Hmm... zazwyczaj jest tak, że zwycięskie państwa biorą łupy. Idąc tym tokiem myślenia, wolę już żeby wszystko zostało tak jak jest, tj. do następnej wojny. Francja Rewolucyjna, dzięki Napoleonowi, jego armii i naukowcom ("formuj czworobok! - osły i uczeni do środka!"), odkryła Egipt na nowo, odczytała starożytne pismo. To też wydaje mi się, że w tym świetle, to Francji, zaraz po dzisiejszym Egipcie, najbardziej należą się mumie, sarkofagi itp. Luwr jest unikatowy, chodząc tam, ma się wrażenia, że historia jest skondensowana. Mam stamtąd niezapomniane wrażenia. I nie wyobrażam sobie Luwru bez sali egipskiej (a właściwie sal). Głównie ta sala jest właśnie symbolem Luwru, co znalazło wyraz w wybudowaniu szklanej piramidy przed pałacem. No ale spójrzmy na nasz kraj: Szwedzi w swym muzeum w Sztokholmie mają polską sale - wiadomo, efekt "Potopu". To samo rosyjski Ermitaż. A i my, Polacy, jesteśmy w posiadaniu jednych biblii gutenberowskich, i kilka innych rzeczy by się znalazło. A co by było, gdyby znaleziono u nas Bursztynową Komnatę? Wybudowana na terytorium Prus, podarowana Ruskom, zrabowana przez Niemców, pozostawiona na prawdopodobnie gdzieś na terytorium Polski. Co w takim razie by można zrobić z takim zabytkiem? Gdzie miałby swoje miejsce?
Jestem zdania, że tylko wojna zwróci wszystkie dzieła sztuki, a jak nie, to już niech te zabytki gdzie są, to niech tam zostaną