[QUOTE]Finowie i Japończy także mieli duża liczbę lotów bojowych i stoczonych walk, ale nie osiągnęli nawet w przybliżeniu takich wyników. Walki na północy i Pacyfiku były równie intensywne. Tam także można było spotkać przeciwnika w każdym locie, Finowie i Japńczycy także byli doświadczeni i bitni, więc czemu nie osiągneli tylu zwycięstw?.[/QUOTE]
Walki na pacyfiku były intensywne jesli mówimy o samych starciach ale jeżeli weźmiez pod uwage ile Japończycy mieli wylatanych godzin i ile z wylotów zakończyło sie walką będziesz miał częściowa odpowiedź. Dodatkowo, w pewnym momencie amerykanie zaczeli górowac sprzętowo a Japończycy w głupi sposób pozbyli się swoich najbardziej doświadczonych lotników.
Finowie zawsze mieli gorszy sprzęt niz mysliwcy LW. Czasem jak się patrzy czym oni Rosjan tłukli to człowiek nabiera do nich sporego szacunku.
[QUOTE]Więcej godzin podczas szkolenia? A czy szkolenie pilotów, marnarzy i czołgistów nie było skracane ze względu na braki paliwowe i potrzeby frontu zwłaszcza w 1944r.[/QUOTE]
Więcej godzin szkolenia przed wojna i w jej początkowym stadium. Później jak sam zauważyłes szkolenie było skracane a poziom pilotów drastycznie spadał. Co nie jest żadna tajemnicą. Przeciętny poziom nowego pilota LW w 44 i 45 był tak żenujący żę więcej wysiłku kosztowało tych nowych utrzymanie samolotu w powietrzu niz cokolwiek innego. Oczywiście szanse przeżycia takiego pilota były bliskie 0.
To czego piloci LW mieli więcej to godziny WYLATANE W MISJACH. Największe szanse mieli ci którzy zaczynali wczesniej, w sytuacji kiedy sprzęt niemiecki górował nad przeciwnikiem (bo tak było mimo twojej niewiary)a szkolenie było porządne. Wraz z kolejnymi misjami o ile przeżyłes nabierałes doświadczenia które procentowało w momencie kiedy luka technologiczna się zamykała a przeciwnik mał coraz lepszych i liczniejszych pilotów. Zwróc uwagę ile lotów bojowych odbył Hartmann czy którykolwiek z czołowych experte a później porównaj to z najlepszymi pilotami RAF, USAAF czy WWS.
[/QUOTE]Skąd ta pogarda do walorów radzieckich myśliwców??? bo są radzieckie? Były równie dobre co niemieckie, zwłaszcza modele Jak-3, Ła-5FN oraz Ła-7. PZDR[QUOTE]
Poczytaj najpierw o samolotach radzieckich a później pisz bo braki wiedzy wyłażą potworne.
1. Zakładam że żyłeś w ustroju gdzie gospodarka centralnie planowana "święciła swoje triumfy" wiesz więc że liczy sie ilośc kosztem jakosci. W sytuacji kiedy twój kraj jest na krawędzi zagłady i liczy sie każdy nabój, czołg i samolot ilośc została podniesiona do rangi religi. Jak najwięcej, jak najszybciej. Dopowiedz sobie sam jak to wpływało na jakość.
2. Twój kraj został najechany, tereny przemysłowe zajęte. Zakłady na szczęscie ewakuowano na Syberię. Wprawdzie hal jeszcze nie ma ale maszyny przemysłowe są. Montujesz więc samoloty w temperaturze - 40. Wczesniej rąbałes drewno w tajdze ale brakuje wykwalifkowango personelu a samolot to tylko kolejna broń, każdy moze zrobić.
3. Brakuje surowców potrzebnych do konstrukcji samolotów. Nie ma czym ich pokrywać, nie ma z czego robic ultra precyzyjnych i ultra odpornych częsci do silników.
Samolot to konstrukcja w której liczą się milimetry i nie da się tego zmienić, tymczasem maszyny sowieckie potrafiły się między soba (ten sam typ, ta sama linia montażowa) róznić w centymetrach. Silniki były nieszczelne (wiesz jak fajnie jest jak olej albo paliwo rozleje ci się na silnik rozgrzany do kilkuset stopni celsjusza?), zacierały się, rozlatywały bez powodów a ich resurs wynosił od kilku do kilkunastu godzin pracy.
Poszycie robione z drewna w niewłaściwy sposób, niewłaściwych warunkach przez nie umiejących tego robic ludzi odrywało się w locie. Sprawdź kiedy mysliwce sowieckie dochrapały się metalowego poszycia (modele opracowane lub produkowane podczas wojny, nie wyskakuj z I 16).
Fatalnie wykonane owiewki zółkły i pękały niemal od razu więc nie mozna było zamknąc kabiny. Która była dodatkowo nieszczelna i można się było udusić spalinami, zamarznąć albo ugotować.
Samoloty składane z takich materiałów i w atakich warunkach non stop rozpadały się w powietrzu zabijając nie potrzebnie wielu pilotów.
Amunicja do fatalnej broni była tragicznej jakosci. Działka i karabiny zacinały się niemal od razu.
Maszyny testowe robione były przez najlepsze ekipy, dostawały specjalne silniki i wyposażenie o których marzyc mogły eskadry frontowe. Te na których zwalczało się Niemców miały często osiągi o 15% gorsze od egzemplaży wzorcowych które to pokazuje się w encyklopediach. Dwa myśliwce tego samego typu mogły mieć V max, jeden 500 kmh a drugi 450kmh. Jedne mógł byc bardzo zwrotny a drugi ruszac się jak bombowiec itp.
Dopier w sytuacji kiedy sowieci złapali oddech, pod koniec 43 i dalej jakośc samolotów wzrosła do słabej. Pokusiłbym się że pod koniec 44 jakościowo Niemcy mieli juz tylko niewielka przewagę ale raczej ze względu na swoje problemy a nie osiągnięcia przeciwnika.
[/QUOTE]Jak-3, Ła-5FN oraz Ła-7[QUOTE]
Jak-3 na papierze był dobrym samolotem. Teraz przeczytaj wszysko co napisałem wyżej i już wiesz jaki był w rzeczywistości. Dodatkowo słabe uzbrojenie 2x km 12,7 mm UBS oraz działko SzWAK kal. 20 mm. Nijak nie dorównujące zresztą analogicznym konstrukcjom niemieckim. Pokrycie całkowicie metalowe dopiero pod koniec wojny, wcześniej jak zwykle u sowietów na glut..khm..khm drewniasto-sklejczaste. Pojawił się po połowie 43 roku.
ŁA-5 pojawił sie wczesniej bo już w 1942 roku. Zaleta 5 była solidna konstrukcja, prosty, nie tak wymagający i dużo odporniejszy silnik gwiazdowy. Samolot był na tyle dobry że dobrze złożony i z dobrym pilotem spokojnie na równych warunkach walczył z Niemcami. Tylko że nie łatwo było dostac dobrze złożony (patrz moje uwagi wyżej) i poziom pilotów też nie ten.
Ła-5FN to juz rok 1943. Lepszy silnik i aerodynamika. Do wczesniejszych zalet dożucił dobra prędkosc wznoszenia, lepiej zaprojektowana i większa kabinę. Jeszcze mocniejsza konstrukcję. W połączeniu ze wzrastająca jakościa produkcji (choć w innych krajach dalej nazwano by to sabotażem a nie pracą) była to naprawde grożna maszyna.
Ła-7 był na pewno swietny tylko pojawi się na ofensywe berlińską a wtedy historia samolotów tłokowych jakby sie skończyła jeśli już to Niemcy hasali na Dorach i Ta-152.
Wymienione przez ciebie maszyny to jedne z wielu używane przez WWS i to te w najmniejszej ilości. Czemu nie zachwycasz się tymi których zrobiono naprawde duzo? Pozatym Niemcy mieli kilka konstrukcji z którymi nawet wyżej wymienione nie rozmawiały na równym poziomie.
Podziwiam rosyjskich pilotów za to czego dokonali na śmieciach i latających trumnach których używali.
Edyta: Za długo pisałem, Artur mnie ubiegł
.
Edyta2: O poziomie wyszkolenia pilotów WWS mam nadzieje nie trzeba cię uświadamiac.