włodarkiewiczem na tle wygórowanych
ambicji tego ostatniego oraz jego oporów wobec ZWZ. Włodarkiewicz wahał
się z wyrażeniem zgody na propozycję Pileckiego. Płk. Janusz Albrecht
'Wojciech" - ówczesny szef sztabu ZWZ, został powiadomiony o propozycji
Pileckiego.
W listopadzie 1941, po wcieleniu TAP do ZWZ, ppor. Witold Pilecki, wówczas
już więzień KL Auschwitz, został awansowany przez gen. Stefana
"Grota"-Roweckiego do rangi porucznika [niektórzy publicysci powojenni
kwestionuja awansowanie oficera przebywajacego w obozie, jednak jak
wykazuje wojenna praktyka nie był to wypadek odosobniony. Przecież własnie
gen. "Grot" otrzymał awans na generała dywizji z dniem 1 stycznia 1944 -
już jako więzień KL Sachsenhausen].
Sam Pilecki zeznał przed komunistycznym sadem wojskowym w 1948 roku, iż
poszedł do Oswięcimia z rozkazu gen. "Grota", przekazanego mu przez mjr.
Włodarkiewicza. Jest również oczywiste, że Pilecki nie zdawał sobie w
pełni sprawy z tego, gdzie dobrowolnie idzie...
Został zaopatrzony w fałszywe dokumenty na nazwisko Tomasza Serafińskiego
z Krakowa, rzekomo zmarłego w Warszawie podczas działań wojennych w 1939
roku [pózniej okazało się, że Serafiński żył nadal].
Schwytanych na ulicach warszawiaków przewożono poczatkowo do koszar
SS-Reiterregiment przy Łazienkowskiej. PóĽniej utworzono obóz
przejsciowy przy Skaryszewskiej.

19 wrzesnia 1940 roku hitlerowcy urzadzili na Żoliborzu, Grochowie i
Mokotowie wielka łapankę. Pilecki przebywał wówczas w mieszkaniu Eleonory
Ostrowskiej
przy al. Wojska Polskiego na Żoliborzu. Niemcy, szukajac
mężczyzn, dosyć pobieżnie przegladali mieszkania, i to nie wszystkie.
Pilecki, mimo, iż mógł się ukryć, sam wyszedł do żołnierza niemieckiego
stojacego w drzwiach mieszkania. Wychodzac z żołnierzem szepnał do
Ostrowskiej:
"Zamelduj gdzie trzeba, że rozkaz wykonałem".
Choć mógł uciec - nie zrobił tego.
Podczas tej łapanki, Niemcy zatrzymali ok. 2000 mężczyzn. W ujeżdżalni
dawnego 1. pułku szwoleżerów, przez kolejne dwa dni kopano ich leżacych i
katowano bykowcami. W dwa dni pózniej przewieziono ich do KL Auschwitz.
Był to dopiero drugi wielki transport więĽniów z Warszawy. W tym samym
transporcie wywieziono do Auschwitz Władysława Bartoszewskiego.

O nocy 21/22 wrzesnia 1940 roku Pilecki napisał w raporcie z 1943:
"Około 10 wieczór pociag się zatrzymał w jakims miejscu i dalej już nie
ruszył. Słychać było krzyki, wrzaski - otwieranie wagonów, ujadanie psów.
[...] Oslepieni reflektorami, pchani, bici, kopani, szczuci psami,
raptownie znaleĽlismy się w warunkach, w jakich watpię, by ktos z nas był
kiedykolwiek. [...] Pędzono nas przed siebie, ku większej ilosci
skupionych swiateł. W drodze kazano jednemu z nas biec do słupa w bok od
drogi i zaraz w slad za nim puszczono serie z p-ma. Zabito. Wyci±gnięto z
szeregu 10 przygodnych kolegów i zastrzelono w marszu z pistoletów na
skutek odpowiedzialnosci solidarnej za "ucieczkę", która zaaranżowali sami
SS-mani. Wszystkich jedenastu ciagnięto na rzemieniach uwiazanych do
jednej nogi. Drażniono krwawymi trupami psy i szczuto je na nich. Robiono
to pod akompaniament smiechu i kpin. Zbliżalismy się do bramy umieszczonej
w ogrodzeniu z drutów, na której widniał napis: "Arbeit macht frei"
Pózniej dopiero nauczylismy się go dobrze rozumieć. [...]


W ciagu paru dni czułem się oszołomiony i jakby przerzucony na inna
planetę. Wpędzenie nas w nocy kolbami esesmanów za druty, na teren
oswietlony reflektorami - przebiegamy przez niesamowicie rozesmianych,
wrzeszczacych "capów," porzadkujacych szeregi nasze dragami, majacych
zielone i czerwone łatki w miejscach, gdzie wiesza się ordery, wsród
dzikich chichotów i żartów dobijajacych chorych i słabych lub tego, kto
miał nieostrożnosć powiedzieć, że był sędzia lub jest księdzem - zrobiło
na mnie wrażenie, że zamknięto nas w zakładzie dla obłakanych. [...]
Tu oddalismy wszystko w wielkie worki, do których odpowiednie przywiazano
numery.
Tu ostrzyżono nam włosy na głowie i na ciele, pokropiono trochę prawie
zimna woda. Tu wybito u mnie pierwsze dwa zęby za to, że numer ewidencyjny
na tabliczce napisany niosłem w ręku, a nie w zębach. Dostałem w szczękę
ciężkim dragiem. Wyplułem dwa zęby. Pociekło trochę krwi. [...]
Lagerführer Karl Fritz: "Popatrzcie, to jest krematorium. Wszyscy
pójdziecie do krematorium, 3 tysiace stopni ciepła". I ciagnał dalej, że
jest to jedyna droga na wolnosć przez komin. [...] Dobre widoki dla nas:
przez komin. Pobledlismy, drżałem. Bałem się".
Pilecki występujacy w KL Auschwitz jako Tomasz Serafiński otrzymał numer
obozowy 4859.


Pracował w obozie oswięcimskim w różnych komandach: był sprzatajacym,
pielęgniarzem [dzięki dr Deringowi], stolarzem, rzezbiarzem, grabarzem,
paczkarzem, piekarzem. Chorował kilkakrotnie, przetrzymał dzięki dr
Deringowi zapalenie płuc.
Napisał potem:
"Obóz, warunki przeżycia były tym, co wyraznie klasyfikowało charaktery -
wartosci indywidualne; jedni staczali się, stajac się coraz większymi
draniami bez skrupułów, inni za to jakby dla przeciwwagi podnosili się
ciagle moralnie, silnie rzezbiac w charakterach własnych jak w
kryształach. Zdarzały się ciagle niespodzianki, jak załamania tych, którzy
się silnymi wydawali, tak również nagłe odrodzenie się moralne
indywidualnosci słabych".
Pilecki nie załamał się.
"Pisałem w listach do rodziny [...], by mnie nie starano się z lagru
wykupić, co mogłoby się zdarzyć, gdyż nie miałem żadnej sprawy, a
hazardowała mnie gra i oczekiwana w przyszłosci rozgrywka na miejscu.
[...] znalazłem w sobie radosć wynikajaca ze swiadomosci, że chcę
walczyć". Witold Pilecki poszedł dobrowolnie do Auschwitz głównie po
to, żeby założyć tam organizację oporu. Szczegóły planu zmieniły się
w rzeczywistosci obozu zagłady, ale pózniej Pilecki okreslił swoje
założenia następujaco:
"Podtrzymanie na duchu kolegów przez dostarczanie i
rozpowszechnianie wiadomosci z zewnatrz; zorganizowanie w miarę
możliwosci dożywiania i rozdzielania odzieży wsród zorganizowanych;
przekazywanie wiadomosci na zewnatrz oraz jako uwieńczenie
wszystkiego - przygotowanie oddziałów własnych do opanowania [obozu]
zrzucenia tu broni lub siły żywej [desantu]".
W ciagu kilku tygodni zorganizował zalażki konspiracji obozowej.
Posłużył się modelem głęboko utajnionych "piatek", które miały
bardzo ograniczone kontakty jedna z druga. Baza było pięć górnych
"piatek", niezależnych i nic o sobie nie wiedzacych, które rozwijały
się w dolne "piatki".
Pierwsza "górna piatka" powstała jesienia 1940, druga dopiero w
marcu 1941, w stolarni obozowej.

Do pierwszej "piatki" należeli:
płk. Władysław Surmacki - nr 2759
kpt. dr. Władysław Dering - nr 1723
por. Jerzy de Virion - nr 3507
Eugeniusz Obojski - nr 194
kpt. Alfred Stössel - nr 435.
Ta piatka została zaprzysiężona przez Witolda Pileckiego. Organizacja
przyjęła nazwę "Zwiazek Organizacji Wojskowych" [ZOW].
Z biegiem czasu organizacja rozrosła się do wielu komórek ulokowanych w
kilku komandach obozu. Należeli do niej m.in. narciarz Bronisław Czech [nr
349] i artysta rzeĽbiarz prof. Xawery Dunikowski [nr 774]. Objęła nawet
kilku więzniów funkcyjnych. Szpital obozowy stał się ważna enklawa
konspiracji. Zorganizowano pierwszy kontakt z ludnoscia cywilna poza
obozem, która wykorzystano dla przerzutu lekarstw do obozu. Konspiracja
miała własny sad, wydawała wyroki smierci na kapusiów, które wykonywano
przy pomocy wszy zakażonych tyfusem, albo zamieniajac kartoteki więzniów z
wyrokami smierci wydanymi przez Niemców [spenetrowano również tzw.
"Aufnahmenkommando" Oddziału Politycznego - Politische Abteilung, czyli
obozowego Gestapo].
Inicjatywa ruchu oporu Pileckiego była pierwsza, ale pózniej nie jedyna.
Każde prawie srodowisko próbowało zorganizować się. Powstały grupy oporu
PPS pod kierunkiem Stanisława Dubois [nr 3904, w obozie przebywał jako
Dębski, rozstrzelany 21.VIII.42], ZWZ płk. Kazimierza Rawicza [nr 9319],
prawicowej ONR Jana Mosdorfa [nr 8230, rozstrzelany 11.X.43].
Celem Pileckiego było połaczenie wszystkich grup konspiracyjnych i
przygotowanie powstania w obozie. Do ZOW Pileckiego przyst±piło wkrótce
kilku socjalistów i członków ZWZ. Płk Rawicz objał zwierzchnictwo wojskowe
nad połaczonymi grupami konspiracyjnymi i symbolicznie-formalnie
podporzadkował je Komendantowi ZWZ. Po przeniesieniu Rawicza do
Mauthausen, przywództwo wojskowe objał płk Juliusz Gilewicz [nr 31033,
rozstrzelany 11.X.1943 zadenuncjowany już po ucieczce Pileckiego].
Utworzono "komitet polityczny" z przedstawicieli lewicy [m.in. Stanisław
Dubois] i prawicy [m.in. Jan Mosdorf]. Wciagnięto do konspiracji grupę
więzniów Czechów. Nawet w tej konspiracji, w samym jadrze piekła, nie
obyło się bez tarć, głównie ambicjonalnych...
Oczywiscie siły były minimalne wobec hitlerowskiej machiny zbrodni. Ale
siła konspiracji tkwiła w jej znaczeniu psychologicznym i moralnym. A
ofiary były ogromne.
Napisał potem Pilecki:
"Wielki młyn lagru wyrzucał wciaż trupy. Wielu kolegów ginęło, których
stale trzeba było zastępować innymi. Wciaż trzeba było wszystko wiazać.
[...] W wysiłku pracy codziennej walczylismy o to, by jak najmniej oddać
do komina istnień polskich, a dzień czasami wydawał się rokiem".
Kiedy z końcem 1941 roku Niemcy rozpoczęli wielka rozbudowę Birkenau
[Auschwitz II] i podjęli masowa eksterminację Żydów, konspiracja obozowa
objęła po częsci ten nowy obóz. Chodziło głównie o zebranie wiarygodnych
informacji o eksterminacji Żydów i przesłanie ich do Warszawy. Okazało
się, że płk Jan Karcz, po przetrzymaniu 9 dni okrutnego przesłuchania w
"bunkrze" bloku 11, został przeniesiony do Birkenau. Karcz stworzył tam
kolejne "piatki" ZOW, głównie z więzniów przeniesionych z Auschwitz I. Nie
ma informacji czy wciagnięto do konspiracji jakichs Żydów, którzy nie
ulegli natychmiastowemu zagazowaniu. Zbierano informacje, rozdawano nieco
żywnosci i lekarstw.
Wiosna 1942 przywieziono do Auschwitz pierwsze więzniarki, które osadzono
w obozie kobiecym Birkenau. Z czasem kilkanascie kobiet weszło do
konspiracji obozowej. Próbowano ratować młode dziewczęta-więzniarki.
Według Józefa Garlińskiego, wiosna 1942 roku w Auschwitz było już ok. 1000
wtajemniczonych i zaprzysiężonych członków ZOW. Dokładne liczby sa nie do
odtworzenia. Idea Pileckiego było zbrojne opanowanie obozu, gdyby
zaatakowano go z zewnatrz, zrzucono tam broń i desant lub nawet tylko
dokonano ciężkiego nalotu bombowego. Pilecki podzielił Auschwitz I na
cztery bataliony; każdy blok miał być szkieletowym plutonem. Wyznaczono
dowódców. Pilecki do końca wierzył, że więzniowie byli zdolni do
opanowania obozu.
Rozgoryczony, najwyrazniej rozmijajacy się z realiami, napisał pózniej:
"Tragedia nasza było nie to, żesmy - jak myslała Warszawa - byli
kosciotrupami, lecz przeciwnie, że jakkolwiek bylismy silni i lokalnie
bieg wypadków mielismy w swoim ręku, ze względu jednak na ogólna sytuację
- społeczeństwo, represje - ręce mielismy zwiazane i z oddali musielismy
uchodzić za bezradnych. Potrzebny był nam rozkaz".
Informacje z obozu przesyłano różnymi kanałami. Pilecki nawiazał kontakty
z komandem "mierników", którzy wychodzili poza obóz dla prac mierniczych,
wynoszac przy tym meldunki. Wciagnał w konspirację, więznia woznicę. W
szpitalu obozowym pod podłoga gabinetu głównego lekarza, dr Dering
zainstalował odbiornik radiowy. Zdarzały się, chociaż bardzo rzadko,
zwolnienia więĽniów z obozu. Dzięki nim pierwszy meldunek dotarł do
Warszawy w listopadzie 1940, a w marcu 1941 został przekazany do Londynu
przez kuriera komendanta głównego ZWZ gen. "Grota".
W 1942 roku kilku uciekinierów przekazało kolejne meldunki ZOW do Dowódcy
AK.
Na poczatku 1943 Pilecki zaczał mysleć o ucieczce z obozu. Były ku temu
trzy powody.
Po pierwsze, Pilecki zdał sobie sprawę, że "Warszawa" nie ma zamiaru
zorganizowania uderzenia na obóz - postanowił więc interweniować
osobiscie. Po drugie, docierały do niego informacje o zaciskajacej się
wokół ZOW i niego samego pętli niemieckiej. Z końcem 1942 i poczatkiem
1943 roku ZOW poniósł duże straty. Niemcy zgładzili wielu konspiratorów,
którzy tkwili w ZOW niemal od poczatku. Tak zginęli np. Alfred Stössel z
pierwszej "górnej piatki" i płk Jan Karcz, kierujacy ZOW w Birkenau. Po
trzecie, Niemcy rozpoczęli akcję przerzucania więzniów z niskimi numerami
do innych obozów. Pileckiemu udało się raz wyreklamować z takiego
transportu.
Z kilku koncepcji ucieczki, Pilecki zdecydował się na ucieczkę przez
komando wypiekajace chleb w piekarni ulokowanej poza obozem. Od rożnych
członków ZOW Pilecki, Jan Redzej i Edward Ciesielski otrzymali z magazynu
odzieży cywilne ubrania, przybory do golenia, 400 dolarów, klucz do drzwi
piekarni, srodek nasenny, preparat mylacy psy i cyjanek potasu. Każdy z
nich wiedział zbyt dużo, żeby mogli ryzykować dostanie się żywymi w ręce
Niemców. Podstępem, przez szpital, zostali przyjęci do komanda piekarzy.
Uciekli w noc niedzieli wielkanocnej 26/27 kwietnia 1943. Pracujac na
nocna zmianę w piekarni, zostali w niej zamknięci przez strażnika
niemieckiego, uspili innego strażnika wewnatrz, przecięli kabel
telefoniczny, otworzyli drzwi i wyszli na wolnosć. W siapiacym deszczu,
torem kolejowym doszli do Soły, a potem do Wisły, przez która przeprawili
się znaleziona szczęsliwie łódka. Ksiadz na plebani w Alwerni nakarmił ich
i dał im przewodnika. Przez kilka wsi, Tyniec, okolice Wieliczki, Puszczę
Niepołomicka dotarli do Bochni, a stamtad do Wisnicza, gdzie Pilecki
odszukał prawdziwego Tomasza Serafińskiego. Ten ułatwił mu kontakt z
komórkami AK, które potraktowały uciekinierów bardzo podejrzliwie. Do
podejrzeń przyczyniły się zreszta namowy Pileckiego żeby zaatakować obóz w
Oswięcimiu.
25 sierpnia 1943 roku Pilecki, już w Warszawie, nawiazał kontakt z
oficerem KG AK, dr Henrykiem Gnoińskim "Zygmuntem" [wczesniej w Referacie
"C" III Oddz. SZP, póĽniej w ZO], który wówczas zajmował się sprawami
kacetu w Auschwitz.
Pilecki apelował o atak na Oswięcim, który jednak uznano za niewykonalny
siłami AK.
Napisał szczegółowy raport o obozie, tzw. "Raport Witolda", który został
przekazany do Londynu. Rzad RP w Londynie bezskutecznie apelował zreszta
wczesniej do Brytyjczyków, o zbombardowanie obozu. Istniał też plan ataku
na obóz i otwarcia go na pół godziny, gdyby Niemcy zaczęli masowo mordować
więzniów w Auschwitz I. W pobliże obozu wysłano dwóch cichociemnych. Jeden
z nich, ppor. "Alfa" Stefan Jasieński, wysłany przez KG AK w lipcu 1944,
miał przygotować rozpracowanie na rzecz planowanego uderzenia Grupy
Operacyjnej "Odra", ranny ok. 29 wrzesnia w Malcu wpadł w ręce niemieckie,
po czym przewieziono go do KL Auschwitz. Według londyńskich zródeł ppor.
"Alfa" obóz przeżył, po czym od 10.V.1945 przebywał w Wielkiej Brytanii i
tam zaginał. Innego zdania sa byli więzniowie Oswięcimia, utrzymuja oni,
że Jasieński zginał w obozie jeszcze w 1944.
Podziemie Pileckiego w KL Auschwitz nie spełniło zasadniczego zadania, dla
którego "Witold" je stworzył.
Do walki o obóz nigdy nie doszło.
Pilecki w Warszawie zrozumiał niewykonalnosć tego w istniej±cych
warunkach. Lojalnie przekazał te informacje konspiracyjnym kanałem do kpt.
Stanisława Kazuby w obozie. W Warszawie skontaktował się z rodzinami
kilkunastu więzniów i uzyskał dla nich zapomogi z funduszów AK. Pomagał im
też w życiowych sprawach.
W Warszawie Pilecki, pod ps. "Druh", otrzymał konspiracyjny przydział do
Oddz. III [Brygada Informacyjno-Wywiadowcza "Kameleon"-"Jeż"] sztabu
Kedywu KG AK. Wyczerpany obozem, w Kedywie pełnił funkcje administracyjne.
Otrzymał awans na rotmistrza [w kawalerii odpowiednik kapitana].
Wiosna 1944 podjał "konspirację w konspiracji".
Zaczał pracować nad tworzeniem tajnej, kadrowej organizacji NIE,
przygotowywanej w przewidywaniu nadchodzacej okupacji sowieckiej Polski.
Organizacja ta dowodził płk. Emil Fieldorf "Nil", poprzednio dowódca
Kedywu KG AK. Pilecki, pracujacy nad przygotowaniem wywiadu, podlegał
Stefanowi Miłkowskiemu "Jeżowi" [wg. relacji por. Stanisława "Klary"
Wierzyńskiego pseudonim "Jeż" nosił w Kedywie Stefan Wysocki].

1 sierpnia 1944 o godzinie 17:00 w Warszawie wybuchło Powstanie.
Pilecki, mimo, że oficerowie NIE mieli być wyłaczeni z walk powstańczych,
ochotniczo wstapił do I batalionu w zgrupowaniu "Chrobry II" operujacym w
Sródmiesciu-Północnym. W 1. kompanii walczył najpierw jako szeregowy,
pózniej, gdy ujawnił swój stopień oficerski objał dowodzenie 2. kompania
walczaca w rejonie Towarowej i Pańskiej.
W czasie tych walk zetknał się ze swoim współtowarzyszem ucieczki z
Auschwitz, Edwardem Ciesielskim; trzeci uciekinier, kpt. Jan Redzej,
zginał w Powstaniu. W oddziale poznał się z ppor. Bolesławem Niewiarowskim
"Lekiem". Losy ich splotły się w rok pózniej.
Przed kapitulacj± Powstania, Pilecki ukrył kilkanascie sztuk broni w
mieszkaniu matki "Leka".
5 pazdziernika 1944 znalazł się ponownie w rękach niemieckich - tym razem
jako oficer Armii Krajowej objęty prawami jenieckimi. Przez kilka dni
przebywał w obozie jenieckim Lamsdorf [Łambinowice k/Opola].
W obozie jenieckim w Murnau był małomówny, usiłował dokumentować życie
jeńców. Miał głębokie poczucie służby i czuł się zwiazany przysięga
wojskowa z organizacja NIE.
Po wyzwoleniu obozu, 8 maja 1945 roku stanał w Murnau do raportu u gen.
Tadeusza Pełczyńskiego "Grzegorza".
Płk "Makary" Kazimierz Iranek-Osmecki, były szef II Oddz. KG AK, polecił
mu czekać na dalsze dyspozycje. W czerwcu 1945, w Murnau rtm. Pilecki
zgłosił chęć wstapienia do II Korpusu gen. Władysława Andersa we Włoszech
z życzeniem powrotu do kraju.
11 lipca 1945 został przyjęty do II Korpusu. Od płk. "Hańczy", szefa
komórki na Kraj Oddziału II [wywiadu] Polskich Sił Zbrojnych, otrzymał
polecenie zorganizowanie grupy, która przewiozłaby do Polski większe sumy
pieniędzy. Pilecki sciagnał z Murnau do San Giorgio we Włoszech Marię
Szelagowska, z która współpracował wczesniej w Polsce. Spotkał też por.
Niewiarowskiego "Leka", towarzysza broni z Powstania Warszawskiego.
Spisywał wspomnienia oswięcimskie, które potem przechowywano w Studium
Polski Podziemnej w Londynie.
Po smierci płk. "Hańczy" odwołano przerzut pieniędzy, a Pilecki zaczał
podlegać płk. Kijakowi.
W dniach 5 i 11 wrzesnia 1945 odbył rozmowy z gen. Andersem, który
zatwierdził jego powrót do Kraju. Zadanie Pileckiego zbierania informacji
o sytuacji w komunistycznej Polsce zostało sformułowane ogólnikowo, zakres
pozostawiono jego możliwosciom i decyzjom. Z końcem pazdziernika 1945,
przez Bremen, Pragę, Pilzno i Dziedzice, Pilecki, Szelagowska i
Niewiarowski powrócili do Polski. Pilecki wrócił jako "Roman Jezierski" i
otrzymał w Dziedzicach dokumenty repatriacyjne.
Po pobycie w Krakowie, 8 grudnia 1945 dotarł do Warszawy. Rozpoczał
ostatnie półtora roku swojej pracy konspiracyjnej, tym razem pod okupacja
komunistyczna - w rzeczywistosci sowiecka.
W kraju szalał terror komunistyczny UB i "ludowego" Wojska Polskiego
wspieranych przez NKWD i armię sowiecka, skierowany przeciwko dawnemu
podziemiu antyniemieckiemu i całemu ruchowi niepodległosciowemu - a byłej
Armii Krajowej w szczególnosci.
Łamano krwawo wszelkie swobody obywatelskie oraz niepodległosciowe
aspiracje Polaków. W lasach nadal przebywało bardzo dużo zdezorientowanych
oddziałów partyzanckich. Najpierw Armia Krajowa, a póĽniej NIE - która nie
rozwinęła swojej działalnosci [gen. Fieldorf został 7 marca 1945
aresztowany przez NKWD w Milanówku i zesłany na Ural] i Delegatura Sił
Zbrojnych zostały rozwiazanie, a w ich miejsce powstała obywatelska w
swoim założeniu organizacja kierowana przez płk. Rzepeckiego "Wolnosć i
Niezawisłosć" [WiN].
Dla bezkompromisowego i wiernego przysiędze NIE Witolda Pileckiego
pozostała jedynie walka.
Po przybyciu z Włoch napisał:
"Po Powstaniu ja też znalazłem się po tamtej stronie a rozumiałem dobrze,
że obowiazkiem moim jest być tu w Kraju [jakkolwiek mnie tam było lepiej],
gdyż wynikało to z obowiazków nowej pracy i nowo złożonej przysięgi".
Dawna siatka NIE już nie istniała, infrastruktura AK-owska była zniszczona
albo zerwana, WiN dażył do przejęcia kontroli nad oddziałami lesnymi i do
umożliwienia powrotu tysiacom dawnych żołnierzy podziemia do w miarę
normalnego życia ["rozładowanie lasów"] - w warunkach nowej okupacji.
Witold Pilecki zaczał tworzyć swoja siatkę od poczatku.
Jednym z pierwszych jego współpracowników był Makary Sieradzki, towarzysz
broni jeszcze z 1939 roku z TAP.
W tym czasie "Witold" mieszkał w rożnych miejscach w Warszawie, a od
lutego 1946 przy ul. Skrzetuskiego 20 m. 1, u Eleonory Ostrowskiej.
Pracował jako magazynier w firmie budowlanej i wraz z Szelagowska
prowadził wytwórnię wód kwiatowych, projektujac etykietki na flakoniki.
Spotkał się z kilkoma dawnymi współwięzniami oswięcimskimi, był nawet raz
w 1946 roku w dawnym obozie Auschwitz. Przygotowywał ksiażkę o Oswięcimiu,
gromadził materiały. Wiele z nich przepadło, co najmniej jedna kopia jego
raportu wpadła potem w ręce bezpieki.
Zdołał skupić wokół siebie kilku współpracowników: Makarego Sieradzkiego,
Tadeusza Pluzańskiego, Tadeusza Szturm de Sztrema [socjalistę], Marię
Szelagowska, Witolda Różyckiego [pracownika Ministerstwa Żeglugi i Handlu
Zagranicznego]. Różycki przekazał Pileckiemu tekst umowy handlowej z ZSRR
i wewnętrzny serwis informacyjny. Pluzański wyjechał nawet na krotko do
Włoch, do II Korpusu, ale wkrótce powrócił do Polski. Niewiarowski "Lek"
przekazywał pewne informacje przez kurierów i pózniej wyjechał z kraju.
Informacje o konspiracji grupy "Witolda" pochodza prawie wyłacznie z
materiałów UB i sadu, moga więc być w dużej częsci sfabrykowane. W każdym
razie instrukcja sygnowana w imieniu gen. Andersa formułowała zadania
następuj±co [fragment]:
"Zadaniem sieci obserwacyjno-informacyjnej jest obserwacja i badanie
stosunków na terenie Kraju, w szczególnosci w odniesieniu do postanowień i
pociagnięć tymczasowej administracji warszawskiej, ich wpływu na życie
wewnętrzne Polski; szczególnie ważnym jest zbieranie dowodów demaskujacych
dażenia do zupełnej sowietyzacji Polski; badanie nastrojów w
społeczeństwie, warunków życia, palacych potrzeb politycznych,
gospodarczych i społecznych, nastrojów wewnatrz armii Żymierskiego,
ogólnej sytuacji wojskowej okupanta; ważniejsze sprawy personalne
dotyczace wybitniejszych osób ze sfer reżimu warszawskiego, okupantów
sowieckich oraz działaczy politycznych i społecznych. Przekazywanie droga,
według indywidualnej oceny warunków miejscowych najodpowiedniejsza,
informacji oraz wskazówek otrzymanych od swoich komórek nadrzędnych; w
szczególnosci chodzi o to, by możliwie szeroko docierały prawdziwe
wiadomosci o położeniu ogólnym politycznym, rozwoju spraw polskich na
terenie międzynarodowym, o działalnosci wojska na obczyznie, organizacji
polskiego wychodzstwa i jego działalnosci, o działalnosci legalnego Rz±du
RP i jego wskazaniach. [...].
We wrzesniu 1946, kurierka II Korpusu, kpt. Jadwiga Mierzejewska "Danuta",
przekazała Pileckiemu instrukcję dotyczaca "rozładowania lasu",
[rozwiazania oddziałów lesnych], legalizacji i przerzucenia szczególnie
narażonych ludzi na Zachód. Miała zmontować nowe drogi przerzutowe i
przywiozła sugestie, aby sam Pilecki opuscił Polskę, czemu on stanowczo
się sprzeciwił.
Skontaktowała się z kpt. Ryszardem Jamonttem-Krzywickim "Szymonem", byłym
adiutantem trzech komendantów polskiego podziemia, generałów Michała
Tokarzewskiego-Karaszewicza, Stefana Roweckiego i Tadeusza Komorowskiego
.
Poleciła mu utrzymywać kontakt z rtm. Pileckim. Po pewnym czasie opusciła
Polskę.
Instrukcja likwidacji podziemia nakazywała zaprzestanie akcji zbrojnej i
sabotażowej, zlikwidowanie organizacji podziemnych i skupienie się na
akcji polityczno-propagandowej.
"Wobec zupełnej niemożnosci podjęcia obecnie walki orężnej, wobec nikłych
szans skutecznej walki politycznej, największy wysiłek należy włożyć w
prace nad obrone życia i ducha narodowego przed sowietyzacja".
"Witold", chociaż był zwolennikiem radykalnych działań zbrojnych, poprzez
swoje kontakty przekazał te instrukcje do oddziałów lesnych w
Białostockiem, Borach Tucholskich i na Kielecczyznie.
Wciagnał do współpracy kpt. Wacława Alchimowicza z Ministerstwa
Bezpieczeństwa Publicznego [pózniej potajemnie straconego przez UB]. Nie
wiadomo czy rzekome plany "Witolda" wykonania zamachów na prominentów MBP
i UB, płk. Józefa Czaplickiego, płk. Józefa Różańskiego i płk. Lunę
Brystigierowa
, były realne, czy też były prowokacja MBP podsunięta poprzez
agenta Kuchcińskiego.
W kwietniu 1947 Pilecki otrzymał now± instrukcję zbierania i przekazywania
materiałów dowodowych o aresztowaniach, więzieniu i wywózce do Rosji,
żołnierzy podziemia i II Korpusu, którzy powrócili do kraju. Kurier, który
przywiózł te instrukcje, Stanisław Kuczyński, został wkrótce aresztowany.
Pilecki rozważał nawet wówczas ujawnienie się. Tadeusz Pluzański nawiazał
krótki, bezskuteczny kontakt z Kazimierzem Rusinkiem, dawnym współwięzniem
ze Stutthofu, obecnie sekretarzem generalnym reżimowego Zrzeszenia
Zwiazków Zawodowych.
Pętla wokół Witolda Pileckiego zacisnęła się ostatecznie, prawdopodobnie
wskutek inwigilacji Kuczyńskiego przed jego aresztowaniem. 8 maja 1947
[według danych UB, 5 maja] Witold Pilecki został aresztowany w Warszawie.


Wraz z nim wpadło około 100 adresów, a pózniej legendarna "skrytka
Witolda".
UB aresztowało natychmiast 23 osoby, z których siedem zwolniono. Podażajac
tropem Kuczyńskiego, UB rozbiło kilka punktów przerzutowych w Szczecinie,
aresztuj±c kilkanascie kolejnych osób.

14 maja 1947 w X Pawilonie więzienia mokotowskiego, Pilecki napisał wiersz
[sic!] "Dla Pana Pułkownika Różańskiego", który kończył się tak:
"Dlatego więc piszę niniejsza petycję,
By suma kar wszystkich - mnie tylko karano,
Bo choćby mi przyszło postradać me życie -
Tak wolę - niż żyć, a mieć w sercu ranę".

W poczatkowej fazie sledztwa Pilecki usiłował prowadzić grę ze sledczymi.
Próbował ratować innych ludzi. Wydał skrytkę ze swoimi papierami w
mieszkaniu Eleonory Ostrowskiej przy ul. Skrzetuskiego. Napisał list do
płk. Różańskiego, bagatelizuj±cy działalnosć innych. Przeszedł niezwykle
ciężkie sledztwo. Został wyjatkowo storturowany przez kilku sledczych, w
tym sadystę Eugeniusza Chimczaka [w procesie Adama Humera i innych w 1996
roku Chimczak został skazany na 8 lat więzienia].
Zachowały się relacje kilku współwięzniów, według których Pilecki miał
zdarte paznokcie, nie mógł utrzymać prosto głowy, słaniał się chodzac...
W sledztwie nie załamał się, nie wydal innych, zachował do końca
żołnierski honor.


3 marca 1948 przed Rejonowym S±dem Wojskowym w Warszawie rozpocz±ł się
proces tzw. "grupy Witolda": Witolda Pileckiego, Marii Szelagowskiej,
Tadeusza Pluzańskiego, Ryszarda Jamontta-Krzywickiego, Maksymiliana
Kauckiego, Witolda Różyckiego, Makarego Sieradzkiego i Jerzego
Nowakowskiego
.
Witold Pilecki nie przyznał się do współpracy z wywiadem obcego mocarstwa,
ani do żadnych planów zamachów, nie potępił swoich dowódców z II Korpusu,
choć być może mógł takim oswiadczeniem kupić swoje życie. Przyznał się do
zbierania informacji o sytuacji w Polsce na rzecz II Korpusu i do
zorganizowania trzech skrytek broni.
Składowi sędziowskiemu przewodniczył ppłk. Jan Hryckowian, oskarżał
prokurator wojskowy mjr. Czesław Łapiński. Gorzka ironia był fakt, że
kilka lat wczesniej obaj oni byli oficerami AK.
Udział obrońców w rozprawie był raczej symboliczny...


W ostatnim słowie przed s±dem Witold Pilecki powiedział:
"Nie byłem rezydentem, a tylko polskim oficerem. Wykonywałem tylko rozkazy
aż do chwili aresztowania mnie. Nie miałem przeswiadczenia, że dopuszczam
się szpiegostwa i przy ferowaniu wyroku proszę o wzięcie tego pod uwagę".
15 maja 1948 roku sad skazał Witolda Pileckiego, Marię Szelagowska i
Tadeusza Pluzańskiego na karę smierci, Makarego Sieradzkiego na dożywotnie
więzienie, Różyckiego na 15 lat, Kauckiego na 12 lat,
Jamontta-Krzywickiego na 8 lat i Jerzego Nowakowskiego na 5 lat więzienia.

W uzasadnieniu wyroku nazwano Witolda Pileckiego "płatnym rezydentem
wywiadu Andersa".
Po wysłuchaniu wyroku, Pilecki zdołał szepnać do Eleonory Ostrowskiej:
"A więcej nikogo nie wzięli. Ja już żyć nie mogę, mnie wykończono. Bo
Oswięcim to była igraszka".
Do żony Marii szepnał:
"I tak dobrze, że się tak stało".
Szelagowska i Pluzańskiego ułaskawiono.
Przeciwko ułaskawieniu Pileckiego wystapił cały skład sędziowski...
Maria Pilecka napisała prosbę o łaskę do tzw. "prezydenta" Bolesława
Bieruta
. Sam Witold Pilecki napisał do Bieruta pełen godnosci list z
prosba o łaskę.
Bolesław Bierut z prawa łaski nie skorzystał - bo trudno było spodziewać
się łaski od agenta NKWD...
Wyrok smierci na rtm. Witoldzie Pileckim wykonano w starej kotłowni
więzienia mokotowskiego wieczorem 25 maja 1948 strzałem w tył głowy.
Istnieje relacja więĽnia, ks. Jana Stępnia:
"Czekalismy w napięciu na ten moment. Gdy usłyszałem szept: '"już ida",
zbliżyłem się do okna razem z dwoma współwięzniami, którzy znali Witolda
Pileckiego. Nie zapomnę tego widoku. Prowadzono dwóch skazanych. Pierwszy
pojawił się Witold Pilecki. Miał usta zawiazane biała opaska. Prowadziło
go pod ręce dwóch strażników. Ledwo dotykał stopami ziemi. I nie wiem czy
był wtedy przytomny. Sprawiał wrażenie zupełnie omdlałego. A potem salwa".
Funkcjonariusz więzienny, prawdopodobnie Władysław Turczyński, wywiózł
noca zwłoki w juchtowym worku i gdzies pogrzebał.
Miejsce to dotad pozostaje nieznane, być może ciało rotmistrza pochowano
na tzw. "łaczce", pod murem Cmentarza Komunalnego na Powazkach.
Pozostało po rtm. Pileckim kilka tablic pamiatkowych i symboliczny grób w
Ostrowi Mazowieckiej.
W procesach odpryskowych od grupy Pileckiego skazano na smierć
przynajmniej 6 osób, z których tylko jedna ułaskawiono, oraz przynajmniej
7 osób na kary długotrwałego więzienia.
Nad spraw± Witolda Pileckiego ciaży "długi cień" Józefa Cyrankiewicza,
więznia KL Auschwitz, długoletniego premiera PRL.
Józef Cyrankiewicz trafił do KL Auschwitz z więzienia na Montelupich w
Krakowie 4 wrzesnia 1942 [nr 62933]. W obozie Cyrankiewicz współpracował z
socjalistami oraz z komunistami niemieckimi i austriackimi, których
podejrzewano o współpracę z Politische Abteilung [obozowym Gestapo].
26 czerwca 1944, przed transportem do Buchenwaldu, Henryk Baroszewicz,
członek kierownictwa ZOW, wtajemniczył Cyrankiewicza w konspirację obozowa
ZOW. Wkrótce potem nowy więzień Auschwitz, inspektor katowicki AK, Wacław
Stacherski
, przekazał mylna informację jakoby Cyrankiewicz był przywódca
ZOW. Na podstawie tej informacji, latem 1944, komendant Okręgu slaskiego
AK, płk. Zygmunt Janke "Walter" mianował konspiracyjnie Józefa
Cyrankiewicza "Rota" dowódca ZOW.
Tak zrodziła się legenda "Cyrankiewicza-bojownika oswięcimskiego",
rozdmuchana natychmiast po wojnie przez komunistyczna propagandę.
Po wojnie Cyrankiewicz odszukał prawdziwego Tomasza Serafińskiego i
dowiedział się od niego o roli Pileckiego w Auschwitz. Po powrocie samego
Pileckiego miał mu posrednio zaproponować ujawnienie się i milczenie w
zamian za zapewnienie bytu materialnego.
W meldunku nr 6 z 4 wrzesnia 1946, Pilecki wspomina "C" i to, iż ten
spotkał się z Serafińskim i szukał materiałów do referatu "Oswięcim
walczacy".
Maria Bielecka wspomina:
"Kiedy po powrocie do Polski [1946] odwiedził mnie Witold Pilecki,
powiedziałam mu, że straciłam okazję do wysłuchania relacji o Oswięcimiu.
Witold usmiechnał się:
"Ten odczyt się nie odbył. Miał go wygłosić Cyrankiewicz. Kiedy
dowiedziałem się o tym, napisałem do niego, że jestem w posiadaniu
dokumentu dotyczacego jego pobytu w Oswięcimiu. I jeżeli on osmieli się
mówić o konspiracji w Oswięcimiu, to ja opublikuję posiadany dokument.
Odczyt się nie odbył"...
Już w więzieniu mokotowskim Pilecki powiedział do współwięznia, ks.
Czajkowskiego:
"Jeżeli Cyrankiewicz dowie się o moim [tu] pobycie - będę zgładzony".
Cyrankiewicz odmówił prosbom oswięcimiaka Tadeusza Pietrzykowskiego i
Ludmiły Serafińskiej
o ratowanie życia Pileckiemu!
Od PaĽdziernika 1956 blokował wszystkie wysiłki córki Pileckiego, Zofii,
walcz±cej o rehabilitację ojca. Stan ten utrzymywał się jeszcze długo po
smierci Cyrankiewicza, do roku 1990.
Rehabilitacja rtm. Witolda Pileckiego przez Izbę Wojskowa Sadu Najwyższego
nastapiła dopiero 1 pazdziernika 1990 roku.
W styczniu 1993 roku morderstwo sadowe na Witoldzie Pileckim posłużyło
jako jeden z trzech przykładów w liscie otwartym kombatantów i historyków
"O sprawiedliwosć i prawdę", domagajacych się wymierzenia sprawiedliwosci
żyjacym jeszcze w Polsce zbrodniarzom stalinowskim.
Rotmistrz Witold Pilecki nie "wyszedł" przez komin krematorium w
Auschwitz, nie zginał w Powstaniu Warszawskim. Zginał za wolna Polskę z
rak polskich komunistów, a zwłoki jego pogrzebano gdzies na wysypisku
smieci...

Przesłuchiwany 7 czerwca 2003 przed Sadem Rejonowym w Warszawie, były
prokurator Czesław Ł[apiński] - oskarżony o udział w "morderstwie sadowym"
- zeznał:
"Zażadałem dla Pileckiego kary smierci, po solennym przyrzeczeniu
Prokuratora Generalnego, że wyrok ten nie zostanie wykonany"...

Pozostawił żonę i dwójkę dzieci.

Jego nazwisko trafiło na listę najbardziej ocenzurowanych ludzi przez reżim komunistyczny w Polsce. Na pół wieku bodaj największy bohater II wojny światowej zniknął z książek, gazet i programów szkolnych.

żródło: http://wilk.wpk.p.lodz.pl/~whatfor/biog_pilecki.htm


Na koniec
krótkie, ale ważne i niełatwe pytanie .. Dlaczego wciąż tak mało wiemy o tej pięknej postaci dziś, 15 lat po Okrągłym Stole, dlaczego tak jest, ze prócz waskiego kregu osób 'parających' sie historia, ta postac nie jest omawiana szerzej ?
bravado
skoro brak chetnych do rozmowy o rotmistrzu Pileckim to moze znacie inne postacie, które zostały umieszczone wsrod nieznanych bohaterów II wojny swiatowej ?
Anakin
QUOTE(bravado @ 2/06/2005, 23:21)
skoro brak chetnych do rozmowy o rotmistrzu Pileckim to moze znacie inne postacie, które zostały umieszczone wsrod nieznanych bohaterów II wojny swiatowej ?
*


Pilecki zasługuje, żeby jego tytułowy temat pozostawić tylko jemu. Nawet jeśli pozostanie na nim jeden, ale za to jak wyczerpujący wpis.

(choć szkoda, ze przed jego umieszczeniem nie poprawiono polskie litery ktorych sie nie udalo sprzekopiowac i lamanie wierszy)
bravado
masz racje, zróbmy jak mowisz, nie rozbijajmy tematu..

co do liter to zgrywalem z netu tekst na kompouter, do worda i stad dodawalem do posta wiec to pewnie jest przyczyną takiej literówki
Net_Skater
Post zostal "wyczyszczony". Popieram stanowisko uzytkownika Anakin. Historia zycia i dzialania rotmistrza Pileckiego zasluguje na samodzielny watek.

N_S
zodiak72
Super!! Dzięki za wątek poświecony jednej z najwartościowszych postaci II wojny światowej w Polsce - rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. W zasadzie o czym tu dyskutować? Powiedziales już wszystko o nim. Jego losy są w zasadzie lustrzanym odbiciem losów naszej ojczyzny, kiedy tragizm łączy się z chwałą. Postac Pileckiego zasluguje na najwyższe honory. I już zaczyna się o nim mówić. Nie jest tak, że, jak piszesz, jest on calkowicie nieznany.
Anakin
przypominam tu cenną uwagę któregoś z krytyków filmowych, że planuje się sequel bajeczki o przygodach radzieckiego szpiega Klossa, a nikt nie myśli o sfilmowaniu prawdziwych bohaterów własnie jak Pileckiego.

o mores... dry.gif
1234
Nieco OT, ale samego Cyrankiewicza mocno wychwalał Karski w soim Tajnym ?Państwie, zresztą to podobno Cyrankiewicz organizował jego ucieczkę z więzienia.
kociorro
to tylko moje przypuszczenia, ale wydaje mi się że Cyrankiewicz mógł zdziałać wiele dobrego w czasie pobytu w Oświęcimiu (choć istnieją przekazy mówiące o nim, jako o kapo).
wydaje mi się, że później (po wejściu w struktury nowych władz) trochę się zmienił.

w każdym razie, za działalność w samej sprawie procesu "Witolda" raczej bym Cyrankiewicza nie wychwalał...

czy ktoś może mi rozszyfrować inskrypcję na symbolicznym nagrobku Pileckiego?
zdjęcie jest na samym dole TEJ strony...

dzięki wink.gif
Anakin
QUOTE(kociorro @ 5/10/2005, 2:47)
czy ktoś może mi rozszyfrować inskrypcję na symbolicznym nagrobku Pileckiego?
zdjęcie jest na samym dole TEJ strony...

dzięki wink.gif
*



czy chodzi o skróty?
"K AK" to Krzyż Armii Krajowej
"K. Kom. O.O.P." to Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski
"W.K.P." to Warszawski Krzyż Powstańczy
"K. Oświęc." to Krzyż Oświęcimski
kociorro
dziękuję uprzejmie smile.gif
weso
wszystkim zainteresowanym polecam książkę "Ochotnik do Auswitz" autorstwa dr Adama Cyry dot. właśnie rotmistrza Pileckiego
swatek
Raporty rotmistrza Pileckiego z pobytu w Auschwitz.
NELSON
Z calym ,wielkim szacunkiem dla Pana rotmistrza Witolda Pileckiego worthy.gif .Nie sadze ,aby dal sie uwiezic w KL.dobrowolnie.Okolicznosci Jego aresztowania wskazuja,iz Jego pozniejsza dzialalnosc byla wynikiem wykorzystania tragicznej sytuacji w jakiej znalazl sie ten wspanialy Czlowiek.Zaznaczam ,ze jest to moja prywatna opinia ,w niczym nie uwlaczajaca Pamieci Rotmistrza.
Artur P.
Nelsonie

Pilecki, jako członek TAP, podjął się DOBROWOLNIE misji rozpoznania warunków panujących w KL Auschwitz i możliwosci zorganizowania tam konspiracji. Oczywiście decyzja nie została podjęta samodzielnie, jego kandydaturę przed gen. "Grotem" wysunął mjr Włodarkiewicz, jednakże głos decydujący należał do Pileckiego, który nawet początkowo wahał się z wykonaniem powierzonego mu zadania.

Napisałeś:
QUOTE
Okolicznosci Jego aresztowania wskazuja,iz Jego pozniejsza dzialalnosc byla wynikiem wykorzystania tragicznej sytuacji w jakiej znalazl sie ten wspanialy Czlowiek.


Wyjaśnij o jakie okoliczności Ci chodzi - bo nie bardzo rozumiem rolleyes.gif
Hania Tumielewicz
Odnosnie Witolda Pileckiego / jego dziad Jozef Pilecki byl na wygnaniu nie 7 lat jak to podaja zrodla a 12 , jestem prawnuczka Jozefa -jego jedyna corka Salomea Pilecka byla moja babcia i ojciec moj napisal kronike i moge ci podac dokladne daty gdzie byl wieziony i , jezeli to Cie interesuje , skontaktuj sie ze mna przez email hondaatj@yahoo.pl, Hania Tumielewicz
kojot
Rotmistrz Pilecki w antycznej Grecji byłby herosem, w Rzymie odbyłby triumf, w średniowieczu powstałby o Nim epos, nowożytni tworzyli by o Nim panegiryki, a wiek XIX stawiał by Mu pomniki. Poradził sobie z bolszewikami i nazistami, tymczasem zamordowali Go "czerwoni rodacy". Na szczęście są już ulice rotmistrza Pileckiego, miejsce pamięci w muzeum Powst. War., sztuka teatralna, a po "czerwonych rodakach" zostało tylko obrzydzenie.
racjonalny
Właśnie obejżałem Teatr TVP o procesie Witolda Pileckiego . Bardzo mi go szkoda , ale wyglądało na to , że zachował się bardzo naiwnie. Nie wyjechał z Polski mimo rozkazu Andersa , szkoda tym bardziej , że miał żonę i dzieci , powinien był wyjechać .

Napewno moja opinia spotkam się z krytyką , ale takie właśnie moje wrażenia po teatrze.
rycymer
QUOTE
Bardzo mi go szkoda , ale wyglądało na to , że zachował się bardzo naiwnie.


Nie sądze, aby bohaterstwo, odwaga i żołnierski honor rotmistrza Pileckiego zasługiwały na miano "naiwności"...
godfrydl
http://www.historycy.org/index.php?showtop...61&#entry270661
Tu jest topic na temat spektaklu.
Waffen PL
QUOTE
Nie sądze, aby bohaterstwo, odwaga i żołnierski honor rotmistrza Pileckiego zasługiwały na miano "naiwności"...


To była "ułańska pasja". Owszem, wymieniłeś wszystkie cechy charakteryzujące rotmistrza Pileckiego, jednak moim zdaniem powinien był wyjechać...

Szczerze mi go szkoda, tak samo jak państwa i narodu Polskiego, który przez 40 lat musiał się borykać z jedną z najgorszych plag XX wieku: komunizmem.

I jeszcze odnośnie Cyrankiewicza... zachował się on w sposób niehonorowy, cały czas odcinał się od sprawy rotmistrza Pileckiego. Czy mógł zdziałać coś dobrego? Uważam, że nie istnieje pojęcie "dobry komunista" bo jedno wyklucza drugie.

Na szczęście rotmistrz Pilecki nie został zapomniany przez historię, aczkolwiek uważam, że poświęca mu się stanowczo za mało uwagi.
walczysław
QUOTE(racjonalny @ 14/05/2007, 23:14)
Właśnie obejżałem Teatr TVP o procesie Witolda Pileckiego . Bardzo mi go szkoda , ale wyglądało na to , że zachował się bardzo naiwnie. Nie wyjechał z Polski mimo rozkazu Andersa , szkoda tym bardziej , że miał żonę i dzieci , powinien był wyjechać .
/.../
*



Sądzę, że naiwnością można też nazwać wyjazd na zachód. Jaki efekt mogły dać zabawkowe działania marionetkowych struktur wygnańczej RP przeciwko sowieckiemu mocarstwu? Nie z każdej sytuacji jest wyjście. Czasem pozostaje tylko "zginąć próbując":) Postać Pileckiego - tragiczna, godna pamiętania i szacunku. W okolicznościach, na które nie miał wpływu umiał się znaleźć zgodnie z własnym sumieniem.
tuliusz1971
Jeszczej jeden uczciwy człowiek,który za wierność swoim ideałom zapłacił cenę najwyższą.Nie on pierwszy jednak,i nie ostatni,którego przemieliły młyny historii w imię wyższych celów.
NELSON
QUOTE(Artur P. @ 13/10/2006, 23:40)
Wyjaśnij o jakie okoliczności Ci chodzi - bo nie bardzo rozumiem rolleyes.gif
*



Dlugo mi to zajelo, bo i materia delikatna.

Czy istnieje dowod, ze rotmistrz Pilecki oddal sie tego dnia dobrowolnie w rece okupanta, wiedzac, ze trafi do Oswiecimia?
Czy swiadectwo typu:"szepnal mi...", jest wystarczajace?
Moja watpliwosc prosze traktowc jako pytanie "advocatus diaboli".
Gerhard
Zostałem poproszony o umieszczenie poniższej informacji:

W poniedziałek 25. maja o godzinie 21.30 w wielu miastach Europy wyświetlony zostanie film upamiętniający zapomnianych bohaterów walczących z totalitaryzmem.


Projekt organizowany jest przez Fundację Żołnierzy Wyklętych i Dolnośląską Inicjatywę Historyczną.
Odbędzie sie w rocznicę rozstrzelania rotmistrza Pileckiego.
W projekcie chęć udziału wyrazili przedstawiciele Wrocławia, Krakowa, Szczecina, Radomia, Londynu, Berlina, Wilna, Bukaresztu, Sofii, Goerlitz oraz Warszawy.


Planowany projekt w Warszawie będzie miał miejsce przy ul. Rakowieckiej, gdzie na murze zakładu karnego odbędzie się projekcja filmu, a także równoległy przekaz dla więźniów w samym zakładzie karnym. Zostanie też otwarta wystawa zdjęć rotmistrza Pileckiego dla więźniów. Po projekcji filmu, w warszawskiej SGH planowany jest okolicznościowy koncert, projekcja filmu dokumentalnego dot. rotmistrza Pileckiego oraz odczytanie fragment ‚"Pana Cogito" Zbigniewa Herberta.

W Berlinie film zostanie zaprezentowany w Szkole Języka Polskiego PSP Sprachpunkt na Lausitzer Str.13. Organizatorzy serdecznie zapraszają do wzięcia udziału w tym wydarzeniu.

Czekamy na Was!


http://www.lastsoldiers.pl/
taxman
Dzisiaj miałem okazję poznać córkę Rotmistrza. Przemiła kobieta.
Spotkanie miało miejsce w dniu rocznicy rozstrzelania Pileckiego. Przed murem Zakładu Karnego na Rakowieckiej. Pani Zofia pokrótce przybliżyła przybyłym tam osobom (a zebrało nas się tam ok 15) postać wielkiego bohatera. Wspominała również o zamieszczonym w poście biograficznym wierszu (a właściwie jego części). Zdaje się, iż posiada ona całość. Warto byłoby to opublikować dla szerszego grona....
Za rok stawiam się w tym samym miejscu na 100%.
Gerhard
QUOTE(taxman @ 25/05/2009, 21:58)
Dzisiaj miałem okazję poznać córkę Rotmistrza. Przemiła kobieta.
Spotkanie miało miejsce w dniu rocznicy rozstrzelania Pileckiego. Przed murem Zakładu Karnego na Rakowieckiej. Pani Zofia pokrótce przybliżyła przybyłym tam osobom (a zebrało nas się tam ok 15) postać wielkiego bohatera. Wspominała również o zamieszczonym w poście biograficznym wierszu (a właściwie jego części). Zdaje się, iż posiada ona całość. Warto byłoby to opublikować dla szerszego grona....
Za rok stawiam się w tym samym miejscu na 100%.
*



Jest mi przykro, że wprowadziłem Was w błąd co do projekcji filmu. Cieszę się, że w Warszawie pojawiła się córka Witolda Pileckiego - spotkanie z taką Osobą jest na pewno cenniejsze od obejrzenia filmu.

Projekcja w Berlinie odbyła się w wyznaczonym miejscu i terminie.

Co do projekcji w Warszawie - nie otrzymałem do tej pory informacji dlaczego się nie odbyła.
Przepraszam za zamieszanie i czekam na informacje z Fundacji „ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH”.
Gerhard
Fundacje leci sobie w kulki:
http://www.lastsoldiers.pl/index.php?d=art&id=3000062

Wynika z tego między innymi, że na Rakowieckiej były reflektory przeciwlotnicze wycelowane w niebo i spotęgowany przez pogłos huk wystrzału...

Jeszcze raz przepraszam i bardzo dziwie się postępowaniu fundacji.
velogustlik
Witam wszystkich! W końcu zarejestrowałem się u Was. Zmusiła mnie do tego m. in. chęć wygrzebania tego wątku z czeluści forum.

Od jakiegoś czasu bardzo interesuje mnie ta postać. Polecam artykuł w wikipedii gdzie znajdują się rozwiązania kilku poruszanych tutaj kwestii.

Szukam książki Adam Cyra "Ochotnik do Auschwitz-Witold Pilecki 1901-1948" Adam Cyra "Ochotnik do Auschwitz-Witold Pilecki 1901-1948"? Czy ktoś z Was wie gdzie w Warszawie lub okolicy można ją znaleźć? Dawniej pojechałbym do Instytutu Pamięci Narodowej. Jednak jak zapewne wiecie panosząca się nam władza zlikwidowała gospodarstwo pomocowe Instytutu Pamięci Narodowej, które przestało wydawać i sprzedawać cokolwiek. Ostatnie kilka sztuk można kupić na allegro, ale nie ma szans na dotarcie na święta na czym mi zależy. Myślę nad sklepikiem w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Otto Skórzenny
To że rotmistrz Pilceki nie uciekł z kraju i jego postawa podczas procesu to nie jest naiwność, tylko uczciwość i honorowość. On podobnie jak choćby gen. Nil to byli ludzie zupełnie innego pokroju, bohaterowie i ludzie pełni poświecenia dla swoich ideałów. Ponadto w ogóle ludzie kiedyś byli inni niż teraz, mieli honor, zasady itd....
Ponadto tak naprawdę on nic nie zrobił, więc czego miał sie bać? Podobnie jak Nil padł ofiarą sowieckiej intrygi i popisu naszych marionetkowych władz, te postacie są bardzo podobne. A podsumowaniem historii rotmistrza i terroru czasów stalinowskich jest postać sędziego Jana Hryckowiana, w czasie wojny oficera AK, którego żona była min. adiutantem gen. Fieldorfa. To jest właśnie sztandarowy obraz tamtych czsów, gdzie z bohatera robią wroga narodu a szuja i zdrajca zasiada jako przedstawiciel sprawiedliwosci.....
Kandahar
Bardzo ciekawy tekst na temat Pileckiego jak i IPNu
http://www.polityka.pl/historia/1542659,1,...pileckiego.read
tu reakcje
http://www.polityka.pl/historia/1543691,1,...anowskiego.read
http://www.polityka.pl/historia/1543689,1,...e-pileckim.read

PELNA TRESC DOSTEPNA DLA ABONENTOW
czyli:
chcesz przeczytac - to zaplac.
I to ma byc dostepne zrodlo ???
Moderator N_S
Jaum
Bardzo ciekawy ?
Chyba raczej bardzo chamski,kolejne kalumnie wylewane na Rotmistrza po 65 latach
Spiryt
Ponieważ da się przeczytać kawałki, pozasłaniane pop-upem zachęcającym do kupna, ciężko powiedzieć o czym mamy właściwie dyskutować....

Jeśli chodzi o to, że taki Pilecki szybko zaczął 'sypać' to chyba nie tyle 'podważa to legendę' co umacnia ponurą legendę o metodach UB...
Kandahar
QUOTE(Jaum @ 4/06/2013, 18:59)
Bardzo ciekawy ?
Chyba raczej bardzo chamski,kolejne kalumnie wylewane na Rotmistrza po 65 latach
*


Jakie kalumnie? Co konkretnie jak kalumniowego w tekście Romanowskiego? To, że w przeciwieństwie do ipneowców przeczytał materiały, które oni opublikowali?
QUOTE
umacnia ponurą legendę o metodach UB

Wedle materiałów opublikowanych przez IPN Pilecki od razu powiedział wszystko i wydał wszystkich, których mógł wydać. Nie przedstawił żadnych materiałów wskazujących na użycie wobec Pileckego tortur. Za to podał wiersz, jaki Pilecki napisał w więzieniu a który adresowany swojemu oprawcy, a w którym przyznaje słuszność nowej władzy. IPNowcy nie kwestionują jego autentyczności. Tak samo nic nie odwołał na procesie.
Jakby coś takiego znaleźli na Michnika czy Wałęsę, to by przejechali po nich jak czołgiem. A publikując takie materiały o Pileckim w tej samej książce robią z niego postać bez skazy. Ot podwójna miara. Albo nawet nie przeczytali co publikują.
A w bibliografii nie uwzględnili, ze Pilecki ma całkiem rzetelne opracowanie w PSB (wyd. 1981) Nie wiedzieli, czy celowo pominęli?
QUOTE
chcesz przeczytac - to zaplac.
I to ma byc dostepne zrodlo ???

Szanowny moderatorze. To chyba nie pytanie retoryczne? Jako człowiek w leciech nie uwazam, że jedynym dostępnym źródłem jest bezpłatnie dostępne w sieci na kliknięcie myszką. Przez wieki za dostepne źródła uchodziły ksiązki, które mozna było kupic, wypozyczyć w bibliotece lub skorzystać w czytelni. Dlatego źródło do kupienia lub skorzystania w bibliotecznej czytelni uważam za dostępne.

Czlowieku w leciech,
Przez wieki bylo inaczej - ale ostatnio cos sie zmienilo. A to cos - to Internet, gdzie gigantyczna ilosc informacji jest za darmo. To jedno. A drugie: jesli juz podbudowujesz twoja wypowiedz strona z Internetu do ktorej dostep jest platny - to badz tak nadzwyczajnie uprzejmy i zaplac a potem podaj tutaj te informacje za ktora zaplaciles. A jesli tego nie zrobisz - to nieladnie. I w takiej sytuacji przestan sie wymadrzac, ze wiesz cos, czego inni nie wiedza.
Moderator N_S
wojtek k.
QUOTE(Kandahar @ 5/06/2013, 6:50)
Wedle materiałów opublikowanych przez IPN Pilecki od razu powiedział wszystko i wydał wszystkich, których mógł wydać. Nie przedstawił żadnych materiałów wskazujących na użycie wobec Pileckego tortur.


Od kiedy to w protokołach z przesłuchania znaleźć można informacje wskazujące na użycie tortur? To po pierwsze. A po drugie - przeczytałem te materiały i jedyny wniosek, jaki się z nich wyłania, jest taki, że Pilecki potwierdzał te informacje, co do których UB miał pełną wiedzę. Gdziekolwiek już tej wiedzy ubecy nie mieli, Pilecki kluczył i kręcił. Większość osób, o których go pytano, znał on rzeko wyłącznie z pseudonimów, przy czym dotyczy to także osób z konspiracji przeciwniemieckiej. Doprawdy trudno w to uwierzyć...
Nazwę rzecz wprost - to, co robisz, napawa mnie obrzydzeniem.
Leszczyk1223
A ma ktoś informacje odnośnie jego walki w 2. kompani batalionu Chrobry II w powstaniu warszawskim i jego Żelaznej Reducie? Byłbym bardzo wdzięczny.
Mati485
Witam. Bardzo dobrze, że ktoś poruszył ten temat. Osobiście wydaje mi się, że żyją jeszcze wpływowi ludzie, którym bardzo zależy na tym, aby szczegóły śmierci Rotmistrza Witolda Pileckiego nie wyszły na jaw i dlatego tak się dzieje.
velogustlik
A co myślicie o propagowaniu go wśród młodzieży za pomocą Zeszytów Szkolnych?

Od "zawsze" wink.gif zeszyty szkolne były wykorzystywane do popularyzacji wiedzy o historii i o postaciach znaczących dla historii. Mieliśmy więc zeszyty z Kościuszką, Pułaskim, Chopinem i wieloma, wieloma innymi postaciami.

Naszym zamiarem jest powrócenie do idei, z którą zerwano w połowie lat 90. Takie zeszyty szkolne, właśnie z historią na okładce, wydajemy w nowoczesnej i odświeżonej formie.

Zajrzyjcie proszę i oceńcie:
ProstaLekcja.pl


P.S. Na dniach umieścimy propozycje kolejnych postaci.

Miro P
QUOTE(wojtek k. @ 18/09/2013, 9:49)
Od kiedy to w protokołach z przesłuchania znaleźć można informacje wskazujące na użycie tortur? To po pierwsze. A po drugie - przeczytałem te materiały i jedyny wniosek, jaki się z nich wyłania, jest taki, że Pilecki potwierdzał te informacje, co do których UB miał pełną wiedzę. Gdziekolwiek już tej wiedzy ubecy nie mieli, Pilecki kluczył i kręcił.



Zachodzi tylko pytanie: Skąd Pilecki wiedział, jaką konkretnie wiedzą dysponowało UB?

A osobiście mnie nurtuje jedna sprawa. Nigdzie jeszcze nie znalazłem informacji, skąd Pilecki niby wiedział,że jeśli da się złapać Niemcom w łapance, to na pewno trafi do Oświęcimia.? Przecież Niemcy chyba nie urządzali łapanek z transparentem " Dzisiaj łapiemy do Auschwitz" W tym czasie ludzie z łapanek najczęściej trafiali na roboty do Niemiec
Polak1962
Dobre pytanie!
Pilecki podczas łapanki miał przy sobie fałszywe dokumenty i podszywał się pod polskiego żołnierza Tomasza Serafińskiego rzekomo zmarłego już we wrześniu 1939 roku. Na Wikipedii jest napisane "Jako posiadający dokumenty wojskowe znajdował się automatycznie w kręgu osób szczególnie interesujących okupanta." Możliwe, że przez te dokumenty Gestapowcom wystarczyło by wysłać Pileckiego nie w głąb Rzeszy a do Auschwitz.
Miro P
QUOTE(Polak1962 @ 14/07/2015, 20:26)
Dobre pytanie!
Pilecki podczas łapanki miał przy sobie fałszywe dokumenty i podszywał się pod polskiego żołnierza Tomasza Serafińskiego rzekomo zmarłego już we wrześniu 1939 roku. Na Wikipedii jest napisane "Jako posiadający dokumenty wojskowe znajdował się automatycznie w kręgu osób szczególnie interesujących okupanta." Możliwe, że przez te dokumenty Gestapowcom wystarczyło by wysłać Pileckiego nie w głąb Rzeszy a do Auschwitz.
*



No tak, tylko dlaczego założył ,że wyślą go akurat Oświęcimia.? W maju 1940 r. wysłano tez z Pawiaka transport do Sausenhausen, więc mógł i tam trafić,podobnie jak i do Stutthofu, bo i tam trafiali z Pawiaka. Przecież zanim on trafił do Oświęcimia, z Warszawy wysłano tylko jeden transport, więc to była loteria, co się z nim stanie. Co więcej z powodu tego,ze jak podaje Wikipiedia "Pilecki posiadający wojskowe dokumenty na nazwisko T.Serafińskiego znalazł się automatycznie w kręgu szczególnie interesujących okupanta", mógł zostać rozstrzelany w Palmirach .
Tyle tylko, ze prawdziwy Serafiński jakoś nie znalazł się automatycznie w tym kręgu "szczególnie interesujących okupanta" , a przecież przez trzy tygodnie był więziony przez Niemców, zanim , ci w końcu stwierdzili, ze nie jest uciekinierem z Auschwitz. A przecież na pewno "prześwietlili" jego życiorys.
Polak1962
QUOTE(Miro P @ 14/07/2015, 22:01)
QUOTE(Polak1962 @ 14/07/2015, 20:26)
Dobre pytanie!
Pilecki podczas łapanki miał przy sobie fałszywe dokumenty i podszywał się pod polskiego żołnierza Tomasza Serafińskiego rzekomo zmarłego już we wrześniu 1939 roku. Na Wikipedii jest napisane "Jako posiadający dokumenty wojskowe znajdował się automatycznie w kręgu osób szczególnie interesujących okupanta." Możliwe, że przez te dokumenty Gestapowcom wystarczyło by wysłać Pileckiego nie w głąb Rzeszy a do Auschwitz.
*



No tak, tylko dlaczego założył ,że wyślą go akurat Oświęcimia.? W maju 1940 r. wysłano tez z Pawiaka transport do Sausenhausen, więc mógł i tam trafić,podobnie jak i do Stutthofu, bo i tam trafiali z Pawiaka. Przecież zanim on trafił do Oświęcimia, z Warszawy wysłano tylko jeden transport, więc to była loteria, co się z nim stanie. Co więcej z powodu tego,ze jak podaje Wikipiedia "Pilecki posiadający wojskowe dokumenty na nazwisko T.Serafińskiego znalazł się automatycznie w kręgu szczególnie interesujących okupanta", mógł zostać rozstrzelany w Palmirach .
Tyle tylko, ze prawdziwy Serafiński jakoś nie znalazł się automatycznie w tym kręgu "szczególnie interesujących okupanta" , a przecież przez trzy tygodnie był więziony przez Niemców, zanim , ci w końcu stwierdzili, ze nie jest uciekinierem z Auschwitz. A przecież na pewno "prześwietlili" jego życiorys.
*



Sorry, ale nie pojmuję tego do końca. Napiszę własne rozumowanie jak ja to widzę.
Pilecki został schwytany w łapance mając fałszywe dokumenty. I możliwe, że wtedy Niemcy chcąc dać większą kare Pileckiemu wybrali wysyłkę do Auschwitz niż w głąb Rzeszy. Choć jak piszesz to tutaj też mi się nasuwała myśl, iż mógł za to zostać rozstrzelany, ale na całe szczęście tak się nie stało!

Natomiast prawdziwy Serafiński był przez 3 tygodnie więziony przez Niemców, bo może hitlerowcy myśleli, że on też moczył palce przy ucieczce Pileckiego i coś o tym wie.
Co do miejsca wysyłki tu masz racje, bo jak pisałeś wyżej to nie wiadomo gdzie by trafił. Ja przypuszczam, że to wojskowe dokumenty wprowadziły go do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Oczywiście można sądzić inaczej, bo przecież obóz Auschwitz został utworzony w 1940 roku, więc szybko zaczęły się masowe transporty do Oświęcimia i nie wykluczone, że już wtedy Tajna Armia Polska coś wiedziała o działaniach i konkretnych łapankach , które miały kończyć się właśnie w Auschwitz. Tym bardziej, że później Polaków z Generalnego Gubernatorstwa najczęściej kierowano do Auschwitz.

Napisałem tylko swoje przepuszczenia jak to mogło wyglądać. Nie mogłem znaleźć odpowiedzi na to co ty szukasz i ja.
Miro P
QUOTE(Miro P @ 14/07/2015, 23:01)
QUOTE(Polak1962 @ 14/07/2015, 20:26)
Dobre pytanie!
Pilecki podczas łapanki miał przy sobie fałszywe dokumenty i podszywał się pod polskiego żołnierza Tomasza Serafińskiego rzekomo zmarłego już we wrześniu 1939 roku. Na Wikipedii jest napisane "Jako posiadający dokumenty wojskowe znajdował się automatycznie w kręgu osób szczególnie interesujących okupanta." Możliwe, że przez te dokumenty Gestapowcom wystarczyło by wysłać Pileckiego nie w głąb Rzeszy a do Auschwitz.
*


*


Ostatnio zajrzałem do książki Adama Cyry : "Rotmistrz Pilecki.Ochotnik do Auschwitz"i znalazłem informację,że wcale nie posługiwał się on wojskowymi dokumentami Tomasza Serafinskiego, tylko jego dowodem osobistym, do którego wkleił własne zdjęcie. Oprócz tego posiadał tez kartę pracy. Gdy już trafił do Oświęcimia , to przy rejestracji podał dane Serafińskiego, a jako zawód grabarz. Zresztą prawdziwy Serafiński nie był zawodowym oficerem, tylko rezerwy.
I jeszcze jedna ciekawa rzecz , która tylko pogłębiła moje i tak już poważne wątpliwości, czy Pilecki był naprawdę ochotnikiem do Auschwitz.
Na str. 46 można przeczytać, ze podczas łapanki podczas której dał się on ująć , zatrzymano ok 1800 osób. Przewieziono ich do koszar przy ul. Szwoleżerów, tam po dwóch dniach ich spisano, część zwolniono i następnego dnia resztę przewieziono na dworzec kolejowy, po czym załadowano ich i jeszcze ok. 500 innych osób , którzy już wcześniej byli aresztowani, do wagonów towarowych , część wysłano na roboty do Prus Wschodnich, część do obozów pracy w Rzeszy, a resztę do Oświęcimia. Po raz kolejny zadaję sobie pytanie: skąd więc Pilecki mógł wiedzieć, że on akurat zostanie wysłany do Auschwitz.?
Arek_win
QUOTE(Miro P @ 29/01/2016, 17:12)
QUOTE(Miro P @ 14/07/2015, 23:01)
QUOTE(Polak1962 @ 14/07/2015, 20:26)
Dobre pytanie!
Pilecki podczas łapanki miał przy sobie fałszywe dokumenty i podszywał się pod polskiego żołnierza Tomasza Serafińskiego rzekomo zmarłego już we wrześniu 1939 roku. Na Wikipedii jest napisane "Jako posiadający dokumenty wojskowe znajdował się automatycznie w kręgu osób szczególnie interesujących okupanta." Możliwe, że przez te dokumenty Gestapowcom wystarczyło by wysłać Pileckiego nie w głąb Rzeszy a do Auschwitz.
*


*


Ostatnio zajrzałem do książki Adama Cyry : "Rotmistrz Pilecki.Ochotnik do Auschwitz"i znalazłem informację,że wcale nie posługiwał się on wojskowymi dokumentami Tomasza Serafinskiego, tylko jego dowodem osobistym, do którego wkleił własne zdjęcie. Oprócz tego posiadał tez kartę pracy. Gdy już trafił do Oświęcimia , to przy rejestracji podał dane Serafińskiego, a jako zawód grabarz. Zresztą prawdziwy Serafiński nie był zawodowym oficerem, tylko rezerwy.
I jeszcze jedna ciekawa rzecz , która tylko pogłębiła moje i tak już poważne wątpliwości, czy Pilecki był naprawdę ochotnikiem do Auschwitz.
Na str. 46 można przeczytać, ze podczas łapanki podczas której dał się on ująć , zatrzymano ok 1800 osób. Przewieziono ich do koszar przy ul. Szwoleżerów, tam po dwóch dniach ich spisano, część zwolniono i następnego dnia resztę przewieziono na dworzec kolejowy, po czym załadowano ich i jeszcze ok. 500 innych osób , którzy już wcześniej byli aresztowani, do wagonów towarowych , część wysłano na roboty do Prus Wschodnich, część do obozów pracy w Rzeszy, a resztę do Oświęcimia. Po raz kolejny zadaję sobie pytanie: skąd więc Pilecki mógł wiedzieć, że on akurat zostanie wysłany do Auschwitz.?
*



Zmieniłeś zawód "Serafińskiemu". Przez literówkę z garbarza został grabarzem. Ale to drobiazg. Na stronie nr 40 ww. książki dr. Cyry jest fragment zeznań Pileckiego złożonych w trakcie śledztwa 18.06.1947 "Wyjaśniam, że do tego kroku nakłonił mnie mjr Włodarkiewicz Jan przez oświadczenie mi, że wymienił on moje nazwisko przed płk. Roweckim ps. Grot, który był wówczas głównym komendantem ZWZ, jako człowieka, który zdecydowałby się wejść do pierwszego z brzegu obozu i zorganizować tam pracę konspiracyjną".
Jak słusznie zauważyłeś według zapisu ze str. 46 istnieje duże prawdopodobieństwo, że mógł trafić w inne miejsce niż KL Auschwitz. Jest jeszcze sprawa ochotniczej misji.
Temat już był poruszony http://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/05/0...m-do-auschwitz/
Brylancjusz
Dopiero się zarejstrowałem i próbuję poznać jak odpisywać w tematach.
Nurtuje mnie kwestia spotkania Pileckiego i Cyrankiewicza w obozie.Kim w obozie był Cyrankiewicz,podczas pokazu filmu o rotmistrzu pewien człowiek twierdził,że były premier był kapo,nie znalazłem potwierdzenia.Czy ktoś wie coś w tej kwestii?
Miro P
QUOTE(Brylancjusz @ 17/05/2016, 17:08)
Dopiero się zarejstrowałem i próbuję poznać jak odpisywać w tematach.
Nurtuje mnie kwestia spotkania Pileckiego i Cyrankiewicza w obozie.Kim w obozie był Cyrankiewicz,podczas pokazu filmu o rotmistrzu pewien człowiek twierdził,że były premier był kapo,nie znalazłem potwierdzenia.Czy ktoś wie coś w tej kwestii?
*


A jakie dowody przytoczył ten człowiek na potwierdzenie swej tezy?
Brylancjusz
Niestety żadnych,pan był organizatorem pokazu filmu "Pilecki" i tak bardzo autorytatywnie stwierdził,że Cyrankiewicz był funkcyjnym. Ja słyszałem jedynie o kolaboracji premiera,gdyby był kapo to wątpię czy przeżyłby wyzwolenie.Ciekawi mnie jak to było z tym Cyrankiewiczem.
Arek_win
QUOTE(Brylancjusz @ 17/05/2016, 16:08)
Dopiero się zarejstrowałem i próbuję poznać jak odpisywać w tematach.
Nurtuje mnie kwestia spotkania Pileckiego i Cyrankiewicza w obozie.Kim w obozie był Cyrankiewicz,podczas pokazu filmu o rotmistrzu pewien człowiek twierdził,że były premier był kapo,nie znalazłem potwierdzenia.Czy ktoś wie coś w tej kwestii?
*




Plotka jakoby premier Józef Cyrankiewicz był kapo w Oświęcimiu jest starsza niż się większości ludzi wydaje. Ja o tym usłyszałem chyba na początku lat dziewięćdziesiątych od swojej mamy. Podobno już w latach sześćdziesiątych tak się kraju mówiło. Jest mało prawdopodobne, aby to była prawda. Cyrankiewicz odwiedzał przez dziesiątki lat swoich znajomych z obozu i oni się tym chlubili. Nawet jeden szewc napisał na swoim szyldzie mniej więcej coś takiego - w tym zakładzie naprawia buty mój przyjaciel z obozu premier Józef Cyrankiewicz.

W swoim artykule dr Adam Cyra przeprowadził małą analizę czy J.Cyrankiewicz był kapo. Nie ma na to żadnych dowodów. https://marucha.wordpress.com/2013/08/29/jo...w-kl-auschwitz/

Twierdzenie wygłaszane przez niektórych, że Cyrankiewicz mógł pomóc Pileckiemu jest więcej niż wątpliwe. W 1947 roku aresztowano jednego z członków mojej rodziny pod zarzutem między innymi z art. 7 Dekretu z 13.06.46. Rodzina zwróciła się o pomoc bliskiego znajomego Bieruta, bardzo wysoko posadowionego w ówczesnej władzy. Po pierwszej i jedynej interwencji usłyszał, że ma zostawić tę sprawę, bo skończy jak ten za którym się wstawia.
W protokołach przesłuchania było pytanie o Cyrankiewicza, ale że członek rodziny znał go tylko z referatów o obozie, które wygłaszał w pracy Cyrankiewicz, na tym pytanie zakończono. Sadzę, że w MBP zbierali haki na Cyrankiewicza. Analogicznie, gdyby się wstawił za Pileckim skończyłby tak jak on lub byłby więziony.
emigrant
https://www.facebook.com/PatriaeFidelis/vid...548562620/?t=50

Lepiej późno niż wcale...

To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.