Wita was młody student prawa uczący się do egzaminu z historii prawa polskiego i kieruje się do was z zapytaniem:
Z jednej strony mamy często ponawiany zakaz trudnienia się handlem przez szlachtę, z drugiej powiększające się folwarki szlacheckie i rentę odrobkową w dobrach pańskich - jakoś nie mogę tych dwóch elementów połączyć w logiczną całość.
Przecież po to szlachta tak eksploatowała chłopów, żeby mieć zwiększoną produkcję np. zboża, a później uzyskać zysk ze sprzedaży. Dochodzą do tego ustawowe zwolnienia z podatków, myt i ceł, przywiązywanie chłopów do ziemi itp. -> czyli przesłanki zachęcania szlachty do udziału w obrocie gospodarczym.
Z drugiej, zakaz trudnienia się handlem przez szlachtę pod groźbą utraty czci szlacheckiej, mające na celu oddzielić status szlachcica od mieszczańskiego kupca
Tak więc może ktoś mi wytłumaczyć o co tutaj chodzi? Gdybym miał wróżyć z fusów stawiałbym na jedną z dwóch opcji:
a ) Pojęcie handlu być może było definiowane wtedy inaczej i czynność prawna polegająca na sprzedaży produktów dóbr szlacheckich pod handel się nie kwalifikowała
b ) Zakaz formalnie obowiązywał, w praktyce jednak nie był przestrzegany ( ale jeżeli tak, to co wd. zamysłu ustawodawcy miało być źródłem zarobku i utrzymania szlachty jeśli nie sprzedaż produktów? Produkcja miała wyłącznie obejmować konsumpcję własną jak w przypadku szlachty zagrodowej? Jakoś wierzyć mi się nie chce, żeby te wszystkie przywileje gospodarcze i pańszczyzny były uchwalane z pogwałceniem przepisów o zakazie handlu... )
Zakaz trudnienia się rzemiosłem jest dla mnie w pełni zrozumiały, ale handlu już nie...