Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Dopuszczalna Krytyka życia W Realsocu, Kino polityczne w ZSRR i KDL-ach
     
ZespolyFilmoweSA
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 674
Nr użytkownika: 107.418

Ed Janiski
Stopień akademicki: dr
Zawód: wykladowca
 
 
post 5/02/2022, 15:53 Quote Post

"Film jest najważniejszą ze sztuk" (bo najbardziej masową!). Tym cytatem z Lenina politycy sowieccy i z bratnich krajów długo wycierali sobie buzię. Nawet kiedy na świecie pojawiła się telewizja i stała się bardziej masowa od kina.
Skoro sztuka masowa, to zapewne należało kontrolować ją ściśle po to, aby pozostawała w służbie propagandy. Toteż komuniści kontrolowali. Ale ustrój trwał całe dekady. Coraz trudniej było zamilczać prawdziwe bolączki życia zwykłych ludzi bądź opisywać je jako przejściowe. Zatem tu i ówdzie władza robotniczo-chłopska zaczęła łaskawie pozwalać na realizację filmów pokazujących życie trochę bardziej prawdziwie, bez upiększeń. W najbardziej "liberalnych" demoludach w zasadzie tylko najbardziej elementarne podstawy ustrojowe pozostawały wyłączone z krytyki. No, w ostateczności, gdy film okazał się nazbyt krytyczny, można go było skierować na całe lata na półki zamiast do kin (stąd określenie "pÓłkownik").
Zatem ile krytyki było dozwolone? Gdzie i kiedy?

Albania
Przykro mi, nic nie wiem o kinie albańskim. Zwłaszcza tym z epoki Envera Hodży.

BRL
Nie stwierdzono najmniejszej krytyki. Ale może po prostu za słabo znam kino bułgarskie. Może ktoś mnie oświeci?

ChRL
Po obaleniu "bandy czworga" w końcu lat 70., w trakcie wdrażania słynnych czterech reform Denga Xiaopinga, klimat w Chinach zrobił się odwilżowo-chruszczowowski. Pojawiło się parę filmów rozliczeniowych. Chińscy inteligenci opowiadali w nich o swych cierpieniach z czasów rewolucji kulturalnej Mao, kiedy wielu zostało reedukacyjnie zesłanych na głęboką prowincję do tamtejszych wiejskich komun, co miało wyprostować ich ideologiczny kręgosłup.

CSRS
W czasie Praskiej Wiosny powstało parę ciekawych filmów. W tym na przykład "Skowronki na uwięzi" Jiřiego Menzla, według prozy Bohumila Hrabala. Była to po czesku dobroduszna opowieść o niesłusznych klasowo ludziach skierowanych po "zwycięskim lutym" ("Vítězný únor") czyli po obaleniu demokracji w 1948 - do pracy fizycznej w hucie . . . zresztą w bliskości brygady więźniarek z wyrokami za próbę ucieczki z kraju. Przeleżał się na półkach dwadzieścia lat. Kiedy go po aksamitnej rewolucji z półek zdjęto – okazał się wciąż świeży i uroczy.

Jugosławia
Titoistowska Jugosławia znalazła się poza blokiem sowieckim. Wypracowała niby swój własny, oryginalny model socjalizmu samorządowego. Lecz wciąż było to państwo komunistyczne, z bezpieką działającą wprawdzie dyskretnie, ale dość skutecznie. Swoboda wypowiedzi pozostawała na poziomie wyższym, niż w ramach bloku. Publikowane na Zachodzie mapki wolności prasy pokazywały kontur Jugosławii w kolorze szarym (częściowa wolność prasy), w odróżnieniu od państw bloku, które były zamalowywane na czarno. Czy jednak kino jugosłowiańskie skorzystało z tej względnej swobody by piętnować negatywne zjawiska w swoim kraju? Chmmm. Przypominam sobie film "Dom" ("Kuća", niestety nie pamiętam nazwiska reżysera ani roku produkcji). Dawny titoistowski partyzant, pamiętający surowe czasy wojny, gdy za kradzież skórki chleba rozstrzeliwano, teraz jest socjalistycznym menedżerem. Coś tam słyszy o kolegach, którzy w kontaktach z partnerami zachodnimi zwyczajowo biorą dla siebie 5-procentowe wziątki, lecz sam pozostaje pryncypialny. I oto zakochuje się w młodej dziewczynie. By przychylić jej nieba i kupić jej dom, sam wyciąga rękę po łapówkę.
"Ojciec w podróży służbowej" ("Otac na službenom putu", reż. Emir Kusturica) powstał w roku 1985. Czyli niby jeszcze w komunistycznej Jugosławii, ale już po śmierci Tity. Opowiada o latach 50., kiedy ekipa Tity wsadzała "stalinowców" do obozów. Ojciec małego chłopca zostaje aresztowany za niestosowny komentarz słowny do ilustracji w gazecie.

KRL-D
W Korei Północnej nigdy nie było najmniejszej odwilży, zatem i tamtejsze kino nie miało czego rejestrować.

Kuba
Zaraz po rewolucji Castro nakręcono komedię satyryczną "Śmierć biurokraty" ("La muerte de un burócrata", reż. Tomás Gutiérrez Alea, 1966). Kolektyw postanawia pochować zmarłego robotnika wraz z jego książeczką pracy. I wkrótce okazuje się, że skoro ten ważny dokument wylądował w trumnie – rodzina nie może załatwić absolutnie żadnych pośmiertnych świadczeń. No tak, powiecie, ogólnikowa krytyka złych bądź leniwych biurokratów słyszana była już nawet w epoce stalinowskiej. Zatem zero rewelacji? Być może.

PRL – KINO POPAŹDZIERNIKOWE
Bardzo dobry film "Człowiek na torze" reż Andrzeja Munka (1956). Zderzenie starego maszynisty z "nowymi metodami pracy na kolei".
"Zezowate szczęście" tegoż samego Munka, 1960 (tylko część filmu). Jednostka usiłująca się bezskutecznie odnaleźć w dziejowych przemianach. Oraz, po wielu latach, sequel "Zezowatego" p.t. "Obywatel Piszczyk" w reż. Andrzeja Kotkowskiego, niestety artystycznie mniej ważki.
Zakończeniem polskiego kina rozliczeniowego było "Życie raz jeszcze" (reż. Janusz Morgenstern, 1964). Pierwsze lata po wyzwoleniu. Sekretarz komitetu powiatowego PPR Jakuszyn interweniuje w sprawie aresztowanego Piotra Grajewskiego. Jego sprawa rzuca cień na Jakuszyna, który - posądzony o brak czujności - zostaje pozbawiony stanowiska. Wraz ze śmiercią Stalina zaczyna się "odwilż".

PRL - Kino moralnego Niepokoju.
Ten temat ma już swój osobny wątek, zatem nie będę go rozwijał.
http://www.historycy.org/index.php?showtop...0&#entry1990812

PRL - Komedie, zwłaszcza Stanisława Barei.
O tym również jest osobny wątek.
http://www.historycy.org/index.php?showtop...9&#entry1847249

PRL – PO STANIE WOJENNYM
Osobny rozdział to stan wojenny w polskich filmach z lat 80. władza z jednej strony sponsorowała "dzieła" takie jak "Godność" Romana Wionczka. Tuż przed stanem wojennym, starszy, doświadczony robotnik jest szykanowany przez bojówkarzy Solidarności. No ale pozwolono też Krzysztofowi Kieślowskiemu nakręcić "Bez końca" z którego wynikało, że w Polsce AD1983 normalny człowiek ma dwa wyjścia: wyjechać (o ile dadzą paszport) albo włożyć głowę w piekarnik o odkręcić gaz. Bohater drugoplanowy, młody robotnik za zorganizowanie nielegalnego strajku może otrzymać zarówno karę śmierci – jeśli będzie uparty - jak i wyrok w zawieszeniu – jeśli ukorzy się i poprosi nowy, legalny związek zawodowy o poręczenie. Takie było prawo!

PRL - antyrosyjskość?
W specyficznych polskich uwarunkowaniach historyczno-kulturowych nawet przypomnienie faktu, że źródłem wielu opresji była Rosja - mogło uchodzić za coś bardzo niedelikatnego. Krytyk Krzysztof Teodor Toeplitz był zaskoczony, iż w filmie Agnieszki Holland "Gorączka" (1980, wedle prozy Andrzeja Struga) zaborca mówi w swoim języku, czyli po rosyjsku. Niby prosty fakt, a jakoś tego wcześniej w filmie nie pokazywano. Co prawda polskojęzyczni policyjni kapusie są w tym filmie także.
Podobnie z przedstawieniem Rosjan w "Wiernej rzece" Tadeusza Chmielewskiego wedle Żeromskiego (1983).

SRR
W Rumunii filmów krytykujących ustrój chyba nie produkowano. Właściwie nie znam nic z kinematografii rumuńskiej sprzed Ceaușescu. Zaś długa epoka Ceaușescu to dwie fazy. Najpierw rozbudowywanie dumy narodowej Rumunów z faktu iż są jakoby potomkami starożytnych Rzymian oraz plemienia Daków. Nakręcono wtedy kilka gigantów kostiumowych we współprodukcji z Zachodem. W drugiej połowie rządów Conducătora Rumunia zaczęła się samoizolować.

W latach 80. polski krytyk tak relacjonował to, co obejrzał w czasie Tygodnia Filmów Rumuńskich w Warszawie. Trzy czwarte pokazanych obrazów miało jedną i tę samą treść. Do spółdzielni produkcyjnej na wsi (rzadziej: do zakładu przemysłowego w mieście) przybywa młody chłopak po studiach bądź po szkole. Ma głowę pełną innowacyjnych pomysłów, lecz ich wdrażanie napotyka na opór starszego, bardziej konserwatywnego kierownika czy majstra. Dodatkowo młody mężczyzna zakochuje się w dziewczynie, która okazuje się córką tego kierownika czy majstra. Nie muszę dodawać, że kończy się to wszystko happy-endingiem, zarówno na polu zawodowym jak i sercowym. Na żadne krytykanctwo nie było miejsca!

WRL
Po kilku latach opresji i terroru, ekipa Jánosa Kádára zaprowadziła kurs "liberalny". Bardziej w sferze reform ekonomicznych, ale w sferze wolności wypowiedzi artystycznej też nad Dunajem zrobiło się ciekawiej.
"Gwiazdy na czapkach" ("Csillagosok katonák", reż Miklósa Jancsó, 1967) pokazują węgierskich jeńców zagubionych w Rosji gdzie toczy się wojna domowa między białymi a bolszewikami. Dialogów jest mało, ale jak są, to w większości po rosyjsku. Na tyle nieortodoksyjne to było, iż w ZSRR tego filmu nie grano.

Przede wszystkim Kádár pozwalał dość ostro wypowiadać się o węgierskim stalinizmie. Krytykowanie "minionego okresu błędów i wypaczeń" (wypaczeń o wiele większych, niż w Polsce za Bieruta) było dopuszczalne.
Były gorzko-ironiczne filmy Pétera Bacsó, np. "Świadek" ("A Tanú", 1969) - opowieść trochę w stylu naszego "Zezowatego szczęścia". József Pelikán jest strażnikiem dunajskiej tamy w czasach stalinowskiej dyktatury Mátyása Rákosiego. Nikomu nie przeszkadza i nie ma do nikogo pretensji. Sprawdza, czy poziom wody nie podnosi się niebezpiecznie, a w wolnych chwilach robi wędliny z nielegalnie zabijanych świń. Jego dodatkowe zajęcie wychodzi na jaw podczas wizyty komunistycznego dygnitarza. Skutki tego faktu są dla Pelikána dramatyczne.
Film "Miłość" ("Szerelem", 1971) Karoly Makka opowiada o dwóch kobietach, matce i córce, oczekujących na powrót ich męża i ojca, więźnia politycznego. Ilona odwiedza codziennie swoją starą, schorowaną teściową, oczekującą niecierpliwie na listy od syna i wiadomości o jego karierze artystycznej w Hollywood. Starsza pani nie wie, że w rzeczywistości syn znajduje się w celi śmierci, aresztowany pod zarzutem wrogiej działalności, a rzekome "listy z Ameryki" pisze jej synowa.
W "Gospodarzu stadniny" ("A Ménesgazda", reż. András Kovács, 1978) słuszny klasowo robotnik o zerowym pojęciu na temat koni, dostaje zadanie pokierowania hodowlą tych zwierząt. Rany Julek! Jakim cudem Węgrzy mogli przewidzieć casus Janowa Podlaskiego z tyloletnim wyprzedzeniem?
W filmie "Vera Angi" ("Angi Vera", reż. Pál Gábor, 1979) chodzi o indoktrynację. Nagrodzony Srebrną Muszlą w San Sebastian i wyróżnieniem FIPRESCI w Cannes film Pala Gabora był jednym z najważniejszych dzieł, które w tamtych latach próbowały rozliczyć powojenną historię komunistycznej części Europy. Świetna rola młodziutkiej Very Pap.
Akcja filmu "Inne spojrzenie" ("Egymásra nézve", 1982) toczy się w roku 1958, niedługo po egzekucji Imre Nagy’a. Taki dialog: "Ludzie nie wytrzymali i wybuchła rewolucja". Na to szef: "Kontrrewolucja, towarzyszko!. To była kontrrewolucja!”. Równoległym wątkiem jest miłość lesbijska dwóch kobiet (zresztą w obu rolach kobiecych polskie aktorki Jankowska-Cieślak i Grażyna Szapołowska). Na tyle lat przed polskim Strajkiem Kobiet!

Kino węgierskie lat 60. i 70. dość ochoczo pokazywało szarość życia w odrestaurowanych na zewnątrz ale zaniedbanych od strony podwórek budapeszteńskich kamienicach. Ja bym w tym wręcz widział pokrewieństwo do polskiego Kina Moralnego Niepokoju. Zwłaszcza filmy reżyserki Márta Mészáros postrzegało się jako dołujące. W jednym z nich, bodaj w "Dziewięciu miesiącach" (ale nie jestem pewien czy to ten) długoletni życiowy partner Meszaros i jej ulubiony aktor Jan Nowicki wygłasza tyradę na rzecz tego, by przedsiębiorstwa państwowe zamienić w spółki a akcje rozdać wszystkim Węgrom. Przeszło? Przeszło!

ZSRR
Oczywiście nie będziemy próbować szukać krytyki realiów ustroju w kinie stalinowskim.
Ale co się działo w epoce chruszczowowskiej odwilży? Przecież wtedy pozwolono na opublikowanie tego czy owego, choćby eks-łagiernikowi Sołżenicynowi. Przecież pojawiła się wtedy bardzo dobra poezja (Jewtuszenko, Okudżawa). Czy ta nieco większa doza wolności rozciągnęła się również na sferę sztuki? Jeśli o moją wiedzę chodzi, to z całą skromnością przyznaję – nie wiem. Nie znam sowieckiego kina odwilżowego odważnie opisującego współczesność albo całkiem niedawną przeszłość. Czy ktoś z forumowiczów odświeży moją pamięć?
Przy oglądaniu filmów z ZSRR drobną radość sprawiało natrafienie na jakiś greps, na pojedynczą kwestię. Ot w "12 krzesłach" ("12 stulev", reż Leonid Gaidai, 1971) Ostap Bender samowolnie zaczyna sprzedawać bilety wstępu do darmowych term w Mineralnych Wodach. I oto zbliża się grupa milicjantów na urlopie. Za późno na ucieczkę. A jeden z milicjantów pyta: "Po ile te bilety?" Bender, jąkając się, odpowiada, że dla dorosłych po rublu zaś dla dzieci po pół rubla. No ale że ich, milicjantów, można traktować jak dzieci, to po pół rubla proszę. Milicjanci płacą po pół rubla i wchodzą. Dziś to już nie śmieszy, prawda? A wtedy Polaków taka niby-kabaretowa odzywka mogła śmieszyć!
W oscarowym filmie "Moskwa nie wierzy łzom" ("Maskwa sliozam nie wierit", reż. Vladimir Menshov, 1980) jest wspomnienie z końcówki lat 50.
Migawka pierwsza: bohaterki oglądają telewizję AD1958. Na ekranie satyrycy śpiewają rymowane czastuszki o tym, że niepotrzebnie Ameryka naśmiewa się z naszych łapci, bo my w produkcji łapci bijemy wszelkie rekordy! Bohaterki śmieją się. Na wieczornej imprezie scysja słowna pomiędzy panem starszym a panem młodszym. Młodszy twierdzi, że jego buntownicze pokolenie nie pozwoliłoby (w domyśle Stalinowi) na to, na co pozwoliło pokolenie starsze. Odpowiedź starszego: "Buntowników się teraz namnożyło". Na imprezę starsi panowie na delegacji (ros. kamandirowka) przynieśli "wkupne" w postaci prowiantu, zwłaszcza cenionych konserw. No ale dla równowagi w scenach późniejszych, dziejących się pod koniec lat 70. musiano pokazać, że zaopatrzenie moskiewskich sklepów jest już dobre.
Przystojny mężczyzna, w którym wkrótce zakocha się główna bohaterka, pracuje jako technik od sprzętu w jakimś instytucie naukowym. W filmie pada taka kwestia, że jeśli w do pracy w instytucie nie przyjdzie któryś z licznych profesorów czy docentów, to nikt nie zauważy straty. Ale gdyby nie przyszedł ów technik, to będzie to prawdziwa katastrofa.

Aż kilka filmów gruzińskich poświęcono pijaństwu. Tak się dziwnie składało, że działo się to akurat w czasie, gdy republikańskie kierownictwo prowadziło kampanię na rzecz otrzeźwienia narodu.

Przez chwilę głośny był film "Premia" ("Premiya", reż. Sergei Mikaelyan, 1975). Brygada budowlańców demonstracyjnie odmawia pobrania premii za wykonanie planu. Na partyjnym zebraniu brygadzista (w tej roli znakomity komik Jewgienij Leonow, choć film komedią nie był) wyjaśnia powody. Oto od lat robotnicy faktycznie nie wykonują zadań planowych z powodu ogólnego bałaganu. A potem kierownictwo tak załatwia sprawy, by na papierze plan jednak wykonany był. Wot, na tym wtedy polegała odwaga radzieckich dramaturgów i filmowców. Pierwszy radziecki film poruszający temat nieprawidłowości i nonsensów gospodarki socjalistycznej, który powstał na wiele lat przed gorbaczowowską pieriestrojką!

Ten post był edytowany przez ZespolyFilmoweSA: 5/02/2022, 16:32
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Amras
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.259
Nr użytkownika: 107.674

 
 
post 5/02/2022, 16:59 Quote Post

Czyli wychodzi, że PRL był najliberalniejszym krajem w obozie.

Nie napisałeś nic o NRD. Czyżby Stasi nie dopuszała żadnej krytyki?

U nas bym dodał jeszcze "Popiół i diament" jako ważne dzieło tego okresu październikowego. W końcu pokazało okres utrwalania władzy ludowej, a główny bohater choć reakcyjny bandyta i skonał na śmietniku historii, jednak był ukazany jak najbardziej sympatycznie.

No i w sumie z późniejszych to filmy Barei najlepsze w krytyce systemu i do dziś takie pozostają, że przyjemnie się ogląda. Nie zaś jakieś inteligenckie wodolejstwa.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 5/02/2022, 17:19 Quote Post

QUOTE(ZespolyFilmoweSA @ 5/02/2022, 16:53)
PRL – KINO POPAŹDZIERNIKOWE
*


Jerzy Zarzycki, "Zagubione uczucia"
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
ZespolyFilmoweSA
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 674
Nr użytkownika: 107.418

Ed Janiski
Stopień akademicki: dr
Zawód: wykladowca
 
 
post 5/02/2022, 18:16 Quote Post

QUOTE(Amras @ 5/02/2022, 17:59)
Czyli wychodzi, że PRL był najliberalniejszym krajem w obozie.

Nie napisałeś nic o NRD. Czyżby Stasi nie dopuszała żadnej krytyki?
*


W PRL-u różnie bywało, ale rzeczywiście tolerowanie nieortodoksyjnych wypowiedzi artystycznych zdarzało się częściej niźli u sąsiadów. Mieliśmy oficjalnie cenzurę, lecz - paradoksalnie - to otwierało pewne możliwości. Scenarzysta z reżyserem mogli zawrzeć w oryginalnej wersji filmu cokolwiek i tłumaczyć sobie: "przejdzie-nie przejdzie, my i tak niczym nie ryzykujemy; w razie czego kto inny podejmie decyzję". Zresztą, przynajmniej część cenzorów to byli ludzie inteligentni i szło z nimi używać argumentów zdroworozsądkowych.

W niektórych bratnich krajach cenzury formalnie rzecz biorąc nie było. Lecz autocenzura okazywała się jeszcze groźniejsza dla szczerości wypowiedzi. Cała odpowiedzialność spadała wtedy na barki twórcy oraz jego bezpośrednich "opiekunów".

---------------------------------------------------------------------------------------------------

W istocie, bardzo słabo znam kino enerdowskie, jeśli nie liczyć serialu kryminalnego "Telefon 110" oraz kiepskich imitacji zachodnioniemieckich filmów indiańskich. Obawiam się, że najbardziej ikoniczny serial telewizyjny z DDR-u to osławiony "Krupp i Krause" - pokazujący równoległe dzieje znanej rodziny przemysłowców oraz rodziny prostego robotnika. To była indoktrynacja tak tępa i prostacka, jak prosta jest budowa cepa.

Tłumaczę to tym, iż w enerdówku chyba ekipa rządząca na żadnym etapie nie musiała przyznawać się do popełnionych błędów, okazywać skruchy. Tam aż do samego końca "Pierwszego Państwa Robotników i Chłopów na Ziemi Niemieckiej" obowiązywała interpretacja, że wydarzenia tuż po śmierci Stalina w 1953 roku były antysocjalistyczną prowokacją pogrobowców nazizmu z przyzwolenia amerykańskich podżegaczy wojennych. Linia propagandowa nie musiała się wykazywać najmniejszą elastycznością.
Polecam film "Good Bye, Lenin!" (reż. Wolfgang Becker), w którym kobieta popada w śpiączkę tuż przed upadkiem muru berlińskiego i po wybudzeniu nie wolno jej powiedzieć prawdy o upadku jej Ojczyzny z obawy przed szokiem poznawczym. Zatem syn specjalnie dla niej samodzielnie przygotowuje "autorskie wiadomości telewizji NRD" z własnym komentarzem, byle tylko utrzymać matkę w mniemaniu, że NRD trwa. No tak, tyle ten film powstał 14 lat po upadku muru. Trudno go zaliczyć do dorobku kinematografii NRD.

---------------------------------------------------------------------------------------------------

Taka ciekawostka. W Polsce nigdy nie było tak, by większość filmów i seriali aktorskich szła z polskim dubbingiem. To zawsze była mniejszość.
Ale dla twórczości z NRD czyniono wyjątek: za czasów Gomułki i Gierka praktycznie sto procent filmów i seriali stamtąd było u nas wyświetlanych z głosami polskich aktorów. Czyżby wcielano w życie maksymę Rosiewicza na długo przed tym, nim on ją tak wyśpiewał:
Niemki czyste oczywiste dobre są na żonę
Miałbyś zawsze wysprzątane mieszkanie z balkonem
Lecz jak czułbyś się w tym domu czystym oczywistym
Gdyby w kuchni ktoś przy dziecku mówił po niemiecku
?

Ten post był edytowany przez ZespolyFilmoweSA: 6/02/2022, 8:51
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Amras
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.259
Nr użytkownika: 107.674

 
 
post 5/02/2022, 18:40 Quote Post

Wydaje się, że u nas jednak ilość dopuszczalnej krytyki wzrastała. Pod koniec w latach 80tych, to już władza sobie odpuszczała prawie całkiem. Sama już w nic nie wierzyła bowiem. Byleby pryncypiów jawnie nie krytykować i w sojusze nie godzić. Nawet w DTV z końca PRL ciągłym motywem były braki w zaopatrzeniu. Jest na YT nawet materiał jak tow. Jaruzelski wizytuje zakład jakiś i mówi: " mięsa może nie być, ale ziemniaków?" https://www.youtube.com/watch?v=gcrOGaugfjE
Pamiętam scenę z serialu "Dom", '56 i wyklęty Wiktor wychodzi z więzienia, spotyka Andrzeja Talara. Ten gada coś do Wiktora, takie tam inteligenckie pitolenie, że to nasze wspólne dramaty, że teraz będzie lepiej, a Wiktor do niego ostro, jakie tam wspólne dramaty i mówi o torturach, o tym, że AKowcy razem z gestapowcami siedzieli etc. W ogóle w tym serialu komuniści ideowcy deklamujący swoje komunały wyglądali jak idioci, a wrogowie klasowi jakoś na ich tle lepiej, choć to chyba było niezamierzone.

Z NRD to kojarzę jeden film. Historyczny o komunistycznym bohaterze-męczenniku Ernście Thalmannie.
https://www.youtube.com/watch?v=AzBCiyDkXPw


Co do Albanii. Z tego co wiem w ich kinematografii czasów Hoxhy, najpopularniejszym motywem była bohaterska partyzantka antyfaszystowska budująca później władzę ludową w walce z miejscową reakcją.


 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 5/02/2022, 19:47 Quote Post

Nie wiem, na ile można nazwać poniższy film krytycznym wobec rzeczywistości, ale w NRD początku lat 80. wywołał, jak czytałem, dużą dyskusję:
Insel der Schwäne - DEFA-Trailer
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
ZespolyFilmoweSA
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 674
Nr użytkownika: 107.418

Ed Janiski
Stopień akademicki: dr
Zawód: wykladowca
 
 
post 6/02/2022, 9:13 Quote Post

QUOTE(Amras @ 5/02/2022, 19:40)
Pamiętam scenę z serialu "Dom", '56 i wyklęty Wiktor wychodzi z więzienia, spotyka Andrzeja Talara. Ten gada coś do Wiktora, takie tam inteligenckie pitolenie, że to nasze wspólne dramaty, że teraz będzie lepiej, a Wiktor do niego ostro, jakie tam wspólne dramaty i mówi o torturach, o tym, że AKowcy razem z gestapowcami siedzieli etc. W ogóle w tym serialu komuniści ideowcy deklamujący swoje komunały wyglądali jak idioci, a wrogowie klasowi jakoś na ich tle lepiej, choć to chyba było niezamierzone.
*


Serial "Dom" dzielił się na pod-serie, które realizowane i pokazywane były z kilkuletnimi odstępami czasowymi, w różnych epokach ery PRL-u. Pierwsze odcinki to w zasadzie bezkrytyczne przedstawianie "romantyzmu powojennej odbudowy kraju". W odcinkach nieco późniejszych trafiały się sceny takie, jakie Ty streszczasz (była tam też wzmianka o sadzaniu więźnia na wiele godzin na nodze odwróconego do góry nogami taboretu). Z tym jednak, iż - o ile dobrze pamiętam - w tym samym odcinku dziejącym się w roku 1956 więcej ekranowych minut poświęcono sentymentalnemu wątkowi eks-więźnia KZ-u (Tadeusz Janczar) oraz jego psa. Przed sądem Janczara bronił Tadeusz Łomnicki, który tłumaczył, iż w pełni rozumie postępowanie Janczara, bo sam ma wytatuowany obozowy numer. Czyli scenarzysta zadbał, aby wątki rozliczające się z polskim "okresem błędów i wypaczeń" nie zdominowały odcinka zanadto. Inna rzecz, że serial realizowano wiele lat po roku '56 i byłoby to i tak rozliczanie się z przeszłością nie tak już niedawną.

W innych odcinkach trafiały się wątki takie jak:
- relacja z pogrzebu byłego partyzanta; przed pochówkiem bezpieczniacy próbują zadbać o treść napisu nagrobnego (iżby nie pojawiła się tam nazwa konkretnej organizacji innej niż AL),
- kontakty Jana Englerta z telewizją propagandy sukcesu: on "dla jaj" podrzuca pomysły jak zrelacjonować zbliżające się narodziny 35-milionowego Polaka, a przełożeni całkiem serio łykają wszystkie jego sugestie jak pelikany (typu, że ojcem okaże się koniecznie piłkarz Górnika Zabrze albo jeszcze lepiej Zagłębia Sosnowiec etc.).
Tyle zatem wolno było pokazać już nie tylko w kinie ale nawet w jedynej wówczas telewizji.

Ten post był edytowany przez ZespolyFilmoweSA: 6/02/2022, 9:21
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Biernat
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 446
Nr użytkownika: 98.256

 
 
post 6/02/2022, 10:14 Quote Post

Nie wiem, na ile moja Aussage będzie tu dorzecza, pewnie na niewiele, ale np. w DDR, Pierwszym Socjalistycznym Państwie Narodu Niemieckiego, na Honniego, i szerzej na najwyższe władze państwowe vel państwowo-partyjne, nie można było powiedzieć nic, tzn. nic złego, natomiast na "szefa" w zakładzie pracy można było wylewać pomyje, i to wiadrami. I moim zdaniem było to OK. Czyli de facto zupełne przeciwieństwo tego co mamy teraz, tj. w kapitalizmie i tej tam jego, no, jak jej tam, aha, tej jego demokracji.

Ten post był edytowany przez Biernat: 6/02/2022, 10:29
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
minimax
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 600
Nr użytkownika: 42.000

Zawód: uczen
 
 
post 6/02/2022, 10:51 Quote Post

Było też coś takiego jak "Gdzie woda czysta i trawa zielona" Poręby
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 6/02/2022, 11:51 Quote Post

QUOTE(ZespolyFilmoweSA @ 6/02/2022, 10:13)
-  kontakty Jana Englerta z telewizją propagandy sukcesu: on "dla jaj" podrzuca pomysły jak zrelacjonować zbliżające się narodziny 35-milionowego Polaka, a przełożeni całkiem serio łykają wszystkie jego sugestie jak pelikany (typu, że ojcem okaże się koniecznie piłkarz Górnika Zabrze albo jeszcze lepiej Zagłębia Sosnowiec etc.).
Tyle zatem wolno było pokazać już nie tylko w kinie ale nawet w jedynej wówczas telewizji.
*


Tylko, że to było w serii nakręconej w latach 90. ubiegłego wieku.
Serial "Dom" w latach 80. miał jedną dłuższą przerwę między 11. a 12 odcinkiem - https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=123457 Pomiędzy datą powstania pierwszego odcinka, a jedenastego w kraju działo się dużo. Zaczęto kręcić jeszcze przed sierpniem 1980 roku, potem karnawał "Solidarności" i stan wojenny. To też sprawiało, że można było, bądź chciano z czasem pokazać w nim więcej.
Ale w pierwszych odcinkach też zdarzały się ciekawe kwiatki, jak Popiołek mówiący na uwagę żony, że Jasińskiego przywiozła ruska (dokładnie nie pamiętam użytego wyrazu) ciężarówka, odpowiedział, że nie wiadomo, jaka go zabierze. Czy Henio Lermaszewski, który pokaleczył ręce podczas "roboty" o dostarczone przez ZSRR kosy, komentując to słowami "O to akurat do Ruskich (nie pamiętam dokładnie użytego zwrotu) nie mam pretensji".
Co do wątku adwokata granego przez T. Łomnickiego należy pamiętać, że po procesie Kazanowicza, A. Talar pytał go, czy jest zainteresowany uczestnictwem w procesie rehabilitacyjnym Wiktora, na co ten odparł, że chyba wszyscy jesteśmy tym zainteresowani.

Ten post był edytowany przez Fuser: 6/02/2022, 12:14
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Amras
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.259
Nr użytkownika: 107.674

 
 
post 6/02/2022, 13:30 Quote Post

Akurat wątek doktora Kazanowicza (tego więźnia cierpiącego na bardzo ciężki zespół stresu pourazowego) jest bardzo dobrym moim zdaniem.

Właśnie w serialu "Dom", a jestem świeżo po obejrzeniu tych odcinków nakręconych w PRL (znaczy ze trzy miesiące) to całkiem sporo rozliczania i krytyki błędów i wypaczeń. Widać, że kręcenie za karnawału pomogło. Jest też taka scena, że Talar idzie spotkać się z prawie byłą żoną, bo jest ich sprawa rozwodowa, a po drodze zatrzymuje się gapić na "przerwę w pracy" budowniczych metra i zgarnia go UB. Przesłuchujący go major czy tam kapitan, mówi mu nim go wypuszczą, bo w końcu partyjny: "no wiecie towarzyszu, wy nic nie widzieliście, bo jak to strajk w socjaliźmie? No przeciw komu by mieli protestować, no chyba nie przeciwko sobie", na to Talar odpowiada jakieś komunały, że wierzy w socjalizm. Widać socjalizm już rozwinął się gdy kręcili na tyle, że strajki stały się nie odłączną cechą socjalizmu smile.gif

Była też scena, że Talar wraca z praktyk w GAZ w Gorki i przywozi samowar, a Popiołek najpierw się pyta:
- No i jak tam jest?
- Bardzo dobrze - Talar.
- A to my z gazet wiemy.
- A tutaj jak? - Talar
- Tak samo bardzo dobrze i jutro mija 10 lat jak inaczej być nie może.

Potem Popiołek ogląda samowar, który Talar przywiózł i mówi: o jaki taki sam sobie stamtąd przywiozłem, w dwudziestym roku.

W "Domu" był też wątek budowy trasy WZ i tego jak brat Talara Bronek został przodownikiem pracy. Trochę taki człowiek z marmuru smile.gif W każdym razie tutaj jest ten wątek, ale z wyciętymi scenami niepasującymi do narracji, bo jakiś młody fan komunizmu filmik na YT wrzucił: https://youtu.be/KHjC0l9nJOg

Ale najgenialniejsze było zakończenie ostatniego nakręconego w PRL odcinka, czyli 12. Gdy nieomalże przewidziano "warszawską reprywatyzację".

Ten post był edytowany przez Amras: 6/02/2022, 13:35
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
ZespolyFilmoweSA
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 674
Nr użytkownika: 107.418

Ed Janiski
Stopień akademicki: dr
Zawód: wykladowca
 
 
post 6/02/2022, 15:46 Quote Post

QUOTE(minimax @ 6/02/2022, 11:51)
Było też coś takiego jak "Gdzie woda czysta i trawa zielona" Poręby
*


Streszczenie:
"Dramat społeczno - polityczny; młody działacz partyjny podejmuje próbę uzdrowienia atmosfery w mieście zaniedbanym w wyniku rządów kliki. [ . . . ] . Okazuje się jednak, że jego uczciwość i bezkompromisowość wykorzystywane są przez wpływowego prezesa i jego ludzi. Pomówiony o prywatę (mianował swą żonę dyrektorem szkoły), powoływanie na kierownicze stanowiska osób niekompetentnych i wywieranie nacisku na organa ścigania (aresztowano niewinnych ludzi), nie znajduje nigdzie zrozumienia, odwołuje się na wiecu do robotników, by sprawiedliwie osądzili jego działalność."
https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=12463
Młody Kuriata obejmuje stanowisko sekretarza Komitetu Miejskiego w Grodowie, gdzie przez wiele lat rządziła skorumpowana klika. Kuriata zaczyna wprowadzać ludzi kompetentnych na funkcje kierownicze, co zostaje przyjęte z entuzjazmem przez robotników chcących zmian na lepsze. Poprzednia ekipa usiłuje stwarzać pozory skorumpowania sekretarza, podsuwając mu mieszkanie, powodując przyjęcie żony Kuriaty na miejsce zasłużonej dyrektorki szkoły, obciążając go odpowiedzialnością za zawinioną przez nich śmierć na budowie. Kuriata początkowo nie widzi możliwości wygrania z kliką, kieruje jednak sprawę do prokuratora. Na skutek pisanych do władz donosów przyjeżdża kontrola partyjna, by sprawdzić działalność młodego sekretarza. Ten, świadom swych błędów, odwołuje się na mityngu do aktywu robotniczego.
https://www.filmweb.pl/film/Gdzie+woda+czys...977-95403/descs

Wybacz, ale filmu o fabule takiej jak powyżej - raczej nie wpiszę na listę tych odważnych, pogrywających z cenzurą.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Amras
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.259
Nr użytkownika: 107.674

 
 
post 6/02/2022, 16:29 Quote Post

To raczej nie wygląda na dopuszczalną krytykę błędów i wypaczeń, ale na promowanie socjalistycznej odnowy. No i tylko chyba tępota władza powodowała, że robiono takie filmy. Przecież dla każdego normalnego człowieka wtedy scena odwołania się partyjniaka do mitingu aktywu robotniczego w celu uzyskania inwestytury musiała być kuriozalna.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
minimax
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 600
Nr użytkownika: 42.000

Zawód: uczen
 
 
post 6/02/2022, 16:51 Quote Post

Wybacz, ale filmu o fabule takiej jak powyżej - raczej nie wpiszę na listę tych odważnych, pogrywających z cenzurą.

Popatrz, a ja w zagajeniu tematu myślałem, że pytasz:

"ile krytyki było dozwolone? Gdzie i kiedy?"

a nie o walkę z cenzurą.

Ten post był edytowany przez minimax: 6/02/2022, 16:52
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Jacpi
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 941
Nr użytkownika: 76.416

Jacek Piorecki
 
 
post 6/02/2022, 17:04 Quote Post

QUOTE(ZespolyFilmoweSA @ 6/02/2022, 16:46)
QUOTE(minimax @ 6/02/2022, 11:51)
Było też coś takiego jak "Gdzie woda czysta i trawa zielona" Poręby
*


Streszczenie:
"Dramat społeczno - polityczny; młody działacz partyjny podejmuje próbę uzdrowienia atmosfery w mieście zaniedbanym w wyniku rządów kliki. [ . . . ] . Okazuje się jednak, że jego uczciwość i bezkompromisowość wykorzystywane są przez wpływowego prezesa i jego ludzi. Pomówiony o prywatę (mianował swą żonę dyrektorem szkoły), powoływanie na kierownicze stanowiska osób niekompetentnych i wywieranie nacisku na organa ścigania (aresztowano niewinnych ludzi), nie znajduje nigdzie zrozumienia, odwołuje się na wiecu do robotników, by sprawiedliwie osądzili jego działalność."
https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=12463
Młody Kuriata obejmuje stanowisko sekretarza Komitetu Miejskiego w Grodowie, gdzie przez wiele lat rządziła skorumpowana klika. Kuriata zaczyna wprowadzać ludzi kompetentnych na funkcje kierownicze, co zostaje przyjęte z entuzjazmem przez robotników chcących zmian na lepsze. Poprzednia ekipa usiłuje stwarzać pozory skorumpowania sekretarza, podsuwając mu mieszkanie, powodując przyjęcie żony Kuriaty na miejsce zasłużonej dyrektorki szkoły, obciążając go odpowiedzialnością za zawinioną przez nich śmierć na budowie. Kuriata początkowo nie widzi możliwości wygrania z kliką, kieruje jednak sprawę do prokuratora. Na skutek pisanych do władz donosów przyjeżdża kontrola partyjna, by sprawdzić działalność młodego sekretarza. Ten, świadom swych błędów, odwołuje się na mityngu do aktywu robotniczego.
https://www.filmweb.pl/film/Gdzie+woda+czys...977-95403/descs

Wybacz, ale filmu o fabule takiej jak powyżej - raczej nie wpiszę na listę tych odważnych, pogrywających z cenzurą.
*


Tej samej retoryki jest serial "Dyrektorzy"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej