Na pole czy na dwór? - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Wybrane specjalizacje historii > HISTORIA LOKALNA
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
carantuhill
Odpowiedź wydaje się oczywista. Wychodzi się na pole, bo niby jak można wychodzić na dwór confused1.gif W tym temacie nie chodzi mi jednak, żeby znowu dogryzać mieszkańcom Mazowsza, ale o pochodzenie tych różnic. Przyjmuje się, że zwrot "na dwór" jest poprawny, bardziej "literacki", zaś na "pole" to regionalizm małopolski. Niby dlaczego? "Na dwór" kojarzy mi się z rosyjskim "na dworje", w związku z tym mam pytanie, czy to może pożyczka z okresu zaborów, czy jakaś naleciałość wschodniosłowiańska w zachodniosłowiańskim?
lancelot
QUOTE
mieszkańcom Mazowsza
ja wychodzę na dwór a nie jestem z Mazowsza tylko z Lubelszczyzny, która co gorsza była do czasu częścią zaboru austriackiego o ile pamięć mnie nie zawodzi.
carantuhill
QUOTE(lancelot @ 19/06/2009, 16:09)
QUOTE
mieszkańcom Mazowsza
ja wychodzę na dwór a nie jestem z Mazowsza tylko z Lubelszczyzny, która co gorsza była do czasu częścią zaboru austriackiego o ile pamięć mnie nie zawodzi.
*




Tylko przez parę wiosen, przez resztę czasu był to zabór rosyjski. Kontynuując wg Miodka jest to rusycyzm przejęty w okresie zaborów, jedna z pożyczek, jaka się ostała po 1918 roku w odżywającym języku polskim, który generalnie powstawał pod wpływem gwar "krakowskich".
lancelot
QUOTE
jaka się ostała po 1918 roku
a jak mówiono przed zaborami?
carantuhill
QUOTE(lancelot @ 19/06/2009, 16:15)
QUOTE
jaka się ostała po 1918 roku
a jak mówiono przed zaborami?
*




Gdybym wiedział, tobym nie pytał smile.gif
lancelot
QUOTE
Gdybym wiedział, tobym nie pytał
no to poczekamy na jakiegoś znawcę literatury RON.
adamos2006
Carantuhill napisał:
QUOTE
Odpowiedź wydaje się oczywista. Wychodzi się na pole


A gdzie tam!To oczywiste,że wychodzi sie na dwór.Bo na pole to wychodzi rolnik jak ma orać lub siać.
fodele
Rownież na Dolnym Śląsku wychodzi się "na dwór". A ponoć ta część kraju posługuje się poprawną polszczyzną wink.gif
carantuhill
QUOTE(fodele @ 19/06/2009, 16:25)
Rownież na Dolnym Śląsku wychodzi się "na dwór". A ponoć ta część kraju posługuje się poprawną polszczyzną  wink.gif



Niby dlaczego? W końcu ludność Dolnego Śląska to generalnie repatrianci ze wschodu, którzy przywieźli ze sobą swoje naleciałości językowe smile.gif

QUOTE
A gdzie tam!To oczywiste,że wychodzi sie na dwór.Bo na pole to wychodzi rolnik jak ma orać lub siać.


Zgodnie z definicją dwór oznacza szlachecki dom mieszkalny, zaś pole to przestrzeń niezabudowana. Gdzie więc logika? wink.gif
fodele
[/quote]

QUOTE(carantuhill @ 19/06/2009, 18:29)
QUOTE(fodele @ 19/06/2009, 16:25)
Rownież na Dolnym Śląsku wychodzi się "na dwór". A ponoć ta część kraju posługuje się poprawną polszczyzną  wink.gif



Niby dlaczego? W końcu ludność Dolnego Śląska to generalnie repatrianci ze wschodu, którzy przywieźli ze sobą swoje naleciałości językowe smile.gif



Nie wyłącznie. Miasto, w ktorym się wychowałam zdominowane jest np. przez reemigrantów z Jugosławii. Sporo jest też Greków, reemigrantów z Francji, a także autochtonów. Być może ta swoista "mieszanka" spowodowała konieczność wprowadzenia wspólnego im wszystkim języka. W tej sytuacji najprościej było uczyć przybyłych na te tereny obowiązujacego, urzędowo-literackiego (czytaj właściwego wink.gif ) polskiego.
Dagome
Logika jest. Nawet oczywista, po wyjaśnieniach identycznego tematu przez prof. Bralczyka (dla niezorientowanych polonista) który ma swój stały kącik w radiu EM.
Otóż dwór drzewiej nie oznaczał wyłącznie budynku jak go pojmujemy obecnie. Dwór oznaczał cały, zwykle ogrodzony teren, który należał do dworu jako budynku, w tym wszystkie zabudowania dworskie bądź gospodarcze, sady, ogrody, majdan etc. Stąd wychodząc z budynku dworu wychodziło się na dwór tj. zorganizowaną i zwiazaną funkcjonalnie z budynkiem głównym przestrzeń dworską.
Na marginesie prof. podał anegdote jak to krakusy tłumaczą róznicę w sposób dla nich korzystniejszy.
Otóz twierdzić oni mają, iż wychodzą z dworu na pole bo gdy u nich już były dwory reszta kraju tkwiła w głębokim zacofaniu. Stąd przybywając do krakusów wychodziło się z pola na dwór.
asceta
QUOTE(fodele @ 19/06/2009, 17:25)
Rownież na Dolnym Śląsku wychodzi się "na dwór". A ponoć ta część kraju posługuje się poprawną polszczyzną  wink.gif
*



A to teraz mamy nowe kryterium poprawności językowej - poprawnie jest tak jak mówią na Dolnym Śląsku?

Prawda jest taka, że Dolny Śląsk wyzbył się swoich nalecialości gwarowych chociażby ze wschodnich kresów a dzisiaj ludność tam, w szczególności ludzie młodzi, posługuje się typową radiowo - telewizyjną polszczyzną. Dlatego wychodzi się "na dwór" a nie "na pole", je się "czarne jagody" a nie "borówki". Mało tego, mieszkańcy Dolnego Śląska są z tego dumni, że np. Krakusa mozna poznać po wymowie czy słownictwie a Wrocławianina nie można.
Tyle, że własciwie nie ma być z czego dumnym. Brak regionalizmów nie świadczy bynajmniej o poprawności. Regionalizmy są jak najbardziej normalnym elementem języka. Polszczyzna z Dolnego Śląska jest poprawna, tyle że uboższa o naleciałości regionalne, archaizmy itp.

Dla rozwiązywania zagadek językowych, takich jak ta w temacie, polszczyzna z Dolnego Śląska jest całkowicie nieprzydatna.
jarr
QUOTE
np. Krakusa mozna poznać po wymowie czy słownictwie

Nie Krakusa (mieszkańca Krakowa) a Krakowiaka. To taka różnica jak między Warszawiakiem a Mazurem (Mazowszaninem).
QUOTE
Dlatego wychodzi się "na dwór" a nie "na pole", je się "czarne jagody" a nie "borówki".

Na dwór albo na podwórko wychodzą też rodowici Krakowiacy i oni także jadają jagody (oczywiście czarne bo czerwone są borówki).
QUOTE
Polszczyzna z Dolnego Śląska jest poprawna,

Do chwili kiedy np. nie idzie się na spacer z TATEM, albo nie daje czegoś DZIADKU - ta joj!
carantuhill
QUOTE
Otóz twierdzić oni mają, iż wychodzą z dworu na pole bo gdy u nich już były dwory reszta kraju tkwiła w głębokim zacofaniu. Stąd przybywając do krakusów wychodziło się z pola na dwór.


Tej anegdoty nie słyszałem, jest za to historia o chłopach, którzy musieli pokornie na dwór chodzić pańszczyznę odrabiać i im się utrwaliło potem smile.gif Wracając do tematu, czy są jakieś zabytki literackie mówiące o tym jak mówiono przed zaborami?

QUOTE
Na dwór albo na podwórko wychodzą też rodowici Krakowiacy i oni także jadają jagody (oczywiście czarne bo czerwone są borówki).


Tak często jak bywa śnieg w lipcu. Nie spotkałem się, żeby ktoś w moich okolicach borówki nazywał czarnymi jagodami. Jagody są tylko czerwone. Słyszałem za to o próbach w szkołach narzucania takiego właśnie nazewnictwa.
asceta
QUOTE(jarr @ 19/06/2009, 18:10)
Nie Krakusa (mieszkańca Krakowa) a Krakowiaka. To taka różnica jak między Warszawiakiem a Mazurem (Mazowszaninem).


No popatrz, a mi chodziło o Krakusa. Dlatego porównałem do Wrocławianina.

QUOTE
Na dwór albo na podwórko wychodzą też rodowici Krakowiacy i oni także jadają jagody (oczywiście czarne bo czerwone są borówki).


Tak, tak. Zwłaszcza Krakowiacy z Zagłębia smile.gif leszku. Natomiast na ziemii krakowskiej, która nie podlegała rusyfikacji mówi się "na pole" oraz "borówki" na gatunek borówki czernicy. Moim zdaniem jagoda to rusycyzm. Prawidłową zachodniosłowiańską formą jest borówka (por. czeskie i słowackie formy). A to czerwone to brusznica.

jarr
QUOTE
No popatrz, a mi chodziło o Krakusa. Dlatego porównałem do Wrocławianina.

A to już zależy z jakiej części Polski ów Krakus pochodzi.

QUOTE
Tak, tak. Zwłaszcza Krakowiacy z Zagłębia

Domyślam się że chodzi o tzw. Zagłębie Dąbrowskie. Jeżeli tak - to masz rację. Dodajmy też Krakowiaków z Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej i tych spod Oświęcimia i Trzebini.
QUOTE
leszku.

???
QUOTE
Prawidłową zachodniosłowiańską formą jest borówka

To brusznica pochodzi ze wschodu. Natomiast borówka wzięła nazwę od boru - lasu iglastego, głównie sosnowego z borówką brusznicą (prawidłowa polska nazwa botaniczna) w runie.



QUOTE
Nie spotkałem się, żeby ktoś w moich okolicach borówki nazywał czarnymi jagodami.

Widoczne nie mieszkasz wśród Krakowiaków.
QUOTE
Słyszałem za to o próbach w szkołach narzucania takiego właśnie nazewnictwa.

W szkole mogłeś co najwyżej usłyszeć nazwy: borówka brusznica i borówka czernica - bo tak umówili się botanicy nazywać owe roślinki.
Haren
Ja jestem Krakus i zazwyczaj tłumaczyłem to sobie tak: Panowie szlachta z małopolski byli ciągle we dworach swoich. Jeśli wychodzili, to między włości - na pola chłopów. Natomiast chłopi pół życia spędzali na polu, więc gdy je opuszczali - wchodzili na dwór pana... Ciekawe tongue.gif
Domowik
Tutaj krótki tekst na temat: http://obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=125
A twierdzenie, że "na dworze" to rusycyzm uważam za nieprawdziwe, wszędzie na Pomorzu, Kujawach, w Wielkopolsce tak się mówi, a przecież ziemie te (w większości) były pod zaborem pruskim,nie rosyjskim.
Gwaldrik
Maly wtrecik jezykowy, skoro o jezyku mowa. Gdy opisujemy mieszkanca miasta, czynimy to z malej litery. Ja dla przykladu jestem warszawiakiem (warszawianinem), a nie Warszawiakiem. Jednoczesnie jestem Mazowszaninem.

Mozartowa
Ja zawsze wychodziłam "na dwór", ponieważ, jak to ktoś już wspomniał, na pole wychodzi rolnik tongue.gif I zawsze wydawało mi się to oczywiste, do momentu spotkania z rodziną, która wychodziła "na pole" tongue.gif
gregski
Urodziłem sie i wychowałem na Mazowszu w wolnych chwilach wychodzac na dwór Po pewnym czasie przeniosłem sie na Kaszuby a potem na Kociewie i dalej wychodzę na dwór.
Wniosek:
Na pole wychodzą tylko mieszkańcy Golicji i Głodomerii!
rycymer
QUOTE
Na pole wychodzą tylko mieszkańcy Golicji i Głodomerii!

Z tej prostej przyczyny, że nie muszą zasuwać na dwór, by odrobić pańszczyznę... dry.gif
Domowik
QUOTE
Z tej prostej przyczyny, że nie muszą zasuwać na dwór, by odrobić pańszczyznę...

No tak, mieszkańcy Galicji bardziej są znani odwiedzania dworów w celu "rżnięcia piłą" ich mieszkańców...
rycymer
QUOTE
No tak, mieszkańcy Galicji bardziej są znani odwiedzania dworów w celu "rżnięcia piłą" ich mieszkańców...

Proszę nie generalizować! biggrin.gif
emigrant
U nas na Pomorzu mówi się "wyjść na dwór". Ale mam kuzyna w krakowskiem i tam mówią "wyjść na pole".

CO do Bralczyka, ciekawostka: Kiedyś brał udział w konkursie ortograficznym (układał dyktando) i sam zrobił błąd. Napisał " Katowiczanka" zamiast "katowiczanka". Potem wiał przed dziennikarzami ze wstydu. Od tego czasu jego autorytet językoznawcy spadł dla mnie o kilka pięter. Trzymam się Miodka.
carantuhill
QUOTE
CO do Bralczyka, ciekawostka: Kiedyś brał udział w konkursie ortograficznym (układał dyktando) i sam zrobił błąd. Napisał " Katowiczanka" zamiast "katowiczanka". Potem wiał przed dziennikarzami ze wstydu. Od tego czasu jego autorytet językoznawcy spadł dla mnie o kilka pięter. Trzymam się Miodka.


Też o tym słyszałem, ale podobno się nie przyznał do tego wink.gif

QUOTE
No tak, mieszkańcy Galicji bardziej są znani odwiedzania dworów w celu "rżnięcia piłą" ich mieszkańców...


To rozstrzygnęło problem pańszczyzny.

QUOTE
Ja zawsze wychodziłam "na dwór", ponieważ, jak to ktoś już wspomniał, na pole wychodzi rolnik


Ale po co wychodzisz na dwór? Dach zmieniać, strzechę Ci zerwało?

QUOTE
A twierdzenie, że "na dworze" to rusycyzm uważam za nieprawdziwe, wszędzie na Pomorzu, Kujawach, w Wielkopolsce tak się mówi, a przecież ziemie te (w większości) były pod zaborem pruskim,nie rosyjskim.


Wg Miodka jest to nawyk językowy z Mazowsza, rozplenił się wraz z telewizją, prasą, powszechnym nauczaniem. Podobnie jest w rosyjskim przecież. A mi chodzi o to jak mówiono przed rozbiorami. Język literacki w średniowieczu i renesansie powstawał głównie na bazie dialektu małopolskiego, w końcu tu istniał dwór, uniwersytet itd. wic siłą rzeczy poprawne byłoby "na pole".

QUOTE
Widoczne nie mieszkasz wśród Krakowiaków.


Zagłębie to nie Kraków dry.gif
emigrant
QUOTE(carantuhill @ 20/06/2009, 12:49)

To rozstrzygnęło problem pańszczyzny.


A wywołanie głodu na Ukrainie w latach 30-tych rozstrzygnęło problem kułactwa, tak?
Polak
Bardzo ciekawy temat! Ale tu muszę zacytować fragment słownika poprawnej polszczyzny (D.Podlawka, M.Świątek-Brzezińska):

pole - rzecz. n., D.lp. pola, C.MS.lp polu, M.B.lm. pola, D.lm. pól; 1. 'obszar ziemi uprawnej', np. Do wieczora pracowaliśmy na polu kapusty; 2. 'obszar, teren zagospodarowany w jakiś sposób', np. Niedaleko stąd powstaje pole golfowe; 3. 'dziedzina, zakres', np. Na polu zawodowym osiąga same sukcesy. Uwaga: w tym znacz. wyraz zadużywany w stylu oficjalnym i dziennikarskim, zamiast: pole, lepiej: dziedzina; 4. reg. małop. 'podwórze', np. Dzieci bawiły się na polu

Z tego wynika, że jest to jak najbardziej poprawny wyraz, a że jestem z Małopolski (Przemyśl) to dlatego sam tak mówię.
January
Mówienie "wyjść na dwór" rusycyzmem być nie może, bo w rosyjskim "na dwór" się nie wychodzi.
carantuhill
QUOTE(emigrant @ 20/06/2009, 11:57)
QUOTE(carantuhill @ 20/06/2009, 12:49)

To rozstrzygnęło problem pańszczyzny.


A wywołanie głodu na Ukrainie w latach 30-tych rozstrzygnęło problem kułactwa, tak?
*




Jest temat o rabacji, zapraszam do lektury dry.gif

QUOTE
Z tego wynika, że jest to jak najbardziej poprawny wyraz, a że jestem z Małopolski (Przemyśl) to dlatego sam tak mówię.


Jak najbardziej jest to poprawne sleep.gif Pytanie, czy forma "na dwór" jest poprawna.

QUOTE
Mówienie "wyjść na dwór" rusycyzmem być nie może, bo w rosyjskim "na dwór" się nie wychodzi.


Ale jest forma "na dworje"?
January
QUOTE
Ale jest forma "na dworje"


Nie ma wiele wspólnego z tematem omawianym. Znaczy tyle co "za oknem" i w tym kontekście jest używane.

Nie wychodzi się w Rosji na dwór ani "na dworie" się nie przebywa.
Tak samo w Polsce nie wychodzisz "za okno" [chyba], ani bawiąc się na dworze...przepraszam, zapomniałem....wokół Twojego domu rośnie żyto, więc wychodzisz na pole... tak więc, wychodząc na pole nie wychodzisz "na zaoknie".

Zwrot "na dworie" z tematem nie ma nic wspólnego i nigdy nie słyszałem, żeby Miodek tak twierdził. A jeśli nawet - mylił się, jako językoznawca mający prawo nie znać rosyjskiego w stopniu doskonałym:)
jarr
QUOTE
Język literacki w średniowieczu i renesansie powstawał głównie na bazie dialektu małopolskiego

...i wielkopolskiego przy rozstrzygającym stanowisku czeskiego (cechy dialektalne zgodne z czeskim wchodziły do języka ogólnego).
QUOTE
Zagłębie to nie Kraków

Po pierwsze - jakie zagłębie? miedziowe? węglowe? siarkowe?
Po drugie - Krakowiacy to nie mieszkańcy Krakowa. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że w Krakowie mieszka wielu Krakowiaków, ale nie upierałbym się, że to oni stanowią większość KRAKOWIAN.
Po trzecie - nie mieszkam na żadnym zagłębiu.
Necrotrup
Wielkopolska. "Na dwór".
El Gran Capitán
Górny Śląsk - "Na dwór" (przynajmniej jeżeli nie rozmawiasz w gwarze)

Mniejsze dzieci mówią często także "na podwórko".
k.jurczak
Mieszkam na Dolnym Śląsku i od zawsze słyszę "na dwór". Moi dziadkowie repatrianci pochodzą z okolic Tarnopola - i też mówili tylko "na dwór" a byli za starzy by za młodu nasiąknąć telewizją.
Osobiście byłym zwolennikiem formy "na zewnątrz" jako najwłaściwszą.
Laano
Pomorze Zachodnie (a więc dialekt wzorcowy) - "na dwór".
teemem
Na dwór - mówić nauczyli mnie rodzice (a któżby inny), repatrianci/uchodźcy z Wołynia. Telewizji wtedy nie było.
Mam paru znajomych, zasiedziałych w Kongresówce ze 30 lat, dalej mówią "na pole" i to z akcentem na "na".
Przy okazji pytanie do galicjaków(?): dalej Was śmieszy nazwa ciapy (zamiast pantofle)?
mieszkoch
U mnie się chodzi 1. w pole/do pola w sensie na zewnątrz 2. na oborę - w sensie przed dom.
A spór myślę wygaśnie, bo pewnie najstepne pokolenie będzie mówić, że idzie ałtsajd.
Gwaldrik
To juz jest druga rzecz, ktora wstretni i przebiegli Mazowszanie rzekomo Polszcze narzucili. W innym watku bylo o "starowce", rowniez warszawskiego pochodzenia.

U mnie, w Republice Zoliborskiej - nikogo tym nie zaskocze - mowi sie "na dwor" lub "na podworko". Na pole to ja sobie moge isc orac, ale z powodu braku pól w okolicy - nie korzystam z tego przywileju.
carantuhill
QUOTE(Gwaldrik @ 24/06/2009, 11:02)
To juz jest druga rzecz, ktora wstretni i przebiegli Mazowszanie rzekomo Polszcze narzucili. W innym watku bylo o "starowce", rowniez warszawskiego pochodzenia.



Cieszę się, że się z nami zgadzasz smile.gif

QUOTE
Przy okazji pytanie do galicjaków(?): dalej Was śmieszy nazwa ciapy (zamiast pantofle)?


Oczywiście smile.gif

QUOTE
...i wielkopolskiego przy rozstrzygającym stanowisku czeskiego (cechy dialektalne zgodne z czeskim wchodziły do języka ogólnego).



W okresie powstawania nowoczesnej polszczyzny rola ośrodka "poznańskiego" była niewielka. I tak ciekawostka o ile w I Rzeczpospolitej językiem urzędowym była łacina, to w położonych pod Krakowem powiecie śląskim , obejmującym okolice Zatoru, Wadowic, Oświęcimia językiem urzędowym był polski.

I jeszcze: trzy czyta się jako czy wink.gif
krzystofer
QUOTE(mieszkoch)
U mnie się chodzi 1. w pole/do pola w sensie na zewnątrz 2. na oborę - w sensie przed dom.
A spór myślę wygaśnie, bo pewnie najstepne pokolenie będzie mówić, że idzie ałtsajd.


U mnie akurat najstarsze pokolenie mowi ze wychodzi 'aus' biggrin.gif
Co do watku - szczerze mowiac nigdy sie nad tym nie zastanawialem czy mowie 'pole' czy 'dwor', bo przewaznie z rodzina i z slaskimi znajomymi godom po slonsku, natomiast reszcie prawdopodobnie mowilem, ze 'gdzies idziemy/wyjdziemy', czyli nie uzywalem zadnej z tych form. Chociaz nieopatrznie zdarzylo mi sie pewnie uzywac obu.
rycymer
QUOTE
Przy okazji pytanie do galicjaków(?): dalej Was śmieszy nazwa ciapy (zamiast pantofle)?

Oczywiście! biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif U nas, w Galicji Zachodniej, mówi się papucie... smile.gif
DariuszJerczyński
QUOTE(krzystofer @ 24/06/2009, 11:41)
QUOTE(mieszkoch)
U mnie się chodzi 1. w pole/do pola w sensie na zewnątrz 2. na oborę - w sensie przed dom.
A spór myślę wygaśnie, bo pewnie najstepne pokolenie będzie mówić, że idzie ałtsajd.


U mnie akurat najstarsze pokolenie mowi ze wychodzi 'aus' biggrin.gif
Co do watku - szczerze mowiac nigdy sie nad tym nie zastanawialem czy mowie 'pole' czy 'dwor', bo przewaznie z rodzina i z slaskimi znajomymi godom po slonsku, natomiast reszcie prawdopodobnie mowilem, ze 'gdzies idziemy/wyjdziemy', czyli nie uzywalem zadnej z tych form. Chociaz nieopatrznie zdarzylo mi sie pewnie uzywac obu.
*


Na Górnym Śląsku, mówiąc po śląsku, wychodzimy "na plac" (niem. Platz = podwórze), mówiąc po polsku "na podwórko" lub w skrócie "na dwór" (wpływy z Wielkopolski). Na terenach historycznie małopolskich na wschód od Przemszy i Brynicy (Zagłębie Dabrowskie, Ziemia Chrzanowska itp.) mówią "na pole".
jarr
QUOTE
Na Górnym Śląsku, mówiąc po śląsku, wychodzimy "na plac" (niem. Platz = podwórze), mówiąc po polsku "na podwórko" lub w skrócie "na dwór" (wpływy z Wielkopolski).

W Pszczynie (też Górny Śląsk) wychodzi się na pole (wieś, przedmieścia, blokowiska) na plac, na podwórko (kamienice).
QUOTE
Na terenach historycznie małopolskich na wschód od Przemszy i Brynicy (Zagłębie Dabrowskie, Ziemia Chrzanowska itp.) mówią "na pole".

Na pewno nie wszędzie i nie w większości.
QUOTE
W okresie powstawania nowoczesnej polszczyzny rola ośrodka "poznańskiego" była niewielka.

Nie mniej jednak te cechy dialektu wielkopolskiego, które (w przeciwieństwie do form małopolskich) zgadzały się z czeszczyzną, weszły do języka ogólnopolskiego.
QUOTE
I jeszcze: trzy czyta się jako czy

Dużo częściej jako: tszy.

Reasumując - wyrażenia "na dwór" na pole" czy gdziekolwiek to nie regionalizmy tylko wyrażenia środowiskowe.
kmat
Pogórze-na pole. Ale myśmy mieli rabację, skończyło się chodzenie na dwór pańszczyznę odrabiać wink.gif

jarr

CODE
Nie mniej jednak te cechy dialektu wielkopolskiego, które (w przeciwieństwie do form małopolskich) zgadzały się z czeszczyzną, weszły do języka ogólnopolskiego.


A zastanawiam się, czy polska norma literacka nie pochodzi z pierwotnej śląszczyzny, stąd w końcu pochodzą pierwsze teksty, tu było w tym czasie jakby centrum polityczno-gospodarcze, i takiej wielkopolsko-małopolsko-czeskiej przejściowości można by chyba oczekiwać. Oczywiście to tylko luźne przypuszczenie.
jarr
QUOTE
A zastanawiam się, czy polska norma literacka nie pochodzi z pierwotnej śląszczyzny, stąd w końcu pochodzą pierwsze teksty, tu było w tym czasie jakby centrum polityczno-gospodarcze, i takiej wielkopolsko-małopolsko-czeskiej przejściowości można by chyba oczekiwać.

Może coś w tym być. W końcu pierwotny dialekt śląski to mowa południowopolska (małopolska) "przefiltrowana" przez czeszczyznę.
Agni
Zawsze na pole smile.gif
orz
"na pole "wychodzą wyłącznie "krakusy"!Przy tym ze śpiewnym akcentem.
carantuhill
QUOTE(orz @ 17/07/2009, 20:12)
"na pole "wychodzą wyłącznie "krakusy"!Przy tym ze śpiewnym akcentem.
*




Coś Ci się pomyliło dry.gif Chyba, że chodziło ci o śpiewanie smile.gif
pseudomiles
A w plener wychodzić ?
A pod niebo ?
a na powietrze ?

To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.