QUOTE(Grapeshot @ 21/12/2014, 9:11)
Myślę, że mówimy o języku mówionym bo ten był pierwszy. Pisownia polska odbiega często od naszej wymowy potocznej czy nawet literackiej. Czy ktoś tam wymawia słowo jabłko tak jak to jest napisane? Nie słyszę też różnicy pomiędzy angielską wymową Victoria i polską wymową Wiktoria, chyba, że ktoś przełyka właśnie kluski. Czy czeski dźwięk v jest inny niż nasz w?
Mnie chodzi tu głównie o ten czeski jako “sztuczny twór” i nasz polski jako “najbardziej do niego zbliżony”. Podobno ten serbski z za Odry jest równie bliski nam.
Jeśli wymówimy "jabłko" bez utracenia dźwięczności, to popełnimy błąd hiperpoprawności. To nie jedyny taki przypadek, np. "zginęli" czyta się: "zgineli", nie słychać pełnego "ę". A jeśli słychać, to jest to hiperpoprawnie.
Co do czeskiego, to zamiast tracić czas na jałowe rozważania, to najłatwiej po prostu porównać dwa teksty, w dwóch językach.
Takie wyrywki z Biblii Kralickiej i Gdańskiej:
Jáť jsem ustanovil krále svého nad Sionem, horou svatou mou.
Jamci postanowił króla mojego nad Syonem, górą świętą moją.
Žalm Davidův, když utíkal před Absolonem synem svým. Hospodine, jakť jsou mnozí nepřátelé moji! Mnozí povstávají proti mně. Mnozí mluví o duši mé: Nemáť tento žádné pomoci v Bohu. Ale ty, Hospodine, [jsi] štítem vůkol mne, slávou mou, a kterýž povyšuješ hlavy mé.
Psalm Dawidowy, gdy uciekał przed Absalomem, synem swoim.Panie, jako się namnożyło nieprzyjaciół moich! wiele ich powstaje przeciwko mnie. Wiele ich mówią o duszy mojej: Niemać ten ratunku od Boga. Ale ty, Panie! jesteś tarczą moją, chwałą moją, i wywyższającym głowę moję.
Prozpěvuj, neplodná, kteráž nerodíš, zvučně prozpěvuj a prokřikni, kteráž ku porodu nepracuješ, nebo více bude synů opuštěné, nežli synů té, kteráž má muže, praví Hospodin.
Śpiewaj niepłodna! która nie rodzisz, śpiewaj głośno, a krzycz, która w porodzeniu nie pracujesz; bo więcej będzie synów opuszczonej, niż synów tej, która ma męża, mówi Pan.
Slovo Hospodinovo, kteréž se stalo k Micheášovi Moraštickému za dnů Jotama, Achasa [a] Ezechiáše králů Judských, kteréž u vidění slyšel o Samaří a Jeruzalému.
Słowo Pańskie, które się stało do Micheasza Morastytczyka za dni Joatama, Achaza, i Ezechyjasza, królów Judzkich, które w widzeniu słyszał o Samaryi i o Jeruzalemie.
Potom řekl Bůh: Zploď země trávu, [a] bylinu vydávající símě, [a] strom plodný, nesoucí ovoce podlé pokolení svého, v němž by bylo símě jeho na zemi. A stalo se tak.
Potem rzekł Bóg: Niech zrodzi ziemia trawę, ziele, wydawające nasienie, i drzewo rodzajne, czyniące owoc, według rodzaju swego, którego by nasienie było w nim na ziemi; i stało się tak.
No i można sobie porównać takie przypadkowe fragmenty tekstu z początków XVII wieku i odgadnąć, czy użytkownik jednego z tych języków mógł zrozumieć użytkownika drugiego z tych języków.
Postaram się też dotrzeć do jakichś starszych tekstów czeskich. Jeśli będę miał chęć. Różnice i podobieństwa staną się wyraźniejsze.
O, Biblia Ołomuniecka jest dostępna w internecie, można sobie ją poczytać, jeśli umie się rozczytać tekst średniowieczny. Porównując jej tekst z tekstami polskimi z początku XV wieku można odpowiedzieć sobie na poruszany w tym wątku problem.
Należy jednak pamiętać, że cytowane fragmenty pochodzą ze specyficznego tekstu.
Hmm, fragment tekstu z 1609 roku (już nie jest to Biblia):
Za kteroužto příčinou předešlá všelijaká proti dotčené straně pod obojí a kteříž se k též konfesí české přiznávají, odkudkoliv vyšlá poručení a mandáty vyzdvihovati, mořiti, kaziti a v nic obracovati ráčíme, tak že to vše i nynější a předešlé jich stavův při Nás potvrzení téhož artikule vyhledávání (...) Tomu na svědomí pečeť Naší císařskou k tomuto listu a majestátu Našemu přivěsiti jsme rozkázati ráčili. Dán na hradě Našem pražském ve čtvrtek po svatém Prokopu, leta ráně tisícího šestistého devátého, a království Našich Římského třicátého čtvrtého, Uherského třidcátého sedmého a Českého též třidcátého čtvrtého.
Jak widać, fragmenty zrozumiałe dla nas, fragmenty raczej nie. Pytanie - czy były zrozumiałe dla Polaka z tego okresu? No to trzeba się przyjrzeć polskim tekstom i przez analogię.
Tekst z wieku XIV:
Ciesař nový do Říma chtieše jeti,
chtě posledniu korunu přijieti,
káza s sobú jeti kněziu českému;
kněz sebe-miesto káza synovciu svému.
Tomu Bračisłav jmě bieše,
ten s sobú tři sta vybraných ščítóv jmějieše
Takie porównanie z późniejszym o 150 lat tekstem polskim:
Chciał ci krolowi służyci, swą chorągiew mieci,
A chłopi pogębek dali ji zabici.
W kościele-ć zabili — na tem Boga nie znali,
Świątości nizacz nie mieli, kapłany poranili.
Dále sváruov, křikuov a potrhání aby žádných nebylo u vojště ani mezi námi.
Tylko nie porównujmy do współczesnej polszczyzny, pamiętajmy, że mowa o okresie, w którym język polski brzmiał inaczej niż teraz. I nie do końca sami rozumiemy takie zwroty:
Tet to, prawi, gdaż przydzie, zbawi [lud swoj ot] wielikich grzechow. Zawierne nicsz by nam nie mieszkać, aleby [naszego...] zbawiciela i jego przyszcia pożędać, by on raczył tog[o dnia w na]sza sirca zawitać i nas wrogow naszych widomych i niewidomych uchować.
Pleszka w smaczny panience kąsek ugodziła,
A przez włosiany gaik w brzeg ją zakąsiła - I czy ktoś obecnie wyrozumie, że mowa o pchle, co użarła panienkę w ciało pod owłosieniem łonowym?