Wojna Domowa: za kim opowiadasz się w konflikcie - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Historia powszechna > I WOJNA SWIATOWA I OKRES MIĘDZYWOJENNY > Narodziny faszyzmu i droga do II Wojny Światowej
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16
godfrydl
Stawiam na generała, choć z zastrzeżeniami: jednak uratował kraj przed komunistami i anarchistami.
Piro
QUOTE(godfrydl @ 5/12/2006, 10:31)
Stawiam na generała, choć z zastrzeżeniami: jednak uratował kraj przed komunistami i  anarchistami.
*


Komuniści i anarchiści byli mniejszością.Przewagę w FL mieli socjaliści ,republikanie i liberałowie.I jeszcze demokratyczny mandat,jakby nie patrzeć.Do republiki przekonuje mnie postawa Basków,jakoś zawsze z nimi sympatyzowałem smile.gif
Moje zastrzeżenia- jak w przemówieniu z Kortezów "..może być porządek lewicowy lub prawiacowy,może nawet być porządek komunistyczny,ale musi być porządek .W anarchii żyć się nie da..."
Pozdrawiam
magister
Dodajmy że żołnierze Franco odpowiadają za wymordowanie wielu bakijskich księży katolickich za to że poparli republike,anarchiści z FAI/CNT i lewicowi socjaliści z POUM mieli znaczne poparcie ale komuniści-staliniści z CPE byli marginalną partią.Zresztą kto zna historie anarchizmu kolektywnego i wolnościowego komunizmu wie że nie chcieli oni likwidacji państwa lecz decentralizacji Hiszpani i likwidacji prymatu Kastylii,podobnie jak katolicka lewica w Baskonii która w tym czasie gotowa była zadowolić się szeroką autonomią.
Pamiętajmy że w Brygadach Międzynarodowych obok członków KPP/KZMP byli członkowie PPS czy OM TUR
Stonewall
Drodzy Forumowicze!
Z zainteresowaniem witam kolejną ankietę Godfrydla. Myślę, że miejsce to może się stać kolejnym wątkiem ciekawej dyskusji na temat przeszłości, ale i teraźniejszości, gdyż, jak zauważył niegdyś Krzysztof Kąkolewski, "pewne wydarzenia historyczne są rzeczami aktualnymi, bo dalej się nimi przejmujemy - między aktualnością a wiecznością istnieje ścisły związek". Takim wydarzeniem z pewnością była wojna domowa w Hiszpanii z lat 1936-39. Dziś, po upadku poprzedniego systemu, obraz owej wojny znikł jednak w zasadzie z ekranów polskich telewizorów - przypominają o niej głównie transmisje z mszy kanonizacyjnych, gdy papież wynosi na ołtarze ofiary tegoż konfliktu (nota bene po upadku tzw. "komuny" zmalało też zainteresowanie Komuną Paryską, nad czym ubolewam, gdyż stanowiła ona jedną z najtragiczniejszych kart z dziejów Polaków w wieku XIX - chyba pora, aby w moderowanym przeze mnie dziale poświęcić nieco miejsca Komunie). Czym była owa wojna? Kto miał rację? Hiszpanie do dziś zadają sobie to pytanie i chyba rzeczywiście trzeba być jednym z nich, aby naprawdę ją zrozumieć. Nie chciałbym w tym miejscu rozwodzić się nad zasadnością celów walczących stron, lecz przedstawić kilka własnych refleksji na temat tamtych czasów. Nie chcę nikogo zmuszać do przyjęcia określonej postawy, choć może moje wywody skłonią kogoś do takiego a nie innego oglądu owej wojny.
Chciałbym przypomnieć, iż, jak to często bywa, racje ludzi biorących udział w zmaganiach okazywały się różnorakie i nie mieściły się w dychotomii "dobry-zły". Na naszym polskim gruncie piękną nowelę o tej wojnie napisał Ksawery Pruszyński, korespondent wojenny. Mam na myśli "Różaniec z granatów" - opowieść którą dedykuję zawsze wszystkim, którzy chcieliby pognębić swych przeciwników, pokazującą, że tak naprawdę miarę naszego człowieczeństwa stanowi stosunek do drugiej osoby - w tym małym arcydziele kilku młodych ludzi, którzy przybyli spoza Hiszpanii, aby walczyć po przeciwnych stronach, okazuje się nagle bardzo sobie bliskimi. Myśląc o Hiszpanii z lat 30 przypominam sobie słowa innego reportera z pól bitewnych Hiszpanii, słynnego Antoine'a de Saint-Exupery, który w "Ziemi, planecie ludzi" dostrzegał bohaterów i pośród "anarchistów", jak i "obrońców modlącego się tłumu". Godzi się przypomnieć, iż dziewiętnstowieczni karliści to przede wszystkim Baskowie i Katalończycy. W latach 30 wieku XX karliści stanęli u boku powstańców gen. Franco. Warto pamiętać także, iż wojna, która się stała tematem naszej dyskusji, była kolejnym domowym konfliktem Hiszpanów, w który mieszały się siły z zewnątrz (wojny karlistowskie XIX wieku, temat pasjonujący i w Polsce prawie nieznany mogłyby też znaleźć swe miejsce w dziale moderowanym przeze mnie, wszak wojny te niosły dla Hiszpanii zniszczenia większe niż walka z Napoleonem I, a karlizm... wciąż żyje). Trudno mierzyć wartość walczących stron, gdyż prawie zawsze w szeregach znajdzie się jakaś "czarna owca" - tak jak Oskar Dirlewanger, psychopata karany w Niemczech, późniejszy dławiciel Powstania Warszawskiego, który też bił się po stronie Pepe (tak zdrobniale mówi się niekiedy o Franco). Godzi się jednak przypomnieć fakt, który może zdumiewać w tak zaciętej wojnie jak ta. Franco poważył się na czyn, który wątpię, by wyszedł od republikanów, gdyby to oni zwyciężyli. Oto w słynnej Dolinie Poległych mieli spocząć obok siebie ludzie walczący po obu stronach i nad nimi wszystkimi miał stanąć wspólny pomnik jako hołd dla ich walki. Caudillo, wódz krucjaty, żołnierz sterany w bojach (był inwalidą jeszcze od czasów Maroka) po zakończonym boju stawia pomnik wszystkim tym, którzy nie dokonując zbrodni wojennych walczyli przeciwko niemu! Nie ma gestu piękniejszego, niż ten.
Poruszony został też przez jednego z Was temat Polaków w Brygadach Międzynarodowych. Uczęszczałem do liceum, przy wejściu do którego wita do dziś wszystkich tablica upamiętniająca postać jego absolwenta, dąbrowszczaka, a potem żołnierza komunistycznego podziemia we Francji (to jedyna taka tablica na zewnątrz budynku - świadcząca o tym, jakim w PRL mirem cieszyli się polscy sojusznicy Republiki). W mieście, w którym owe szacowne liceum stoi, do tej pory jedna z ulic nosi imię tego człowieka. Przyznaję jednak, że nie znam bliżej drogi życiowej owego bojownika. Wspomniano, iż do Hiszpanii jeździli obok komunistów także socjaliści spod znaku PPS. Owszem, jeździli. Warto spojrzeć jednak na to, kto sprawował dowództwo. Kto? Agenci Kominternu (łącznie z ogólną komendą nad wszystkimi formacjami ochotniczymi). Socjalista dowódcą dąbrowszczaków? Nie - Bolesław Mołojec, agent Stalina, późniejszy twórca Gwardii Ludowej i szef PPR. W jaki sposób werbowano w Polsce ludzi do walki w Hiszpanii? Romana Szykier, działaczka KPP, wspominała, iż odbywało się to "podstępem i okłamywaniem, czczą obietnicą i argumentem pieniężnym". Obok komunistów i socjalistów mamy więc też... zwykłych najemników bijących się za pieniądze. Kto tego dokonywał? Specjalny komitet werbunkowy, a właściwie agentura Moskwy - wedle znających sprawę "przechodzący wszelkie granice żydowskim szowinizmem narodowym". Kogo ostatecznie zwerbowano? Około 5 tys. ludzi, co ciekawe w większości Żydów. Socjaliści pomagali Republice na własną rękę, bo u nas przecież Frontu Ludowego nie było. Obraz, który przedstawiłem, winien zastanawiać. Nie przemawiają przeze mnie uprzedzenia narodowe, wszak jestem Polakiem, który wśród swoich przodków ma też, jak głosi tradycja rodzinna, Żydów (nota bene Adolf Hitler usiłował dociec, czy korzenie takie posiada też wódz hiszpańskiej krucjaty, ale nawet Rudolf Heydrich, spec nie lada, nie zdołał tego dowieść). Pochodzę zresztą z okolic, gdzie niegdyś w pokoju żyli obok siebie Polacy, Żydzi i Niemcy (dopóki nie przyszła wojna II światowa i polscy partyzanci nie jęli palić niemieckich wiosek, a formacje III Rzeszy polskich) i skąd swój ród wiodą bohaterowie z armii nowoczesnego Izraela, generałowie i oficerowie z pól bitewnych wojny Yom Kippur czy z portu lotniczego w Entebbe (rodzina Bar-Levów, jedna z najbardziej szanowanych w państwie żydowskim). Losy mojej rodziny, niezwykle powikłane w latach 1939-1945, każą mi patrzeć z pewną ostrożnością również na konflikt hiszpański, gdzie nie rzadko również wróg okazywał się przyjacielem, a przyjaciel wrogiem i gdzie losy jednostek wymykały się z ustalonych wydawałoby się szablonów.
Pozwoliłem sobie do niniejszej dyskusji zaprosić osobę, która świetnie zna Hiszpanię (w tym miejsca związane silnie z latami 1936-39). Jako hiszpańskojęzyczna i znająca osobiście rodziny uwikłane tak w wojny karlistowskie, jak i w tę, którą Godfrydl zaproponował Nam jako przedmiot dyskusji (w tym familie wysokich oficerów walczących stron), myślę, że wiele nowego wniesie do toczonej tutaj dysputy. Dario! Raz jeszcze zapraszam.
Primo!
QUOTE(godfrydl @ 5/12/2006, 10:31)
Wojna Domowa W Hiszpanii, Za kim opowiadasz się w tym konflikcie?

Stawiam na generała, choć z zastrzeżeniami: jednak uratował kraj przed komunistami i  anarchistami.
*


Forumowicz godfrydl ostatnio stał się wybitnym specjalistą od zakładania niezbyt inteligentnych ankiet w stylu "...za kim opowiadasz się w tym konflikcie?"

Wojna domowa w Hiszpanii to przede wszystkim wielka tragedia i piętno, które przez dziesięciolecia ciążyło na społeczeństwie tego kraju. Nie można do tej sprawy podchodzić jak do kolejnego meczu piłkarskiego między królewskim (w domyśle frankistowskim) Realem Madryt, a dumą Katalonii - Barceloną. Wojna to nie sport, a zwłaszcza taka wojna, która faktycznie stała się poligonem doświadczalnym dla przyszłej militarnej konfrontacji dwóch totalitaryzmów.

godfrydl
Dzieki za odblokowanie, już 10 głosów (7.12.), a więc jednak jakieś zainteresowanie jest.Nie traktuję wojny jak meczu (choć czym niby innym jest omawianie masowych mordów jakimi zawsze są wojny z punktu widzenia historycznego?). W poscie o ankietach wyłuszczyłem dokładniej czym się kierowałem zakładając ankiety.
Primo!
QUOTE(godfrydl @ 7/12/2006, 13:13)
Dzieki za odblokowanie, już 10 głosów (7.12.), a więc jednak jakieś zainteresowanie jest.
*


Zamiast niewiele znaczących 10 głosów "za lub przeciw komuś" w ankiecie, wolałbym 10 merytorycznych postów, które stymulowałaby dyskusję. Na razie nie widzę powodów do satysfakcji.

QUOTE(godfrydl @ 7/12/2006, 13:13)
Nie traktuję wojny jak meczu (choć czym niby innym jest omawianie masowych mordów jakimi zawsze są wojny z punktu widzenia historycznego?). W poscie o ankietach wyłuszczyłem dokładniej czym się kierowałem zakładając ankiety.
*


Wojna bratobójcza i totalna, czyli skierowana również przeciw ludności cywilnej wymaga mniej trywialnego podejścia. Obie strony konfliktu reprezentowały określone racje polityczne i to jest płaszczyzna do dyskusji. Krótkie stwierdzenie "stawiam na..." (lub głos w ankiecie pozbawiony argumentacji) jest tylko spłycaniem tematu do poziomu prezentacji własnych sympatii politycznych.
palladyn
Drogi Stonewall przynam że zainteresowało mnie możliwość przeczytania tekstu przez przywoływanego przez Ciebie Dario, czy będzie jeszcze taka szansa?
rycymer
Witam! Bardzo ciekawa ankieta! Ja zdecydowanie opowiadam się po stronie Republiki, zwłaszcza zaś mam ogromną sympatię do anarchistów spod znaku CNT-FAI.
Przytoczę tutaj słowa George'a Orwella, który był przecież naocznym świadkiem wydarzeń, które rozegrały się podczas wojny domowej i rewolucji hiszpańskiej:

"Anarchiści mieli wciąż faktyczną kontrolę nad Katalonią, a rewolucja znajdowała się jeszcze w pełnym rozpędzie. Każdemu, kto był tutaj od początku, prawdopodobnie zdawało się już w grudniu czy styczniu, że rewolucyjny okres zmierza ku końcowi; ale gdy ktoś przybył prosto z Anglii, to dla niego wygląd Barcelony był nieco wstrząsający i przytłaczający. Po raz pierwszy w życiu znalazłem się w mieście, gdzie klasa robotnicza znajdowała się u steru. Praktycznie każdy budynek, niezależnie od rozmiarów, został przejęty przez robotników i przyozdobiony czerwonymi flagami lub czerwono-czarną flagą anarchistów; na każdej ścianie został namazany sierp i młot oraz inicjały rewolucyjnych stronnictw; niemal w każdym kościele pozostawiono tylko gołe ściany, a obrazy spalono. Tu i ówdzie kościoły były systematycznie demolowane przez bandy robotników. Każdy sklep i kawiarnia posiadały napis, mówiący, że zostały skolektywizowane; nawet miejsca pracy pucybutów zostały skolektywizowane, a ich skrzynki pomalowane na czerwono-czarno. Kelnerzy i nadzorcy sklepowi patrzyli ci prosto w twarz i traktowali cię jak równego sobie. Służalcze, a nawet grzecznościowe formy zwracania się do rozmówców na jakiś czas zanikły. Nikt nie mówił 'Sentilde' ani 'Don', ani nawet 'Usted'; każdy zwracał się do każdego 'towarzyszu' albo 'ty', i mówił 'Salud!' zamiast 'Buenos dias'. . . Przede wszystkim, istniała wiara w rewolucję i przyszłość, uczucie nagłego wyłonienia się ery równości i wolności. Ludzkie istoty próbowały się zachowywać jak ludzkie istoty, a nie jak trybiki w kapitalistycznej maszynie" [ W hołdzie Katalonii ].
Alex Clockwork


QUOTE(rycymer @ 18/04/2007, 14:53)
Po raz pierwszy w życiu znalazłem się w mieście, gdzie klasa robotnicza znajdowała się u steru. Praktycznie każdy budynek, niezależnie od rozmiarów, został przejęty przez robotników i przyozdobiony czerwonymi flagami lub czerwono-czarną flagą anarchistów; na każdej ścianie został namazany sierp i młot oraz inicjały rewolucyjnych stronnictw; .[/i]
*


Pięknie!Jak na 1-go maja!Czy to znaczy że w krajach komunistycznych i III Rzeszy (gdzie ponoć rónież świętowano) rządzili robotnicy?



QUOTE(rycymer @ 18/04/2007, 14:53)
niemal w każdym kościele pozostawiono tylko gołe ściany, a obrazy spalono. Tu i ówdzie kościoły były systematycznie demolowane przez bandy robotników. .[/i]
*


Zaiste postęp cywilizacyjny!



QUOTE(rycymer @ 18/04/2007, 14:53)
Każdy sklep i kawiarnia posiadały napis, mówiący, że zostały skolektywizowane; nawet miejsca pracy pucybutów zostały skolektywizowane, a ich skrzynki pomalowane na czerwono-czarno. .[/i]
*


Skolektywnizowanie skrzynki pucybuta?Tzn że wcześniej skrzynka była prywatna i pieniądze z niej pobierał i decydował o nich pucybut który na nie zarobił.Kto i co z nimi robił po kolektywizacji?



QUOTE(rycymer @ 18/04/2007, 14:53)
Ja zdecydowanie opowiadam się po stronie Republiki, zwłaszcza zaś mam ogromną sympatię do anarchistów spod znaku CNT-FAI..[/i]
*


Może nie właściwie zrozumiałem intencje ,ale powyższy cytat nijak ma sie do twojej sympatii wobec anarchistów.
rycymer
"Było się w społeczności, gdzie nadzieja była czymś normalniejszym niż apatia i cynizm, gdzie za słowem 'towarzysz' kryło się braterstwo, a nie - jak w większości krajów - oszustwo."[Op. Cit.]

Tym anarchizm różni się od komunizmu-warto zresztą zwrócić uwagę na to, iż wszystkie siły Frente Popular są często określane wspólnym mianem "komunistów" czy "komunistycznej zarazy"-vide zwolennicy frankistowskiej crusady. Temat-rzeka: zbyt głęboki, aby poświęcić mu tylko kilka zdawkowych zdań.

Dlaczego moja sympatia jest po stronie CNT-FAI? Otóż dlatego, iż zdecydowanie walczyli o to, co było ich ideałami. Dlatego, iż byli dla hiszpańskich komunistów z KPH solą w oku (podobnie zresztą, jak stricte marksistowski POUM, zdecydowanie wrogi ZSSR). Dlatego, iż w Barcelonie, zwłaszcza zaś w Aragonii, udało im się przeprowadzić rewolucję i "przekształcić" społeczeństwo niemalże bezboleśnie(i tutaj uprzedzam zarzut: jeśli chodzi o ofiary po stronie rebeliantów, no cóż, nikt nie jest bez winy smile.gif ,ale to osobny temat.) Dlatego, iż podjęli ze stalinistami bój o oblicze socjalizmu: vide wydarzenia majowe w Barcelonie 3-7 maja 1937 roku.

Co do Twych zarzutów:
1)
QUOTE
Pięknie!Jak na 1-go maja!Czy to znaczy że w krajach komunistycznych i III Rzeszy (gdzie ponoć rónież świętowano) rządzili robotnicy?


Wybacz, ale co tutaj do rzeczy ma III Rzesza? Być może mi to wyjaśnisz... Żeby nie było watpliwości: nie jestem sympatykiem komunistów, ani też Reichu. smile.gif

2)
QUOTE
Zaiste postęp cywilizacyjny!


No cóz, ja mam tutaj swoją teorię na ten temat: np. Abel Paz w swoich wspomnieniach z barcelońskich wydarzeń lipca 1936 umiejscawia moment rozejścia się dróg ludu i Kościoła w latach 1482 lub 1492 i wiąże je z Rekonkwistą i szczególnie dokuczliwą w Hiszpanii Świętą Inkwizycją. Ma on po części rację, gdyż rzeczywiście od tamtej pory sojusz tronu z ołtarzem w Hiszpanii był niewątpliwie najsilniejszym i najbardziej nieludzkim, jaki znała nowożytna Europa. Stąd ta nienawiść do kleru i wszelkich jego, nazwijmy to, "atrybutów". smile.gif

3)
QUOTE
Skolektywnizowanie skrzynki pucybuta?Tzn że wcześniej skrzynka była prywatna i pieniądze z niej pobierał i decydował o nich pucybut który na nie zarobił.Kto i co z nimi robił po kolektywizacji?


Tak,wcześniej skrzynka była prywatna i pieniądze z niej pobierał i decydował o nich pucybut, który na nie zarobił. Tutaj chyba nie ma co do tego żadnych wątpliwości, prawda? Co robił z tymi pieniędzmi po kolektywizacji? No cóż, bedąc członkiem anarchistycznego syndykatu, nie mógł liczyć na żadne zarobki, gdyż...w wielu regionach wycofano pieniądze, a zwiększając hodowle, handel i produkcję nastawiono się na wymianę. smile.gif

4)
QUOTE
Może nie właściwie zrozumiałem intencje ,ale powyższy cytat nijak ma sie do twojej sympatii wobec anarchistów.


Cóż, każdy ma prawo do własnej interpretacji...Polecam Ci jednak zwrócic uwagę na ten fragment:
"Kelnerzy i nadzorcy sklepowi patrzyli ci prosto w twarz i traktowali cię jak równego sobie. Służalcze, a nawet grzecznościowe formy zwracania się do rozmówców na jakiś czas zanikły. Nikt nie mówił 'Sentilde' ani 'Don', ani nawet 'Usted'; każdy zwracał się do każdego 'towarzyszu' albo 'ty', i mówił 'Salud!' zamiast 'Buenos dias'. . . Przede wszystkim, istniała wiara w rewolucję i przyszłość, uczucie nagłego wyłonienia się ery równości i wolności. Ludzkie istoty próbowały się zachowywać jak ludzkie istoty, a nie jak trybiki w kapitalistycznej maszynie".
Polecam bacznie przeczytac zwłaszcza ostatnie zdanie, wtedy być może zrozumiesz me intencje...


grey
QUOTE(rycymer @ 18/04/2007, 18:49)
Cóż, każdy ma prawo do własnej interpretacji...Polecam Ci jednak zwrócic uwagę na ten fragment:
"Kelnerzy i nadzorcy sklepowi patrzyli ci prosto w twarz i traktowali cię jak równego sobie. Służalcze, a nawet grzecznościowe formy zwracania się do rozmówców na jakiś czas zanikły. Nikt nie mówił 'Sentilde' ani 'Don', ani nawet 'Usted'; każdy zwracał się do każdego 'towarzyszu' albo 'ty', i mówił 'Salud!' zamiast 'Buenos dias'. . . Przede wszystkim, istniała wiara w rewolucję i przyszłość, uczucie nagłego wyłonienia się ery równości i wolności. Ludzkie istoty próbowały się zachowywać jak ludzkie istoty, a nie jak trybiki w kapitalistycznej maszynie".
Polecam bacznie przeczytac zwłaszcza ostatnie zdanie, wtedy być może zrozumiesz me intencje...
*



hmm.. ja jakby osobiście przeżyłem podobny "postęp cywilizacyjny" kiedy to sklepowe, bufetowe czy też kelnerzy patrzyli ci prosto w twarz jak równemu sobie i nie bawiąc się w te wstrętne reakcyjne uprzejmości pytali wprost - "czego ?". Albo też nie angażując się w kurtuazję oznajmiali - "wódka tylko do konsumpcji", "nie ma", "jem przecie". W zasadzie powinienem być wdzięczny, że tylko takie odzywki przyszło mi znosić, gdyż przecież w imię równości mogli spławić mnie krótkim "spierdalaj". Dziwnym jednak trafem i swoistą ironią losu to właśnie takie "wyzwolone ze szponów kapitalizmu" sprzątaczki wkrótce zaczęły domagać się tego by "wpuszczać tylko w krawatach".

Podsumowując - pomimo całego dystansu do metod do jakich uciekał się Franco, stwierdzam - dobrze, że nie pozwolił by czerwony sztandar zatknięto na wieży gdzieś tam w Asturii, jak to wymarzył sobie jakiś komunistyczny wieszcz.
rycymer
QUOTE
hmm.. ja jakby osobiście przeżyłem podobny "postęp cywilizacyjny" kiedy to sklepowe, bufetowe czy też kelnerzy patrzyli ci prosto w twarz jak równemu sobie i nie bawiąc się w te wstrętne reakcyjne uprzejmości pytali wprost - "czego ?". Albo też nie angażując się w kurtuazję oznajmiali - "wódka tylko do konsumpcji", "nie ma", "jem przecie". W zasadzie powinienem być wdzięczny, że tylko takie odzywki przyszło mi znosić, gdyż przecież w imię równości mogli spławić mnie krótkim "spierdalaj". Dziwnym jednak trafem i swoistą ironią losu to właśnie takie "wyzwolone ze szponów kapitalizmu" sprzątaczki wkrótce zaczęły domagać się tego by "wpuszczać tylko w krawatach".


No cóż, mówimy tutaj o rewolucji hiszpańskiej, zainspirowanej przez anarchistów i anarchosyndykalistów, którzy cieszyli się ogromnym poparciem społecznym (warto podkreslić, iż w momencie swego szczytowego rozwoju, tj. w 1919 roku, CNT liczyla 745 tys. członków!), a nie o PRL-u, którego główną misją było budowanie komunizmu poprzez socjalizm... smile.gif Dlatego działania anarchistów były odbierane przez wiekszość ludności Aragonii czy Katalonii z dużą sympatią, a ich postawy podczas rewolucji jak najbardziej szczere i spontaniczne. Poza tym, "czarne" zawsze było przeciwko "czerwonemu", jeśli wiesz, o czym mówię... smile.gif

QUOTE
Podsumowując - pomimo całego dystansu do metod do jakich uciekał się Franco, stwierdzam - dobrze, że nie pozwolił by czerwony sztandar zatknięto na wieży gdzieś tam w Asturii, jak to wymarzył sobie jakiś komunistyczny wieszcz.


Mówiłem wcześniej o CNT i FAI- oni z pewnością nie zatknęliby na jednej z asturyjskich wież sztandaru koloru czerwonego, jeśli już, to sztandar ten byłby koloru czarnego... smile.gif

Serdecznie pozdrawiam!
godfrydl
QUOTE
Witam! Bardzo ciekawa ankieta

Rycymerze! Jako autor tej ankiety stwierdzam, że jest to jedyne twoje zdanie jakie przeczytałem z przyjemnością (nie wiem, co na to Primo!)Z uporem godnym lepszej sprawy bronisz ideologii od dawna już skompromitowanej i przegranej, bo jak okazał wiek XX różne szaleńcze programy radykalnej naprawy świata dawno wzięły w łeb! Cóż może zaproponować twój anarchizm? Chaos i w ostatecznym rozrachunku zamordyzm o niebiosa gorszy od tego przeciw czemu walczono? Czy zniszczone kościoły i bestialsko wymordowani księża i zakonnice to powód do chluby? Czy nawet niechęć do konserwatyzmu Kościoła to usprawiedliwienie tego, co bolszewicko-anarchistyczne hordy wyczyniały w nieszczęsnej Hiszpanii?
grey
QUOTE(rycymer @ 19/04/2007, 18:35)

No cóż, mówimy tutaj o rewolucji hiszpańskiej, zainspirowanej przez anarchistów i anarchosyndykalistów, którzy cieszyli się ogromnym poparciem społecznym (warto podkreslić, iż w momencie swego szczytowego rozwoju, tj. w 1919 roku, CNT liczyla 745 tys. członków!), a nie o PRL-u, którego główną misją było budowanie komunizmu poprzez socjalizm... smile.gif


Pewnie jeśli chodzi o szczegóły masz rację. Jednakże wspominania przeze mnie bufetowa czy pani z kiosku, pewnie nie była, w PRLu, komunistką, socjalistką, a tym bardziej nie należała do PZPRu. Jej mentalność po prostu kształtował system w którym przysżło jej żyć i ideologia, która ją otaczała. Ideologia, która w tym zakresie była zarówno u "czerwonych" jak u "twoich czarnych" (w odróżnieniu od rydzykowych czarnych), identyczna. I cechowała się między innymi totalnym zaburzeniem NATURALNYCH relacji społeczno-ekonomicznych.

No i jeszcze jedno. Hiszpańska komuna wydaje się z pozoru sympatyczniejsza, gdyż zmarło jej się w wieku dziecięcym. Gdyby jakimś zrządzeniem losu Franco przegrał, nie wierzę, że w Hiszpanii wyewoluowałaby jakaś anarchistyczno-socjalistyczna republika zdolna funkcjonować trwale na samym zapale rewolucyjnym, na gruncie spaczonej ekonomii i stosunków społecznych, w dodatku zachowując ludzką twarz. Zresztą wspominany już tutaj "Folwark zwierzęcy" świetnie ilustruje ten hipotetyczny scenariusz.

pozdrawiam
rycymer
QUOTE(godfrydl @ 20/04/2007, 9:09)
QUOTE
Witam! Bardzo ciekawa ankieta

Rycymerze! Jako autor tej ankiety stwierdzam, że jest to jedyne twoje zdanie jakie przeczytałem z przyjemnością (nie wiem, co na to Primo!)Z uporem godnym lepszej sprawy bronisz ideologii od dawna już skompromitowanej i przegranej, bo jak okazał wiek XX różne szaleńcze programy radykalnej naprawy świata dawno wzięły w łeb! Cóż może zaproponować twój anarchizm? Chaos i w ostatecznym rozrachunku zamordyzm o niebiosa gorszy od tego przeciw czemu walczono? Czy zniszczone kościoły i bestialsko wymordowani księża i zakonnice to powód do chluby? Czy nawet niechęć do konserwatyzmu Kościoła to usprawiedliwienie tego, co bolszewicko-anarchistyczne hordy wyczyniały w nieszczęsnej Hiszpanii?
*



Bronię tej sprawy tak zawzięcie, ponieważ uważam, iż słuszność jest po mej stronie. Przypominam też, Republika miała legitymację demokratyczną, czego nie można powiedzieć o Franco i jego rebeliantach. Co do ofiar, mam pytanie: kto sprokurował tę wojnę, Frente Popular czy też może późniejszy caudillo? I która strona poniosła ich więcej? Co do ofiar, jakie poniósł Kościół- cóż, za stanie po niewłaściwej stronie, tj. tej, która gwarantowała mu wszystkie dawne przywileje i jego dotychczasową pozycję w państwie, przyszło zapłacić mu ogromną cenę, ale to już temat na osobną dyskusję. Jeśli chesz o tym podyskutować, serdecznie zapraszam!

Póki co, pozdrawiam!
P.S. Czy Ty przypadkiem nie jesteś fanem Running Wild? smile.gif
Alex Clockwork
QUOTE(rycymer @ 18/04/2007, 18:49)
1)
QUOTE
Pięknie!Jak na 1-go maja!Czy to znaczy że w krajach komunistycznych i III Rzeszy (gdzie ponoć również świętowano) rządzili robotnicy?


Wybacz, ale co tutaj do rzeczy ma III Rzesza? Być może mi to wyjaśnisz... Żeby nie było watpliwości: nie jestem sympatykiem komunistów, ani też Reichu. smile.gif
*


Nie było moim zamiarem sugerowanie twojej sympatii do komunistów ani narodowych socjalistów,chciałem tylko wskazać że strojenie ulic w flagi i wymalowywanie haseł na murach nijak sie miało do stanu faktycznego w państwach totalitarnych gdzie chwalono robotników ale trzymano ich z dala od władzy.


QUOTE(rycymer @ 18/04/2007, 18:49)
2)
QUOTE
Zaiste postęp cywilizacyjny!


No cóz, ja mam tutaj swoją teorię na ten temat: np. Abel Paz w swoich wspomnieniach z barcelońskich wydarzeń lipca 1936 umiejscawia moment rozejścia się dróg ludu i Kościoła w latach 1482 lub 1492 i wiąże je z Rekonkwistą i szczególnie dokuczliwą w Hiszpanii Świętą Inkwizycją. Ma on po części rację, gdyż rzeczywiście od tamtej pory sojusz tronu z ołtarzem w Hiszpanii był niewątpliwie najsilniejszym i najbardziej nieludzkim, jaki znała nowożytna Europa. Stąd ta nienawiść do kleru i wszelkich jego, nazwijmy to, "atrybutów". smile.gif
*


Nie wyrażałem swojej opinii o stosunkach ludność-kościół w Hiszpanii ( a co do Inkwizycji to zapraszam do tematu o niej).Stwierdzam prosto -palenie kościołów i zabijanie duchownych to barbarzyństwo.Zaprzeczysz może?
"Niech mową waszą będzie tak za tak ,a nie za nie"

QUOTE(rycymer @ 18/04/2007, 18:49)
3)
QUOTE
Skolektywnizowanie skrzynki pucybuta?Tzn że wcześniej skrzynka była prywatna i pieniądze z niej pobierał i decydował o nich pucybut który na nie zarobił.Kto i co z nimi robił po kolektywizacji?


Tak,wcześniej skrzynka była prywatna i pieniądze z niej pobierał i decydował o nich pucybut, który na nie zarobił. Tutaj chyba nie ma co do tego żadnych wątpliwości, prawda? Co robił z tymi pieniędzmi po kolektywizacji? No cóż, bedąc członkiem anarchistycznego syndykatu, nie mógł liczyć na żadne zarobki, gdyż...w wielu regionach wycofano pieniądze, a zwiększając hodowle, handel i produkcję nastawiono się na wymianę. smile.gif
*


Czyli cofnięto się z gospodarki pienięznej na towarową?


Co do kwestii "uprzejmości kelnerów i sprzedawczyń" to Grey powiedział już to co ja również chciałem powiedzieć.
grey
QUOTE(rycymer @ 20/04/2007, 10:32)

Bronię tej sprawy tak zawzięcie, ponieważ uważam, iż słuszność jest po mej stronie. Przypominam też, Republika miała legitymację demokratyczną, 


Hitler też miał taką legitymację.
(Nie traktuj tego jako stawianie równości pomiędzy republikańską Hiszpanią, a hitlerowskimi Niemcami. Moje wstawienie ma na celu ukazanie słabości tego argumentu. Słowo "demokracja" nie może być ersatzem wzorca doskonałości)
lekarz
jeżeli chodzi o demokratyczną legitymację Republiki, to i wyniki wyborów są kwestionowane, zwłaszcza że wygrali niewielką przewagą (ale niech będzie, że byli demokratycznie wybrani). Ta wizja powszechnej szczęśliowści, którą Rycymerze opisujesz, kosztowała życie ok. 70 tys. ludzi w ciągu 3 lata istnienia Republiki (dla porównania - zdaje się, że maksymalny szacunek liczby ofiar Inkwizycji w ciągu kilku wieków istnienia to ok. 30 tys, osócool.gif. Reżim Franco ma na sumieniu większą liczbę ofiar, ale jednak okres odniesienia jest nieporównywalny. Te 70 tys. w ciagu 3 lat to jednak chyba sporo

tak trochę mi się włos na głowie jeży, jak podsumowujesz ok. 6.000 - 7.000 zamordowanych księży w stylu "no, cóż, to cena za bycie przeciwko...". Rozumiem, że dla represji w Darfurze też jesteś równie wyrozumiały, no bo przecież opowiedzieli się przeciw rządowi w Chartumie...

kto sprokurował wojnę? hmmm, to trudne pytanie wbrew pozorom; oczywiście że zrewoltował się Franco, ale zakładam że o Calvo Sotelo słyszałeś. Jak długo wytrzymałbyś w państwie, w którym przywódcom opozycji oferuje się kulę w tył głowy....
rycymer
QUOTE(grey @ 20/04/2007, 13:43)
QUOTE(rycymer @ 20/04/2007, 10:32)

Bronię tej sprawy tak zawzięcie, ponieważ uważam, iż słuszność jest po mej stronie. Przypominam też, Republika miała legitymację demokratyczną, 


Hitler też miał taką legitymację.
(Nie traktuj tego jako stawianie równości pomiędzy republikańską Hiszpanią, a hitlerowskimi Niemcami. Moje wstawienie ma na celu ukazanie słabości tego argumentu. Słowo "demokracja" nie może być ersatzem wzorca doskonałości)
*



Spytam więc, czym można usprawiedliwić rebelię Franco? Jaki ona miała mandat? Społeczny, tak? Ale jakich środowisk? Kół klerykalnych, wojskowych czy burżuazyjnych, tak? Jeśli tak, to można tę "chrześcijańską krucjatę" uznać za usprawiedliwioną, prawda? smile.gif Co do Hitlera, to cóż, sprawa jest nieco zagmatwana- miał co prawda demokratyczny mandat, ale zestawianie republikańskiego rządu Hiszpanii z nazistowskim jest raczej nie na miejscu, gdyż Republika nie łamała podstawowych zasad demokracji, w przeciwieństwie do Franco... smile.gif

Pozdro!
grey
QUOTE(rycymer @ 20/04/2007, 14:23)
Spytam więc, czym można usprawiedliwić rebelię Franco? Jaki ona miała mandat? Społeczny, tak? Ale jakich środowisk? Kół klerykalnych, wojskowych czy burżuazyjnych, tak? Jeśli tak, to można tę "chrześcijańską krucjatę" uznać za usprawiedliwioną, prawda? smile.gif

A gdzie ja piszę, że miałaś jakiś czyjś mandat ? Rebelia była dziełem (pomysłem) jednostki (powiedzmy mniejszości).
Dlaczego musimy obligatoryjnie przyjmować, że tylko demokratyczne twory są dobre i doskonałe ? Demokracja jest niezłym ustrojem ale nie jest NIEOMYLNA (czego właśnie Hiszpania czy III Rzesza są dowodem)
Co zatem usprawiedliwia rebelię Franco ? Historia i rzeczywistość, która pokazała, że to Franco miał rację - fructibus eorum cognoscetis eos.

QUOTE
Co do Hitlera, to cóż, sprawa jest nieco zagmatwana- miał co prawda demokratyczny mandat, ale zestawianie republikańskiego rządu Hiszpanii z nazistowskim jest raczej nie na miejscu,

(Nie traktuj tego jako stawianie równości pomiędzy republikańską Hiszpanią, a hitlerowskimi Niemcami. Moje wstawienie ma na celu ukazanie słabości tego argumentu. Słowo "demokracja" nie może być ersatzem wzorca doskonałości)
błagam ! czytaj na co odpisujesz
QUOTE
gdyż Republika nie łamała podstawowych zasad demokracji,

powiedz, że żartujesz, proszę !!


Alex Clockwork
QUOTE(rycymer @ 20/04/2007, 14:23)
Co do Hitlera, to cóż, sprawa jest nieco zagmatwana- miał co prawda demokratyczny mandat, ale zestawianie republikańskiego rządu Hiszpanii z nazistowskim jest raczej nie na miejscu, gdyż Republika nie łamała podstawowych zasad demokracji, w przeciwieństwie do Franco...  smile.gif

*


Czy za państwo w którym nie łamie się zasad demokracji można uznać republike w której spalono 160 kościołow,dokonano 269 politycznych morderstw,1287 napadów,69 zniszczonych lokali partii wyborczych,113 strajków generalnych,splądrowania 10 redakcji gazet?*
( przemównienie w parlamencie w czerwcu 1936 roku).


----
*Calvo Sotelo został już wspomniany.
rycymer
Wiadomo, że w wojnie tej obie strony dopuściły się wielkich bestialstw (choć po zwycięstwie Franco tuszowano postępowanie jego armii). Kler był srogo prześladowany przez siły republikańskie (w tych latach zginęło ok. 4 tys. duchownych), jednak robić z nich męczenników za wiarę jest nieporozumieniem (na które oczywiście na ogół uwagi się nie zwraca). Katolicki autor José Bergamín zwrócił uwagę, że przed lipcową rebelią nie zamordowano ani jednego duchownego. Dopiero ich rola i udział w buncie doprowadziły do morderstw: zabijano ich jako zwolenników rebeliantów, faszystów, czy wręcz walczących (niektórzy brali czynny udział w walkach). Bergamín pisze: "Ani jeden z nich, ani jeden jedyny, nie poniósł śmierci za Chrystusa. Umierali za generała Franco. Można robić z nich bohaterów nacjonalistycznych, ofiary polityczne, ale w żadnym razie męczenników"

Z drugiej strony kler w niczym nie pozostawał dłużny, sam podżegając do tej sytuacji, w całkowitym zapomnieniu frazesów o miłości bliźniego, którymi przy innych okazjach zapewne szermowano. Antonio Ruiz Villaplana, który w czasie wojny Franco był sędzią w Burgos, pisał w 1945 r.: "W walce tej kler nie zapomniał ani na chwilę o zemście. Codziennie ksiądz, który powinien głosić pokój i miłosierdzie i nie brać udziału w tej walce, rzucał z ambony obelgi i rozpętywał najniższe namiętności ludzkie: nienawiść i pragnienie zemsty. Głos tego, który powinien być pasterzem, przewodnikiem ludu, brzmiał jak surma bojowa nawołująca do rzezi. 'Nie możemy żyć razem z bezbożnymi socjalistami... Lepsze są wojna, krew i ogień! niech nie będzie spokoju ani spoczynku dopóki nie zostanie zapewnione zwycięstwo religii i porządku...' (...) Kler bierze udział we wszystkich manifestacjach wojennych generała Franco, a niektórymi nawet kieruje; błogosławi broń i zdobycz wojenną; odprawia nabożeństwa religijne i śpiewa Te Deum; publicznie modli się nie o pokój, ale o triumf generała Franco i wytępienie jego przeciwników". Terror Franco potępił Maritain [_1_]: "To świętokradztwo przystrajać muzułmańskich żołnierzy marokańskich Franco wizerunkiem Serca Jezusowego i posyłać ich do mordowania chrześcijan... Szaleje tam biały terror, a to, co się wie i nim, świadczy, że doszedł on do niebywałego na świecie okrucieństwa i wzgardy życia ludzkiego. W łunach świętej wojny, pod sztandarami religii, krzyż Chrystusowy błyszczy jako symbol agonii rozstrzeliwanych."

Mam nadzieje, iż rozjaśni to nieco sytuację- jeśli nie, to zapraszam do dalszej dyskusji... smile.gif

[_1_] Jacques Maritain (1882-1973), filozof franc.; od 1914 prof. Inst. Katolickiego w Paryżu; od 1918 czł. Papieskiej Akad. Św. Tomasza w Rzymie; 1945-48 ambasador Francji przy Watykanie; wykładowca Papieskiego Inst. Studiów Mediewistycznych w Toronto i wielu uniw. amer.; jeden z gł. przedstawicieli współcz. tomizmu i personalizmu.
lekarz
Ja znam takie dane (2x większe od Twoch 4 tys. duchownych):

Na terenie całej strefy opanowanej przez wojska republikańskie od egzekucji i tortur zginęło razem 7937 duchownych: 12 biskupów, 283 zakonnice, 5255 księży, 2492 zakonników i 249 osób przechodzących okres nowicjatu. Tylko jednego dnia 6 listopada 1936 roku w czasie masowej egzekucji w Madrycie rozstrzelano ponad 200 księży, zakonnic i seminarzystów (razem stracono wówczas około 2400 więźniów politycznych).

Szczerze mówiąc, nie chce mi się wierzyć, że, biorąc pod uwagę antyreligijny terror rozpętany przez Republikę (no chyba ,że uznać palenie kościołów, klasztorów etc przed lipcem 1936 r. jako "normalną politykę"), żaden przedstawiciel kleru nie został zabity w tych latach. Nadużyciem jest m. zd. mówienie, że żaden ksiądz nie zginął za wiarę (zbadałeś te 8 tys. przypadków czy jak?), skoro mówi się o wielu aktach wandalizmu o charakterze czysto antyreligijnym.

Nie dziwię się też że Kościół wystąpił przeciwko Republice - czym innym jest pozbawiania Kościoła przywilejów, a czym innym palenie świątyń (złośliwie, dodam, że pokutuje przekonanie, że komuniści zajmowali się walką z frankistami i frakcjami w ramach Frontu a anarchiści celowali w fizycznej likwidacji kleru i arystokracji <kół burżuazyjnych smile.gif jak to ładnie ująłeś [dawno nie słyszałem historii opisywanej tym jędrnym językiem lat 60-tych w naszej ludowej ojczyźnie smile.gif ; świadczy o tym fakt, że w Barcelonie zjarali prawie wszystko oprócz katedry).

Żeby było jasne:
- nie jestem fanem gen. Franco i prawdą jest, że rebelia była brutalna a i po wojnie reżim do przyjemnych nie należał, ale sądze że jest straszna asymetria w ocenie obu stron
- nie jestem jakimś zajadłym antylewicowcem (sam sympatyzowałem z ideami anarchistycznymi, aż zobaczyłem, że to bełkot wink.gif )
- trzeba trochę popatrzeć "po owocach" - Franco, sprawnie lawirując, zachował neutralność, uratował sporą ilość Żydów od Holocaustu i jednak zapewnił porządny rózwój gospodarczy Hiszpanii (nie sądzę, żeby Republika, rządzona przez lewicowych radykałów i zinfiltrowana przez agenturę Stalina mogłaby się pochwalić podobną skutecznością)
- polityka F. wobec innych grup narodowościowych w ramach Hiszpanii była brutalna i opresywna i nie zamierzam go tu rozgrzeszać

Tym niemniej, przerażają mnie Twoje podwójne standardy - kler był przeciwnikiem politycznym i "jątrzył i podżegał", więc sobie zasłużył na egzekucje. Jeżeli dla Ciebie to usprawiedliwienie, to Franco też masakrował swoich przeciwników politycznych, więc chyba wszystko OK? To trochę może nieuczciwy chwyt wink.gif , ale w PRL-u też paru klechów jątrzyło, no i się doigrali...

pzdr
carantuhill
Żadna ze stron nie miała racji, niczym w "Nieboskiej Komedii", ale propagandowo Franco przegrywa zwłaszcza po "Labiryncie Fauna". Poza tym nigdy nie zapomnę o bombardowaniach Kraju Basków dokonywanych przez Niemców, ale w imieniu gen. Franco.
Zresztą za rolę jaką odegrał Kościół w czasach Franco przychodzi mu płacić dzisiaj...
lekarz
drogi rycymerze, zdaje się, że wszystko co napisałeś (łącznie z cytowany Maritain'em) jest bezkrytycznie skopiowane z http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3308
ta strona jest dość określona ideologicznie i raczej nie oczekiwałbym od artykułów tam zamieszczonych obiektywizmu nt sytuacji KK w Hiszpanii lat 30-tych (tak jak wiedzy o zbrodniach Franco nie zamierzam czerpać z jakichś ONR-owskich szmatławców). chyba jednak polecałbym krytyczny ogląd wybranych źródeł wink.gif
rycymer
Po pierwsze, pragnę podkreślić iż nie mam poglądów anarchistycznych, a ma sympatia jest po stronie hiszpańskich anarchistów jedynie z tej racji, iż uważam ich w całym konflikcie za najuczciwszych, w przeciwieństwie do reszty Frente Popular (może z wyjątkiem części socjalistów i POUM) oraz rebeliantów.

Po drugie, wrócmy do "owoców", jakie ponoć zebrał Franco... smile.gif Uznawanie za zasługę generała Franco wprowadzenia w latach 50tych wolnego rynku jest śmieszne. Generalnie Hiszpania stała się na tle pozostałych państw Europy krajem zacofanym o niewydolnej gospodarce. W takich okolicznościach cóż mu pozostało? Nawet chińscy komuniści musieli uznać zalety wolnego rynku. Franco w tym wzgledzie niczym się od nich nie różni. smile.gif Co do Żydów, hmmm, może i ich uratował, ale z pewnością miał w tym swój interes, w końcu te 350 000 osób, które schroniły się w Hiszpanii miały to, czego zrujnowanemu po wojnie państwu było brak- spory zasób gotówki... smile.gif

Po trzecie, Kościół... Hmmm, ciekawe to bardzo zagadnienie... smile.gif Skoro bowiem społeczeństwo w demokratycznych wyborach wybrało lewicę, to chyba Kościół nie nosił tego społeczeństwa na rękach. smile.gif Osobiście bardziej oburza mnie poparcie kleru dla rebelii i udział Kościoła w zbrodniach niż zbrodnie dokonywane przez nieumiejących czytać chłopów na księżach. Jeszcze tylko proszę pomyśleć, komu na rękę było to , iż osiemdziesiąt procent chłopów nie umiało czytać... Na koniec dodam, iż jeśli Kościół wspólnie z władzą przez kilka stuleci gnębi lud i osiąga z tego tytułu korzyści materialne, to nie może raczej spodziewać sie innej reakcji, niż ta, nad którą teraz tak wielu ubolewa... smile.gif

Po czwarte, to co do ZSRR masz po części rację, gdyż właśnie o te sowieckie wpływy wewnątrz obozu republikańskiego poszło na noże między jego ugrupowaniami,jednak warto pamiętać, iż pomoc Stalina nie była bezinteresowna. Legalny rząd Hiszpanii słono płacił za wszystko, co Stalin wysyłał.

Po piąte, baskijskie i katalońskie fueros, Guernica... Myślę, iż tutaj komentarz jest zbyteczny, bowiem w tej kwestii, raczej nikt nie jest zwolennikiem Caudillo, prawda? smile.gif

Póki co, pozdrawiam serdecznie i...zapraszam do dalszej dyskusji, zwłaszcza na temat udziału Kościoła w rebelii... smile.gif


rycymer
Polecam zapoznać się z lekturą "Historia Hiszpanii" Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA,, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ, tak a propos ww. linka... rolleyes.gif Strona ciekawa, acz tendencyjna, jednak w niektórych miejscach pomocna. Poza tym, nie czuję się wcale wojującym ateistą, wręcz przeciwnie, uważam jednak, iż należy zawsze demaskować błędy instytucji, która niejako de iure stoi na straży sumień, od niej więc powinno wymagać się więcej...

Pozdro!
Alex Clockwork
QUOTE(rycymer @ 20/04/2007, 21:47)
Co do Żydów, hmmm, może i ich uratował, ale z pewnością miał w tym swój interes, w końcu te 350 000 osób, które schroniły się w Hiszpanii miały to, czego zrujnowanemu po wojnie państwu było brak- spory zasób gotówki... smile.gif
*


O to już obrażliwe podejście-jakoś żadnemu innemu rządowi nie chciało się chronić Zydów


QUOTE(rycymer @ 20/04/2007, 21:47)
Po trzecie, Kościół... Hmmm, ciekawe to bardzo zagadnienie... smile.gif  Skoro bowiem społeczeństwo w demokratycznych wyborach wybrało lewicę, to chyba Kościół nie nosił tego społeczeństwa na rękach.  smile.gif
*


Zeby daleko nie szukać w naszym kraju też społeczeństwo głosowało kilkakrotnie w wyborach na lewice ,co raczej nie jest równoznaczne z społeczna akceptacją agresjii wobec Kościoła
rycymer
QUOTE(Alex Clockwork @ 21/04/2007, 10:06)
QUOTE(rycymer @ 20/04/2007, 21:47)
Co do Żydów, hmmm, może i ich uratował, ale z pewnością miał w tym swój interes, w końcu te 350 000 osób, które schroniły się w Hiszpanii miały to, czego zrujnowanemu po wojnie państwu było brak- spory zasób gotówki... smile.gif
*


O to już obrażliwe podejście-jakoś żadnemu innemu rządowi nie chciało się chronić Zydów


QUOTE(rycymer @ 20/04/2007, 21:47)
Po trzecie, Kościół... Hmmm, ciekawe to bardzo zagadnienie... smile.gif  Skoro bowiem społeczeństwo w demokratycznych wyborach wybrało lewicę, to chyba Kościół nie nosił tego społeczeństwa na rękach.   smile.gif
*


Zeby daleko nie szukać w naszym kraju też społeczeństwo głosowało kilkakrotnie w wyborach na lewice ,co raczej nie jest równoznaczne z społeczna akceptacją agresjii wobec Kościoła
*



Może i tak, ale jakoś nie potrafię uwierzyć w to, iż robił to zupełnie bezinteresownie- kto wie, może sobie przypomniał, że pecunia non olet? smile.gif Mimo wszystko, nigy nie uważałem Franco za faszystę: był on monarchistą i konserwatystą, przede wszystkim zaś, wojskowym- podejrzewam, iż on sam nie wiedział o tym, że zostanie kiedyś caudillo- zapewne liczył, iż jego bunt wobec władz Republiki będzie li tylko jednym z wielu, tradycyjnych już, o ile można się tak wyrazić, pronunciamento, a nie preludium wojny domowej.

Cóż, jeśli chodzi o nasz kraj, to naprawdę jestem pełen podziwu dla społeczeństwa, nota bene głęboko katolickiego, z uznaniem, wiarą i szacunkiem wyrażającego się o naszym Wielkim Rodaku, jednocześnie zaś wybierającego na Prezydenta RP człowieka, który nie dość, że był PRL-owskim aparatczykiem (osobiście jakoś nie wierzę w jego transformację z komunisty na wielką postać polskiej demokracji- ot, zwykły oportunista), to jeszcze szydzi z wartości, które ponoć każdemu katolikowi są drogie, że już nie wspomnę o karygodnym jego zachowaniu na grobach pomordowanych Polaków w Charkowie, ale cóż, komsomolskie wychowanie... wink.gif
amadeusz433
gen.Francisco Paulino Hermenegildo Teodulo Franco Bahamonde Salgado Pardo był wybawicielem Hiszpani gdyż nie wiem jak by się potoczyły losy komunistycznej Hiszpani w czsie II wojny światowej a Gen. Franco dzięki swej zręcznie prowadzonej polityce zagraniczne w stosunku do III Rzeszy i Aliantów Zachodnich zachował bezpieczną dla Hiszpani neutralność
rycymer
QUOTE(amadeusz433 @ 28/08/2007, 22:06)
gen.Francisco Paulino Hermenegildo Teodulo Franco Bahamonde Salgado Pardo był wybawicielem Hiszpani gdyż nie wiem jak by się potoczyły losy komunistycznej Hiszpani w czsie II wojny światowej a Gen. Franco dzięki swej zręcznie prowadzonej polityce zagraniczne w stosunku do III Rzeszy i Aliantów Zachodnich zachował bezpieczną dla Hiszpani neutralność
*



Dlaczego znów komunistycznej? smile.gif Poza tym, caudillo daleko do roli bohatera i dziwi mnie fakt, że ktoś może w ogóle uważać go za wybawiciela... Widać, mit "antybolszewickiej" crusady, którym zręcznie posługiwała się frankistowska propaganda, jest nadal w użyciu, co jest rzeczą nad wyraz smutną... dry.gif

Pozdrawiam!
Gronostaj
Ja mimo niechęci do generała Franco, stanął bym po jego stronie.
Damian W.
Postawiłem na gen. Franco. Pomimo buntu, wobec "legalnej władzy" nie prowadził rygorystycznej, antyklerykalnej i antyspołecznej polityki społecznej, jaką prowadziła republika. Można było się, że pod wodzą generała, rządy w kraju może nie będą do końca demokratyczne. Ale, będą bardziej normalne, niż za republiki.

Pozdrawiam!
rycymer
QUOTE
Można było się, że pod wodzą generała, rządy w kraju może nie będą do końca demokratyczne. Ale, będą bardziej normalne, niż za republiki.


Kolega chyba raczy żartować? confused1.gif
Damian W.
Uups przepraszam, za błąd z swojej strony. Już się poprawiam.
Chodziło mi oto, że za rządów gen. Franco nie doszłoby do takiego sposobu prowadzenia rządów, jakie prowadziła republika. Która nieukrywajmy, dobrze władzy niesprawowała. A właśnie gen. Franco, dawał szansę na ich zmianę - na lepsze. Chociaż było, wiadomo że był to początek dyktatury generała.

Pozdrawiam!
rycymer
QUOTE
Chodziło mi oto, że za rządów gen. Franco nie doszłoby do takiego sposobu prowadzenia rządów, jakie prowadziła republika. Która nieukrywajmy, dobrze władzy niesprawowała.


Co masz konkretnie do zarzucenia Republice? confused1.gif

QUOTE
A właśnie gen. Franco, dawał szansę na ich zmianę - na lepsze.


Polemizowałbym, ale musiałbyś mi odpowiedzieć na moje poprzednie pytanie... wink.gif
magister
Oglądałe pare lat temu hiszpański film fabularny opowiadający o walkach w Baskonii,jest tam znamienna scena Baskijski ksiądz-niepodległościowiec,socjalista jest rozstrzeliwany przez pluton egzekucyjny którym dowodzi hiszpański ksiądz-karlista,film został nakręcony na podstawie wspomnień arystokraty oficera w armii Franco,który w latach 50 wyemigrował do Francji.Tak więc nie przykładajmy do wszystkiego polskiej miary.
Republika mimo wielu błędów była bardzo prospołeczna do czasu zgniecenia jej instytucji społecznych przez reżimy stalinowski i faszystowsko-klerykalny.
Damian W.
Dziękuję kolegom, za oświecenie mnie "nieoświeconego Buddy". Tego co, koledzy podali poprostu niewiedziałem, a moja wiedza o rządach republikańskich, była oparta na nielicznych żródłach. Więc to co, napisałem poprzednio o republice odwołuję.
Jeszcze raz kolegom, dziękuję.

Pozdrawiam!
godfrydl
QUOTE
stalinowski i faszystowsko-klerykalny.

Bardzo oryginalny ogląd sprawy, czy działały razem, czy też osobno? Zestawienie "faszystowsko-klerykalne" rodem z punkowych zinów, w idiotyzmie swym niezauważających różnicy między jednym a drugim.
grey
QUOTE(magister @ 26/10/2007, 14:25)
Oglądałe pare lat temu hiszpański film fabularny opowiadający o walkach w Baskonii,jest tam znamienna scena Baskijski ksiądz-niepodległościowiec,socjalista(cóż za oksymoron) jest rozstrzeliwany przez pluton egzekucyjny którym dowodzi hiszpański ksiądz-karlista


włosy się jeżą jak człowiek czyta na jakiej podstawie kształtuje się świadomość historyczna dotycząca hiszpańskiej wojny domowej.
Po za tym Baskonia mimo wszystko nie jest najlepszym przykładem do porównywania racji w tym sporze. (I dlatego też często jest wykorzystywana do skrzywionego ukazywania Franco jako potwora, który nie chciał się zgodzić na Baskijską wolność. Dziwne, że dziś demokratyczny lewak - Zapatero, też się jakoś do tego nie pali).

QUOTE
Co masz konkretnie do zarzucenia Republice?

nieudolność, korupcję, anarchię, wieczne kryzysy gabinetowe, bezsilność wobec mordów i bezprawia, ideologię bolszewicką, jakobiński terror, kumanie się kominternem, serwilizm wobec ZSRR (NKWD), krwawy antyklerykalizm ... wystarczy ?
rycymer
QUOTE
nieudolność, korupcję, anarchię, wieczne kryzysy gabinetowe, bezsilność wobec mordów i bezprawia, ideologię bolszewicką, jakobiński terror, kumanie się kominternem, serwilizm wobec ZSRR (NKWD), krwawy antyklerykalizm ... wystarczy ?


Kolego, sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż Ci się wydaję - dlatego nie wystarczy... smile.gif Znów powielasz pewne schematy - gwoli ścisłości nie jestem żadnym "lewakiem", o czym świadczy mój głos w ostatnich wyborach, oddany na pewną partię, zwaną przez niektórych "niszową"... rolleyes.gif Możemy podyskutować, ale tylko, jeśli będziemy odwoływać się do źródeł - tych lewicowych, na podstawie których niestety nadal buduje się oceny wojny domowej w Hiszpanii, i tych mniej znanych - Bartyzel, Trznadel, Chodakiewicz, Wielomski, które prezentują diametralnie różny punkt widzenia... wink.gif

Serdecznie pozdrawiam!
grey
QUOTE(rycymer @ 29/10/2007, 13:23)
Możemy podyskutować, ale tylko, jeśli będziemy odwoływać się do źródeł - tych lewicowych, na podstawie których niestety nadal buduje się oceny wojny domowej w Hiszpanii, i tych mniej znanych - Bartyzel, Trznadel, Chodakiewicz, Wielomski, które prezentują diametralnie różny punkt widzenia... wink.gif


pytałeś co mam do zarzucenia (II) Republice, a nie tylko jej obliczu w czasie wojny domowej. Gen. Franco nie wypowiedział posłuszeństwa (II) Republice następnego dnia po obaleniu Alfonsa XIII ("bo nie lubię takiego ustroju i już"), coś go do tego skłoniło, a konkretnie to co wymieniłem w poście wcześniejszym (czyli: "nie lubię takiej/tej Republiki")
rycymer
Przewrót wojskowy Franco miał na celu obalenie legalnego rządu lewicowego, likwidację reform, które ten gabinet zapoczątkował, jak również zdławienie separatystycznych dążeń autonomistów baskijskich i katalońskich. Ideolodzy jednak Hiszpanii katolickiej przedstawiali pucz przede wszystkim jako "nieuniknione i usprawiedliwione całą chrześcijańską tradycją nauki o prawie do oporu przeciwko antyboskiej i antyludzkiej tyranii powstanie". 1) Myśl tę Franco wykorzystał dla przedstawienia mitu cruzady, wytworzonego w średniowieczu i scalającego społeczeństwo w okresie walk z Maurami, jako idei globalnej, antykomunistycznej krucjaty, której miała przewodzić Hiszpania. Wojna domowa, która wówczas rozgorzała, miała przynieść zagładę Hiszpanii liberalnej, identyfikowanej z siłami Zła, Hiszpania zaś katolicka miała przewodzić po zwycięstwie sanacji moralnej i odrodzeniu gospodarczemu kraju, jak również powrócić do XVI – wiecznej potęgi i tradycji, co zgodne było z kolei z głoszoną przez Ramiro de Metzu koncepcją tzw. hispanizmu (hispanidad). Dnia l października 1936 roku, podczas uroczystości przejęcia władzy, Franco stwierdził, iż zamierza przywrócić Hiszpanii jej dawną wielkość. Wydaje się jednak wątpliwe, aby wówczas miał już przygotowany plan działania i wiedział jak wykorzystać swoją władzę. Jego wypowiedzi publiczne z lipca i sierpnia tego roku, poza definicją rebelii jako "ruchu narodowego", czy wręcz "krucjaty" przeciwko komunizmowi, nie zawierały konkretnych wskazówek politycznych. 2) Następnego dnia, 2 października, biskup Salamanki Enrique Pla y Deniel, w liście pasterskim, który wyrażał opinię hiszpańskiego episkopatu , określił tę bratobójczą wojnę jako "krucjatę w obronie wiary, ojczyzny i cywilizacji". 3) Dla hiszpańskiego Kościoła te krwawe wydarzenia stają się więc zbrojnym plebiscytem za lub przeciw cywilizacji chrześcijańskiej: duchowieństwo nie ma zatem wątpliwości, po czyjej stronie stanąć w tym konflikcie – niemal jednomyślnie udzieli poparcia i błogosławieństwa rebelii Franco. Nie należy jednak również zapominać o wielce istotnym fakcie – rewolucja, czy nawet ostateczne zwycięstwo Hiszpanii liberalnej, zagrażały interesom finansowo – politycznym tamtejszego kleru. Jak widać, sympatie hiszpańskich duchownych dla puczu nie wynikały li tylko z pobudek wyłącznie ideologicznych – miały one też swoje drugie, czysto materialne, dno. Takie m. in. były przyczyny pronuciamento Franco - możemy na ten temat dyskutować długo... wink.gif Jako historyk, muszę być obiektywny, walczę zatem z przekłamaniami tak jednej, jak i drugiej strony... wink.gif

Pozdrawiam!

1) Cyt. za: J. Bartyzel, Bandera Carlista. Historia tradycjonalizmu legitymistycznego w Hiszpanii. Rozdział X: Krucjata i requetés w: [http://www.wandea.org.pl/krucjaty.htm].

2) Cyt. za: L. Mularska – Andziak, Franco, London 1994, s. 65.

3) Cyt za: ibid., s. 67.
grey
QUOTE(rycymer @ 29/10/2007, 14:04)
Przewrót wojskowy Franco miał na celu obalenie legalnego rządu lewicowego

Przez legalny, rozumiesz jak sądzę, z demokratycznego wyboru. Owszem można przyjąć, że wybory były najuczciwsze z uczciwych (pomimo wątpliwości), a demokratyczne rządy są dogmatycznie najdoskonalsze (w co praktyka również każe wątpić), jednak jak już wspomniałem Franco nie zbuntował się z powodu tego, że nastąpił wybór niezgodny z jego przekonaniami

QUOTE
likwidację reform, które ten gabinet zapoczątkował,

1. który gabinet ? (konkretnie) bo wg. moich kryteriów II Republika to chroniczny kryzys gabinetowy
2. których reform ? Nazwijmy je
3. "reforma" jest słowem neutralnym, może być dobra i zła. Fakt, że ktoś przeprowadza reformy nie czyni z niego automatycznie mędrca i dobroczyńcy. NP. reforma rolna Azany Diaza była kompletną klapą.

QUOTE
Jak również  rewolucja, ..... Takie m. in. były przyczyny pronuciamento Franco - możemy na ten temat dyskutować długo... wink.gif Jako historyk, muszę być obiektywny, walczę zatem z przekłamaniami tak jednej, jak i drugiej strony... wink.gif


Piszesz między innymi, a przedstawiasz ideologię tylko od strony kół okołokościelnych (nomen omen mordowanych przez "legalny rząd" na potęgę). Wiadomo, że chodziło im również o majątki.
Ale nazywania anarchistów i komunistów liberałami to już grube nadużycie. W to mógł wierzyć Orwell czy Hemingway gdy oferowali swe usługi Republice, ale chyba już nie my prawie 70 lat później.
Jeszcze raz powtórzę, Franco nie zrewoltował się na skutek wyborów, Republiki, a nawet degradacji (zresztą przecież przypadek sprawił, że Franco został głównodowodzącym sił prawicowych, nie on przecież był szykowany no to stanowisko). Wybuch spowodowało nie "pochodzenie" rządu lecz styl i sposób sprawowania władzy przez tenże rząd.
Styl, który trudno nazwać innymi słowy niż anarchia połączona z terrorem
Rozmawiajmy o faktach, a nie o hasłach wygłaszanych przez tego czy owego, bo podczas wojny wygłasza się mowy wzniosłe (stąd te nawiązanie do reconquisty) by ludzi porwać do walki, zaś refleksjami na temat przemyśleń i motywów, dzieli się z pamiętnikiem lub dziennikarzami gdy emocje już opadną.
magister
Niestety w Polsce dominuje ogląd prawicowo-klerykalny,jeśli ktoś nie wie że można połączyć działalność niepodległościową i socjalistyczną. PPS i jej walka z caratem i to co reprezentowała endecja na początku XX wieku,ugodowość.Środowiska klerykalno-faszystowskie to takie samo uproszczenie jak utożsamianie komunizmu ze stalinizmem,ale to do ultrasów nie dociera.A skoro mowa o polskim postrzeganiu tej wojny to jak ma się do tego postawa lewicowych karlistów którzy walczyli po stronie Basków,albo działalność księzy (nie wnikam tu w ilość) wśród anarchistów w Galicji.Z polskiej perspektywy wyglada to inaczej niż np.Hiszpańskiej czy Portugalskiej.Tak samo jak Dąbrowszczacy czy Brygady Międzynarodowe które w Europie Zach. są otoczone szacunkiem,w Europie Wschodniej min. Polsce nienawiścią jako wrogie prawicowemu klerykalizmowi Franco.
rycymer
QUOTE
Przez legalny, rozumiesz jak sądzę, z demokratycznego wyboru. Owszem można przyjąć, że wybory były najuczciwsze z uczciwych (pomimo wątpliwości), a demokratyczne rządy są dogmatycznie najdoskonalsze (w co praktyka również każe wątpić)


Tak, był to demokratyczny rząd, a kolejnym mitem (tym razem, dla równowagi chyba, mitem środowisk prawicowych... wink.gif) są podejrzenia o sfałszowanie tych wyborów przez lewicę, kwestię zaś demokracji pominę, bo to zagadnienie na osobny temat... smile.gif

QUOTE
1. który gabinet ? (konkretnie) bo wg. moich kryteriów II Republika to chroniczny kryzys gabinetowy


Zacznijmy od czasów nieco wcześniejszych... Koniec roku 1933 przyniósł wiele zmian, a dotychczasowe marzenia centolewicy prysły niczym mydlana bańka. Po jesiennych wyborach, w których zwyciężyła prawica, nastąpił okres tzw. El Bienio Negro. "Czarne dwulecie" cechował powrót do schematów charakterystycznych dla "kacykizmu". Ugrupowania prawicowe sięgają jednak teraz po hasła populistyczne i modernistyczne, czego dotąd nigdy nie czyniły. Prawa strona sceny politycznej jedną nogą tkwi wówczas w narodowo – katolickim konserwatyzmie, drugą w rodzącej się właśnie, specyficznej odmianie hiszpańskiego faszyzmu. Rządy CEDA i Partii Radykalnej to przede wszystkim okres zahamowania zapoczątkowanych wcześniej przez lewicę reform, mocny zwrot "w prawo" i próby umocnienia autorytetu państwa za pomocą drastycznych i brutalnych nieraz metod.
Wybory z 1936 roku umocniły jedynie istniejące od dawna podziały społeczno – polityczne w państwie. Atmosfera stawała się duszna, w powietrzu unosiła się zaś zapowiedź rychłej już konfrontacji dos Españas. Ideowych przeciwników zaczęto postrzegać jako śmiertelnych wrogów, z którymi należy rozprawić się w bezwzględny sposób – wzajemna nienawiść położyła kres jakiemukolwiek poczuciu narodowej wspólnoty. Dyskurs polityczny przeniósł się z Kortezów na ulice, gdzie ustąpił miejsca brutalnej sile, dialektyce pięści i pistoletów. Gdy 17 lipca Francisco Franco wszczął w Maroku rebelię przeciwko republikańskiemu rządowi, starcie "dwóch Hiszpanii" stało się faktem. Klęska, poniesiona jesienią 1934 roku i represje, które po niej nastąpiły, przyczyniły się w ogromnym stopniu do konsolidacji lewej strony sceny politycznej w Hiszpanii. Na destrukcję zaś prawicowej koalicji ogromny wpływ miały skandale finansowe z udziałem członków rządu, które zmusiły Lerroux do jego opuszczenia. Upadki kolejnych gabinetów doprowadziły do rozpisania nowych wyborów, które zaplanowano na 16 lutego 1936 roku. Z prawicą, jak widać, było podobnie, czego Ty jednak nie chcesz dostrzec... sleep.gif

QUOTE
których reform ? Nazwijmy je


Koalicja rządowa opierała się dwóch ugrupowaniach – Lewicy Republikańskiej i Unii Republikańskiej Diego Martíneza Barrio. Na czele tego rządu stanął Azaña - główna z tych reform to reforma rolna... Czy nie udana? Jeśli tak prawica, jak i skrajna lewica, robią wszystko, co w ich mocy, by ten plan się nie powiódł, to nie ma się czemu dziwić... wink.gif

QUOTE
3. "reforma" jest słowem neutralnym, może być dobra i zła. Fakt, że ktoś przeprowadza reformy nie czyni z niego automatycznie mędrca i dobroczyńcy. NP. reforma rolna Azany Diaza była kompletną klapą.


Odniosłem się do tego wyżej... smile.gif

QUOTE
Piszesz między innymi, a przedstawiasz ideologię tylko od strony kół okołokościelnych (nomen omen mordowanych przez "legalny rząd" na potęgę). Wiadomo, że chodziło im również o majątki.


Dobrze więc, sięgnijmy po inne przykłady... smile.gif

Karliści

Kolejną siłą, stanowiącą o obliczu obozu narodowego, byli karliści. Masowym wręcz poparciem cieszyli się w Nawarze, gdzie od czasów XIX – wiecznych wojen karlistowskich ich główny bastion stanowiła konserwatywna, przywiązana do tradycji wieś. Podobnie rzecz miała się w Kraju Basków, jednak tutaj katoliccy, zachowawczy chłopi zdecydowali się poprzeć Front Ludowy, który obiecał przyznanie statusu autonomicznego dla prowincji – klarowność istniejących wówczas podziałów społecznych została zakłócona, gdy dążenia do emancypacji narodowej odniosły zwycięstwo nad identyfikacją polityczno - ideową. Baskom bowiem, którzy niemalże od zawsze popierali ugrupowania o proweniencji prawicowej, katolickiej, bliżej z pewnością było do poglądów, jakie prezentowali narodowcy, niż do antyklerykalnej, radykalnej lewicy Frente Popular. Karlistowskie bojówki paramilitarne requetés, wspomagane przez pelayos i margaritas , miały ogromny wkład w militarne sukcesy rebeliantów, jednak znaczenia karlistów w wojnie domowej nie należy sprowadzać jedynie do aspektu wojskowego. To przede wszystkim oni nadali temu konfliktowi wymiar religijny, głosząc od jego początku, iż pucz jest niczym więcej, jak tylko krucjatą przeciw wszelkim tendencjom liberalnym, demokratycznym czy socjalistycznym, utożsamianymi przez nich z siłami Zła, które prezentowały ugrupowania Frontu Ludowego właśnie. Już wcześniej, w 1931 roku w karlistowskim piśmie El Cruzado Español, możemy przeczytać: "Jesteśmy w posiadaniu prawdy. Posiadamy prawdę religijną i patriotyczną. Jesteśmy zbawieniem dla Hiszpanii! Jak moglibyśmy nie być optymistami i nie być gotowi dokończyć dzieła? Jesteśmy po stronie Chrystusa (...) Kto stanie przeciwko nam?". 1) Karliści występowali zatem w obronie boskiego porządku, na który odważyli się, w ich mniemaniu, podnieść rękę republikanie. Dla carlistos, walczących z ryngrafami, na których widniało Gorejące Serce Jezusa, na piersi, przystępujących przed bitwą do Komunii św., do ataku ruszających z okrzykiem Viva Christo Rey! lub z chóralnie odmawianą modlitwą Ave Maria na ustach, wojna ta była niewątpliwie krucjatą. 2)
Karlizm można więc śmiało określić mianem ruchu reakcyjnego – jego katoliccy, ultrakonserwatywni zwolennicy opowiadali się za przywróceniem monarchii z przedstawicielem młodszej linii Burbonów na tronie, za restauracją, a nawet rozszerzeniem przywilejów Kościoła, wreszcie, odrzucali demokratyczne reformy II Republiki, jak również cały dorobek XIX – wiecznego hiszpańskiego liberalizmu . Wywarł on znaczny wpływ na ukształtowanie się ideologii Hiszpanii katolickiej, która z karlistowskich idei, cieszących się długą tradycją, czerpała pełnymi garściami.


Falanga

Główne partie prawicowe, które w lipcu 1936 roku poparły wojskowy przewrót, CEDA i Renovación Española, podczas wojny domowej uległy całkowitej marginalizacji. Ich rolę przejęli omawiani wyżej karliści i falangiści właśnie, również utrzymujący od wczesnych lat trzydziestych paramilitarne bojówki. Faszyzująca Falange Española przed wojna stanowiła margines hiszpańskiej prawicy, jednak wykorzystała umiejętnie lukę, jaka wytworzyła się na prawej stronie sceny politycznej po rozpadzie tradycyjnych partii, stając się w stosunkowo niedługim czasie najsilniejszym ugrupowaniem Hiszpanii katolickiej. Ten nagły wzrost liczebności Falangi wiązał się z wstępowaniem w jej szeregi tych wszystkich, dla których członkostwo w niej stanowiło swego rodzaju akt lojalności wobec nowej władzy i dawało względne poczucie bezpieczeństwa – doprowadziło to w konsekwencji do ideowego rozmycia tej organizacji . Wielu jej starych działaczy, w tym założyciel partii, José Antonio Primo de Rivera, poległo w walkach. Oblicza się, iż Falanga straciła w czasie wojny około sześćdziesięciu procent swych przedwojennych członków. 3) Franco, świadom siły, jaką stanowiła Falanga, postanowił uczynić ją jednym z politycznych filarów nowej władzy. Doprowadził wówczas, po wcześniejszym usunięciu jej kierownictwa, do zjednoczenia falangistów i karlistów w ramach jednej, monopartyjnej formacji, zwanej Falange Española Tradicionalista y de las Juntas de Ofensiva Nacional –Sindicalista (Tradycjonalistyczna Hiszpańska Falanga oraz Rady Frontu Narodowo-Syndykalistycznego). Na jej czele stanął oczywiście sam Franco. W roku 1938 organizacja ta liczyła 362 tys. członków, w roku następnym – już 650 tys. Deklaracje ideowe Falangi z roku 1934 stały się oficjalnym programem obozu narodowego. Potępiono w nim, rzecz jasna, marksizm, socjalizm i komunizm, lecz skrytykowano również liberalizm ekonomiczny i wyzysk klasy robotniczej oraz mas chłopskich. Rebelia przedstawiania była odtąd nie tylko jako cruzada w obronie cywilizacji chrześcijańskiej, ale także jako sui generis narodowa rewolucja, dążąca do zbudowania społeczeństwa bez walki klasowej. Narodowcy odrzucali liberalny kapitalizm i marksistowski materializm, odwołując się do społecznej nauki Kościoła, jak również do idei włoskiego korporacjonizmu, który głosił, iż w społeczeństwie zjawisko walki klasowej nie ma miejsca, istnieje natomiast jedność narodowa. W roku 1938, zapewne wzorując się na włoskiej Carta del Lavoro z 1927 roku, przyjęto Fuero del Trabajo (Kartę Pracy). W sferze gospodarczo – socjalnej narodowy syndykalizm, lansowany od 1938 roku przez frankistów, dążył do oparcia państwa na pracowniczych organizacjach samorządowych – syndykatach (skupiających zarówno pracodawców, jak i pracowników), jednak to, co go diametralnie różniło od lewicowego anarchosyndykalizmu, to przede wszystkim głoszenie potrzeby istnienia silnego państwa, autorytarnej władzy, poszanowanie tradycyjnych wartości oraz nacjonalizm właśnie.

1) A. Wielomski, Religia w tradycjonalizmie i faszyzmie hiszpańskim w: [http://konserwatyzm.pl/content/view/1180/99/].

2) J. Bartyzel, Bandera Carlista. Historia tradycjonalizmu legitymistycznego w Hiszpanii. Rozdział X: Krucjata i requetés w: [http://www.wandea.org.pl/krucjaty.htm].

3) H. Thomas, The Spanish Civil War, New York 2001, s. 903.
1234
co do "wojny Franco z komunizmem" to bym jeszcze dorzucił Irlandczyków w sporej oliczbie walczących po stronie Republiki. Katolików jak najbardziej (płk. Ryan, "brygadier-skrzat")
rycymer
QUOTE(1234 @ 30/10/2007, 23:21)
co do "wojny Franco z komunizmem" to bym jeszcze dorzucił Irlandczyków w sporej oliczbie walczących po stronie Republiki. Katolików jak najbardziej (płk. Ryan, "brygadier-skrzat")
*



Gwoli obiektywizmu, to warto jeszcze dodać, iż również po stronie Franco walczyli obcokrajowcy, dla których jego rebelia była swoistą antykomunistyczną krucjatą – byli to Rumuni z Legionu Świętego Michała Archanioła, sześciuset Irlandczyków z faszyzującej organizacji Blue Shirts, skupionych w Irish Brigade, którą dowodził Eoin O’ Duffy, Portugalczycy w liczbie ok. 12000 – 20000 osób, zgrupowani w Legião Viriato, w mniejszym stopniu, Francuzi czy też mieszkańcy krajów Europy Środkowej. Licznie przybywali ochotnicy do lotnictwa, w tym również z Polski.

Pozdrawiam!
godfrydl
QUOTE
Dąbrowszczacy czy Brygady Międzynarodowe które w Europie Zach. są otoczone szacunkiem

Przez kogo? Środowiska partii eurokomunistycznych, czy tzw.alterglobalistów?
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.