QUOTE
Co do bitwy na M. Żółtym - Japończycy wygrali ją przez czysty przypadek. Witgeft (na ogół bardzo krytykowany) okazał się moim zdaniem bardzo dobrym taktykiem i manewrowo ta bitwę wygrywał - po I fazie zostawił Togo 8 mil za sobą mając otwartą drogę do Władywostoku. W II fazie Togo chciał się już wycofać, gdy dwa pechowe dla Rosjan trafienia rozstrzygnęły walkę. Tego zwycięstwa Togo sobie nie wypracował - ono "spadło mu z nieba".
Co ciekawe, podczas bitwy celność ognia obu zespołów była porównywalna (per saldo Japończycy uzyskali więcej trafień, ale to dopiero w końcówce, w specyficznej sytuacji taktycznej).
Zgadzam się iż Wtgeft pierwszą fazę manewrowo wygrał. I zgadzam się także o wygranej Japończyków zadecydowały trafienia w Cesarewicza, ale nie bez wpływu na przebieg bitwy było też trafienie w Pierieswieta. I te trafienia Japończyków okazały się decydujące dla tej bitwy. Po kolei: trafienie w Pierieswieta pozbawiło Uchtomskiego łączności z resztą eskadry. Trafienie w Cesarewicza zabiło Witgetfa, bo ten zamiast dowodzić z bezpiecznego miejsca stał sobie na pomoście. Kolejne trafienie w Cesarewicza spowodowało utratę sterowności okrętu, a później okręt był zdolny rozwinąć 6 węzłów. Dowódca okrętu przekazał dowodzenie eskadrą następnemu w kolejności admirałowi, czyli Uchtomskiemu, ale ten nie mógł dowodzić ze względu na brak łączności z resztą eskadry.
Nie zgadzam się iż Togo sobie tego zwycięstwa nie wypracował, gdyż po pierwszej fazie manewrowej walki którą przegrał przyjął inną taktykę – walki artyleryjskiej, która jak się okazało przyniosła mu sukces. Efekt to rozpad eskadry rosyjskiej, która po tej bitwie już więcej nie próbowała nawiązać walki z Japończykami i związała swój los z Port Arturem.
Co do I Eskadry to uważam iż mogła ona nawiązać równorzędną walkę z Japończykami, gdyż załogi miały praktykę bojową i były w miarę dobrze wyszkolone, a i okręty mimo iż różnego typu prezentowały się nieźle, choć większość z nich była gorsza od japońskich. Tylko Cesarewicz i Retwizan były porównywalne z japońskimi pancernikami, Pierieswiet i Pobieda były słabsze pod względem siły ognia i opancerzenia, miały też wady konstrukcyjne, Połtawa i Siewastopol zaś były gorsze w zasadzie tylko pod względem prędkości. Trzeba też pamiętać iż większość japońskich krążowników pancernych skierowana była przeciwko zespołowi władywostockiemu i dlatego nie uczestniczyła w bitwie na M. Żółtym. W bitwie pod Cuszimą krążowniki te walczyły i walnie przyczyniły się do zwycięstwa Japończyków, nie można więc ich pomijać i koncentrować się tylko na pancernikach.
QUOTE
Cuszima...
Przede wszystkim Japończycy nie mieli przewagi!!! Obie eskadry były inne jakościowo, ale porównywalne pod względem potencjału.
Właśnie tutaj jakość (ale nie tylko) odegrała olbrzymią rolę. Japońskie pancerniki były znacznie lepsze od rosyjskich. Rosyjskie pancerniki II eskadry były gorsze od tych z I eskadry. Załogi też były gorsze, nie miały doświadczenia i wyszkolenia porównywalnego z I Eskadrą, nie mówiąc o zaprawionych w bojach Japończykach. Sumując - słabe okręty, z załogami bez doświadczenia bojowego i do tego słabo wyszkolone, ze słabym dowódcą, miały się spotkać w bitwie z nowoczesną eskadrą japońską ze świetnie wyszkolonymi załogami z wielkim doświadczeniem bojowym i z dobrym dowódcą. Wynik mógł być jeden i był. Decydenci rosyjscy (nie tylko Rożestwieński) powinni wiedzieć o swoich słabościach i przewadze nieprzyjaciela. I powinni umieć wyciągać wnioski.
QUOTE
Rosjanie mieli dwukrotnie (ponad) więcej ciężkich armat kalibru 254-305 mm niż Japończycy - a takie armaty liczyły się głównie podczas bitwy.
Odkąd to liczby wygrywają? A jakość okrętów, wyszkolenie, doświadczenie i morale załóg i dowódców nie ma tu znaczenia? Bo dla mnie ma i to pierwszorzędne.
Ale skoro liczysz tylko działa to:
Rosjanie 6x4 305mm=24, plus 2x4 254mm=8 razem 32. Japończycy 4x4=16, plus 1x254, razem 17. Ale nie liczysz dział 203mm japońskich krążowników pancernych w ilości 31 sztuk, a Rosjan tylko 8 sztuk (Nachimow). A przecież krążowniki pancerne Kamimury wniosły bardzo duży wkład w bitwę, walnie przyczyniając się do zwycięstwa. Na początku bitwy to krążowniki pancerne ostrzeliwały Oslabję i prawdopodobnie to one ją zatopiły. Trzeba też pamiętać iż rosyjskie pancerniki ze względu na wadliwą konstrukcję oraz przeciążenie węglem zanurzały się i ich główny pancerz burtowy nie mógł pełnić swojej roli gdyż był w znacznej części pod wodą. I dlatego działa 203 mm, a nawet 152mm były groźne dla rosyjskich pancerników.
QUOTE
Eskadra Niebogatowa też miała swoją wartość, tylko trzeba ją było umieć wykorzystać (paradoksalnie, to jej okręty zadały Japończykom najpoważniejsze straty).
Eskadra Niebogatowa to 1 stary pancernik i 3 pancerniki obrony wybrzeża, później dołączył uszkodzony Orieł. Japończycy zajęli się nimi jak skończyli z głównymi siłami rosyjskimi. Czyli do najważniejszej fazy bitwy nie wniosły nic z punktu widzenia taktyki, a że były powolne to za dużo wnieść nie mogły nawet jak ktoś chciałby i umiałby je wykorzystać.
QUOTE
Także sam rejs nie miał wpływu na wartość bojową rosyjskiej eskadry - do bitwy przystępowała w pełni sprawna. A to znaczy, że decyzja o wyprawie miała swe uzsadnienie. Baz tu nie było trzeba, bo tu chodziło o jedną bitwę - po sukcesie miałoby się do dyspozycji bazę we Władywostoku.
Właśnie nie. Brak bazy spowodował iż pancerniki były przeciążone węglem, a to już realnie przyczyniło się do zmniejszenia ich wartości bojowej.
QUOTE
A że ekspedycja była ryzykowna? To była wojna! Ciekawe co by "znawcy" pisali o Akleksandrze gdyby przegrał pod Issos lub Gaugamelą!?
Właśnie jak czytam to co „znawcy” piszą o Cuszimie i porównują tylko liczby zapominając o jakości okrętów, wyszkoleniu załóg, doświadczeniu wojennym tych załóg i poszczególnych dowódców, sytuacji operacyjnej, to wychodzi im iż
rejs Rożestwieńskiego był tylko ryzowany bo przecież wystarczyło tylko wygrać bitwę.To jest dobry dowcip i tyle. Problem w tym iż Rożestwieński mając takie okręty, takie załogi i takich dowódców jak on sam, wygrać bitwy nie mógł. A co do braku tej bazy. Przy ówczesnych zasięgach okrętów ta baza była niezbędna po to chociażby aby nie przeciążać okrętów węglem. Po to aby podczas długiego rejsu okręty mogły ćwiczyć strzelanie, a później w takiej bazie zaopatrzyć się w amunicję, także po to aby nie ciągnąć ze sobą transportowców i pancerników obrony wybrzeża, po to aby z tej bazy mogły dołączyć siły lekkie itd.
QUOTE
Problemem Rosjan było ro, że Rożestwieński nie był Aleksandrem. Najdelikatniej mówiąc. Bo 90 % przyczyn klęski było następstwem jego nieudolności.
Ja zaś uważam iż jakby zamiast Rożestwieńskiego dowodził Togo, to nie podjąłby on ryzyka walki mając takie okręty, takie załogi i taką sytuację operacyjną jak Rosjanie. Czasami trzeba umieć się wycofać, a właśnie Togo w czasie bitwy na M. Żółtym był gotów to zrobić aby nie narażać swoich okrętów, gdy bitwa nie układała się po jego myśli.
QUOTE
Co zas do rosyjskich okrętów... Faktem jest, że te najnwosze nie przeszły pełnego cyklu prób i podczas rejsu zdarzały się usterki. Prawdą też jest, że jakość wykonania sprawiła iż jednostki typu Borodino były w sumie nieco gorsze od ich pierwowzoru, czyli Cesariewicza. Ale to nie były duże różnice. W sumie to były dobre okręty, które spokojnie mogły się zmierzyć z Japończykami.
A możesz zakwestionować wady, które wymieniłem w typie Borodino? I patrząc na te wady, to czy Borodina były tylko trochę gorsze od Cesarewicza, czy od nie go znacznie gorsze? Bo ja sądzę, że były znacznie gorsze i ich konstrukcja oraz jakość wykonania znacznie przyczyniła się do klęski pod Cuszimą (plus inne czynniki które wcześniej wymieniłem). Zaś jedyny który ocalał z bitwy Japończycy przezbroili i zlikwidowali baterie dział 75 mm. Widać od razu doszli do wniosku że baterie te i kazamaty są wielkim zagrożeniem dla pływalności okrętu.
QUOTE
Także pancerniki typu Połtawa (wracam do bitwy na m. Żółtym") to nie były "stare" okręty, tylko całkiem nowoczesne, tyle, że dość wolne. Opancerzenie rosyjskich pancerników było inne niż japońskich, ale nie rozwodziłbym sie nad grubością pancerza, bo te wartości nie były najistotniejsze. Większe znaczenie w kontekście Cuszimy miało już to ile procent powierzchni burt one pokrywały. Tu zaś rolę odgrywało przeciążenie oketów weglem (zupełnie niepotrzebne - znów fobia Rożestwieńskiego).
Wg mnie pancerniki typu Połtawa były całkiem dobre, znacznie lepsze od typu Pierieswiet, czy Borodino. Ustępowały niestety tylko prędkością.
Grubość pancerza ma duże znaczenie. A Brytyjczycy wyciągnęli z Cuszimy inne wnioski niż Ty piszesz. Nie obchodziło ich jaki procent powierzchni zajmuje pancerz, obchodziło ich to żeby jak najgrubszy pancerz zabezpieczał najważniejsze elementy okrętu. W kontekście Cuszimy pancerz miał też znaczenie gdyż pozwolił japońskim krążownikom pancernym nawiązać walkę z pancernikami rosyjskimi.
CODE
A co do celności ognia... O bitwie nad Morzem żółtym już pisałem.
Zgadzam się iż było porównywalne.
CODE
Pod Ulsanem lepiej strzelali Rosjanie.
Też były porównywalne. Ale rosyjskie okręty były znacznie gorsze od japońskich krążowników pancernych więc wygrać nie mogły, a Riurik poszedł na dno.
CODE
Pod Cuszimą początkowo też strzelali dobrze, co potwierdzali sami Japończycy i brytyjscy attache. Dopiero później celnośc ich ognia zmalała w wyniku ponoszonych strat.
A te straty to skąd się wzięły? Oczywiście z trafień japońskich pocisków ale i z wad rosyjskich okrętów, które nie były dobrze zabezpieczone przez pancerz.
CODE
A tajemnica japońskiego sukcesu kryje się nie w jakiejś mitycznej przewadze tylko w uzyskaniu (dzieki nieudolności Rożestwieńskiego) już na samym początku bitwy przewagi miejscowej. I jej bardzo dobre (to już jest zasługa Togo) wykorzystanie.
Ależ tu nie chodzi o jakąś mityczną przewagę. Tylko powtórzę kolejny raz – jakość okrętów, wyszkolenie załóg i dowódców, sytuację operacyjną (niekoniecznie w tej kolejności).
CODE
To jest bajka, którą powtarza się za Smirnowem od lat. Dziwię się dlaczego, bo takie teoretyczne rozważania nie mają sensu. Japończycy prowadzili z najcięższej artylerii ogień centralnie sterowany - strzelali bardzo wolno o czym świadczy fakt, że przez całą bitwę wystrzelili ledwo ok. 500 najcięższych pocisków (czyli nawet nie połowę zapasów)!!!
Togo dążył do bitwy na bliższych odległościach niż w czasie bitwy na M. Żółtym. I to mu się udało. Japończycy wystrzelili tyle pocisków, ale osiągnęli rewelacyjny procent trafień. A mimo, że Rosjanie trafiali także to japońskie okręty nie odniosły jakichś tam istotnych uszkodzeń, zagrażających ich pływalności. Chyba tutaj widać najlepszą różnicę w jakości okrętów.
CODE
Rosjanie na początku strzelali bardzo szybko - jak podawały ich raportu każda ciężka armata na czołowych pancernikach oddawała na początku bitwy średnio jeden strzał co 2 minuty (to bardzo dużo - Japończycy strzelali trzy razy wolniej). W sumie wystrzeli 2,5 razy wiecej najcięższych pocisków niż Japończycy. I co?
To, że nie osiągnęli takiego procentu trafień jak Japończycy. W czasie ćwiczeń też strzelali i trafili swój własny krążownik Donskoj, zamiast tarczy. Widać różnicę w wyszkoleniu artyleryjskim? W poprzednich bitwach z I Eskadrą, czy eskadrą władywostocką osiągane procenty były porównywalne. Pod Cuszimą Japończycy strzelali znacznie celniej. Podaje dane dla Japończyków działa 254-305 mm – aż 14%, dla dział 203 mm – 9,5%. Dla Rosjan działa 203-305 mm - 3,5% Z tym że dystans walki był mniejszy niż dla bitwy na M. Żółtym.
CODE
Ani z tym wyszkoleniem rosyjskich załóg nie było tak źle, ani z celnością ognia, tudzież potencjałem bojowym eskadry. Zawiódł przede wszystkim dowódca! Takie jest przynajmniej moje zdanie.
Na klęskę zespołu rosyjskiego złożyło się wiele przyczyn:
- rzeczywiście słaby dowódca,
- ogólna sytuacja operacyjna – czyli brak dogodnej bazy, takiej w której mógł zaopatrzyć się w taką ilość węgla, aby nie przeciążając okrętów wystarczyłoby na dojście do Władywostoku, która także wzmocniłaby go siłami lekkimi, w której mógłby zostawić transportowce i pancerniki obrony wybrzeża itd.
- gorsze okręty,
- słabo wyszkolone załogi co widać porównując procent uzyskanych trafień, bez doświadczenia wojennego,
Dla mnie zaś po upadku Port Artura dowództwo powinno zawrócić eskadrę. Gdy Rożestwieński rozpoczynał rejs Port Artur jeszcze się bronił, a więc ekspedycja miała sens. Gdyby zdążył połączyłby się z I Eskadrą lub ta wyszłaby mu naprzeciwko . W zasadzie wtedy do dyspozycji byłoby teoretycznie 5 pancerników i 1 krążownik pancerny. Bez eskadry Niebogatowa, Rożestwieński miał 7 pancerników i 1 krążownik pancerny (pozostałych krążowników pancernych nie liczę bo były to okręty stare wręcz wraki, aczkolwiek i ten jeden Nachimow też do najnowszych nie należał). Czyli łącznie Rożestwieński miałby 12 pancerników i 2 krążowniki pancerne. Sądzę że nawet Togo by takiej siły nie powstrzymał lub pokonał. A tak Togo niszczył częściami eskadry rosyjskie mając zawsze przewagę (nie tylko ilościową).