Sztuka Codzienności. - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Historia sztuki > Historia sztuki ogólnie
dziamgot
Tytułuję troche przewrotnie, ale moim zdaniem gdzieś w cieniu tej wielkiej Sztuki pozostaje ta, której miarą są przedmioty codziennego uzytku. Tu konkretnie apteczne zgromadzone w kolekcji Debat stanowiącej część muzeum Historii Wojskowej Słuzby Zdrowia w Paryżu na Val - de - Grace. Paryż mozna uznać za miasto dziwnych muzeów: kanalizacji, szpitalnictwa, policji - że wymienię te które dobrze znam.
Więc popatrzmy i pomyślmy: czy to też nie jest sztuka - może taka o jakiej pisał swego czasu Wiktor Zin "...piękno niedostrzegane..."
Rado
Moim zdaniem raczej kicz z patyną.
Scarlett O Hara
Oczywiście, że jest to swojego rodzaju sztuka, skoro znalazła swoje miejsce na muzealnych półkach. Bo "sztuka" jest pojęciem bardzo względnym wink.gif
lancelot
faktycznie kicz jak cholera, swoja droga mozna prosić o datowanie i objasnienie funkcji?
Ingusiek
Według mnie przedmioty codziennego użytku też są rodzajem sztuki, ukazują nam jak żyli ludzie w tamtych czasach(jak na załączonych zdjęciach).
I może się wydawać że te rzeczy są kiczem, ale czy gorszy kicz nas nie otacza?
lancelot
QUOTE
Według mnie przedmioty codziennego użytku też są rodzajem sztuki, ukazują nam jak żyli ludzie w tamtych czasach(jak na załączonych zdjęciach).
I może się wydawać że te rzeczy są kiczem, ale czy gorszy kicz nas nie otacza?
są owszem, istnieje pojecie sztuka uzytkowa oznaczajace właśnie cos takiego, zarówno teraz jak i dawniej bywała kiczowata albo nie.
Rado
Moim zdaniem bardzo często zachwycamy się zabytkami, których normalnie nie wzięlibyśmy do ręki. Zatrzymujemy się nad nimi i z mądrą miną kiwamy głowami tylko dlatego, że eksponowanie ich w muzeach nadaje im aurę wyjątkowości. Osobiście oglądając dowolny przedmiot zwykle stawiam sobie pytanie, czy gdybym go zobaczył bez tej otoczki- choćby na straganie czy u babki na półce- czy również uznałbym go za godny uwagi czy też ominął bez szczególnych poruszeń ? Ot- choćby te malowane kufle- cudności wypisz wymaluj w typie "pamiątka z Zakopanego". Nic w tym oczywiście złego, jeszcze jedno potwierdzenie wiecznotrwałego upodobania do jaskrawych i kolorowych, "bogatych" wzorków, ale też i żaden powód do zachwytu.
dziamgot
QUOTE(lancelot @ 10/11/2008, 11:57)
swoja droga mozna prosić o datowanie i objasnienie funkcji?
.
Jest to kolekcja ceramiki aptecznej - właśnie rzeczy mało ważnej. Jeśli mówi się o "...biblia pauperum..." w odniesieniu do rzeźb czy witraży średniowiecznych kościołów i katedr, te szczególnie pochodzące z Włoch - z Faenzy m.in. - pełniły podobną rolę w aptekach i herbariach klasztornych. Te najstarsze - właśnie szalenie kolorowe - pochodzą z początków XVI wieku i prócz postaci Świętego zawierają [na ogół z odwrotnej strony] rysunek rośliny lub jej części z której pochodzi surowiec leczniczy. Te większe zasobniki z szyjkami służyły do przechowywania olejków i rozmaitych mikstur przyrządzanych na bazie przedstawionych na naczyniu roślin. Rzeczywiście pstrokacizna wielka, ale miała ona swój cel.
Portatyw - czyli ta otwarta szafa apteczna: dzieliły się na małe przenośne [stąd do dzis w języku francuskim "...apteczka..." to "...pharmacie portative..."] i takie wielkie, ale również często ruchome, na kókach, by zamykając chronić cenną zawartość - zawiera kilkadziesiąt naczyń pochodzących z XVII do początków XIX wieku.
A przed nią słynne pot - pourri z Wersalu, gdzie była sala lustrzana, ale zapomniano o toaletach i łazience.
Czy to jest kicz - polecam tu lekturę eseju Pawła Beylina o kiczu właśnie [momentami polemiczny do pierwszej - jeszcze w formie luźnych artykułów - wersji "Kicz - sztuka szczęścia"]gdzie pisze o "...kiczu akademickim...".
A tak a propos - przedmioty codziennego użytku są najtrudniejsze do opisania i umieszczenia w czasie. Gdy patrzę na film "...historyczny..." gdzie jest lampa naftowa w początkach XIX wieku, bądź inne "...rozziewy..." z wiarygodnością to po prostu zamykam oczy - gdzieś, coś uszło naszej uwadze.
Pozdrowienia
lancelot
do czego służy przedmiot na pierwszym zdjęciu, jakiego swiętego przedstawia i jak jest datowany?
dziamgot
Jest to figurka Asklepiosa - ok.III wiek przed Chrystusem znaleziona w czasie ekspedycji Napoleona do Egiptu w starej części Aleksandrii.
Przywiózł ją do Paryża Boyer, lekarz i farmaceuta, tłumacz "De farmaka" Dioskoridesa [farmakopea w oryginale z II wieku przed Chrystusem, On "...obrabiał..." ją w wersji skopiowanej za czasów Konstantyna]. Jest to typowy posążek wotywny - u stóp ofiarodawca + inskrypcja [moja greka pozwoliła mi odcyfrować, że był to "...prowadzący statki..."]. Czy jeszcze jakis komentarz: trochę mi się zrobiło za mało miejsca na zdjęcia, ale może w grudniu cos dorzucę - interesujące są pomoce edukacyjne do nauki połóżnictwa pochodzące z Japonii z końca XVIII wieku [rzeźby w kości - głównie kły morsów sprowadzane przypuszczalnie via Sachalin z Dalekiej Północy]
Gabrielle deMornay
Bardzo ciekawy temat. W zasadzie mało eksponowany w historii sztuki - sztuka farmaceutyczna jest rzoważana raczej na boku, choc książek poswięconych rzemiosłu artystycznemu i sztuce użytkowej jest wiele.
Moją zdecydowaną faworytką jest figurka Asklepiosa, dobrej jakości i ukazująca "klasyczny" schemat przedstawiania Asklepiosa jako brodatego mędrca. Asklepios (i jemu poświęcone stele wotywne w Epidauros) jest mi bardzo bliski sposród bogów antycznych, tak samo jak temat uzdrowień na przestrzeni wieków (swoją drogą teraz się nim "naukowo" zajmuję).

Jeśli chodzi o poruszoną kwestię kiczu, cóż, istniał on od zawsze, a przy tym trzeba też wziąć pod uwagę zmienność gustów ludzkich w zależności od epoki (jak i indywidualnych preferencji danej osoby) - przykładowo w czasie regencji i za Ludwika XV królowało rokoko (wedle dzisiejszych pojęć "kiczowate"), pełne przepychu, złota i pastelowych barw, a póxniej juz z nadejściem klasycyzmu (i XIX w.) stało się "demode". To, co się wydaje kiczem ludziom w jednej epoce, w poprzedniej było niemal ideałem piękna. Ksiądz archiprezbiter bazyliki Mariackiej w Krakowie - Jacek A. Łopacki chciał usunąć dzieło Wita Stwosza i zastąpić go kolejnym barokowym ołtarzem, bo Ołtarz stwoszowy nie był zgodny z duchem epoki, a my dziś cieszymy się, że tego nie uczynił. wink.gif Podobnie przedstawione w temacie fajanse "apteczne" i pot-pourri są dziś zabytkami artystycznymi, jak i historycznymi - świadectwami codzienności dawnych epok. A z ich wartością estetyczną można się prywatnie nie zgadzać. smile.gif
dziamgot
QUOTE(Gabrielle deMornay @ 11/11/2008, 13:25)
Moją zdecydowaną faworytką jest figurka Asklepiosa, dobrej jakości i ukazująca "klasyczny" schemat przedstawiania Asklepiosa jako brodatego mędrca.
.
I rzeczywiście jest ciekawa, gdyż nie pochodzi z Grecji kontynentalnej, co świadczy o żywym kulcie tego przemiłego "...patrona mojej branży zawodowej..." do tego jest pełna, częstsze są reliefowe lub stele ze scenami np. udzielania porady lub samego składania ofiary. Nie wiadomo czy w tym przypadku ofiarodawca - taka figurka musiała byc jednak dość kosztowna, jest to kamień nie spotykany w samym Dolnym Egipcie, pochodzi z Synaju - nie zawiózł jej do Epidauros, czy w Aleksandrii nie istniała śiątynia ze szpitalem czerpiąca zaplecze naukowe z biblioteki. Albo czy nie było tan czegoś co dziś nosi nazwę "...instytut medycyny morskiej...". W każdym razie jest na Val - de - Grace.
I jeszcze rzecz ciekawa - nie ma na podstawie, a często bywały, wyobrażeń córek Asklepiosa; Panakei i Hygiei.
Pozdrowienia
Rado
QUOTE
Ksiądz archiprezbiter bazyliki Mariackiej w Krakowie - Jacek A. Łopacki chciał usunąć dzieło Wita Stwosza i zastąpić go kolejnym barokowym ołtarzem, bo Ołtarz stwoszowy nie był zgodny z duchem epoki, a my dziś cieszymy się, że tego nie uczynił. wink.gif Podobnie przedstawione w temacie fajanse "apteczne" i pot-pourri są dziś zabytkami artystycznymi, jak i historycznymi - świadectwami codzienności dawnych epok. A z ich wartością estetyczną można się prywatnie nie zgadzać.


Widzisz- absolutnie nie postuluję zarzucenia troski o "czcigodny kicz". Niezależnie od tego jak zakwalifikujemy go w kategoriach estetycznych jest on bez żadnych wątpliwości źródłem wiedzy o minionych epokach i już choćby z tego powodu zasługuje na ochronę. To rzecz nie podlegająca dyskusji, natomiast z pewnością można (ba, należy) dyskutować o tym czy przedmioty pokazane przez kolegę są rzeczywiście dziełami sztuki, jak sugeruje tytuł.
dziamgot
czcigodny "...lodzermenschu...". Czy pamięta Pan kadzie do chłodzenia wody przy dworcu Łódź Fabryczna wzniesione z drewna, na metalowej konstrukcji ale bez użycia gwoździa. Albo np. pewne detale architektoniczne chociażby domów na Księżym Młynie.
Sztuka budownictwa...?
Sztuka - owo "...artes..." - równiez może mieć szereg znaczeń. Od tej wielkiej, po codzienną. I własnie szacunek dla mijającego czasu sprawia, iż mozna mówić o sztuce codzienności tak jak o "...pieknie codziennym..." mówił Wiktor Zin [pisał zresztą również] czy cytowany juz Paweł Beylin.
Z wczesnego dzieciństwa pamiętam te ogromne kadzie: były groźne, ale i piękne, czego choć szczerze chcę nie mogę powiedzieć o wielu dzisiejszych obiektach [nie upieram sie przy "...sztuce..." więc niech będzie "...kultura..."] kultury użytkowej.
Pozdrowienia
Rado
Do tytułu "czcigodnego" trochę mi jednak brakuje- nawet biorąc pod uwagę polskie, niewyśrubowane kryteria ciągle jeszcze nie jestem zabytkiem, mimo to dziękuję.

Oczywiście każdy z terminów których używamy jest wieloznaczny i przy odpowiednim samozaparciu możemy pod miano sztuki podciągnąć nawet paski z kolorowymi misiami zdobiące kubki z coca colą. Będzie to tym bardziej zasadne, że jeśli owe nadruki nie wyblakną (o co nietrudno), to wysoce prawdopodobnym jest że za jakichś 100 lat będą one cennymi przykładami kultury materialnej naszej epoki, tym cenniejszymi, że wykonanymi z materiałów nietrwałych. Możliwe że (parafrazując Jerome'a) będzie się o nas pisać jako o starych mistrzach którzy wykonywali zapomnianą techniką takie oto barwne cudeńka, które ekscentryczni milionerzy kupować będą za grube pieniądze na snobistycznych aukcjach.
dziamgot
"...czcigodny..." to dlatego, że właśnie czytam po raz kolejny "Ziemię obiecaną" i tam tak mówi "...herr Borowiecki..." do "...radykał pąs...".
Kryterium "...rzecz..." również jest wieloznaczne i o ile pamętam poruszał owo zagadnienie Prof.Pelc, a juz na pewno Prof.Jadacki w swoim zbiorze wykładów gdzie jako przykład nieostrości terminologicznej użył równoważnika zdań "...bez śmierdzi...". Bez pachnie: tak każdy zaoponuje, ale jeśli rozbudujemy zdanie do wersji "...bez Sambuccus Nigrus śmierdzi..." to każdy kto wąchał tzw.czarny bez wie o co chodzi - ładnie to ów krzak nie pachnie.
Przedmiot codzienny również może być piękny, ba bardzo piękny i również może być kiczowaty - i to jest subiektywizm.
Cywilizacja obrazkowa jednak zmienia sposób percepcji.
Pozdrowienia.
Rado
QUOTE
Cywilizacja obrazkowa jednak zmienia sposób percepcji.


Wydaje mi się czy nasza cywilizacja od początku była cywilizacją w której to obraz był głównym nośnikiem idei a wzrok- najważniejszym z pięciu zmysłów ?
dziamgot
QUOTE(Rado @ 13/11/2008, 1:53)
Wydaje mi się czy nasza cywilizacja od początku była cywilizacją w której to obraz był głównym nośnikiem idei a wzrok- najważniejszym z pięciu zmysłów ?

Rzec by można - europejska tak: Wschód od Bliskiego po Daleki bazował równolegle na technikach pamięciowych - najlepszy przykład to zachowane w Księdze Rodzaju układy hymniczne np. "...inastał wieczór i nastał poranek...".
Fizjologicznie wzrok jest u gatunku Homo dość wybiórczy gdyż za cenę rozwoju jednych mechanizmów przystosowawczych do pionizacji tracił inne [szerokość kąta widzenia, widzenie w ciemności in minus, widzenie barwne in plus].
Ale obecnie - bo tu możemy zejść na grunt bardziej dyskursywny dominuje jednak "...cywilizacja obrazkowa...". Nie mogę sobie przypomnieć autorów badań porównawczo - leksykalnych [jak tylko "...klapeczka..." w głowie się podniesie to uzupełnię] przeprowadzonych wśród populacji uczniów szkół stopnia ponadpodstawowego na terenie Kanady i Stanów Zjednoczonych. W latach 1940 - 1956 słownik tych uczniów zawierał od 22 do 45 tyś. słów znanych i uzywanych, w połowie lat 90 - tych "...zjechał..." do 15 tyś.
No cóż: daleko to od piękna codzienności, które z pasji rekonstruktorskiej tropię.
Dziękuję za życzliwe przyjęcie.
Pozdrowienia
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.