Odnośnie wojen polsko-szwedzkich, za prawdziwą klęskę osobiście uważam wojnę o ujście Wisły. Potop może i był klęską totalną, ale
usprawiedliwioną. Powstanie Chmielnickiego nieoczekiwane wsparte przez Moskwę, obecność całości wszelkich wojsk na wschodzie ("armię" pod Ujściem raczej trudno nazwać armią), 7-letnia, wyczerpująca wojna...
Klęskę potopową da się więc w miarę usprawiedliwić, ale klęskę w wojnie o ujście Wisły już absolutnie nie! co prawda armia szwedzka ery Gustawa Adolfa była doskonale zorganizowana (nie tak, jak po wojnie trzydziestoletniej, ale jednak), ale zmarnowano jak dla mnie doskonałą dla nas ówczesną sytuację polityczną-zwycięstwa Habsburgów w wojnie trzydziestoletniej.
Jak wiadomo, Richelieu i państwa protestanckie stale namawiały Szwecję do zaprzestania wojny z RON-em i włączenie się w wojnę trzydziestoletnią. Powodem były właśnie nadmierne sukcesy ligi katolickiej. Wg mnie to mogło się potoczyć tak:
RON nadal walczy ze Szwecją, ale jednocześnie wspiera Austrię gigantycznym wsparciem finansowym, które jeszcze bardziej przechyla szalę zwycięstwa na stronę katolików. Co prawda skąpa szlachta byłaby kategorycznie przeciwna podwójnemu wydatkowi (na wojnę i na Austrię), ale pretekstem byłoby po prostu to, że w czerwcu 1629 r. Austria wysłała nam 5000 posiłków-że niby to wsparcie finansowe na kolejne posiłki, a w rzeczywistości na wojnę w Niemczech, i że to niby właśnie Austria nie wywiązuje się z umowy bez naszego wpływu.
Czekamy kilka miesięcy, nadal finansowo wspierając Austrię. Dzięki owemu wsparciu i temu, że Szwedzi wciąż są zajęci na pomorzu gdańskim, katolicy odnoszą piorunujące, miażdżące sukcesy nad protestantami. Wówczas składamy protestantom ultimatum.
Nie zgodzimy się na pokój ze Szwecją (tym samym wciąż ich trzymając na uwięzi) i nadal będziemy wspierać finansowo cesarza, chyba że Szwecja zgodzi się na nasze warunki pokoju: wycofanie się z naszych terenów oraz oddanie Inflant (być może nawet i Estonii
). Jeżeli Szwedzi zgodzą się na takie warunki pokoju, zrywamy pomoc pieniężną dla Austrii i pozwalamy Szwedom w końcu wejść do Niemiec. W ten sposób zyskujemy sobie pełne wsparcie polityczne Francji i Anglii, które zaczynają usilnie i uparcie namawiać Gustawa Adolfa do pokoju na naszych warunkach.
Co prawda pełne wsparcie polityczne dla nas od ligi protestanckiej samo w sobie nie przekonałoby Gustawa Adolfa do tak haniebnego dla niego pokoju, aczkolwiek w połączeniu z klęską z nami w jakiejś jednej, decydującej bitwie...
Krótko mówiąc, kompletnie zmarnowaliśmy doskonałą dla nas sytuację polityczną. Zresztą nawet i bez tego byliśmy w stanie autentycznie ich pokonać...