Nazizm a grupy spoleczne/zawodowe w III Rzeszy - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Historia powszechna > I WOJNA SWIATOWA I OKRES MIĘDZYWOJENNY > Narodziny faszyzmu i droga do II Wojny Światowej
edziorka
Jaki byl stosunek konserwatystów niemieckich i wyzszych sfer do nazimu i Hitlera.

Witam, mam taki temat na historie, niestety nie mam pojecia od czego moge zaczac i czego sie zaczepic.
pozdrawiam.
Petreus007
QUOTE
witam mam taki temat wypracowanai na historie

No cóż, mniemam, że już po końcu roku za bardzo ci się to nie przyda jednak wypowiem się.

W ówczesnych Niemczech konserwatystami byli Junkrowie, a także dowództwo armii czyli stara Pruska szlachta. Należałoby wspomnieć, że liczni junkrowie z zagłębia Ruhry wspierali ruch NSDAP finansowo. Ogólny stosunek konserwatystów do Hitlera był jednak negatywny. Po pierwsze zwyczaj wymagał, aby kanclerzem był raczej ktoś z wyższych sfer. Hitler natomiast pochodził z drobnomieszczaństwa, na dodatek z urodzenia był austryjakiem. Nie był raczej lubiany przez samego Hindenburga. Cała generalicja raczej go nie lubiła. Nie mniej jednak mentalność niemiecka nastawiona jest na dyscyplinę, więc jego nakazy były wykonywane. Warto również napisać o freikorpsach które w gruncie rzeczy były organizacjami konserwatywnymi.
Ja pisząc tę pracę oparłbym się na stosunkach z generalicją i junkrach. Wspomniałbym przede wszystkim takie postacie jak Hindenburg, Ludendorf, Fritsch, Bloomberg, Khar.

Swoją drogą Witam na forum i życzę owocnej współpracy.
Net_Skater
Przez dlugie lata panowal powszechny poglad, ze atrakcyjnosc politycznego programu nazistow przyciagnela i zostala poparta wylacznie przez niemiecka klase srednia, drobna burzuazje w postaci urzednikow, najrozniejszych rzemieslnikow, gospodynie domowe itp natomiast reszta spoleczenstwa trzymala sie od tego z dala. To wlasnie dla tych wyzej wymienionych program NSDAP stanowil szanse ustabilizowania i polepszenia warunkow zycia, uregulowania i uspokojenia nastrojow ktore w pierwszym dziesiecioleciu powojennym stwarzaly istna hustawke emocjonalno-ekonomiczna. Ostatnio, historycy badajacy ten okres poddaja rewizji to zagadnienie dowodzac, ze sprawa ta byla dotychczas traktowana bardzo jednostronnie.
Studia nowych zrodel historycznych - a chodzi tu glownie o uzyskiwanie dostepu do dokumentacji znajdujacej sie w rekach prywatnych - wskazuja wyraznie, ze od samego poczatku ruch nazistowski agresywnie szukal poparcia w wyzszych kregach niemieckiego spoleczenstwa. Juz od samego poczatku aktywnosci na polu politycznym, Hitler i jego wspolpracownicy byli zaangazowani w organizowanie, rozwoj i umacnianie jak najszerszych kontaktow z arystokracja i wyzszymi sferami owczesnych Niemiec. Dzialanie nazistow trafilo na bardzo podatny grunt, otwarte zostaly drzwi do wielu elitarnych salonow a takze zaowocowalo konkretnymi rezultatami czyli uzyskaniem stalego finansowego wsparcia dla nowej sily politycznej. Hitler i wyzsi funkcjonariusze partii byli zapraszani na niezliczone przyjecia, herbatki, party w czasie ktorych zawierali znajomosci, byli sluchani, prezentowali swe poglady na caly szereg spraw - i byli akceptowani. Jak moznaby wytlumaczyc atrakcyjnosc tego rodzaju kontaktow ? Otoz dla spolecznosci wyzszych sfer i arystokracji, obecnosc wsrod nich czlowieka takiego jak Hitler, tworzyla mile akceptowana egzotyczna "atmosfere przygody", gospodarze przyjec odczuwali przyjemny dreszczyk witajac w ich posiadlosciach czlowieka ktory przybyl na lunch z pistoletem w kieszeni i w otoczeniu ochrony przybocznej. Owocem tych niezliczonych kontaktow byly m.innymi liczne podarunki, ktorymi niemalze zasypywano Adolfa. Jednym z jego wczesnych sponsorow byla rodzina Bechstein (ci od fortepianow), Hitler byl czestym gosciem w ich domu w Monachium a jednym z prezentow (oprocz niezliczonej ilosci waz, slodyczy, lamp na biurko, ksiazek, zestawow do herbaty, cygar) ktore otrzymal, byl czerwony Mercedes. W salonie ksieznej Elsy Bruckmann, Hitler nawiazal solidne kontakty z potentatami roznych galezi przemyslu, ktorzy przekazali hojne donacje na potrzeby partii.
Nie tylko Hitler aktywnie uczestniczyl w kultywacji dobrych kontaktow z elitami i arystokracja. Jednym z dobrych znajomych Hermanna Goeringa byl syn kaizera Wilhelma, ksiaze August Wilhelm Pruski, ktory zainteresowal sie nazizmem w 1926 roku a w 1930 roku wstapil w szeregi SS. Przez koneksje ksiecia Augusta, Goering nawiazal znajomosci z jego bratem, ksieciem Wilhelmem von Preussen oraz z z ksieciami Christoph i Phillipp Hessen. Takze Heinrich Himmler byl aktywny w nawiazywaniu kontaktow z arystokracja w przekonaniu, ze czlonkowie tej grupy reprezentuja krew niemiecka najwyzszej czystosci a wiec idealna dla SS. Pozyskiwanie arystokracji do SS przynioslo dobre rezultaty, w 1938 roku ponad 20 % wyzszych oficerow SS pochodzilo z arystokracji. Historyk Stephan Malinowski badajac dzieje 312 starych niemieckich rodzin szlacheckich odkryl, ze 3592 czlonkow tych rodzin bylo czlonkami NSDAP. Ta nazistowska "szlachta" pochodzila z tak starych arystokratycznych rodzin jak Schwerin, Hardenberg, von Tresckow, Schulenberg. A inni ? Ksiaze Erns August von Braunschweig byl stalym ofiarodawca pokaznych sum i utrzymywal zazyle kontakty z wieloma przywodcami nazistowskimi. Ksiaze Eduard von Sachsen-Coburg und Gotha (wnuk krolowej Victorii) wstapil do NSDAP w 1933 roku i w 1936 r. nosil range Gruppenfuehrera w SA. Generalnie patrzac, jedna trzecia niemieckiej arystokracji posiadala legitymacje partyjna NSDAP. Jak z przekasem stwierdzil badacz amerykanski Jonathan Petropoulos, gdyby arystokracja byla traktowana jako zawod, to stanowilaby powazna konkurencje dla najbardziej nasyconej czlonkostwem NSDAP grupy zawodowej - lekarzy (w 1937 roku upartyjnienie lekarzy siegalo 43 % calej profesji medycznej).
Wszystkie te kontakty, wszystkie znajomosci tworzyly kompleksowa siec ktora byla jednym z elementow zadomowienia sie ideologii nazistowskiej w warstach spolecznych dla ktorych ta ideologia powinna byc z zasady rzeczy elementem obcym a co najmniej trudnym do zaakceptowania. Hitler i jego wspolpracownicy wlozyli ogromny wysilek w przyciagniecie na ich stronej tej czesci spoleczenstwa. W tym dzialaniu wykazali zadziwiajaca skutecznosc a takze duza przebieglosc polityczna, ktora przyniosla bardzo korzystne dla ruchu rezultaty.

Zrodlo: Fabrice d'Almeida, High Society in the Third Reich. Jonathan Petropoulos, Royals and the Reich: The Princes of Hessen in Nazi Germany.

N_S
pseudomiles
Dodam, że nieporozumieniem jest ogólne utożsamianie elit finansowo-gospodarczych, ich interesów oraz arystokracji z konserwatyzmem. Współczesne oligarchie są już prodemokratyczne, laickie, kosmopolityczne, a tradycję mają w głębokim poważaniu.

Ironside
QUOTE(Net_Skater)
Fabrice d'Almeida, High Society in the Third Reich.

Warto wspomnieć, że ta praca dostępna jest w Polsce, nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego, jako Światowe życie w czasach nazizmu. Polecam - książka jest bardzo ciekawa i zawiera multum informacji na ten temat. Na pewno jest doskonałym punktem zaczepienia wink.gif
Tarnum
W 1933 roku Hitler uzyskał realną władzę i zaczął zaprowadzać swoje porządki. Często można usłyszeć krytyczne uwagi pod adresem różnych grup, które milczały wobec jego działań lub nawet z nim współpracowały: kleru, ruchów socjalistycznych, intelektualistów, przemysłowców albo zwykłych ludzi. Jednak co robili historycy? W końcu "historia to nauka o błędach przeszłości" oraz "kto nie zna historii ten skazany jest na jej ciągłe powtarzania". Nawet jeśli totalitarne rządy w takiej postaci jak w Niemczech były unikalne w historii to przecież rządy tyranów były doskonale znane historykom. To na nich ciążył obowiązek poinformowania społeczeństwa o potencjalnych zagrożeniach jakie niosą dyktatorskie rządy. Co więc robili zarówno przed zdobyciem władzy przez nazistów jak i w okresie ich rządów? Popierali Hitlera? Milczeli? Sprzeciwiali się? Ci którzy wybrali dwie pierwsze opcje pokazali, że cały ich dorobek, całe dotychczasowe życie było nic nie warte. Bo i cóż znaczyło skoro nie chcieli zapobiec największej tragedii w dziejach ludzkości?
Jeśli ktoś ma jakieś informacje na ten temat to prosiłbym o podzielenie się nimi. Zachęcam także do dyskusji, zwłaszcza obecnych tu zawodowych historyków.
Drobnikow
@ Tarnum myślę, że pytanie jest źle postawione.

"Zostawmy historię historykom", "O szczegółach niech się wypowiedzą historycy”, „Niech X (wstaw odpowiednie nazwisko) ocenią historycy” te i podobne figury nie są nowymi wynalazkami. Stanowią znakomity chwyt retoryczny i jednocześnie klamrę zamykającą publiczną dyskusję.

Dlatego znakomity? Ponieważ pozwalając zachować pozory obiektywizmu temu, kto go stosuje, zamyka dyskusję.

Dlaczego klamrę? Ponieważ historyków tak wtedy jak i dzisiaj nikt nie słucha. Historycy są ekskluzywną (nie mylić z elitarną) grupą, do której wpisowe stanowi wiedza fachowa, być może niewielka ale jednak wymagana do nawiązania dyskusji. Większość uczestników życia publicznego takiej wiedzy nie posiada, dlatego nie jest stroną dyskusji historyków.

Jeśli chcieć dzielić włos na czworo, można również wrzucić kamyk do swojego ogródka. Przecież to historia jako nauka nie wypracowała odpowiednich narzędzi do tego, aby podjąć dialog z szerokimi kręgami społeczeństwa. Vide powracające co paręnaście lat listy otwarte albo apele: Apel z Blois, apel XX Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich w Lublinie.

Wracając do Niemiec, należy pamiętać, że entourage Adolfa Hitlera potrafiło przez kilka pierwszych lat (do czasu objęcia przez A. Hitlera stanowiska Führera) stworzyć wrażenie, że NSDAP popiera liczne grono przedstawicieli świata nauki i kultury. Traktowani z przesadnie okazywaną uwagą publicyści i pomniejsi pisarze w rodzaju siostry Nietschego, Elisabeth, zapewnili atrapę zaplecza intelektualnego. To nic, że atrapa. Duża część świata nauki zajmującego się historią nie popierała NSDAP, ale starania tej partii by stworzyć wrażenie poparcia świata nauki, zwieńczył sukces.

Głosy historyków (podobnie jak głosy wcale licznych pisarzy np. Ernst Wiechert, Klaus Herrmann) były wtedy niesłyszalne i niesłuchane.
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.