Jan bez Trwogi. Nie w konkretnej bitwie, ale w rozkazach na ewentualną bitwę.
QUOTE
To prawdopodobnie wyglądało tak, mianowicie gdy już zraniłeś wystarczająco tego rycerza żądałeś okupu a on na swój honor obiecywał ci go dostarczyć jeśli go wypuścisz. Czy faktycznie wrócił? Odpowiedz sobie sam.
Często nie dochodziło do zranień. Jeżeli można było w miarę bezpiecznie wziąć jeńca, każdy normalny (ceniący pieniądze i chwałę rycerską) osobnik jak najbardziej korzystał.
Jeniec był odtransportowany do obozu, gdzie zazwyczaj pieczę nad nim przejmował dowódca armii (w skrajnych przypadkach, gdy coś zagrażało jego armii mógł wydać rozkaz zgładzenia jeńców - patrz Agincourt, oczywiście licząc się z "niezadowoleniem" swoich wasali, którzy stracili fortuny za pomocą sztyletów)
Nie trzeba wypuszczać jeńca aby pobrać okup. Od tego są pośrednicy, umowy itp.
Przysięga jeńca miała głównie dowodzić kto wziął go do niewoli. Casus Joanny D'Arc - po schwytaniu została otoczona przez pięciu, sześciu rycerzy; część złapała ją za ręce lub za jej konia żądając aby to im się poddała. Joanna odmówiła, mówiąc iż złożyła już przysięgę komu innemu.