Pomoc - Szukaj - Lista Użytkowników - Kalendarz
Pełna wersja: Śląska tożsamość
historycy.org > Biblioteka Cyfrowa Historycy.org > Artykuły własne Historycy.org
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14
wojtek k.
Na łamach gazety „Nowe Siemianowice” ukazał się artykuł mojego autorstwa „Śląska tożsamość”:

http://www.nowe.siemianowice.pl/archiwum/2010_12_15.pdf

ŚLĄSKA TOŻSAMOŚĆ

Pogmatwane były dzieje Śląska. Los sprawił, że na początku XIV wieku toczyły się one innym torem aniżeli innych części polskiej ziemi. Przez setki lat na Śląsk przybywali osadnicy z różnych części Niemiec, którzy mieszali się z miejscową ludnością. Swoje uczyniła też polityka germanizacyjna, przez co wśród mieszkających na Śląsku Niemców wielu było takich, co to nosiło typowo polskie (śląskie) nazwiska. Z drugiej jednak strony nierzadkie były przypadki, że potomkowie osadników niemieckich, przebywając wśród śląskich Polaków, ulegali polonizacji. W rezultacie pośród tych, którzy przelewali krew za polskość Górnego Śląska odnajdujemy też osoby z typowo niemieckimi nazwiskami, jak Scholz, Schmidt czy Müller. Skomplikowana więc była śląska rzeczywistość i osobom przybywającym z innych stron Polski często trudno było ją zrozumieć...

Plebiscyt i Powstania

Kiedy w marcu 1921 roku doszło do plebiscytu, który miał rozstrzygnąć o przyszłej przynależności państwowej śląskiej ziemi, okazało się, że prawie 60% głosujących opowiedziało się za Niemcami, a przeszło 40% za Polską. Jeśli odejmiemy głosy tzw. emigrantów, przybyłych na głosowanie z głębi Niemiec, to okazuje się, że społeczeństwo górnośląskie podzieliło się niemal po połowie; z niewielkim wskazaniem na rzecz Niemiec.
Polacy przegrali plebiscyt w powiatach wysuniętych najdalej ku zachodowi (kluczborskim, lublinieckim, opolskim, oleskim, raciborskim i głubczyckim). Przegrali też, aczkolwiek minimalnie, w Okręgu Przemysłowym (gdyby nie głosy "emigrantów", wynik byłby odwrotny). Za Polską natomiast opowiedziały się położone dalej na zachód względem Okręgu Przemysłowego powiaty toszecko - gliwicki oraz strzelecki, a także powiaty południowe (rybnicki i pszczyński) oraz leżący na północ od Okręgu Przemysłowego powiat tarnogórski.
Szczególnie skomplikowana sytuacja wytworzyła się w Okręgu Przemysłowym. Tam, gdzie dominowała ludność zasiedziała od pokoleń, zdecydowanie przeważały głosy za Polską, w nowych osiedlach przeważnie większość głosujących opowiedziała się za Niemcami. Oczywiście, nie jest tak, że powstające w XIX wieku osiedla zasiedlała w wyłącznie ludność przybywająca z głębi Niemiec. W jakiejś części tak, ale przecież w sporej części zasiedlali je mieszkańcy okolicznych wiosek, szukający szczęścia w mieście oraz pracy w przemyśle. Niemała część spośród nich, oderwana od swojego dotychczasowego środowiska, przebywając w otoczeniu Niemców, mających wyższy status społeczny i przez to mogących niektórym imponować, uległa germanizacji, inni trwali w swej polskości.
Niebywale twardy orzech mieli więc do zgryzienia przedstawiciele Komisji Międzysojuszniczej, którym przyszło rozstrzygać o podziale Górnego Śląska. Jak sprawić, aby wilk był syty i owca cała? Zdawało się to być zadaniem z gruntu niemożliwym do wykonania.
Ślązacy raz jeszcze chwycili za broń - Trzecie Powstanie Śląskie miało być rozstrzygającym. I takim było. W przeddzień wybuchu powstania w szeregach Polskiej Organizacji Wojskowej zrzeszonych było przeszło 40 tysięcy Ślązaków. Stawiennictwo na zbiórce było niemal stuprocentowe, a w ciągu kolejnych kilku dni szeregi powstańcze, wskutek napływu ochotników, rozrosły się do 65 tysięcy ludzi (w czym było ok. 5 tysięcy ochotników spoza Górnego Śląska).
Nie było w dziejach Polski drugiego takiego powstania, które przybrałoby tak masowy charakter. Dla porównania w przeddzień wybuchu Powstania Styczniowego do walki sposobiło się 20 tysięcy sprzysiężonych, ale tylko 6 tysięcy z nich wzięło udział w pierwszym uderzeniu. W żadnym też momencie liczebność wojsk powstańczych nie przekroczyła 30 tysięcy ludzi.
Z drugiej jednak strony ... niemiecki odpowiednik POW - Kampforganisation Oberschlesien, znany jako Selbstchutz - skupiał ok. 35 tysięcy ludzi, też mieszkańców Górnego Śląska. W sumie w walkach z powstańcami wzięło udział ok. 50 tysięcy śląskich Niemców.

W okresie międzywojennym

Organizacje kombatanckie zrzeszające byłych powstańców śląskich i żołnierzy Wojska Polskiego, Związek Harcerstwa Polskiego, Związek Strzelecki, Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół", Oddziały Młodzieży Polskiej - liczba osób zaangażowanych w działalność patriotyczną była imponująca. Niezwykła też była ich aktywność.
Ale nie mniejszą aktywność przejawiały działające na Górnym Śląsku organizacje skupiające mniejszość niemiecką, wśród których na pierwszy plan z czasem wysunęły się Deutscher Volksbund für Polnisch Schlesien, Deutsche Partei, a także Jungdeutsche Partei. Podziały były bardzo ostre i bynajmniej nie zawsze kończyło się na potyczkach słownych. Siemianowicki harcerz Józef Schwestka opowiadał:
"Jako członkowie drużyny harcerskiej bardzo często przeprowadzaliśmy zbiórki i zajęcia terenowe w różnych dzielnicach miasta. Przy tej okazji dochodziło do zderzeń dwóch wrogich grup młodzieżowych, prowokowanych zawsze przez Niemców."
Nie inaczej rzecz się miała po niemieckiej stronie granicy... Związek Polaków w Niemczech, pomimo represji jakim poddawani byli jego członkowie, działał niezwykle aktywnie. Z drugiej jednak strony w niejednym śląskim domu, i to na długo przed wybuchem wojny, można było na ścianie ujrzeć portret Adolfa Hitlera...

Gdy wybuchła wojna

Śląskiej ziemi, obok regularnych formacji Wojska Polskiego, broniły jednostki ochotnicze, złożone z byłych powstańców śląskich, harcerzy, członków OMP i "Sokoła". Kilkadziesiąt tysięcy Ślązaków, nie licząc tych, którzy podlegali obowiązkowej służbie wojskowej i w związku z tym zmobilizowani zostali do wojska, wzięło udział w odpieraniu hitlerowskiej agresji. Kopalnia "Michał" w Michałkowicach była jednym z wielu takich miejsc, w których do walki stanęli ochotnicy.
A kim byli ci, którzy walczyli po drugiej stronie, w szeregach Freikorpsu? Otóż ci, którzy walczyli o kopalnię "Michał", podkomendni Wilhelma Pisarskiego, w większości byli mieszkańcami... Siemianowic i Michałkowic, a także dzisiejszych Katowic, Chorzowa i Piekar Śląskich. Na kilka miesięcy przed wybuchem wojny opuścili oni swe domy, przedostali się do Niemiec, gdzie zostali zorganizowani w oddziały, dostali broń, po czym... wrócili - z opaskami ze swastyką na ramieniu.
Bodaj nigdzie w Polsce hitlerowcy nie spotkali się z tak zaciętym oporem mieszkańców, zrzeszonych w formacjach ochotniczych, jak właśnie na Górnym Śląsku. Ale nigdzie też wkraczającego Wehrmachtu nie witało tak wiele hitlerowskich flag...
W ślad za formacjami Wehrmachtu do śląskich miast i wsi wkraczały oddziały podległe Einsatzgruppe zur besonderen Verwendung. Wyposażone one były w listy osób przeznaczonych do aresztowania i rozstrzelania. Listy te przygotowali sąsiedzi tych, którzy się na nich znaleźli - członkowie organizacji skupiających mniejszość niemiecką. Tylko do końca września 1939 roku Niemcy zamordowali przeszło 2,5 tysiąca cywilnych mieszkańców Górnego Śląska...

Ruch oporu

Okręg Śląski Związku Walki Zbrojnej / Armii Krajowej należał do najliczniejszych w kraju. Konspiracja na Górnym Śląsku przybrała charakter naprawdę masowy. Poniosła też ona tu niewyobrażalne straty, które można by porównać jedynie z Warszawą. Ale tam śmiertelne żniwo to przede wszystkim rezultat Powstania Warszawskiego. Na Śląsku tymczasem większość śmiertelnych ofiar to ofiary egzekucji.
Mamy w Bytkowie pomnik, który stanął w miejscu, w którym Niemcy powiesili Pawła Wójcika i Józefa Skrzeka. Podobne pomniki czy tablice pamiątkowe spotkać można niemal w każdym śląskim mieście, niemal w każdej śląskiej wsi...
Co piąty Polak, który poniósł śmierć w obozie koncentracyjnym "Auschwitz", pochodził z Rejencji Katowickiej. Ślązacy ginęli w Dachau, Buchenwaldzie, Mauthausen, Stutthofie, na Majdanku... Ścinano im głowy na gilotynie w więzieniu w Katowicach i w Berlinie.
A gdzie mieszkali ci, którzy ich do tych więzień i obozów wsadzali? Skąd byli ci, którzy skazywali ludzi na śmierć w procesach trwających jedną minutę? Kim byli autorzy donosów? Kim byli konfidenci gestapo, którzy infiltrowali organizacje konspiracyjne? A wszak to dzięki nim gestapo potrafiło co jakiś czas zadawać im celne ciosy...
Prezydent Siemianowic Śląskich Jacek Guzy wielokrotnie opowiadał o tym, że kiedy gestapo aresztowało jego dziadka, Alojzego Szczyrbę, nie brakowało wśród mieszkańców Grodu Siemiona takich, którzy nie kryli satysfakcji z tego powodu, którzy wręcz demonstrowali swą radość i szydzili z jego najbliższych. Ale nie brakowało i takich, którzy z narażeniem życia nieśli im pomoc w tych trudnych dla nich chwilach.
Większość aresztowań to skutek donosów, których autorami byli sąsiedzi bądź "koledzy" z pracy aresztowanych. Takich donosów na Śląsku było więcej, aniżeli w jakiejkolwiek innej części Polski.
Niezwykle trudno było zorientować się, kto jest kim - wszyscy bowiem mówili tym samym językiem, mieszkali obok siebie, pracowali w tych samych zakładach pracy, chodzili do tego samego kościoła i nawet nazwisko o niczym nie świadczyło. Tym, bardziej trudno było w tym wszystkim połapać się osobom spoza Śląska. Stąd liczne stereotypy i błędne oceny, które pokutują do dziś.
A umiłowanie do Polski w wielu śląskich rodzinach przekazywane jest z pokolenia na pokolenia. Ale takoż w wielu śląskich rodzinach z pokolenia na pokolenie przekazywana jest niechęć do wszystkiego co polskie... Nie istnieje więc jedna, wspólna dla wszystkich, śląska tożsamość, choć nie brakuje uzurpatorów, którzy pragnęli w przeszłości i pragną dziś wypowiadać się w imieniu wszystkich.

Wojciech Kempa
carantuhill
QUOTE
Co piąty Polak, który poniósł śmierć w obozie koncentracyjnym "Auschwitz", pochodził z Rejencji Katowickiej


Dodam, że Rejencja Katowicka to też Landkreis Saybusch (z moim miastem), czy też Landkreis Krenau.

QUOTE
W rezultacie pośród tych, którzy przelewali krew za polskość Górnego Śląska odnajdujemy też osoby z typowo niemieckimi nazwiskami, jak Scholz, Schmidt czy Müller. Skomplikowana więc była śląska rzeczywistość i osobom przybywającym z innych stron Polski często trudno było ją zrozumieć...


To nie było zjawisko wyjątkowe dla Śląska, ze wspomnę choćby żołnierzy AK z Sanoka Rudolfa Probsta i Rudolfa Schmidta.

QUOTE
Takich donosów na Śląsku było więcej, aniżeli w jakiejkolwiek innej części Polski.


W moich okolicach również osoba ze Śląska doprowadziła do rozbicia lokalnej komórki AK - słynna sprawa "Hanysa"
konto_usuniete_28.02.16
Ciekawy artykuł , jednego mi w nim zabrakło opisu zderzenia Sląska z PRL , z jednej strony nazywano nas Katanga z drugiej początkowe lata PRL sprawiły ze wielu Slazakow odeszło od polskości , nic nie napisałeś o masowych wyjazdach do Reichu na pochodzenie ( więcej rodziny mam dziś pod Hamburgiem niż w Polsce ) co ciekawe , Ci którzy wyjechali , stopniowo wracają do polskości .
Świadomość śląska , jest dość dziwna kiedyś bylem bliski autonomistom , przymierzałem się do pisania pracy o sytuacji prawnej i społecznej mniejszości niemieckiej w autonomicznym województwie śląskim w latach 1921 - 24 , pod kierunkiem SP Prof Juliusza Bardacha , przeszło mi smile.gif
Podobnie z wieloma moimi krajanami , jesteśmy Slazakami ale Polskimi Slazakami wink.gif
wojtek k.
QUOTE(carantuhill @ 15/12/2010, 12:58)
QUOTE
Co piąty Polak, który poniósł śmierć w obozie koncentracyjnym "Auschwitz", pochodził z Rejencji Katowickiej


Dodam, że Rejencja Katowicka to też Landkreis Saybusch (z moim miastem), czy też Landkreis Krenau.


W KL Auschwitz więziono 27.380 mieszkańców Rejencji Katowickiej (nie licząc Żydów i Cyganów, którzy byli w sposób odrębny „numerowani”). Z tych ponad 27 tysięcy osób doczekało końca wojny zaledwie 9.054. Z pozostałych przeszło 18 tysięcy osób zdołano ustalić personalia (imię i nazwisko, względnie samo tylko nazwisko) 7.969 osób. Pozostali znani są tylko z numerów, bo dla hitlerowców człowiek był tylko numerem...

W KL Auschwitz wykonano wyroki śmierci na 3.118 mieszkańcach Rejencji Katowickiej, z czego zidentyfikowano z imienia i nazwiska jedynie 1.830 osób (1.519 mężczyzn i 286 kobiet). Pozostali znani są jedynie z numerów...

Jak widzimy, nie jesteśmy w stanie określić precyzyjnie, ile osób pochodzących z Rejencji Katowickiej pochodziło z jego śląskiej części, ale ile nie, ale na podstawie tego, co wiemy, zdecydowanie przeważali Ślązacy.

Pozdrawiam
Wojciech Kempa
arnold
Jest ciekawa strona zawierająca biogramy więżniów pochodzących z okolic Rybnika.

http://www.rybnik.pl/bsip/JK/marty.htm
Agrawen
Problem jest trudny bo wielowarstwowy. Właśnie ostatnio przeczytałem książkę niedawno zmarłego Zbyszko Bednorza pt "Śląsk wierny ojczyźnie". Dzieło zostało napisane w 1943 r., a według mnie nie utraciło nic ze swojej siły argumentacji. Opisuje Ślązaków żyjących w ekstremalnych warunkach gdzie za przyznawanie się do polskości pod jakąkolwiek postacią grożą surowe kary do zesłania do obozu koncentracyjnego i kary śmierci włącznie. Dla Bednorza polskim Ślązakiem jest każdy ten co poczucie odrębności zachował w sercu i w czynie bez względu na zewnętrzne atrybuty czyli obywatelstwo czy język. Oczywiście inaczej będzie wyglądał problem gdy brak ekstremalnych warunków - czyli np panuje pokój i pod presją wydarzeń nie trzeba dokonywać dramatycznych wyborów. Wtedy czynniki obiektywne, polityka władz czy sytuacja ekonomiczna miały spory wpływ na decyzje dotyczące np wyjazdów do Niemiec.
herceg09
Podaje fragment piosenki ludowej ze Śląska Opolskiego. Jest w niej zawarta wyrazna pro-Polska postawa.

Na śląskiej krainie

Kręta Odra płynie

A dopóki płynie

Śląsko nie zaginie



Niechaj kto chce twierdzi

Że my tu Prusacy

My protestujemy

Przecież my Polacy

wojtek k.
W uzupełnieniu treści zawartych w artykule, przytoczę w tym miejscu relację z ostatnich chwil mojego dziadka, Konstantego Kempy, powieszonego w KL Auschwitz 6 stycznia 1945 roku:

W dniu 1 stycznia 1945 roku pojednał się z Panem Bogiem. Komunię Świętą za pomocą sznurku została jemu spuszczona na sznurku. Kostek wraz z 4-ma kolegami został o godzinie 9-tej z bunkra wywołany i na placu pomiędzy blokiem 11-tym i 12-tym (tam znajdowała się ściana śmierci pod którą bywali rozstrzelani więźniowie) skromnie ubrani tylko w marynarki (w tym dniu mróz dochodził do 30stopni) w szybkim tempie przechodzili plac prosząc o kawałek chleba względnie papierosa więźniów patrzących przez okna bloku. Wychodząc z bunkra zaśpiewali skazańce pieśń na Trzech Króli „Mędrce Świata”.
Krótko po godzinie 10-tej skazańce zostali przetransportowani na plac alarmowy, gdzie się znajdowała szubienica (szyna żelazna długa na 10 mtr bieżących). Wszystkich wspólnie powieszono – nałożono stryczek. Skazańcy ustawieni pod szubienicą jak na komendę zawołali; „Niech żyje Polska!”. Tak ginęli bohaterowie ku wolności, którzy kochali Ojczyznę. Kto walczy, wolny będzie, kto zginął wolny już.


Wielu Ślązaków umierało w taki właśnie sposób - z okrzykiem „Niech żyje Polska”...

Oto link do artykułu, jaki zamieściłem na łamach serwisu internetowego miasta Siemianowice Śląskie, o egzekucji Pawła Wójcika, która miała miejsce w Bytkowie (dziś dzielnica Siemianowic Śląskich) w dniu 18 listopada 1941 roku:

http://www.siemianowice.pl/isi/index.php?o...cat=3&nid=11310

3 grudnia 1941 roku na tym samym bytkowskim drzewie powieszony został Józef Skrzek:

http://www.siemianowice.pl/isi/index.php?o...cat=3&nid=11410

„Wydany przez konfidentkę gestapo – przez trzy miesiące przeszło więziony był w Mysłowicach. Dziś ma ponieść śmierć przez powieszenie. Oprawca założył już stryczek. I nagle powietrze przeszywa okrzyk – Niech żyje Polska!” – od takiego oto cytatu z artykułu, który ukazał się w grudniu 1961 roku na łamach „Gońca Górnośląskiego”, zacząłem ów artykuł...

Tysiące Ślązaków oddało życie za Polskę w czasie Powstań Śląskich i podczas II wojny światowej...

Ale byli i inni Ślązacy... A najgorsi byli nierzadko ci, którzy mieszkali w Polsce i po niemiecku nie potrafili wypowiedzieć poprawnie choćby jednego zdania, ale którzy o tym, co dzieje się po drugiej stronie polsko – niemieckiej granicy, mówili: „u nos w Niemcach”. Nierzadko za wszelką cenę chcieli oni udowodnić, jakimi to są „dobrymi” Niemcami, prześcigając się w okrucieństwie wobec śląskich Polaków – często swych sąsiadów i kolegów z pracy. Okrucieństwem swym budzili nawet grozę u pochodzących z głębi Rzeszy Niemców, którzy wszak „z niejednego pieca chleb jedli”. Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć relację Alfonsa Wiatrowskiego, byłego powstańca śląskiego, który w dniu 7 września 1939 roku został wyciągnięty z domu przez takich właśnie Ślązaków:

Dnia 7 września 1939 r. do mojego mieszkania przyjechał samochód /jakby sanitarka/ i po mnie do domu przyszło 7 członków „Freikorpsu”. Polecili mi podnieść ręce do góry i nic nie mówiąc wprowadzili mnie do samochodu. W samochodzie był już Maksymilian Nowak. Następnie samochód pojechał po Witkowskiego [...]. Samochód zatrzymał się na ulicy Niedurnego przed budynkiem gdzie obecnie znajduje się apteka i restauracja „Hutnicza”. Zaprowadzono nas do piwnic tego budynku. Tam już było ok. 10 zatrzymanych nie licząc nas. Ja zostałem zwolniony stamtąd 13 września 39 r. Spaliśmy na betonie. Trzymano nas w korytarzach piwnicy, gdyż komórki tych piwnic były pozamykane. O ile pamiętam nie dostaliśmy nic do jedzenia. Przesłuchiwano mnie dopytując o współtowarzyszy powstańców. Katowano nas w piwnicach. Kładziono nas na podłogę, bito pałkami, bykowcami. Pierwszy w piwnicy zginął Czogała, byłem świadkiem tego morderstwa. Czogała zginął 8 września 39 r. został zakopany na śmierć przez dwóch bojówkarzy. Tego dnia wieczorem zamordowano Kubicę, któremu jeden z bojówkarzy bagnetem rozpruł brzuch mówiąc przy tym, że musi zobaczyć czy Polak ma serce, następnie wyrwał mu wnętrzności i nas tym bił po twarzy.
Dnia 10 września 39 r. do piwnicy przyszła policja niemiecka (Schutzpolizei). Przyszedł do piwnicy tylko jeden oficer, który zaczął przesłuchiwać tylko Prokszę, na okoliczność czy walczył z Freikorpsem. Jeden z Freikorpsu chiał uderzyć Prokszę ale on rzucił się na niego, więc drugi bojówkarz zastrzelił go pistoletem. Proksza leżąc na ziemi i konając charczał, więc jeden z bojówk. powiedział: ta świnia się jeszcze śmieje i ten sam bojówkarz oddał drugi strzał do Prokszy. Ten z Policji wogóle na to nie reagował i wyszedł z piwnicy.


Dodam, że Alfons Wiatrowski po wypuszczeniu go z piwnicy, w której był trzymany przez freikorzystów, kolejne trzy miesiące spędził w szpitalu...

Pozdrawiam
Bazyli
wojtku k., ciekawy artykuł i wielki szacun dla Przodka. Dodam, że rozumiem o czym piszesz i co czujesz bo żyję w rejonie o dość podobnej historii.
Jedna (chyba) drobna uwaga... Napisałeś: "Bodaj nigdzie w Polsce hitlerowcy nie spotkali się z tak zaciętym oporem mieszkańców, zrzeszonych w formacjach ochotniczych, jak właśnie na Górnym Śląsku.". Chcę tylko zwrócić Twoją uwagę, że miejsc gdzie ludnść cywilna stawiała opór nadciągającym najeźdźcom (zarówno Niemcom jak i Sowietom) było całkiem sporo. Można wspomnieć chociażby o Grodnie czy Solcu Kujawskim. Osobiście heroiczny wysiłek Slązaków porównałbym z takim samym poświęceniem bydgoszczan.
Glasisch
chciałbym tylko nieśmiało przypomnieć, że ci z Westfalii przyjechali glosować na wyraźne żądanie polskiej komisji w Wersalu reprezentowanej przez Paderewskiego i Dmowskiego. Powstania wybuchły wbrew woli ludu, który głosował za Niemcami. Korfantego w nagrodę w Polsce olano i nie cieszył się najlepszą opinią piłsudczyków.

powstania to była wojna domowa, albo braterska (Bruderkrieg) a podziały przebiegały przez cale rodziny i trwają nawet do dzisiaj, polskie Ślązoki i niymieckie Ślązoki.

nie przesadzałbym z tym oporem we wrześniu 1939, zaraz będzie o wieży spadochronowej, kolejny mit, tak chętnie powtarzany. Przypominam rzesze ludzi witających wkraczający Wehrmacht do Katowic. Zdjęcia około roku 2004 w katowickim dodatku do GW.

gdzie ta ludność stawiała opór Sowietom, gdzie? Tutaj proszę o przykłady, bo nie słyszałem, owszem w Zagłębiu witano kwiatami, ale w Giermanii już nie, tylko puste ulice. Bytom - Dąbrowa Miejska, skręt na obwodnicę do Wrocławia i Poznania, przed Realem, koło byłego stadionu SKS Start Bytom, stał wysoki budynek, pojedynczy, w piwnicach siedzieli ci, co nie uciekli przed wyzwoleniem od Wschodu. Na górze, płaski dach, było niemieckie stanowisko karabinu maszynowego, które przywitało nadchodzących. Po uciszeniu wyciągnięto wszystkich z piwnicy i rozstrzelano, choć nikt z chowających się nie brał udziału w walkach.

Byggoszcz i Śląsk ciekawe porównanie, te miasta łączą we wrześniu 1939 r. sąsiedzkie porachunki "ubarwione" w patriotyzm.
Glasisch
QUOTE(herceg09 @ 15/12/2010, 17:14)
Podaje fragment piosenki ludowej ze Śląska Opolskiego. Jest w niej zawarta wyrazna pro-Polska postawa.
 
    Na śląskiej krainie

    Kręta Odra płynie

    A dopóki płynie

    Śląsko nie zaginie



    Niechaj kto chce twierdzi

    Że my tu Prusacy

    My protestujemy

    Przecież my Polacy
*



bardzo wzruszające, o mało się nie popłakałem ,a skąd to z jakiego śpiewnika?
wojtek k.
QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 16:08)
chciałbym tylko nieśmiało przypomnieć, że ci z Westfalii przyjechali glosować na wyraźne żądanie polskiej komisji w Wersalu reprezentowanej przez Paderewskiego i Dmowskiego.


Pomijając to iż nie ma to żadnego związku z tematem, to może wskażesz mi ów dokument, z którego wynika, iż "ci z Westfalii przyjechali glosować na wyraźne żądanie polskiej komisji w Wersalu reprezentowanej przez Paderewskiego i Dmowskiego."

QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 16:08)
Powstania wybuchły wbrew woli ludu, który głosował za Niemcami.


Wbrew tym, którzy głosowali za Niemcami, ale zgodnie z wolą tych, którzy głosowali za Polską... Właśnie ten podział jest tematem dyskusji, więc dowodzenie, że ogromna część mieszkańców Górnego Śląska opowiedziała się przeciw Polsce i że nie popierała Powstań Śląskich jest wyważaniem otwartych drzwi.

Natomiast niezwykłe jest zaangażowanie mieszkańców Górnego Śląska - tak w plebiscyt jak i powstania. Frekwencja na plebiscycie sięgała 100%, a w powstaniach - tak po jednej jak i po drugiej stronie - wzięła udział taka masa luda, że jest to fenomen na skalę światową. To też świadczy o tym, jak gorący był to spór i że praktycznie nikomu nie był on obojętny.

QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 16:08)
powstania to była wojna domowa, albo braterska (Bruderkrieg) a podziały przebiegały przez cale rodziny i trwają nawet do dzisiaj, polskie Ślązoki i niymieckie Ślązoki.


W mojej rodzinie nie ma nikogo, kto by się uważał za Niemca. Podobnych rodzin znam wiele. Znam też takie rodziny, w których nikt nie uważa się za Polaka. Ale oczywiście były i są i takie rodziny, w których tego rodzaju podziały, o jakich piszesz, istnieją. Pod tym względem Górny Śląsk idealnie przypomina wojwództwa kresowe - Małopolskę Wschodnią, Wołyń czy Wileńszczyznę, gdzie sytuacja pod tym względem była identyczna.

Jako Ślązak, dla którego wszystko co śląskie jest szczególnie bliskie, odczuwam więź emocjonalną na przykład z Polakami z Wileńszczyzny, których uważam za swoich rodaków i którzy obecnie walczą z lituanizacją. Odczuwam więź emocjonalną z Polakami z Białorusi, którzy zmagają się z tyranią Łukaszenki. Ale nie uważam za swoich rodaków mieszkających na Górnym Śląsku Niemców. Nic przeciwko nim nie mam, niech sobie są, ale nie uznaję ich za swoich rodaków.

A wojną domową to była raczej I wojna światowa, gdzie Polacy z Galicji, Górnego Śląska, Wielkopolski i Pomorza musieli walczyć z Polakami z Kongresówki i Kresów - w imię interesów państw zaborczych.

QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 16:08)
nie przesadzałbym z tym oporem we wrześniu 1939, zaraz będzie o wieży spadochronowej, kolejny mit, tak chętnie powtarzany. Przypominam rzesze ludzi witających wkraczający Wehrmacht do Katowic. Zdjęcia około roku 2004 w katowickim dodatku do GW.


Nikt nie zaprzecza, że wielu mieszkańców Gónego Śląska witało entuzjastycznie wkraczający Wehrmacht - zresztą o tym wyraźnie pisałem w swym artykule. Ale nie zmienia to faktu, że właśnie na Górnym Śląsku Niemcy spotkali się ze szczególnie intensywnym oporem ze strony formacji ochotniczych - jest to bowiem takim samym faktem. O tym właśnie jest zresztą mój artykuł - o głębokim podziale i bardzo różnym stosunku do polskości (może dlatego tak łatwo przychodzi mi dziś zrozumienie tego, co czują Polacy na Litwie czy na Białorusi, bowiem wiele problemów jest tam podobnych).

Temat dotyczący kampanii wrześniowej na Śląsku (w szczególności o Wieży Spadochronowej, kopalni "Michał" i walkach z Freikorpsem) jest tutaj: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=57879&st=0

Dalszej części wypowiedzi - o stawianiu oporu Sowietom - nie rozumiem.... O jakie przykłady chodzi? Przecież w tym wątku nic o tym nie było confused1.gif

Pozdrawiam
Glasisch
BAZYLI: Napisano 17/12/2010, 22:04

Chcę tylko zwrócić Twoją uwagę, że miejsc gdzie ludnść cywilna stawiała opór nadciągającym najeźdźcom (zarówno Niemcom jak i Sowietom) było całkiem sporo.

skoro, coś takiego piszę się w temacie "Śląska tożsamość", to chyba piszący wie, co pisze, stąd moje wielkie oczy i nieśmiałe pytanie

to, mogłeś się wojtku k. rozglądnąć, bo to jest jednorazowe, co chlapnął Bazyli, dobre! Co do Dmowskiego i Paderewskiego, i ich "wspaniałego" pomysłu, chętnie podłapanego przez fantastę Korfantego(jaki dokument), to proszę poszukać samemu, bo ja to czytałem, ale nie zanotowałem za co oczywiście przepraszam, bo nie wiedziałem, że ktoś to nie będzie chciał przyjąć do wiadomości. Szukaj, a możesz Twój trud zostanie nagrodzony, ja też się postaram, ale nie jest to priorytet dla mnie, bo ze mnie marynista z tarnogórskich "Okrętów Wojennych". Może znajdziesz prawdopodobnie w którymś z dawnych "Dzienników Zachodnich", albo pisał o tym red. Michał Smolorz w swoich felietonach w piątki. Ja nie muszę nic udowadniać, bo wiem. Patrz wyżej. A tak na marginesie, to historia tego regionu, jak i całej Polski wymaga generalnego remontu, bo jest zakłamana.

a tak prywatnie, to stwierdzam po przejrzeniu Twojej twórczości, że coś ta wiedza, jak na studenta szwankuje, bo krzysztofer Ci to już wytknął i parę razy skontrował, więc nie myślcie, że macie do czynienia z ludźmi, co wszystko "łykają", bo swój rozum też mają i słyszeli i czytali różne inne źródła, może bardziej wyważone w swoich poglądach i nie tak "patriotyczne", ale obiektywne, a oto w końcu chodzi.
Glasisch
wojtek k. Napisano Dzisiaj, 16:48

Jako Ślązak, dla którego wszystko co śląskie jest szczególnie bliskie, odczuwam więź emocjonalną na przykład z Polakami z Wileńszczyzny, których uważam za swoich rodaków i którzy obecnie walczą z lituanizacją. Odczuwam więź emocjonalną z Polakami z Białorusi, którzy zmagają się z tyranią Łukaszenki. Ale nie uważam za swoich rodaków mieszkających na Górnym Śląsku Niemców. Nic przeciwko nim nie mam, niech sobie są, ale nie uznaję ich za swoich rodaków.

ale kogo to interesuje, z kim Ty sympatyzujesz. Z czym walczą, z lituanizacja? Po prostu Litwin ma dosyć, aby Polska ciągle go uważała za swojego mniejszego brata, którego trzeba ciągle pouczać. Unia im się do dzisiaj odbija czkawką.

A Bo Białoruś to Ty się nie martw. Tam jest właściwy człowiek, który nie da sprzedać hienom brukselskim swojego kraju, którym chodzi tylko i wyłącznie o nowy rynek zbytu i tanią siłę roboczą. Z Ukrainą się nie udało, a było tak blisko. Rosja nie da sobie już nic dyktować i nie pozwoli na dalsze odrywanie krajów swojego imperium. Oni też zmądrzeli i doskonale wiedzą, co to demokracja made in USA + Eurokołchoz. A na wschód od Brynicy, to mnie nic nie interesuje, wierz mi, Kongresówka jest mi obca. Wolno mi.


Jako Ślązak, dla którego wszystko co śląskie jest szczególnie bliskie, odczuwam więź emocjonalną na przykład z Polakami z Wileńszczyzny, których uważam za swoich rodaków i którzy obecnie walczą z lituanizacją. Odczuwam więź emocjonalną z Polakami z Białorusi, którzy zmagają się z tyranią Łukaszenki. Ale nie uważam za swoich rodaków mieszkających na Górnym Śląsku Niemców. Nic przeciwko nim nie mam, niech sobie są, ale nie uznaję ich za swoich rodaków.

tutaj się nie popisałeś, coś szwankuje "kindersztuba", wyczuwam jakąś nienawiść, a to może się okazać groźne. bo nie uznajesz niemieckiego ducha na Śląsku, a on tu był i jest, czy Ci się to podoba, czy nie. Nie uważasz ich za swoich rodaków, a rób, co chcesz, ja też nie i nawet bym się z Tobą piwa nie napił. Trwaj w Twoim uporze, jak Ci tak jest wygodnie, zresztą nie interesuje mnie to. Ciekawi mnie, skąd Ty jesteś, bo dane zatajone. U mnie wszystko na talerzu. Różnimy się i się nie dogadamy, więc ja już daję sobie spokój, chyba, że mnie podkręcisz, ale nie sprowokujesz do żadnej pyskówki.
wojtek k.
QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 18:28)
BAZYLI: Chcę tylko zwrócić Twoją uwagę, że miejsc gdzie ludnść cywilna stawiała opór nadciągającym najeźdźcom (zarówno Niemcom jak i Sowietom) było całkiem sporo. skoro, coś takiego piszę się w temacie "Śląska tożsamość", to chyba piszący wie, co pisze, stąd moje wielkie oczy i nieśmiałe pytanie to, mogłeś się wojtku k. rozglądnąć, bo to jest jednorazowe, co chlapnął Bazyli, dobre! 


Ludność cywilna, zorganizowana w formacje ochotnicze, chwyciła za broń w wielu miejscach, ale nigdzie nie przybrało to takich rozmiarów, jak na Górnym Śląsku. Jeśli kwestionujesz to, co napisałem na temat rozmiarów oporu stawianego Niemcom przez formacje ochotnicze na Górnym Śląsku, to może byś napisał coś konkretnego. Na razie bowiem zajmujesz się kontestowaniem faktów, których wymowa Ci nie pasuje… Założyłem stosowny wątek na temat formacji ochotniczych na Górnym Śląsku, więc może tam zajrzysz i poczytasz... Zapewniam Cię też, że wiem, jak wyglądało to w innych miastach, w tym także w Grodnie – skądinąd polecam świetne artykuły na ten temat we wrześniowym numerze „Głosu znad Niemna” (organ Związku Polaków na Białorusi).

QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 18:28)
Co do Dmowskiego i Paderewskiego, i ich "wspaniałego" pomysłu, chętnie podłapanego przez fantastę Korfantego(jaki dokument), to proszę poszukać samemu, bo ja to czytałem, ale nie zanotowałem za co oczywiście przepraszam, bo nie wiedziałem, że ktoś to nie będzie chciał przyjąć do wiadomości. Szukaj, a możesz Twój trud zostanie nagrodzony, ja też się postaram, ale nie jest to priorytet dla mnie, bo ze mnie marynista z tarnogórskich "Okrętów Wojennych". Może znajdziesz prawdopodobnie w którymś z dawnych "Dzienników Zachodnich", albo pisał o tym red. Michał  Smolorz w swoich felietonach w piątki. Ja nie muszę nic udowadniać, bo wiem. 


Myślę, że nie znajdziesz. Zajmujesz się plotkami… Gdzieś tam coś usłyszałeś, nie do końca zrozumiałeś… Szkoda to nawet komentować. Ale skoro zacząłeś… Otóż kwestię udziału emigrantów ze Śląska mieszkających przede wszystkim w Zagłębiu Ruhry (ale nie tylko) prawdopodobnie zaproponował, wychodząc przed szereg, Romer (aczkolwiek Tomasz Reginek, powołując się na rozmowę z Dmowskim, oskarżał o to Paderewskiego). Niemcy to podchwycili i uczepili się tego, a nasi delegaci nie potrafili już tego odkręcić. Tak więc Dmowski z Paderewskim nikogo do niczego nie zmusili… Nigdy też pomysłu nie podchwycił "fantasta Korfanty". Bajki waść wypisujesz...

A co z tego wyszło? Ano to, że Niemcy w zorganizowanych grupach i w znacznym stopniu na koszt państwa ściągnęli na Śląsk 170 tys. ludzi, którzy wzięli udział w plebiscycie i których faktyczny związek ze Śląskiem często był trudny do zweryfikowania. Z kolei zwolennicy przyłączenia Polski do Śląska mieszkający w głębi Niemiec nie byli w stanie dotrzeć na plebiscyt, bowiem z reguły uniemożliwiono im wyjazd (akurat w tych dniach musieli być w pracy, ewentualnie stosowano różnego rodzaju naciski administracyjne). Pomysł okazał się wręcz zabójczy z punktu widzenia polskiego interesu, ale absolutnie nie wyglądało to tak, jak Tobie się to wydawało.

QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 18:28)
A tak na marginesie, to historia tego regionu, jak i całej Polski wymaga generalnego remontu, bo jest zakłamana.


Nie daj Boże, byś Ty miał tą historię odkłamywać… sad.gif

QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 18:28)
a tak prywatnie, to stwierdzam po przejrzeniu Twojej twórczości, że coś ta wiedza, jak na studenta szwankuje, bo krzysztofer Ci to już wytknął i parę razy skontrował, więc nie myślcie, że macie do czynienia z ludźmi, co wszystko "łykają", bo swój rozum też mają i słyszeli i czytali różne inne źródła, może bardziej wyważone w swoich poglądach i nie tak "patriotyczne", ale obiektywne, a oto w końcu chodzi.


Ciekaw jestem, w którym to miejscu Krzysztofer mnie niby skutecznie skontrował… Co ciekawe, nie wiem też, skąd czerpiesz wiedzę, że jestem studentem? Wydawało mi się, że studia to ja skończyłem 20 lat temu, ale może Ty wiesz lepiej confused1.gif

Mam wrażenie, że po prostu błędnie zrozumiałeś wypowiedź Krzysztofera w dyskusji, w której zresztą brałeś udział:

QUOTE(krzystofer @ 19/08/2009, 20:38)
Jestem wrecz zaszokowany, ze polski student moze miec takie poglady. Jest to gigantyczna kleska polskiego systemu edukacji i polskiej historiografii w ogole, bioracej chyba kazdego Niemca za okupanta. Ciezko mi w ogole dyskutowac na takim poziomie i wolalbym, zebys dzielac poglady kolegi Wojtka Kempa, reprezentowal chocby jego poziom.


Tyle że Krzysztofer nie polemizował tu ze mną, ale z kimś zupełnie innym. Nie do mnie też odnosiła się powyższa wypowiedź. Owszem, przywołał on w tym kontekście moją osobę, ale bynajmniej mnie nie skontrował, a wręcz przeciwnie – wyraził żal, że osoba, z którą aktualnie polemizował i która odwoływała się do moich wypowiedzi, nie reprezentuje tego poziomu wiedzy, co mam ja.

QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 19:00)
ale kogo to interesuje, z kim Ty sympatyzujesz. Z czym walczą, z lituanizacja? Po prostu Litwin ma dosyć, aby Polska ciągle go uważała za swojego mniejszego brata, którego trzeba ciągle pouczać. Unia im się do dzisiaj odbija czkawką.

A Bo Białoruś to Ty się nie martw. Tam jest właściwy człowiek, który nie da sprzedać hienom brukselskim swojego kraju, którym chodzi tylko i wyłącznie o nowy rynek zbytu i tanią siłę roboczą.


Ciebie może nie interesuje, z kim ja sympatyzuję. Ale dyskusja nie jest o tym, co Ciebie interesuje, ale o „śląskiej tożsamości”. Zauważyłem, że wykazujesz całkowity brak zrozumienia dla problemów Polaków – zarówno tych ze Śląska, jak i z innych regionów. Bynajmniej mnie to nie dziwi – stosunek Niemców do Polaków zawsze był taki.

A gdyby ktoś zajrzał do dyskusji o sytuacji Polaków na Wileńszczyźnie czy na Białorusi, zauważyłby, jak wielu Ślązaków udziela się w tych dyskusjach… Jest to symptomatyczne. Ogromna solidarność, jaką wykazują Polacy ze Śląska z Polakami z Litwy i Białorusi nie bierze się znikąd, ale ze szczególnego zrozumienia ich losu. Nie zrozumie tego Polak z Warszawy czy Krakowa, bo tam żaden krajan nie napisze do niego z racji tej, że jest Polakiem:

QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 19:00)
nawet bym się z Tobą piwa nie napił.


Natomiast zaskoczyło mnie poniższe zdanie:

QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 19:00)
Ciekawi mnie, skąd Ty jesteś


Gdybyś uważnie przeczytał tekst, z którym polemizujesz, to byś wiedział. Ale nie będę Cię męczył, nie musisz go czytać, odpowiem - z Siemianowic Śląskich.
Bazyli
Glasich, istnieje pewien rodzaj osób, które mają potencjał, nie godzą się na uczestnictwo w "owczym pędzie", posiadają własne zdanie. Zwykle bardzo fajnie z nimi sie dyskutuje. Niestety, w mojej opinii nie wykorzystujesz tych walorów. W Twoich postach pobrzmiewa nuta wzgardy dla wszystkiego co nie pasuje do Twoich wyobrażeń. Z czego to wynika? Z przekory, stylu czy też wiary w co to piszesz?
Nie chcę Cię urazić... Ba!, powiem więcej: szanuję Twoje zdanie, ale nie ma we mnie zgody na postponowanie i nie przyjmowanie do wiadomości faktów. Jak bowiem możesz bagatelizować poświęcenie ludzi, którzy przelewali krew za kraj i chęć życia według własnego scenariusza (wojtek k.: "Co piąty Polak, który poniósł śmierć w obozie koncentracyjnym "Auschwitz", pochodził z Rejencji Katowickiej. Ślązacy ginęli w Dachau, Buchenwaldzie, Mauthausen, Stutthofie, na Majdanku... Ścinano im głowy na gilotynie w więzieniu w Katowicach i w Berlinie.")
Krwawe żądze, amok i nienawiść wielu Niemców wobec Polaków kwitujesz słowami "sąsiedzkie porachunki ubarwione w patriotyzm". Zaprawdę zupełnie Cię nie rozumiem!
Moją uwagę o heroicznym oporze ludności cywilnej na Sląsku, Pomorzu, Wileńszczyźnie, Kujawach nazywasz "chlapnięciem".... Powiedz to np. Bydgoszczanom, którzy przeżyli gehennę i utracili swoich bliskich w wyniku "sąsiedzkich sprzeczek"!
Sorki, że nieco emocjonalnie i bez "podkładu" merytorycznego ale i na to przyjdzie czas.
Glasich, jako że okres Swiąt BN nie powinien zamieniać się w wojnę nerwów, życzę Tobie spokojności i zdrowia. A do pogadanki wrócimy niebawem.
Glasisch
oj nagadałeś się. Ojciec mojej mamy, Wincenty Błaszczyk (Szopienice) był skarbikiem w partii Korfantego. Po ucieczce rodziny we wrześniu 1939 dotarli jednak tylko do Częstochowy, więc wrócili do Szopienic, ale tam został zaraz zwinięty przez Gestapo i wysłany do Buchenwaldu, skąd już nie wrócił, ale za to jego obrączka z wygrawerowaną datą ślubu 31.07.1923 r., którą noszę dzisiaj. Podpadł bardzo prozaicznie, bo pod koniec sierpnia 1939 r, zauważył, że na prywatnym wtedy, bo należącym do rodziny podwórku pewien bojówkarz (?) czyścił broń, więc mu zwrócił uwagę, aby sobie poszedł stąd. Ot wszystko, zakapował go ktoś. Jego żona, a moja babcia była natomiast Niemka, Kotulla, nauczycielka muzyki, rodzina była zgodna, pomimo dużej różnicy wieku, a dzieci, dwie córki wychowywane w dwóch językach, tak jak ja potem i bez animozji narodowych. Natomiast druga część późniejszej mojej rodziny żyła w Bytomiu (Beuthen O.S.) i byli Niemcami (ojciec Wehrmacht 1942-1944, front włoski, 94 DP, prawa flanka Monte Cassino), może się powtarzam. Chcę tylko zwrócić uwagę, że to od ludzi zależy, jak ze sobą będą żyli.

Co do Twoich wywodów, to nadal nie podałeś mi przykładów walk z "Sowietami" na G. Śląsku, bo przykłady Wileńszczyzny są tutaj chybione, bo mówimy o tożsamości śląskiej.
Glasisch
QUOTE(wojtek k. @ 23/12/2010, 20:13)


słuchaj wojtku k.

zbyt długie i rozciągnięte dla mnie i nie będę się ustosunkowywał. Zostaję przy swoim zdaniu, które podziela większość moich znajomych, o ile się tym tematem interesują. Ty możesz trwać przy swoich korfantowskich poglądach, aj pozostanę przy swoich. Nie zgadzamy się, ale to nie jest jakaś wielka tragedia.

Bazylemu już napisałem, że przykładu Wileńszczyzny np. uważam za nie adekwatne, jeżeli piszemy w temacie "tożsamość śląska", bo ona się różni bardzo od pozostałej część społeczeństwa obecnej PL, co widać choćby po potrawach wigilijnych. Więc życzę spokojnych świąt i rozchodzimy się w pokoju, bo dalsza wymiana zdań może doprowadzić do eskalacji, a na to adminowie tylko czekają.
Zagloba
QUOTE(Glasisch @ 24/12/2010, 10:12)
moja babcia była natomiast Niemka, Kotulla [...]
druga część późniejszej mojej rodziny [...] byli Niemcami (ojciec Wehrmacht 1942-1944, front włoski, 94 DP, prawa flanka Monte Cassino


A wiesz kiedy i skąd przodkowie Twojej babci przyjechała z Niemiec?

A także skąd i kiedy przyjechała ta niemiecka "druga część późniejszej pańskiej rodziny"?

Bo to może ułatwić dyskusję.



Glasisch
QUOTE(Zagloba @ 24/12/2010, 11:44)
QUOTE(Glasisch @ 24/12/2010, 10:12)
moja babcia była natomiast Niemka, Kotulla [...]
druga część późniejszej mojej rodziny [...] byli Niemcami (ojciec Wehrmacht 1942-1944, front włoski, 94 DP, prawa flanka Monte Cassino


A wiesz kiedy i skąd przodkowie Twojej babci przyjechała z Niemiec?

A także skąd i kiedy przyjechała ta niemiecka "druga część późniejszej pańskiej rodziny"?

Bo to może ułatwić dyskusję.
*



Pewnie rozczaruje?

Wincenty, który nie powrócił z Buchenwaldu z Bańgowa, obecna dzielnica Siemianowic Śląskich. Kotulla zasiedziała tutaj rodzina, nie wiem skąd i nie mam już gdzie tego zweryfikować. Jego żona zmarła na początku 1940 r. a córki wzięły pod opiekę Kotullowie zamieszkujący w Bytomiu. Jarczykowie (rodzina ma podbono swoke korzenie na Morawach, bo jedna z prababek nazywała się Morawin) zaś z pobliskiego Wełnowca - Józefowca, dziadek był w powstaniach w Selbschtzu, a w roku 1923 przeprowadził się za granicę do Bytomia, bo z Korfantym mu nie było po drodze. Po drugiej stronie było na początku ciężko, bo było bezrobocie, ale potem to już lepiej po 1933 r., a że należał do SPD, to z brunatnymi miał kłopoty, ale tylko kazali mu się meldować raz w tygodniu na policji. W 1945 wywieziony do kopalni na Ukrainie, wrócił i zmarł w połowie lat 60. Wszyscy byli a członkowie tej rodziny są nadal dwujęzyczni, ale w latach 60. nie było to łatwe, ale potem się przydało w sam raz.

I o czym chcecie dyskutować. Autochtoni o przekonaniach pro-niemieckich. Myślałeś pewni, że to przywołani z Westfalli na plebiscyt?

W Katowicach jest nawet tablica pamiątkowa pewnego Jarczyka, lekarza chyba, na przeciwko kina "Rialto", zamordowanego przez bojówki niemieckie i pewnie to rodzina, bo była ona dosyć liczna, tylko Paul Jarczyk okazał się być tą czarną owcą i poszedł do Germona.

Zresztą nie piszę tego po raz pierwszy tutaj. Wystarczy przejrzeć moje posty związane ze sprawami "lokalnymi".
wojtek k.
QUOTE(Glasisch @ 24/12/2010, 10:19)
zbyt długie i rozciągnięte dla mnie i nie będę się ustosunkowywał. Zostaję przy swoim zdaniu, które podziela większość moich znajomych, o ile się tym tematem interesują. Ty możesz trwać przy swoich korfantowskich poglądach, aj pozostanę przy swoich. Nie zgadzamy się, ale to nie jest jakaś wielka tragedia.


Bynajmniej mnie to nie dziwi. Podejrzewam bowiem, że obracasz się w zupełnie innym środowisku aniżeli ja. Natomiast w swoim artykule chciałem zwrócić uwagę na coś absolutnie innego. Oto bowiem mają miejsce burzliwe dyskusji na temat śląskiej tożsamości, gdzie jedni bronią tezy, że Ślązacy to po prostu Polacy, przy czym niektórzy nie są tego w pełni świadomi, inni zaś twierdzą, że Ślązacy nie są Polakami i jeśli nawet niektórzy są innego zdania, to w zasadzie jest to skutkiem ich błędnego myślenia i z błędu tego koniecznie trzeba ich wyprowadzić.

W swoim artykule chciałem zwrócić uwagę na to, że na Śląsku żyją obok siebie ludzie o diametralnie różnej tożsamości, przy czym podział jest głęboki - dużo głębszy niż mi się to do niedawna wydawało. Moja dyskusja z Glasischem jest tego najlepszym dowodem – choć tak on jak i ja określamy się jako Ślązacy, to każdy chyba widzi, jak różnie tą swoją śląskość postrzegamy i do jak diametralnie odmiennej tradycji się odwołujemy. Dla mnie oraz osób postrzegających rzeczywistość tak jak ja Powstania Śląskie to fundament naszej tożsamości, dla Glasischa – to nieszczęście, które wywróciło porządek rzeczy będący dla niego punktem odniesienia.

Oczywiście, nie znaczy to, że nie możemy żyć obok siebie. Nie jest też niczym dziwnym przechodzenie z jednego „obozu” do drugiego. Są to naturalne procesy, które jednak nie wpływają w sposób zasadniczy na zmianę proporcji – ostatnie wybory samorządowe potwierdziły to, że liczba Niemców i Ślązakowców z jednej strony oraz Polaków z drugiej strony utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie.

QUOTE(Glasisch @ 24/12/2010, 10:12)
Co do Twoich wywodów, to nadal nie podałeś mi przykładów walk z "Sowietami" na G. Śląsku, bo przykłady Wileńszczyzny są tutaj chybione, bo mówimy o tożsamości śląskiej.


Ale nikt tu nie pisał o walkach z Sowietami na Górnym Śląsku. Bazyli zwrócił jedynie uwagę na to, że podobnie jak na Górnym Śląsku formacje ochotnicze walczyły z Niemcami, tak na przykład w Grodnie formacje ochotnicze (też złożone w dużej części z harcerzy) walczyły z Sowietami. Ot, tyle w temacie…

QUOTE(Glasisch @ 24/12/2010, 10:19)
Bazylemu już napisałem, że przykładu Wileńszczyzny np. uważam za nie adekwatne, jeżeli piszemy  w temacie "tożsamość śląska", bo ona się różni bardzo od pozostałej część społeczeństwa obecnej PL, co widać choćby po potrawach wigilijnych.


Ale właśnie w sytuacji ludnościowej na Wileńszczyźnie możemy odnaleźć sporo analogii do tego, co dzieje się na Górnym Śląsku – w jednym i drugim przypadku jest to obszar etnicznie zróżnicowany, który rozwijał się w pewnej izolacji od centrum polskiego osadnictwa, z charakterystyczną dającą się łatwo zaobserwować lokalną specyfiką kultury materialnej i duchowej, ze specyficzną gwarą.

QUOTE(Glasisch @ 24/12/2010, 15:17)
W Katowicach jest nawet tablica pamiątkowa pewnego Jarczyka, lekarza chyba, na przeciwko kina "Rialto", zamordowanego przez bojówki niemieckie i pewnie to rodzina, bo była ona dosyć liczna, tylko Paul Jarczyk okazał się być tą czarną owcą i poszedł do Germona.


Bodaj najsłynniejszy śląski Jarczyk to pochodzący z Laurahüty Maksymilian Jarczyk, który znany jest jako Michael Jary:

http://www.michaeljary.de/

Pozdrawiam
Zagloba
QUOTE(Glasisch @ 24/12/2010, 15:17)
QUOTE(Zagloba @ 24/12/2010, 11:44)
QUOTE(Glasisch @ 24/12/2010, 10:12)
moja babcia była natomiast Niemka, Kotulla [...]
druga część późniejszej mojej rodziny [...] byli Niemcami (ojciec Wehrmacht 1942-1944, front włoski, 94 DP, prawa flanka Monte Cassino


A wiesz kiedy i skąd przodkowie Twojej babci przyjechała z Niemiec?

A także skąd i kiedy przyjechała ta niemiecka "druga część późniejszej pańskiej rodziny"?

Bo to może ułatwić dyskusję.
*



Pewnie rozczaruje?

Wincenty, który nie powrócił z Buchenwaldu z Bańgowa, obecna dzielnica Siemianowic Śląskich. Kotulla zasiedziała tutaj rodzina, nie wiem skąd i nie mam już gdzie tego zweryfikować. Jego żona zmarła na początku 1940 r. a córki wzięły pod opiekę Kotullowie zamieszkujący w Bytomiu. Jarczykowie (rodzina ma podbono swoke korzenie na Morawach, bo jedna z prababek nazywała się Morawin) zaś z pobliskiego Wełnowca - Józefowca, dziadek był w powstaniach w Selbschtzu, a w roku 1923 przeprowadził się za granicę do Bytomia, bo z Korfantym mu nie było po drodze. Po drugiej stronie było na początku ciężko, bo było bezrobocie, ale potem to już lepiej po 1933 r., a że należał do SPD, to z brunatnymi miał kłopoty, ale tylko kazali mu się meldować raz w tygodniu na policji. W 1945 wywieziony do kopalni na Ukrainie, wrócił i zmarł w połowie lat 60. Wszyscy byli a członkowie tej rodziny są nadal dwujęzyczni, ale w latach 60. nie było to łatwe, ale potem się przydało w sam raz.

I o czym chcecie dyskutować. Autochtoni o przekonaniach pro-niemieckich. Myślałeś pewni, że to przywołani z Westfalli na plebiscyt?

W Katowicach jest nawet tablica pamiątkowa pewnego Jarczyka, lekarza chyba, na przeciwko kina "Rialto", zamordowanego przez bojówki niemieckie i pewnie to rodzina, bo była ona dosyć liczna, tylko Paul Jarczyk okazał się być tą czarną owcą i poszedł do Germona.



Rozczarowanie z prostego względu, że brak wiedzy o pochodzeniu rodziny, skoro wiadomości dotyczą najdalej dziadków.



A dla dyskusji jest ważna wiedza o pochodzeniu. Bo skoro mają być Niemcami, to musieli z tych Niemiec na ten Śląsk kiedyś przyjechać.



Teraz z kolei mowa jest o autochtonach. Ale autochtoni nie mogą być Niemcami, bo wówczas nie byliby autochtonami. To sie po prostu wzajemnie wyklucza. Niemcy na tych terenach są jedynie przybyszami.




.
wojtek k.
QUOTE(Zagloba @ 6/01/2011, 15:45)
A dla dyskusji jest ważna wiedza o pochodzeniu. Bo skoro mają być Niemcami, to musieli z tych Niemiec na ten Śląsk kiedyś przyjechać.


Niekoniecznie. Może ktoś uważać się za Niemca, a pochodzić z polskiej rodziny, która na jakimś etapie dziejów uległa germanizacji. Do tego na Górnym Śląsku Polacu i Niemcy przez setki lat mieszkali obo siebie. Jest sprawą oczywistą, że dochodziło w tym okresie do małżeństw mieszanych.

QUOTE(Zagloba @ 6/01/2011, 15:45)
Teraz z kolei mowa jest o autochtonach. Ale autochtoni nie mogą być Niemcami, bo wówczas nie byliby autochtonami. To sie po prostu wzajemnie wyklucza. Niemcy na tych terenach są jedynie przybyszami.


Wcale się nie wyklucza. Kwstia świadomości jest o wiele bardziej złożona i nie poddaje sie prostym schematom...
Zagloba
QUOTE(wojtek k. @ 7/01/2011, 11:40)
QUOTE(Zagloba @ 6/01/2011, 15:45)
A dla dyskusji jest ważna wiedza o pochodzeniu. Bo skoro mają być Niemcami, to musieli z tych Niemiec na ten Śląsk kiedyś przyjechać.


Niekoniecznie. Może ktoś uważać się za Niemca, a pochodzić z polskiej rodziny, która na jakimś etapie dziejów uległa germanizacji. Do tego na Górnym Śląsku Polacu i Niemcy przez setki lat mieszkali obo siebie. Jest sprawą oczywistą, że dochodziło w tym okresie do małżeństw mieszanych.


Na Górnym Śląsku Niemcy pojawili się (tak liczniej) bardzo, bardzo późno, więc nie można używać określenia "setek lat".

Taki człowiek pochodzący z polskiej rodziny, to mimo wszystko nie Niemiec, a jedynie człowiek uważający się za Niemca. A to zasadnicza różnica. I to o chodzi. Zwłaszcza gdy się zna historię i widzi jak potomkowie polskich patriotów (walczących o polskość i w XIX w. i w czasie powstań) "robią" dziś za "mniejszość niemiecką".
No cóż taka jest natura części ludzi, ale nie zmienia to stanu faktycznego.


QUOTE(wojtek k. @ 7/01/2011, 11:40)
QUOTE(Zagloba @ 6/01/2011, 15:45)
Teraz z kolei mowa jest o autochtonach. Ale autochtoni nie mogą być Niemcami, bo wówczas nie byliby autochtonami. To sie po prostu wzajemnie wyklucza. Niemcy na tych terenach są jedynie przybyszami.


Wcale się nie wyklucza. Kwstia świadomości jest o wiele bardziej złożona i nie poddaje sie prostym schematom...


Ale to nie świadomość określa przynależność. Niech Pan spróbuje np. w Izraelu w oparciu o swoją "świadomość żydowską" uważać się ze Żyda. Na bycie Żydem musi mieć Pan pochodzenie. "Świadomość" nie wystarcza.

Czy pies wychowany z kotami i uważający się za kota staje się w istocie kotem?




.
arnold
QUOTE(wojtek k. @ 7/01/2011, 11:40)
Do tego na Górnym Śląsku Polacu i Niemcy przez setki lat mieszkali obo siebie. Jest sprawą oczywistą, że dochodziło w tym okresie do małżeństw mieszanych.
*



Z tym bym akurat Wojtek polemizował. Owszem Niemcy od średniowiecza mieszkali w Bielsku, Nysie, Głubczycach ale to raczej peryferia Górnego Śląska. W okolicach Katowic, Siemianowic, Bytomia, Tarnowskich Gór Niemcy w większej ilości pojawili się w zasadzie dopiero w czasie tworzenia okręgu przemysłowego. Wcześniej mało kto nie tylko mówił po niemiecku ale w ogóle rozumiał po niemiecku.
wojtek k.
QUOTE(arnold @ 7/01/2011, 14:45)
QUOTE(wojtek k. @ 7/01/2011, 11:40)
Do tego na Górnym Śląsku Polacu i Niemcy przez setki lat mieszkali obo siebie. Jest sprawą oczywistą, że dochodziło w tym okresie do małżeństw mieszanych.
*



Z tym bym akurat Wojtek polemizował. Owszem Niemcy od średniowiecza mieszkali w Bielsku, Nysie, Głubczycach ale to raczej peryferia Górnego Śląska. W okolicach Katowic, Siemianowic, Bytomia, Tarnowskich Gór Niemcy w większej ilości pojawili się w zasadzie dopiero w czasie tworzenia okręgu przemysłowego. Wcześniej mało kto nie tylko mówił po niemiecku ale w ogóle rozumiał po niemiecku.


Skoro wspomniałeś „moje” Siemianowice, to pragnę zwrócić uwagę, że tu Niemcy pojawili się stosunkowo późno, ale i tam mówimy o już wieku XVII. Wtedy to pałac Mieroszewskich wraz z ich rozległymi włościami stał się własnością Hunterów von Granden. Własnością Hencklów von Donnersmarck (od 1632 roku „dynastów” Wolnego Państwa Bytomskiego”), pałac stał się w roku 1718. Natomiast faktyczną „stolicą” katolickiej linii Hencklów został około 1740 – 1760. Wraz z niemiecką arystokracją poczęła na te tereny napływać ludność niemiecka.

Wspomniałeś Arnoldzie, iż napływ ludności niemieckiej związany był z powstaniem okręgu przemysłowego, tyle że trudno mówić, że był to początek procesu, co raczej jego intensyfikacja. Tak czy inaczej tutaj też mówimy już o wieku XVIII. Pierwsza „siemianowicka” kopalnia węgla kamiennego powstała bowiem w roku 1786. Nosiła ona nazwę „Waldgrube” (Kopalnia Leśna). Potem poszło to już lawinowo. W roku 1832 powstała w Siemianowicach huta „Laura”. Wokół kopalń, a następnie huty na początku XIX wieku wyrastać poczęły osiedla o swojsko brzmiących nazwach: Neu Berlin, Hugo, Wanda, Richter, z których powstała gmina Laurahütte. W rezultacie obok siebie istniały w XIX wieku dwie gminy – Polska Siemianowice i niemiecka Laurahütte. Obie te gminy połączone zostały w roku 1923 i w ten sposób powstały Siemianowice Śląskie (za okupacji hitlerowskiej przemianowane na … Laurahütte).

Na terenie dzisiejszych Siemianowic Niemcy pojawili się stosunkowo późno, bowiem dopiero w wieku XVII, a w skali masowej – od przełomu XVIII/XIX wieku. Ale w takich miastach jak Opole, Bytom czy Gliwice proces ten zaczął się dużo wcześniej. Tak więc nie jest błędem mówienie o stuleciach w odniesieniu do obecności Niemców na Górnym Śląsku.

QUOTE(Zagloba @ 7/01/2011, 13:29)
Taki człowiek pochodzący z polskiej rodziny, to mimo wszystko nie Niemiec, a jedynie człowiek uważający się za Niemca. A to zasadnicza różnica. I to o chodzi.


Dla mnie Scholz z AK, który życie oddał za Polskę (ścięty przez Niemców na gilotynie) był nie tylko Polakiem, ale wręcz wzorem polskiego patrioty, za to Kiełbasa z Freikorpsu, który szczerze nienawidził Polaków i uważał się za Niemca, był Niemcem…

QUOTE(Zagloba @ 7/01/2011, 13:29)
Ale to nie świadomość określa przynależność. Niech Pan spróbuje np. w Izraelu w oparciu o swoją "świadomość żydowską" uważać się ze Żyda. Na bycie Żydem musi mieć Pan pochodzenie. "Świadomość" nie wystarcza.


Zdziwiłbyś się, ale gdyby zastosować kryteria rasowe, do których się tu odwołujesz, to do miana Żydów bardziej kwalifikują się … Palestyńczycy. Tak się bowiem składa, że w świetle badań genetycznych, Palestyńczycy są w zasadzie potomkami dawnych Izraelitów, którzy to nie rozpierzchli się po świecie, ale pozostali w ojczyźnie i z czasem po prostu przyjęli islam. Żydzi z kolei na przestrzeni wieków nie zachowali aż tak daleko posuniętej „czystości rasowej”, jak to się powszechnie sądzi i w efekcie – patrząc na to w taki sposób, jak Ty to czynisz – w mniejszym stopniu można nazywać ich Żydami, aniżeli Palestyńczyków.

Pozdrawiam
Zagloba
QUOTE(wojtek k. @ 8/01/2011, 13:12)
napływ ludności niemieckiej związany był z powstaniem okręgu przemysłowego, tyle że trudno mówić, że był to początek procesu, co raczej jego intensyfikacja. Tak czy inaczej tutaj też mówimy już o wieku XVIII. [...]
Na terenie dzisiejszych Siemianowic Niemcy pojawili się stosunkowo późno, bowiem dopiero w wieku XVII, a w skali masowej – od przełomu XVIII/XIX wieku. Ale w takich miastach jak Opole, Bytom czy Gliwice proces ten zaczął się dużo wcześniej. Tak więc nie jest błędem mówienie o stuleciach w odniesieniu do obecności Niemców na Górnym Śląsku.


Tej logiki nie pojmuję. Skoro Niemcy zaczęli pojawiać się na Górnym Śląsku nawet nie 200 lat poprzed powrotem Polski na te tereny, to jak można mówić o stuleciach ich obecności?


QUOTE(wojtek k. @ 8/01/2011, 13:12)
Zdziwiłbyś się, ale gdyby zastosować kryteria rasowe, do których się tu odwołujesz, to do miana Żydów bardziej kwalifikują się … Palestyńczycy. Tak się bowiem składa, że w świetle badań genetycznych, Palestyńczycy są w zasadzie potomkami dawnych Izraelitów, którzy to nie rozpierzchli się po świecie, ale pozostali w ojczyźnie i z czasem po prostu przyjęli islam. Żydzi z kolei na przestrzeni wieków nie zachowali aż tak daleko posuniętej „czystości rasowej”, jak to się powszechnie sądzi i w efekcie – patrząc na to w taki sposób, jak Ty to czynisz – w mniejszym stopniu można nazywać ich Żydami, aniżeli Palestyńczyków.



Faktycznie bym się zdziwił, jako że wbrew temu co piszesz z całej literatury tematu wynika całkiem inny obraz, od wieków wszędzie żyli w swoich gettach, izolowali się od miejscowych społeczności i dodatkowo było powszechne i wielkie dbanie przez Żydów (in gremio) o "czystość rasową", a ich przekonanie o tym potwierdziły kiedyś masowe badania DNA (namiarów na te badania nie znam, bo artykuł na ten temat był opublikowany kilka lat temu).
Dagome Sędzia
Dorzucając swoje 3 grosze do wątku, chciałbym zaznaczyć, że miasteczko Panna Maria w Teksasie, założone przez Ślązaków, od samego zarania miało charakter polski i także dziś jego mieszkańcy określają się Polakami. Jest to najstarsza polska osada w USA i funkcjonuje tam najstarsza polska szkoła w Stanach. Ślązacy, którzy założyli Panna Maria w 1854 r. uważali się za Polaków.
http://pannamariatexas.com/
Tak więc często słyszane obecnie bajania o Ślązakach, jako o odwiecznie oddzielonym od polskości narodzie, który dopiero został spolonizowany przez Grażyńskiego i komuchów po 1945 r., to pic na wodę fotomontaż, rozgłaszany dla celów politycznych przez RAŚ i środowiska mniejszości niemieckiej.
kmat
CODE
Tej logiki nie pojmuję. Skoro Niemcy zaczęli pojawiać się na Górnym Śląsku nawet nie 200 lat poprzed powrotem Polski na te tereny, to jak można mówić o stuleciach ich obecności?

Początki napływu to już rozbicie dzielnicowe, aczkolwiek w całej Polsce się pojawiali. Skoro w Krakowie powstało na tyle silne skupisko, że buntowników wójta Alberta testowano przez "koło, miele, młyn" to co mogło być na silniej zorientowanym na zachód Śląsku.. Poza miastami było też osadnictwo chłopskie, zwłaszcza w strefach podgórskich (aczkolwiek na takim Podkarpaciu spolonizowało się do spodu, została tylko kupa dziwnych nazwisk).

CODE
Faktycznie bym się zdziwił, jako że wbrew temu co piszesz z całej literatury tematu wynika całkiem inny obraz, od wieków wszędzie żyli w swoich gettach, izolowali się od miejscowych społeczności i dodatkowo było powszechne i wielkie dbanie przez Żydów (in gremio) o "czystość rasową", a ich przekonanie o tym potwierdziły kiedyś masowe badania DNA (namiarów na te badania nie znam, bo artykuł na ten temat był opublikowany kilka lat temu).

Cóż, Aszkenazyjczycy to generalnie ludność bliskowschodnia, ale od takich Sefardyjczyków czy Mizraitów to jednak są trochę jaśniejsi. Tej "rasowej czystości" to nigdy w 100% nie upilnuje.
wojtek k.
QUOTE(Dagome Sędzia @ 9/01/2011, 10:37)
Tak więc często słyszane obecnie bajania o Ślązakach, jako o odwiecznie oddzielonym od polskości narodzie, który dopiero został spolonizowany przez Grażyńskiego i komuchów po 1945 r., to pic na wodę fotomontaż, rozgłaszany dla celów politycznych przez RAŚ i środowiska mniejszości niemieckiej.


Tak jak napisałem w swoim artykule – na Śląsku obok Polaków, którzy są tu ludnością autochtoniczną, mieszkali też Niemcy, którzy w ciągu wieków napływali tu szerokim strumieniem, niemało też Polaków uległo germanizacji. RAŚ tak naprawdę odwołuje się do środowisk niemieckich i zniemczonych...

QUOTE(kmat @ 9/01/2011, 23:30)
CODE
Faktycznie bym się zdziwił, jako że wbrew temu co piszesz z całej literatury tematu wynika całkiem inny obraz, od wieków wszędzie żyli w swoich gettach, izolowali się od miejscowych społeczności i dodatkowo było powszechne i wielkie dbanie przez Żydów (in gremio) o "czystość rasową", a ich przekonanie o tym potwierdziły kiedyś masowe badania DNA (namiarów na te badania nie znam, bo artykuł na ten temat był opublikowany kilka lat temu).

Cóż, Aszkenazyjczycy to generalnie ludność bliskowschodnia, ale od takich Sefardyjczyków czy Mizraitów to jednak są trochę jaśniejsi. Tej "rasowej czystości" to nigdy w 100% nie upilnuje.


Nie da się utrzymać czystości rasowej, zwłaszcza gdy rzecz tyczy się dziejów narodu na przestrzeni czasowej sięgającej dwóch tysiącleci. Najlepszy dowód, że Żydzi pochodzący z różnych części świata zasadniczo różnią się wyglądem... Bodaj najbardziej skrajnym tego wyrazem są czarnoskórzy Żydzi, o których można przeczytać na przykład tutaj:

http://www.tvp.info/informacje/ludzie/czar...-zydzi-z-afryki

Nie do końca wyjaśnioną rolę w etnogenezie narodu żydowskiego odegrali Chazarowie, lud turecki, którego elity na przełomie VIII/IX wieku przeszły na judaizm. Z czasem większość Chazarów przyjęła judaizm, a sama Chazaria stała się miejscem, w którym poczęli licznie osiedlać się Żydzi.

Można by rzec, że współcześni Żydzi wywodzą się od starożytnych Izraelitów oraz od Chazarów, ale także innych większych i mniejszych grup i pojedynczych osób, które decydowały się nawrócić na judaizm, a niezależnie od tego Żydzi przez wieki podlegali tym samym procesom, którym poddawane były inne narody... Bynajmniej Żydzi nie byli wolni od „mezaliansów”, romansów pazamałżeńskich...

Pozdrawiam
arnold
Pozwolę sobie jednak nadal nie zgadzać się z tobą. To znaczy to wszystko co piszesz np. o Donnersmarckach czy o rozwoju przemysłu w XVIII wieku to prawda. Problem w tym, że Donnersmarckowie to arystokracja a ta grupa społeczna oczywiście od dawna była już niemiecka albo zniemczona. Ile jednak mogło być takich rodzin arystokratycznych na Górnym Śląsku? Zgodzisz się chyba, że niewiele. Podstawowa masa ludności to aż do połowy XIX wieku chłopi. Tymczasem niemieckich wsi na Górnym Śląsku poza obrzeżami typu okolice Bielska, Nysy czy Głubczyc praktycznie nie było. W okolicach Opola, Gliwic, Bytomia, Tarnowskich Gór do XVIII wieku po niemiecku mówiła jedynie szlachta, bardzo niewielka część mieszczan bo nasze miasta były małe i biedne a ze wsi to tylko Bojków (Szywałd) pod Gliwicami. Kiedy Śląsk włączano do Prus w takim Bytomiu, Gliwicach czy Tarnowskich Górach praktycznie nikt nie mówił po niemiecku. Mamy przecież relacje współczesnych na ten temat. Rozwój przemysłu to tak jak piszesz XVIII wiek ale na wielką skalę to dopiero II połowa wieku XIX. Zresztą Niemcy napływający na Górny Śląsk to właściciele zakładów przemysłowych, urzędnicy, kadra techniczna. Natomiast prości robotnicy byli miejscowi a tych była większość. Oczywiście z czasem germanizacja postępowała ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Niemcy byli tu od stuleci. Oczywiście w rozumieniu dosłownym byli ale poza obrzeżami aż po XVIII a w zasadzie XIX wiek była ich garstka. W każdym razie przeciętny mieszkaniec Górnego Śląska do XIX wieku praktycznie nie miał kontaktów z kultura i językiem niemieckim.
To co piszę potwierdzają wspomnienia ludzi z tamtej epoki a także np. dane o języku ojczystym katolików zamieszkałych na Górnym Śląsku. Pochodzą one z roku 1851 i zostały sporządzone przez poszczególnych proboszczów, którzy zebrali dane na temat języka jakim posługują się ich parafianie a następnie dane te przesłali do Kurii Archidiecezjalnej we Wrocławiu.
Dane dla poszczególnych dekanatów wyglądały następująco:

Bytom 44028 ogółem 43462 polski 566 niemiecki
Bogacica 15503 ogółem 14937 polski 566 niemiecki
Niemodlin (parafie Komprachcice i Przechód) 4857 ogółem 4857 polski
Gliwice 32918 ogółem 26608 polski 6310 niemiecki ( z tego 2050 Bojków)
Dębieńsko Wielkie 15293 ogółem 15293 polski
Strzelce Opolskie 24964 ogółem 24734 polski 230 niemiecki
Gościęcin 19535 ogółem 17699 polski 1836 niemiecki
Łany 29668 ogółem 28628 polski 1040 niemiecki
Wodzisław 23110 ogółem 23110 polski
Lubliniec 35586 ogółem 34896 polski 690 niemiecki
Mikołów 31784 ogółem 31784 polski
Głogówek 21111 ogółem 20616 polski 495 niemiecki
Opole 46885 ogółem 44043 polski 2842 niemiecki
Pyskowice 15336 ogółem 15336 polski
Pszczyna 16000 ogółem 16000 polski
Pogrzebień 17800 ogółem 17800 polski
Racibórz 28023 ogółem 24932 polski 3091 niemiecki (wszyscy z Raciborza)
Olesno 26169 ogółem 25159 polski 1010 niemiecki
Siołkowice 25347 ogółem 24921 polski 426 niemiecki
Żory 20200 ogółem 20133 polski 67 niemiecki
Tarnowskie Góry 25255 ogółem 24923 polski 332 niemiecki
Toszek 16358 ogółem 16188 polski 170 niemiecki
Ujazd 32588 ogółem 32388 polski 200 niemiecki
Biała Prudnicka (parafie Solec, Nowy Browiniec, Ligota Bialska, Łącznik, Gostomia) 11970 ogółem 11970 polski
Są to tereny, które weszły w roku 1921 w skład obszaru plebiscytowego. Nie ma tutaj powiatu głubczyckiego gdzie ludność w większości była niemieckojęzyczna.

Na 213 parafii tylko w dwóch większość miała ludność niemieckojęzyczna. Były to parafia Bojków licząca 30 parafian polskojęzycznych i 2050 niemieckojęzycznych oraz parafia Racibórz licząca 590 polskojęzycznych parafian i 3091 niemieckojęzycznych parafian.
Pewnie zaraz zapytasz a co z ewangelikami i Żydami? Oni oczywiście byli w większości niemieckojęzyczni ale stanowili niewielka mniejszość licząca kilka procent mieszkańców.
Moim zdaniem jedynym polskim regionem gdzie Niemcy rzeczywiści byli obecni od stuleci i gdzie ludność polska od stuleci w życiu codziennym stykała się z Niemcami jest Pomorze. Takim wielokulturowym regionem był też aż po XIX wiek Śląsk ale Dolny nie Górny.
Zagloba
QUOTE(wojtek k. @ 11/01/2011, 11:18)
QUOTE(Dagome Sędzia @ 9/01/2011, 10:37)
Tak więc często słyszane obecnie bajania o Ślązakach, jako o odwiecznie oddzielonym od polskości narodzie, który dopiero został spolonizowany przez Grażyńskiego i komuchów po 1945 r., to pic na wodę fotomontaż, rozgłaszany dla celów politycznych przez RAŚ i środowiska mniejszości niemieckiej.


Tak jak napisałem w swoim artykule – na Śląsku obok Polaków, którzy są tu ludnością autochtoniczną, mieszkali też Niemcy, którzy w ciągu wieków napływali tu szerokim strumieniem, niemało też Polaków uległo germanizacji. RAŚ tak naprawdę odwołuje się do środowisk niemieckich i zniemczonych...


I znów powtórzenie błędnej tezy (sprzecznej nawet z tym o czym sam user wojtek k. wcześniej pisał) o tym że Niemcy na Śląsk "w ciągu wieków napływali tu szerokim strumieniem". Oni byli tu bowiem in gremio bardzo późnymi przybyszami, przyniosła ich dopiero II połowa wieku XVIII i wiek XIX. A więc nie miało to miejsce na przestrzeni wieków, a w ciągu zaledwie 200 lat. A poza tym strumień ten nie był aż tak szeroki.





QUOTE(wojtek k. @ 11/01/2011, 11:18)
QUOTE(kmat @ 9/01/2011, 23:30)
CODE
Faktycznie bym się zdziwił, jako że wbrew temu co piszesz z całej literatury tematu wynika całkiem inny obraz, od wieków wszędzie żyli w swoich gettach, izolowali się od miejscowych społeczności i dodatkowo było powszechne i wielkie dbanie przez Żydów (in gremio) o "czystość rasową", a ich przekonanie o tym potwierdziły kiedyś masowe badania DNA (namiarów na te badania nie znam, bo artykuł na ten temat był opublikowany kilka lat temu).

Cóż, Aszkenazyjczycy to generalnie ludność bliskowschodnia, ale od takich Sefardyjczyków czy Mizraitów to jednak są trochę jaśniejsi. Tej "rasowej czystości" to nigdy w 100% nie upilnuje.


Nie da się utrzymać czystości rasowej, zwłaszcza gdy rzecz tyczy się dziejów narodu na przestrzeni czasowej sięgającej dwóch tysiącleci. Najlepszy dowód, że Żydzi pochodzący z różnych części świata zasadniczo różnią się wyglądem...


Jest to pogląd mylny i sprzeczny z wynikami wspomnianych badań DNA. A także sprzeczny z wiedzą historyczną na temat skali i form samoizolacji społeczności żydowskiej w Polsce aż do XX w.


Dodam, że skoro polski "stan szalechecki" potrafił in gremio zachować, mimo pełnej tożsamości z pozostałą ludnością, swoją "czystość stanową" na przestrzeni wieków co potwierdzają udokumentowane źródłowo ich "czyste" drzewa genealogiczne sięgające niekiedy nawet XI wieku, to tym bardziej mogła to doskonale czynić samoizolująca się społeczność, zasadniczo odmienna od pozostałej ludności miejscowej.



QUOTE(wojtek k. @ 11/01/2011, 11:18)
Można by rzec, że współcześni Żydzi wywodzą się od starożytnych Izraelitów oraz od Chazarów, ale także innych większych i mniejszych grup i pojedynczych osób, które decydowały się nawrócić na judaizm, a niezależnie od tego Żydzi przez wieki podlegali tym samym procesom, którym poddawane były inne narody... Bynajmniej Żydzi nie byli wolni od „mezaliansów”, romansów pazamałżeńskich...


To że wszędzie trafiają się wybory odmienne od powszechnie obowiązujących w danym środowisku, nie oznacza że można tak twierdzić jak user wojtek k, bo nie wolno generalizować na postawie istnienia takiej marginalnej postawy.

A istnienie romansów pozamałżeńskich u Żydów nie miało wpływu na dyskutowaną "czystość", jako że miały one miejsce wśrod samych Żydów.



lancelot
QUOTE
miały one miejsce wśrod samych Żydów
Nie zawsze, jeden z naszych królów wink.gif miał kochankę- Żydówkę.
wojtek k.
QUOTE(arnold @ 11/01/2011, 14:03)
Pozwolę sobie jednak nadal nie zgadzać się z tobą. To znaczy to wszystko co piszesz np. o Donnersmarckach czy o rozwoju przemysłu w XVIII wieku to prawda. Problem w tym, że Donnersmarckowie to arystokracja a ta grupa społeczna oczywiście od dawna była już niemiecka albo zniemczona. Ile jednak mogło być takich rodzin arystokratycznych na Górnym Śląsku? Zgodzisz się chyba, że niewiele. Podstawowa masa ludności to aż do połowy XIX wieku chłopi.


Oczywiście, arystokracja stanowiła relatywnie niewielką grupę społeczną, ale arystokraci nie pojawili się na Górnym Śląsku samotnie. Fakt, że jeszcze na początku XIX wieku Polacy stanowili na Górnym Śląsku prawie 90% ludności, a w interesującym nas powiecie bytomskim jeszcze w roku 1828 Polacy stanowili 91,8% ludności (w pozostałych powiatach, poza strzeleckim i pszczyńskim, było nieco gorzej), co nie zmienia faktu, że jednak trochę tych Niemców było. A ponadto posiadali oni szczególny status społeczny.

QUOTE(arnold @ 11/01/2011, 14:03)
Zresztą Niemcy napływający na Górny Śląsk to właściciele zakładów przemysłowych, urzędnicy, kadra techniczna. Natomiast prości robotnicy byli miejscowi a tych była większość.


Zdecydowanie tak, aczkolwiek poczynając od lat czterdziesiątych - pięćdziesątych XIX wieku na Śląsk płynęli szerokim stumieniem także robotnicy...

QUOTE(arnold @ 11/01/2011, 14:03)
Oczywiście z czasem germanizacja postępowała ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Niemcy byli tu od stuleci. Oczywiście w rozumieniu dosłownym byli ale poza obrzeżami aż po XVIII a w zasadzie XIX wiek była ich garstka.


U schyłku XVIII wieku było ich mniej więcej tylu, ilu dziś na Śląsku jest Niemców i ślązakowców, czyli jakieś 10 - 12%... Czy jest to garstka? Być może tak to można nazwać. Ale nie można powiedzieć, że nie było ich wcale.

QUOTE(arnold @ 11/01/2011, 14:03)
W każdym razie przeciętny mieszkaniec Górnego Śląska do XIX wieku praktycznie nie miał kontaktów z kultura i językiem niemieckim.


Taki kontakt przeciętny Ślązak miał nie tylko w urzędach czy sądach, w których to bywał sporadycznie, nie tylko też w relacjach z dworem, ale przede wszystkim w wojsku. Trzeba pamiętać, że już w roku 1813 wprowadzono w Prusach obowiązkową służbę wojskową, do której zobowiązani byli wszyscy mieszkańcy Prus, bez względu na stan społeczny.

Pozdrawiam
Wojciech Kempa
wojtek k.
QUOTE(Zagloba @ 11/01/2011, 14:16)
QUOTE(wojtek k. @ 11/01/2011, 11:18)
QUOTE(kmat @ 9/01/2011, 23:30)
CODE
Faktycznie bym się zdziwił, jako że wbrew temu co piszesz z całej literatury tematu wynika całkiem inny obraz, od wieków wszędzie żyli w swoich gettach, izolowali się od miejscowych społeczności i dodatkowo było powszechne i wielkie dbanie przez Żydów (in gremio) o "czystość rasową", a ich przekonanie o tym potwierdziły kiedyś masowe badania DNA (namiarów na te badania nie znam, bo artykuł na ten temat był opublikowany kilka lat temu).

Cóż, Aszkenazyjczycy to generalnie ludność bliskowschodnia, ale od takich Sefardyjczyków czy Mizraitów to jednak są trochę jaśniejsi. Tej "rasowej czystości" to nigdy w 100% nie upilnuje.


Nie da się utrzymać czystości rasowej, zwłaszcza gdy rzecz tyczy się dziejów narodu na przestrzeni czasowej sięgającej dwóch tysiącleci. Najlepszy dowód, że Żydzi pochodzący z różnych części świata zasadniczo różnią się wyglądem...


Jest to pogląd mylny i sprzeczny z wynikami wspomnianych badań DNA. A także sprzeczny z wiedzą historyczną na temat skali i form samoizolacji społeczności żydowskiej w Polsce aż do XX w.


Chętnie poznam te wyniki badań genetycznych, na które się powołujesz. Ja ze swej strony opieram się na rezultatach badań genetycznych, których wyniki opublikowane zostały w roku 2001 w „The American Journal of Human Genetics”:

A sample of 526 Y chromosomes representing six Middle Eastern populations (Ashkenazi, Sephardic, and Kurdish Jews from Israel; Muslim Kurds; Muslim Arabs from Israel and the Palestinian Authority Area; and Bedouin from the Negev) was analyzed for 13 binary polymorphisms and six microsatellite loci. The investigation of the genetic relationship among three Jewish communities revealed that Kurdish and Sephardic Jews were indistinguishable from one another, whereas both differed slightly, yet significantly, from Ashkenazi Jews. The differences among Ashkenazim may be a result of low-level gene flow from European populations and/or genetic drift during isolation. Admixture between Kurdish Jews and their former Muslim host population in Kurdistan appeared to be negligible. In comparison with data available from other relevant populations in the region, Jews were found to be more closely related to groups in the north of the Fertile Crescent (Kurds, Turks, and Armenians) than to their Arab neighbors. The two haplogroups Eu 9 and Eu 10 constitute a major part of the Y chromosome pool in the analyzed sample. Our data suggest that Eu 9 originated in the northern part, and Eu 10 in the southern part of the Fertile Crescent. Genetic dating yielded estimates of the expansion of both haplogroups that cover the Neolithic period in the region. Palestinian Arabs and Bedouin differed from the other Middle Eastern populations studied here, mainly in specific high-frequency Eu 10 haplotypes not found in the non-Arab groups. These chromosomes might have been introduced through migrations from the Arabian Peninsula during the last two millennia. The present study contributes to the elucidation of the complex demographic history that shaped the present-day genetic landscape in the region.

Izraelski badacz Szlomo Sand wysunął tezę, iż Palestyńczycy z punktu widzenia „czystości rasowej” są najczystszej krwi potomkami starożytnych Izraelitów. Sand napisał między innymi:

Rzymianie po powstaniu Bar Kochby w latach 132-135 mogli, owszem, wymordować wielu mieszkańców starożytnej Palestyny i splądrować kraj, ale – choćby logistycznie – nie byli w stanie zorganizować wygnania całego narodu. Poza tym o żadnym masowym wysiedleniu Żydów nie wspominają źródła pisane. Dlaczego? Bo żadnego masowego wysiedlenia nie było. Co więc się stało ze starożytnymi Żydami? Ano, w znakomitej większości przyjęli islam i znamy ich jako Palestyńczyków. Tak, tych niechętnych państwu izraelskiemu Arabów, którzy nader często sympatyzują z Hezbollahem i Hamasem, i zdarza się, że wysadzają się w powietrze w samobójczych zamachach, próbując zabrać ze sobą na tamten świat możliwie najwięcej „równiejszych” obywateli Izraela.

Sand uważa, że współcześni Żydzi są z kolei w lwiej części potomkami nawróconych w historii na judaizm ludów, bowiem judaizm – podobnie, jak chrześcijaństwo czy islam – był w przeszłości religią, która poszukiwała konwertytów. Znany jest przypadek Chazarów, którzy we wczesnym średniowieczu przyjęli judaizm i – według niektórych teorii, na które powołuje się Sand – mają być przodkami Żydów aszkenazyjskich. Sand jednak przywołuje także inne przykłady: nawrócone na judaizm berberyjskie plemiona, czy Jemenitów, lud powszechnie uznawany za Żydów z Jemenu, w ktorych Sand (nie tylko on zresztą) widzi potomków Himjarytów nawróconych na judaizm w IV wieku n.e. (Jemenitką była np. znana izraelska piosenkarka Ofra Haza).
Nawracanie to miało miejsce tam, gdzie istniały wystarczająco silne ośrodki bądź wpływy judaistyczne. Sand twierdzi, że żydowski prozelityzm jest udokumentowany w starożytnych rzymskich pismach. Ergo: Żydzi z diaspory, którzy od stu lat powracają do Izraela, mają ze sobą tyle genetycznie wspólnego, co Arab z Niemcem i Polak z Etiopczykiem.

Należy dodać, że poglądy Sanda mają charakter skrajny i badania genetyczne nie upoważniają do aż tak skrajnych sądów, bowiem poświadczają one, że jednak Żydzi w lwiej części są potomkami starożytnych Izraelitów, ale z drugiej strony wyraźnie wskazują też na to, że nie wyłącznie Izraelitów.

QUOTE(Zagloba @ 11/01/2011, 14:16)

QUOTE(wojtek k. @ 11/01/2011, 11:18)
Tak jak napisałem w swoim artykule – na Śląsku obok Polaków, którzy są tu ludnością autochtoniczną, mieszkali też Niemcy, którzy w ciągu wieków napływali tu szerokim strumieniem, niemało też Polaków uległo germanizacji. RAŚ tak naprawdę odwołuje się do środowisk niemieckich i zniemczonych...


I znów powtórzenie błędnej tezy (sprzecznej nawet z tym o czym sam user wojtek k. wcześniej pisał) o tym że Niemcy na Śląsk "w ciągu wieków napływali tu szerokim strumieniem". Oni byli tu bowiem in gremio bardzo późnymi przybyszami, przyniosła ich dopiero II połowa wieku XVIII i wiek XIX. A więc nie miało to miejsce na przestrzeni wieków, a w ciągu zaledwie 200 lat. A poza tym strumień ten nie był aż tak szeroki.


Wybacz, ale dla mnie 200 lat to szmat czasu. Także w historii narodu polskiego jest to ogromny kawał czasu, więc nie za bardzo rozumiem, co ma znaczyć określenie „zaledwie 200 lat”. A do tego, o czym pisałem, imigracja Niemców, choć na zdecydowanie mniejszą skalę, zaczęła się już wcześniej. Ustała ona zasadniczo w roku 1945, wtedy też nastąpiło przesiedlenie do Niemiec 220 tys. osób (co stanowiło ok. 10% ówczesnych mieszkańców Górnego Śląska).

Powtórzę raz jeszcze - udokumentowana obecność Niemców w Siemianowicach to wiek XVII. Oczywiście było ich zapewne nie więcej niż kilkudziesięciu, podczas gdy Polaków było w siedmiu osadach rybackich i rolniczych, znajdujących się na obszarze, który dziś leży się w granicach Siemianowic, kilkuset. Do dziś w Siemianowicach żyją osoby uważające się za Niemców bądź ślązakowców. Tak więc mówimy o perspektywie liczącej ponad 300 lat, przy czym przez ok. 100 lat - od połowy XIX wieku po rok 1945 - Niemcy stanowili tu istotny odsetek ludności.

Nie za bardzo też rozumiem kwestionowanie wielkości tego strumienia migracyjnego ludności niemieckiej – przypomnę, że w roku 1921 za Niemców uważała się ponad połowa mieszkańców Górnego Śląska, o czym świadczą wyniki plebiscytu.

Pozdrawiam
Wojciech Kempa
.Michal.
QUOTE(wojtek k. @ 23/12/2010, 16:48)
QUOTE(Glasisch @ 23/12/2010, 16:08)
chciałbym tylko nieśmiało przypomnieć, że ci z Westfalii przyjechali glosować na wyraźne żądanie polskiej komisji w Wersalu reprezentowanej przez Paderewskiego i Dmowskiego.


Pomijając to iż nie ma to żadnego związku z tematem, to może wskażesz mi ów dokument, z którego wynika, iż "ci z Westfalii przyjechali glosować na wyraźne żądanie polskiej komisji w Wersalu reprezentowanej przez Paderewskiego i Dmowskiego."



Warto zwrócić uwagę skąd przyjeżdżali na Śląsk owi emigranci. Rzekomo "Ślązacy". Ponad 1/4 calej liczby (50 000) z najbardziej zgermanizowanych powiatów - z Głubczyc, Prudnika i Kluczborskiego (od 30% do 40% wszystkich glosów). W powiatach z przewaga ludności polskojęzycznej odsetek ten sięgał 8-10%.
Dagome Sędzia
Broszura biskupa katowickiego Stanisława Adamskiego pt. "Pogląd na rozwój sprawy narodowościowej w województwie śląskim w czasie okupacji niemieckiej", Katowice 1946:
http://www.antoranz.net/BIBLIOTEKA/ADAMSKI/ADAMSKI.HTM
księciunio
Do całego galimatiasu narodowościowego chce dodać Wielkopolskę i Pomorze. Tutaj, też podziały narodowościowe dały się we znaki rodzinną. Dowodem niech będzie fragment wspomnień Arno Pommerenke:

„W 1939 roku w czasie rosnącego napięcia między Polską a Niemcami, ktoś mi podpowiedział, aby starać się o pełne obywatelstwo niemieckie. Urodziłem się w Wolsztynie, który był częścią sporego terytorium granicznego, lecz od czterech lat mieszkałem już w Niemczech.(...)
Moje rodzinne miasto Wolsztyn było położone około 25 km od miejsca gdzie leżeliśmy w okopach. Powiedziałem majorowi o moich najgorszych obawach: Około siedmiu moich szkolnych kolegów walczy po naszej stronie, ale reszta mojej klasy walczy w polskich mundurach. Mój starszy brat Kurt jest dowódcą w polskim pułku. Mój własny brat!
Major potrząsną głową i powiedział: Masz strasznego pecha, że pochodzisz z pogranicza. Po czym dodał: Ta sprawa musi być wreszcie załatwiona.(...)Ruszyliśmy na przód, ale po chwili major i ja musieliśmy zawrócić. Wzięto pierwszych jeńców i musieliśmy ich przesłuchać. Modliłem się aby wśród nich nie było nikogo znajomego ...”

Innym przykładem mogą być wspomnienia Czesława Gagajka, 16-letniego chłopaka , ucznia trzeciej klasy gimnazjum w Nakle nad Notecią. Pisał on w swoim dzienniku:

„ Dziś w pierwszą rocznicę „oswobodzenia z polskiego jarzma” miejscowi Niemcy- „Volksdeutshe” flagują i urządzają rozmaite akademie i uroczystości. Ogłoszono, że wszyscy Polacy mają surowy zakaz wychodzenia w dniu dzisiejszym z domów i ukazywania się na ulicy.(...) Rano przed godz. ósmą, niespodziewanie w drzwiach naszego domu ukazał się żołnierz niemiecki.”Ich bin Albert Rakowicz”powiedział. Okazało się, że jest to nasz kuzyn, syn siostry ojca, Marty. Przyjechał do nas w gościnę z żoną i ich najmłodszą córką Brigidą. Ciotka Marta, której nikt z nas nie znał, po wyjściu za mąż zamieszkała w Pile. Tam też pozostała, gdy po wojnie światowej powstała Polska i nasza Piła, jako Schneidemuhl znalazła się w Niemczech, około 4 kilometrów za granicą.(...) Do Wehrmachtu został zaciągnięty już w maju 1939 roku i walczył przeciwko Polsce, a więc przeciwko swojemu wujowi i kuzynom. Potem walczył we Francji, a obecnie przebywa w Generalgovernement. Dziwną prowadziliśmy rozmowę. On nie mógł zrozumieć, że jesteśmy Polakami, skoro przed wojną światową ojciec służył w armii pruskiej, później pracował i mieszkał w Berlinie, gdzie urodziły się siostry i brat. Uważał, że teraz wróciliśmy do swego „Vaterlandu”. Przekonaliśmy się, że jest całkowicie przesiąknięty duchem niemieckim i nie zachował odrobiny polskości prócz wiary katolickiej i kilku słów pacierza po polsku, którego nauczyła go matka. Może wpłynęła na to wczesna śmierć matki, jeszcze, gdy był mały oraz na pewno żona, która jest prawdziwą Niemką. Przyjechali do nas na szczęście w taki dzień, że nie musimy pokazywać się z nimi we wsi na ulicy i pójść do kościoła, nawet nie możemy ich odprowadzić do stacji.”

Nie wiem czy skała tych „wojen domowych” była porównywalna ze śląską, ukraińską czy też z sytuacją Polaków na Wileńszczyźnie, można byłoby tutaj podyskutować. Jednak problem podziałów rodzinnch występował na terenie całej Polski.

Co do Glasischa jest on po prostu Niemcem z antypatią do Polaków. Z tego co napisał wynika, że jego dziadek był jeszcze Polakiem ale on już nie. Jego wola.
wojtek k.
Tymczasem od jakiegoś czasu trwa nachalna propaganda, aby podczas spisu powszechnego Ślązacy deklarowali narodowość śląską, zamiast narodowości polskiej. Ciekaw jestem, jakie będą tego skutki...
wojtek k.
Koszulki szczególnie chętnie noszone przez ślązakowców:

http://www.hanysek.pl/?cmd=szczegoly&id=72

carantuhill
QUOTE(wojtek k. @ 31/01/2011, 13:29)
Tymczasem od jakiegoś czasu trwa nachalna propaganda, aby podczas spisu powszechnego Ślązacy deklarowali narodowość śląską, zamiast narodowości polskiej. Ciekaw jestem, jakie będą tego skutki...
*




Będziemy mieli narodowość śląską? smile.gif To już oczywiste, dlaczego do województwa śląskiego przyłączono część dawnego bielskiego i Zagłębia, chodziło o zrównoważenie sił wewnątrz województwa wink.gif
wojtek k.
QUOTE(carantuhill @ 31/01/2011, 12:58)
Będziemy mieli narodowość śląską?  smile.gif 


Sam jestem ciekaw, w którą stronę to pójdzie. Na obecną chwilę narodowość śląska wypiera mniejszość niemiecką... Wydaje się przy tym, że proces ten dotyczy wyłącznie województwa śląskiego, podczas gdy w województwie opolskim ruch ślązakowski nie może się rozwinąć, bowiem tamtejści śląscy Niemcy twardo stoją na gruncie niemieckości...

Natomiast szokująca jest postawa polskich władz i znacznej części polskiego społeczeństwa, które często postrzegają Ślązaków przez pryzmat ślązakowców. W efekcie ci drudzy wypowiadają się często w imieniu wszystkich mieszkańców Górnego Śląska (a nawet Zagłębia i Podbeskidzia!), starając się stworzyć wrażenie, że mają ku temu mandat społeczny. Należy też przy tym zwrócić uwagę na postawę znacznej części mediów, które wyraźnie promują ślązakowców...

A czy możliwa jest częściowa depolonizacja Śląska?

QUOTE(carantuhill @ 31/01/2011, 12:58)
dlaczego do województwa śląskiego przyłączono część dawnego bielskiego i Zagłębia, chodziło o zrównoważenie sił wewnątrz województwa  wink.gif


W chwili wkroczenia na Górny Śląsk wojsk sowieckich mieszkało tu 2,2 mln. osób, z czego ok. 10% wysiedlono jako Niemców. Pozostałych uznano za Polaków, ale biorąc pod uwagę chociażby wyniki plebiscytu jak i decyzji podejmowanych przy urnach wyborczych w okresie międzywojennym, na Górnym Śląsku pozostało co najmniej milion Niemców. Natomiast przyłączenie Zagłębia i części województwa bielskiego (rozumiem że chodzi Ci, o jego małopolską część wink.gif ), to w zasadzie jest to w pewnym stopniu kontynuacja tego, co wprowadzili już Niemcy.

Pozdrawiam
carantuhill
QUOTE
Należy też przy tym zwrócić uwagę na postawę znacznej części mediów, które wyraźnie promują ślązakowców...


Ot choćby Michał Smolorz
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35068...zwolnienia.html
wojtek k.
QUOTE(carantuhill @ 31/01/2011, 17:05)
QUOTE
Należy też przy tym zwrócić uwagę na postawę znacznej części mediów, które wyraźnie promują ślązakowców...


Ot choćby Michał Smolorz
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35068...zwolnienia.html
*



Zwrócę uwagę na zdanie:

Najbardziej bolą strzały w plecy, bo oto na alarm uderzył sam... prof. Jerzy Buzek, który ma ze swoją śląską tożsamością sporo kłopotów.

Tak więc Ślązacy, którzy jednoznacznie deklarują się jako Polacy i którzy z ruchem ślązakowskim nie chcą mieć nic wspólnego, określani są jako "mający ze swoją śląską tożsamością sporo kłopotów". Tego rodzaju retoryka nie jest bynajmniej wyjatkiem, ale wręcz regułą. Jesteśmy wręcz bombardowani nachalną propagandą. Naprawdę jestem ciekaw, jakie ta ślązakowska agitacja przyniesie skutki, aczkolwiek widać tu wyraźnie słabość Polski i Polaków. Oto nie potrafimy dać odporu krzykliwej mniejszości, która w naszym własnym kraju stara się nas zdominować. Już dowiadujemy się, że rozważana jest propozycja, by Stadion Śląski w Chorzowie nie miał krzesełek w barwach biało - czerwonych, bo barwy te kłują w oczy działaczy RAŚ. Niektórym wydaje się to niewielkim, niewiele znaczącym ustępstwem, ale za tym żądaniem z całą pewnością pójdą kolejne...
arnold
Dla mnie osobiście nie ulega żadnej wątpliwości, że działacze RAŚ kulturowo i politycznie w 100% identyfikują się z Niemcami. Na ostatnim marszu RAŚ w Oleśnie był zresztą obecny poprzedni szef MN Heinrich Kroll (do roku 1990 Henryk Król). Wielu członków MN sympatyzuje z RAŚ czy wręcz należy do RAŚ. Hubert Baier były członek władz TSKN w trakcie ostatniego spisu powszechnego nawoływał do deklarowania narodowości śląskiej. Dziwnym trafem kiedy Śląsk należał do Niemiec nigdy żadnych takich ruchów nie było i nikt nie mówił ani nie słyszał o narodowości śląskiej? Ciekawe jaką narodowość deklarowali ci narodowi Ślązacy starając się o przyznanie niemieckiego obywatelstwa? W każdym razie MN i RAŚ odwołuje się do tej samej grupy ludzi. To nie jest sytuacja, że powiedzmy z lewej strony są Niemcy, z prawej Polacy a w środku Ślązacy. Raczej z lewej strony są Niemcy (MN) i proniemieccy Ślązacy (RAŚ) a z prawej strony Polacy (w tym oczywiście również propolscy Ślązacy). Ostatnio następuje widoczny przepływ z samodeklaracji "niemieckiej" ku "śląskiej" ale z polskiego punktu widzenia nie ma to większego znaczenia bo i tak wszystko zostaje po lewej stronie. Nie mam wątpliwości, że gdyby hipotetycznie Śląsk został przyłączony do Niemiec to problem narodowości śląskiej umarłaby śmiercią naturalną a członkowie RAŚ w zdecydowanej większości deklarowaliby się jako Niemcy.
carantuhill
QUOTE
Tego rodzaju retoryka nie jest bynajmniej wyjatkiem, ale wręcz regułą.


On też jest autorem tekstu, że wszystkie samochody ukradzione na Górnym Śląsku lądują w Bielsku Białej. Czyż to nie wygląda jak kalka opinii Niemców o Polakach? smile.gif
kmat
Ja bym jednak nie popadał w czarnowidztwo. Był już w Czechach naród morawski w latach 90-tych, gdzie jest teraz.. Parę spraw:
1) Zbytnie identyfikowanie się z tradycją prusko-niemiecką odcina ten ruch od Śląska Cieszyńskiego i krojcoków (pytanie zresztą, ile z tego środowiska to oryginalne hanysy a ile krojcoki z kompleksami jak Gorzelik). Problematyczna będzie też partycypacja Ślązaków chcących autonomii, ale o raczej propolskim nastawieniu.
2) Zmiana samookreślenia narodowego z niemieckiego na śląski jednak jest pewnym objawem asymilacji.
3) Paradoksalnie identycznym objawem są kombinacje wokół języka śląskiego. Kożdoń jako człowiek posługujący się jednak zachodnioeuropejskim aparatem myślowym określał się jako polskojęzyczny, bo na zachodzie język istotnym wyznacznikiem narodu nie jest. Próby standaryzacji odrębnego języka, silnie przypominające wysyp nowych języków w byłej Jugosławii to jednak wyraźny objaw pewnwej "orientalizacji".
4) Kodyfikację języka i alfabetu udało się towarzystwu oczywiście spierniczyć. Nawet na forum RAŚ piszą po polsku poza paroma hobbystami. Trudno się zresztą dziwić, bo ze skrzyżowania czeskiego alfabetu i IPA wyszło coś co składa się głównie ze znaków diakrytycznych tu i ówdzie okraszonych literami. Link - zrozumiałe to jest w sumie w stu procentach, ale oczy bolą jak po azerbejdżańskiej cyrylicy. I podejrzewam, że przeciętny Ślązak odporniejszych oczu od moich nie ma.
5) Warto byłoby zapytać o przekrój wieku sympatyków. Bo kibice Chorzowa to może być bardziej kryzys wieku dojrzewania niż prawdziwa samoidentyfikacja.
6) Mamy kryzys światowy, a wtedy zawsze ludzi nosi. Depresja przejdzie to i nastroje opadną.

A na serio to poważne wnioski gdzieś za 10 lat będzie można stawiać..
wojtek k.
QUOTE(kmat @ 1/02/2011, 23:14)
Zbytnie identyfikowanie się z tradycją prusko-niemiecką odcina ten ruch od Śląska Cieszyńskiego i krojcoków (pytanie zresztą, ile z tego środowiska to oryginalne hanysy a ile krojcoki z kompleksami jak Gorzelik).


Tyle że my tak naprawdę nic nie wiemy, o dziadku i pradziadkach Gorzelika ze strony ojca. Nigdzie nie doczytałem, po której stronie walczyli jego pradziadkowie w Powstaniach Śląskich i jaką postawę zajął jego dziadek w czasie II wojny światowej. W związku z tym trudno wyrokować, czy chodzi o kompleks krojcoka, czy o wyrachowanie (chęć wykorzystania niszy na mapie politycznej regionu, w którym jest znaczący odsetek ludności odczuwającej większą więź emocjonalną z Niemcami aniżeli z Polską), a może o ducha panującego w jego rodzinnym domu - jeśli bowiem jego prodkowie ze strony ojca czuli się Niemcami i to te wpływy przeważyły w procesie kształtowania jego świadomości narodowej, to sprawa jest oczywista. Niestety, tego nie wiem...

QUOTE(kmat @ 1/02/2011, 23:14)
Problematyczna będzie też partycypacja Ślązaków chcących autonomii, ale o raczej propolskim nastawieniu.


Podejrzewam, że takich nie ma... Cały problem polega na tym, że Ślązacy postrzegani są w Polsce jako jednorodny twór. Ot - jedni są bardziej propolscy, inni bardziej proniemieccy, a są i tacy, którzy stoją niejako pośrodku. Otóż ten sposób postrzegania rzeczywistości jest absolutnie nieprawdziwy. Na Śląsku są po prostu Polacy i Niemcy, a ruch ślązakowski, tak jak napisał to arnold, tak naprawdę stanowi część obozu niemieckiego. Sytuacja na Śląsku bardziej przypomina przedwojenną Galicję Wschodnią, gdzie był ostry podział na Polaków i Rusinów / Ukraińców, aniżeli Katalonię czy Kraj Basków.

Pozdrawiam
kmat
CODE
Tyle że my tak naprawdę nic nie wiemy, o dziadku i pradziadkach Gorzelika ze strony ojca. Nigdzie nie doczytałem, po której stronie walczyli jego pradziadkowie w Powstaniach Śląskich i jaką postawę zajął jego dziadek w czasie II wojny światowej. W związku z tym trudno wyrokować, czy chodzi o kompleks krojcoka, czy o wyrachowanie (chęć wykorzystania niszy na mapie politycznej regionu, w którym jest znaczący odsetek ludności odczuwającej większą więź emocjonalną z Niemcami aniżeli z Polską), a może o ducha panującego w jego rodzinnym domu - jeśli bowiem jego prodkowie ze strony ojca czuli się Niemcami i to te wpływy przeważyły w procesie kształtowania jego świadomości narodowej, to sprawa jest oczywista. Niestety, tego nie wiem...

Gorzelik miał i drugiego dziadka.. To może być kwestia właśnie jakichś napięć w rodzinie, ale kto ich tam wie.

CODE
Podejrzewam, że takich nie ma... Cały problem polega na tym, że Ślązacy postrzegani są w Polsce jako jednorodny twór. Ot - jedni są bardziej propolscy, inni bardziej proniemieccy, a są i tacy, którzy stoją niejako pośrodku. Otóż ten sposób postrzegania rzeczywistości jest absolutnie nieprawdziwy. Na Śląsku są po prostu Polacy i Niemcy, a ruch ślązakowski, tak jak napisał to arnold, tak naprawdę stanowi część obozu niemieckiego. Sytuacja na Śląsku bardziej przypomina przedwojenną Galicję Wschodnią, gdzie był ostry podział na Polaków i Rusinów / Ukraińców, aniżeli Katalonię czy Kraj Basków.

Nie sądzę, aby to było takie proste. Gdyby to byli po prostu ludzie sz autoidentyfikacją niemiecką, wtedy raczej nie byłoby dumania nad ślunsko godko, kodyfikacji alfabetu itp. Podejrzewam, że tam jednak dość różnorodne postawy mogą wchodzić w grę.
wojtek k.
QUOTE(kmat @ 6/02/2011, 0:01)
Gorzelik miał i drugiego dziadka.. To może być kwestia właśnie jakichś napięć w rodzinie, ale kto ich tam wie.


I o tym drugim dziadku, który wszak był gorolem, co ciekawe, wiemy sporo... Pytanie dlaczego nie wiemy nic o tym dziadku, który w procesie kształtowania tożsamości Gorzelika winien był odegrać rolę kluczową?

QUOTE(kmat @ 6/02/2011, 0:01)
CODE
Podejrzewam, że takich nie ma... Cały problem polega na tym, że Ślązacy postrzegani są w Polsce jako jednorodny twór. Ot - jedni są bardziej propolscy, inni bardziej proniemieccy, a są i tacy, którzy stoją niejako pośrodku. Otóż ten sposób postrzegania rzeczywistości jest absolutnie nieprawdziwy. Na Śląsku są po prostu Polacy i Niemcy, a ruch ślązakowski, tak jak napisał to arnold, tak naprawdę stanowi część obozu niemieckiego. Sytuacja na Śląsku bardziej przypomina przedwojenną Galicję Wschodnią, gdzie był ostry podział na Polaków i Rusinów / Ukraińców, aniżeli Katalonię czy Kraj Basków.

Nie sądzę, aby to było takie proste. Gdyby to byli po prostu ludzie sz autoidentyfikacją niemiecką, wtedy raczej nie byłoby dumania nad ślunsko godko, kodyfikacji alfabetu itp. Podejrzewam, że tam jednak dość różnorodne postawy mogą wchodzić w grę.


Zwróć uwagę na dyskusje, jakie toczą się chociażby na tym forum. Przecież mamy tu szeroką rzeszę Ślązaków, jak chociażby Arnolda, Agrawena, Lancastera, Jerzego11 i całą masę innych, nie wyłączając mnie... Wszyscy uważamy się za Ślązaków i Polaków zarazem. Z drugiej zaś strony mamy ślązakowców, którzy w każdej swej wypowiedzi podkreślają niechęć do wszystkiego co polskie i podziw dla wszystkiego co niemieckie. Przytłaczająca większość ślązakowców nie zna niemieckiego, sporo z nich (o ile nie zdecydowana większość) nie posługuje się też gwarą śląską. Natomiast wynieśli z domu taki, a nie inny stosunek do polskości i do niemieckości. Podkreślanie "inności" Ślązaków jest tu zabiegiem propagandowym, podobnie jak podkreślanie rzekomych korzyści finansowych, jakie odniósłby Śląsk, gdyby miał autonomię. Osobom, które szczególnie dużo robią dla pielęgnowania śląskich tradycji, jak chociażby Maria Pańczyk, będąca twórcą konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku", jest bardzo daleko do ślązakowców, którzy w większości śląskość traktują instrumentalnie.

Przed ostatnimi wyborami samorządowymi RAŚ wyraźnie zmienił swą retorykę, skupiając się właśnie na owych rzekomych korzyściach finansowych, jakie ponoć niesie autonomia. W ten sposób odwołuje się on do elektoratu po nieboszczce "Samoobronie" - do osób sfrustrowanych i szukających cudownego panaceum na bieżące problemy finansowe, które pojęcia nie mają, jak naprawdę dzielone są pieniądze pochodzące z podatków, a tym bardziej o ekonomii, a które łatwo łykają "wiedzę" o tym, jak to "Warszawa nas okrada". Drugą sprawą jest owo podkreślanie "inności" Ślązaków, co do poniektórych może trafić...

Warto przy tym zwrócić uwagę na niektóre działania związane z ową kodyfikacją śląskiego, o której wspomniałeś - ślonsko godka jest bardzo zróżnicowana. Zasadniczo jest to archaiczna polszczyzna z licznymi germanizmami - przy czym w różnych miejscach mamy do czynienia z różnymi germanizami. Ślązakowcy zdają się wyszukiwać wszelkie możliwe germanizmy, które gdzieś tam w takim czy innym rejonie Śląska się pojawiają, aby zastępować nimi wyrazy polskie (śląskie), gdzie to tylko możliwe.

Przeciętnego ślązakowca kwestia kodyfikacji ślonskiej godki tak naprawdę obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg. To są dysputy akademickie, którymi żyje niewielkie grono osób.

A skoro już jesteśmy przy kwestii języka, to pod tym względem niewiele się zmieniło od międzywojnia. Wielu śląskich Niemców nie znało niemieckiego, co nie przeszkadzało im uważać siebie za członków rasy Übermenschen. W rezultacie na Śląsku zarówno Polacy, jak i Niemcy posługiwali się tą samą mową (śląską gwarą języka polskiego), co bardzo utrudniało połapanie się kto jest kim. Polska prasa konspiracyjna na przykład często naigrywała się z szefa katowickiej NSDAP - a to za sprawą tego, że Joschke miał duże problemy z niemieckim i z trudem budował zdania w tym języku...

Tak naprawdę za hasłem autonomii kryje się próba rewindykacji granic Polski - jest to o tyle niepojęte, że jakkolwiek byśmy nie liczyli, Niemców / ślązkowców jest na Górnym Śląsku nie więcej niż kilkanaście procent w stosunku do ogółu mieszkańców. Trzeba im jednak przyznać, że są zdeterminowani i dobrze zorganizowani - w rezultacie to oni w ostatnim czasie nadają ton debacie na temat śląskiej tożsamości. Jadąc ostatnio pociągiem byłem świadkiem, jak jedna kobieta zapytała współpasażerkę, skąd jest i gdy usłyszała, że z Będzina, stwierdziła: "co wy tak się tej autonomii domagacie?". Nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać...

Pozdrawiam
To jest wersja bez grafik. Aby przejść do pełnej wersji forum kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.
Copyright © 2003 - 2005 Historycy.org
Kontakt: historycy@historycy.org