Płowce 1331 - P. Strzyż - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Biblioteka Cyfrowa Historycy.org > Książki o tematyce militarnej > Wydawnictwo Bellona - Historyczne Bitwy > Bitwy - średniowieczne
Pages: 1, 2
Damian W.
Witam!

Zapraszam Szanownych Forumowiczów do dyskusji o książce Piotra Strzyża pt. PŁOWCE 1331.
Primo!
Płowce 1331 kupiłem kilka godzin temu. Jestem po solidnym przekartkowaniu tej książki i lekturze bardziej newralgicznych fragmentów. smile.gif

W sumie, jestem mile zaskoczony. Myślałem, że będzie gorzej. Wyłapałem już z 10 błędów, w tym tak kuriozalny jak istnienie Zakonu Kawalerów Mieczowych w... 1331 roku. laugh.gif laugh.gif

Trochę irytuje kompilatorski charakter książki. W tych fragmentach, które przeczytałem, Piotr Strzyż bezkrytycznie podąża za poglądami prof. Tomasza Jurka. Powiela nawet jego błędy.

W bibliografii i przypisach znajduje się całkiem pokaźna liczba źródeł, choć nie wszystkie. Niestety, autor przytacza źródła za literaturą. Po prostu, spisał je z przypisów z różnych opracowań bez zapoznania się z nimi. W kilku miejscach złapałem Go na tym. Zaiste, ciekawa metoda pracy... sleep.gif
Ja nie byłbym tak odważny, żeby markować korzystanie ze źródeł.

Zupełnym pójściem na łatwiznę jest przytaczanie krótkich tłumaczeń cytatów źródłowych za literaturą. Niby nie ma w tym nic złego, tylko w przypisie pojawia się odesłanie do oryginalnego źródła. Autorowi, który jest pracownikiem naukowym nie chciało się przetłumaczyć z łaciny POJEDYNCZYCH zdań! sad.gif Najpewniej nie miał nawet w rękach wydawnictw źródłowych, z których te zdania pochodzą.

Były kuksańce, to trzeba też trochę Autora pogłaskać. smile.gif
Książka jest oparta na fachowej i aktualnej literaturze. Są pewne braki, ale został wykorzystany solidny trzon najważniejszych pozycji. Styl pisarski Autora jest całkiem przyjemny, przynajmniej w tych fragmentach, które czytałem. Na moją opinię o poszczególnych rozdziałach przyjdzie jeszcze czas. Spodobał mi się rozdział o bitwie pod Płowcami w tradycji narodowej. To ciekawy pomysł i widoczna inspiracja artykułem prof. Abramowicza sprzed kilkunastu lat.

Trzeba być obiektywnym. Znamy zróżnicowany poziom HB-eków z ostatnich lat. Na jego tle książka Piotra Strzyża wygląda dobrze. Napisałem "wygląda", bo książkę ocenia się po zakończonej lekturze. Moim zdaniem, z pewnością warto ją kupić! rolleyes.gif

Ciąg dalszy wkrótce nastąpi. smile.gif
smiglu
Ze średniowiecza czekałem na dwie książki: Płowce i Chojnice. Pierwsza właśnie się pojawiła w sprzedaży, druga mam nadzieję niedługo dołączy.
Dzięki za pierwsze uwagi na gorąco, czekam na dalszą część Twojej recenzji. Specjalistów w danej tematyce zawsze fajnie posłuchać/poczytać.

A jaka książka będzie następna?
Primo!
QUOTE(smiglu @ 20/11/2009, 22:07)
Dzięki za pierwsze uwagi na gorąco, czekam na dalszą część Twojej recenzji.
*


To raczej będzie powieść w odcinkach.smile.gif
Na pewno całej amunicji tutaj nie wystrzelam. Planuję recenzję w periodyku historycznym. Tam będą większe konkrety i szczegóły.

QUOTE(smiglu @ 20/11/2009, 22:07)
A jaka książka będzie następna?
*


Kocioł bałkański. R. Rabka, Bałkany 1912-1913.
P. Benken
Przeczytane... Pierwsza połowa rozczarowująca nieco a i bitwa mogłaby być ciut plastyczniej opisana. Książka nie powala; ot taki solidny średniak. Wolę wszakże zdecydowanie "Przełom" K. Bunscha, który jest wprawdzie powieścią historyczną, ale idzie z niej merytorycznej wiedzy wynieść niewiele mniej (jeśli nie więcej) niż z pracy p. Strzyża, a do tego w 100 razy ciekawszej formie. smile.gif
ku140820
W takim razie pozostaje poczekać na planowaną publikację wydawnictwa Templum...
Łukasz Przybyło
QUOTE(Darth Stalin @ 28/11/2009, 14:47)
W takim razie pozostaje poczekać na planowaną publikację wydawnictwa Templum...
*




Ja też czekam na Templum. Przejrzałem dziś na Targach Ksiązki Historycznej 'Płowce' i jakieś takie wyniosłem wrażenie - tak jak pisał P.Benken - średniości. Kupiłem Berezynę 1812 Bieleckiego - lepszy zakup i tańszy wink.gif .
ku140820
O, czyżby najświeższe wznowienie?
Łukasz Przybyło
QUOTE(Darth Stalin @ 28/11/2009, 22:35)
O, czyżby najświeższe wznowienie?
*



Nie, na stanowisku antykwarycznym.
rafalm
W temacie średniowiecza jestem laikiem, a o bitwie pod Płowcami czytałem tylko u Podhorodeckiego, mimo to spróbuję skrobnąć kilka słów na temat przeczytanej lektury. smile.gif Dla mnie jest to zdecydowanie nr 2 tegorocznych HB-eków (oczywiście zaraz po "Verdun..." ). Powiem szczerze, że książka w pełni spełniła moje oczekiwania. Najpierw mamy naświetlone tło historyczne, ja go nie znam dokładnie, więc czytałem z zaciekawieniem. Następnie przechodzimy do wojny z Zakonem 1327-1332. Autor dokładnie opisuje poszczególne kampanie. Na podstawie materiałów źródłowych ukazuje niemal dzień po dniu wyprawy krzyżackie na Kujawy. Możemy przeczytać nawet o takich szczegółach, że w jakiejś tam wsi zabito 3 osoby. Wszystko to okraszone jest sporą ilością cytatów (Długosz, Wigand z Marburga, korespondencja Wielkiego Mistrza etc.). Sama bitwa przedstawiona na tyle, na ile pozwalały przekazy. Czy mogła być zaprezentowana bardziej plastycznie, tego nie wiem. confused1.gif W każdym razie na podstawie opisu p. Strzyża mogłem sobie w myślach z łatowścią odtworzyć jej przebieg. smile.gif Ze swojej strony mogę ksiażkę spokojnie polecić rolleyes.gif
Primo!
Wtrącę kilka groszy, korzystając z uprzejmości swego pracodawcy. wink.gif

Niestety, jestem odcięty od internetu w domu. Dłuższa recenzja musi poczekać na naprawę tajemniczej usterki. sad.gif


QUOTE(rafalm @ 3/12/2009, 22:38)
Dla mnie jest to zdecydowanie nr 2 tegorocznych HB-eków (oczywiście zaraz po "Verdun..." ).
*


Oj, to poziom Historycznych Bitew zszedł na psy. sad.gif
Książka Piotra Strzyża jest klasycznym przykładem "paradoksu" Historycznych Bitew. Dla postronnego czytelnika jest solidna. Rzeczywiście, sprawia takie wrażenie.

Dla osoby obeznanej z tematem obnaża niekompetencję i lenistwo autora. Jak na dłoni widać jego błędy i niedociągnięcia.

QUOTE(rafalm @ 3/12/2009, 22:38)
Powiem szczerze, że książka w pełni spełniła moje oczekiwania.
*


Jestem przekonany, że większość czytelników podzieli Twoje zdanie.
Nie muszą przecież wiedzieć, że hełm szłom NIE BYŁ najpopularniejszą rycerską ochroną głowy około 1331 roku na ziemiach polskich. Autor to archeolog-bronioznawca! laugh.gif laugh.gif
Nie odkryją, że "szyk kolumnowy" wojsk polskich pod Radziejowem-Płowcami to zwykła bzdura, wynikająca z nieznajmości źródeł. Konstrukcja logiczna, na której p. Strzyż "zbudował" ową bzdurę, jest tak zabawna, że niebawem poświęcę jej więcej miejsca.

O istniejącym w XIV wieku Zakonie Kawalerów Mieczowych już pisałem. Jest jeszcze kilka innych "kwiatków".
I tak Bellona zafundowała czytelnikom kolejną książkę pełną błędów.

QUOTE(rafalm @ 3/12/2009, 22:38)
Na podstawie materiałów źródłowych ukazuje niemal dzień po dniu wyprawy krzyżackie na Kujawy.
*


Fakt cytowania źródeł z podaniem strony, nie oznacza dotarcia do nich. Pan Strzyż dobrze przestudiował przedwojenną monografię Stanisława Zajączkowskiego i nic więcej.

Źródła pozwalają na 3-4 razy dokładniejszy opis kampanii z lat 1327-1332 niż to uczynił autor. Jest to jednak tylko zarzut wobec opisu kampanii z września 1331 roku, której epilogiem była tytułowa bitwa. Ten najazd powinien być opisany znacznie dokładniej. Źródła pozwalają na rekonstrukcję "wieś po wsi". Jednak najpierw trzeba zajrzeć do tych źródeł... sleep.gif

Ten chwalony przez Rafała opis poszczególnych kampanii nie jest niczym szczególnym. Na Zajączkowskim bazowali też Długopolski, T. M. Nowak i ostatnio Lech.
Zrobili to nie gorzej od Strzyża.

QUOTE(rafalm @ 3/12/2009, 22:38)
Wszystko to okraszone jest sporą ilością cytatów (Długosz, Wigand z Marburga, korespondencja Wielkiego Mistrza etc.).
*


Tak. Cytaty z drugiej ręki m. in. z tłumaczeń Wyrozumskiego.

QUOTE(rafalm @ 3/12/2009, 22:38)
Sama bitwa przedstawiona na tyle, na ile pozwalały przekazy.
*


A skąd o tym wiesz? confused1.gif wink.gif
Na tyle, na ile pozwolił Tomasz Jurek, którego niewolniczo skopiował Strzyż.
Koncepcje Jurka zostały skrytykowane przez Jana Ptaka, ale czytelnik o tym się już nie dowie. sad.gif

QUOTE(rafalm @ 3/12/2009, 22:38)
Czy mogła być zaprezentowana bardziej plastycznie, tego nie wiem. confused1.gif
*


Uczciwie, raczej nie mogła.
kalimerasas
"Płowce" podarowałem ojcu. Jako miłośnik średniowiecza i RONu przeszedł nad jej lekturą obojętnie. Jego opinia brzmiała mniej więcej tak "... starał się, ale niczego nowego nie odkrył"
rafalm
Na szczęście przed napisaniem recenzji odpowiednio się zabezpieczyłem: "W temacie średniowiecza jestem laikiem" wink.gif
P. Benken
QUOTE(kalimerasas @ 4/12/2009, 17:12)
"... starał się, ale niczego nowego nie odkrył"


To chyba najlepsze motto dla tej książki... Btw: Primo, jak oceniasz fabularny opis bitwy pod Płowcami autorstwa K. Bunscha? Są tam poważne nieścisłości?
rafalm
Mój poprzedni post pisałem w pracy, teraz po przyjściu do domu jeszcze raz przeczytałem perorę Marcina i chciałbym się jeszcze odnieść do kilku rzeczy:
QUOTE
Książka Piotra Strzyża jest klasycznym przykładem "paradoksu" Historycznych Bitew. Dla postronnego czytelnika jest solidna. Rzeczywiście, sprawia takie wrażenie.

Toczka w toczkę, jakbym czytał zarzuty clowna w stosunku do mojej książki. Opracowanie wydane jest w serii popularnonaukowej i powinno być chyba adresowane do przeciętnego odbiorcy, a nie do zawodowego historyka confused1.gif Natomiast słusznym zarzutem są błędy merytoryczne

QUOTE
Fakt cytowania źródeł z podaniem strony, nie oznacza dotarcia do nich

i
QUOTE
Tak. Cytaty z drugiej ręki m. in. z tłumaczeń Wyrozumskiego.

A jakie ma to znaczenie dla czytelnika confused1.gif

QUOTE
Źródła pozwalają na 3-4 razy dokładniejszy opis kampanii z lat 1327-1332 niż to uczynił autor. Jest to jednak tylko zarzut wobec opisu kampanii z września 1331 roku, której epilogiem była tytułowa bitwa. Ten najazd powinien być opisany znacznie dokładniej. Źródła pozwalają na rekonstrukcję "wieś po wsi".

Z tego co wiem, Bellona ma ograniczenia jeśli chodzi o ilość stron (Infort takowych nie ma). Wszystko można opisać bardziej szczegółowo, ale czy potem wydawca nie będzie żądał skrócenia opisów confused1.gif
Primo!
QUOTE(rafalm @ 4/12/2009, 20:57)
Opracowanie wydane jest w serii popularnonaukowej i powinno być chyba adresowane do przeciętnego odbiorcy, a nie do zawodowego historyka confused1.gif
*


Popularnonaukowy charakter książki nie oznacza, że ten przeciętny odbiorca ma być częstowany błędami i wymysłami.
Choćby dlatego, że przeciętny czytelnik traktuje autora jako autorytet. Nie jest w stanie sprawdzić większości informacji.

QUOTE(rafalm @ 4/12/2009, 20:57)
QUOTE
Primo!: Fakt cytowania źródeł z podaniem strony, nie oznacza dotarcia do nich

i
QUOTE
Primo!: Tak. Cytaty z drugiej ręki m. in. z tłumaczeń Wyrozumskiego.


A jakie ma to znaczenie dla czytelnika confused1.gif
*


1. Może jestem naiwniakiem, ale hołduję "uczciwości badawczej". Jak do czegoś nie dotarłem, nie markuję znajomości tego źródła, czy opracowania. Jak korzystam z czegoś "z drugiej ręki" stosuję skrót "cyt. za" (cytuję za).

U Strzyża wygląda to niekiedy karykaturalnie. Rozdział o bitwie jest oparty na dwóch artykułach Jurka, ale przypisy kipią od treści. Jak porównasz oba artykuły z książką, zauważysz, że autor spisał zawartość przypisów z artykułów do przypisów w swojej książce.

Dwa proste przykłady.
Strzyż tak zna źródła, że list wielkiego mistrza do prokuratora krzyżackiego przy Kurii Papieskiej nazywa listem do Kurii. Wystarczyło przeczytać nagłówek w kodeksie..., no ale przecież dr Strzyż nie zna łaciny. smile.gif

Lepszy numer. Na stronie 156 jest mowa o jeńcach krzyżackich zdobytych w trakcie bitwy. Piotr Strzyż napisał:

"Ponadto łęczycanie szczycili się pojmaniem Mikołaja z Tymowy, z ziemi chełmińskiej, a samych Chełmiaków w niewoli znalazło się znacznie więcej."

Tomasz Jurek, Radziejowskie Pole (s. 115):

"Łęczycanie szczycili się pojmaniem pewnego Mikołaja z Tymowy z ziemi chełmińskiej, a Chełmińczyków w niewoli znalazło się więcej."

Zręczny balans na granicy plagiatu. laugh.gif laugh.gif

Panowie, takich fragmentów jest znacznie więcej (tak jak tych błędnych Chełmiaków). Kompilacja i to na dodatek na bezczela!

Zwróciłem uwagę na to zdanie, bo w wykonaniu obu Panów zawiera ono dwa błędy. Łęczycanie owego Mikołaja pochwycili w ziemi łęczyckiej, a nie pod Płowcami. Ten nieszczęsny jeniec pochodził najprawdopodobniej nie z Tymowy, lecz z Tymawy i nie z ziemi chełmińskiej, lecz z Pomorza Gdańskiego.

Pan Strzyż oczywiście w przypisie elegancko odsyła do artykułu Jurka i do źródła. Gdyby zerknął do Lites... zauważyłby, ze jego Autorytet popełnił błąd. Po co się męczyć? Lepiej bezrefleksyjnie spisać gotowe treści.

Dla mnie Piotr Strzyż jest niestety "hochsztaplerem", który udaje znajomość źródeł. Nie wątpię, że oszuka niejednego czytelnika, który będzie oczarowany jego (pseudo)erudycją.

2. Te obśmiane cytaty "z drugiej ręki" to już moja osobista złośliwość. Człowiek z doktoratem z humanistyki, pracownik PAN zajmujący się średniowieczem korzysta z gotowych tłumaczeń prostych konstrukcji łacińskich. Żenada!
Nie dziwię się narzekaniom na marną kondycję polskiej nauki. wink.gif

QUOTE(rafalm @ 4/12/2009, 20:57)
Z tego co wiem, Bellona ma ograniczenia jeśli chodzi o ilość stron (Infort takowych nie ma). Wszystko można opisać bardziej szczegółowo, ale czy potem wydawca nie będzie żądał skrócenia opisów confused1.gif
*


Tu wchodzimy w delikatną materię konstrukcji pracy. Każdy miałby inny pomysł. Moim zdaniem za dużo miejsca zajął rozdział o sprowadzeniu Krzyżaków nad Bałtyk i podboju Prus. Wystarczyłyby 2-3 strony zamiast 11-12.

Rozumiem, że Autor przyjął takie samo założenie jak niegdyś Paweł Rochala w Niemczy 1017. Za tytułową bitwą kryje się opis całej wojny. W zasadzie całego konfliktu z lat 1308-1332.

Na tym tle, opis marszu wojsk krzyżackich przez ziemie: łęczycką, sieradzką, Wielkopolskę aż pod kujawski Radziejów wygląda blado (niecałe 7 stron). Najazd poprzedzający bitwę został opisany równie dokładnie jak kampanie z lat wcześniejszych i z 1332 roku. Wypadałoby, aby Autor omówił go dokładniej, zwłaszcza że pominął kilka istotnych szczegółów, kilka innych przeinaczył.
Von Schlick
Przyzwoita książka.
Dla przeciętnego czytelnika HB wystarczy.
O resztę treści, przecinki, kropki niech sobie urwyają głowy, ci którzy żyją z podatków
i zajmują się tzw. działalnością naukową.
Guzik mnie obchodzi, czy dokumet X nazywa się List czy Kopia z listu.

Primo!
QUOTE(Von Schlick @ 5/12/2009, 9:14)
Przyzwoita książka.
*


Na tle obecnej mizerii i degrengolady Historycznych Bitew, z pewnością. W mojej klasyfikacji "średniowiecznych HB" znajduje się gdzieś w połowie tabeli.

QUOTE(Von Schlick @ 5/12/2009, 9:14)
Guzik mnie obchodzi, czy dokumet X nazywa się List czy Kopia z listu.
*


Bo jako laik "łykasz" bezkrytycznie rewelacje Pana Strzyża jak kluski z rosołu. wink.gif

Żeby nie było nieporozumień i złośliwości, ja robię to samo przy wielu innych książkach z HB.

Napoleonista będzie wytykał błędy w książkach o epoce napoleońskiej, drugowojniak o DWS, a mediewista robi to ze średniowieczem. A każdy czytelnik będzie miał własną opinię, stosowną do własnej wiedzy i własnych oczekiwań. Siłą tego forum jest to, że te różne opinie funkcjonują obok siebie.
Krzysztof M.
QUOTE(Primo! @ 5/12/2009, 10:17)
Bo jako laik "łykasz" bezkrytycznie rewelacje Pana Strzyża jak kluski z rosołu. wink.gif

Żeby nie było nieporozumień i złośliwości, ja robię to samo przy wielu innych książkach z HB.

Napoleonista będzie wytykał błędy w książkach o epoce napoleońskiej, drugowojniak o DWS, a mediewista robi to ze średniowieczem. A każdy czytelnik będzie miał własną opinię, stosowną do własnej wiedzy i własnych oczekiwań. Siłą tego forum jest to, że te różne opinie funkcjonują obok siebie.
*



He he. Tak było jest i będzie. Ideałem byłoby aby książka spełniała oczekiwania obu grup, ale w przyrodzie - jak wiadomo - stan idealny występuje niezmiernie rzadko wink.gif
Von Schlick
QUOTE
Żeby nie było nieporozumień i złośliwości, ja robię to samo przy wielu innych książkach z HB.


I tu jest - jak mówią - pies pogrzebany.

Nie ma o co kruszyć kopii.
O szczegóły będzie się spierć kilkunastu medwistów.
A 99,99% Polaków na pytanie kto zwyciężył pod Płowcami i tak odpowie, że husaria pod wodzą ... tego no Kościuszki? rolleyes.gif

Primo!
Panowie, wiem że możecie odebrać moje posty jako "krytykanctwo" z pozycji mediewisty, ale...

Na początku 2009 roku nakładem gdańskiego wydawnictwa Marpress ukazała się książka Piotra Lecha pt. "Pierwsza wojna polsko-krzyżacka 1308-1343". Praca popularnonaukowa o podobnej objętości i nawet zbliżonej cenie do omawianej tutaj HB.

Ktoś napisze, że złośliwie czepiam się Strzyża i szukam "dziury w całym". W książce PIOTRA LECHA:

- nie ma nabijania bibliografii źródłami, do których Autor w rzeczywistości nie dotarł. Jest to tylko to, co Piotr Lech wykorzystał.
- w zdecydowanej większości przypadków są to własne tłumaczenia Autora z łaciny. Jest ich całkiem sporo.
- nie ma takich żenujących wpadek jak u Strzyża, czyli zdań niemal splagiatowanych od innego autora.
- Piotr Lech napisał książkę własnym, specyficznym językiem, oczywiście opierając się na literaturze, ale unikając bezmyślnej kompilacji.

... CZYLI JEDNAK MOŻNA! Trzeba włożyć tylko trochę więcej wysiłku, którego Piotr Strzyż nie włożył. Fragmentami poszedł na łatwiznę i tyle.

Dwóch autorów, dwie książki popularnonaukowe, dwa warsztaty pisarskie i historyczne.
Obie prace prezentują zbliżony poziom, dzieło Lecha jest nieco bardziej o historii politycznej, Strzyża o historii milittarnej.

Jednak w mojej ocenie to Piotr Strzyż jest nieuczciwy wobec czytelnika i mniej solidny. Ma gorszy warsztat historyczny. I to jest mój punkt odniesienia. smile.gif

Von Schlick
Czytałem książkę pana Lacha i Chrzanowskiego. Oczywiście nie wgłębiam się kto z kogo spisuje cytaty (jak mówią nawet profesorowie "mnie to wali"). Przyznam się szczerze, że obie nie pogłębiły mojej wiedzy do wyniesionej po przeczytaniu pracy profesora Biskupa.
Podobnie jest z książką p. Strzyża.

Chętnie przeczytam naprawdę coś odkrywczego, nowego. Pod warunkiem, że da się inaczej zinterpretować źródła. Bo jeśli ma być to spór, czy pasek rycerza miał 5 czy 6 dziurek, bez urazy interesuje mnie letnio: chyba że było to istotne ze względów taktycznych.

Sam wiesz, że bitwa ta funkcjonuje, przynajmniej w świdomości przeciętnego studenta historii jako preludium do Grunwaldu i opisywana jest naokrągło, gdzie się tylko da, jako wielkie zwycięstwo oręża polskiego.
Może po lekturze tych 3 książek u kilkset czytelników zmieni się punkt widzenia, choć jestem sceptykiem.

A tu jest mała ciekawostka:

http://www.allegro.pl/item827942667_froiss...a_litograf.html
rafalm
QUOTE
Popularnonaukowy charakter książki nie oznacza, że ten przeciętny odbiorca ma być częstowany błędami i wymysłami

W 100% zgadzam się z tym i po to jest to forum, aby te błędy wytykać. Natomiast z pewnością nie jest to podstawą do rugania bardzo solidnej IMHO pozycji popularnonaukowej, bijącej na głowę Sedan, Kamieniec Podolski, Borodino, Zbaraż etc. etc.

QUOTE
Jak do czegoś nie dotarłem, nie markuję znajomości tego źródła, czy opracowania. Jak korzystam z czegoś "z drugiej ręki" stosuję skrót "cyt. za" (cytuję za).

Jeśli faktycznie autor przepisuje cytaty z opracowań, a w przypisach odsyła czytelnika do materiałów archiwalnych, to można tutaj mówić o jego nieuczciwości sad.gif Co nie zmienia faktu, że dla przeciętnego czytelnika (takiego, do którego adresowane są HB-eki) nie ma to żadnego znaczenia rolleyes.gif

QUOTE
Tu wchodzimy w delikatną materię konstrukcji pracy. Każdy miałby inny pomysł. Moim zdaniem za dużo miejsca zajął rozdział o sprowadzeniu Krzyżaków nad Bałtyk i podboju Prus. Wystarczyłyby 2-3 strony zamiast 11-12.

Pamiętaj, że piszesz to z pozycji mediewisty. Dla mnie, jako dla dyletanta, nawet te 11-12 stron to zbyt mało huh.gif

Marcin, zajrzyj do topiku o Małojarosławcu i przypomnij sobie polemikę z legunem. Czy nie uważasz, że w tym temacie wcieliłeś się w rolę leguna confused1.gif Pamiętasz jeszcze autora tego ustępu:
"Historyczne Bitwy Bellony to książki popularnonaukowe, natomiast Małojarosławiec 1812 traktujesz jak publikację naukową. To jakaś kompletna pomyłka. Swoje oczekiwania, czyli opinie z pewnością kompetentnego i wymagającego czytelnika przenosisz na pracę, która ma przede wszystkim popularyzować wiedzę o określonej bitwie. Historyczne Bitwy to nie jest dobre miejsce na rzeczową, naukową polemikę z innymi autorami, czy popisywanie się własną erudycją bądź znajomością źródeł. Taka jest prawda. Redakcja DW Bellona ma zupełnie inne priorytety. Prosta książeczka, napisana zrozumiałym językiem, najlepiej zręczna kompilacja to ich ideał. Zapewniam, że gdyby Rafał Kowalczyk napisał swoje opracowanie w oparciu o 5-10 pozycji książkowych dla Bellony nie byłoby problemu. Jeśli zaś książkę okrasiłby zbyt dużą ilością przypisów miałby spore problemy z "przepchnięciem jej przez redakcję". Szanowny Stanisławie, to takie preferencje, taka polityka wydawnicza giganta z Grzybowskiej, który nawet nie posiada kilku fachowych recenzentów, którzy mogliby wyłapać w tekstach złożonych do druku bardziej rażące błędy merytoryczne. To zresztą bolączka zdecydowanej większości graczy na tym rynku. "
Albor
Z całą pewnością nie kupię tej książki. Nie toleruję autorów, wpisujących do przypisów i bibliografii pozycji, z których nie korzystali.
kalimerasas
QUOTE(Albor @ 5/12/2009, 18:00)
Z całą pewnością nie kupię tej książki. Nie toleruję autorów,  wpisujących do przypisów i bibliografii pozycji, z których nie korzystali.
*


Ale też jestem ciekaw, ile to ksiązek kupiłeś w nieświadomości że ktoś od kogos odpisywał.
Albor
"Ale też jestem ciekaw, ile to ksiązek kupiłeś w nieświadomości że ktoś od kogos odpisywał".
Nie mam zielonego pojęcia smile.gif
Mogę wspomnieć jedynie o dwóch pracach, które kupiłem w "nieświadomości". Co do reszty nie jestem tego w stanie stwierdzić.
Gdybym jednak wiedział, że książka którą chcę nabyć, powstała w sposób o jakim pisał Primo! to bym sobie darował jej zakup.
Primo!
Rafale, w porównaniu z Twoją listą ulubionych tytułów, wszystko wygląda genialnie.

Mamy niestety odmienne definicje "solidności".
Dla mnie to przypadkowo wyłapane zdanie o Chełmiakach (sic!) to świadectwo skrajnej niesolidności. Nie wiedziałem, że tak się pisze "solidne książki popularnonaukowe". Spisuje się całe zdania z literatury, dodaje jakiś przymiotnik, jakiś przysłówek i jedziemy dalej!
To ślad indolencji intelektualnej autora, który nie potrafił prostej myśli sformułować własnymi słowami.

Dla mnie jako autora jest NIEWYOBRAŻALNE takie postępowanie! Gdybym robił takie numery, straciłbym szacunek dla samego siebie. Z pewnością jest to sposób na szybkie napisanie książki. U Strzyża odnalazłem sporo takich "kwiatków".

Książka Piotra Strzyża miałaby kłopoty z przejściem przez sito uczelnianego programu "Plagiat". laugh.gif laugh.gif
Co się pośmieję, to moje! smile.gif

QUOTE(rafalm @ 5/12/2009, 15:29)
Jeśli faktycznie autor przepisuje cytaty z opracowań, a w przypisach odsyła czytelnika do materiałów archiwalnych, to można tutaj mówić o jego nieuczciwości sad.gif Co nie zmienia faktu, że dla przeciętnego czytelnika (takiego, do którego adresowane są HB-eki) nie ma to żadnego znaczenia 
*


Poprawka. Przeciętny czytelnik tego nie wyłapie. Jakby miał taką świadomość, zmieniłby zdanie o niejednym autorze.

Inni autorzy, mający takie inklinacje, po lekturze tego wątku może pomyślą przez chwilę, czy warto... wink.gif

QUOTE(rafalm @ 5/12/2009, 15:29)
Marcin, zajrzyj do topiku o Małojarosławcu i przypomnij sobie polemikę z legunem. Czy nie uważasz, że w tym temacie wcieliłeś się w rolę leguna
*


Kompletnie chybiona analogia. smile.gif
Pamiętam tamtą polemikę i pamiętam od czego się zaczęła. Od słów recenzenta sprowadzających książkę do poziomu bruku. Ja nie sprowadziłem książki Strzyża tak nisko. Wyraźnie napisałem w pierwszym poście, że ma też swoje plusy i to potwierdzam po lekturze. Zwróć uwagę, moja krytyka koncentruje się na METODOLOGII PRACY i WARSZTACIE Autora. Nawet błędy i niedostatki schodzą na dalszy plan, a jest ich znacznie więcej niż te, które dotąd wymieniłem.

W odróżnieniu od mojego dawnego adwersarza, nie wypisałem litanii źródeł i literatury, których zabrakło. W bibliografii u Strzyża jest OPTIMUM tego, co powinno być w HB-eku. Wyrażam tylko poważną wątpliwość, że wśród wyliczonych źródeł są takie, do których Autor nawet nie zajrzał. Nie znał ich treści, ale umieszczał je w przypisach, "żeby lepiej wyglądały". Przepraszam, to nie wątpliwość, to pewność!

Dla mnie te "numery Strzyża" to lekceważenie przeciętnego czytelnika!
A co tam, dyletanci i tak się nie połapią. sad.gif

QUOTE(rafalm @ 5/12/2009, 15:29)
Pamiętasz jeszcze autora tego ustępu:
"Historyczne Bitwy Bellony to książki popularnonaukowe, natomiast Małojarosławiec 1812 traktujesz jak publikację naukową. To jakaś kompletna pomyłka.
*


To wszystko prawda i dalsza część cytatu też. Cytat jest nieudaną pułapką. wink.gif
Nie traktuję Płowiec jak pracę naukową. Nie domagam się więcej źródeł i literatury, zwłaszcza obcojęzycznej. Przypomnę Ci, że porównałem tę książkę z inną książką popularnonaukową na ten sam temat. Temu drugiemu autorowi, Piotrowi Lechowi jakoś obce są "sztuczki" Pana Strzyża. confused1.gif
Rafale, trochę dziwi mnie Twoja postawa. Dla mnie jest normalne, że jak widzę "blagę", głośno o niej mówię. Moim zdaniem takie "sztuczki" ze źródłami i tekstem są gorsze niż wszelkie niedostatki. Po prostu, są NIEUCZCIWE!

Dla rozluźnienia, a propos Małojarosławca, przypomnę koledze jego słowa: smile.gif

QUOTE(rafalm @ 13/04/2008, 13:09)
QUOTE
Krzysztof M.:I przypomnę koledze Rafałowi, iż kolega krytykował tę książkę na długo zanim się jeszcze pojawiła w księgarniach 


... o bardzo kolegę przepraszam
krytykowałem tylko i wyłącznie fakt, iż taka książka w ogóle znajdzie się na rynku, w momencie, gdy o Małojarosławcu można poczytać sobie choćby u Kukiela, Brittena, czy Zamoyskiego (podkreślenie: Primo!) natomiast prożnoby szukać w języku polskiem jakiegoś sensownego opracowania choćby Jeny.
*


Rafale, tam byłeś specjalistą, a ja byłem laikiem. W tym wątku role odwróciły się. Tam Małojarosławiec uznałeś za nie wart uwagi. Tutaj krytykujesz moje spojrzenie z pozycji mediewisty.
Jednak są jakieś analogie między Nami?
redbaron
Myślę, że PRimo! ma rację w sporej części. Od autora książki popularno-naukowej można nie wymagać znajomości łaciny średniowiecznej. Czyli Autor HB mógł wziąć tłumaczenia od inych i napisać magiczne "cyt. za:" i tyle. Ale jeżeli się na to nie zdecydował, tylko podaje źródła, to powinien już tłumaczyć sam. Ewentualnie poświęcić akapit wstępu na to, że cytaty ze źródeł są z innych opracowań, zaś podanie przypisu do oryginału należy traktować jedynie jako odsyłacz do zainteresowanych.
W przeciwnym razie postępuje się nieuczciwie i to chyba Primo! krytykuje przede wszystkim. Mając zresztą rację. Tak przynajmniej ja to odbieram.
Von Schlick
QUOTE
Myślę, że PRimo! ma rację w sporej części.


Jako historyk medewista = MA RACJE.
Ale rację - którą tu nagłośnił - która i tak nie wpłynie na to co najistotniesze dla wydawnictwa:
Nakład i tak się sprzeda. I będzie dodruk.

QUOTE
Od autora książki popularno-naukowej można nie wymagać znajomości łaciny średniowiecznej.


Bez jaj. Tej nie zna 99% dr (także tych od średniowiecza).

QUOTE
Czyli Autor HB mógł wziąć tłumaczenia od inych i napisać magiczne "cyt. za:" i tyle. Ale jeżeli się na to nie zdecydował, tylko podaje źródła, to powinien już tłumaczyć sam.


A dasz głowę, że nie tłumaczył, a przynajmniej próbował?

Zresztą te wszystkie boje o HB to lekka polska szamotanina o nic.
Każdy kto nie napisze pracy po angielsku pozostanie niezauważony, nie liczy się - poza polskim piekiełkiem. Najlepiej aby sąsiadowi zdechła krowa.
Zamiast recenzji, wrażeń z lektury, krzyki o przypisy.
Nic dziwnego, że za granicą wszystkie nacje trzymają się razem, poza Polakami.
Pierwsi do "kapowania", na rodaka.
Wyrwania się z niego z okazji św. Mikołaja,
życzy graf von Schlick
rafalm
QUOTE
Rafale, w porównaniu z Twoją listą ulubionych tytułów, wszystko wygląda genialnie.

i
QUOTE
Ja nie sprowadziłem książki Strzyża tak nisko. Wyraźnie napisałem w pierwszym poście, że ma też swoje plusy i to potwierdzam po lekturze. Zwróć uwagę, moja krytyka koncentruje się na METODOLOGII PRACY i WARSZTACIE Autora. Nawet błędy i niedostatki schodzą na dalszy plan, a jest ich znacznie więcej niż te, które dotąd wymieniłem.

Myślę, że to wszystko wyjaśnia smile.gif ... co i tak nie zmienia faktu, że książka p. Strzyża może się takim jak ja dyletantom podobać wink.gif

QUOTE
Rafale, tam byłeś specjalistą, a ja byłem laikiem. W tym wątku role odwróciły się. Tam Małojarosławiec uznałeś za nie wart uwagi. Tutaj krytykujesz moje spojrzenie z pozycji mediewisty.
Jednak są jakieś analogie między Nami?

Marcin, tym razem Twoja analogia jest chybiona. wink.gif Ja wyraziłem zawód z powodu zapowiedzi ukazania się Małojarosławca, jeszcze na długo przed wejściem go na rynek, gdyż kampania 1812 r. jest w polskiej historiografii bardzo dobrze udokumentowana. Natomiast nie odniosłem się w ogóle do tego, co książka zawiera. Teraz po lekturze mogę uznać ją za solidną. smile.gif
Wilk3
Dopóki będą istnieli czytelnicy pokroju Von Schlicka, dopóty chałturzyści mogą spać spokojnie.
Von Schlick
A co, prawda zabolala ?
rhetor
QUOTE(Von Schlick @ 6/12/2009, 10:18)
Każdy kto nie napisze pracy po angielsku pozostanie niezauważony, nie liczy się - poza polskim piekiełkiem. Najlepiej aby sąsiadowi zdechła krowa.
Zamiast recenzji, wrażeń z lektury, krzyki o przypisy.
Nic dziwnego, że za granicą wszystkie nacje trzymają się razem, poza Polakami.
Pierwsi do "kapowania", na rodaka.
Wyrwania się z niego z okazji św. Mikołaja,
życzy graf von Schlick
*



Strzał całkowicie chybiony.

Prosty przykład - jeśli ktoś popełnił plagiat, to trzeba to piętnować. A tak się składa, że akurat w, jak to byłeś łaskaw nazwać, "polskim piekiełku" to panuje taki dziwny zwyczaj, że piętnuje się zwykle nie plagiatora, ale tego, kto plagiat ujawnił.
Von Schlick
QUOTE
Strzał całkowicie chybiony.


A guzik prawda.

Nie czytałeś raportu o stanie polskiej nauki.

(nie dotyczy plagiatów, tylko pierwszego zdania)

Natomiast nikt nie zaprzeczy, że tzw. "polskie piekiełko",
zwłaszcza za granicą.
"Obyś tam pracował z Polakiem" (czego Ci nie życzę).

A teraz dzieci robimy koło i bawimy się ze św. Mikołajem rolleyes.gif
rafalm
QUOTE(Wilk3 @ 6/12/2009, 13:16)
Dopóki będą istnieli czytelnicy pokroju Von Schlicka, dopóty chałturzyści mogą spać spokojnie.
*


Dobre sobie biggrin.gif Przecież na tym polega całe nasze życie. Nie można mieć pretensji do kogoś, kto chce poczytać coś o interesującym go okresie historycznym. Skoro pojawia się o nim książka, to ją kupuje i ma gdzieś skąd autor wziął cytaty. To forum jest po to, aby o tym wszystkim napisać i to wytknąć, a każdy sam podejmuje decyzje o zakupie książki. Natomiast jeśli nie byłoby czytelników pokroju Von Schlicka (bez urazy) to nie ukazałaby się żadna książka, gdyż wydawnictwa miałyby kłopot ze sprzedażą nawet 10 egzemplarzy danej pozycji. huh.gif
Von Schlick
QUOTE
Natomiast jeśli nie byłoby czytelników pokroju Von Schlicka (bez urazy) to nie ukazałaby się żadna książka, gdyż wydawnictwa miałyby kłopot ze sprzedażą nawet 10 egzemplarzy danej pozycji.


rolleyes.gif

a czy ja gdzieś napisałem, że kupiłem tę książkę confused1.gif
Na 10 HB kupuję ca. 1 - ostatnio "Verdun"

Przejrzałem w Empiku i to wszystko.

(natomiast kupiłem książkę "rafalma")

Przy okazji zobaczyłem ( a raczej poczytałem), tych kilku "świętych" forumowiczów.
By, by elefant.gif
Krzysztof M.
QUOTE(Von Schlick @ 6/12/2009, 15:20)

Przy okazji zobaczyłem ( a raczej poczytałem), tych kilku "świętych" forumowiczów.
By, by  elefant.gif
*



AAAAAALLELUJA!!!!!


smiglu
Książka popularno-naukowa ma ważne zadanie do spełnienia-ma w przystępny sposób przedstawić szerokiemu gronu czytelników opisywany w sobie temat. Nie uwalnia to autora od poprawności merytorycznej. To on wydaje się specjalistą w danym temacie i swoją wiedzę ma przekazać innym, czytającym jego pracę. Niestety Bellona stosuje inną zasadę. Poziom tej serii spada z każdą kolejną pozycją(są wyjątki ale jak to mówią potwierdzają tylko regułę). Teraz prawie każdy może napisać swojego habeka. Nikt nie sprawdzi jego wartości merytorycznej. Największym wzięciem cieszą się "specjaliści" piszący na zamówienie. Tworzą fajne i proste książeczki, oparte na 5-6 książkach. Do tego wydawnictwo doda beznadziejne mapy i mamy gotowy produkt. Fajna okładka i ciekawy temat spowodują, że książka dobrze się sprzeda- a o to przecież tym ludziom chodzi.
Z drugiej strony to czego my oczekujemy od książek kosztujących 23 zł ? W 90% cena jest adekwatna do wartości.
Ja czekam na Płowce wydane w Templum.
Primo czy Twój atak na książkę Strzyża spowodowany jest tylko jej słabą wartością merytoryczną i słabą bazą zródłową czy może niechęcią osobistą z wiadomych przyczyn ?
Pozdro !
Karol XII
"Primo czy Twój atak na książkę Strzyża spowodowany jest tylko jej słabą wartością merytoryczną i słabą bazą zródłową czy może niechęcią osobistą z wiadomych przyczyn ?"

Po pierwsze,Primo nie atakuje autora,tylko jego książkę.Nie nazwałbym tego nawet atakiem,raczej krytyką zawodową.Nasz moderator ma przecież prawo wyrazić opinie na temat omawianej pozycji,zresztą tak jak i my wszyscy.Sugerowanie,że Primo kierował się niskimi pobudkami przy ocenie tego Habeka,jest co najmniej nie na miejscu.
smiglu
Tak? Primo już kiedyś pisał o swoich "kontaktach" z Panem Strzyżem i i powstawaniu jego książki.
Karol XII - nie zadałem tego pytania tobie więc wyluzuj...
Albor
Wydawało mi się, że ludzie czytający książki historyczne chcą się czegoś dowiedzieć o przeszłości, poznać PRAWDĘ. Tym samym powinno im zależeć na tym, żeby w książce nie było błędów merytorycznych. Widząc bogatą bibliografię i przypisy wierzą, że autor pracy posiadł dużą wiedzę na dany temat. Wierzą w jego kwalifikacje, w to, że przestudiował wspomniane przez siebie opracowania i źródła. Okazuje się jednak, że są czytelnicy, którym na tym nie zależy.Są czytelnicy, którzy nie widzą nic złego w umieszczaniu w przypisach przez autorów tytułów prac z których nie korzystali. Nie wiem czy tacy czytelnicy, zdają sobie sprawę z tego, że takim postępowaniem zachęcają autorów do chałturzenia. Bo po co autor książki ma spędzać długie godziny na ślęczeniu nad źródłami, skoro może położyć na biurku kilka opracowań i wyłącznie na ich podstawie napisać książkę.
Hieronim Lubomirski
Książka faktycznie średnia, styl niezły, ale opis bitwy pod Płowcami lepszy jest u Lecha, ogólnie ''Pierwsza wojna polsko - krzyżacka'' wydaje mi się lepszą pracą, ale ja ze średniowiecza laik.
P. Benken
Książka średnia, to raz...

A towarzystwo wzajemnej adoracji, biadolące o wiecznym spadku poziomu tych wszystkich HB-ków, które zostały napisane przez ludzi spoza forum, to drugie. Wyjąwszy trio Dzieszyński-Nowaczyk-Derdej nie jest z tym aż tak tragicznie.

No i również uważam, że Primo jednak za bardzo przeżywa, iż mu kolega temat podpierdzielił. Widać w tym co pisze jakieś niezdrowe zadowolenie, że może mu teraz przyfasolić, czyli jednak "polskie piekiełko" ma się dobrze. wink.gif
Primo!
QUOTE(Von Schlick @ 6/12/2009, 11:18)
Zamiast recenzji, wrażeń z lektury, krzyki o przypisy.
*


Spokojnie, Von Schlick. Będzie jeszcze recenzja i wskazywanie, w którym miejscach Autor popełnił błędy, a co zrobił dobrze. Od spraw subiektywnych przejdziemy do obiektywnych.

Rafale, pisałeś kiedyś o Kukielu, Brittenie i Zamoyskim w kontekście Małojarosławca.
To samo mógłbym powiedzieć o Płowcach, chociaż akurat ucieszyłem się z ich ukazania się. W książce Strzyża spodobał Ci się opis wojny 1327-1331. Równie dobre opisy znajdziesz we wszystkich pracach, bazujących na przedwojennej monografii Zajączkowskiego. Kolejno u Długopolskiego, Nowaka (dwie książki), Biskupa i ostatnio Lecha. Oczywiście tej ostatniej książki Autor nie mógł znać, bo ukazała się na początku tego roku. Dla mnie żadna rewelacja! Trzeba jednak przyznać, że Strzyż uzupełnił opis dwoma artykułami: o 1327 roku (Jurek) i polsko-węgiersko-litewskiej kampanii w Prusach 1330 roku (Ptak). Podobnie uczynił Piotr Lech.

Ta część książki jest całkiem przyzwoita i najmniej w niej błędów. Tyle, że 80 lat temu ukazała się świetna "habilitka" Zajączkowskiego i wszyscy z niej czerpią równo. Na niej oparł się też Strzyż, spisując też przy okazji przestarzałe tezy i opinie.

QUOTE(rafalm @ 6/12/2009, 16:01)
To forum jest po to, aby o tym wszystkim napisać i to wytknąć, a każdy sam podejmuje decyzje o zakupie książki.
*


Święta prawda Rafale! rolleyes.gif
Nawet nie wiecie Panowie, jak wielki macie wpływ na moje ostatnie decyzje zakupowe z HB. biggrin.gif

Nie zniechęcam do zakupu Płowiec.
Jedynie sugeruję, że nie można traktować Piotra Strzyża jako autorytet. Nie należy też wierzyć, że wykonał tak solidną robotę, jakby się pozornie wydawało.

QUOTE(Von Schlick @ 6/12/2009, 16:20)
Przy okazji zobaczyłem ( a raczej poczytałem), tych kilku "świętych" forumowiczów.
By, by  elefant.gif
*


Co się czepiasz? confused1.gif
Akurat Ci "święci" napisali dobre książki dla Bellony i Infortu. Może nie chcą być wrzucani do wspólnego wora z plagiatorami, cwaniaczkami i... twórcami pokroju Dzieszyńskiego.

QUOTE(smiglu @ 6/12/2009, 18:15)
Primo czy Twój atak na książkę Strzyża spowodowany jest tylko jej słabą wartością merytoryczną i słabą bazą zródłową czy może niechęcią osobistą z wiadomych przyczyn ?
*


Uczciwie Ci odpowiadam.
Recenzja jest taka, jaka jest książka. Gdyby Piotr Strzyż napisał bardzo dobrego HB-eka, nie miałbym co krytykować. Tymczasem sam mi włożył mocne argumenty do ręki.
Przy wyrywkowym porównaniu z literaturą doszły jeszcze niespodzianki w postaci "miejsc plagiatopodobnych".

Z publikacji Bellony autentycznie ucieszyłem się. Dobrze mieć PUNKT ODNIESIENIA.
Każda książka to przecież garść przemyśleń autora, z którymi można zgadzać się lub polemizować.

QUOTE(Karol XII @ 6/12/2009, 20:10)
Po pierwsze,Primo nie atakuje autora,tylko jego książkę.Nie nazwałbym tego nawet atakiem,raczej krytyką zawodową.
*


Rykoszet poszedł w Autora, bo wspomniałem, że jest pracownikiem naukowym, archeologiem-bronioznawcą.
W recenzji w czasopiśmie nie mógłbym wykorzystać tych informacji. Recenzent powinien oceniać książkę abstrahując od osoby autora. Nie jesteśmy jednak w redakcji czasopisma, tylko na forum.
Szczerze mówiąc, gdyby Autor był bezrobotnym historykiem może byłbym bardziej wyrozumiały. Od zawodowego naukowca z automatu więcej się wymaga. Noblesse oblige! (Szlachectwo zobowiązuje).

QUOTE(P. Benken @ 6/12/2009, 23:36)
No i również uważam, że Primo jednak za bardzo przeżywa, iż mu kolega temat podpierdzielił.
*


Paradoksalnie, bardzo dobrze się ułożyło.smile.gif
Więc nie przeżywam i nie żałuję!
Nie zamieniłbym tego na Bellonę.smile.gif

"Niezdrowe zadowolenie" zawdzięczam tylko Autorowi, a w temacie Płowiec mogę "przyfasolić" każdemu w tym kraju. biggrin.gif
To kwestia kilkunastu lat zabawy z tym tematem.

"Polskie piekiełko" mnie nie interesuje. Jestem człowiekiem spoza polskiego światka naukowego.
smiglu
Dziękuję Primo za odp. Twoje słowa potwierdziły moje wcześniejsze zdanie na temat większości obecnych Habeków. Tutaj przepiszę, tutaj połączę, tam wytnę, z tego szczegółowego materiału nie skorzystam bo nie znam łaciny, tego zródła nie chce mi się poszukać bo nie mam czasu-termin mnie goni ! Przepis na szybką książkę, a ktoś inny tworzy swoją kilka lat. Czekam na kwiecień Marcinie!
rafalm
QUOTE
Nie zniechęcam do zakupu Płowiec.
Jedynie sugeruję, że nie można traktować Piotra Strzyża jako autorytet. Nie należy też wierzyć, że wykonał tak solidną robotę, jakby się pozornie wydawało.

... no to muszę stanąć przed lustrem i temu kolesiowi z naprzeciwka rzec: przyganiał kocioł garnkowi patrz biggrin.gif biggrin.gif
Primo!
QUOTE(rafalm @ 7/12/2009, 17:41)
... no to muszę stanąć przed lustrem i temu kolesiowi z naprzeciwka rzec: przyganiał kocioł garnkowi patrz biggrin.gif biggrin.gif
*


To normalny objaw na tym forum recenzyjnym. wink.gif
Jesteśmy bezlitośni dla błędów w książkach z "własnych branż".

Co by nie pisać o błędach Bieleckiego, na jego książkach z HB wychowały się już dwa pokolenia miłośników epoki napoleońskiej i frankofilów w ogóle. smile.gif

QUOTE(smiglu @ 7/12/2009, 9:49)
Dziękuję Primo za odp. Twoje słowa potwierdziły moje wcześniejsze zdanie na temat większości obecnych Habeków.
*


Nie generalizujmy, bo skrzywdzimy wielu solidnych i pracowitych autorów.

Co ja mam powiedzieć? confused1.gif Przeglądanie każdego nowego HB-eka zaczynałem od bibliografii.
Przy okazji Płowiec przekonałem się, że to kryterium oceny (jedno z wielu) może wprowadzać w błąd.
Ile to razy pisałem: "obszerna bibliografia", "krótka bibliografia", "brakuje tego", "jest tamto". Często brałem intencje autorów za dobrą monetę. Naiwnie sądziłem, że są uczciwi i nie "pompują" przypisów i bibliografii pracami, których na oczy nie widzieli. sad.gif

Anders
Ja dzisiaj skonfrontowałem artykuł na który w bardzo prestiżowej publikacji powołuje się anglosaski autor z tekstem tegoż autora. No albo ja czegoś nie rozumiem (co nie jest niemożliwe, bo język niedomaga jeszcze), albo autor skończył czytać w połowie, albo tylko przekartkował tekst, szczególnie w odniesieniu do problemu, który akurat mnie interesuje.

Także takie rzeczy nie tylko w erze wink.gif
Żyra z Krupocina
A co byście Koledzy powiedzieli, na taką informację, że Piotr W.Lech "Pierwszą wojnę ..." zaproponował Bellonie już cztery lata temu. Książka została odrzucona, a teraz nagle ukazała się praca P.Strzyża, wykorzystująca to, do czego dotarł Lech. Chyba Bellona nie spodziewała się, ze jednak Marpress ją ubiegnie z tematem i książka Lecha ujrzy światło dzienne. wink.gif
ku140820
Powiedzielibyśmy, że Bellona promuje "swoich" i to wykorzystujących cudze pomysły (jak Nowaczyk i jego "Powstanie Spartakusa").
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.