Pomoc - Szukaj - Lista Użytkowników - Kalendarz
Pełna wersja: Zakaz trudnienia się handlem przez szlachtę
historycy.org > Historia powszechna > ŚREDNIOWIECZE > Społ. i gosp. średniowiecza
aras963@wp.pl
Wita was młody student prawa uczący się do egzaminu z historii prawa polskiego i kieruje się do was z zapytaniem:

Z jednej strony mamy często ponawiany zakaz trudnienia się handlem przez szlachtę, z drugiej powiększające się folwarki szlacheckie i rentę odrobkową w dobrach pańskich - jakoś nie mogę tych dwóch elementów połączyć w logiczną całość.

Przecież po to szlachta tak eksploatowała chłopów, żeby mieć zwiększoną produkcję np. zboża, a później uzyskać zysk ze sprzedaży. Dochodzą do tego ustawowe zwolnienia z podatków, myt i ceł, przywiązywanie chłopów do ziemi itp. -> czyli przesłanki zachęcania szlachty do udziału w obrocie gospodarczym.

Z drugiej, zakaz trudnienia się handlem przez szlachtę pod groźbą utraty czci szlacheckiej, mające na celu oddzielić status szlachcica od mieszczańskiego kupca

Tak więc może ktoś mi wytłumaczyć o co tutaj chodzi? Gdybym miał wróżyć z fusów stawiałbym na jedną z dwóch opcji:

a ) Pojęcie handlu być może było definiowane wtedy inaczej i czynność prawna polegająca na sprzedaży produktów dóbr szlacheckich pod handel się nie kwalifikowała

b ) Zakaz formalnie obowiązywał, w praktyce jednak nie był przestrzegany ( ale jeżeli tak, to co wd. zamysłu ustawodawcy miało być źródłem zarobku i utrzymania szlachty jeśli nie sprzedaż produktów? Produkcja miała wyłącznie obejmować konsumpcję własną jak w przypadku szlachty zagrodowej? Jakoś wierzyć mi się nie chce, żeby te wszystkie przywileje gospodarcze i pańszczyzny były uchwalane z pogwałceniem przepisów o zakazie handlu... )

Zakaz trudnienia się rzemiosłem jest dla mnie w pełni zrozumiały, ale handlu już nie...
lancelot
Praktykowano prowadzenie handlu przez podstawionych statystów.
Blake
Szlachcic występuje tutaj jako wytwórca, nie handlarz-pośrednik. Tak, jak dzisiaj szef fabryki guzików, chociaż sami ich nie tworzy tylko ma pod sobą ludzi, nazywany jest producentem, tak szlachcic sprzedający swoje zboże nie jest handlarzem. Natomiast gdyby jakiś szlachetka urządził sobie interes polegający na pływaniu wzdłuż Wisły, skupywaniu zboża, a następnie sprzedawaniu go Niemcom w Gdańsku - to byłby handlarzem.
Walercia
Jak to już napisał Blake - zakaz handlu, nie sprzedaży.

Wystarczyłoby zajrzeć do SJP... Ale wyłożę to łopatologicznie:
Jeśli posiałam groch na polu, i sprzedaję ten groch na targu - prowadzę SPRZEDAŻ.
Jeśli kupiłam groch od Stasia za 3 grosze, a sprzedaję Jasiowi za 5 groszy - prowadzę HANDEL.
Jasne?
aras963@wp.pl
Dziękuję za objaśnienie, czyli po prostu należy wyodrębnić pojecie sprzedaży i handlu, ot jak nieznajomość podstawowych pojęć przeszkadza czasem w rozumieniu bardziej złożonych zjawisk wink.gif
To jest wersja bez grafik. Aby przejść do pełnej wersji forum kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.
Copyright © 2003 - 2005 Historycy.org
Kontakt: historycy@historycy.org