Uwagi o prekolumbijskiej wojskowości - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Historia powszechna > >> INNE CYWILIZACJE > Cywilizacje Ameryki
daigotsu
Temat ten poruszany nieco poniżej nie jest moim zdaniem wyeksploatowany i zasługuje na powtórną, uporządkowaną dysputę - sprawa bowiem wcale nie jest błaha - określony poziom wojskowości zadecydował przecież m.in. o tym, że amerykańskie organizmy państwowe nie wytrzymały konfrontacji z nielicznymi grupkami hiszpańskich awanturników, co przesądziło o dalszych losach dwóch kontynentów...W pierwszej kolejności pozwolę sobie umieścić krótką charakterystykę wojskowości Majów - wszelkie uwagi krytyczne mile widziane :)Postanowiłem dać to w formie pliku w pdf-ie i w miarę uporządkować wg. pewnego schematu...Zakładam, że i na temat Azteków czy Inków macie sporo wiadomości, którymi zechcecie sie podzielić...Może ktoś ma ciekawe linki, zna jakieś ciekawostki, dysponuje zdjęciami broni, czy podobiznami wojowników???
MikoQba
Rzeczywiście na forum tematyka prekolumbijskiej wojskowości jest trochę porozrzucana. W internecie na ten temat jest żenująco mało informacji. Tak więc temat zawierający syntezę wojskowości przed kolonialnej ameryki, bardzo się przyda. Daigotsu, jestem pod wrażeniem artykułu o Majach, to świetny zwięzły opis ich wojskowości.
daigotsu
Ten krótki i z założenia uproszczony artykuł został przeze mnie napisany z myślą o grze RPG, której realia miały być osadzone w świecie dawnych Majów, czy też generalnie prekolumbijskiej Mezoameryki - miał to być jeden z podrozdziałów podręcznika, adresowanego do młodego odbiorcy. Zasadniczych błędów tam raczej nie ma - uproszczenia pewne muszą być...Pod koniec września, jeżeli starczy czasu, powinienem mieć co nieco o wojskowości Azteków i Inków (projekt gry został z różnych powodów odłożony ad acta, ale postanowiłem nie odchodzić od tej tematyki; wersja "beta" gry nadal jest zresztą testowana w prywatnym gronie smile.gif ). Dlatego m.in. ponawiam apel o dzielenie się uwagami, linkami, ciekawostkami na temat prekolumbijskiej wojskowości - jest to bądź co bądź temat niezwykle ciekawy, nie do końca rozpracowany i naprawdę istotny z historycznego punktu widzenia.
daigotsu
Ciekawą stroną prekolumbijskiej wojskowości Mezoameryki było istnienie swoistych "bractw" wojowników, zwanym dość nieściśle "zakonami" (ich członkowie wcale nie żyli w celibacie i nie sprawowali funkcji sticte kapłańskich słowo "bractwo" wydaje się więc bardziej zasadne)- chodzi tu o "bractwa" Orła, Jaguara, Kojota...Ich geneza sięga czasów tolteckich, Aztekowie zaadaptowali je jak zresztą wiele elementów cywilizacji swych wielkich, imponujących im poprzedników. Członkowie tych "bractw" tworzyli podczas wojny wydzielone, elitarne oddziały zwiadowcze lub szturmowe, mogli też dowodzić oddziałami formowanymi ze zwykłych, mobilizowanych członków danej społeczności - pełnili więc wówczas funkcje oficerskie. Cieszyli się określonymi przywilejami, mieli własne obrzędy, miejsca spotkań itd. Swego rodzaju "wojskowa arystokracja", do której dostęp uwarunkowany był zasługami na polu bitwy...
MikoQba
Czy Majowie w czasie bitwy walczyli pojedynczo czy też w szyku nie regularnym ale zwartym? Bo jest to różnica. Frankowie w V i VI wieku walczyli pieszo w zwartych nie regularnych masach- "Kupą waszmoście".
Taki styl walki preferowali tez Anglosasi w tym czasie. "Nigdzie na zachodzie sztuka wojenna nie upadła tak nisko(Anglia).Taktyka ograniczała się do próby ustawienia armii w rodzaj bezładnego szyku równoległego. Armie nacierały na siebie od czoła. Następowała chaotyczna rąbanina, która trwałą dotąd aż jedna ze stron zaczęła wyraźnie ulegać i rzucała się do ucieczki." Że przytoczę z pamięci cytat z "Historii Wojskowości " braci Dupuy. Czyli trzeba przyznać że taki sam styl walki w tym samym mniej więcej okresie, uprawiano po obu stronach oceanu.
A tu uroczy obrazek autorstwa Angus'a McBrid'a, przestawiający azteków.
user posted image
daigotsu
Obrazek przedstawia walkę na tzw.kamieniu gladiatorskim - rodzaj ludzkiej ofiary...Polemizowałbym z tym, że Frankowie i Anglosasi nie stosowali żadnego szyku - klin czy falanga, w sensie zwartego szeregu tarczowników to normalna taktyka walki we wczesnym średniowieczu. Gdyby Frankowie byli tak prymitywni wojskowo to Bizantyjczycy nie mieliby z nimi takich problemów podczas walk w Italii w 6w. smile.gif Analiza fresków z Bonampak nie pozwala stwierdzić, by Majowie w okresie klasycznym stosowali nawet tak proste szyki. Wojownicy atakują pojedyńczo, ewentualnie w małych grupkach przy czym władca np. otoczony jest przez walczących wraz z nim arystokratów.Zwraca uwagę sposób trzymania włóczni i uderzanie nią "spoza głowy", czy "spoza ramienia", czyli od góry...Niektóre postacie trzymają włócznie w 1/3, 1/4 długości drzewca i są bardzo nisko pochylone...Wydaje się, że chodziło o to, by dzięki takiemu chwytowi jak najbardziej wydłużyć zasięg włóczni, uderzyć ponad, lub pod tarczą wroga...Zasadniczo starcie miało charakter indywidualnych pojedynków, z doskokami i odskokami, przy czym tarcze z plecionki służyły raczej zbijaniu niż przyjmowaniu pchnięć...Widoczne w przypadku figurek z Jaina małe owalne lub kwadratowe tarczki potwierdzają ta tezę...Również tarcza pierwszego władcy Copan, K'inich Yax K'uk' Mo' wyobrażonego wraz z 15 innymi władcami na słynnym ołtarzu Q jest małym puklerzem...Zatem styl walki zdefiniowany przez typ używanego uzbrojenia miał niewątpliwy wpływ na taktykę...Tu akurat obrazowe sceny z napadu na wioskę w filmie "Apocalypto" w sposób dość dokładny obrazują jak walczono w tamtych realiach...Nie wiem do czego to porównać...Do sposobu walki Egipcjan w okresie Starego Państwa? Chodziłoby tu naturalnie o początek tego okresu...Jedna uwaga - sceny z "Apocalypto" dotyczą okresu późniejszego o ponad 700 lat od scen z fresków z Bonampak a zatem nie ma tu włóczni, lecz przede wszystkim maczugi różnego typu, co zgodne jest zasadniczo z realiami - w okresie postklasycznym silne były wpływy meksykańskie - a zarówno Toltekowie, jak i Aztekowie preferowali wcale nie włócznie, lecz wszelkiego typu maczugi, w tym te o obsydianowych wkładkach(co nie znaczy, ze nie używano włóczni, miotaczy oszczepów itd).Generalnie uderza prymitywizm sztuki wojennej Majów, przy jednoczesnym bardzo wojowniczym charakterze tego ludu. Np. używane w Europie w neolicie miotacze oszczepów, powszechnie używane w Meksyku od czasów prehistorycznych do konkwisty, u Majów pojawiły się pod koniec IVw. n.e. wraz z podporządkowaniem ich ziem wpływom Teotihuacan...Teotihuakański wódz Siyah K'ak'pokonał w 378r. władcę Tikal dzięki zastosowaniu miotaczy oszczepów...W tym samym roku, pod Adrianopolem Rzymianie ponieśli klęskę w bitwie z Wizygotami - armia rzymska nie była już tą, która znamy z ilustracji, ale nadal walczyła w zwartym szyku, była centralnie zaopatrywana w broń(!)i sprawnie dowodzona w skali operacyjnej, nie tylko taktycznej...Rzymski legion podbiłby bez trudu każde majańskie miasto - państwo...W Xw. gdy w Europie funkcjonowała już jazda, której standardem uzbrojenia były kolczugi a wikingowie z powodzeniem stosowali zwartą falangę("ściana z tarcz") na ziemiach Majów, za sprawą meksykańskich najemników rozpowszechniały się opornie łuki...
MikoQba
Frankowie akurat tarcz używali sporadycznie. Walczyli zbitymi masami piechoty uformowanymi w klin. Ich taktyka mimo że brutalna i mało wyrafinowana prymitywną jednak nie była, to prawda.
Natomiast sposób walki anglosasów, był jak najbardziej prymitywny. gdy obie armie zbliżały się do siebie każdy co miał(siekierka, oszczep) rzucał w przeciwnika i sięgał po broń kontaktową.
I tu widział bym pewną analogię do taktyki Majów. Małe tarcze rzeczywiście zdają się wskazywać że służyły one bardziej do parowania niż przyjmowania ciosów. Jednak częste używanie włóczni w okresie klasycznym która najlepszą bronią do walki indywidualnej nie jest(tu dużo lepiej sprawdza się maczuga), może wskazywać że Majowie mogli stosować taktykę walki w zwartej masie. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z falangą i podziałem na rzędy i kolumny.
To znane wszystkim malowidła z Bonampak.
user posted image

Może to trochę naciągana interpretacja, ale tu można się dopatrzeć tego typu "szyku". Wojownicy po lewej wyraźnie tworzą rodzaj linii. Za wojownikami z pierwszej linii kroczącymi z uniesionymi włóczniami i opuszczonymi tarczami tłoczą się kolejni wojownicy. Obie armie są wyraźnie rozdzielone, a nie(jak było by to zapewne w czystko indywidualnej walce) wymieszane, przynajmniej w przedzie. I to mimo tego że walka trwa- oczym świadczą leżące na ziemi trupy po których stąpają wojownicy.
user posted image
Tu z kolej widzymy że wojownik po prawej, najprawdopodobniej wódz idzie do ataku z włócznią trzymaną od dołu co w walce indywidualnej jest rzadkie bo wygodniej trzymać ją nad głowa, skąd można zadawać silniejsze ciosy.
Oczywiście wszystko to tylko dywagacje i można z tym polemizować, jednak moim zdaniem nie można zupełnie przekreślić możliwości iż Majowie mogli walczyć nie tylko indywidualnie, ale tez jeśli teren na to pozwalał(polana, pole) także zwartymi masami.
Ramond
QUOTE
Zwraca uwagę sposób trzymania włóczni i uderzanie nią "spoza głowy", czy "spoza ramienia", czyli od góry...

Czyli w taki sam sposób, jak hoplici w falandze...
daigotsu
Generalnie z włóczniami jest tak, iż upraszczając ich geneza sięga czasów, gdy usiłowano w jakiś sposób wydłużyć zasięg noża a nie potrafiono jeszcze sporządzić dłuższych ostrzy...Jest to broń o bardzo dawnym rodowodzie służąca trzymaniu wroga na odległość...Maczugi są z kolei równie stare albo i starsze, ale generalnie służą do walki na bliskim dystansie, w zwarciu niemalże...Ponieważ w okresie klasycznym chwytanie jeńców wcale nie było najistotniejszym aspektem wojen(w ofierze składano członków elity, wcale nie chłopów jak w filmie "Apocalypto")a celem wojen było polityczne zdominowanie sąsiadów, zdobycie łupów itd. wydaje się, że włócznia była z założenia bronią bardziej odpowiednią...W okresie postklasycznym, gdy pod wpływem tolteckim zdobycie jeńców stało się znacznie bardziej istotne dążono chyba do "bliższego kontaktu" z wrogiem podczas starcia...skądinąd wiadomo, że Aztekowie w walce np. łamali kończyny wrogom, by ich pochwycić żywcem...Do czegoś takiego maczuga nadaje się znacznie lepiej niż włócznia, tak mi sie przynajmniej wydaje...Zaryzykuje twierdzenie, że miało to pewien wpływ na stosowane uzbrojenie...

Sposób walki włóczniami ukazany na freskach z Bonampak wskazywałby raczej na to, iż każdy wojownik musiał mieć wokół siebie nieco miejsca delikatnie mówiąc...Nawet więc jeżeli przed walką ustawiano wojowników w jakiś szyk np. w zwarte grupy zależnie od tego z jakiego ośrodka/osady pochodzili(teoretycznie tak być powinno, skoro oddziały tworzono na takiej zasadzie)to w trakcie walki o jakimkolwiek szyku raczej mowy nie było...Nawet u Azteków czy Inków poprzestawano na tym, że wojownicy sprawniej posługujący się bronią dystansową używali jej występując do przodu, po czym dwie masy ludzkie ruszały na siebie i walka rozpadała sie generalnie na szereg mniej lub bardziej indywidualnych starć...
daigotsu
Hoplici w falandze musieli tak uderzać ze względu na swój zwarty szyk, zresztą inaczej trzymali włócznie(w połowie drzewca)...Na freskach z Bonampak nawet jeżeli możemy dopatrzeć się linii(uwaga to malowidła bez perspektywy i głębi więc bierzmy poprawkę na to, że w ten sposób chciano ukazać w całości skądinąd zapewne ważnych uczestników bitwy; to że pokazano tam członków elity jest oczywiste - świadczą o tym stroje i nakrycia głowy), to w żaden sposób nie można dopatrzeć się szyku...cios "od dołu", "w miękkie", że tak powiem, jest jak najbardziej skuteczny biorąc pod uwagę niezbyt imponującą długość włóczni...Generalnie Majowie uzywali włóczni nie przekraczających ich wzrostu(a ich średni wzrost wynosił 150-160cm...) - to włócznie o metr krótsze od włóczni greckich hoplitów...O ostrzach nie z żelaza, lecz z obsydianu lub ewentualnie krzemienia - zatem lżejsze, "bardziej manewrowne"...
MikoQba
Podkreślam że nie chodzi mi to o udowodnienie stosowania tak zaawansowanego tworu taktycznego jak falanga. Uważam tylko że istnieje duże prawdopodobieństwo że dysponujący przecież duża władzą władcy majańscy, potrafili narzucić swoim wojownikom(przynajmniej w ograniczonej formie) jakąś dyscyplinę na szczeblu taktycznym. Powiedzmy że przynajmniej na poziomie Zulusów.
Przemawiać może za tym paradoksalnie znaczny udział chłopstwa w mobilizowanych armiach. Wieśniacy oderwani od "kijków do robienia dziurek pod nasiona kukurydzy", byli delikatnie mówiąc średnimi wojownikami z równie średnim morale i o niebo pod tym względem ustępowali zapewne zaprawionym i z pewnością lepiej umotywowanym arystokratom. Chłopi w pojedynkach pewnie nie wypadali najlepiej, ale zwarta masą, gdzie nie trzeba było wykazywać się indywidualnym bohaterstwem, które nie było pewnie im w głowie, stanowili znaczną siłe bo po prostu czuli się pewniej.
Warto tu zauważyć że w historii bardzo często powtarza się schemat że tam gdzie władza była silna a wojny toczono za pomocą mobilizowanego na czas kampanii chłopstwa(np.Sumer, Egipt, Chiny), nie prowadzono walki w sposób indywidualny- to była zazwyczaj domena arystokratów. We wszystkich tych państwach szlachta dokonywała cudów bohaterstwa na rydwanach( puźniej na koniach), stosując różne harce przedbitewne, pojedynki i takie tam. A chłopska piechota miała za zadanie wytrzymać napór przeciwnika, albo sama na niego napierac. Tylko tyle i aż tyle.
Jeszcze raz podkreślam że to tylko teoria.
daigotsu
I tu właśnie mamy pewien problem - freski z Bonampak obok postklasycznych fresków z Chichen Itza, figurkami grobowymi z wyspy Jaina i wyobrażeniami władców w rynsztunku bojowym z Yaxchilan, Bonampak, Dos Pilas itd. są właściwie jedynymi znanymi nam przedstawieniami majańskich wojowników - z założenia są to wyobrażenia członków elity - władców, członków ich rodzin, władców podległych, przybocznych strażników wywodzących się z rodzin arystokracji plemiennej...Zwykłych, zmobilizowanych chłopów tam nie ma nie wiadomo więc jak walczyli...Dyskusyjna jest nawet kwestia liczebności armii w okresie klasycznym - przyjmuje się, że kilkusetosobowe grupy wojowników stanowiły swego rodzaju "oddziały uderzeniowe", większe siły mobilizowano niezbyt często z racji problemów natury organizacyjnej...Chłop czy rzemieślnik majański mimo iż żył zasadniczo w terenie mocno przekształconym(w promieniu wielu kilometrów od miast nie było żadnej dżungli!!!W Peten gdzie dziś żyje 250 000 ludzi w okresie klasycznym żyło ok10 000 000!!!Lasy były wytrzebione, gleba zerodowana, słowem była to po prostu klęska ekologiczna - to przyczyniło się do upadku Majów)był jednak mieszkańcem innej strefy klimatycznej niż chłop egipski czy europejski - i z racji zacofania technologicznego musiał wkładać więcej wysiłku w to, by przeżyć.Nie było zatem raczej mowy o jakimkolwiek wojskowym przeszkalaniu tych ludzi a tym bardziej o tym, by umieli oni walczyć w zorganizowany sposób(w przypadku Azteków np. jest już inaczej - tam każdy młody chłopiec przechodził przeszkolenie wojskowe w szkole prowadzonej przez jego klan, potem towarzyszył dorosłym wojownikom m.in. dobijając rannych, słowem uczył sie wojaczki...A MIMO TO AZTEKOWIE STOJĄCY ORGANIZACYJNIE WYŻEJ OD MAJÓW(ORGANIZACYJNIE NIE ZNACZY CYWILIZACYJNIE)NIE BYLI W STANIE WYJŚĆ POZA FORMOWANIE UMOWNIE MÓWIĄC ZWARTYCH CZWOROBOKÓW PIECHOTY, KTÓRE ZRESZTĄ ROZPADAŁY SIĘ PODCZAS STARCIA - czy zatem chłopi majańscy byli w stanie robić coś takiego??? Czy przypadkiem po prostu nie tworzyli swego rodzaju orszaku otaczającego po prostu swego bataba czy sahala? I w luźnym szyku atakowali wraz z nim obok innych podobnych grupek(jedną z nich była zapewne ta najważniejsza z głównym władcą i jego otoczeniem)?
daigotsu
W ogóle chciałbym tu zaznaczyć stopień komplikacji jeżeli chodzi o organizacje takiej majańskiej "armii" - przypominam mamy dwadzieścia - trzydzieści miast - państw, z czego kilka wiodących...Każde miasto - państwo to nie tylko główny ośrodek, ale i mniejsze miasta o ograniczonej samodzielności i osady...Załóżmy, że mamy takie potężne Calakmul...(własciwa nazwa Kaan, stolica państwa Kanal...) - w jego sklad wchodzi też miasto Dzibanche - jakby bliźniacza stolica, oraz zapewne Ucal, Oxpemul, Pared de los Reyes, Altamira, Balakbal, La Muenca...Słowem kilka okolicznych ośrodków, zarządzanych przez ahau lub sahal. Każdy z tych ośrodków kontroluje załóżmy kilkadziesiąt osad. Samo Calakmul jako miasto także.Nadchodzi wojna - władca Calakmul mobilizuje określona ilość ludzi z samego Calakmul, przede wszystkim członków swej rodziny, spowinowaconych rodów itd. Na jego wezwanie przybywają ze swymi zbrojnymi podlegli mu naczelnicy osad oraz ahau i sahal innych ośrodków - a każdy ma pod sobą swych naczelników osad ze ich oddziałami...Mamy zatem już głównego władcę, władców 6-8 innych miast, słowem tak naprawdę prawie 10 armii - każda ma inną liczebność, każda składa się z innej liczby oddziałów formowanych przez naczelników podległych osad...Wojownicy żyjący gdzieś bliżej lasów mają broń myśliwską - miotacze oszczepów, wojownicy z większych ośrodków włócznie, kamienne topory, maczugi, inni mają i włócznie i tarcze bo mieszkają w ważnym mieście(w niektórych miastach np. w Aguateca były warsztaty produkujące broń, zapewne na zamówienie władców...)- jeżeli szykuje sie dalsza wyprawa zgodnie z mezoamerykańskimi standardami na 3 wojowników przypada 2 tragarzy niosących żywność i zaopatrzenie...Do tego dochodzą palankiny z wyobrażeniami bogów i obsługujący je kapłani...Jeżeli Calakmul jest w sojuszu np. z El Peru to dochodzi do tego druga identyczna jeżeli chodzi o strukturę "armia"(czy raczej armie...).Prawdziwym wyzwaniem jest samo doprowadzenie takiej zbieraniny na miejsce bitwy, uszykowanie jej urasta do rangi poważnego problemu - z założenia wszyscy grupują się wokół swych naczelników/władców - odziały w żaden sposób nie nauczone współdziałania, niejednolicie uzbrojone, o różnej zapewne liczebności, dowodzone przez żądnych władzy władców ruszają na zaskoczone wrogie miasto, lub mniej zaskoczonego podobnie uszykowanego wroga...Najpierw ruszają do przodu ci szczęśliwcy(?)którzy mają coś miotanego - na wroga lecą oszczepy, najeżone kolcami kauczukowe kule, kamienie...W chwile potem z wyciem, przy wtórze bicia w bębny i grania na konchach ruszają pędem pozostali wojownicy - jedni biegną szybciej, inni wolniej, jedni są już ranni, inni nie...Potem już walka - doskoki i odskoki, próby ugodzenia wroga włócznią, czy maczugą, wszystko w straszliwym zgiełku - wróg mówi czy raczej wrzeszczy w tym samym języku i zasadniczo tak samo wygląda...Prawdopodobnie elita walczy z elitą, plebs z plebsem - ci ze wspaniałymi hełmami są jak półbogowie dla prostego chłopa(w końcu rozmawiają z bogami ofiarując swa krew itd).Jeżeli wróg pochwyci władcę wszyscy uciekają - bogowie odwrócili sie i szans już nie ma! To samo jeżeli posągi bóstw zostaną zdobyte...Wojna ma przecież i sakralny wymiar - gdy jest to tzw.wojna gwiezdna należy poświęcić wrogie miasto - zabić ludzi, obalić posągi itd...Przede wszystkim zaś zabić władcę i jego rodzinę!Śmierć tego kto reprezentuje miasto przed bogami to śmierć miasta - można jak w Cancuen zabić rodzinę władcy w całości i ciała wrzucić do świętego zbiornika pod pałacem w taki sposób rytualnie zabijając serce miasta...Potem w miarę szybko trzeba rozpuścić armię, by chłopi(ci którzy przeżyją)mogli powrócić do pracy...Pytanie co z kalekami - obsydianowe ostrza mimo iż "ostre jak brzytwa" wcale nie zadawały gładkich ran i miały brzydki zwyczaj wykruszać się w ciele w zderzeniu np. z koścmi...Może poniosło mnie smile.gif ale tak wyglądał chaos wojen Majów...
MikoQba
Z podobnymi problemami musiały się liczyć wszystkie armie feudalne, składające się z kontyngentow poszczegolnych możnowładców. Zgadzam się z twoim opisem. Uważam tylko że przynajmniej na początku bitwy Majowie mogli ruszać zwartą masą na przeciwnika(tu analogia z Anglosasami), po zderzeniu się takich dwóch mas, walka siłą rzeczy(bo zwarta masa piechoty to jeszcze nie szyk, który trzeba trzymać)prowadziła do bardziej lub mniej indywidualnych starć. Choć według mnie nie mogło to absolutnie wyglądać jak pojedynki muszkieterów z gwardzistami kardynała, gdzie każdy miał full miejsca.
daigotsu
W bitewnym zgiełku z miejscem zapewne różnie bywało smile.gif Problemy feudalnych armii były znacznie mniejsze - już choćby kwestie logistyczne w średniowiecznej Europie wcale tak źle nie wyglądały - każdy rycerz ze swym pocztem był praktycznie samowystarczalnym mini - taborem i naturalnie samodzielnym, zgranym pododdziałem(rycerz, kilku zbrojnych, znających go doskonale, przeszkolonych wojskowo giermków, również zwykle zbrojna czeladź, wóz czy wozy taborowe...)...Samo posiadanie zwierząt jucznych rozwiązywało bardzo dużo problemów, nie ma też mowy o porównywaniu skuteczności administracji Majów z administracją choćby Polski MieszkaI...Majowie nie wytworzyli w zasadzie niczego co można by taką administracją nazwać - dlatego m.in. nie przyłączano ziem innych miast - państw, poprzestając na narzuceniu im posłusznych władców, lub spustoszeniu ich - po prostu kontrolowanie obszaru przekraczającego 4 czy 5tys km2 było dla Majów czymś niewykonalnym...Inaczej było już u Azteków, choć ich "państwo" to tylko ok.500 miast - państw uzależnionych od 3 dominujących organizmów tego typu, tworzących ścisły sojusz...Nawet państwo Inków wcale nie było tak scentralizowane jak to się powszechnie twierdzi, opierając się na tym, co pisali dawniejsi badacze...
Jakiś czas temu pisałem, że w realiach mezoamerykańskiej wojskowości ważniejsze było planowanie strategiczne niż taktyka - należało pozyskać sojuszników gotowych służyć zaopatrzeniem i swymi siłami zbrojnymi, by po doprowadzeniu armii w wybrane miejsce uzyskać nad wrogiem przewagę liczebną i przewagę zaskoczenia - przy identycznie w zasadzie zorganizowanych armiach to te czynniki decydowały w wielkiej mierze o zwycięstwie...Pisząc "przewaga zaskoczenia" mam na myśli również i możliwość wybrania dogodnego terenu bitwy, czyli narzucenie wrogowi własnych warunków...U Majów w okresie klasycznym niezwykle istotne było strategiczne okrążanie wrogiego ośrodka poprzez swego rodzaju "kordon" państw wasalnych i sprzymierzonych - tego typu politykę prowadziło zwłaszcza Calakmul w walce z Tikal...Zwyczajowo też posługiwano się wasalami, gdy z różnych względów trudno było zorganizować własną wyprawę wojenną...I tak Calakmul kilka razy atakowało samodzielnie sojusznika Tikal - odległe Palenque. Gdy jednak po 695r. osłabło walkę toczyli jego wasale - Palenque było np. atakowane przez sprzymierzone z Calakmul Tonina(leżące w sąsiedztwie Palenque), walkę z Tikal toczyło El Peru i Naranjo(ich tereny z zachodu i wschodu "flankowały" terytorium Tikal; na szczęście dla Tikal miastu temu udało sie kolejno, rok po roku rozprawić się z oboma przeciwnikami), o klęsce Copan w walce z Quirigua w 738r. także zadecydowało prawdopodobnie Calakmul, wspierając Quriguę w jej walce z dotychczasowym zwierzchnikiem, czyli Copan(które było z kolei sojusznikiem Tikal, z którym Calakmul nadal rywalizowało)...
MikoQba
Naturalnie logistyka była piętą Achillesową mezoamerykanskich armii.
Z tego też powodu strategia rzeczywiście dominowała nad taktyką. O głębokim rajdzie w głąb nieprzyjacielskiego terytorium można było zapomnieć. Jednak trudno uwierzyć że tak rozwinięte społeczeństwo, często toczące wojny nie stosowało rzadnych założeń taktycznych, przypominających by np. taktykę Zulusów.
daigotsu
Zaznaczyłem już, że Majowie mimo iż wojowniczy i cywilizacyjnie pod wieloma względami przewyższający np. wspomnianych Zulusów(choć np. żelaza nie znali a ludy Bantu metalurgię opanowały już w średniowieczu - i to na całkiem niezłym poziomie...)byli zacofani m.in. jeżeli chodzi o wojskowość(już choćby w porównaniu z ludami Centralnego Meksyku)...Dlaczego tak było?Ludy Centralnego Meksyku były zasadniczo potomkami wojowniczych, ale stosunkowo nisko stojących cywilizacyjnie nomadycznych plemion z północy - Toltekowie czy Aztekowie nadający ton wojskowości mezoamerykańskiej byli barbarzyńcami, którzy dopiero przejmowali kulturę podbijanych ludów...Majowie w okresie klasycznym mieli za sobą ponad 1000 lat rozwoju cywilizacyjnego - o tym nie należy zapominać...Ich cywilizacja już raz nawet upadła - ośrodki kotliny El Mirador, starsze o stulecia od miast z okresu klasycznego, były ruinami w czasach Pakala...To był lud rolniczy, osiadły, w pewnym sensie "zurbanizowany"(no może żyjący w wielkich ośrodkach o charakterze miejskim - miasta Majów nie były z naszego punktu widzenia w pełni miastami...)...Mimo zamiłowania do wojen nie byli narodem żyjącym z wojaczki(można tu wysnuć pewną analogię z Rzymianami, którzy w pewnym momencie po prostu musieli zbarbaryzować armię - podobnie było w Mezoameryce - motorem zmian w wojskowości były ludy stojące na niższym stopniu rozwoju o silnych przeżytkach ustroju rodowego...).

Co do Zulusów to zaczęli oni tworzyć swą "zreformowaną" armię walczącą w szyku "rogów byka" i innych tego typu formacjach na początku XIXw. pod wpływem m.in. kontaktów z Europejczykami i powodowani koniecznością wypracowania takiej taktyki, która by im dawała przewagę nad silnymi sąsiadami...Nie bez znaczenia była też sama postać Czaki...Majowie mieli raczej władców polityków niż władców wodzów(choć wojna była dla nich nieodłącznym elementem polityki...).
daigotsu
Wracając do zadziwiająco niskiego stopnia organizacji miast - państw Majów, co przekładało się na ich możliwości ekspansji i kontroli określonego terytorium chciałbym krótko przypomnieć jak to wszystko u nich wyglądało...W okresie klasycznym (250 - 800 lub 900, nie jest to wcale do końca ustalone, zresztą to umowne daty...), podobnie jak wcześniej i później, Majowie żyli w licznych miastach - państwach, jak zazwyczaj określa sie te ośrodki(było ich do ok.30 jeżeli liczyć te w pełni suwerenne, lub ponad 100 jeżeli by policzyć wszystkie ZNANE...). Takie miasto - państwo obejmujące zazwyczaj oprócz głównego ośrodka, również i 2 czy 3 - 4 inne, mniej lub bardziej zależne ośrodki określano mianem "ahaulel"(w transkrypcji angielskiej "ahawlel") - i w tej nazwie streszcza się zasadniczo koncepcja takiego państewka..."Ahau" to "pan", "władca" - "ahaulel" to "państwo władcy"...Stojący na czele państwa "k'uhul ahau"(dosłownie "święty"lub wręcz"ubóstwiony" "pan"/"władca")był nie tylko zwierzchnikiem administracji i najwyższym sędzią i naczelnikiem wojskowym - był przede wszystkim zwierzchnikiem religijnym, pośrednikiem między światem ludzi a światem bogów.Wyeliminowanie go oznaczało przerwanie "łączności" z bogami - mogło doprowadzić do kryzysu społecznego, masowej migracji ludności, szukającej miejsca gdzie bogowie znów roztoczą nad nią opiekę itd.Celem wojen było więc często nie tylko opanowanie szlaków handlowych bardzo istotnych dla majańskich ośrodków, czy spustoszenie wrogiego ośrodka, ale i wyeliminowanie władcy i jego rodziny(np. na skutek najazdu Calakmul w Palenque doszło nawet do przerwanie patrylinearnej ciągłości rodu panującego co doprowadziło te miasto do kryzysu, z którego wydźwignął je Pakal Wielki).W okresie klasycznym najprawdopodobniej nie było jeszcze wykształconej warstwy kapłańskiej("ah kin" - "ci od słońca") i funkcje kultowe sprawowali władcy i członkowie elity różnych szczebli - wyeliminowanie ich było wiec także bardzo ważne - to ich składano w ofierze bogom, podkreślając w ten sposób wagę swego zwycięstwa...Członkowie rodziny władcy, zarówno mężczyźni jak i kobiety, nosili często tytuł "ahau" - "pan"/"władca".Tworzyli oni jego "dwór". lub w niektórych przypadkach zarządzali mniejszymi ośrodkami, posiadając uprawnienia administracyjne, wojskowe i religijne.Niżsi ranga władcy ośrodków uzależnionych nosili tytuł "sahal"("ten który przeraża") - wywodzili się oni prawdopodobnie z lokalnych rodów, spowinowaconych z rodem władcy, lub związanych z nim więzami zależnosci politycznej. Tych kilku "ahau" i "sahal" tworzyło elitę "poliytczną" miasta - państwa.Spośród krewnych tych władców wywodzili się urzędnicy noszący mniej, lub bardziej honorowe tytuły, którym przydzielano określone wspólnoty rodowe, z których pracy utrzymywali się.Tytuły arystokratyczne, które przykładowo mogę wymienić to:"ah k'u hun" - "ten od świętych ksiąg"(prawdopodobnie zwierzchnik skrybów/pisarzy), "ah tz'ib" - "ten od pisma"(skryba/pisarz), "ah k'amlay" - "ten od przyjmowania/spotykania się"(może swego rodzaju mistrz ceremonii dworskich przyjmujacy emisariuszy?), "yahau k'ak" - "ten od ognia"/"wielki ogień", "ah uxul" - "ten od rzeźb", "kokom" - "rachmistrz", "pitzil" - "gracz w piłkę", "ch'ahom" - "ofiarujący/palący kadzidło"...Samo tłumaczenie tych tytułów mniej więcej sugeruję czym mogli zajmować się ich posiadacze - zasadniczo odpowiedzialni byli za sprawy związane z funkcjonowaniem dworu(przepisywanie religijnych ksiąg, zliczanie danin dostarczanych do pałacu, udział w rytualnej grze w piłkę i ofiarach polegających na paleniu kadzidła, rzeźbienie wyobrażeń bogów i władców, opieka nad "ogniskiem"władcy lub ofiarnym ogniem, przyjmowanie innych władców i ich emisariuszy itd, itp...tak to można interpretować)...Podobny, lecz skromniejszy "dwór" mieli "ahau" i "sahal"...Na potrzeby władcy i tegoż dworu pracowali mieszkańcy danego miasta - byli to rolnicy, robotnicy, rzemieślnicy, kupcy, niewolnicy...Zespoły rezydencjalne, skupione wokół domostw członków elity i małych świątyń tworzyły setki osad, zamieszkałych przez wspólnotę rodowa lub zawodową, otaczających centrum religijno - ceremonialne - pomiędzy nimi znajdowały się pola, ogrody, warsztaty...Wszystko to składało sie na to co określamy majańskim miastem - państwem...niektóre ośrodki budowano w miejscach z natury obronnych(w zakolach rzek), mniejsze otaczano wałami i palisadami, zdarzało się że i kamiennym murami i improwizowanymi barykadami - generalnie jednak były to rozległe, otwarte ośrodki...Otaczającymi je wsiami zarządzali dziedziczni naczelnicy(zwani "batab" w okresie postklasycznym), będący na zasadzie analogii z władcami i zwierzchnikami administracyjnymi, i wojskowymi, i w pewnym stopniu religijnymi...Daleko posunięta autonomia, brak organów mogących wymusić posłuszeństwo(stałych armii w zasadzie nie utrzymywano - władcy mieli co najwyżej zbrojne straże złożone z tych mniej znaczących krewnych i powinowatych, którzy nie pełnili dworskich funkcji...może i poszczególni arystokraci mieli swych strażników - zastanawia istnienie tytułu "chan" tłumaczonego i jako "nadzorca" i jako "strażnik"(w moim słowniku angielsko - majańskim "guardian"...).Tak funkcjonujące państwa nie były w stanie skutecznie kontrolować rozleglejszych terenów. W okresie postklasycznym, gdy załamała się dominująca pozycja władcy, na Jukatanie niektóre miasta - państwa(w tym Chichen Itza)rządzone już są przez "multepal", czyli swego rodzaju radę, złożoną z przedstawicieli wiodących, arystokratycznych rodów danego ośrodka, uzupełnianą w drodze kooptacji np. o przedstawicieli arystokracji podporządkowanych, mniejszych ośrodków...Tego typu forma rządów okazała się bardziej stabilna od władzy "świętych władców"...W niektórych ośrodkach nadal jednak rządzili władcy, noszący jednak skromniejszy tytuł - "halach uinik" - "prawdziwy człowiek"...Otaczały ich już jednak rady złożone z arystokratów i kapłanów, zwane "ah kuh kabob"...Niższym szczeblem administracji byli wspomniani już naczelnicy wiosek - "batab'owie", mający do pomocy kontrolerów("ah kulelob")- którzy z jednej strony pilnowali by wykonywano polecenia "bataba", z drugiej zaś dbali o to, by terminowo dostarczał on do miasta daninę i ludzi do okresowych prac...W łonie arystokracji wykształcają się zawodowi i dziedziczni wojownicy("nakom"), w razie wojny przejmujący dowodzenie nad zmoblizowanymi chłopami, funkcjonują odpowiedniki toltecko-azteckich "bractw wojskowych"...Hegemonię nad północnym Jukatanem sprawuje od ok.1200r. potężne Mayapan - do 1441r., kiedy to zostaje zniszczone przez armię zbuntowanego władcy Uxmal, Ah Xupan Xiu...Gdy w kilkadziesiąt lat później przybywają Hiszpanie na Jukatanie jest 16-18 małych, zwalczających się państewek...Talentów "państwowotwórczych" Majowie nie mieli...
MikoQba
Pytanie brzmi tylko czy Majowie stosowali jakieś założenia taktyczne czy nie. W wypadku braku takich założeń w ewentualnych starciach liczyła by się tylko liczba i "mężność" wojowników. Skądinąd jednak wiadomo że zazwyczaj na wyprawy wojenne angażowano ograniczoną liczebnie ilość doświadczonych wojowników, a tylko z rzadka duże kilkutysięczne oddziały. Co może(choć nie musi) świadczyć o tym że wojownicy ci nie tylko sprawnie posługiwali się włócznią, ale też byli zdyscyplinowani i wyszkoleni, a co za tym idzie stosujący jakieś założenia taktyczne.
Jeszcze raz podkreslami ze nie chodzi mi o jakieś skomplikowane szyki, tylko coś niecoś ponad to co można było zobaczyć w filmie Apocalypto, tyle że przy użyciu włóczni i w czasie bitwy, a nie napadu na wioskę.
daigotsu
Hm...skoro Aztekowie potrafili ustawiac sie w szyku, wydzielac oddzialy oslonowe, rezerwowe itd. to zasadniczo mozna by przyjąć ze i u Majow to się zdarzało...smile.gif
daigotsu
No a teraz już w 100% na poważnie...niestety o wojskowości Majów okresu klasycznego wiemy na tyle niewiele, że można co najwyżej "gdybać", opierając się na analogiach i retrospektywnie traktując informacje dotyczące nieco lepiej poznanej wojskowości tego ludu z okresu późniejszego. Z pewnością poziom ich wojskowości w okresie klasycznym odbiegał na niekorzyść od "mezoamerykańskich standardów" XV-XVI wiecznych wyznaczanych przede wszystkim przez Azteków. A przecież Aztekowie z punktu widzenia historii wojskowości delikatnie mówiąc nie stali na wysokim poziomie...A mieli atuty, których Majowie nie posiadali - przeszkolonych wojskowo młodych mężczyzn, tworzących w razie wojny oddziały oparte na bardzo jeszcze silnej strukturze "klanowej", bractwa wojskowe, doskonałe turnieje w postaci "kwietnych wojen", na pewno mające wpływ na indywidualne wyszkolenie znaczniejszych wojowników, wrodzoną wojowniczość "obywateli", których państwo utrzymało sie tylko dzięki temu, że było w stanie militarnie zdominować sąsiadów itd,itp(przepraszam za uproszczenia ale chciałbym pokrótce zwrócić uwagę na to, że skoro Aztekowie mimo tych atutów stali nisko jeżeli chodzi o taktykę to co dopiero musiało być u Majów w okresie klasycznym...).Nie twierdzę, że ich armie były hordami nagich dzikusów - wydaje mi się jednak, ze upraszczając, były swoistymi "drużynami" złożonymi z członków elity, wokół których skupiały się podległe owej elicie grupy zmobilizowanych na czas wojny, kiepsko uzbrojonych chłopów...Armie takie w starciach z identycznymi oddziałami(swe wojny Majowie toczyli między sobą...)mogły być i były jak najbardziej skuteczne...
IndiTemplar
Jakoż temat jest nieco zaniedbany postanowiłem go nie co odświeżyć.
W wypowiedzi jednego z zacnych forumowiczów iż dużym problemem w prowadzeniu intensywnej i skutecznej walki przeszkadzały problemy logistyczne. Problem ten mógł pojawić się w cywilizacjach takich jak Majowie bądź Aztekowie. Inkowie posiadali świetne drogi, które na czas wojny wyłączano z cywilnego użytkowania. A ponadto posiadali świetne zaplecze w postaci dość dobrze zaopatrzonych tampu. Było to przydrożne zajazdy świetnie zaopatrzone w żywność. Z inkaskimi odziałam szedł orszak kobiet z pożywieniem i niejednokrotnie żywym inwentarzem. ( tak przynajmniej wynika z filmu "Ostatni Bunt Inków")

Jeżeli chodzi o broń stosowaną przez Inków, to były to głownie maczugi, wykonane głownie z miedzi brązu lub kamieni - warto tu napomknąć iż na Inkowie nie znali rudy żelaza. Nie gardzili też toporami wykonanymi z podobnych materiałów jak maczugi. Najbardziej śmiercionośną bonią była porra broń dwuręczna składająca się z drewnianej pałki i kuli na końcu zakończonej ni to ostrzami ni to ćwiekami. Bronie te były skuteczne podczas walki z tubylcami. Chcą zabić Hiszpana trzeba było trafić go prosto w twarz, lecz i to na nic się zdała gdy zamykano przyłbice.
Kolejną bronią najbardziej rozpowszechnianą bronią była warak'a - była to proca wykonana z wełny lub jakiegoś innego włókna. Ciekawostką jest iż dobrze wyrzucony kamień był w stanie rozbić szpadę na pół.

Tutaj film z zaprezentowanym rzucaniem włócznią :

http://www.youtube.com/watch?v=BGFuOgVG3js
daigotsu
Oczywiście zgodzić się należy z twierdzeniem, iż armia inkaska miała znacznie mniejsze problemy logistyczne niż armie mezoamerykańskie - rozbudowana sieć dróg, które tak naprawdę z założenia służyły właśnie celom militarnym przede wszystkim (tzw. ruchu cywilnego w postaci swobodnego przemieszczania się ludności nie było wcale - drogami wędrowało wojsko, karawany z towarami, urzędnicy itd.), system magazynów, z których korzystały przemieszczające się armie, znacznie dalej posunięta centralizacja państwa niż w przypadku Mezoameryki, no i posiadanie lam - zwierząt udomowionych, jucznych, mogących przenosić na grzbiecie tyle co dorosły mężczyzna, które zastępowały rzesze tragarzy tak typowych dla armii Majów czy Azteków - wszystko to wpływało na większą swobodę operacyjną armii inkaskich. Nie będę tu rozpatrywał kwestii skuteczności tej armii w porównaniu np. z armią aztecką, zaznaczę tylko, że obie armie bazowały przede wszystkim na tym co nazwalibyśmy pospolitym ruszeniem ludności męskiej, z tym że w przypadku Azteków funkcjonowały dodatkowo elitarne bractwa wojskowe (słynni wojownicy Orły i Jaguary), które stanowiły de facto stałą i profesjonalną część armii, z której m.in. wywodzili się dowódcy oddziałów werbowanych z powoływanej pod broń ludności. Tego elementu brakowało u Inków, gdyż "gwardia" Inki złożona z wojowników wywodzących się z plemion cieszących się sławą wyjątkowo wojowniczych i osadzane na pograniczu grupy "osadników wojskowych", którzy w zamian za zwolnienie z innych świadczeń na rzecz państwa, zobowiązani byli bronić swych miejsc zamieszkania (stosowano takie metody obrony np. wzdłuż granic z agresywnymi plemionami puszczańskimi), nie stanowiły niestety odpowiednika tych bractw wojskowych, w sensie jednostek stałych, elitarnych, dyspozycyjnych i co najważniejsze dysponujących ukształtowanym "esprit de corps", że tak to określę...
IndiTemplar
Chciał zwrócić uwagę iż Inkowie mieli pod górkę i to dosłownie.Drogi inkaskie znajdowały się na znacznych wysokościach. Wszystkie nawet najprostsze czynności sprawiały trudności, na takich wysokościach.

user posted image
bachmat66
Poniewaz wojskowosc prekolumbijska nie tylko Inkami, Majami i Aztekami stala, nie zapominajmy o tybylcach obu Ameryk, zwlaszcza znanych z konkwisty Mapuczach z ich dlugimi wloczniami-pikami, maczugami czy lukami, walczacych 'odddzialami' przypomijacymi 'tercios'(przynajmniej Hiszpanom), z kadra dowodcza etc.
W Ameryce Polnocnej circa 1492 istnialy rozne rodzaje spoleczenstw na roznym poziome rozwoju spoleczno-polityczno-ekonomicznego. Generalnie tam gdzie istanily tzw demokracje plemienne kazdy mezczyzna byl wojownikiem, a czesto wojownikami byly kobiety. Wydaje sie ze wszedzie istnialy 'towarzystwa wojenne' (nie pisze bractwa dlatego ze mogly do nich nalezec kobiety i braly udzial w rytualach jak i wojnie) w poczesci stopniowane i z regaliami 'magicznymi' niesionymi w walce. Wojna byla wysoce zrytualizowana, oblozona 'magia' ale wedlug postmodernistycznych studiow etnohistorycznych czy archeologicnzych wojna byla endemiczna w Ameryce Polnocnej, zdobywanie trofea w postaci glow wrogow i skalpow typowe, kanibalizm rytualny norma. wiele elemtnow prekolumbijskiej sztuki wojennej jak i rytualow przetrwalo do momentu pojawienia sie europejskich kronikarzy. Ale nikt jeszcze nie powiedzial ostatniego slowa i studia trwaja smile.gif np http://www.uapress.arizona.edu/BOOKS/bid1872.htm

Tubylcy Ameryki Polnocnej uzywali pancerzy ze skor bizonich, bawelny watowanej bawelnianym puchem, drewna czy trzciny, takze uzywali olbrzymich tarcz (udokumentowne np rysunkami naskalnymi z Gor Skalistych), dlugich wloczni i oszczepow, lukow zarowno prostych jak i refleksyjnych, calego arsenalu maczug i toporow (w tym slynnych pozniej tomahawkow), nozy wieszanych na szyjach, 'napiersnikow' z kamienia i miedzi, helmow ze skory, czy dmuchawek na poludniowym-zachodzie. Groty do strzal byly glownie kamienne - obsydian lub krzemien, ale takze kosciane i czesto zatruwane.
Jesli chodzio taktyke to u wiekszosci plemion pod wladzctwem 'paramount chief" byla to 'falanga' lub 'tercios' zdyscyplinowana i dzialajaca na sygnaly za pomoca piszczalek, grzechotek etc, praktykujaca zwroty na komende etc; u nomadow pustyn i prerii poludniowego-zachodu to typowa wojan podjazdowo, napad o swicie, krotka walka, i rownie szybkie wycofanie.
Bardzo dobre wyobraznie o wojskowosci poludiowego-wschoduu daja grafiki z XVI wieku - http://www.loc.gov/rr/hispanic/frontiers/outina.gif
wojownicy z Wirginii http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...ef_Virginia.jpg
http://www.vahistorical.org/cole/1.4_f.jpg


przy okazji plemiennicy z Florydy rekonstruowani w malarstwie wspolczesnym http://www.floridalosttribes.com/tmpaintings.htm
daigotsu
A owszem - np. wojownicy kultury Mississipi używali miedzianych pancerzy...

tu rekonstrukcja - wojownik pierwszy z lewej:
user posted image
daigotsu
No to mi się obrazek wkleił nie ma co tongue.gif

Również wojownicy plemion leśnych z płn. wschodu używali pancerzy z kory czy drewnianych prętów - np. Huroni albo Irokezi z Doliny Rzeki Św.Wawrzyńca. To uzbrojenie ochronne zanikło tuż po pierwszych kontaktach z Europejczykami jako zupełnie bezużyteczne, ale jeszcze na początku XVII wieku Francuzi osiedlający się w Kanadzie opisywali takie zbroje...
daigotsu
Tu rekonstrukcja pancerzy używanych przez Indian z Nowej Francji do pocz. XVII wieku.

user posted image

Tu pancerz tego typu ma wojownik stojący w głębi z nr4

user posted image

Zasadniczo uważa się, że zanik tego typu uzbrojenia ochronnego spowodowany był rozpowszechnieniem się europejskiej broni - i nie chodzi tu tylko o muszkiety (bardzo szybko upowszechnione wśród Indian z płn.wschodu), ale i o wiele skuteczniejsze od kamiennych żelazne groty strzał czy toporki, wyrabiane na użytek Indian przez rzemieślników w koloniach.
IndiTemplar
QUOTE
Ponieważ wojskowość prekolumbijska nie tylko Inkami, Majami i Aztekami stałą, nie zapominajmy o tubylcach obu Ameryk


Tak ja wiem ale chyba nie mam kompetencji do pisania czegokolwiek na temat wojowników ameryki Północnej. W centrum moich zainteresowań leży przede wszystkim Tahunatinsuyu. wink.gif
IndiTemplar
Dodam tu chyba najciekawszy rodzaj inkaskiej broni ofensywnej to ayllus lub też jak nazwali te broń Hiszpanie bolas, co dosłownie znaczy kule. Wykonywaną ją z trzech kamiennych kul w skórzanych workach, połączonych bardzo mocnych rzemieni lub sznurków, długości około jednego metra. Ayllus było powszechnie wykorzystywane jako broń myśliwska. Można było upolować biegnącego jelenia. Jak mówi jedna i inkaskich kroniki Inkowie rzucali tym w konie krępując im nogi.

http://www.suite101.com/view_image.cfm/1411436

user posted image

daigotsu
Co do użyteczności bolas w walce z końmi mam spore zastrzeżenia - z tego co wiem o walkach Hiszpanów z Inkami w pierwszym okresie podboju (a więc przed powstaniem Manco)to konie dawały Hiszpamom przewagę miażdżącą, wręcz absolutną - wszędzie tam, gdzie udawało się im rozwinąć do szarży i wprowadzić do walki na w miarę otwartej przestrzeni nawet i kilkunastu tylko konnych straty po stronie inkaskiej idą w setki czy nawet tysiące, po stronie Hiszpańskiej często w ogóle ich nie ma (nawet w koniach). Przewaga psychologiczna (lęk przed nieznaną istotą - początkowo bowiem myślano nawet, że koń i jeździec to jedna istota połączona ze sobą na kształt jakiegoś centaura), przewaga wynikająca z taktyki walki i jakości stosowanego uzbrojenia - wszystko to składało się na taki a nie inny wynik tych starć. Piechota inkaska nie dysponowała długimi na 5 metrów pikami jak ówczesna piechota europejska, nie walczyła w szyku zwartym na wzór lancknechtów, nie miała więc szans w starciu z konnicą - piechota europejska zatryumfowała nad konnicą w XV - XVI w. dlatego, że wypracowała skuteczną taktykę i dysponowała odpowiednim uzbrojeniem niwelującym taktyczną przewagę konnicy - Indianie, nie znając koni nie mogli mieć wypracowanych metod walki z nimi...

Bolas to broń myśliwska opracowana z myślą o polowaniu na zwierzęta mniej masywne niż konie. Poza tym to broń wymagająca określonej przestrzeni, typowo indywidualna - wojownicy z bolas musieli mieć przestrzeń wokół siebie, by rozkręcić to i cisnąć - tym samym użycie bolas, podobnie jak oszczepów miotanych za pomocą atlatl w Mezoameryce, wymuszało walkę w szyku rozproszonym - tymczasem skuteczna obrona przed konnicą w walce na otwartej przestrzeni to szyk zwarty i odpowiednio długa, trzymająca na dystans konnych broń drzewcowa; ewentualnie wszelkiego typu przeszkody i zasłony (patrz tabor husycki, zasieki i tzw. kobylinice XVII wiecznej piechoty itd.).
Histo99
Wiemy coś o sprzęcie/ taktyce oblężniczej stosowanej przez indian? szukam informacji o fortyfikacjach- w końcu odnaleziono wiele wspaniałych przykładów technik kamieniarskich (mury, świątynie)znamy jakąś kamienną strukturę obronną??
Varyag
QUOTE(Histo99 @ 28/01/2019, 23:00)
znamy jakąś kamienną strukturę obronną??
*



Oczywiście, chociażby fortecę Paramonga smile.gif
gregski
No najsławniejsza forteca to chyba Sacsayhuaman pod Cuzco.
Gajusz Mariusz TW
QUOTE(Histo99 @ 28/01/2019, 23:00)
Wiemy coś o sprzęcie/ taktyce oblężniczej stosowanej przez indian? szukam informacji o fortyfikacjach- w końcu odnaleziono wiele wspaniałych przykładów technik kamieniarskich (mury, świątynie)znamy jakąś kamienną strukturę obronną??
*



Może tutaj znajdziesz -> https://ospreypublishing.com/store/military...ns-of-the-incas
Histo99
QUOTE(gregski @ 29/01/2019, 5:15)
No najsławniejsza forteca to chyba Sacsayhuaman pod Cuzco.
*



ok, przeglądam materiały w książkach i necie, wydaje mi się czy to jedyny taki przykład w ameryce czy na świecie? Chodzi mi o rozmach, użycie wielkich głazów i sposób łączenia. przejrzałem wiele zdjęć, mylę się czy ta "forteca" to jedna, potrójna linia, nie okrąża niczego w myśl np Europejskiego wyobrażenia o fortyfikacji, to znaczy nie ma tyłu?? tylko tyle zostało? w porównaniu nawet z tym fragmentem Paramonga wygląda nader blado..
wysoki
QUOTE(Histo99 @ 29/01/2019, 18:54)
QUOTE(gregski @ 29/01/2019, 5:15)
No najsławniejsza forteca to chyba Sacsayhuaman pod Cuzco.
*



ok, przeglądam materiały w książkach i necie, wydaje mi się czy to jedyny taki przykład w ameryce czy na świecie? Chodzi mi o rozmach, użycie wielkich głazów i sposób łączenia. przejrzałem wiele zdjęć, mylę się czy ta "forteca" to jedna, potrójna linia, nie okrąża niczego w myśl np Europejskiego wyobrażenia o fortyfikacji, to znaczy nie ma tyłu?? tylko tyle zostało? w porównaniu nawet z tym fragmentem Paramonga wygląda nader blado..
*


Gajusz podrzucił Ci zeszyt zajmujący się głównie fortyfikacjami Inków (choć nie tylko oczywiście), więc jest dowód, że nie jest to jedyny przykład (nie wiem o co chodzi z tym "na świecie", jeśli mowa o mieszkańcach Ameryk).
Struktur obronnych w Ameryce Południowej znamy całkiem sporo, w Północnej także.

Mury Sacsayhuaman nie muszą nic okrążać i europejskie wyobrażenie o fortyfikacji nie wymusza okrążania niczego, vide choćby ostanie ciekawe znalezisko z Polski, czyli Góra Zyndrama. Ogólnoświatowe wyobrażenie o fortyfikacjach nakazuje bronić swobodnych podejść i w obu przypadkach to zrealizowano - z tyłu umocnień, jak to się mówi, broniła sama natura wink.gif.


Edit.
QUOTE
Wiemy coś o sprzęcie/ taktyce oblężniczej stosowanej przez indian?

Niedaleko jest bardzo podobny temat, w którym trochę już o tym rozmawialiśmy (od postu 88): http://www.historycy.org/index.php?showtopic=89&st=75
Najnowsze omówienie wojen oraz fortyfikacji Majów znajdziesz w tej pracy: Cywilizacja Majów. Osiągnięcia intelektualne. Historia militarna i polityczna
http://napoleonv.pl/p/26/689/cywilizacja-m...napoleon-v.html

Varyag
QUOTE(Histo99 @ 29/01/2019, 17:54)
w porównaniu nawet z tym fragmentem Paramonga wygląda nader blado..
*



I nawet tę "nader bladą fortecę" Inkowie zdobyli dopiero, gdy zagrozili, że pozbawią obrońców światła słonecznego - bo całkowita blokada, a nawet odcięcie dopływu wody nie dało nic. Ostatni wojownicy królestwa Chimu ginęli, ale nie chcieli się poddać. Każda twierdza jest warta tyle, ile jej obrońcy. Czy to będzie Paramonga, czy Helmowy Jar, czy cokolwiek innego.
wysoki
QUOTE(Varyag @ 30/01/2019, 23:52)
QUOTE(Histo99 @ 29/01/2019, 17:54)
w porównaniu nawet z tym fragmentem Paramonga wygląda nader blado..
*



I nawet tę "nader bladą fortecę" Inkowie zdobyli dopiero, gdy zagrozili, że pozbawią obrońców światła słonecznego - bo całkowita blokada, a nawet odcięcie dopływu wody nie dało nic. Ostatni wojownicy królestwa Chimu ginęli, ale nie chcieli się poddać. Każda twierdza jest warta tyle, ile jej obrońcy. Czy to będzie Paramonga, czy Helmowy Jar, czy cokolwiek innego.
*


Zaczął bym od tego, że wcale nie jest to taka "blada" forteca wink.gif.

Natomiast zdaje się, iż sztuka oblężnicza Inków nie była jakoś szczególnie zaawansowana, o czym zresztą zaczęliśmy dyskutować w podlinkowanym temacie.
Jakby ktoś był zainteresowany tutaj: https://books.google.pl/books?id=_i-1CwAAQB...ramonga&f=false można obejrzeć trochę podglądu podlinkowanego przez Gajusza ospreya.

Znane mi przedstawienia ataków na fortece:
- http://www.kb.dk/permalink/2006/poma/63/en...m46287306352240
- http://www.kb.dk/permalink/2006/poma/157/e...m46287306294384


Króciutko o fortyfikacjach Inków i oblężeniach: https://www.ancient.eu/Inca_Warfare/

To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.