no bo myślę, że gdyby Gierek zrobił wolne wybory, to wyniki wyglądałyby mniej więcej tak:
PZPR - 90%
ZSL- 5%
SD- 2%
KOR- 1%
ROPCIO - 1%
KPN - 1%
Może po prostu dlatego, że bał się bratniego ZSRR? (Nie muszę chyba przypominać, że to on przeforsował w konstytucji rozwiązania pt. wieczna przyjaźń z ZSRR). Był po prostu tchórzem. Jak wszyscy aparatczycy PRL.
PS: i nie wiem skąd rewelacje o takich prognozowanych wynikach. Nawet jeśli PZPR miało za Gierka takie poparcie, to w sytuacji wolnych wyborów, jeśli by dopuścić do głosu opozycję, to wyniki byłyby zupełnie inne.
No wtedy nie było jeszcze Solidarności a gdyby były wolne wybory może by nie powstała, bo wtedy Sejm stałby się realną areną politycznych sporów...A goście z KOR, ROPCIO, KPN wyborców za sobą by nie pociągnęli, nawet gdyby pozwolić im kandydować i dać parę minut programów wyborczych.
Pytanie zostało źle sformułowane.
Najprostsza odpowiedź brzmi - było to w tamtych warunkach niemożliwe.
Bo mu Stasia nie pozwoliła !
Chłopie zastanów się !!!!! Wolne wybory w kraju bratnim ZSRR ??! Przecież oni nawet nie wiedzieliby ,,jak się to robi"
O przepraszam bardzo!
W rodzinnej miejscowości rodziców działał milicjant o ksywie Marynciak. Był to operator pierwszego radaru drogowego w okolicy. Marynciak po prostu radar umieścił na podwórku swojego domu, siedział na krzesłku w ogródku, pił piwo i kasował.
Gdy przyszły wybory do rad narodowych (lata 70-te)- PZPR umieścił Marynciaka na miejscu "mandatowym" tzn do głosowania bez skreśleń.
Wtedy nastąpił cud wolnych wyborów - społeczeństwo wykasowało Marynciaka!
Czy to pytanie to jest jakiś żart ? Czy też może prowokacja ? Jak można było przeprowadzić jakiekolwiek wolne wybory w latach 1970 - 1980 ???
Z lat 80-tych pamiętam na pewno wybory wiekszościowe do RN, przynajmniej miejskich
[quote=pulemietczik,27/05/2008, 20:53]
[quote]Ale aż tak bardzo to nie przeginali. Musiała być możliwość niewybrania. Wydaje mi się, że były miejsca mandatowe i niemandatowe - przynajmniej do Rad Narodowych
Była jedna lista, ale kandydatów było ciut więcej niż miejsc. Głosując "bez skreśleń" dawało się głosy na kandydatów na tzw "miejscach mandatowych"
PRON to moja ulubiona organizacja, uwielbiałem dyskutować z jej działaczami.
Carantuhillu - rzecz się działa w Juszczynie, ale przed epoką Chojnackiego. Znam to tylko z opowiadań rodziców, ale pamięć o tym funkcjonariuszu na pewno żyje do dziś. Znajdziesz dane na artykuł.
Gierek nie mógł zmienić systemu politycznego w PRL i wprowadzić wolnego głosowania bo to równałoby się przekreśleniu zasad marksizmu-leninizmu w Polsce. Polska była krajem o tzw. "ograniczeonej suwerenności", które to określenie jest samo w sobie oskymoronem, gdyż albo suwerenność jest albo jej nie ma.
Breżniew i jego ekipa nigdy by na to nie pozwolili, aby Polska odeszła od zasad leninowskich.
Zresztą i Gierek tego nie chciał - był przekonanym komunistą. PZPR w Polsce również nie chciałaby ani dzielić się z kimś władzą, ani jej oddawać.
Dlatego w Polsce ówczesnej nie było możliwe wprowadzenie wolnych wyborów.
Wiadomo, że wprowadzenie wolnych wyborów było wbrew zasadom wyznawanym przez komunistów. Uważam, że był to ich błąd. Na wolne wybory nie mogli sobie pozwolić w pierwszych latach swojego panowania. W latach siedemdziesiątych, moim zdaniem, wolne wybory pomogłyby im.
[quote=Ryszard Lwie Serce,28/05/2008, 8:10]
[quote] Poza tym dalej używasz z uporem sformułowania "wolne wybory". Jeśli wybory miałyby naprawdę być wolne, to komuniści musieliby się zrzec wszystkich przewag, jakie prze 25 lat uzyskali w Polsce. A to było nie do pomyślenia. Musieliby przestać cenzurować prasę, odpolitycznić telewizję, dopuścić do przestrzeni publicznej opozycję - słowem, zdemokratyzować się.
Jako młody chłopak przeżyłem karnawał Solidarności 1980-81, i już nigdy więcej nie widziałem takiego entuzjazmu społecznego. Zrodziło się to wszystko w ciągu paru tygodni, wbrew TV, prasie, autorytetom uniwersyteckim nawołującym do rozsądku itd.
Dała się porwać wtedy i uwierzyła w wolność nawet klasa drobnych konformistów typu "zapiszę się do PZPR to będzie awans i talon na pralkę" Wystarczy zobaczyć jaka była statystyka rzucanych legitymacji PZPR.
Rosiewicz śpiewał:
"Legitymacje partyjną oddał Wincenty Kalemba -
a tam zachodnim bankierom włosy stają dęba"
Gdyby w latach 70-tych Gierkowi coś strzeliło do głowy i ogłosił wybory (abstrahując, ze Sowieci nie zdążyliby wkroczyć) PZPR miałaby tyle głosów, ilu zostało jej członków (członkiń - fe!) w 1981 r.
Z tej samej przyczyny, dla której demokratycznych wyborów nie wprowadził Stalin, czy Czauczesku?
Z "Solidarnością" rzeczywiście PZPR nie miałaby szans. Jednak aby powstała "Solidarność" musiał być najpierw wielki strajk solidarnościowy w sierpniu 1980. Czy doszłoby do niego, gdyby władza miała mocny argument - "jak chcecie negocjować takie sprawy to kandydujcie do Sejmu". A więc nie wiadomo czy doszłoby do powstania "Solidarności" a moim zdaniem takie ugrupowania jak KOR, KPN itp ludzi by wtedy za sobą nie pociągnęły.
Klaudiusz sugeruje, że w latach 1970 - 1980 Gierek, lub ktoś z jego otoczenia wpadł na pomysł aby znieść rządy monopartii i przeprowadzić wolne wybory. Wówczas jakiś jasnowidz stwierdził, że lepiej będzie zatrzymać je na czarną godzinę. Poza tym, wolne wybory są tak zawiłą operacją, że aby wpaść na pomysł ich przeprowadzenia, pod koniec lat 80-tych działacze PZPR i Solidarności musieli odkurzyć pomysł z lat 70-tych.
To się trochę kupy nie trzyma!
Uważam także, że gdyby doprowadzić do całkowitej wolności mediów i wyborów w Polsce lat 70-tych to PZPR wygrałoby, ale jego przewaga nie ~byłaby tak miażdżąca nad ZSL na przykład.
Dlaczego Gierek nie wprowadził wolnych wyborów?
He, a dlaczegóż miałby je wprowadzać??? Wolne wybory to tylko jeden ze sposobów wyłaniania władzy. Ani lepszy, ani gorszy od innych. Nie dajcie się zwieść, że od wolnych woborów coś zależy. One są tylko fasadą dla mydlenia oczu naiwnym.
W każdym ustroju tak naprawdę ważne jest tylko to, jak się ludziom żyje, a nie w jaki sposób dokonuje się rozdysponowania władzy.
W 1989 roku PZPR zdołała zdobyć 23% głosów (a wraz ze swymi przybudowkami ponad 30%). Skoro w okresie całkowitego krachu tego systemu zdołano osiągnąc taki a nie inny wynik, to za Gierka na pewno byłoby z tym dużo lepiej...
Przez dekadę jaruzelszczyzny to naród oklapł i puścił po sobie już uszy, trzeba było zyć i sobie radzić w takich warukach jakie były. Mimo znacznie aktywniejszej i głośniejszej opozycji mało kto wierzył,że coś tu sie jeszcze zmieni jeszcze w 1988r. Nastroje społeczne były inne niż dekadę wcześniej, bardzo inne. Po klęsce Solidarności i stanie wojenny nastapiła wyraźna depresja społeczna nastrojów. W 89r radość z obalenia systemu była chwilowa, wybióracza i nie miała tak szerokego zasięgu jak w 1980r.
Ten temat trochę zalatuje żartem. Ale biorąc go poważniej i odpowiadając.
Komuniści nie po to zdobyli władzę (nielegalnie zresztą) aby ją oddawać. To był z system z założenia niedemokratyczny. Celem systemu było zorganizowanie i co za tym idzie podporządkowanie społeczeństwa, w myśl pewnej ideologii, która zresztą okazała się utopią. Po prostu komuniści "wiedzieli lepiej" jak ma wyglądac kraj, i do tej swojej wizji dążyli, chociaż za Gierka trochę już wyhamowali. Dązyli do niej obojętnie czy zgodnie z wolą narodu, czy przeciw niej. Przy czym ideologia komunistyczna ma to do siebie, że jej realizacja może się odbywać tylko w warunkach silnej kontroli państwa, ale to już inny temat rzeka.
Własne zdanie narodu wyrażane w wyborach tylko by w tym wszystkim przeszkadzało. Oznaczałoby to konieczność liczenia się z innymi poglądami na to jak powinna wyglądać Polska. Ryzyko tym większe, że polskie społeczeństwo mentalnie w ogóle nie pasowało do realizowanej utopii.
Z punktu widzenia władzy komunistycznej wolne wybory nie były jej więc do niczego potrzebne, a mogły tylko zaszkodzić.
Wcale nie jest zresztą pewne, czy komuniści by takie hipotetyczne wybory wygrali. Władza komunistyczna nie była lubiana. Solidarność powstała ostatecznie za Gierka (co skończyło jego karierę), a to oznacza że od dłuższego czasu istniał w społeczeństwie spory potencjał do zorganizowania się przeciwko władzy.
W 1989 roku przed wyborami, społeczeństwo po stanie wojennym, zastraszone, rozbite, inwigilowane, zorganizowało się bez większego trudu. Jasne, że odtwarzano Solidarność. Alew w 1980 niczego nie odtwarzano i społeczeństwo zorganizowało się bardzo szybko. Mogło się zorganizować i wcześniej, gdyby dac mu tylko kilka miesięcy czasu - a czas trzeba by było dac jeśli miałyby by to wolne wybory, a nie kolejna fasada.
Ale założmy hipotetycznie, że Gierek organizuje wybory i je wygrywa. PZPR rządzi nadal. Co dalej? Niezadowolenie społeczne rośnie, a opozycja jest legalna i jest w Sejmie. Ma coraz większą popularność, coraz bardziej krytykuje rządzących. Wybuchają jakieś strajki mają poparcie opozycji. Kto wygrywa następne wolne wybory? Oczywiście następnych wolnych wyborów już nie może być, trzeba na powrót je uczynić fikcją, albo sfałszować. Słowem zrobić zamach stanu, ryzykując potężny i powszechny bunt społeczny.
TEN SYSTEM W POLSCE MÓGŁ SIĘ UTRZYMAĆ TYLKO ZA POMOCĄ SIŁY
Problem w tzm źe sie nie odnaleźli
i dlatego było nie ciekawie.
Lektura wyników wyborów do Sejmu z lat sześćdziesiątych była bardzo pouczająca. Oczywiście Władysław Gomułka otrzymywał regularnie 99,9% głosów. Także wtedy, gdy był już powszechnie znienawidzony. Ale ciekawe były wyniki najgorsze. Najmniej głosów (spośród miejsc mandatowych) otrzymywał regularnie Bolesław Piasecki - ok. 88 - 89%. Na drugim zaszczytnym miejscu był Józef Cyrankiewicz - ok. 91 - 92% głosów. Należało to odczytywać następująco: od 8 do 12% wyborców pofatygowało się, aby tych dwóch kandydatów skreślić. Reszta decydowała się głosować "bez skreśleń".
Wierzysz, ze te wyniki sa prawdziwe? Komisje to nawet głosy liczyły. Ale centrala ustalała wyniki sama.
Wyniki jakie uzyskiwał Gomułka, były na pewno ustawione. Ale wyniki Piaseckiego i Cyrankiewicza były prawdopodobne. Tak jak napisałem: obrazują one fakt, że 8 - 12% wyborców zmobilizowało się, aby skreślić Piaseckiego lub Cyrankiewicza (każdy z nich kandydował w innym okręgu wyborczym). Reszta wyborców po prostu nie chciała się tak bardzo angażować. Bo nie jest prawdą, że wszyscy masowo skreślali kandydatów, a tylko władze potem zmieniały wyniki.
Skoro frekwencja była lipna to i reszta też.
Oczywiście, można twierdzić, że w PRL wszystko było lipne, ale wtedy pojawia się pytanie: jeśli wyniki, o których piszę, były komponowane przez władze, to jaki cel miały władze, aby właśnie Cyrankiewiczowi robić takiego psikusa? i to przy każdych kolejnych wyborach, także wtedy, gdy pozycja Cyrankiewicza we władzach PRL była mocna.
Podtrzymanie tej tezy wymagałoby rozbudowy kolejnych teorii spiskowych.
Wróćmy jednak do głównego tematu tego wątku:
"Dlaczego Gierek nie wprowadził wolnych wyborów?"
Takie postawienie problemu jest anachroniczne: nie uwzględnia realiów lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku.
Najlepszą odpowiedzią jest odwrócenie pytania:
"A niby dlaczego właśnie Gierek miałby być zobowiązany do wprowadzenia wolnych wyborów?"
Jeśli ten temat nie został umieszczony w dziale: "Historia alternatywna", to odpowiedzią powinna być historyczna analiza ówczesnej rzeczywistości, a nie deklamowanie sloganów propagandowych.
A rzeczywistość była taka, że w tamtych latach idea wolnych wyborów nie miała takiego znaczenia jak obecnie. Wiele krajów na świecie, w tym również krajów zaliczanych do tak zwanego „wolnego świata”, było rządzonych bez odwoływania się do wolnych wyborów – i wcale nie wywoływało to oburzenia wśród przywódców państw demokratycznych.
Równie dobrze można by zapytać:
A dlaczego greccy "czarni pułkownicy" nie wprowadzili wolnych wyborów?
A dlaczego Salazar nie wprowadził wolnych wyborów w Portugalii?
A dlaczego Czang Kai Szek nie wprowadził na Tajwanie wolnych wyborów, tylko przekazał dyktatorską władzę swemu synowi?
A dlaczego w Nikaragui klan Somozów nie wprowadził wolnych wyborów?
A dlaczego w tylu innych krajach Ameryki Łacińskiej i Azji tamtejsi dyktatorzy nie wprowadzili wolnych wyborów?
A dlaczego Stany Zjednoczone nie spowodowały, aby w tych krajach dyktatorzy sprawujący władzę wprowadzili wolne wybory, skoro oni wszyscy byli protegowanymi USA?
A dlaczego w Chile Stany Zjednoczone zorganizowały wojskowy przewrót, w wyniku którego obalona została władza wyłoniona właśnie w wyniku wolnych, demokratycznych wyborów, a władzę objął dyktatorski reżim, rządzący metodami krwawego terroru? (A działo się to właśnie wtedy, gdy w Polsce rządziła ekipa Gierka).
A zatem: czemu to właśnie Gierek miałby być szczególnie zobowiązany do wprowadzenia wolnych wyborów, skoro w „wolnym świecie” idea wolnych wyborów była wtedy w pogardzie?
To nie było możliwe - mieć na karku taki kraj jak ZSRR z Breżniewem na czele, który był bezwzględny. Gierek znał sytuację i bał się co potwierdza brak suwerenności. Był tchórzem, jak większość "towarzyszy"
dbających o własny interes, a nie o dobro dla ojczyzny.
Postanowiłem odgrzać temat.
Mój post będzie bardziej osobisty, a to dlatego, iż w 1972 roku miałem 18 lat. Byłem "młody i gniewny", jednakże nawet takim jak ja, nie przychodziło wtedy do głowy, iż pewnego dnia system upadnie. Po prostu się żyło w otaczającej rzeczywistości, a ta rzeczywistość z tamtego punktu widzenia była niezmienialna!!!
No i co tu ukrywać! Gierek jeszcze wtedy robił "cuda dla Polski" i duża część społeczeństwa była cały czas pod wrażeniem jego "pomożecie-pomożemy" z 1970 roku, tym bardziej, że chyba już wtedy zaczęły pojawiać się w delikatesach (mieszkałem w Warszawie, a jak wiadomo, to stolica była zawsze do przodu) przejawy amerykańskiego kapitalizmu jak Coca Cola, a ilość ogłoszeń w Zyciu Warszawy typu "bony kupię/bony sprzedam" (chodziło o tak zwane bony PeKaO, czyli po prostu twarde dewizy, ponieważ Gierek rozluźnił gomułkowskie ograniczenia dewizowe), znacznie wzrosła.
Więc czuliśmy się bez mała jak na zachodzie, tym bardziej, iż w pobliskim MPiK można było czasami dostać.....francuski Le Monde, amerykański Life, a nawet płyty (!!!) z nagraniami Animalsów, czy też Rolling Stonesów. Bynajmniej nie o pocztówkowych podróbkach mówię, ale o oryginałach wydanych na imperialistycznym zachodzie! No i pojawił się jakiś polski magazyn, chyba pod nazwą Perspektywy, gdzie pierwszy raz w historii PRLu, można było sobie pooglądać.....gołe kobiece piersi. Wolność i Hameryka mocium panie!
No i jak tu nie czuć się obywatelem wolnego świata......Coca Cola, Eric Burdon z Animals i gołe cycki!
Tym bardziej, iż matula z tatulą tych kilka zielonych gdzieś z materaca wygrzebali, więc walnął sobie człowiek autentyczne dżinsy firmy Wrangler w PeKaO (Pewexu jeszcze wtedy nie było), na Jasnej i czuł się jak prawdziwy kapitalista i właściciel świata!
A że każdy (poza wąskim gronem "aparatczyków") wiedział, że komuna cuchnie, to nikomu nie przeszkadzało, bo jak już napisałem, trzeba było przecież jakoś żyć w otaczającej nas rzeczywistości i brać najlepsze, co aktualnie było dostępne.
W 1972 roku odbywały się jakieś wybory, w których nie miałem zamiaru głosować. Jednakże uległem presji rodziców i znajomych, ponieważ każdy mi mówił, że jak ja nie pójdę głosować, to "oni" przyjdą do domu, no i jeszcze mogą być nieprzyjemności na studiach.
Więc poszedłem. Pamiętam, iż pewne nazwiska można było skreślić, a pewnych nie i co najwyżej można było na te nazwiska nie oddać głosu. Powykreślałem więc co się tylko dało, prawdopodobnie właśnie z listy kandydatów do różnego rodzaju funkcji niższego szczebla!
Był to jeden jedyny raz, gdy brałem udział w głosowaniu w PRLu. Potem już nigdy na żadne wybory nie chodziłem, a "oni" też do mnie nie przychodzili, ani nie robili "smrodu" w szkole, czy też w latach późniejszych w pracy!
Ot, to była jednak siła społecznego zastraszenia, gdy społeczeństwo wierzyło, iż będą ludzi zmuszać do głosowania. Jednakże wyniki wyborów zawsze pokazywały te 99,9% biorących udział w wyborach, pomimo oczywistego faktu, że ludzi olewających ten "ważny obowiązek każdego obywatela" trochę się widziało, szczególnie wśród rówieśników.
Przecież do bojkotowania wyborów to zachęcały nas RWE, Głos Waszyngtonu, a także specjalistyczne audycje radia BBC, pod warunkiem, że dało się jakoś posłuchać radia na falach krótkich, bo oczywiście mocno tą wrogą propagandę zagłuszali na falach eteru.
Więc trudno mi sobie wyobrazić, iż gdyby w tym roku odbywały się jakieś "wolne wybory", to PZPR by przegrała.......inna sprawa, że w 1980 roku, nie byłbym tej ich wygranej taki pewny.
Więc sama idea założyciela wątku, wrzucającego do tego samego worka czasy wczesnogierkowskie z czasami pod koniec lat 70-tych, też nie bardzo ma sens, nawet w scenariuszu "co by było gdyby".
Przełom nastąpił oczywiście podczas Radomia i Ursusa, czyli w 1976 roku.
Dalej to już była równia pochyła!
Zastanawiam się, (pozostańmy na chwilę w roku 1972), jaki był procent społeczeństwa autentycznie zadowolonego z życia w PRLu?
Mnie się wtedy wydawało, że to było ZERO....ale dzisiaj widzę, iż prawdopodobnie pozytywnie do tego podchodziło co najmniej 40-50% społeczeństwa.
Przez tych kilka krótkich lat, to jednak tak zwana "stopa życiowa", przynajmniej w naszej wyobraźni, nam wtedy rosła.
Więc nie było szerokiego niezadowolenia, co wcale nie znaczy, iż byliśmy zadowoleni!
Po prostu byliśmy obojętni!!!
W prawdziwych wyborach kazda partia kiedys przegra, PZPR tez, moze nie odrazu, a Gierek nie chcial przegrywac, i Sowieci nie pozwolali
Przyznam się, że gdy przeczytałem ten temat (wcześniej uszedł mej uwadze), to sie rozbawiłem do łez. I po trochu ucieszyłem. Rozbawiłem - bo temat jest w sposób oczywisty naiwny (bez obrazy dla autora!). A ucieszyłem, bo dożyłem czasów, gdy mlodzi ludzie nie maja zielonego pojęcia co to jest komunizm i mysla kategoriami ich kolegów z tzw. "Zachodu". wniosek - dozylismy pięknych czasów!
Oczywiście to ma też swój negatywny podtekst - bo jeżeli ktoś nie ma pojęcia czym był komunizm (i w ogóle autokratyzm), to może nie widzieć nic złego w jego ponownym wprowadzeniu (wszystko jedno - w odmianie lewicowej czy prawicowej, jeden czort!). Więc trzeba tłumaczyć, bo demokracja i wolnośc raz na zawsze niekoniecznie była nam dana.
Tym niemniej fajne to wszystko...
Jaka byłaby zachęta do głosowania na nieznanych powszechnie obywateli? Wtedy jakie takie pojęcie o opozycjonistach (chociażby znajomość ich nazwisk) była wiedzą dostepną niewielkiemu gronu. To nie był rok 89 i nie było Wałęsy z którym mozna się było fotografować. No, być moze to byłby glowny powód dla którego nie wierzę w druzgocacą porażkę komuny w tych wyborach: brak lidera opozycji.
"Dlaczego Gierek nie wprowadził wolnych wyborów?"
A dlaczego miałby je wprowadzać????????
PS.
Pytanie "dlaczego Gierek nie wprowadził wolnych wyborów" jest dokładnie tym samym, co np. "kto jest twoim idolem i dlaczego jest nim Lenin". Choć nie spodziewam się, by zadający je miał tę świadomość.
Krajowa Partia Zreformowania Rzeczypospolitej brzmi lepiej.
Mistrz.
Pierwsze wyborcy po 76 byłyby dla PZPR przegrane. Ale kolejne? Kontrola ze strony Moskwy by została, system gospodarczy trzebaby utrzymać - czyli żadnej poprawy by nie zanotowano.
W 1993 wybory wygrała lewica, w 1991 też uzyskała dobry wynik. Po AWSie przyszedł Miller.
Oczywiście w przeciwieństwie do autora tematu zdaję sobie sprawę z tego, że to political fiction.
"Dlaczego Gierek nie wprowadził wolnych wyborów?"
--------------------------------------------------
- W marksiźmie istnieje coś takiego jak DYKTATURA proletariatu.
- Bo nie chciał
- Bo beton PZPRowski by go natychmiast obalił przy wsparciu ZSRR, dokładnie w ten sam sposób jak ZSRR zastąpiło Gierka tandemem Kania-Jaruzelski, stałoby się to gdyby tylko rozpoczął przygotowania do tej operacji
Serdecznie witam. Odpowiedź krótka- wtedy PZPR wygrałoby w 100% i to miałoby 95 % głosów. Czy te lata były złe, czy zmarnowane, czy coś było wspaniałego- pozostawiam historykom i fachowcom. Forum super i bardzo dla mnie przydatne.
Problem w tym, ze kazdy, kto wprowadzi wolne wybory, kiedys(wczesnej czy poznej) je przegra
Rok 1976 - Radom, Ursus. Wprowadzenie kartek na cukier.
Z jednego podstawowego powodu: Obowiązywała Doktryna Breżniewa i wprowadzenie wolnych wyborów, spowodowałoby nieuchronną interwencję sowiecką. Rumunom niby potem pozostawiono sporą swobodę w polityce zagranicznej ale nawet Rumunia pozostała krajem komunistycznym. Polska zaś była krajem, którego Sowieci, nie mogli absolutnie odpuścić. Sowieci, mogli zaakceptować pewne reformy gospodarcze u swoich satelitów(Np, gulaszowy socjalizm Kadara) ale wolne wybory, wiązałyby się ze swobodną dyskusją a co za tym idzie ze zniesieniem cenzury. Tego Sowieci nie mogli przełknąć bo cały system opierał się na kłamstwie. Swoboda dyskusji była dla systemu, śmiertelnie niebezpieczna. Np Stefan Kisielewski pisał że stłumienie Praskiej Wiosny, nastąpiło głównie dlatego że Czechosłowacy znieśli cenzurę. Takiej ''zarazy'' w Polsce , Breżniew (ani żaden inny aparatczyk sowiecki ) by nie zdzierżył.
Właśnie zobaczyłem zwiastun filmu fabularnego p.t. "Gierek". W roli tytułowej: Michał (Misiek) Koterski, w roli Stanisławy Gierkowej: Małgorzata Kożuchowska. Na podstawie tegoż trailera zaczynam przypuszczać, że cały film będzie koszmarkiem i powodem do licznych kpin.
Oto Gierek-Koterski szczerze pragnie służyć dobru ludzi. Zaraz po swym wyborze na sekretarza udaje się z wizytą do stoczniowców, którym władza dopiero co zabiła paru kolegów i którzy groźnie wymachują mu przed samymi oczyma jakimiś żelaznymi drągami. A on ich szczerze, po ludzku przeprasza.
Filmowy I Sekretarz niekulturalnie odzywa się do jego wysokości ambasadora Sawietskawa Sajuza - jakby nie pamiętał któreż to supermocarstwo za tym dyplomatą stoi. Tak, ten sam Gierek, który w historii prawdziwej zapisał się wpisaniem wiecznej przyjaźni z Moskwą do konstytucji - wedle filmu miał być aż tak hardy w obronie polskich interesów.
Oto w zwiastunie profesor Sylwester Kaliski komunikuje Gierkowi przeprowadzenie udanej reakcji termojądrowej bez wybuchu. A Gierkowi-Koterskiemu aż się oczka rozpromieniają na myśl, że w ten sposób Polska może zyskać swoją własną bombę termojądrową a pośrednio - wytęsknioną suwerenność.
Czyli raczej nie spodziewajmy się porządnego biopicu. Zapowiada się snucie niemądrych bajań o dobrym komuniście. Na tym tle, nawet pytanie inicjujące niniejszy wątek jawi się jako pytanie absolutnie serio.
Mam narodziny legendy!
Pójdę obejrzeć na pewno.
Muszę powiedzieć, że dażę Gierka sympatią, nie wiem, za co, może za wafelki w puszce albo kakao.
Nieważne, że nie prawdziwe.
Polski Bohater, który znieważa ZSRR i buduje swoją bombę atomową WYPEŁNIA ZAPOTRZEBOWANIE NASZEGO NARODU.
Postać Edwarda jest mocno zmitologizowana /szczególnie wśród starszego pokolenia/, i to skutkuje takimi bezsensownymi rozwazaniami , dlaczego nie wprowadził wolnego rynku?, dlaczego nie wprowadził wolnych wyborów?, a co by było gdyby nie było Sierpnia?.
Równie dobrze można byłoby się spytać dlaczego tego wszystkiego nie zrobił Gomułka , albo Bierut.
"Liberalizm" Gierka to bzdury, "dobrobyt" gierkowski to bzdura jeszcze większa.
Ale trzeba przyznać uczciwie że Edward nie wprowadził co prawda wolnych wyborów , ale wprowadził częściowo samofinansowanie i zasady wolnorynkowe wobec niektórych zakładów przemysłowych /poziom płac zależny od stopnia innowacyjności, lepiej , wydajniej pracujący lepiej zarabiają/
Nie mogło to jednak niczego załatwić ponieważ te "reformy" były regionalne, częściowe i połowiczne.
Z tak zwanych "kół dobrze poinformowanych" bliskich władzy dochodziły - jak wspomina Kisiel w swych Dziennikach- sygnały czy przecieki o panującym podskórnym lęku przed interwencją.
Należałoby więc się domyślać na tej bazie, że Gierek miał się za kogoś w rodzaju Dubceka II, a więc za reformatora.
A dlaczego miałby tak uczynić? To znaczy wprowadzić bądź przeprowadzić te, jak im tam, a, te wolne wybory. Niby dlaczego miałby tak zrobić? Nie wiem, co tam jest jakimś przeciwieństem tych "wolnych wyborów", nie wiem, bo te akurat sprawy nie zajmują mnie kompletnie, ale powiedzmy, że jest nią jakaś monopartyjność, system jednopartyjny. W takim układzie równie dobrze można by zapytać, dlaczego np. Stany Zjednoczone, bądź jakikolwiek inny kraj tzw. demokratyczny, z "wolnymi wyborami" itp., nie wprowadziły monopartyjności, na wzór powiedzmy NSDAP w Trzeciej Rzeszy czy KPZR w ZSRR (albo choćby tego u nas "sojuszu" PZPR-ZSL-SD). Pytanie IMHO identyczne.
Z dziennika prowadzonego przez redaktora naczelnego Polityki Mieczysława F. Rakowskiego "Jeśli chodzi o Rosjan, to ze wszystkich prywatnych wypowiedzi naszych przywódców wynika, że bardzo się liczą z tym, co o ich każdym posunięciu powiedzą na Kremlu. Nie ulega wątpliwości, że obecna ekipa jest znacznie bardziej uległa wobec naszych wschodnich przyjaciół aniżeli gomułkowska".
[źródło: Polityka nr 42 (3334), 13.10-19.10.2021, s. 79]
Ten wręcz serwilizm wylewa się podczas lektury ówczesnych partyjnych gazet. Propaganda bez umiaru przekonywała o dozgonnej przyjaźni z ZSRR. Mało było rzeczy równie obśmianych przez miliony Polaków jak długi seksowny pocałunek usta-usta Gierka z Breżniewem na nowo oddanym do użytku Dworcu Centralnym. Wielu po cichu zgadzało się z Rakowskim, iż za czasów Gomułki tego propagandowego płaszczenia było trochę mniej. Co oczywiście nie oznacza, że Wiesław był gotów "oddać władzę za kartkę wyborczą" - co to, to nie!
PS Dwa lata przed awansem Gierka na "Pierwszego" miało miejsce stłumienie Praskiej Wiosny na ziemi naszych południowych sąsiadów. Czesi i Słowacy, pomni losu Węgra Imre Nagy'a w 1956, ograniczyli się do haseł o "socjalizmie o ludzkim obliczu" i nie próbowali snuć rojeń o wolnych wyborach. A jednak dla Breżniewa nawet to było za dużo, zatem postanowił interweniować. Ktoś mniema, że ludzie Gierka zapomnieli o czechosłowackiej lekcji?
Po prostu propaganda.
Takie 55,4% czy 56,7% wygląda lepiej niż 90%.
Uwiarygadniało to FJN. A przed ZSL zabezpieczył się nowelizacją konstytucji.
A samo pytanie jest źle sformułowane. Powinno być: Dlaczego Gierek nie wprowadził wolnego głosowania?
https://youtu.be/myujiZWzteA?t=1097 Jeśli naprawdę chciał, to dobrze ze go powstrzymano, tego samego dnia po ogłoszeniu tej decyzji, wojska radzieckie wyjeżdżają z koszar...
https://www.youtube.com/watch?v=76NaKJdz6Ew
Miłego oglądania
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)