QUOTE
Wałkowaliśmy i to co kolega pisze, to opinia kolegi, a nie fakty to po pierwsze, a po drugie czego dowodzą badania kolegi Arnolda na pewno nie można się oprzeć się o metryki kościelne, bo o ile katolika faktycznie można zaliczyć do Polaków z automatu (choć się może Niemiec trafić), to grekokatolika do Ukraińców już nie zawsze, a są jeszcze Żydzi. A na dodatek także w Galicji w międzywojniu polonizacja postępowała w widoczny sposób (i nie wynika to ze spisów a znowu badań kolegi Arnolda).
Dyskusji na temat tego, że za bardziej wiarygodne uważa kolega badania nacjonalistów ukraińskich, a nie polskie spisy powszechne (fakt, że z tym z 1931 nieco manipulowano) nawet nie chcę wszczynać.
Z tego co pamiętam to poprzednie dyskusja zakończyła się dla Kolegi ostrzeżeniem za manipulowanie faktów i naciągnie ich do z góry przyjętych teorii. Niestety, ale w tej materii nie umiemy ze sobą dyskutować, bo wypowiedzi Kolegi są dosyć mocno zabarwione ideologicznie i mają na celu udowodnienie polskości Galicji Wschodniej pod kątem etnicznym. Kompletnie nie rozumiem tego stanowiska i chyba nie zrozumiem.
Nie mniej jednak pragnę powtórzyć:
1. Dane podane przez Kubijowicza są zgodnie uznawane za rzetelne przez wielu polskich badaczy zajmujących się tematyką stosunków narodowościowych. Także kolega Arnold docenia ich walor.
2. Dane podane przez Kubijowicza są najdokładniejszymi danymi jakie posiadamy i jednocześnie znamy źródło prawie wszystkich liczb dla poszczególnych gmin.
3. Dane Kubijowicza nie rozmijają się w sposób znaczący od danych kościoła rzymskokatolickiego.
4. Nikt nie przyjmuje danych Kubijowicza jako jedną słuszną prawdę, jedyne co się podkreśla to ich ściśle naukowy charakter, oczywiście z pewnymi błędami.
QUOTE
A na dodatek także w Galicji w międzywojniu polonizacja postępowała w widoczny sposób (i nie wynika to ze spisów a znowu badań kolegi Arnolda).
W międzywojniu polonizacja następowała, ale miała znacznie mniejszy zasięg niż było to w czasie panowania Austro-Węgier. Postawy ludności wyraźnie się krystalizowały, a przejściowe grupy musiałyby prędzej czy później opowiedzieć się po którejś ze stron. O tym, iż Galicja się polonizowała aż 1939 roku pisze sporo badaczy, ale w tamtym czasie wrażenie ludzi i polskich władz było dokładnie odwrotne - radzę przeczytać pracę Pana Grzegorza Hryciuka.
QUOTE
Dyskusji na temat tego, że za bardziej wiarygodne uważa kolega badania nacjonalistów ukraińskich, a nie polskie spisy powszechne (fakt, że z tym z 1931 nieco manipulowano) nawet nie chcę wszczynać.
To, że podnosi Kolega argument natury narodowej (polskie vs. ukraińskie) świadczy o kompletnym zdziecinnieniu lub zacietrzewieniu ideologicznym. Miarą tego które dane są bardziej rzetelną są metody, którymi je opracowywano. W przypadku polskich spisów były to w dużej ilości przypadków metody karygodne, a przykłady na celowe fałszowanie wyników spisów są powszechnie dostępne w polskich aktach MSW.
QUOTE
A dwóch ostatnich akapitów kompletnie nie rozumiem. Co ma występowanie Niemców czy Ukraińców na jakimś terenie do dominacji polskiej? Ukraińska zasada, że gdzie choć jest jeden Ukrainiec tam jest Ukraina a nie Polska czy co?
W takim razie mapka kolegi jest bez sensu. Ciężko bowiem przyjąć, że dominacja polska występowała na całym Górnym Śląsku, Opolszczyźnie oraz Warmii i Mazurach skoro ludność głosowała tam w sporej części za pozostaniem w Niemczech. Tak samo nie rozumiem dziwnych ksztaltłów w Galicji Wschodniej, bo z miejsca można przyjąć, zresztą zgodnie z prawdą, że była to kraina całkowicie zdominowana administracyjnie, ekonomicznie i kulturalnie przez Polaków.
QUOTE
Mówisz o rzymskich katolikach, a nie o wszystkich Polakach (jak pisał Realchief, ludzi identyfikujących się z polskością można było znaleźć również wśród innych wyznań). Poza tym dla którego roku odnoszą się te widełki 25-28%? Bo tak się składa, że - jak wynika ze statystyk - udział procentowy ludności rzymskokatolickiej w Galicji Wschodniej nieustannie wzrastał od mniej więcej połowy XIX wieku aż do II wojny światowej. Było to spowodowane kilkoma czynnikami, m.in. (ale nie tylko) konwersjami, imigracją z zachodu oraz wyższą emigracją (być może także mniejszym przyrostem naturalnym) grekokatolików. Porównując chociażby spisy z 1921 i 1931 roku widać, że udział procentowy katolików rzymskich w zaludnieniu Polski wzrósł, a udział procentowy grekokatolików spadł. Natomiast ludność prawosławna przyrastała w latach 1921-1931 w tempie jeszcze szybszym od rzymskich katolików, ale nie dotyczy to Galicji, gdzie prawosławnych było jak na lekarstwo.
Porównując spisy austriackie z czasów zaborów również widać wzrost procentowy katolików rzymskich.
Już w momencie wybuchu I wojny światowej katolicy rzymscy stanowili ok. 26% ludności Galicji Wschodniej.
Później ten udział procentowy mógł się tylko zwiększyć, na pewno nie spadł ponownie do 25%.
Nikt nie neguje tego, że liczba Polaków w Galicji Wschodniej wzrastała przez cały XIX wiek i do 1939 roku. Próba wszczynania polemiki w tej sprawie jest wywarzaniem otwartych drzwi i dziwi mnie po raz kolejny taka praktyka na tym forum.
Całość naszej dyskusji odnośnie liczby Polaków w Galicji Wschodniej jest bardzo ciekawa, ale pragnąłbym pierw zadać jedno podstawowe pytanie - za co uważasz Galicję Wschodnią? Przyjmujesz kryteria austr-węgierskie, czy współczesne związane z istniejącą granicą? W zależności od wyboru dane będą się różnić, bo do ogólnych statystyk dojdą/odpadną dosyć mocno polskie powiaty.
QUOTE
Masz na myśli prawosławnych, a nie ludzi identyfikujących się jako Ukraińcy lub Rusini, czy choćby ludzi ukraińskojęzycznych?
Nawet obecnie w Polsce wschodniej mieszkają setki tysięcy prawosławnych, a tylko pewien procent z nich identyfikuje się jako Nie-Polacy. Poza tym na wspomnianej Chełmszczyźnie nastąpił na przełomie wieków znaczny spadek procentowy prawosławnych spowodowany najpierw konwersjami na katolicyzm, a później też bieżeństwem (ucieczkami prawosławnych na wschód w okresie I wojny światowej - tylko część z tych bieżeńców po wojnie wróciła na miejsce
Po pierwsze - to co jest dzisiaj, a to co było prawie 100 lat temu to diametralna różnica. Próba porównywania kompletnie dwóch różnych okresów w różnym kontekście historycznym to porażka z punktu widzenia metodologii badań nad zagadnieniami narodowościowymi.
Po drugie - istniała spora ukraińska/rusińska mniejszość (jeżeli wolisz inaczej: ludzi utożsamiających się kulturą ukraińską/rusińską i posługujących się językiem ukraińskim) za zachód od Buga. Gdyby nie istniała, nie byłoby wysiedleń z lat 1944-1946. Nie rozumiem czemu negujesz ten fakt - czyżby również w grę wchodziły tu jakieś polskie sentymenty lub antysentymenty?