QUOTE(ofilka @ 14/11/2007, 20:16)
Piszę prace na temat "wpływ polityki na polską muzyke rozrywkowa lat 70 - 89", więc podglądam ten temat
zamówiłam już książkę Lizuta. Może ktoś z Was ma jeszcze jakieś spostrzeżenia w tym temacie? Urodzilam sie pod koniec lat 80 wiec nie wiem jak to wtedy w praktyce z muzyka i cenzurą wyglądało. były takie przypadki, żeby na przykład ktoś poszedł do wiezienia za niepoddanie sie cenzurze? jakie zespoly były najbardziej cenzurowane w tych czasach??
Hmmm, Mikołaj trochę się interesował tym tematem, ale dopiero potem, w tamtych czasach raczej nie skłaniał się do muzyki alternatywnej. Najbardziej oberwał zespół Fornit, za piosenkę z tekstem "Lepsza kiła od Ił-a" po katastrofie Ił62M w 1980 r. Zespół otrzymał całkowity zakaz występowania. Zakazy takie były przestrzegane, bo w zasadzie można było występować tylko w państwowych salach, bo innych za bardzo nie było. Sale przy parafiach były za małe na występy, a muzyka zbyt dziwna dla księży. Kobranocka miała kilka ocenzurowanych piosenek, z tym, że na koncertach nie przejmowano się tym. List z pola boju, to oryginalnie List z poligonu, ale przecież nie mogły latać flaki na poligonie, więc kazano zmienić. Zmieniony był też refren z "jeśli zobaczę cię z żołnierzem" na "jeśli zobaczę cię z TYM żołnierzem", różnica olbrzymia. Wiele zespołów nie mogło liczyć na nagrania. Np zespół Aurora. Pamiętam zaskoczenie ich tekstami z Róbrege 87, mimo, że to była taka oaza lekkiej wolności, to nawet na tle innych się wybijali - burzmy mur berliński, budujmy mur chiński. Cenzura dosięgła też zespół Wańka Wstańka de Ludojades po owym Róbrega. Mieli piosenkę generał, z refrenem generale nie boimy się tej wojny wcale, przy okazji zwyzywali Jaruzelskiego ze sceny od ch... Na następym koncercie, który widziałem w styczniu 1988 r. (Marchewa w Hali Gwardii) refren brzmiał "generał, pułkownik, major". Osobną historią jest zespół Dr. Huckenbush. Grali covery znanych przebojów z własnymi tekstami, ze względu na moderację nie mogę zacytować słów ich piosenek :x W każdym razie słów nadających się do cytowania było mało. Cenzura dotyczyła nie tylko polityki, ale i obyczajowości. Zespół Dezerter początkowo miał nazwę SS-20, ale musieli zmienić, żeby móc występować.
Cenzura nie musiała wsadzać do więzienia. W zasadzie państwo było jedynym właścicielem środków rozpowszechniania. Drukarnie, wytwórnie płyt, radio, telewizja, sale koncertowe to wszystko było zarządzane przez państwo. Jeśli ktoś był niepokorny to znikał. Drugi obieg, czasami i trzeci jak niezależne fanziny nie wychodził poza wąski krąg. Bez państwa nie było zarobków, zostawało koncertowanie amatorskie za darmo. A przecież koncerty to koszty, dojazd, nocleg, sprzęt, jeść i pić trzeba. Każdy kierownik sali, dyrektor w radiu czy w wytwórni wiedział na co może sobie pozwolić. Rzadko trafiały się sytuacje jak np. z płytą Jacka Kaczmarskiego, że była wytłoczona, ale poszła na przemiał. Niewiele egzemplarzy trafiło na rynek, przemyconych przez przyklejenie naklejek z płyty Eleni.
A cenzurowano wszystko. Miałem w ręku nawet plakaty cyrkowe z pieczątkami cenzury. Zapowiedzi, kto wystąpi, ale też musiało to być zatwierdzone.