QUOTE(Blake @ 2/11/2010, 19:17)
Zakupione, przeczytane
Porządna książka jak dla mnie, bardzo ciekawie napisana. Tyle tylko, że niektóre fragmenty trzeba by czytać z mapą Chin w ręku - albo dobrą znajomością ich geografii. Ja czytałem w pociągu, nie mając ani jednego, ani drugiego, więc czysto faktograficzne opisy ruchów wojsk były dla mnie trochę nużące.
Ale chcąc napisać książkę wartościową, autor nie mógłby tego uniknąć.
Lektura moich poglądów na wojnę nie zmieniła, wciąż utrzymuję moje zdanie na temat siedmiu przyczyn zwycięstwa komunistów, które opisałem w ww. temacie
Tak z przekory kilka uwag krytycznych
Brak map- to tragedia,ale nawet gdy wyciągnąłem atlas to mi niewiele dało .Dopiero gdy od kolegi zajmującego się handlem z Chinami dostałem administracyjną (prowincje)mapę ścienną ChRL i zabawiłem się w zaznaczanie działań stron kolorowymi magnesikami to obraz tej wojny stał się jaśniejszy. Gdyby jeszcze nałożyć na to mapę fizyczną...
Opis militarny niestety słabiutki- brak stanów jednostek,uzbrojenia,zapasów amunicji,wyżywienia...
Praca jest tendencyjna- wyraźnie faworyzuje jedną stronę.Pisze o głodzie jednostek rządowych w Mandżurii a jednocześnie nie wspomina,że w czasie rajdu przez centralne równiny żołnierze Jednookiego Smoka umierali z głodu i wycieńczenia(upały były niesamowite)Korupcja i nepotyzm w obozie rządowym jest wspomniana,ale jak mnie przekonać,że w powojennej weryfikacji kadry oficerskiej popełniono tyle błędów???Jak doszło do tego,że do NAJWAŻNIEJSZEJ kampanii strona rządowa nie potrafiła znaleźć JEDNEGO zdolnego,wiernego i obdarzonego autorytetem generała???
Morale stron- autor ubolewa,że jeńcy rządowi wiernie walczyli w komunistycznych szeregach,że poddawano się tysiącami.Jednocześnie nie próbuje wyjaśnić,dlaczego wielkie ofensywy rządowe 1946-7,nie dały podobnych efektów.Czemu na centralnych równinach komunistyczni chłopscy żołnierze marli w wyczerpującym wielosetkilometrowym marszu a nie poddawali się?Czemu komunistyczne kolumny wymykały się z okrążeń tracąc tak niewielu ludzi i broni???Czemu oddziały mandżurskie po stronie komunistycznej ginęły w falowych atakach,a po stronie nacjonalistycznej poddawały się masowo?
Pomoc radziecka- ogromna i ciągłą,ale bez jakichkolwiek konkretów poza przekazaniem broni zdobytej na Japończykach.I to nie w formie zestawień co,gdzie i kiedy przekazano,ale notka o zdobyczach radzieckich z 1945 Nieco bawią mnie opisy morderczego ostrzału komunistycznej artylerii,wszak z innych źródeł wynika,że dział było raptem kilkadziesiąt (głownie zdobycznych- własnych nie zdołano na czas dotaszczyć przez olbrzymie przestrzenie),a i amunicji po kilkadziesiąt pocisków na działo.Stan wyszkolenia taki sobie- a wszak i o radzieckiej artylerii własna piechota nie bez racji mawiała "...008 znowu swoich kosim ...":)
Embargo i amunicja - czemu było tak źle,jeśli było tak dobrze - autor jak ognia unika relacji drugiej strony o zdobycznych magazynach,a wszak ponoć przełomowy rajd odbył się TYLKO dzięki obfitym zdobyczą.Z tego co mi wiadomo- aż do końca strona komunistyczna mogła pozwolić sobie na śmiałe akcje zaczepne,ponieważ byłą pewna,że w rządowych magazynach ZAWSZE znajdzie to,czego potrzebuje.Dostawy radzieckie tylko w Mandżurii odgrywały istotne znaczenie,dalej zwyczajnie nie docierały na czas.
Czemu autor tak lekceważy kompletne panowanie w powietrzu nacjonalistów?Dlaczego ich rozpoznanie było tak fatalne.Co z panowaniem na morzu- czemu transport na północ był tak kiepski. Dla czego do działań nie wyzyskano wielkich,spławnych rzek-z braku dróg to wspaniałe arterie komunikacyjne?
Pobłażliwość dla strony nacjonalistycznej jest zdumiewająca?
Nie rozumiem logiki Mandżurskiej pułapki- z jednej strony autor przyznaje,że u źródeł klęski KMT leżały kłopoty gospodarcze,inflacja i kryzys,podaje ,jak wielu fabryk na terenie Chin centralnych nie udało się uruchomić,a jednocześnie z dziwnym uporem forsuje tezę,że panaceum na kłopoty leżało w zdewastowanych fabrykach Mukdenu?Czemu na teren decydującego starcia wybrano obszar z wrogo nastawioną ludnością,położony niekorzystnie strategicznie i o wątpliwej wartości gospodarczej.Tłumaczenia Czanga wydają mi się próbą usprawiedliwienia własnych błędów - zwłaszcza po euforii sukcesów z lat 1946-7
Co do analizy postępowania Amerykanów- spotkałem się z dwoma wątkami.Czang i jego klika są tak pazerni i nieefektywni,że każda pomoc to ładowanie w beczkę bez dna(coś w tym było). Drugi wątek,to ważenie zagrożeń- liczono,że Rosja z pancernymi armiami nad Łabą jest groźniejsza,a bosonodzy chińscy komuniści są ciekawym perspektywicznym dla niej rywalem- patrz przykład Jugosławii Tity.Z perspektywy lat też trudno odmówić temu rozumowaniu słuszności.
Ubolewam nad zupełnym brakiem zainteresowania działaniami w 1949r- wszak KMT miał ciągle pod kontrolą większość kraju,ruszyła się pomoc amerykańska(darmowe przekazanie demobilu z wysp Pacyfiku-masa amunicji),a jednak wojna przybrała formę triumfalnego marszu komunistów?
Dobrze się czyta,ale bez map i wyraźnego podziału na obszary działań jest to dość chaotyczne.
Może jednak warto by skonfrontować relacje obu stron?
Uważam jednak,że dobrze wydałem moje skromne środki
Pozdrawiam