Ja już obejrzałem ekranizacje Gry Endera. Szkoda tylko, że była to wersja z dubbingiem - ale to ze względu na nieletnie towarzystwo.
Generalnie mi się podobało. Zaskoczyło mnie jak rozbudowana jest fabuła książki i jak bardzo skracano niektóre wątki (np. walki w Szkole Bojowej, ograniczono je do dwóch). Trochę brakło wytłumaczenie niektórych scen jak np. spotkania z Valentine na tratwie - skąd, dlaczego i po co ta tratwa?
Zabawna jest "poprawność polityczna w działaniu". Major Anderson jest kobietą (i to czarnoskórą), a Dap (opiekun grupy starterów), w książce "młody i sympatyczny" w filmie jest wielkim i wrednym sierżantem-murzynem, który krzyczy na starterów, tak jak to robią sierżanci na amerykańskich filmach.
Choć akurat w tym przypadku wychodzi to na plus: u Carda "poprawność polityczna" dotyczy tylko uczniów (międzynarodowa, kolorowa grupa, z kilkoma dziewczynami), natomiast nauczyciele są wyłącznie mężczyznami i to raczej białymi (nie ma żadnych uwag, aby mogło być inaczej - poza Mazerem Rackham'em - Maorysem).
W opowieści nastąpiło kilka zmian. Inne położenie Erosa, Endera poinformowano, że to my atakujemy i ma się szkolić do ataku.
Solidna 4+
(obniżenie oceny wynika głównie z tego, że "nie tak to sobie wyobrażałem")