Dużo mówi się o naszych wielkich możliwościach intelektualnych w XX i XXI w. Podobno jesteśmy mądrzejsi od naszych przodków ale wystarczy zajrzeć do pism Marcina Kromera, by przekonać się w jak dużym jesteśmy błędzie. W dziełku pt. "Polska" natknąłem się na piękny opis systemu monetarnego, który został uproszczony w ramach jakiś reform. Jeśli tak wyglądało "uproszczenie" to dziękujmy Bogu, że nie żyjemy w XVI w. i nie musimy obliczać ile groszy zostanie nam ze starego złotego węgierskiego jeśli wydamy te wszystkie szelągi, obole, ternary i szóstaki.
"Jest zaś wiele rodzajów monet. I tak, grosz- jest to pieniądz ze srebra z dodatkiem miedzi, niegdyś dwudziesta ósma, obecnie pięćdziesiąta druga, a nawet pięćdziesiąta czwarta i piąta część złotego węgierskiego; stanowi też sześć dziesiąta kopy, czterdziestą ósmą grzywny, trzydziesta florena, dwunastą fertona, połowę zaś skojca. Tak się określa powszechnie rodzaj czy też wagę monet, według których liczymy pieniądze i określamy ich wartość. Są i mniejsze od grosza monety: półgroszek, który jest połową grosza, prawie o jedną dziewiątą przewyższający niemieckiego grajcara, lecz już zrównany; następnie szeląg - trzecia część grosza, ternar - szósta, obol zaś osiemnasta. I te pieniądze bije się obecnie z pobielanej miedzi, dawniej zaś miały domieszkę -srebra, tak jak teraz mają grosze i półgroszki. Do srebrnych pieniędzy należą: trojak i szóstak: co do wartości - ten drugi równa się sześciu groszom, a tamten pierwszy - trzem. (Kromer, Polska... )