Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Miasta Ziem Odzyskanych Nie Zostają Zniszczone, pod koniec II wojny światowej
     
Robochłop
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 331
Nr użytkownika: 108.548

 
 
post 13/02/2024, 16:22 Quote Post

Ostatnio oglądałem sobie film "Kolberg", słynną megaprodukcję ze schyłkowej III Rzeszy. Można tam zobaczyć ostatnie zdjęcia oryginalnej, przedwojennej zabudowy Kołobrzegu i Wrocławia. Przyszła mi do głowy taka myśl: a gdyby tak Sowieci, zamiast mozolnie zdobywać w 1945 r. miasta-twierdze w jakie Niemcy zamienili Wrocław i Kołobrzeg a także m.in. Gdynię, Gdańsk, Głogów czy Grudziądz, po prostu zadowolili się ich zablokowaniem i poczekali do całkowitej kapitulacji Niemiec? Tak jak sami zrobili z ugrupowaniem niemieckim w Kurlandii, albo jak alianci zachodni zrobili z niemieckimi bazami na wybrzeżu Francji.

Czy znacznie niższy poziom zniszczenia w tych miastach wpłynąłby jakoś na ich rozwój w powojennej Polsce - poza tym że zachowałoby się więcej ładnej, zabytkowej zabudowy, a mniej powstałoby szpetnej peerelowskiej?
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
DAN24
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 402
Nr użytkownika: 75.121

 
 
post 13/02/2024, 18:54 Quote Post

Zasadniczo o tym jakby te miasta mogły wyglądać można się przekonać na przykładzie Łodzi. Duże miasto które w ogromnej mierze ocalało.

Po pierwsze, koszt utrzymania nie mówiąc o modernizacji poniemieckich kamienic jest zaryzykuję wyższy od postawienia bloku z wielkiej płyty. Te kamienice byłyby może nie zniszczone ale szaber i dewastacja w pierwszych latach po wojnie by ich nie ominął. I tak jak w Łodzi delikatnie mówiąc nie byłyby traktowane priorytetowo. Po pierwsze to poniemieckie, po drugie w architekturze króluje modernizm więc to co zostało to przeżytek, po trzecie do lat 70tych nikt w Ziemie Odzyskane nie inwestuje.

Paradoksalnie dzięki temu że doszło do zniszczeń można było w takim Gdańsku odnowić Stare Miasto zachowując zabytkowe fasady natomiast od wewnątrz to są dużo przyjaźniejsze budynki. Bo centrum miasta z wielowiekową historią często ładnie wygląda ale średnio się tam mieszka.

Na zakończenie, Warszawa potrzebowała cegły więc wiele budynków mogłoby zostać rozebrana tak czy siak. Albo na potrzeby modernistycznych projektów jak we Wrocławiu Kazimierza Wielkiego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.289
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 13/02/2024, 21:34 Quote Post

QUOTE(Robochłop @ 13/02/2024, 16:22)
Ostatnio oglądałem sobie film "Kolberg", słynną megaprodukcję ze schyłkowej III Rzeszy. Można tam zobaczyć ostatnie zdjęcia oryginalnej, przedwojennej zabudowy Kołobrzegu i Wrocławia. Przyszła mi do głowy taka myśl: a gdyby tak Sowieci, zamiast mozolnie zdobywać w 1945 r. miasta-twierdze w jakie Niemcy zamienili Wrocław i Kołobrzeg a także m.in. Gdynię, Gdańsk, Głogów czy Grudziądz, po prostu zadowolili się ich zablokowaniem i poczekali do całkowitej kapitulacji Niemiec? Tak jak sami zrobili z ugrupowaniem niemieckim w Kurlandii, albo jak alianci zachodni zrobili z niemieckimi bazami na wybrzeżu Francji.

Czy znacznie niższy poziom zniszczenia w tych miastach wpłynąłby jakoś na ich rozwój w powojennej Polsce - poza tym że zachowałoby się więcej ładnej, zabytkowej zabudowy, a mniej powstałoby szpetnej peerelowskiej?
*




Nie jestem pewna, czy zostawiliby za sobą aż tyle twierdz. Alianci zachodni wyzwalali Francję, tu mamy tereny niemieckie. Miejscowa ludność nie sprzyjała wyzwolicielom. Poza tym właśnie z tego względu - że to należało do Niemiec - Armia Czerwona niszczyła te tereny. Kraków wyzwolili bez dewastacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
MSX
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 256
Nr użytkownika: 107.662

 
 
post 14/02/2024, 19:50 Quote Post

QUOTE
zachowałoby się więcej ładnej, zabytkowej zabudowy, a mniej powstałoby szpetnej peerelowskiej?
Zabudowa nie była peerelowska, tylko nowoczesna. Proszę zapytać architektów, dlaczego od międzywojnia coraz mniej budowało się w stylu, nazwijmy go "klasycznym-ładnym", a więcej w "nowoczesnym-szpetnym"? Dlaczego II RP zbudowała Gdynię i Stanisławów po "peerelowsku"? Kolejne pytanie, skoro brak nam "klasycznej zabudowy", to dlaczego nie zbudujemy sobie takiej choćby i jutro? Nie widzę przeszkód.


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Kubok8
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 216
Nr użytkownika: 109.661

Zawód: uczen
 
 
post 14/02/2024, 19:58 Quote Post

Ciekawe, czy przedwojenna zabudowa byłaby mniej odporna na powódź tysiąclecia niż PRL-owska.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Robochłop
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 331
Nr użytkownika: 108.548

 
 
post 25/02/2024, 19:35 Quote Post

QUOTE(DAN24 @ 13/02/2024, 18:54)
Zasadniczo o tym jakby te miasta mogły wyglądać można się przekonać na przykładzie Łodzi. Duże miasto które w ogromnej mierze ocalało.

Po pierwsze, koszt utrzymania nie mówiąc o modernizacji poniemieckich kamienic jest zaryzykuję wyższy od postawienia bloku z wielkiej płyty. Te kamienice byłyby może nie zniszczone ale szaber i dewastacja w pierwszych latach po wojnie by ich nie ominął. I tak jak w Łodzi delikatnie mówiąc nie byłyby traktowane priorytetowo. Po pierwsze to poniemieckie, po drugie w architekturze króluje modernizm więc to co zostało to przeżytek, po trzecie do lat 70tych nikt w Ziemie Odzyskane nie inwestuje.

Paradoksalnie dzięki temu że doszło do zniszczeń można było w takim Gdańsku odnowić Stare Miasto zachowując zabytkowe fasady natomiast od wewnątrz to są dużo przyjaźniejsze budynki. Bo centrum miasta z wielowiekową historią często ładnie wygląda ale średnio się tam mieszka.

Na zakończenie, Warszawa potrzebowała cegły więc wiele budynków mogłoby zostać rozebrana tak czy siak. Albo na potrzeby modernistycznych projektów jak we Wrocławiu Kazimierza Wielkiego.

Nie o to mi chodzi. Np. Niemiec spis ludności z 1939 roku podawał, iż na terenach tych żyło 10 mln 87 tysięcy obywateli niemieckich (szacunki polskie są trochę niższe i sugerują ok. 8,8 mln mieszkańców). Zaś wg. polskiego spisu powszechnego z 1950 r. "Ziemie Odzyskane" zamieszkiwało zaledwie 5,3 mln ludzi.

Tak więc 5 lat po zakończeniu wojny, mimo napływu milionów ludzi: przesiedleńców z Kresów, osadników z Polski centralnej i Ukraińców siłą przesiedlonych w ramach Akcji "Wisły", liczba ludności tych terenów była daleko niższa niż przed wojną. A jednym z czynników był m.in. ogromny poziom zniszczeń infrastruktury, szczególnie w dużych miastach, które w końcowym okresie wojny pełniły rolę twierdz. Tak więc zastanawiam się, jak brak wielu z tych zniszczeń wpłynąłby na wzorce migracji w powojennej Polsce? Czy niezniszczony Wrocław albo Gdańsk przyciągnęłyby jeszcze więcej imigrantów kosztem np. zrujnowanej Warszawy? Czy dziś byłyby to miasta milionowe?

QUOTE(Wilczyca24823 @ 13/02/2024, 21:34)
Poza tym właśnie z tego względu - że to należało do Niemiec - Armia Czerwona niszczyła te tereny. Kraków wyzwolili bez dewastacji.

Niekoniecznie. Np. miasta Górnego Śląska zasadniczo przetrwały, bo Stalinowi zależało na przejęciu śląskiego przemysłu, więc kazał swoim marszałkom tak pokierować ruchami wojsk, aby ciężkie walki ominęły ten region.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej