Wirtualna Polska przypomina dziś o trochę zapomnianym wydarzeniu. Równo 65 lat temu mieszkańcy Warszawy próbowali zorganizować spontaniczną akcję ratowania dzieci Zamojszczyzny z jadących wówczas masowych transportów. Wskazany artykuł poniekąd pomija to, że liczba osób próbujących dostać się na warszawskie dworce była tak wielka, że w pewnym momencie na Niemców padł blady strach. O tym, jak nerwowo biegali żandarmi na Dworcu Wschodnim, mimo swojego uzbrojenia bojący się olbrzymiego tłumu, wiem między innymi od kilkorga bezpośrednich świadków tych wydarzeń. Spontaniczne przeczesywanie przez Warszawiaków podmiejskich stacji i bocznic w poszukiwaniu bydlęcych wagonów, w których z zimna i głodu umierały dzieci, było poniekąd "uzupełnieniem" skoordynowanej akcji śledzenia pociągów i organizowania "wykupów", którą prowadziła AK oraz Jan Zamojski.
Zapraszam do umieszczania tu wszelkich informacji na temat tego typu akcji i wydarzeń, stanowiących kolejny element tragicznych losów polskich XX stulecia, ale zarazem również przykład prawdziwego bohaterstwa i wielkiej szlachetności zwykłych ludzi.
(Szukałem na całym subforum jakiegoś tematu o Zamojszczyźnie, chcąc tam umieścić ten post, ale ku mojemu zdziwieniu nic nie znalazłem. Jeśli przegapiłem, to proszę o przeklejnie)