Jest takie dziwaczne miejsce w Polsce, gdzie filmy o II Wojnie Światowej, czy też o "utrwalaniu Władzy Ludowej" można kręcić bez żadnej charakteryzacji. A może chcemy nakręcić film o wyludnionym świecie po zagładzie atomowej czy klimatycznej (a la MadMax)? Nie ma problemu, wystarczy udać się do Chełmska Śląskiego. Gustowny ryneczek, rozsypujące się kamienice, trawa zwyciężająca bruki, przekrzywione latarnie...
[attachmentid=9747]
Wycieczka do tej miejscowości powinna być obowiązkowa przed wszelkimi dywagacjami na na temat Ziem Odzyskanych. Dolny Śląsk, a w szczególności Wrocław zadziwia swoim dynamizmem, ale wystarczy zjechać z autostrady A4, aby zobaczyć Inny Świat. Rozsypujące się spichlerze i browary, zrujnowane zabudowania gospodarskie, rdzewiejące maszyny. Stolicą tego Innego Świata jest właśnie Chełmsko Śląskie. Kiedyś śliczne (dawna nazwa Schömberg)i bogate miasteczko słynne z tkactwa i działalności rzemieślniczej. Od XIV w, kiedy dostało się w ręce Cystersów z pobliskiego Krzeszowa do XIX wieku przeżywało okres rozkwitu stanowiąc perłę Dolnego Śląska. W czasie wojny nie zostało zniszczone, nie można więc wszystkiego zwalić na Armię Czerwoną. Miasteczko zostało po prostu zaniedbane.
[attachmentid=9746]
Z Perły Dolnego Śląska ostał się na poły wyludniony i zrujnowany ryneczek, uliczka z drewnianymi domkami tkaczy i jedną dobrą kawiarnią (może od poprzednich wakacji są zmiany na lepsze?) Szkoda. Może ten teren ożyje, w ryneczku pojawią się gustowne hoteliki, a w pobliskich wsiach znów powstaną browary z doskonałym miejscowym niepasteryzowanym piwem jak Lwówek Śląski?