QUOTE(agataka5 @ 1/12/2007, 0:24)
Szkoda tylko, że żaden z przywódców politycznych (np Miloszević, Tudjman, Kuczan czy Izetbegović) nie chciał się zgodzić na demokratyczne wybory władz SFRJ.
W/w byli zwolennikami wyborów w poszczególnych republikach Jugosławii.
Mogę tylko przypuszczać - prawdopodobnie każdy z nich chciał zostać prezydentem nowego państwa i bohaterem narodowym
oraz czerpać korzyści finansowe jakie nowej elicie przypadną w przypadku zmian ustrojowo-państwowo-ekonomicznych.
W przypadku Miloszewicza, były dwie alternatywy: albo utrzyma jedność i swoją władzę, albo stanie na czele mniejszej federacji.
QUOTE(agataka5 @ 1/12/2007, 0:24)
Dlaczego "Slobo", choć mógł, nie skorzystał z pomocy JAL by poprzez wprowadzenie stanu wyjątkowego doprowadzić do zachowania status quo w Jugosławii?
Może właśnie konstytucja wymagała zgody pozostałych republik na wprowadzenie stanu wyjątkowego, tak jak na natychmiastową secesję republik.
QUOTE(agataka5 @ 1/12/2007, 0:24)
O czynnikach zewnetrznych rozpadu: Nikt nie poparł reform i planu transformacji SFRJ A. Markovicia - premiera Jugosławii, a co więcej doradca finansowy szefa rządu federacji - Jeffrey Sachs radził Słoweńcom, aby wystąpili z Jugosławii ...
Dodałbym, że zastanawiające, że nikt z mocarstw (choćby tworząc pozory) nie zaproponował jakiejkolwiek pomocy ani materialnej, ani wsparcia "duchowego". Wyglądało to jakby hieny czekały tylko aż organizm się rozłoży.
QUOTE(agataka5 @ 1/12/2007, 0:24)
Błędem było uznanie (głównie przez państwa Zachodu) Chorwacji i Słowenii, a później BiH na arenie międzynarodowej. Jednak ja uważam, że to nie mogło przesądzić o rozpadzie (ani też nie mogły zadecydować działania niektórych państw na rzecz secesji Słowenii i Chorwacji).
W dodatku mówiło się, że grozi wybuch konfliktu zbrojnego i może być krwawy.
Były referenda narodowe. A poza tym broń płynęła z różnych źródeł.
Jednak środkami nacisku i mechanizmów ekonicznych można wiele.
Ile to konfliktów zostało zażegnanych przy dobrej mediacji. Choćby spór Indyjsko-Pakistański.
Gdyby poparto Modłdowę w kwesti przyłączenia do Rumunii to była by większa Rumunia. Ale tego nie zrobiono. Macedończyków którzy chcieli autonomi w Grecji też "pocałowano w nos".
QUOTE(agataka5 @ 1/12/2007, 0:24)
Także państwa europejskie, a szczególnie Niemcy, przyczyniły się i to bardzo do zaostrzenia konfliktu w łonie narodowości tworzących rozpadającą się Jugosławię.
Cóż Jugosławia zwarta, mogła na Bałkanach odgrywać wiodącą rolę.
QUOTE(agataka5 @ 1/12/2007, 0:24)
Na koniec dodam, że czytając polską literaturę na temat rozpadu Jugosławii łatwo można znaleźć pole konfliktu pomiędzy autorami poszczególnych prac. Jedni główną przyczynę erozji SFRJ widzą w czynnikach wewnętrznych, inni zaś szukają jej na zewnątrz. Jedno jest pewne proces rozpadu tej federacji był bardzo skomplikowany.
Była niezwykle zawiły i tajemniczy Jakby jeszcze dodać ilu "obcych" walczyło, łącznie z "mudżuchedinami ludowymi"
to wyraźnie pokazuje to ile interesów obcych sie przewijało w tej części świata.
Byłem w Serbii i Chorwacji w 1991 (wtedy w Jugosławii) na 3 mi-ce przez wybuchem konfliktu w Słowienii.
Głośno mówiło się w Polsce o możliwej wojnie. Serbowie wtedy rozmowni (dziś niechętni) twierdzili, że żadnej wojny nie będzie nie boją się i w końcu dogadają się przy stole, co najwyżej parę strzałów padnie i się uspokoi (temperament południowo-słowiański)
W Chorwacji już nie chcieli w ogóle z młodym chłopakiem mówić i robiło wrażenie że ten temat jest "tabu".
W 2003 pojechalem do Sarajeva. Nocowałem na kwaterze. Właścicielka rozmowna osoba opowiedziała o swojej rodzinie.
Portret w złoconej ramce przedstawiał wojskowego. Okazał się nim oficer bośniackiej milicji - zginął podczas walk.
Wdowa (chorwatka) z dumą o nim mówiła. Pochodziła za Splitu, jak się dowiedziała że wcześniej tam byłem poprosiła abym
pokazał jej to co nakręciłem kamerą.
"Ach jakbym chetnie zobaczyła się z bratem, który tam mieszka"
Ale nie może jechać. Dlaczego ? Trzeba wizę, a nia b.trudno.
Sfilmowałem trochę mieszkanie. Córka nie pozwala się fotografować, pytam czemu? Isalm zabrania. Mówi teraz chodzimy do meczetu, bo wszyscy tam chodzą, ale przed wojną chodziłam do kościoła katolickiego.
Wdowa ma jeszcze dwoje wnuków, ale syn nie żyje - wypadek samochodowy. Wnuków zabrała matka, są w Serbii, gdzie nie wie.
Takie życie, ale kiedyś to było...