Tomasz Morus a Polska

Janusz Tazbir
Żródło: Mówią Wieki

Fragment: Ostatnie powołanie św. Tomasza Morusa (1478–1535) na patrona polityków może budzić pewne zdziwienie wśród uważnych czytelników jego "Utopii".
Co prawda Morus, kanonizowany w 1935 roku, daleko wcześniej został przez inny "kościół" uznany za świętego. W obozie marksistowskim ujrzano w nim bowiem jednego z przedstawicieli utopijnego socjalizmu, a to głównie dlatego, że mieszkańcy wyspy, Utopią zwanej, nie znają własności prywatnej. W zakończeniu I księgi Morus pisał, iż wszędzie tam, gdzie ona istnieje, a wszystko mierzy się wartością pieniądza, nie można spodziewać się ani sprawiedliwości, ani społecznego dobrobytu.
Stanisław Grzybowski, wybitny znawca dziejów nowożytnych, w tym historii Anglii, zwraca uwagę na niezgodną z katolicką ortodoksją postawę Morusa w kwestii samobójstwa. W jego idealnym państwie zarówno urzędnicy, jak i kapłani tłumaczą nieuleczalnie chorym, że powinni umrzeć śmiercią samobójczą. Jest to "akt woli zgodny z pobożnością i religią". Na Utopii potępieni zostają jedynie ci jej mieszkańcy, którzy popełniają samobójstwa z powodów nie aprobowanych przez kapłanów czy senat. Zdaniem Grzybowskiego sam Morus zrealizował to zalecenie: "Jego decyzja nie odbiegała wiele od samobójstwa. Była to decyzja antymonarchiczna, a nie antyprotestancka, Kościół zaś był dla niego jedynie sojusznikiem w walce z tyranią".


Czytaj dalej >>>