Wobec zgłoszonej propozycji zakładam temat poświęcony szacie graficznej prac wydawanych przez Wydawnictwo NapoleonV.
Zapraszam Szanownych Forumowiczów do dyskusji
.
Tegetthoff
8/03/2013, 17:27
Jeśli chodzi o okładkę to dla mnie bezapelacyjnie 1wsze miejsce ma książka:
Antyczne formacje wojskowe.
Szkoda, że więcej książek o starożytności nie dostało takiej fajnej okładki, a szczególnie o wojskowości rzymskiej.
A możliwości jest wiele...
http://igor-dzisblogspotcom.blogspot.com Myślę, że chyba cena nie jest główną przeszkodą, bo przecież cena książki Daniela Budacz nie jest szczególnie wygórowana, ale przekonanie wydawcy, które kiedyś tu wyraził, że nie ma związku między sprzedażą a okładką, tak więc nie warto w nią inwestować.
Ja się o tyle nie zgodzę, że uważam, iż nie ma też takiego związku między twardą oprawą a miękką, tzn. ktoś kto ma kupić książkę, to kupi ją niezależnie od oprawy.
Moje zdanie jest następujące. Skoro wydawnictwo jest ewenementem na naszym rynku - ma najlepsze książki historyczne, to chciałbym też, aby te książki miały najlepsze okładki.
Mi osobiście bardzo się podobają takie okładki jak w Antycznych formacjach i uważam je za dużo atrakcyjniejsze od rycin z hełmem (Delbrück) czy malowideł (Goldsworthy)- ta ostatnia jest i tak lepsza niż angielskiego wydania.
Okładki mają znaczenie moim zdaniem. Dziś choćby kupowałem książkę chrzestnemu. Bardzo lubi o historii Polski czytać, ale nie jest żadnym fanatykiem. Rocznicę ma okrągłą, więc wiadomo, że wybrałem wydaną po babilońsku "Krwawą Dekadę" (sobie też przy okazji kupiłem
),a nie któregoś z RONowskich Infortów... Napoleonów w Matrasie nie było
Co do Napoleona, najbardziej podobają mi się okładki typu I Wojna Punicka, Turcy Osmańscy etc., czyli obraz na całą okładkę, bez żadnych kolorków i ramek.
napoleonv
9/03/2013, 7:54
Tegetthoffie dziękuje za miłe słowa uznania. Sporo pracy jeszcze przed nami, w ciągu 2-3 lat chcemy dojść do bardzo wysokiego poziomu, ale musimy jeszcze kilka rzeczy poprawić, w tym z pewnością okładki. Nie chodzi tutaj o to, że nie chcemy mieć najlepszych i najładniejszych okładek, w naszym kraju są równie świetni, jeśli nie lepsi artyści niż Igor, ale pytanie brzmi czy wydawnictwo wydające 10 tytułów miesięcznie jest w stanie wyłożyć kilka tysięcy złotych na okładki, powiem szczerze, że wolałbym zapłacić więcej autorowi niż zakupić projekt okładki.
Sprawa druga, czy możliwe będzie to w przyszłości, mamy ambitne plany wydawania naszych rodzimych autorów na Zachodzie, pierwsze przymiarki już zrobiliśmy książką Piotra Lekkiego. Tyle, że aby zaistnieć na Zachodzie musimy mieć solidną bazę w kraju poczynając od dystrybucji i czytelników, a kończąc na autorach, według moich planów zajmie nam to kilka lat. Jeśli uda nam się następnie wydać kilkanaście tytułów w języku angielskim i znajdą one uznanie, przy cenach i możliwościach na Zachodzie będzie nas stać na wspaniałe okładki, projektowane przez najlepszych artystów w naszym kraju.
Życzę powodzenia w tych planach Napoleonie. Powiedz mi czy kierunek zachodnie jest najbardziej opłacalny? Nasi rodzimi autorzy często podejmują tematykę związaną z Europą Wschodnią. Pamiętam, że jeśli chodzi o A. Sapkowskiego, to zanim zrobił karierę na zachodzie, jego książki robiły furorę w Rosji, Czechach etc.
napoleonv
9/03/2013, 10:26
Czechy jak najbardziej, co do Rosji to sprawa na dzień dzisiejszy nie jest taka prosta.
Mamy świetnych historyków zajmujących się historią powszechną, choćby starożytników, jestem również zdania że zainteresowanie naszą rodzimą historią jest na Zachodzie spore.
A masz faworytów, których będziesz chciał "lansować" za granicą,z tego do tej pory wydałeś?
Wiadomo, że na zachodzie nie ma sensu lansować Waszych reprintów, czy tłumaczeń zachodnich autorów. I jak to wygląda prawnie? Jeśli nabyłeś prawa do Goldsworthy'ego (którego nadal nie ma w Akademickiej
), to możesz go wydać np. w Czechach?
napoleonv
9/03/2013, 10:55
Chcielibyśmy wydawać naszych rodzimych autorów, nie zagranicznych, jakie będą kryteria, głównie oczywiście komercyjność tematu i to czy i jak został opracowany na Zachodzie.
Akademicka dziś przesłała zamówienie
Tegetthoff
9/03/2013, 12:08
QUOTE(napoleonv @ 9/03/2013, 8:54)
Tegetthoffie dziękuje za miłe słowa uznania. Sporo pracy jeszcze przed nami, w ciągu 2-3 lat chcemy dojść do bardzo wysokiego poziomu, ale musimy jeszcze kilka rzeczy poprawić, w tym z pewnością okładki. Nie chodzi tutaj o to, że nie chcemy mieć najlepszych i najładniejszych okładek, w naszym kraju są równie świetni, jeśli nie lepsi artyści niż Igor (...)
Oczywiście, że są…
http://www.pawel-glodek.pl/index.php?optio...&id=19&Itemid=1 Okładka także moim zdaniem nie jest najważniejsza.
Ja oceniając książkę (chodzi o formę wydania) patrzę przede wszystkim na papier (to jest dla mnie najważniejsze) bo od tego zależy komfort czytania i przyjemnie się taką książkę trzyma w rękach.
Moim zdaniem najlepszy papier (biały) jest np. w PWP, Antycznych Formacjach, Podboju Hiszpanii, średni np. w Fortyfikacji stałej, a słabszy np. w Kawalerii Rzymskiej czy Piechota w XVIII wieku; że wymienię tylko niewielką część posiadanych tytułów.
Z polskich autorów to na pewno Piotr Olender w pewnych kręgach (marynistycznych) ma światową renomę, zresztą jego prace już ukazywały się po angielsku.
Mi podoba się jeszcze jedna rzecz tzn. początki pewnej konsekwencji wydawniczej. Ja lubię jak książki, które kupuję uzupełniają się albo są kontynuacją wcześniejszych tytułów.
Podoba mi się, że skoro wyszedł Arnold Triumf Napoleona, to wyjdzie Kryzys w śniegu; chociaż ja bym to wydał w dokładnie odwrotnej kolejności. Dobrze, że wyjdą 2 Mahan`y. Z drugiej strony, z takim trudem (jak opisywał Napoleon) zdobyty kontakt do Pat Southern zaowocował tylko jedną pozycją, a The Late Roman Army byłoby świetną „kontynuacją” ostatnio wydanego Goldsworthego. Nie wspomnę już o Lazenby`m jest PWP to co chciałbym mieć obok niego na półce… Wojnę Hannibala. Naprawdę tak dobrej książki jak PWP to dawno nie czytałem.
napoleonv
9/03/2013, 12:16
Wojna peloponeska jest jeszcze lepsza
.
Dajcie nam kredyt zaufania i kilka lat, wtedy może zorganizujemy jakieś miłe spotkanie i podsumujemy co się udało, a co można było zrobić lepiej i w którą stronę dalej iść
Tegetthoff
9/03/2013, 12:33
QUOTE(napoleonv @ 9/03/2013, 13:16)
Wojna peloponeska jest jeszcze lepsza
.
ale tam nie ma Rzymian...
vercyngetoryx
9/03/2013, 12:38
Mi się również szata graficzna i konsekwencja wydawnicza Napoleona V bardzo podobają. Merytorycznie też wzbudzają zaufanie - Goldsworthy'ego jakieś współczesne uzupełnienie zaklepuję w ciemno
PWP też był chętnie rozwinął.
Jedno, na co chciałbym zwrócić uwagę, to fakt, że taki całkiem biały papier (bardzo ładny skądinąd) przy dłuższym czytaniu męczy oczy, a ponoć jest wręcz niezdrowy. Oczywiście przy ilustracjach ok - na nie się nie gapię godzinami:) Ale w tekście, to nie zawsze jest dobre. Niemniej, to moja prywatna opinia - inni mogą uważać inaczej.
Co do papieru to mam podobne odczucia, ale tylko jeśli czytam na zewnątrz przy słonecznej pogodzie. A tak to raczej problem dotyczy tabletów.
Ja rad bym z kolei zapytać jak znajdujecie kolorowe mapy w książkach wydawnictwa?
Witaj Pawle.
Dotarł do mnie ostatnio Delbruck. Mnie się mapki bardzo podobają. Są estetyczne, czytelne i nowoczesne. Nie ma przesady z ozdobnikami. Krótko mówiąc dobra robota
napoleonv
22/03/2013, 10:38
Mam już próbne wydruki do okładki II tomu Delbrucka, myślę że wyszła trochę lepiej niż w I tomie
Tegetthoff
5/04/2013, 15:30
W ramach przygotowań do kolejnych zakupów oglądałem w księgarni Kawalerzystów Napoleona „w paperbacku”.
Dla mnie to chyba najlepiej wydana dotąd książka Napoleona. Super papier biały „półmat” zdjęcia na papierze kredowym, fajna okładka lakierowany kartonik. Przy tej objętości 180 stron twarda oprawa nie jest niezbędna i jest mało ekonomiczna. Jeśli chodzi o mnie książka ideał (pod względem formy wydania). Żeby wszystkie książki Napoleona wychodziły tak wydane.
Natomiast największe rozczarowanie to „biała seria” o PWŚ: Monthyon, Bitwa Zimowa, Plany operacyjne. Co z tego, że jest twarda oprawa, co przy niewielkiej objętości niepotrzebnie winduje cenę, ale papier… beznadziejny, makulaturowy. Szkoda, że nie można tego było wydać jak Kawalerzystów.
napoleonv
5/04/2013, 16:44
Papier który stosujemy w większości przypadków do wznowień to najwyższy w swojej klasie papier stylizowany na starym papierze, proszę weź do ręki książki wydane na papierze makulaturowym i przejdź palcem po kartce, to samo zrób z naszą książką, może wtedy odczujesz subtelną różnicę w fakturze papieru. Książki autorskie aktualnie wydajemy na offsecie 90g, gdzie standardowo używa się offsetu 70g, czasem 80g, próbowaliśmy też nowej jakości papier Munken White (książka Rafała i Przemka na nim wyszły), ale jest on za drogi, a mało kto doceni jego walory.
Wydajemy sporo na papier, i jest to ostatnia rzecz na której oszczędzamy
, chciałbym to podkreślić i sprostować.
Tegetthoff
5/04/2013, 17:53
QUOTE(napoleonv @ 5/04/2013, 17:44)
Papier który stosujemy w większości przypadków do wznowień to najwyższy w swojej klasie papier stylizowany na starym papierze, proszę weź do ręki książki wydane na papierze makulaturowym i przejdź palcem po kartce, to samo zrób z naszą książką, może wtedy odczujesz subtelną różnicę w fakturze papieru.
OK. To widocznie mi nie pasuje
Kwestia indywidualnych preferencji.
W Fortyfikacjach stałych jest inny, moim zdaniem dużo lepszy.
Tak samo Falkenhaynie też inny i też mi bardziej pasował.
Nie będę się jednak spierał, aczkolwiek w tych 3 książkach, które wymieniłem wyjątkowo mi nie leży.
QUOTE(napoleonv @ 5/04/2013, 17:44)
Książki autorskie aktualnie wydajemy na offsecie 90g, gdzie standardowo używa się offsetu 70g, czasem 80g,
Nie wiem jaki jest w Kawalerzystach ale jest idealny jak dla mnie.
QUOTE(napoleonv @ 5/04/2013, 17:44)
próbowaliśmy też nowej jakości papier Munken White (książka Rafała i Przemka na nim wyszły), ale jest on za drogi, a mało kto doceni jego walory.
Ja doceniłem
QUOTE(napoleonv @ 5/04/2013, 17:44)
Wydajemy sporo na papier, i jest to ostatnia rzecz na której oszczędzamy
, chciałbym to podkreślić i sprostować.
Dodam tylko, że ja przedstawiłem moje osobiste zdanie. Taki lubię a taki nie.
Nie sądziłem, że to zabieg zamierzony tj. ten stylizowany na stary papier.
Dzięki za wyjaśnienia
dla mnie papier to podstawa.
ku140820
7/04/2013, 16:21
Mnie się szata graficzna generalnie podoba, aczkolwiek w przypadku książki o wojnie osetyjskiej 2008r. uważam, ze błędem było opublikowanie wszystkich zdjęć jako czarno-białych. Nie wiem, na ile podrożałaby ksiażka ze zdjeciami w całości kolorowymi, ale jeśli były oone zamierzonym przez autora istotnym elementem konstrukcji pracy (a tak chyba było), to wszysko, co było "w kolorze" powinno być w kolorze - cóż, taki jest teraz świat... i fotografie.
Tym bardziej, że w rozmaitych innych publikacjach ukazało się sporo zdjęć z tejże wojny i w kolorze i czarno-białych, i jednak fotografie kolorowe zdecydowanie wygrywają. To już była "wojna epoki Internetu" - stereo i w kolorze...
A mnie się bardzo podobało, ale chyba przestanie.
Przecież te okładki w stylu polskiego wydania Smaila, to jakieś zupełne nieporozumienie i kompletna porażka. Wygląda to jak obrazek z pudełka od płyty z grami z serii
Total war. Nie powiem, że fajnie mi się w nie glumkało, ale jednak tego rodzaju grafiki odbierają książce należny majestat, budzą konotacje z jakimiś filmami na Discovery, powierzchownością zainteresowań i w ogóle nie wiem komu to się może podobać. Aż ciarki mnie przechodzą, gdy pomyślę, iż kolejne wydania mają mieć tak obrzydliwą formę. A wystarczyłoby zamieścić po prostu reprodukcję jakiejś dziwacznej ryciny z epoki, tak jak to było z France (ideał). Wyszłoby taniej, mądrzej, a przede wszystkim ładniej.
Jak widzę ten głupi entuzjazm z powodu tego rodzaju obrazków, to tracę wiarę w ludzkość. Komu to się może podobać? Gimnazjalistom?
Tak nawiasem. W niektórych kręgach kultury islamskiej zabronione jest malowanie ludzi i praktyka europejska pokazuje, że takie prawo powinno funkcjonować i u nas. Dlaczego tak poważna praca Gołowina ma na okładce jakieś głupie zdjęcie? Przecież to zniechęca do lektury; tak to może być w wydawnictwie zajmującym się głównie tematyką Waffen SS i dużych czołgów z długimi lufami.
Gdzie się podziały maniery ze złotych czasów NapoleonV, gdy wszystkie prace miały jednolite okładki bez żadnych obrazków...
Jak rozumiem współpraca z Kozikiem kwitnie? Jakieś projekty, co do okładek z epoki napoleońskiej?
napoleonv
7/09/2013, 7:01
No tak, tej użyjemy do I części żołnierza imperialnego:
http://www.mariuszkozik.com/empire/voltigeur/Mogą być małe poprawki
Ta pójdzie do Kryzysu w śniegu:
http://www.mariuszkozik.com/empire/the-imp...rd-near-moscow/A ta do Austerlitz:
http://www.mariuszkozik.com/empire/austerlitz/Mariusz to świetny artysta, i to ogromna przyjemność wykorzystywać jego prace na okładkach...
Kurczę to już nikt nie maluje "z ręki"
, wszystko na kompie?
napoleonv
7/09/2013, 7:23
Ja tam się na tym za bardzo nie znam, ale nie wszystko jest robione na kompie np. to wygląda mi na rękę
http://www.mariuszkozik.com/empire/the-imp...rd-near-moscow/
Ja się znam w stopniu umiarkowanym ale chyba coś tam było komputerowo dłubane
. przy czym nie jest to żaden zarzut, cóż, "świat się mienia na mój znak", tak się tylko zastanawiałem głośno...
Tegetthoff
7/09/2013, 9:00
QUOTE(lancelot @ 7/09/2013, 8:42)
Ja się znam w stopniu umiarkowanym ale chyba coś tam było komputerowo dłubane
QUOTE(napoleonv @ 7/09/2013, 8:23)
Ja tam się na tym za bardzo nie znam, ale nie wszystko jest robione na kompie np. to wygląda mi na rękę
Są takie i takie.
Mistrz z pędzelkami, a
tutaj pracuje nad okładką Marshall`a QUOTE(napoleonv @ 7/09/2013, 8:01)
Ta pójdzie do Kryzysu w śniegu:
http://www.mariuszkozik.com/empire/the-imp...rd-near-moscow/Mariusz to świetny artysta, i to ogromna przyjemność wykorzystywać jego prace na okładkach...
Ta od Kryzysu w śniegu jest fantastyczna.
Szkoda tylko, że nie ma na liście Hermann Cron z okładką
Sturmtruppen
napoleonv
7/09/2013, 15:14
Tegetthoffie prawa do Sturmtruppena niestety nie należą do autora, ale do firmy która kupiła do niego prawa. Mam kontakt z Mariuszem i może uda mu się wykonać jakąś ilustrację do książki, ale jest rozchwytywany więc trudno powiedzieć czy będzie miał na to czas.
Tegetthoff
7/09/2013, 16:50
Najlepiej taką jak Krzysztof M. proponował:
Sturmtruppen "śmigające" przez ziemię niczyją
Lord Mich
8/09/2013, 11:22
QUOTE(napoleonv @ 7/09/2013, 8:01)
Jestem Nostradamusem
:
QUOTE(Lord Mich @ 11/08/2013, 11:27)
QUOTE(Tegetthoff @ 8/08/2013, 17:33)
Kupię też każdą książkę z
z taką okładką.Może "Crisis In The Snows" Arnolda
?
Pozdrawiam!
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=91472&st=660Pozdrawiam!
napoleonv
8/09/2013, 14:50
Nie trzeba być Nostradamusem, a jedynie mieć dobre pomysły i nimi się dzielić
W tym wydawnictwie, myślę, że jak mało w którym, czytelnicy mają spory udział w jego działalności, ile to już książek zrobiliśmy z Waszego polecenia
Lord Mich
9/09/2013, 21:15
Ale kiedyś mieliście powalające okładki i to uhonorowane:
http://najgorsze-okladki.blogspot.com/2013...tuce-walki.htmlPozdrawiam!
napoleonv
9/09/2013, 21:22
Tylko nie wiem co oni chcą od Conana
W sumie nie mój projekt, ale rzeczywiście mogło wyjść lepiej, zwłaszcza husarze, ale cóż zrobić, niektórzy mają trzy kolory i jakość to przechodzi
Lord Mich
9/09/2013, 21:52
QUOTE(napoleonv @ 9/09/2013, 22:22)
Tylko nie wiem co oni chcą od Conana
Akurat tego Conana mam na półce i mi się on podoba
Pozdrawiam!
napoleonv
10/09/2013, 6:44
Właśnie o tym mówię
Krzysztof M.
10/09/2013, 7:04
Krzysztof M.
10/09/2013, 9:01
QUOTE
ale trzeba powiedzieć, że w większości są "na jedno kopyto"
...nie wszystkie, ta np. bardzo stylowa
http://www.barnesandnoble.com/w/the-peters...n=9781611211047
A dla mnie szczytem elegancji jest okładka do Goldsworthye'go, a tuż za nią okładki całe pokryte malunkiem, vide Lazenby, Manewr na Pułtusk etc.
lancelot
10/09/2013, 13:42
QUOTE
ta np. bardzo stylowa
Owszem , bardzo fajna, wreszcie coś innego niż oddziały w natarciu
. Prawie, jak reporterski szkic z frontu.
Jakobin
16/09/2013, 22:57
Powyższa dyskusja nie może pozostać bez odpowiedzi z mojej strony.
Byłem miłośnikiem Wydawnictwa na długo zanim stało się ono szerzej znane, więc jako zwolennik tego typu literatury muszę wypowiedzieć swoje zdanie.
Należy sobie uzmysłowić, że to, co wypada HB-kom albo jakimś oficynom zajmującym się różnego rodzaju Waffen SS, Hitlerem, kałachami itp. bzdetami, niekoniecznie dobrze pasuje do NapoleonV. W związku z tym należy sobie dać kategorycznie spokój z okładkami w rodzaju tej do Focha, gdzie z racji obklejenia wszystkiego reprodukcją zdjęcia, nie można tego bez prawdopodobieństwa wywołania ataku szału postawić na półce w pozycji regulaminowej (widzimy rozmazany but jakiegoś żołdaka). W ogóle Darek powinien zaprzestać umieszczania na okładkach fotografii, zwłaszcza fotografii żołnierzy, bo to rzecz niezmiernie irytująca i zwyczajne wypaczenie samej idei sięgania po publikację historyczną.
Tak samo zły jest ten pomysł z nowym grafikiem. Zapewne nieźle by te obrazki wyglądały na pudełku płyty z grą komputerową, ale w pracach tak poważnych jak np. Smail, one po prostu rażą w oczy.
Zostają więc cztery wyjścia:
1. najlepsze, tradycyjne jednobarwne - tak jak w Przeobrażeniach wojny, nie mam pojęcia z jakiej racji zarzucone;
2. czarne albo niebieskie tło, a na przedzie reprodukcja jakiejś ryciny z epoki, tak jak to miało miejsce w książce France'a;
3. klasyczny obraz batalistyczny obejmujący całość okładki, świetny przykład to Ofensywa wiosenna, tylko tu trzeba uważać, aby napis na grzbiecie wyraźnie się odznaczał;
4. tzw. "biała seria", czyli na okładce widnieje jedynie zarys mapki;
zatem pole manewru wciąż pozostaje szerokie, a rzeczy niepoważne są przy takim wariancie wyeliminowane.
Jeszcze nie wiem jak ustosunkować się do nowego typu grafik w ułożeniu postawionego prostokąta, ale być może jutro przyjdzie paczka z Berezyną, więc będę mógł powiedzieć coś więcej.
napoleonv
17/09/2013, 7:02
Jakobinie oczywiście masz prawa do krytyki nie mniej jednak nie mogę się z Tobą zgodzić. Na tle konkurencji nasza polityka okładkowa wypada moim zdaniem bardzo dobrze, nie mniej jednak po to nawiązujemy współpracę z Mariuszem Kozikiem, żeby dalej się rozwijać.
Co do starych fotografii, to zazwyczaj z racji wieku nie są one bardzo dobrej jakości, ale oddają klimat, pokazują żywych ludzi tamtych czasów, z okładki Focha jestem bardzo zadowolony.
Przykładowo mam próbne wydruki Hoffmanana i Hoepnnera i wyszło to bardzo fajnie.
Reasumując szanuje Twoje zdanie ale się z nim nie zgadzam.
Ja mam inne pytanie. Jeśli jest dzielona książka na dwa lub więcej tomów, to czy mogą mieć grzbiet w tej samej barwie?
mnie razi tylko co innego- pewna niekonsekwencja w serii o bitwach wojny secesyjnej...
grzbiety się różnią co mi się nie podoba...
chyba, że to zamierzony efekt i np 3 bitwa znów będzie miała grzbiet jak 1 a 4 jak 2 itd itp
Żadne wydawnictwo nie jest w stanie dogodzić w tej kwestii wszystkim swoim czytelnikom. Każda okładka może budzić setki opinii, ważne żeby nie miały one wpływu na końcową ocenę książki (w przypadku HB brzydka okładka była czasem powodem braku jej zakupu lub negatywnej opinii na jej temat:)- były kiedyś takie wpisy).
Krzysztof M.
17/09/2013, 12:18
Trochę dramatyczny jest ten wpis kol. Jakobina i średnio dla mnie zrozumiały
Jeśli na okładce książki dot. XIX czy XX wieku nie można umieścić zdjęcia (a zwłaszcza zdjęcia żołnierzy!) - to co tam można umieścić - wyklejankę?
scorpin
17/09/2013, 13:01
Tu nie chodzi o dogodzenie w okładkach ( które przeważnie trafiają w mój gust). Chodzi mi o sytuację jaka ma miejsce np w książce Mahan'a - pierwszy tom ma grzbiet - nazwijmy to ciemny granat, drugi czarny. Oczywiście nie jest to coś wpływającego negatywnie na wartość książki, ale stawiając koło siebie oba tomy, rzuca się w oczy i lekko razi mnie estetycznie. Stąd taka uwaga
.
Jakobin
17/09/2013, 13:40
QUOTE(napoleonv @ 17/09/2013, 7:02)
Jakobinie oczywiście masz prawa do krytyki nie mniej jednak nie mogę się z Tobą zgodzić. Na tle konkurencji nasza polityka okładkowa wypada moim zdaniem bardzo dobrze, nie mniej jednak po to nawiązujemy współpracę z Mariuszem Kozikiem, żeby dalej się rozwijać.
Co do starych fotografii, to zazwyczaj z racji wieku nie są one bardzo dobrej jakości, ale oddają klimat, pokazują żywych ludzi tamtych czasów, z okładki Focha jestem bardzo zadowolony.
Przykładowo mam próbne wydruki Hoffmanana i Hoepnnera i wyszło to bardzo fajnie.
Reasumując szanuje Twoje zdanie ale się z nim nie zgadzam.
Ogólnie polityka wygląda dobrze, zgadzam się, ale przy tak dużej ilości wypuszczanych tytułów i chęci urozmaicenia wizerunkowego dochodzi czasem do pewnego zaniżenia poziomu. Nie wiem, czy przy określonych tendencjach nie należałoby zamiast o rozwoju mówić o regresie (vide szata graficzna pierwszych książek wydawnictwa).
Odnośnie konkurencji, myślę, że dobry jest nowy wzorzec okładek serii B/T Infortu, a także Attyki. Z kolei z racji wspomnianych prądów do "obfotografowywania", nie podoba mi się Tetragon, choć oczywiście samo wydawnictwo jest znakomite.
Zdjęcia jeszcze może i byłyby dopuszczalne, gdyby ograniczyć je do przodu okładki, a nie zamieszczać w sposób, w który zalewają one również grzbiet (a tak jest w przypadku Focha!).
QUOTE(scorpin @ 17/09/2013, 9:53)
Ja mam inne pytanie. Jeśli jest dzielona książka na dwa lub więcej tomów, to czy mogą mieć grzbiet w tej samej barwie?
Bezwzględnie muszą.
QUOTE(Krzysztof M. @ 17/09/2013, 12:18)
Trochę dramatyczny jest ten wpis kol. Jakobina i średnio dla mnie zrozumiały
Jeśli na okładce książki dot. XIX czy XX wieku nie można umieścić zdjęcia (a zwłaszcza zdjęcia żołnierzy!) - to co tam można umieścić - wyklejankę?
Najsensowniejszym motywem jest albo reprodukcja ryciny bądź klasycznego obrazu batalistycznego lub też jednobarwna okładka pozbawiona jakiejkolwiek grafiki.
ku140820
17/09/2013, 13:42
QUOTE(Jakobin @ 16/09/2013, 23:57)
Powyższa dyskusja nie może pozostać bez odpowiedzi z mojej strony.
Byłem miłośnikiem Wydawnictwa na długo zanim stało się ono szerzej znane, więc jako zwolennik tego typu literatury muszę wypowiedzieć swoje zdanie.
Należy sobie uzmysłowić, że to, co wypada HB-kom albo jakimś oficynom zajmującym się różnego rodzaju Waffen SS, Hitlerem, kałachami itp. bzdetami, niekoniecznie dobrze pasuje do NapoleonV. W związku z tym należy sobie dać kategorycznie spokój z okładkami w rodzaju tej do Focha, gdzie z racji obklejenia wszystkiego reprodukcją zdjęcia, nie można tego bez prawdopodobieństwa wywołania ataku szału postawić na półce w pozycji regulaminowej (widzimy rozmazany but jakiegoś żołdaka). W ogóle Darek powinien zaprzestać umieszczania na okładkach fotografii, zwłaszcza fotografii żołnierzy, bo to rzecz niezmiernie irytująca i zwyczajne wypaczenie samej idei sięgania po publikację historyczną.
Tak samo zły jest ten pomysł z nowym grafikiem. Zapewne nieźle by te obrazki wyglądały na pudełku płyty z grą komputerową, ale w pracach tak poważnych jak np. Smail, one po prostu rażą w oczy.
Zostają więc cztery wyjścia:
1. najlepsze, tradycyjne jednobarwne - tak jak w
Przeobrażeniach wojny, nie mam pojęcia z jakiej racji zarzucone;
2. czarne albo niebieskie tło, a na przedzie reprodukcja jakiejś ryciny z epoki, tak jak to miało miejsce w książce France'a;
3. klasyczny obraz batalistyczny obejmujący całość okładki, świetny przykład to
Ofensywa wiosenna, tylko tu trzeba uważać, aby napis na grzbiecie wyraźnie się odznaczał;
4. tzw. "biała seria", czyli na okładce widnieje jedynie zarys mapki;
zatem pole manewru wciąż pozostaje szerokie, a rzeczy niepoważne są przy takim wariancie wyeliminowane.
Jeszcze nie wiem jak ustosunkować się do nowego typu grafik w ułożeniu postawionego prostokąta, ale być może jutro przyjdzie paczka z
Berezyną, więc będę mógł powiedzieć coś więcej.
Akurat dla mnie kolorowa okładka to jednak plus, i to duży.
Merytoryczna jakość książek Officyny Jego Cesarskiej Mości jest IMHO bez zarzutu, ale pamiętajmy, że te książki weszły również do
masowej sprzedaży - i MUSZĄ znaleźć nabywców. A ci nabywcy w sporej części muszą być do książki przyciągnięci, w tym przez kolorową okładkę. Potem zajrzą... i dopiero wtedy można będzie rzucić ich na kolana zawartością.
Okładka jednobarwna tego zadania na pewno nie spełnia.
QUOTE(scorpin @ 17/09/2013, 13:01)
Tu nie chodzi o dogodzenie w okładkach ( które przeważnie trafiają w mój gust). Chodzi mi o sytuację jaka ma miejsce np w książce Mahan'a - pierwszy tom ma grzbiet - nazwijmy to ciemny granat, drugi czarny. Oczywiście nie jest to coś wpływającego negatywnie na wartość książki, ale stawiając koło siebie oba tomy, rzuca się w oczy i lekko razi mnie estetycznie. Stąd taka uwaga
.
o to samo mi wlasnie chodzi w kwestii Bull Run i Fredericksburga, bo rozumiem że czcionka ta sama, kolor okładek może być inny i akurat bardzo fajny, ale inne rozmieszczenie nazwiska autora i tytułu już wygląda na półce koło siebie dziwnie...
lancelot
17/09/2013, 15:08
Kolory grzbietów być może powinny być inne dla łatwiejszej identyfikacji bez potrzeby "ślipienia" ale rozmieszczenie napisów już raczej takie samo.
To jest wersja bez grafik. Aby przejść do pełnej wersji forum
kliknij tutaj.