Samobójstwo Europy - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Biblioteka Cyfrowa Historycy.org > Książki historyczne > Książki historyczne – 1789-1918
Boczek IV
Witam.


Tytuł: Samobójstwo Europy
Autor: Chwalba Andrzej
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Numer wydania: I
Data premiery: 2014-01-28
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Ilość stron: 656
Rok wydania: 2014
Forma: książka
Indeks: 14249372



Opis:


QUOTE
Dwudziesty wiek wybuchł w 1914 roku w Sarajewie

Od wielu lat historycy przekonują, że druga wojna światowa była tylko dogrywką pierwszej. Nie da się zrozumieć nie tylko dziejów drugiej wojny światowej, ale i całej współczesnej historii Europy i świata bez znajomości Wielkiej Wojny – praprzyczyny wszystkich najważniejszych zjawisk naszych czasów. Na polach bitew pojawiły się wtedy mordercze wynalazki i technologie, a w okopach tej wojny dojrzewały idee systemów totalitarnych. W latach 1914-1918 na światową arenę wkroczyły Stany Zjednoczone i Japonia, a po zakończeniu wojny na mapie świata wyrosły nowe państwa, w tym Polska.

Andrzej Chwalba z epickim rozmachem, ale nie stroniąc też od anegdot, opisuje I wojnę światową chronologicznie - od tragicznie zakończonej wizyty cesarskiego bratanka w Sarajewie po 11 listopada 1918 roku. Osobne rozdziały autor poświęca specyfice wojny lądowej, morskiej i powietrznej oraz losom cywilów, w tym kobiet wchodzących z impetem w zdominowaną wcześniej przez mężczyzn historię.

W Polsce nie było od lat tak nowoczesnej, wnikliwej, a przy tym tak elektryzującej książki o I wojnie światowej. Samobójstwo Europy… to coś znacznie więcej niż rozprawa o przyczynach, przebiegu i skutkach Wielkiej Wojny. To rzecz, która przenosi czytelnika w epokę schyłku dawnych obyczajów, pozwala poczuć atmosferę przedwojennego, wielokulturowego Sarajewa i niemal zatańczyć na Trafalgar Square po podpisaniu rozejmu.



Recenzja



Zapraszam do dyskusji i pozdrawiam!
emigrant
Same zachwyty czytam o tej książce, że merytorycznie bez zarzutu, że świetnym stylem napisana, a raz nawet, że to rewelacja. Ciekawość rośnie...
Boczek IV
QUOTE(emigrant @ 5/02/2014, 1:27)
Same zachwyty czytam o tej książce, że merytorycznie bez zarzutu, że świetnym stylem napisana, a raz nawet, że to rewelacja. Ciekawość rośnie...
*



Więc pasowałoby przeczytać.

A ktoś kto książkę już ma, może się wypowiedzieć?
Bauero
Książka znakomita, czytam ją z zapartym tchem. Godna polecenia!
Boczek IV
A jak wypada na tle "I Wojny Światowej" Pajewskiego, lub Iana F. W. Becketta?
Boczek IV
Ktoś ją czytał i może powiedzieć coś więcej? smile.gif
emigrant
Spis treści może tu ktoś wrzucić?
szapur II
Proszę bardzo, wystarczy wejść na stronę wydawnictwa, link, z prawej strony ekranu zakładka "przeczytaj fragment", tam bedzie m.in. spis treści.
rapahandock
Tylko cobyście się nie zdziwili mając książkę w ręku - spis treści jest z tyłu.
Jak do tej pory przeczytałem tylko rozdział pierwszy, ale mam kilka spostrzeżeń.
Po pierwsze, naciąłem się trochę, gdyż książka pozbawiona jest aparatu naukowego - pozycja typowo popularnonaukowa.
Po drugie, za to jest pisana świetnym językiem i się super czyta.
Po trzecie, merytorycznie im dalej w las tym ciemniej. Nie jestem specjalistą od I WŚ, ale jak czytam rzeczy typu Wielka Brytania w 1914 r. nie posiadała regularnej armii lądowej, to oczy na wierzch wychodzą. Nie wspomnę tu o błędach, które wychwycą tylko historycy wojskowi czy też osoby znające się na społeczeństwie europejskim z początku XX wieku.
Po czwarte, nieprzyjemne jest ciągłe nazywanie cesarza Niemiec kajzerem. O ile w przypadku pisania obok siebie o władcach państw zaborczych dla ich rozróżnienia to nie powinno się robić tego cały czas.
Doktor Zło
Jestem mniej więcej w połowie książki i już mam jako - tako wyrobioną opinię o niej...

Na plus należy Chwalbie zaliczyć wspaniały, piękny, elastyczny język. Książkę czyta się błyskawicznie, jednym tchem, a rozdziały o życiu na froncie i na tyłach są niezwykle przyjemne w odbiorze.

Na minus należy jednak zapytać niezwykle rażące błędy nazewnictwa i merytoryczne. Pod tym względem książka niestety leży, a autor często popełnia błędy, które mogą ujść na poziomie książki zachodniej tłumaczonej lub krótkiego artykułu, ale nie w tak dużej publikacji. Przykładowo pomylenie "wału ogniowego" z "ogniem zaporowym" czy nazywanie jednostek szturmowych armii niemieckiej "pionierami"... Są też rozdziały kontrowersyjne, na przykład rozdział o bitwie pod Łodzią opisuje w zasadzie uderzenie niemieckie na Warszawę w październiku, a o samej bitwie pod Łodzią jest w rozdziale tylko jedno zdanie (sic!).


Książce przydałaby się bardzo solidna errata, nawet mimo jej ciekawej formy!
rapahandock
Ta książka jest dowodem na to, że żeby brać się za zrobienie czegoś w dany sposób, trzeba się znać na tym. Chwalba niestety nie posiada warsztatu historyka wojskowego, dlatego też zdarzają mu się takie błędy.
tadeusz g.
QUOTE(rapahandock @ 11/02/2014, 22:21)
Tylko cobyście się nie zdziwili mając książkę w ręku - spis treści jest z tyłu.
Jak do tej pory przeczytałem tylko rozdział pierwszy, ale mam kilka spostrzeżeń.
Po pierwsze, naciąłem się trochę, gdyż książka pozbawiona jest aparatu naukowego - pozycja typowo popularnonaukowa.
Po drugie, za to jest pisana świetnym językiem i się super czyta.
Po trzecie, merytorycznie im dalej w las tym ciemniej. Nie jestem specjalistą od I WŚ, ale jak czytam rzeczy typu Wielka Brytania w 1914 r. nie posiadała regularnej armii lądowej, to oczy na wierzch wychodzą. Nie wspomnę tu o błędach, które wychwycą tylko historycy wojskowi czy też osoby znające się na społeczeństwie europejskim z początku XX wieku.
Po czwarte, nieprzyjemne jest ciągłe nazywanie cesarza Niemiec kajzerem. O ile w przypadku pisania obok siebie o władcach państw zaborczych dla ich rozróżnienia to nie powinno się robić tego cały czas.
*


Przeczytałem książkę i recenzje.Książka - wielka radość. Recenzje- rozczarowanie. Oczywiście WB nie miała regularnej armii w 194 r. Miała BEF, wojska kolonialne i terytorialne/ krajowe/ , o czym Chwalba wyczerpująco pisze.Armia powstawała w trakcie wojny.Wał ogniowy i ogień zaporowy - to różne kwestie, ale tak jak to sobie wyobrażał gen. Rozwadowski wał ogniowy miał spełniać też funkcje zaporowego. Oddziały szturmowe b. często nazywano pionierami. Podobnie Włosi. Rozdział o bitwie pod Łodzią- tak to wyglądało w realiach.
Boczek IV
QUOTE

Oczywiście WB nie miała regularnej armii w 194 r.


Wtedy pewnie mieliby problem, żeby ją mieć rolleyes.gif.


W porównaniu z innymi książkami, poświęconymi tematykec I wojny wypada trochę blado, przynajmniej wg mnie.
emigrant
QUOTE(szapur II @ 11/02/2014, 22:09)
Proszę bardzo, wystarczy wejść na stronę wydawnictwa, link, z prawej strony ekranu zakładka "przeczytaj fragment", tam bedzie m.in. spis treści.
*


No, sądząc po "anglosaskim" spisie treści zapowiada się faktycznie wyśmienicie...
Boczek IV
QUOTE(emigrant @ 22/02/2014, 12:04)
QUOTE(szapur II @ 11/02/2014, 22:09)
Proszę bardzo, wystarczy wejść na stronę wydawnictwa, link, z prawej strony ekranu zakładka "przeczytaj fragment", tam bedzie m.in. spis treści.
*


No, sądząc po "anglosaskim" spisie treści zapowiada się faktycznie wyśmienicie...
*



A to książkę można ocenić po spisie treści?
emigrant
QUOTE(Boczek 75 @ 22/02/2014, 20:40)
QUOTE(emigrant @ 22/02/2014, 12:04)
QUOTE(szapur II @ 11/02/2014, 22:09)
Proszę bardzo, wystarczy wejść na stronę wydawnictwa, link, z prawej strony ekranu zakładka "przeczytaj fragment", tam bedzie m.in. spis treści.
*


No, sądząc po "anglosaskim" spisie treści zapowiada się faktycznie wyśmienicie...
*



A to książkę można ocenić po spisie treści?
*


Według mnie nie. Można natomiast zobaczyć, jak autor ujął tematy, jak, nazwijmy to, posegregował problem.
emigrant

(...)

Zaś co do meritum, tu mamy jeszcze jedną przychylną recenzję:
http://www.noircafe.pl/andrzej-chwalba-sam...ojna-1914-1918/

Boczek IV
QUOTE
Książka Chwalby to imponująca monografia Wielkiej Wojny pisana z najwyższą dbałością o szczegóły, bez sentymentów, bogata w wiedzę merytoryczną i przez to niezwykle ciekawa. Autor potrafił wyselekcjonować najważniejsze wątki, fakty oraz statystyki (tych nie ma zbyt wiele), uzupełniając je szczyptą anegdot prosto z frontu, czy tez sztabu dowództwa, ale nie są to anegdoty humorystyczne, a obyczajowe – mają pomagać zrozumieć to, co się działo w okopach, jak też o co naprawdę toczyła się walka i w jaki sposób. Pamiętajmy, ze wojna to nie tylko ilość, ale również jakość – morale armii, charyzma i kompetencje dowódców, zakulisowe działanie polityków, nieco losowości, działania sił natury i dużo szczęścia walczących. Autor dosyć szczegółowo opisuje tez najważniejsze bitwy I Wojny Światowej – Verdun, Marnę, Ypres. Polskie wątki są obecne jedynie wtedy, kiedy mają istotny wpływ na losy wojny, z obiektywnej perspektywy. Jest to książka bogata w szczegóły i kompleksowo opisująca Wielką Wojnę, która może już wkrótce stać się jedną z najważniejszych pozycji dotyczących tego konfliktu.


Ten fragment recenzji mnie przekonuje, chyba wybiorę się do księgarni.

A czy może ktoś porównać książkę Pajewskiego lub Becketta z tą?



Proszę o połączenie postów.
emigrant

(...)

Mam pytanie do tych, co książkę przeczytali- jak w niej jest z biogramami poszczególnych szych wojskowych? Wcisnął je gdzieś autor?
wysoki
Emigrancie i Boczku, forum nie jest miejscem na prowadzenie prywatnych wojenek. Takie sprawy załatwiajcie na PW.
Zbędne posty wyleciały.
Doktor Zło
QUOTE
Wał ogniowy i ogień zaporowy - to różne kwestie, ale tak jak to sobie wyobrażał gen. Rozwadowski wał ogniowy miał spełniać też funkcje zaporowego. Oddziały szturmowe b. często nazywano pionierami. Podobnie Włosi. Rozdział o bitwie pod Łodzią- tak to wyglądało w realiach.


Panie kolego, Chwalba pisze mniej więcej tak - "zaczęto wykorzystywać oddziały szturmowe, w Niemczech zwane pionierami", tymczasem w Niemczech nazwa "pionier" odnosiła się do każdego oddziału saperów. To że potem utożsamiano ich ze szturmówkami nie może prowadzić do uproszczenia. Podobnie jest z wałem ogniowym - może być i tak, że wał ogniowy może spełniać funkcje zaporowego, ale z kontekstu książki wynika że autor utożsamia jedno z drugim. A już z bitwą pod Łodzią totalnie się nie zgadzam - Chwalba nazywając rozdział "bitwa pod Łodzią" opisał walki z października, po czym na koniec wspomniał jednym zdaniem o operacji łódzkiej. Gdzie wyjście spod Brzezin, gdzie problem "dwóch" bitew pod Łodzią? To tak jak zrobić artykuł o bitwie pod Stalingradem, który po opisaniu "Barbarossy" kończy się "Niemcy próbowali także zająć Stalingrad i przeciąć transport wodny na Wołdze, ale im się nie udało" wink.gif.

Jak już mówiłem, sama książka nie jest zła, ale ma masę irytujących historyka wojskowości przeinaczeń, drobnych błędów i niedomówień. Naprawdę potrzebna byłaby solidna errata.
or2
Chciałbym sięgnąć po przekrojową pozycję w tematyce IWŚ. Zastanawiam się: nowa książka Chwalby czy jednak lepiej pozostać przy starszej pozycji, np. Gilbercie?
Boczek IV
QUOTE(or2 @ 27/02/2014, 13:08)
Chciałbym sięgnąć po przekrojową pozycję w tematyce IWŚ. Zastanawiam się: nowa książka Chwalby czy jednak lepiej pozostać przy starszej pozycji, np. Gilbercie?
*



Możesz przeczytać kilka róznych pozycji np. Iana Becketta/Pajewskiego "Pierwsza Wojna Światowa".

Z resztą tu masz temat, w nim zapytaj, jak nie znajdziesz odpowiedzi wink.gif .
Krzysztof M.
Wielka Brytania miała armię regularną przed wybuchem wojny. Nawet się tak nazywała - Regular Army

Wał ogniowy czasami jest w literaturze nazywany ruchomym ogniem zaporowym. Zresztą oba terminy są bardzo szerokie i można w nie wrzucić naprawdę dużo

Nie można nazwać oddziałów szturmowych pionierami(edit - choć w zasadzie to można - zależy od kontekstu wink.gif, choć pionierzy stanowili bardzo istotny element taktyki szturmowej.

Mimo wszystko fajnie, że ukazała się wreszcie przekrojówka o pws polskiego autora, i nie musi być to praca stricte wojskowa - bo ten Pajewski się już kurzem pokrywał...
Mane
QUOTE(Boczek 75 @ 22/02/2014, 9:28)
W porównaniu z innymi książkami, poświęconymi tematykec I wojny wypada trochę blado, przynajmniej wg mnie.
*


Możesz polecić coś konkretnego?
Boczek IV
QUOTE(Mane @ 5/03/2014, 12:54)
QUOTE(Boczek 75 @ 22/02/2014, 9:28)
W porównaniu z innymi książkami, poświęconymi tematykec I wojny wypada trochę blado, przynajmniej wg mnie.
*


Możesz polecić coś konkretnego?
*



Już wymieniłem w tym temacie książki pana Pajewskiego i Becketta o tym samym tytule: "I Wojna światowa 1914-1918". wink.gif

Zawisz
Książkę Chwalby zakupiłem niejako przy okazji gdy zamawiałem niedawno wydany trzeci tom dzienników Goebbelsa. Do tej pory nie interesowałem się tematyką pierwszej wojny światowej, ale stwierdziłem, że wypada nadrobić zaległości, bo jedyne informacje jakie posiadam o tym konflikcie pochodzą z "Historii Powszechnej 1871-1918" Pajewskiego, która czytałem do egzaminu kilka lat temu. Doszedłem do wniosku, że książka Chwalby, która zebrała kilka pozytywnych recenzji, powinna zaspokoić mój głód wiedzy. Całość, liczącą ponad 600 stron połknąłem w niespełna dwa dni, niemalże frunąc po kartkach. Styl należy niewątpliwie zaliczyć na jeden z głównych plusów. Odnośnie warstwy merytorycznej ciężko mi wypowiadać się co do ewentualnych błędów, ponieważ jest to pierwsza książka dotycząca Wielkiej Wojny, która czytałem. Niestety czuję się odrobinę zawiedziony, ale czy oznacza to, że książka jest zła? Moim zdaniem nie, wszystko zależy czego od niej oczekujemy. Ja liczyłem przede wszystkim na w miarę szczegółowy opis poszczególnych batalii, oczywiście szczegółowy jak na pozycję przekrojową. Szukałem pozycji do której będę mógł sięgnąć w razie wątpliwości odnośnie daty/nazwiska/wydarzenia. Pod tym względem się zawiodłem, w leciwej "Historii Powszechnej 1871-1918" Pajewskiego, czy w "Historii politycznej świata XX wieku, Tom 1 1901-1945", w której pierwszej wojnie poświęcono raptem 70 stron, znajduje się więcej informacji odnośnie zmagań militarnych niż w cegle spłodzonej przez Chwalbę. Przede wszystkim brakuje mapek, w całej książce umieszczono ich raptem 7, nie ma żadnej mapy ilustrującej działania na froncie włoskim, na bakanach, czy w Mezopotamii, mimo, że Chwalba opisuje te teatry. Większość map ma charakter ogólny i zostały na nich zaznaczone tylko niektóre z pośród miejscowości wspomnianych w tekście, przez co mapy są zazwyczaj bezużyteczne. Należę do osób, które lubią wiedzieć gdzie toczą się opisywane wydarzenia, musiałem więc regularnie posiłkować się atlasem historycznym, co nie było zbyt wygodne. Moim zdaniem brakuje także szerszego opisu długoterminowych przyczyn, które doprowadziły do wybuchu wojny. W całej książę nie zostało wytłumaczone czym było entente cordiale, ani jakie były jego skutki, po prostu dowiadujemy się, że coś takiego istniało. Inne terminy i wydarzenia są jednak wyjaśniane przez autora co stanowi pewnego rodzaju niekonsekwencje. Osoba nie mająca podstawowej wiedzy historycznej z tego okresu może mieć problemy ze zrozumieniem pewnych przyczyn. Chwalba podzielił swoją pracę rzeczowo na szereg pomniejszych działów, co moim zdaniem jest korzystnym rozwiązaniem. Sam opis lądowych zmagań militarnych liczy około 300 stron, na walkę w powietrzu i wodach mórz i oceanów poświęcono kolejne 60 stron. Pozostałe zaganiania jakie zostały wyodrębnione w formie osobnych rozdziałów, dotyczą stosowanych strategii, losów żołnierzy oraz udziału i roli cywili w zmaganiach. Układ taki, wydzielenie osobno starć lądowych, morskich, powietrznych etc., pozwoliło uporządkować całość materiału i uniknąć chaosu, dzięki czemu książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Niestety także te rozdziały zawierają głównie ogólnikowe sformułowania, wobec czego osoba mająca chociażby minimalne pojęcie o jakimkolwiek konflikcie mającym miejsce w XX wieku i o rozwoju sztuki militarnej, a także o problemach jakie stwarzają działania wojenne, nie dowie się zbyt dużo nowego.

Jak do tej pory tylko narzekam i krytykuje, a kilka linijek wyżej stwierdziłem, że książka Chwalby wcale nie jest zła. Mógłbym ją przyrównać do "Europy Walczy" Normana Daviesa, która posiada podobny układ rzeczowy. Podobny jest także cel sporządzenia pracy i grupa docelowa. W tym roku mija 100 lat od wybuchu wojny, można się więc spodziewać hucznych obchodów, a także uwagi mediów, dzięki czemu osoby do tej pory niezainteresowane zagadnieniem zaczną poszukiwać pozycji, która zaspokoi ich głód wiedzy. Siłą rzeczy trafią na "Samobójstwo Europy", które idealnie nadaje się do takiej roli. Jeśli do tej pory nie interesowałeś się wojną lat 1914-1918, nie czytałeś nic na ten temat, nie jesteś historykiem zajmującym się XX wiekiem, to jest to dobra pozycja, chociaż nie idealna. Pozwala ona na uzyskanie ogólnego obrazu omawianego zagadnienia, bez wdawania się w szczegóły, w dodatku jest literaturą lekką, łatwa i przyjemną. Jeśli szukasz pozycji, która będzie Ci służyć za "podręcznik" dotyczący pierwszej wojny, lepiej poszukaj czegoś innego. Ja poszukałem, od razu po przeczytaniu Chwalby kupiłem Gilberta, którego jak do tej pory przeczytałem połowę. Podczas lektury tej drugiej pozycji zacząłem doceniać "Samobójstwo Europy". Po przeczytaniu 250 stron książki Gilberta mam wrażenie, że wojnę z Niemcami toczą tylko Brytyjczycy, że do 1916 Francuzi poza odparciem najeźdźców w 1914 r. nie zrobili nic innego. Gilbert nie opisuje chociażby w najbardziej ogólny sposób działań w Afryce (a przynajmniej ja nie doszedłem jeszcze do tego fragmentu) czy na dalekim wschodzie, a robi to Chwalba. Po przeczytaniu pozycji Chwalby miałem wrażenie, że poświecą on zbyt wiele miejsca działaniom Brytyjczyków na zachodzie/pod Gallipoli, ale po lekturze Gilberta wiem, że opis historyka z Krakowa i ilość miejsca jaką przeznaczył na poszczególne zagadnienia/poszczególne strony konfliktu jest całkiem wyważona. Dodatkowo ogromną zaleta Chwalby jest wspomniany już układ rzeczowy pracy, podczas gdy Gilbert zastosował typowy układ chronologiczny, przez co z opisu bitwy pod Loos potrafi przeskoczyć do opisu zmagań w Mezopotamii, dalej do przedstawienia nalotów na Londyn by skończyć na zjeździe pacyfistów w Szwajcarii, a wszystko to na jednej stronie! Moim zdaniem prowadzi to do chaosu w całej pracy, przez co opis staje się niezrozumiały i pogmatwany. Podsumowując, bo i tak zbytnio się rozpisałem: w trakcie lektury książki autorstwa Chwalby dałbym jej 5/10, po przeczytaniu 6/10, po zapoznaniu się z opisem Gilberta podniósł bym ocenę do 7/10. Ocena dla osób, których wiedza w zakresie pierwszej wojny i wydarzeń pierwszej połowy XX wieku jest skromna, to 8/10.
rapahandock
Nie da się ukryć, że Chwalba napisał typową pozycję popularnonaukową. I faktycznie może ona służyć za pewną podstawę do dalszych dociekań dla osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z I wojną światową.
Co do Gilberta - a czego się spodziewałeś po brytyjskim historyku? Że będzie opiewał Francuzów? Każda pliszka swój ogon chwali.
Natomiast rozbudowany opis starć na Półwyspie Gallipoli związany jest z wyszczególnieniem przez Chwalbę kwestii narodowej. Wielu historyków twierdzi (zapewne słusznie), że australijska i nowozelandzka świadomość narodowa narodziła się właśnie tam.
Boczek IV
Witam.

Dziękuję Zawiszu, za recenzję, rozwiałeś moje wątpliwości wobec tej pozycji. Postaram się ją dostać.

Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof M.
QUOTE
Po przeczytaniu 250 stron książki Gilberta mam wrażenie, że wojnę z Niemcami toczą tylko Brytyjczycy, że do 1916 Francuzi poza odparciem najeźdźców w 1914 r. nie zrobili nic innego.


Jak napisała jedna z anglosaskich autorek - przez wiele lat w anglosaskiej literaturze francuski sojusznik był często traktowany gorzej niż niemiecki przeciwnik.
Mnie osobiście książka Gilberta trochę irytuje...
Zawisz
W końcu przeczytałem całą książkę Gilberta, chociaż muszę przyznać, że była to nie łatwa batalia. Na szczęście druga połowa okazała się odrobinę lepsza niż pierwsza, więc jakoś ją przeżyłem. Gilbert równie dobrze mógłby nazwać swoją cegłę - "Imperium Brytyjskie i jego udział w I wojnie światowej", bo około 65-75% książki poświęcone jest temu zagadnieniu. O walkach w koloniach nie dowiedziałem się kompletnie nic, pod tym względem Chwalba jest o niebo lepszy. O froncie włoskim pojawia się więcej informacji dopiero gdy zostały tam wysłane dywizje brytyjskie, wcześniej szereg bitew nad Isonzo został opisany łącznie na jednej-dwóch stronach. W przypływie rozpaczy, kilka godzin temu, zamówiłem na allegro Pajewskiego, mam nadzieje, że tym razem tak srogo się nie zawiodę, a jeśli tak, to zostaje jeszcze Beckett, którego pewnie i tak kupię smile.gif.
Boczek IV
QUOTE
zostaje jeszcze Beckett, którego pewnie i tak kupię


Mogę ją polecić, jest tematyczna, więc nie będzie problemu, takiego jak w przypadku chronologicznych.

QUOTE
przez co z opisu bitwy pod Loos potrafi przeskoczyć do opisu zmagań w Mezopotamii, dalej do przedstawienia nalotów na Londyn by skończyć na zjeździe pacyfistów w Szwajcarii, a wszystko to na jednej stronie!


Ale organizacja rozdziałów i indeksy ułatwiają szukanie, więc to nie przeszkadza zbytnio smile.gif .


Ryx
"Samobójstwo Europy" to - dla mnie - zdecydowanie najlepsza synteza historii I WOJNY ŚWIATOWEJ, która ma charakter popularnonaukowy. Wiadomo, że tego typu publikacje nie są wolne od pewnych błędów czy nieścisłości, ale laikowi (lub osobie zainteresowanej ogólnym zarysem historii świata) to absolutnie nie będzie przeszkadzać w lekturze czy czynić ją w pewnym sensie jałową.
Jak dla mnie książka na głowę bije inne słynne zagraniczne syntezy historii I WOJNY ŚWIATOWEJ takie "Pierwsza Wojna Światowa" Martina Gilberta czy jak "Pierwsza Wojna Światowa 1914-1918" Iana F. Becketta. Jedyna konkurencyjną dla dzieła Chwalby pozycją może być faktycznie PWN-owska "Pierwsza Wojna Światowa 1914-1918" autorstwa Janusza Pajewskiego.

Nie mniej jednak każdemu laikowi chcącemu zapoznać się z tematem bez wahania na pierwszy rzut bym polecił "Samobójstwo Europy". Wykład Chwalby jest tu porywający, a składają się na niego ważkie i jasno artykułowane tezy (wyważone, ale zgodne z aktualną wiedzą historyczną) poparte znakomitym historycznym warsztatem i umiejętnością porywającego pisania. "Samobójstwo Europy" to pozycja ważna, fascynująca i bardzo solidnie wydana. Chwalba stworzył coś na miarę popularnonaukowego historycznego bestsellera jakim bez wątpienia jest "Druga Wojna Światowa" Anthony'ego Beevora. Dzieło Chwalby powinni przekładać na inne języki i publikować gdzie się da.
Sytuacja ta jednak nie dziwi, gdy weźmiemy pod uwagę, że książka wyszła spod pióra jednego z najwybitniejszych polskich historyków obok takich nazwiska jak Janusz Tazbir, Jerzy Topolski, Władysław Konopczyński, Aleksander Gieysztor, Szymon Askenazy, Andrzej Paczkowski, Andrzej Friszke, Paweł Jasienica, Jerzy Łojek, Henryk Samsonowicz, Adam Zamoyski, Ludwik Kubala, Emanuel Rostworowski.
mobydick1z
To zadam Wam teraz ponownie padające już pytanie.smile.gif Minęło już parę lat od wydania książki Chwalby. Co wybrać? Chwalba czy Pajewski? Czy Chwalba odniósł się szerzej do kwestii polskiej, bo spis treści na to nie wskazuje? Kwestia polska w odniesieniu do I Wojny Światowej jest dla mnie istotna, więc może lepiej sięgnąć jeszcze po coś takiego jak-Odbudowa państwa polskiego 1914-1918?
master86
Bez dwóch zdań bierz "Samobójstwo Europy" Chwalby. Autor stara się równoważyć jej treść, pisząc zarówno o polityce, działaniach zbrojnych, życiu na froncie. Opisuje (w różnym stopniu) każdy teatr wojny. To książka z rozmachem, jak napisał jeden z użytkowników, na miarę "Drugiej wojny światowej" Beevora. Nic, tylko brać.

Pajewski napisał książkę, gdzie kwestie militarne są potraktowane po łebkach. Jest za to bardzo dużo o polityce, ale wszystko przesiąknięte Leninem i socjaldemokracją. Książka ze słusznie minionej epoki...

Co do kwestii polskiej, nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć. Książki czytałem dawno temu.
mobydick1z
QUOTE(master86 @ 26/06/2019, 9:07)
Bez dwóch zdań bierz "Samobójstwo Europy" Chwalby. Autor stara się równoważyć jej treść, pisząc zarówno o polityce, działaniach zbrojnych, życiu na froncie. Opisuje (w różnym stopniu) każdy teatr wojny. To książka z rozmachem, jak napisał jeden z użytkowników, na miarę "Drugiej wojny światowej" Beevora. Nic, tylko brać.

Pajewski napisał książkę, gdzie kwestie militarne są potraktowane po łebkach. Jest za to bardzo dużo o polityce, ale wszystko przesiąknięte Leninem i socjaldemokracją. Książka ze słusznie minionej epoki...

Co do kwestii polskiej, nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć. Książki czytałem dawno temu.
*


Dzięki za odpowiedź. Tak myślałem, żeby przeczytać "Samobójstwo Europy", a następnie nakierować się na pozycje dotyczące sprawy polskiej.
redbaron
Wstawiłem właśnie moją wideorecenzję tej słabej publikacji. Niestety strona historyczno-wojskowa w tej książce leży całkowicie:
https://www.youtube.com/watch?v=Q4w8BbMDqtk
emigrant
Chwała Ci, redbaronie, za te recenzje w ogóle. Śledzę je z najwyższą uwagą. Co do tej książki, to miałem ją na liście zakupów, ale na szczęście jeszcze nie doszło do momentu realizacji.
Te wpadki z Krakowem, a zwłaszcza z ręcznym popychaniem samolotu aż do momentu oderwania się go od ziemi (tu się aż oczy przeciera, jak się to czyta) są naprawdę w tym wypadku trudno wytłumaczalne. Rozumiem, że można każdą głupotę palnąć (rozkojarzenie, zmęczenie, ból głowy, cokolwiek), ale przecież książka, zwłaszcza mająca ambicje popularno-naukowej i to w dodatku profesora UJ powinna przechodzić przez sito jeśli już nie recenzenckie to przynajmniej redaktorskie, a i przedtem przez samego autora tekst powinien być sprawdzany wielokrotnie zanim zostanie oddany. Tak czy inaczej- mnie zatkało.
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.