Arabska koalicja jest lepiej przygotowana do wojny i niszczy nowo powstały Izrael. Arabowie, przynajmniej na papierze mieli ogromną przewagę nad Żydami. Jaki wpływ będzie to miało na dalsze dzieje Bliskiego Wschodu i diaspory żydowskiej?

Być może nie było by tych kilku kolejnych wojen w tej okolicy, chyba że ameryka się uprze.

Skoro nie byłoby żydów a Palestynie (a przynajmniej nie tylu), to więcej z nich pozostało by w Europie i USA.

Ocaleni w większości wracają do Stanów Zjednoczonych, gdzie używając argumentów zasobów naturalnych regionów, podżegają USA do ciągłych interwencji w regionie. A zatem można spodziewać się większej liczby konfliktów na bliskim wschodzie, z tym że siły interwencyjne były by dużo bardziej brutalne, lokalna społeczność traktowana by była... zależnie od potrzeb sytuacji, a pola naftowa były by eksploatowane bez opamiętania, tak więc nienawiść do Zachodu byłaby jeszcze silniejsze, iż OTL. Być może szybciej udało by się rozwiązać problem z Husajnem.

Arabskie armie zaczynają walczyć między sobą, co powoduje, że Żydzi zawierają sojusz z jedną z frakcji, która jest słabsza i Izrael staje się jej satelitą. Np. Egiptu.

Akurat z USA do Palestyny a potem niepodległego Izraela wyjechało niewielu Żydów. Zdecydowana większość emigrantów pochodziła z Europy, zwłaszcza wschodniej, oraz krajów muzułmańskich, w których w związku z konfliktem w Palestynie zaczęliby być w latach 40-tych brutalnie prześladowani. Ciekawą kwestią jest rozstrzygnięcie co stałoby się z tymi mniejszościami żydowskimi, oraz 900-tysięczną społecznością żydowską w samej Palestynie. Osobiście mam złe przeczucia. Holocaust mógłby się powtórzyć na Bliskim Wschodzie. Ciekawe też co kraje arabskie zrobiłyby z terytorium Palestyny? Podzieliły je między sobą? Kto dostał by największe kawałki? USA nadal mieszałyby w tym regionie, ale z powodu ropy i rywalizacji o wpływy w ZSRR.