Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
12 Strony « < 8 9 10 11 12 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Zabory a postęp i modernizacja, O zaborach pozytywnie
     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.517
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 10/10/2018, 8:58 Quote Post

CODE
Kolega teoretyzuje w oderwaniu od rzeczywistości. Całą drugą połowę XVIII wieku stopniowo spadały ceny zbóż - efekt "rewolucji rolniczej" na Zachodzie i coraz lepszych zbiorów w okresie przejściowej poprawy klimatu. Do tego od 1765 roku doszły pruskie cła na Wiśle - i, w konsekwencji, terms of trade na podstawowy "produkt pańszczyźniany", stale się pogarszały. Kolejne rozbiory, za czym poszedł wzrost cen artykułów rzemieślniczych, wzrost podatków i krach finansowy z 1793 roku - tylko pogorszyły sytuację.


Chwila, chwila. Na początku XIX wieku ceny zbóż idą do góry - mamy epokę napoleońską, rewolucję - zboża na rynku brakuje, potem też się utrzymują, bo dalej brakuje zboża - mamy kiepskie zbiory - lata czterdzieste i pięćdziesiąte to seria klęska żywiołowych. Dopiero od lat 80-tych przypływa tanie zboże zza oceanu i powoduje załamanie cen. Więc opierając się na realnej rzeczywistości (choć biorąc pod uwagę epokę napoleońską w innym kształcie) to dopiero gdzieś w drugiej połowie XIX wieku pojawi się presja na zmianę modelu gospodarczego.

CODE
Poszukiwanie nowych sposobów i form gospodarowania było rzeczą naturalną. Pewnie, że w pierwszej kolejności w zaborze pruskim (dostęp do morza - chociażby...), następnie w rosyjskim (autonomia, przede wszystkim gospodarcza, przez większość XIX wieku), a dopiero na końcu w Kolegi ukochanej, a najbardziej ze wszystkich zaborów zacofanej Galicji (no bo co właściwie można zrobić na końcu świata, poza ciśnięciem chłopów do gołej skóry - ostatnią koszulę wycisnęło się dekadę wcześniej...).


Abstrahując od reszty kraju, dla części Galicji (tej południowej) sam zabór był korzystny - brak granicy południowej umożliwił łatwy handel, migrację ludzi - co wpłynęło na postawę tych ludzi w 1918.
Reszta to teoretyzowanie. Bo mogło się też stać tak, że powstałyby wyspy rozwojowe (takie polskie Kraje Basków i Katalonie) i sąsiednie obszary, gdzie zachowały się postfeudalne pozostałości.
Wszystko zależałoby od skali reform i siły centralnego rządu. Jeśli będziemy rosyjskim protektoratem, to siłą rzeczy będzie rządziła grupka bogatych magnatów, bardzo niechętnych zmianom podkopującym ich pozycję. Nie chodzi o zmiany w ich majątkach, ale o ogólne przemiany społeczne, które mogą prowadzić do zmian politycznych.

CODE
Nie zrozumieliśmy się chyba. Oczywiste, że bez zaborów nie byłoby pewnych rzeczy ale niedorzecznością jest twierdzić że bilans zaborów jest lepszy niż gorszy; czy też że zabory przyniosły jakieś istotne korzyści. Samo trwanie Rzeczypospolitej jest już podstawową i bezsprzeczną zaletą, która przebija wszystko inne.


z tym można po części polemizować. Dla zaborców szlachta była sporym problemem, dlatego część reform siłą rzeczy skierowana była przeciwko nim - stąd np w Galicji dość szybkie, jak na naszą część Europy, reformy. Relatywnie z perspektywy chłopskiej, takiej namacalnej - reformy, kiedy dostali ziemie na użytkowanie, były lepsze, niż takie, w których ziemię zagarnia okoliczny dziedzic.

CODE
Gdyby nie było rozbiorów, to na 99% - po prostu dzisiaj byłoby o wiele więcej Polaków.


A to zależy gdzie. Bo w wyniku rozbiorów, mieliśmy np rozbity politycznie, kulturalnie i społecznie ruch rusiński (twardzi Rusini, Moskalofile, narodowi Ukraińcy). Bez nich mielibyśmy dużą i liczną polityczną siłę, na którą bardzo łatwo powoływali by się nasi sąsiedzi, wpływając na politykę w kraju.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #136

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 10/10/2018, 9:13 Quote Post

Gdyby nie było rozbiorów, to już na początku epoki napoleońskiej - czyli w momencie, gdy koniunktura na zboże przejściowo się poprawia (ale chyba jednak nie aż tak bardzo, jak to Kolega przedstawia: po co w takim razie w Kongresówce w latach 40-tych przechodzono na hodowlę owiec..?) mielibyśmy całkiem spore "wyspy postępu" w postaci jakiejś grupy najwyżej rozwiniętych majątków prywatnych. Tej grupy realnie w ogóle nie było - pierwsza fala takiej modernizacji zakończyła się bankructwem po II rozbiorze i w efekcie po 40 latach zaczynano od początku. Znowu powszechnie bankrutując po 1863...

Południowa część Galicji ma dokładnie takie samo znaczenie dla Polski jako całości jak moje rodzinne Kociewie. Czyli - dokładnie żadne. Ot - grzyby można pozbierać, ewentualnie - po lesie pochodzić, jak ktoś lubi...

Jeśli mielibyśmy być rosyjskim protektoratem (to wcale nie jest opcja najbardziej oczywista! Przejście RON w całości i w nie zmienionym układzie sił przez epokę napoleońską - to by był dopiero cud..!) i z tego powodu nie przeprowadzać formalnie uwłaszczenia - to i tak ono nastąpi oddolnie, spontanicznie i żywiołowo. Zaczynając od prywatnych majątków tych własnie magnatów, którzy "trzymają władzę". I na pewno nie będzie to uwłaszczenie "pro-chłopskie"!

A, jak pisałem - im mniej ziemi w chłopskich rękach, tym lepiej. Najlepiej byłoby, gdyby cała ludność wiejska - tak, jak w Anglii - została sprowadzona do roli bezrolnych i żadnych praw do ziemi nie posiadających dzierżawców i robotników rolnych. To by nam dało największą mobilność siły roboczej, całkowicie zlikwidowało "problem głodu ziemi" (czy w Anglii kiedykolwiek istniało PSL..? A w zaborze pruskim, gdzie uwłaszczenie było relatywnie najbardziej podobne do modelu angielskiego..? No właśnie..!) i wszelkie "konflikty dworu ze wsią" - radykalnie, bo dzięki całkowitej likwidacji "wsi". Oczywiście to by nie zlikwidowało problemu rusińskiego w 100% (pozostają różnice wyznaniowe - bardzo istotne! - oraz językowe) i zapewne, w jakiejś części także problemu żmudzińskiego (brak różnicy wyznaniowej, ale pozostaje różnica językowa - są jakieś dane do "litewskiego odrodzenia narodowego").

Zgadzam się, że z różnic wyznaniowych z czasem wynikłyby też nowe narody, a za tym - także problemy polityczne.

Ale to jest i tak nie do uniknięcia. A dzięki wyrugowaniu z ziemi, powstający ruch "rusiński" miałby początkowo mniejszą siłę materialną. Zapewne doszłoby też do polonizacji przynajmniej okolic większych miast/miasteczek przemysłowych (wszędzie tam, gdzie byłoby większe przemieszanie ludności) - i nie byłoby Rusinów praktycznie już na przedmieściach Lwowa, czy w Zagłębiu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #137

     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 10/10/2018, 13:28 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 10/10/2018, 9:13)
Najlepiej byłoby, gdyby cała ludność wiejska - tak, jak w Anglii - została sprowadzona do roli bezrolnych i żadnych praw do ziemi nie posiadających dzierżawców i robotników rolnych. To by nam dało największą mobilność siły roboczej, całkowicie zlikwidowało "problem głodu ziemi"

A szczególnie Irlandczykom zagrabienie ich ziem przez angielskich landlordów dało takie korzyści że ho, ho! Zobaczmy:

user posted image

W wyniku głodu i wymuszonej imigracji do Ameryki, ludność Irlandii skurczyła się w latach 1845-1922 z prawie 9 milionów do 4 milionów. Irlandia, mimo sukcesów gospodarczych do dziś nie może się pozbierać z katastrofy demograficznej, jaka ją spotkała w XIX wieku!

A twierdzenie, że wszyscy angielscy chłopi zostali w wyniku ogradzania pozbawieni praw do ziemi jest zwykłym kłamstwem i za jego nagminne zgłaszam użytkownika jkobus moderacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #138

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.517
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 10/10/2018, 13:42 Quote Post

CODE
Gdyby nie było rozbiorów, to już na początku epoki napoleońskiej - czyli w momencie, gdy koniunktura na zboże przejściowo się poprawia (ale chyba jednak nie aż tak bardzo, jak to Kolega przedstawia: po co w takim razie w Kongresówce w latach 40-tych przechodzono na hodowlę owiec..?) mielibyśmy całkiem spore "wyspy postępu" w postaci jakiejś grupy najwyżej rozwiniętych majątków prywatnych. Tej grupy realnie w ogóle nie było - pierwsza fala takiej modernizacji zakończyła się bankructwem po II rozbiorze i w efekcie po 40 latach zaczynano od początku. Znowu powszechnie bankrutując po 1863...


Być może ze względu na ograniczanie uprawnień chłopskich i zabieranie pastwisk chłopskich, co było skutkiem koniunktury na wełnę, niezależną od tej na zboże. Hodowla wymaga mniejszych nakładów pracy, klientów od lat 40-tych można było bliżej sprzedać w Łodzi. To znowu wymaga przewartościowań, bo w realiach istniejącego państwa Łódź przemysłowa może nie powstać.
Wszystko zależy też od tego, czy będziemy takim chorym człowiekiem Europy, jak mikołajowska Turcja, czy jakieś reformy w ogóle będą możliwe. Patrząc na lata 50-70 XVIII wieku, czeka nas seria wystąpień chłopskich w połowie XIX wieku, być może wcześniej, ale na pewno jako część Wiosny Ludów. Przy słabości wewnętrznej, spalone dwory i zabici szlachcice mogą na długo wstrzymać jakiekolwiek zmiany na wsi.
Zmiany na wsi w realu następowały po roku 1980 - ze względu na łatwiejszą migrację spowodowany rozwojem kolejnictwa, pogorszenie się sytuacji folwarków z powodu zboża zza oceanu i wzrostu kosztów siły roboczej i ogólnej koniunktury międzynarodowej w przemyśle, która trwała do 1913 (z przerwą około 1900).

CODE
Ale to jest i tak nie do uniknięcia. A dzięki wyrugowaniu z ziemi, powstający ruch "rusiński" miałby początkowo mniejszą siłę materialną. Zapewne doszłoby też do polonizacji przynajmniej okolic większych miast/miasteczek przemysłowych (wszędzie tam, gdzie byłoby większe przemieszanie ludności) - i nie byłoby Rusinów praktycznie już na przedmieściach Lwowa, czy w Zagłębiu.


Tylko ruch rusiński (i potem ukraiński) to dzieło nie chłopów spod Sambora, co dalej niż granice wioski nie odwiedzili, ale przede wszystkim dziecko zblazowanych studentów i intelektualistów, mieszczuchów, którzy w czasie romantyzmu odkrywali, jakich to fajnych mieli przodków. Ruch irlandzki trwał w miastach i miasteczkach przemysłowych, kiedy praktycznie całą ziemię zajęła angielska szlachta.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #139

     
Delwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.951
Nr użytkownika: 30.421

 
 
post 10/10/2018, 13:56 Quote Post

QUOTE
To by nam dało największą mobilność siły roboczej, całkowicie zlikwidowało "problem głodu ziemi" (czy w Anglii kiedykolwiek istniało PSL..?


Super. Tylko co z tymi ludźmi zrobimy - wyślemy do USA? W Polsce musiałby się pojawić przemysł (czy będzie popyt na jego towary - czytaj: kto jest kupi) na skalę angielską aby wchłonąć tych ludzi bo jak nie to masz wojny chłopskie.

Jedyny realny plus to jest racjonalniejsza urbanizacja Polski - Gdańsk jako wielka metropolia, podobnie Warszawa. Podobnie sieć kolejowa i regulacja wód - to jest niejako automat innych granic. Natomiast efekty społeczne trudno wyczuć...
 
User is offline  PMMini Profile Post #140

     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 10/10/2018, 14:39 Quote Post

To bedziem mieć komunę zamiast Witosa i jakieś pół wieku albo i więcej wcześniej.
 
User is online!  PMMini Profile Post #141

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 10/10/2018, 15:35 Quote Post

Ludzie, ale kompletnie nie rozumiem Waszego uporu w oderwanym od rzeczywistości teoretyzowaniu..!

Czy w zaborze pruskim (żeby już nie sięgać do "egzotycznej" Anglii) działał Witos..? Czy były tam JAKIEKOLWIEK liczące się "wystąpienia chłopskie"..? A przecież chłopom w zaborze pruskim, w ogromnej większości - ziemię po prostu zabrano. Bo tak. Bo nie mieli dowodu na prawo do jej posiadania. A ci, którzy mieli - 1/3 musieli oddać. I co..? Kilkadziesiąt tysięcy wyjechało do USA - a dzięki stopniowej migracji pozostałych, Poznań, który w 1793 roku był miastem praktycznie niemieckim, w roku 1893 ponownie już był w ogromnej większości polski.

Jasne, że gdyby taki sam, lub podobny model zastosować na Rusi - to efekt nie byłby wcale identyczny. Jasne, że mielibyśmy "polską Irlandię", zamachy bombowe i wywrotowe "proletariackie" partie rusińskie, żydowskie, jak również - czysto polskie. Tyle tylko, że to jest NORMA, a nie żadna aberracja! Fin de siecle tym się właśnie charakteryzował, że pod powierzchnią optymistycznego, uładzonego, mieszczańskiego świata - coś tam buzowało.

No i w XX wieku - wyrwało się na wolność.

Czego skutki doskonale znamy...

Aberracją było to, co nastąpiło w rzeczywistości - nadmiernie "pro-chłopska" reforma w Kongresówce (i cały poroniony józefinizm w Galicji...). Aberracją był - na szczęście odchodzący już chyba definitywnie w przeszłość - cały tzw. "ruch ludowy".
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #142

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.517
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 10/10/2018, 15:55 Quote Post

CODE
Czy w zaborze pruskim (żeby już nie sięgać do "egzotycznej" Anglii) działał Witos..?


W Anglii nazywał się Robert Kett. Ruch robotników na terenach wiejskich zagarnął rodzący się ruch socjalistyczny. A pomiędzy jednym i drugim cała gama socjalistów utopijnych.
O emigracji do Ameryki możemy mówić od lat 80-tych, wtedy to koszt emigracji (bilet na pociąg do Hamburga plus statek) był na tyle tani i łatwo dostępny, że masowo wyjeżdżano. I gdzieś od tej daty możemy mówić, że Ameryka zgarnie nadwyżki z polskiej wsi. W RON nie ma takiego przemysłu i aglomeracji, które zagarnęłyby nadwyżki.



 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #143

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 10/10/2018, 16:13 Quote Post

Kiedy w RON? W roku 1793, 1843 czy 1893? Przecież to się nie odbędzie jednego dnia...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #144

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 10/10/2018, 22:27 Quote Post

CODE
z tym można po części polemizować. Dla zaborców szlachta była sporym problemem, dlatego część reform siłą rzeczy skierowana była przeciwko nim - stąd np w Galicji dość szybkie, jak na naszą część Europy, reformy. Relatywnie z perspektywy chłopskiej, takiej namacalnej - reformy, kiedy dostali ziemie na użytkowanie, były lepsze, niż takie, w których ziemię zagarnia okoliczny dziedzic.

Ale ja Ciebie poważnie pytam z jakiej paki postrzegać problem z perspektywy chłopa?

Serio będziemy dyskutować że białe jest białe a czarne jest czarne? Że bez zaborów jest lepiej bo po prostu istnieje Polska jako wartość sama w sobie?

Narodu ukraińskiego i żmudzkiego pewnie nie da się uniknąć ale należy je osłabić tak jak tylko się da.

Ten post był edytowany przez Prawy Książę Sarmacji: 10/10/2018, 22:29
 
User is offline  PMMini Profile Post #145

     
Delwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.951
Nr użytkownika: 30.421

 
 
post 10/10/2018, 22:42 Quote Post

Pewne procesy będą zachodzić bo Polska jest - tyle, że zachodziłyby też gdyby Polska była "zabrana" tyle, że pod jednym butem. Nie widzę jednak przesłanek - w sytuacji gdy faktycznym decydentem była szlachta aby niektóre procesy zaszły szybciej lub wręcz w ogóle. Nie zdziwiłbym się gdyby proces rugowania z ziemi (bo przecież nie uwłaszczenia - z jakiej paki na to miałaby pójść szlachta?) zaczął sie na poważnie w drugiej połowie XIX wieku albo i dopiero pod koniec z efektem częściowego wymuszenia emigracji, "drobnych" klęsk głodowych (vide Irlandia) plus rabacji, przy których ta oryginalna byłaby "małym pikusiem".
 
User is offline  PMMini Profile Post #146

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 11/10/2018, 6:58 Quote Post

I bardzo dobrze..! Koledzy to wciąż sobie wyobrażacie, że Polska to albo "Mesjasz narodów", albo nie ma jej wcale..? Hola! Pora dorosnąć..! Istnienie lub nieistnienie jakiegoś bytu państwowego ani nie sprowadza Nieba na ziemię, ani, na ogół - tak zaraz nie otwiera piekielnych czeluści.

Wyłącznie dla porządku:

1) Praktycznie niemożliwym jest, aby Polska przez cały wiek XIX wyglądała tak, jak wyglądała w roku 1772. Czyli: jak pogrążony w anarchii, rosyjski protektorat. Przecież i w rzeczywistości państwo polskie w roku 1792 było już czymś zupełnie innym niż 20 lat wcześniej! Stan anarchii mógłby trwać tylko w razie zamrożenia koniunktury międzynarodowej - a to przecie zupełnie niepodobna..! Najdalej zagrożenie ze strony Napoleona wymusiłoby centralizację, biurokratyzację, wzrost podatków i pobór rekruta. A pobór rekruta musiałby się skończyć taką, czy inną ingerencją rządu w stosunki między panem a chłopem.

2) Utrzymanie RON w całości (szczególnie jak chodzi o ujście Wisły) samo w sobie byłoby bodźcem rozwojowym dla całej Europy Środkowej. Nie wyłączając sąsiednich krajów niemieckich (poza Prusami...) i Rosji. Choćby dlatego, że bogatsza polska szlachta kupowałaby więcej saskiej porcelany i rosyjskich soboli! Co jest oczywiście tylko zgrubnym i prymitywnym przykładem. Moja teza brzmi: na rozbiorach stracili ekonomicznie wszyscy (może poza Prusami): Rosjanie, Austriacy, szlachta, mieszczanie, chłopi. Wszyscy tylko zbiednieli. Podatki, łupy, kontrybucje wywiezione z podbitej Polski to, w dłuższym okresie czasu - orzeszki w porównaniu do potencjalnych korzyści z handlu i współpracy.

3) Reasumując, gdyby RON przetrwała, to byłaby państwem ani lepszym, ani gorszym od sąsiednich. Polscy panowie pozbyliby się zbędnego ciężaru patrymonialnej opieki nad chłopem, zabierając temu chłopu przy okazji część dobytku dokładnie tak samo, jak to zrobili pruscy junkrzy. Zrobiliby to tym szybciej, im więcej mieliby kapitału (własnego lub pożyczonego...), pozwalającego zainwestować w bardziej opłacalne formy gospodarowania. Polska armia i policja tłumiłyby wszelkie ruchy rewolucyjne z równą bezwzględnością, jak armie i policje zaborców. Polska cenzura wycinałaby nieprawomyślne treści tak samo skrupulatnie jak cenzury zaborcze. W połowie XIX wieku zapewne narodziłby się jakiś polski ruch socjalistyczny, który pod koniec tego stulecia zacząłby odnosić pierwsze wyborcze sukcesy. Jak wszędzie w okolicy - z wyjątkiem Rosji, bo tam wyborów nie było. W polskich domach uciech biedne Rusinki i córki bezrolnych fornali oddawałyby swoją cnotę opasłym, żydowskim plutokratom lub zblazowanym młodzieńcom z wyższych sfer, co z detalami i z wielką lubością opisaliby pisarze naturaliści, szokując mieszczańską publiczność. Kto wie..? Może nawet w stolicy trafiłaby się seria tajemniczych mordów na kobietach upadłych, godna polskiego Conan Doyle'a..? Nikt nie budowałby szklanych domów, a idealiści marzący o szczęściu powszechnym i wyzwoleniu uciskanych narodów - jak wszędzie - głównie łupaliby skały w świętokrzyskich kamieniołomach, albo meliorowali poleskie bagna...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #147

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.517
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 11/10/2018, 11:42 Quote Post

QUOTE(Prawy Książę Sarmacji @ 10/10/2018, 23:27)
CODE
z tym można po części polemizować. Dla zaborców szlachta była sporym problemem, dlatego część reform siłą rzeczy skierowana była przeciwko nim - stąd np w Galicji dość szybkie, jak na naszą część Europy, reformy. Relatywnie z perspektywy chłopskiej, takiej namacalnej - reformy, kiedy dostali ziemie na użytkowanie, były lepsze, niż takie, w których ziemię zagarnia okoliczny dziedzic.


Ale ja Ciebie poważnie pytam z jakiej paki postrzegać problem z perspektywy chłopa?



A dlaczego nie? W Końcu stanowili większość społeczeństwa i ich los, status materialny świadczy o tym, jak funkcjonuje kraj. Oczywiście są przykłady krajów europejskich, gdzie chłopi są sprowadzeni do roli bezwolnych narzędzi, a i tak państwo staje się imperium, ale Rosja to przecież inna planeta.
Oczywiście zmiany w sytuacji chłopa pewnie i tak by nastąpiły - ale można założyć, że później, bo warstwa rządząca nie ma presji na reformy, które podważają ich status. A raczej nie wydaje się, że znajdzie się inna siła, która to zmieni. Jeśli RON uzyska jakieś gwarancje bezpieczeństwa ze strony Rosji (czy jakiś wspólny protektorat państw ościennych), to szlachta nie będzie miała żadnych powodów na to, żeby zmieniać ustalony porządek.

CODE
Serio będziemy dyskutować że białe jest białe a czarne jest czarne? Że bez zaborów jest lepiej bo po prostu istnieje Polska jako wartość sama w sobie?


A to jakaś pokręcona wersja dżuczeizmu sleep.gif Zawsze to ważne - jaka Polska będzie dla swoich mieszkańców.

CODE
Przecież i w rzeczywistości państwo polskie w roku 1792 było już czymś zupełnie innym niż 20 lat wcześniej! Stan anarchii mógłby trwać tylko w razie zamrożenia koniunktury międzynarodowej - a to przecie zupełnie niepodobna..!


Brak wspólnej rosyjsko-prusko-austriackiej granicy mrozi jednak w naszej części sporo konfliktów. Prusy bez polskiego zaboru, mają trudniej (i to jest największy plus takiej sytuacji). Pozostają silnym państwem, ale bez Rzeszy. Za dużo zmiennych, żeby sensownie to zaprojektować. Najbardziej prawdopodobny jest los Hiszpanii, kraju bardzo podobnego do nas. Idąc tą drogą w XIX wieku czeka nas starcie dwóch ugrupowań - zapatrzonych na zachód liberałów, wywodzących się z mieszczaństwa i średniozamożnej szlachty i konserwatystów mających poparcie bogatych magnatów i szlacheckiej gołoty.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #148

     
Delwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.951
Nr użytkownika: 30.421

 
 
post 11/10/2018, 11:46 Quote Post

QUOTE
Stan anarchii mógłby trwać tylko w razie zamrożenia koniunktury międzynarodowej - a to przecie zupełnie niepodobna..! Najdalej zagrożenie ze strony Napoleona wymusiłoby centralizację, biurokratyzację, wzrost podatków i pobór rekruta. A pobór rekruta musiałby się skończyć taką, czy inną ingerencją rządu w stosunki między panem a chłopem.


Oczywiście, że się da zamrozić. Do takiego zamrożenia faktycznie doszło po Kongresie Wiedeńskim. Zatem opcja "Polska jako chory człowiek Europy Bis" i rosyjski protektorat jest jak najbardziej możliwa. Czysto teoretycznie Polska jako samodzielny kraj na początku ery napoleońskiej (należy tu założyć, że aby tak "przezimować" musi stan anarchii jeszcze potrwać coby sie sąsiedzi nie zeźlili)) siłą rzeczy "wpadaby" do przeciwnego obozu i wersja, że wychodzi z niej jak kraj poważniej scentralizowany i z armią pozwalającą na samodzielność jest b. optymistyczna. Już prędzej dojdzie do swoistej wojny domowej wewnątrz kraju na konto pana Bonaparte... Oczywiście (i tu się zgadzam), że centralizacja związana z wojną wymusiłaby zmiany w relacjach z chłopstwem z uwagi na potrzebę rekruta, ale z drugiej strony KW też potrzebowała rekruta i wyszło jak wyszło...
 
User is offline  PMMini Profile Post #149

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 11/10/2018, 12:01 Quote Post

1. Wniosek, że magnaci będą konserwatywni jest absurdalny. Magnaci będą przywódcami obu stronnictw - ale większość z nich będzie, jak najbardziej - liberalna. Por. taki np. Andrzej Zamoyski. Będą liberałami, bo ich na to stać i to oni odniosą najwięcej korzyści z liberalnych reform. Natomiast do konserwatyzmu, naturalnie, ciąży przede wszystkim najbiedniejsza szlachta: taka, która albo wcale nie ma poddanych (więc zaciekle broni status quo, w którym mimo biedy, zajmuje pozycję wyższą - zmiany będą powodowały jej deklasację...), albo ma ich niewielu i nie dysponuje kapitałem na modernizację. Skądinąd już OTL konstytucja 3 maja pozbawiała praw politycznych szlachtę - gołotę. Zatem - wnioskowanie o jakiejś wielkiej sile "stronnictwa konserwatywnego" jest całkowicie oderwane od rzeczywistości...

2. Teza, iż istnieje JAKIKOLWIEK związek między "potrzebą rekruta", a "zamiarem POPRAWY doli chłopa" jest nie do udowodnienia. Czy Księstwo Warszawskie albo armia Królestwa Polskiego w czasie powstania listopadowego cierpiały na "brak rekruta"..??? Brak pieniędzy, brak broni - to OK, to prawda. Ale "brak rekruta"..? Państwo wybiera tyle rekruta, ile potrzebuje. Ani się pytając o chłopskie nastroje, potrzeby, czy aspiracje. A jak się komu nie podoba, to są na to paragrafy... Związek między "wybieraniem rekruta", a "zainteresowaniem państwa stosunkiem między panem a chłopem" zasadza się na czymś zupełnie innym niż "wrażliwość na chłopski los"..! Związek ten sprowadza się do dwóch rzeczy:
- chłop musi przynajmniej pod względem "zdolności ponoszenia ciężarów publicznych" - uzyskać "zdolność do czynności prawnych", jeśli ma być brany w kamasze (chyba, że - jak w Rosji - potraktujemy pobór jako rodzaj podatku nakładanego nie na chłopów, tylko na szlachtę - podobnie zresztą, przez pewien czas, rozwiązywano w Rosji problem dostaw koni dla wojska, biorąc je od właścicieli stad jako rodzaj daniny... czy cokolwiek w prawie staropolskim umożliwia jednak zastosowanie takiego rozwiązania..???);
- w miarę jak będą rosły wymogi wojska względem branych w kamasze rekrutów (wydolnościowe, zdrowotne, a także - tyczące się ich "pojętności") - pojawi się nacisk na zapewnienie jakichś minimalnych warunków bytu, rudymentarnego wykształcenia, itp. Z tym, że to dotyczy już końcówki XIX wieku.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #150

12 Strony « < 8 9 10 11 12 > 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej