Pomoc - Szukaj - Lista Użytkowników - Kalendarz
Pełna wersja: Wunderwaffe
historycy.org > Historia powszechna > II WOJNA ŚWIATOWA > Uzbrojenie > Prototypy, projekty, broń unikatowa
Pages: 1, 2
Sokal
Jak wszyscy dobrze wiemy genialne mózgi Adolfa prowadziły wiele badań nad nowymi typami uzbrojenia, które w niedalekiej przyszłości miały pomóc Niemcom powstrzymać przeciwnika a następnie rzucić go na kolana. Kilka konstrukcji ujżało światło dzienne, lecz zdecydowana większość nie miała takiej możliwości.
Co wiecie na temat bardziej i mniej znanych niemieckich konstrukcji ze schyłkowego okresu wojny.
Zapraszam do dyskusji smile.gif
Ilinger
Ponoć gdzieś pod koniec wojny w luftwaffe pojawiły się myśliwce z napędem odrzutowym. Ale były zbyt szybkie i nie mogły trafić w cel biggrin.gif
oscar
Istotnie pod koniec wojny w Luftwaffe pojawiły się mysliwce o dwóch rodzajach napędów: rakietowym Me-163 Comet oraz odrzutowym Me-262. pierwszy z nich pełnił zadania osłonowe dla obiektów o znaczeniu strategicznym. Był niesłychanie szybki jak na ówczesne standardy, ale nie za szybki. alianci doskonale wiedzieli że jeśli znaleźli się w strefie bojowego oddzialywania Cometa który był juz w powietrzu to z reguły walka taka mogła kończyć się 1:0 dla Cometa. ich skuteczność była na tyle duża że alianci zmieniali trasy przelotu bombowców. Ponieważ jednak wadą tych samolotów był b. krótki czas lotu silnikowego, więc myśliwce alianckie wyczekiwały moment kiedy to Comet kontynuował lot slizgowy celem podejśca do lądowania. Wtedy też padał ofiarą wiekszości zestrzeleń. Bardzo dużo problemów wywolywala sama technika rakietowa i zwiazany z nia sposób napełniania Cometa paliwem (bardzo toksycznym). Bardzo dużo katastrof wydarzyło się zanim samolot odrywał sie do ziemi i to nie z winy przeciwnka. Eksploatacja samolotu poowodowała kilkukrotny wzrost współczynnika koszt/czas w logistyce. I najważniejsze chyba - kiedy samolot wchodził do uzbrojenia wojna już chyliła się ku upadkowi, i chodź samych samolotów wyprodukowanych około 220 egzemplarzy rychło okazało się, że ich obsługa pochłania krocie (brakowalo specyficznego paliwa). Me-262 wszedł do linie nieznacznie później chodź w zasadzie mogło by to nastapić kilka miesięcy wcześniej gdyby nie błędna decyzja Hitlera. Jeśli chodzi o parametry też w zasadzie stanowił nową jakość w lotnictwie, ale niestety łącznie do jednostek trafiło kilkadziesiąt maszyn (ok. 40 do grudnia 1944r.)
Sokal
kilka wyjaśnień do Twojego tekstu Oscar, otóż prędkość me-163 w locie poziomym przekraczała 1000 km/h, dochodząc do prędkości Macha, ale samolot ten nie był przystosowany do przekroczenia tej bariery - bariery dzwięku, jednym zdaniem - był to najszybszy zamolot II wojny. Samolot ten był także pierwszym, który przekroczył predkość 1000km/h.
Lot poziomy tym samolotem nie był wskazany, a tym bardziej nurkowanie - mogło to spowodować cofnięcie się paliwa z ośrodka spalania, a tym samym silnik przestawał działać, a ponowne jego uruchomienie nie było możliwe.
Przenaczeniem tego samolotu było dostanie się na jak najwyższy pułap, a potem lotem ślizgowym atak na jednostki przeciwnika. Ilość paliwa umożliwiała dostanie się na wysokość 12-13 tyś. metrów.
W zasadzie Me-163 nie były tak skuteczne jakby się mogło wydawać, choć było silnie uzbrojone to przy tak dużej prędkości z jaką zazwyczaj następował atak przymierzenie i oddanie strzału było niezwykle trudne. Nie słyszałem o tym, aby zmieniano trasy przelotów alianckich wypraw ze względu na występowanie Cometów w danym rejonie.

myśliwce alianckie wyczekiwały moment kiedy to Comet kontynuował lot slizgowy celem podejśca do lądowania - oscar


Z tego co wiem to takie sytuacje miały miejsce w przypadku Me-262.


Bardzo dużo problemów wywolywala sama technika rakietowa i zwiazany z nia sposób napełniania Cometa paliwem (bardzo toksycznym). - oscar

To paliwo nie było toksyczne, lecz niezwykle żrące. Paliwo to było mieszanką dwóch substancji: utleniacza oraz paliwa właściwego (??), jedno z nich zżerało wszystko co było organiczne (dosłownie !!) i mogło być przechowywane, o ile dobrze pamiętam w aluminiowym pojemniku, natomiast drugie zżerało aluminium i nie molo być przechowywane w pojemnikach wykonanych z tego metalu.
Jak już mówiłem te substancje wypalały w zasadzie wszystko, także ludzi. Znane są pzrzypadki, gdy po wylądowani z problemami w kabinie przerywał się jakiś kabelek, a gdy zajżano do wnętrza kabiny nie było już pilota - wyparował wink.gif.

A słyszeliście o V3 ?? Niemieckich armatach dalekiego zasięgu wymierzonych w Londyn? Zamek tej armaty te znajdowały sie chyba 700m pod ziemią w żel-betonowych bunkrach (długa była ta lufa co ?? tongue.gif), wystrzelonemu pociskowi dodatkowej prędkości dodawały umieszczone wewnątrz lufy ładunki wybuchowe, które eksplodowały, gdy pocisk je minął.
oscar
Sokal "Lot poziomy tym samolotem nie był wskazany, a tym bardziej nurkowanie - mogło to spowodować cofnięcie się paliwa z ośrodka spalania, a tym samym silnik przestawał działać, a ponowne jego uruchomienie nie było możliwe."
Oczywiscie takie przypadki miały miejsce, jednak podstawowym sposobem osiagniecia przewagi taktycznej w walce mysliwskiej było osiagniecie przewyższenia do celu i zaatakowanie go z lotu nurkowego. Dlatego, pomimo problemów z istalacją paliwową piloci Cometów osiągali najwiekszą skuteczność właśnie dzięki bezpośredniemu przeniesieniu taktyki klasycznych myśliwców na nowy środek walki. Trzeba pamietać że w czasie kiedy Comet trafial do pułków nie było specjalnie czasu na zaznajomienie pilotów z nowymi samolotami stąd ich naturalne odruchy w czasie misji spotęgowane możliwościami samolotu. Prędkość samolotu miala istotne znaczenie w poczatkowej fazie lotu kiedy Comet bardzo szybko nabierał pułapu, zaś w momencie celowania prędkośc stawała się problemem kiedy to praktycznie na wykonanie misji pilot miał tylko kilka sekund (ustabilizowanie względne lotu, zgranie przyrządów, pociągniecie za spust, i minięcie przeciwnika) oraz szybkie oddalenie się do strefy lądowania.
Szczerze, apropos Me-262 nie słyszałem żeby alianckie operacje bombowe napotykały duzy opór ze strony Me-262, głównie ze wzgledu na ich niewielką ilość użytych bojowo, jednak Me-163 chodziaż równie często ofiarą zestrzeleń co wypadków dał się we znaki aliantom do tego stopnia że wywiad zajmował się precyzyjną lokalizacja lotnisk Cometów, a trasy były wytyczane tak by zmniejszyć możliwą skuteczność oddziaływania Cometów.

"To paliwo nie było toksyczne, lecz niezwykle żrące."

Oczywiście w pełni sie z toba zgadzam, paliwo oprócz właściwości toksycznych było przedewszystkim żrące, w nomenklaturze niemieckiej nazywalo sie "T-stoff"- jakoś tak podświadomie skojarzyło mi się to pojęcie, chodź nie jest jednoznaczne, za pomyłkę przepraszam.
Sokal
tak szczerze to nie słyszałem, aby me-163 robiły dużo hałasu u aliantów, bardziej groźne wydają mi się me-262, i powiem, że nie spotkałem się z przypadkiem, aby pilot 163 doszedł do 10 zestrzeleń, a tym bardziej przekroczył tę liczbę.
Co innego piloci 262.
Wiecie coś na temat He-162 - jego bojowego użycia i przykładowych sukcesów ??
oscar
Moze wystarczy przyjrzeć się cyfrom: stosunek wprowadzonych do lini Me 262 do Me 163 wynosi 5,5:1. przy 40 maszynach w lini. Ponadto przeważnie parametry t/t maszyny "mnoży się" przez taktykę wykorzystania, dlatego stwierdzenie o "groźności" jest nie ścisłe.
Sokal
pisząc "groźne" miałem na myśli to, że eskadra me-262 mogła bardziej zaszkodzić wyprawie bombowej aniżeli eskadra me-163. Moja teoria opiera się na samej konstrukcji samolotu - jaskółki mogły zaatakować po kikla razy, a komety 2-3, jeśli pilot był na prawdędobry, uzbrojenie było porównywalne i co jeszcze ważne: pilotowi nie groził wyciek "T" ani "C-stoff-u". Prędkość lądowania me-262 także była niższa, a tym samym mniejszce ryzkyko katastrofy=ponowne użycie samolotu=kolejne zestrzelenia.
oscar
Sęk w tym ze Me-262 było zdecydowanie za mało do stworzenia regularnych działań operacyjunych w wymiarze całych eskadr.
Sokal
QUOTE(oscar @ May 31 2004, 07:30 PM)
Sęk w tym ze Me-262 było zdecydowanie za mało do stworzenia regularnych działań operacyjunych w  wymiarze całych eskadr.

zaraz, zaraz a "Kommando Nowotny", a JG 7, JV 44 ?? to nie eskadry w nazwie mają pułki, choć tylko w nazwie ... ale związki na pewno większe od eskadr.
oscar
Oj namieszałem tymi cyframi wokoł Me-262 i Me-163. Cóż głowa nie śmietnik, ale przyzwoitość nakazuje by wyprostować własne błędy. Ogólnie moją tezę o ich małym wpływie na przebieg wojny ze względu na ilości wyprodukowanych samolotów jest nadal aktualna. Bogatszy w wiedzę na temat obydwu (dowiedziałem się też trochę o He-162 o czym dalej) czym prędzej prostuję co nieprawdziwe.
1. Me-262 wyprodukowano 1400 egz., ale tylko 400 wzięło udział w walce (wobec 40 o których mówiłem wcześniej to zdecydowanie zmienia rachunki chociaż 400 maszyn w lini to żadna rewacja wobec poważnych problemów z napędem i drastycznym ograniczeniem przewagi taktycznej jaką dawała prędkość). Dane o wielkości produkcji Cometa pozostają te same (ok 300 egz.).
2. Chociaż o skuteczności Cometa pisałem w trybie przypuszczającym to w praktyce Comet odniósł tylko 9 powietrznych zwycięstw. Fakt pozostaje faktem, że samoloty działały z taktyką dyżurowanie z lotniska (wobec b. małego zasięgu i możliwości b. szybkiego osiagnięcia dużego pułapu) co skłaniało aliantów do zmian tras lotów grup bombowych.
Tyle na gorąco - spróbujmy stworzyć listę "niedoskonałości" obydwu, które nie mogły zrobić z nich broni "ostaniej szansy" w tamtych realiach (chyba że wojna potrwałaby co najmniej rok dłużej.)
Me-262: bardzo wolna produkcja silników Jumbo Junkersa, prawie natychmiastowe zniszczenie silnika w wyniku próby zrealizowania gwałtownego przyspieszenia przez pilota, słaba jakość materiałów z których produkowano Jumbo, braki w szkoleniu pilotów (zaledwie 8 h przeszkolenia, różnice w charakterystykach napędów), błędne decyzje Hitlera (próba uczynienia z Me-262 bombowca), dążenie do zbyt dużej uniwersalności konstrukcji.
Me-163: problemy wieku niemowlęcego z techniką rakietową, b. słabe własności pilotażowe, duża V w momencie ataku, dramatycznie mały zasięg
Ogónie obydwa: słabva baza produkcyjna obydwu w obliczu bombardowań alianckich (tzw "produkcja leśna" wobec alianckiego priorytetu niszczenia zakładów Messershmitta), skąpe możliowści zastosowania metali ziem żadkich niezbędnych w nadchodzącej erze lotnictwa odrzutowego, deficyt czasu w dopracowaniu konstrukcji i wypracowaniu odpowiednich taktyk oraz szkoleniu pilotów.
I jeszcze o Jaskółce. W 1940 roku, kiedy ostatecznie definiowano projekt jego konkurentem był He-280, o znacznie lepszych parametrach t/t. Nie wszedł jednak poza stadium projektu w wyniku rozgrywek personalnych.
I na koniec o He-162. Miał przydomek Salamander i nazywany był "myśliwcem dla ludu" przez analogię do VW. Miał stosunkowo małą rozpiętość skrzydeł, silnik umieszczony centralnie nad kadłubem, prawie całkowicie drewnianą konstrukcję, duże obciążenie powierzchi nośnej (co oczywiście czyniło go trudnym w pilotażu i ograniczało w roli myśliwca) Konstrukcja drewniana nie wytrzymywała zbyt dużych przeciążeń. Wyprodukowano ok 300 sztuk. Spośród 13 staconych w wyniku działan bojowych tylko 3 zostały zestrzelone. Za wszystkie poprzednie błędy przepraszam.
Sokal
oscar, wiem coś niecoś temat Salmandra, a chodziło mi o przybliżenie ich zastosowania bojowego ... a wracając do cometa to moje informacje mówią o jedynie dwóch lotniskach-bazach me-163, fakt, że te lotniska znajdowały się dokładnie nad trasą "przelotową" alianckich formacji bombowych i jak sam napisałeś comety skutecznością nie porażały. Co innego Jaskółki - ich piloci strącili grubo ponad 100 samolotów.
Pozdrawiam smile.gif.
oscar
piloci Me 262 zestrzelili ok 700 samolotów alianckich. Co do Salamandra to w sobotę będę dysponował dość szczegółowymi danymi to je przedstawię
Sokal
QUOTE(oscar @ Jun 2 2004, 06:03 PM)
piloci Me 262 zestrzelili ok 700 samolotów alianckich

no, jeszcze lepiej tongue.gif, nie wiedziałem tego ... wiedziałem, że dużo, ale nie sądziłem, że aż tak siekali. co ciekawe najlepszy pilot me-262 zestrzelił "jedynie" 16 samolotów przeciwnika - Heinz Baer.
oscar
...a najlepszy stosunek zestzreleń w jednej walce to 14 alianckich samolotów na 6 Me-262
oscar
Jeszcze o Komando Nowotny, JG-7 i JV-44. Z tych trzech tylko dwa ostatnie latały operacyjnie w formacjach eskadra i większych (maksymalnie 45 stów JG-7 19.03. Zestrzelono tego dnia pięć B-17 i Mustanga przy stracie dwóch Me-262). JG-7 a właściwie III dywizjon tego pułku (jako jedyny latał operacyjnie na większą skalę) powstał na bazie personelu rozwiązanego pułku Nowotnego. sam pułk (Jagdgruppe Nowotny) utworzony został 26.09.44 z etatem 3 eskadry (po 16 stów) i 4 sty sztabowe. Do czasu osiagnięcia gotowości do działań pułk dysponował tylko 15 wyszkolonymi pilotami, a samoloty bardzo często nękały usterki, awarie i katastrofy - najczęstrzą przyczyną były problemy z sinikami - ale również dawały się we znaki problemy z uzbrojeniem strzeleckim. 7.10.44 pułk miał pierwszą operację bojową w której wzięło udział 5 stów. Zestrzelono 1 Liberatora, ale 3 Me-262 zostały zniszczone przez Mustangi zanim weszły do działań (tuż po starcie z lotniska). Do 8.11 (do śmierci Nowotnego) pułk zrealizował tylko kilka (!) dni lotnych, a od 14.11 do 28 loty były zawieszone i pulk wizytowali specjalisci z messershmitta. Przyczyna była prozaiczna: saolot przechodził typowy okres "chorób wieku niemowlęcego" o czym swiadczyły statystyki: w całym okresie działalności pułku z 26 starconych samolotów tylko 8 zostało zestrzelonych! W całym okresie działności pułku w powietrzu było nie więcej niż 8 maszyn. JV-44 to znany rozdział: elity elit, doświadczenie i wyniki: 45 zestrzeleń przy starcie 18 samolotów własnych. Mniej znana jest historia jeszcze jednej jednostki wykorzystującej Me-262 w zastosowaniu myśliwskim. To KG(J)-54 czyli kampflgeschwader im Jagdeinsatz (pułk bombowy działający jako jednostka myśliwska). Etat zatwierdzony w sierpniu 44, ale gotowość do działań osiągnał dopiero w marcu 45 (!). W grudniu jednostka dysponowała dopiero 10 samolotami w wersji bombowej przerabianymi w polowych warsztatach na wersje myśliwskie. Już w styczniu 45 próbowano zastosować 22 samoloty w akcji, ale wystartować się udało tylko 12-ma. Tylko 3 sty po wylądowaniu były zdolne do odtworzenia got. boj. 9.02.45 12 samolotów które wystartowały do akcji wyszło nad chmury i z zaskoczenia zostało zaatakowane przez Mustangi - 6 Me-262 zostało zestzrelonych, zginał min d-ca KG(J)-54. Podobnie było 25.02: 6 Me-262 zestzrelonych, 2 rozbite, 4 zniszczone na ziemi. 25.03 była pierwsza bojowa akcja KG(J)-54. 25 stów zaatakowało 341 myśliwców i 1009 bombowców alianckich. Starty wyniosły 4 Me-262. Szkolenie pilotów w całości odbywało się w III gruppe KG(J)-54 zaś loty bojowe wykonywał I gruppe. 10.04.45 alianci wyłączyli z działności I/KG(J)-54. III/KG(J)-54 nigdy nie weszło do walki a ostatnie ocalałe maszyny Niemcy niszczyli sami. Warto jeszcze dodać, że naskuteczniejszym pilotem Me-262 był Bar dowodzący III/JG-2 (16 zwycięstw)
Drozd
Kilka zdań jeżeli chodzi o He-162. Pomysł na użycie tego samolotu był dosyć szalony jednak w końcowym okresie III Rzeszy takich "cudownych" pomysłów było wiele. Miał on być narzędziem w rękach młodych, niedoświadczonych członków Hitllerjugend,którzy mieli za jego sterami być powietrznym odpowiednikiem Volkssturmu. Samolot ten w założeniach miał być łatwy w pilotażu i obsłudze a do jego wytwarzania zamierzano używać materiałów niedyficytowych dla gospodarki (głównie drewna,sklejki).Po niezwykle zawiłym konkursie w którym uczestniczyło pięć firm ostatecznie wybrano projekt Heinkla(moim zdaniem ktoś komyś "posmarował w RLM).Sama koncepcja samolotu była bardzo ciekawa;był to górnopłat z silnikiem umieszczonym na grzbiecie i z usterzeniem motylkowym(takim jak w F-117).Samolot napędzany był silnikiem odrzutowym BMW 003 powstały też wersje wyposażone w silniki Heinkla i Jumo jednak nie wyszły poza stadium prototypu;istniała też koncepcja zainstalowania silników pulsacyjnych jednak skonczyło sie to tylko na rozważaniach teoretycznych.Początkowo samolot był uzbrojony w dwa działka kal. 30mm.(wer.He-162A1) jednak w wiekszej liczbie powstała wersja uzbrojona w dwa dzialka 20..(He-162A2).Maszyna okazała się trudna w pilotażu i choć doświadczonym pilotom nie sprawiała jakiś kolosalnych problemów to jednak marzenia aby latali na niej przeszkoleni na szybowcach(!) młodzi chłopcy była pomysłem poronionym. Luftwaffe zdołała przejąć około 120 maszyn które zostały przekazane doświadczalnej I/JG1 i II/JG1. Piloci tych grup uzyskali gotowość do walki w kwietniu 1945r. jednak ich dokonania pozostawiają wiele do życzenia. Tak naprawdę tylko jedno zwycięstwo powietrzne zostało w pełni potwierdzone a drugie jest uznawane za prawdopodobne; ofiarami He-162 były w obu przypadkach samoloty typu Hawker Typhoon. Jako ciekawostkę można dodać to że pojedyńcze egzemplarze trafiły do Jagdverbande 44 (elitarna jednostka myśliwska dowodzona przez Gallanda) oraz to że większość produkcji He-162 odbywała się w podziemnych halach Astrii(min.k.Salzburga, sam to widziałem długi podziemny tunel wykopany w zboczu góry niestety obecnie niedostępny am nie wiem co oni tam teraz robią może kolejne Wunderwaffe?)i Niemiec
.:eMKa:.
A Do-335, Me P-1011, Vril-7, Haunebu (o V-3 nie wspomnę, bo każdy chyba wie co to było i jak skończyło)? Nawet Sturmgewehr 44 pasuje do określenia Wunderwaffe. Dla upadających Niemiec każde pojawienie się nowej broni miało być przełomem.
Najciekawsze dla mnie jednak było działo elektromagnetyczne. Fakt, że czytałem o tym tylko u Witkowskiego, ale coś w tym musi być.
PS - nie chce mi się czytać na razie całości, więc może już było - ile trwało szkolenie młodego pilota pod koniec wojny przed pierwszym lotem Cometem czy Volksjaegerem? smile.gif
Underteaker
Prucz wymienionych Messerschmitow nalezalo by takze wspomniec o Arado Ar 234 Blitz Strahlbomber. Byl to pierwszy na swiecie bombowiec o napedzie odzutowym. Oblatany bodajze na poczatku 1944 roku. Predkosc max w poziomie wynosila 742 km/h. Uzbrojenie to bodajrze do 500 kg bomb, a w niekturych wersjach 2 km-y MG 151/20 kal. 20 cm strzelajace do tylu.
Morgan Ghost
Chcecie trochę poszperać za informacjami? To poszukajcie informacji na te tematy:

- dalekosiężne działo V-3 w którym olbrzymi zasięg zamierzano osiągnąć poprzez zastosowanie wielu komór spalania
- ogromna rakieta A-9/A-10 która była w stanie razic cele w ameryce Północnej
- opracowane w czasie II wojny światowej kierowane pociski przeciwlotnicze
- latający talerz V-7
- przeciw okrętowa bomba szybujaca Hs-293c
- bomba szybująca z napędem rakietowym Hs-293 A
- bomba szybująca dalekiego zasięgu BV 246
- bomba kierowana PC 1400 Fritz X
- ciężka bomba szybująca Hs 295
- Yergeltungswaffe 1 (Broń Zemsty) --> FIESELER FI 103 R

Trochę o niemieckich samolotach:
- Messerschmitt Me-321 und Me-323 "Gigant"
- Junkers Ju-322 "Mammut"
- DFS 331
- DFS 230
- Gotha Go-242/244
- Heinkel He-111 Z "Zwilling" (Blizniak)
- Focke-Wulf Fw-189 "Uhu"
- Blohm & Voss BV 141
- Dornier Do-335 "Pfeil"
- Heinkel He-162 "Salamander"
- Mistel - "Ojciec i syn"

Prototypy:
- Henschel Hs-132
- Messerschmitt Me-328 B
- Messerschmitt Me-309
- Heinkel He-280
- Horten Ho-IX/Go-229
- Junkers Ju-287
- Messerschmitt P 1101
- Bachem Ba-349 B "Natter"
- Fieseler Fi 103R "Reichenberg"
- Blom & Voss BV-40
- DFS 228
- DFS 346
- PROJEKT SERII SAMOLOTÓW typu Arado Ar E 555
- Arado Ar E 381
- Lippisch LP 13
- Heinkel He-343 (P 1068)
- Messerschmitt P 1107
- Horten Ho-XVIII
- P 1077 "Julia"
- "Lerche" I-III und "Wespe"
- Blohm & Voss P 211 / Arado E 580

Niemieckie działa kolejowe:
- 28 cm K-5 Eisenbahn Kanone
- 80 cm Eisenbahn Kanone Dora/Gustav
- ARMATA K12
- ARMATY K5

Oraz o:
- Projekt "Filadelfia"
- Zaginiona bursztynowa komnata
- Operacji "Felix" –niemieckiemu planu opanowania Gibraltaru i zamknięcia Cieśniny Gibraltarskiej
- Planu "Isabella" – niemieckiemu planu działań wojennych mających na celu opanowanie Hiszpanii
- Planu "Tannenbaum" –nie zrealizowanego niemieckiego planu podboju Szwajcarii, opracowanego w 1940 r.

Japońskie samoloty:
- Yokosuka MXY - 7 "Ohka"
- Nakajima Ki.115
Prototypy:
- Nakajima Kikka
- Mitsubishi J8M Shusui
- Kyushu J7W1 Shinden
- Nakajima G8N Renzan

To są dopiero tajmenice, zważywszy, że mało rzeczy o nich jest... jeśli ktoś z was zna namiary na te wymienione przezemnie "rzeczy" prosze o napianie gdzie moge je znaleść. Z góry dziękuję.
APRIL
A o bombowcu zwanym "Amerikabomber" (chyba arado) słyszeliście? podobno byl zdolny do lotu przez atlantyk z ladunkiiem bomb i po zrzucaniu ich w Nowym Jorku powracal do europy. Oczywiscie projekt zakoczyl sie w fazie prototypowej, chocoaż widziałęm gdzies zdjeście w necie.
Speedy
QUOTE(APRIL @ Jan 30 2005, 04:02 PM)
A o bombowcu zwanym "Amerikabomber" (chyba arado) słyszeliście? podobno byl zdolny do lotu przez atlantyk z ladunkiiem bomb i po zrzucaniu ich w Nowym Jorku powracal do europy. Oczywiscie projekt zakoczyl sie w fazie prototypowej, chocoaż widziałęm gdzies zdjeście w necie.
*



Zapewne masz na myśli Messerschmita Me 264. Był to taki sobie dosyć elegancki czterosilnikowy górnopłat z 8-osobową załogą. Wpisana w obrys dziobu kabina nadawala mu charakterystyczny wygląd takiego malutkiego B-29 smile.gif efekt psuło jednak nieco podwójne usterzenie ogonowe. Me miał też 3-kołowe podwozie, cisnieniowe kabiny i zdalnie sterowane stanowiska strzeleckie. Na wycieczkę do USA mogł zabrać 2 tony bomb. Pierwszy prototyp, z zamontowanymi zastępczo nieco za slabymi silnikami (Jumo 211J, po 1340 KM)oblatano w grudniu 1942. Latał w zasadzie poprawnie tyle ze mial za slabe osiągi. Zwłaszcza pułap był na tyle mały że cisnieniowa kabina okazala sie całkiem zbędna. Dwa kolejne prototypy miały być wykonane w konfiguracji morskiego samolotu dalekiego rozpoznania, w pełni już wyposażone i uzbrojone, z docelowymi silnikami BMW 801D po 1700 KM. Pierwszy z nich (czyli 2.prototyp) był gotowy w końcu 1943 r., jednak zanim zdążono go oblatać, uległ zniszczeniu w czasie alianckiego nalotu. Ostatni prototyp mial otrzymac nowe skrzydla o nieco zwiększonej rozpiętości. Z uwagi jednak na braki surowców i ogólnie kiepską sytuację strategiczną nigdy go nie ukończono a cały program przerwano.
Grzesio
Może jednak zachowujmy ortografię?
Był bowiem tylko myśliwiec Me 163B Komet - najszybszy samolot użyty podczas 2 WS, ale, niestety, nie przekraczający 1000 km/h - 1003,67 km/h osiągnięte zostało przez pierwszy prototyp Me 163AV4, który z bojowym Me 163B nie miał nic wspólnego poza ogólnym układem. Nie jest prawdą, że Komet posiadał fatalne charakterystyki pilotażowe - miał je właśnie znakomite, co potwierdzają zarówno Niemcy, jak i oblatujący zdobyczne Komety Alianci - jeden ze znanych anglijskich pilotów-oblatywaczy (niestety, nazwisko wyparowało mi z łebka - Brown???) stwierdził nawet, że Komet był najlepiej latającym bezogonowcem, jaki kiedykolwiek pilotował.
Z praktyki wynikało np., że Komet mógł - nawet po zużyciu paliwa - uciec w locie ślizgowym każdemu myśliwcowi alianckiemu; charakterystyczna jest też anegdota o jednym z dygnitarzy Luftwaffe (nie pomnę już, Udet czy inny Galland), który obserwując z ziemi latającego lotem ślizgowym nad lotniskiem Kometa z EKdo 16 zapytał się, jaki silnik go napędza, skoro nic nie słychać - nie mógł bowiem uwierzyć, że samolot nie był w tym locie napędzany.

Vergeltungswaffe 1 czyli V 1 to nie był Fi 103R, ten termin, a dokładniej Fi 103Re, odnosi się bowiem - jak niżej napisano - do Reichenberga, czyli pilotowanej quasisamobójczej wersji bezpilotowego samolotu-pocisku V 1 vel Fi 103.

Pzdr

Grzesiu
Stefan || Batory
Wunderwaffe nie była już w 1944r biggrin.gif. zmienić przebiegu wojny.Np rakity
V1 i V2-wiele z nich zostało zestrzelonych lub nie doleciało do celu smile.gif , a te które dolecialy i wybuchły i tak nic prawie nie zdziałały smile.gif
das_reich
QUOTE(Stefan || Batory @ 11/06/2005, 10:27)
Wunderwaffe nie była już w 1944r biggrin.gif. zmienić przebiegu wojny.Np rakity
V1 i V2-wiele z nich zostało zestrzelonych lub nie doleciało do celu smile.gif  , a te które dolecialy i wybuchły i tak nic prawie nie zdziałały smile.gif
*


oh drogi Stefanie to weś wsiąc w jakis samolot z IIwojny światowej i dogoń V2--- jak ci sie uda to czekam na sprawozdanie smile.gif
RoNin
A4 po starcie była praktycznie niezmiszczalna, fi 103 niestety tak,a dolecoało do cleu ich łącznie pare tys, tak że ...nieżle..
Pozdr
Grzesio
V-2 była w locie niezniszczalna i praktycznie, i teoretycznie. wink.gif
Były wprawdzie pomysły na ich przechwytywanie za pomocą zmasowanego zaporowego ognia przeciwlotniczego, ale szybko je porzucono - po pierwsze tylko dla niewielkiej części rakiet udawało się choćby w przybliżeniu ustalić miejsce upadku na podstawie namiaru radarowego, , po drugie taki ostrzał spowodowałby, przy swej nikłej potencjalnej skuteczności, poważne straty na ziemi, a po trzecie jeśli głowica trafionej V-2 nie wybuchłaby w powietrzu, choćby i sam pocisk się rozleciał, to i tak spadłaby tam, gdzie miała spaść (to ostatnie zresztą wielokrotnie miało miejsce, jako że V-2 weszły do służby ekhm... no nie do końca sprawne).
Także angielskie i amerykańskie zamiary budowy systemów przeciwrakiet upadły w przedbiegach, jako że nie było technicznych możliwości ich stworzenia.

Pzdr

Grzesiu
Speedy
Hej
Nie sposób się nie zgodzić, jednak dwa słowa komentarza:

QUOTE(Grzesio @ 13/06/2005, 11:11)
V-2 była w locie niezniszczalna i praktycznie, i teoretycznie. wink.gif
Były wprawdzie pomysły na ich przechwytywanie za pomocą zmasowanego zaporowego ognia przeciwlotniczego,


Ja się gdzieś nawet spotkałem z twierdzeniem że przygotowano się do próby takiego przechwycenia. Nie doszło jednak do tego z uwagi na zaprzestanie ataków V-2.

QUOTE(Grzesio @ 13/06/2005, 11:11)
ale szybko je porzucono - po pierwsze tylko dla niewielkiej części rakiet udawało się choćby w przybliżeniu ustalić miejsce upadku na podstawie namiaru radarowego,


Tu niezupełnie o to samo chodzi. Dosyć wcześnie stwierdzono że radary OPL są w stanie od biedy wykrywać i śledzić startujące z kontynentu V-2. Przy odrobinie szczęścia dawało się dzięki temu w czasie rzeczywistym obliczyć punkt upadku i zawczasu oglosic tam alarm, skierować straż pożarną itp. Ale do wykonania przechwycenia trzeba by troche czegoś innego, śledzenia rakiety na opadającej częsci toru, możliwie długo aby starczyło czasu na wycelowanie. Nie jest to niemożliwe no ale jednak trudne dosyć.

QUOTE(Grzesio @ 13/06/2005, 11:11)
, po drugie taki ostrzał spowodowałby, przy swej nikłej potencjalnej skuteczności, poważne straty na ziemi,


Tym tobym się akurat w ogóle nie przejmował, prawdopodobnie czasu starczyłoby tylko na 1 salwę, nawet załadając zmasowany ogień z wielu baterii to oznacza w najlepszym razie kilkadziesiąt pocisków, wystrzelonych bardzo stromo do góry. Te co nie trafiłyby w cel (czyli w zasadzie wszystkie smile.gif ) wybuchłyby gdzieś strasznie wysoko, co oznacza że ich odlamki wytraciłyby po drodze całą prędkość i spadały jak swobodnie zrzucone, w dodatku rozsiane na ogromnym obszarze, tak że szanse zrobienia komuś krzywdy byłyby minimalne. Zwłaszcza w porównaniu z upadkiem 1000 kg głowicy bojowej...

QUOTE(Grzesio @ 13/06/2005, 11:11)
a po trzecie jeśli głowica trafionej V-2 nie wybuchłaby w powietrzu, choćby i sam pocisk się rozleciał, to i tak spadłaby tam, gdzie miała spaść (to ostatnie zresztą wielokrotnie miało miejsce, jako że V-2 weszły do służby ekhm... no nie do końca sprawne).


I o to niestety właśnie chodzi, Anglicy byli bardzo dumni ze swoich zapalników zbliżeniowych a w tym przypadku na niewiele by się one zdały. Konieczne byłoby bezpośrednie trafienie. Fakt że gdyby się to przypadkiem udało, to przy strzelaniu praktycznie z przodu byłoby to najprawdopodobniej trafienie prosto w głowicę bojową z wiadomym skutkiem. To jest zresztą do dziś bardzo trudny problem w dziedzinie obrony przeciwrakietowej, konieczność nie tylko trafienia ale kompletnego rozpylenia celu na możliwie małe kawałeczki.
QUOTE(Grzesio @ 13/06/2005, 11:11)
Także angielskie i amerykańskie zamiary budowy systemów przeciwrakiet upadły w przedbiegach, jako że nie było technicznych możliwości ich stworzenia.

Pzdr

Grzesiu
*



Nie można jednak powiedzieć że na nic się nie przydały. Na podstawie tych prac naszkicowano ogólny schemat działania takiego systemu i przeprowadzono wszelkie niezbędne obliczenia. Fakt że ich wynikiem było stwierdzenie że takiego systemu za bardzo się nie da w tym momencie zbudować, ale stworzono podstawę do prac teoretycznych z których jeszcze i dzisiaj się korzysta.

Grzesio

Cóż, ja po prostu znam wersję, że radary wykrywały połowę rakiet, z których dla zaledwie 1/3 udawało się przewidzieć rejon trafienia. Przy czym na jakiekolwiek przeciwdziałanie pozostawały max. 2 minuty - więc nawet kilka salw by palnęli przy odpowiedniej dozie samozaparcia. Fakt, że taka 'obrona' byłaby rozrzutnością, a i spadający z nieba złom stanowi chyba jednak pewien problem, zwłaszcza co większe kawałki skorup pocisków.

A czy ja napisałem, że próby stworzenia systemu przeciwrakietowego w rodzaju Tampera były w ogóle nieprzydatne? O to mi właśnie chodziło - że ówcześnie były nie do zrealizowania, tak na polu techniki radarowej, jak i rakietowej.

Pzdr

Grzesiu
Flycat

QUOTE
Me-262: bardzo wolna produkcja silników Jumbo Junkersa, prawie natychmiastowe zniszczenie silnika w wyniku próby zrealizowania gwałtownego przyspieszenia przez pilota, słaba jakość materiałów z których produkowano Jumbo, braki w szkoleniu pilotów (zaledwie 8 h przeszkolenia, różnice w charakterystykach napędów),


Do tego jeszcze dochodzi czas jaki piloci musieli poświęcic na obserwowanie wskażników temperatury panującej w silnikach, brak hamulców nurkowania, paliwożerne i zawodne silniki, długa droga lądowania i startu, powolne nabieranie i wytracanie prędkości (co w połączeniu orgromnie narażało Me 262 podczas startów i lądowań). Do wad można zaliczyć ponadto brak możliwości manewrów z dużymi kątami natarcia co powodowało utknięcie sprężarki, a także wzrost oporu aerodynamicznego (co za tym idzie utratę prędkości która dla pilota Jaskółki była na wagę złota).
Apropos prędkości wspomnieć nalezy, że z drugiej strony przeszkadzała ona w działaniach bojowych. Mam tutaj na myśli ataki na dużo wolniejsze bombowce. Nie była to jednak wada (o ile mozna to tak nazwać) znacząca gdyż wkrótce experci poradzili sobie i z tym opracowując specjalne podejście.

QUOTE
błędne decyzje Hitlera (próba uczynienia z Me-262 bombowca),

Jest to lekkie nieporozumienie. Otóż panuje pogląd że interwencja fuhrera spowodowała znaczne opóznienie w przygotowaniu odrzutowego mysliwca. W rzeczywistości opóźnienie te wyniosło zaledwie trzy tygdonie co w sumie nie jest dużym okresem czasu...

Pozdrawiam
F.
Morgan Ghost
QUOTE
Jest to lekkie nieporozumienie. Otóż panuje pogląd że interwencja fuhrera spowodowała znaczne opóznienie w przygotowaniu odrzutowego mysliwca. W rzeczywistości opóźnienie te wyniosło zaledwie trzy tygdonie co w sumie nie jest dużym okresem czasu...

Chyba źle zrozumiałeś to co zacytowałeś. W zamierzeniach Hitlera Me-262 miał przedzierać się przez Alianckie niebo i bombardować drogi zaopatrzeniowe, transporty i ogólnie całe zaplecze frontu. Każdy egzemplarz Me-262 miał wykonywac takie zadania zamiast polować na samoloty Alianckie.
Flycat
To chyba Ty źle zrozumiałeś co napisałem. Jako, że zamierzenie te wytknięte zostało jako błąd chciałem naprostować, że był to błąd nieznaczny i przez te preturbacje minimalnie opóźniono pracę nad samolotem myśliwskim.
Grzesio
QUOTE(oscar @ 1/06/2004, 20:14)
Me-163: problemy wieku niemowlęcego z techniką rakietową, b. słabe własności pilotażowe, duża V w momencie ataku, dramatycznie mały zasięg
*



No tu przesadziłeś, własności pilotażowe Me 163 były akurat znakomite, co potwierdzają wszyscy latający na nim piloci - z alianckimi włącznie. Z dwoma innymi problmami, mikrym zasięgiem i słabym (jak na uwarunkowany prędkością czas ataku) uzbrojeniem, próbowano sobie poradzić, czego efektem były Me 163C i Me 263.

Pzdr

Grzesiu
Morgan Ghost
QUOTE
i przez te preturbacje minimalnie opóźniono pracę nad samolotem myśliwskim.

Problem w tym, że Me-262 był samolotem myśliwskim cały czas, tylko że podczepiano do niego bomby i robiono na siłe z niego bombowiec.
DUd
Robiono z niego bombowiec bo prof. Messerschmitt i Milch wmówili Hitlerowi ze żadnym problemem nie będze przenoszenie bomb przez Me 262
LucasTheBill
Głównym problemem konstruktorów niemieckich był pośpiech. Niech przyślą do któregoś z was wiadomość z NASA żebyś za 2-3 tygodnie opracował im nowy wachadłowiec: 2 razy szybszy, 2 razy oszczędniejszy i tańszy w budowie i 2 razy bezpieczniejszy. I żeby miał DVD i stereo :-).
Przecież He 162 był robiony z drewna i szpachli, a mimo to stanowiłby poważne zagrożenie gdyby było ich troszkę więcej (i pilotów umiejących na nim latać).
Wyrażam ogromny podziw i uznanie dla konstruktorów, którzy w tak krótkim czasie z byle czego tworzyli konstrukcje, z których później skorzystali alianci.
MacGyver nie miał z nimi szans.
MAHARADŻA TIMBUKTU
QUOTE("Sokal")
A słyszeliście o V3 ?? Niemieckich armatach dalekiego zasięgu wymierzonych w Londyn? Zamek tej armaty te znajdowały sie chyba 700m pod ziemią w żel-betonowych bunkrach (długa była ta lufa co ?? tongue.gif), wystrzelonemu pociskowi dodatkowej prędkości dodawały umieszczone wewnątrz lufy ładunki wybuchowe, które eksplodowały, gdy pocisk je minął.
*



Tak dokładnie to zamki tego działa znajdowały się na 125 metrach, a ładunki wybuchowe nie znajdowały się w samej lufie, ale w przymocowanych do niej co trzy metry mniejszych rurach.
To było tak dla ścisłości.
Ravenlot
Kwestia licz nie do końca oddaje skuteczność tych maszyn. Koniecznym jest wzięcie pod uwagę czasu kiedy Comety i 262 były wprowadzone na pole działań. Koniec wojny obligował wykorzystanie pilotów już o duzo mniejszym stażu oraz poprostu młodzików (pod koniec w szkółkach sukcesywnie redukowano liczbe godzin szkoleniowych ze wzgledu na brak ludzi oraz funduszy i zasobów). W przypadku Cometa trzeba pamiętać również o koszmarnej procedurze lądowania. Więcej ich sie rozbiło przy lądowaniu aniżeli z wszystkich innych przyczyn razem wziętych. Przy starcie odrzucał od podwozie, a lądowanie odbywało się już na "brzuchu". Natomiast 262 był pomimo swoich osiągów dość "znormalizowaną" maszyną.
Kolejna kwestia, faktycznie Comet był nieraz za szybki, przypomnijmy, że celował on z reguły w bombowce-czyli maszyny stosunkowo bardzo wolne. Faktycznie-kwestia wycelowania i strzału trwała sekundy - musiała być tak krótka, bo poprostu samolot mijał cel i zostawiał go za ogonem.
MPJ 78
Me 163 i inne niemieckie myśliwce z końca wojny musiał być szybki i atakować błyskawicznie bo inaczej roznieśliby by go na strzępy strzelcy pokładowi takiej formacji B-17. Albo osłona myśliwska np. na Mustangach. Tym ostatnim w locie nurkowym udawało się zdejmować Me 262. Dlatego taktyka błyskawicznego kilku sekundowego ataku była jedyną dającą Niemcom szanse na sukcesy przy minimalnych stratach własnych.

Co do He 162 był trudny w pilotażu właśnie z powodu umieszczenia silnika na grzbiecie. Takie rozwiązanie psuje areodynamike i właśnie dlatego nikt obecnie go nie stosuje.
shorif
Me 262 w pojedynku z mustangiem 1:1 oczywiście wygrywał, dlatego mustangi latały przynajmniej parami. Taki duet mógł już wygrać z Me262.
Botras
QUOTE(shorif @ 30/09/2007, 17:51)
Me 262 w pojedynku z mustangiem 1:1 oczywiście wygrywał, dlatego mustangi latały przynajmniej parami. Taki duet mógł już wygrać z Me262.
*



Buchachachacha!
Latanie w parach, to abecadło taktyki myśliwskiej. Od pewnego momentu latali tak wszyscy, niezależnie od samolotu i kraju.
I nie, dwa Mustangi nie mogłyby wygrać z jedną, dobrze prowadzoną Jaskółką, jeśli walka zaczęłaby się na równych warunkach. Naturalnie Me262 TEŻ latały w formacjach i u Niemców para to też była najmniejsza jej część, zresztą to ich wynalazek.
shorif
Masz dowody że najmniejsza ich liczba w powietrzu to pary?Asy 262 latały rzadko pojedyńczo, ale latały.
Botras
QUOTE(shorif @ 1/10/2007, 15:29)
Masz dowody że najmniejsza ich liczba w powietrzu to pary?


Przeczytaj parę książek o lotnictwie myśliwskim DWS, to sam je znajdziesz. Tymczasem wpisz w google finger four.

QUOTE(shorif @ 1/10/2007, 15:29)
Asy 262 latały rzadko pojedyńczo, ale latały.
*



A Mustangi nad Niemcami latały pojednynczo zanim pojawiły się Me 262...?
shorif
FW 190 polowały na nie,ale nie wiem z jakimi skutkami.
Alkari
QUOTE
FW 190 polowały na nie,ale nie wiem z jakimi skutkami.


Na co? Na P-51? biggrin.gif Kiedy, gdzie? Ty wiesz o czym piszesz w ogóle?
poldas372
QUOTE(Alkari @ 1/10/2007, 18:45)
QUOTE
FW 190 polowały na nie,ale nie wiem z jakimi skutkami.


Na co? Na P-51? biggrin.gif Kiedy, gdzie? Ty wiesz o czym piszesz w ogóle?
*


Było, było coś takiego; Mówiąc w skrócie - bat na wulch.
Me-262 tuż po starcie, był powolny niczym kukuruźnik. Na taki moment czekały hieny z Rafu i USAF. Na hieny zaś polowały wynalazki prof. Tanka, czyli Ta-152 i Długie Dory.
Alkari
QUOTE
Było, było coś takiego; Mówiąc w skrócie - bat na wulch.
Me-262 tuż po starcie, był powolny niczym kukuruźnik. Na taki moment czekały hieny z Rafu i USAF. Na hieny zaś polowały wynalazki prof. Tanka, czyli Ta-152 i Długie Dory.


Jednosilnikowe myśliwce Luftwaffe (w tym Fw-190D-9) miały za zadanie osłaniać lotniska i ich okolice przed zapędami myśliwców USAAF. Niemcy byli do tego zmuszeni, gdyż Alianci polowali na jet'y właśnie w pobliżu lotnisk, gdzie szansa na upolowanie odrzutowca była spora.

PS. 1) Każdy samolot w trakcie startu i zaraz po nim jest bezbronny wobec atakującego wroga.
PS. 2) Ta-152 jako myśliwiec wysokościowy, nie byłby najlepszym kandydatem do walki na niskim pułapie.
shorif
FW190 nie musiały bronić niektórych lotnisk.Flakverlingi 38 były wystarczająco skuteczne(z 88-mi żaden pojedynczy myśliwiec nie mógł wylecieć z takiej p.lotniczej fortecy,jeśli się zniżył ,żeby zatakowć odrzutowca).Gdzieś przeczytałem że niemcy strącili Me 262 swą obroną p.lot.
Speedy
Hej

QUOTE(Alkari @ 7/10/2007, 12:29)
PS. 1) Każdy samolot w trakcie startu i zaraz po nim jest bezbronny wobec atakującego wroga.


Zgadza się, tym bardziej, że jeśli chodzi o wczesne odrzutowce, problem ten miał charakter bardziej ekstremalny. One miały przecież dużo niższy ciąg od myśliwców tłokowych i rozpędzały się naprawdę powoli.
Botras
QUOTE(shorif @ 7/10/2007, 15:51)
Flakverlingi 38 były wystarczająco skuteczne(z 88-mi żaden pojedynczy myśliwiec nie mógł wylecieć z takiej p.lotniczej fortecy
*



Żadne pojedyncze dzienne myśliwce nie latały nad Niemcami. A niemiecka obrona plot, choć zadawała często poważne straty alianckim myśliwcom, to jednak nie powstrzymywała ich od niszczenia celów na lotnickach.
To jest wersja bez grafik. Aby przejść do pełnej wersji forum kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.
Copyright © 2003 - 2005 Historycy.org
Kontakt: historycy@historycy.org