QUOTE
Np. takich że Bitwa pod Omdurmanem to masakra.
W bitwie pod Omdurmanem z jednej strony stanęła armia brytyjska a z drugiej
zorganizowane oddziały wojskowe (armia po prostu) kalifatu Abdullaha al-Taashi'ego. Że słabo uzbrojeni, zorganizowani i dowodzeni mahdyści zostali zmasakrowani - to już wina ich nieodpowiedniej strategii - rzucania się masą na ścianę ognia brytyjskiej artylerii i ckm-ów.
Natomiast pod WK mamy do czynienia z nawałą ogniową a następnie szarżą na rozbrojoną po większej części wioskę indiańską. Nawałą wywołaną przypadkowym strzałem wywołanym w czasie szamotaniny z Indianinem, który nie rozumiał języka białych i nie chciał oddać im swego karabinu. Nawiasem na taki strzał chyba żołnierze 7 pułku czekali z utęsknieniem - był dla nich świetnym pretekstem do otwarcia ognia i rozpoczęcia rzezi. 7 pułk mógł się w końcu odegrać za upokarzającą klęskę pod LB.
QUOTE
Bitwa to bitwa. Nie można mieć pretensji do jednej ze stron, że wykorzystuje przewagę. Każdy by to zrobił i robi jak ma możliwość.
Bitwa - to bitwa. Rzeź cywilnej wioski, której mieszkańcy bronią się czymkolwiek co mają pod ręką - choćby tymi nożami, bo nic innego nie mają, bo przed chwilą napastnicy zabrali im broń - to rzeź cywilnej wioski.
QUOTE
Masakryczna bitwa (kompromis?)
???? bzdura - nie istnieje coś takiego jak "masakryczna bitwa". Albo mamy do czynienia z bitwą - wtedy w polu stają na przeciw siebie dwie
armie jakkolwiek zorganizowane i uzbrojone (choćby i jedna była uzbrojona w ckm-y a druga we włócznie), albo mamy do czynienia z atakiem na cywilną wioskę, który kończy się rzezią jej mieszkańców.
i to ten drugi przypadek.
Przypomnę - pod Little Big Horn - też mieliśmy do czynienia (na początku bitwy) z atakiem na wieś (obozy) Indian. Tyle, że pod LB obozy te były pełne uzbrojonych po zęby wojowników, którzy szybko się zorganizowali pod wodzą swych "dowódców" - wodzów wojennych, odparli napastników i w efekcie końcowym zmasakrowali ich.
Co było pod WK?? Obóz chorego Wielkiej Stopy,
który się poddał żołnierzom i pod eskortą armii przeszedł nad Wounded Knee. Armia wyznaczyła im miejsce na obóz i otoczyła go stanowiskami artylerii i działek wycelowanych prosto w Indian. W końcu zaś żołnierze wkroczyli do obozu i zażądali wydania im wszelkiej broni palnej. Rozbrajanie mieszkańców toczyło się do momentu przypadkowego wystrzału, na co ogień otworzyły działa i działka zmiatając wszystko po drodze - itd.
Gdzie tu jest miejsce na "bitwę" ja się pytam?? Jakąkolwiek?? Czy rozpaczliwy opór bezbronnych w dużej mierze mężczyzn próbujących chronić swe rodziny to "bitwa"????
Powiedz to ONZ-owi, gdy bada takie zbrodnie jak np. masakra w obozach Sabra i Szatila. Pewnie nie wiedzieli, że to po prostu była "bitwa"...
QUOTE
oczywiscie to masakra ale masakra bardzo droga dla usa i nawet udana dla indianow ..jesli chodzi pro straty..inni ,,kolorowi,, mogli tylko marzyc pro to zeby zabic 35 bialych za taka wlasna cena...
Tja... Ludzie Wielkiej Stopy pewnie bardzo chcieli napaść na kilkukrotnie przeważających liczebnie żołnierzy amerykańskich, po to by zabić 35 z nich i móc się potem chwalić...
Nie po to przecież Wielka Stopa poddał swój obóz i dał się poprowadzić pod Wounded Knee, żeby wywoływać walkę.
QUOTE
Kolega Jacek zwrócił tez uwagę na inne zjawisko - każda akcja białych przeciwko indiańskim cywilom jest "masakrą", rajdy Indian na osady białych - były najczęściej nazywane "sprowokowanym przez białych odwetem"...
Ja nie wiem skąd "kolega Jacek" czerpie swe informacje - przypuszczam, że z jednego źródła - od pana Swobody. Ale jak już napisałem - pan Swoboda o wieeeelu, wieeelu rzeczach nie pisze.
A czy "kolega Jacek" zwrócił uwagę na takie rzeczy jak "Masakra w forcie Mims"?? jak masakra dokonana przez Dakotów w czasie powstania Santee?? Jak "masakra w Jamestown"?? Jak "masakra w Lachine"?? "Masakra w Dzień Ofiarowania Pańskiego"?? Masakry poszczególnych rodzin osadników np. rodziny Corbly?? Itd., Itp. - można ciągnąć długo.
Masakra jest nazywana masakrą. Ale... może to błąd???? W świetle rewelacji "pana Jacka" - nie było masakry osadników z York (Maine) w Święto Ofiarowania Pańskiego 1692 - przecież osadnicy mieli broń w chatach. A mogli się choćby motykami bronić przed najazdem Abenaki, którzy zniszczyli to miasto i wymordowali/uprowadzili jego mieszkańców. Wniosek - to z pewnością nie masakra a "bitwa".
Martins Hundred zniszczone przez Powhatanów z ludnością wymordowaną lub uprowadzoną przez nich w 1622 to też pewnie nie "masakra", skoro biali nie tylko mieli możliwość bronienia się - choćby nożami - to jeszcze na dodatek stała na tej lokalizacji fortyfikacja!! (Wolstenholme Towne). No nie - nie może to więc być w żadnym wypadku masakra białych cywili!! Musiała być to bitwa, w której broniący się przeważali nawet technologicznie!! (mieli w chatach parę muszkietów, których Powhatanie nie mieli).
A dlaczego ci nic nie rozumiejący Amerykanie piszą o masakrze w Deerfield (1704 jakby kto nie wiedział) - przecież osadnicy mieli nie tylko uzbrojoną milicję ale nawet palisadę!! Tak więc jak nic to była tylko regularna "bitwa" Abenaków z angielskimi osadnikami a nie żadna masakra. A, że w ataku zginęli głównie cywile (44 z czego 34 kobiet i dzieci, dodatkowo 109 cywili dostało się do niewoli Indian - tzw. "combatants" - czyli milicjantów i żołnierzy poległo tylko 12)... cóż... life is brutal... Pewnie się po prostu nawinęli pod maczugi... Chyba więc pewnie nazywają to wydarzenie "masakrą" tylko dlatego, że w czasie marszu przez zaśnieżone puszcze 20 spośród tych 109 cywilnych jeńców zmarło z zimna albo zostało przez Indian zabitych.. No nie - pod WK, też Indianie od zimna zamarzali i byli dobijani - więc o to chyba nie chodzi...
No to może nasi przyjaciele Dakota zmasakrowali białych w 1862?? W końcu w Milford Township stoi nawet monument poświęcony 53 mieszkańcom tej osady "zmasakrowanym" 18 sierpnia 1862 przez Santee. No ale jak to wydarzenie można nazwać "masakrą", skoro biali osadnicy mieli przecież broń w chatach... Mieli strzelby!! Ba - w każdym domu były noże!! Mogli się bronić!! Więc to chyba jednak nie była masakra - pomnik jest błędny. To z pewnością była "bitwa" w której jedna ze stron miała po prostu przewagę liczebną...
QUOTE
Oczywiście, że spadła. Na skutek chorób i alkoholizmu że wymienię tylko najbardziej śmiercionośne zjawiska. Celowe działanie wojska czy organizowanych doraźnie grup "milicji" nie było w stanie doprowadzić do takiego spadku ludności.
Zaniżone (oficjalne!!) dane z Kalifornii mówią same za siebie. Skoro nie obejmują takiego wydarzenia jak masakra Pomo (mogło zginął od 100 do nawet 400 Indian) - to z pewnością działalność "prywatna" kowbojów i poszukiwaczy złota w jeszcze większej mierze nie jest ujęta w statystykach.
Przez 200 lat władzy hiszpańskiej jakoś nie nastąpił tak drastyczny spadek populacji plemion kalifornijskich jak w ciągu 36 lat władzy amerykańskiej. Więc to nie alkoholizm a celowa działalność władz.