W ostatnich latach tradycyjnie na Forum pojawiał się temat dotyczący najważniejszej części sezonu w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Aż dziwne, że wobec tak pasjonujących spotkań w tym roku taki temat jeszcze nie powstał. Ogląda ktoś z forumowiczów mecze a następnie chodzi do szkoły/pracy/na studia "zaspany"?
Zapraszam do dyskusji i wymiany uwag.

Oglądam powtórki bez wcześniejszego patrzenia na wyniki.

Jakoś mam wrażenie, że w tym roku mistrzem zostanie GSW.

Ja dopiero wczoraj w nocy mogłem obejrzeć na żywo mecz i nie żałuję, fantastyczny poziom. Wcześniej widziałem tylko skróty, ale każde spotkanie niesamowicie wyrównane, o wszystkim decydują detale.
Generalnie wygląda na to, że wszystko zależy od tego jak Kerr wraz ze swoim sztabem będą wstanie odpowiedzieć na rewelacyjny (i wymuszony kontuzją Irvinga) pomysł z kryciem Curry'ego przez Dellavedovę. To jest zdecydowanie klucz do tej serii. Wyłączenie z gry Currego odbiera główny atut GSW. Przy okazji mniej miejsca na obwodzie od razu ma Thompson i dwa motory napędzające grę Goldenów zostają wyłączone. Jeżeli do tego dodamy fantastyczną formę LBJ-a to taki wynik jak mamy teraz nie dziwi.
Jeśli Cavs wygrają jutro nie wypuszczą szansy.

Przyznam, ze przez dluzsza chwile zastanawialem sie co to u diabla jest to CSW i az musialem sprawdzic

Ostatni raz finaly ogladalem gdy Michael Jordan wygrywal swoje ostatnie mistrzostwo z Bykami, i widac ze sporo sie od tego czasu w NBA zmienilo
Obijalo mi sie od tego czasu ze Lakersi i Spursi goruja, i ze zniknelo Seattle... ale ze Golden State Warriors stanie na piedestale, to juz pewne zaskoczenie!

GSW to zaskoczenie, ale dla mnie największym będzie mimo wszystko Memphis czy LAC.

Lata 90-te to rzeczywiście wybitny dołek GSW, chociaż jakieś tam przebłyski, głównie indywidualne były - Chris Mullin, Sprewell, Hardaway. Teraz mają naprawdę kompletny zespół i wszelkie atuty, aby zdobyć pierścienie. Oprócz jednego - naprzeciw stoi Lebron James

... i ten zawzięty Australijczyk

Jasne Dellavedova robi świetną robotę, chociaż Allen z Memphis robił chyba jeszcze lepszą - i tam też było 2-1 do tyłu a skończyło się 4-2. Ale z drugiej strony potencjał ofensywny jednak nieporównywalny.
Tak czy inaczej dzisiejszy mecz must see

Remis.
LeBron potrzebowałby jakiejś cudownej regeneracji

Cóż, granie tak wymagającej serii w 6-7 zawodników jest po prostu niewykonalne. Cavs teraz potrzebują cudu, bo przecież zmęczenie będzie tylko narastać.

Po frytkach... Szczerze powiedziawszy ja również nie miałem pojęcia, że w Oakland taka potęga wyrosła.
A Lebron - wielkim koszykarzem jest - niemniej jednak więcej finałów przegrał niż wygrał.

Cóż, z takim składem fakt, że wygrali dwa mecze to i tak cud. Lebron w tej serii przeszedł samego siebie, liczby jakie wykręcał byłyby nieosiągalne nawet dla Jordana. Uważam, że powinno być sprecyzowane, że MVP zostaje zawsze zawodnik z mistrzowskiej drużyny, bo nie ulega wątpliwości kto na ten tytuł zasłużył najbardziej.
GSW było bezdyskusyjnie najlepszym zespołem w całym sezonie. Wygrali najlepsi

No i wykrakałem...

I w sumie dobrze się stało - wygrał zespół, bo to gra zespołowa jest. Życzę Warriors jak najlepiej w przyszłych sezonach, bo nazwa ta nie opatrzyła się jeszcze i nie "przejadła"

Ogromna szkoda, że Cavs byli tak osłabieni kontuzjami. I tak finały stały na bardzo wysokim poziomie a wyobrażam sobie jaka byłaby walka gdyby na parkiecie byli też Irving czy Love.
Może w przyszłym sezonie

Oświeżam...

Golden state Warriors o krok od pobicia rekordu Bulls. Został jeden mecz - teoretycznie łatwy.

Co nie zmienia tego, że mam szczerą nadzieję, że w finale konferencji dostaną solidny łomot od Spurs

Za Bykami nigdy nie przepadałem zatem ich rekordu mi nie żal. Z drugiej strony mam nadzieję, że przeciwnicy GSW w payoffach będą gryźć parkiet, bo niektórzy eksperci już rozdali wszystkie trofea w tym sezonie.

Po cichu liczę na finał OKC vs Cleveland.

Spurs niestety polegli...
wizja finału OKC - CAVS bliższa realizacji, ale wątpię aby ktoś zatrzymał GSW. Nie wiem dlaczego - ale jakoś mnie ten ostatni zespół nie leży - próbuję zrozumieć ten fenomen.

Oglądałem ostatni mecz i nie waham się napisać, że od połowy 1Q do połowy 4Q wyglądało to wręcz żałośnie. Kompletna apatia, brak pomysłu i chyba też chęci do gry. Szkoda, bo mam do nich wielki sentyment jeszcze od czasu Robinsona.
Fajnie, że OKC wygrało pierwszy mecz z GSW. Gdyby zaczęli od 0-2 pewnie byłoby szybkie 4-0 ew 4-1. Tak może być różnie.
Cavs póki co wygląda na pewniaka na Wschodzie. To, że wygrywają nie zaskakuje, ale już łatwość z jaką to robią jak najbardziej.

Miło by było zobaczyć dla odmiany jakiś inny skład finału

Jest jeszcze szansa.

Miło by było zobaczyć dla odmiany jakiś inny skład finału.

Jest jeszcze szansa.