|
|
Od industrializacji do deindustrializacji, Teoria spiskowa
|
|
|
|
"Wypasieni konsumenci których każda nowość kręci Dla nich wszystkie te starania dla nich to się wszystko kręci Tylko trochę ludności coś tam jeszcze produkuje Cała reszta tylko usługuje oraz informuje"
Ten cytat z piosenki Kazika skłonił mnie ostatnio do przemyśleń na temat zmieniającego się świata. Możecie to nazwać teorią spiskową, ale zdaje się, ze od XIX wieku jako społeczeństwo zachodnie jesteśmy w pewien sposób manipulowani... ale po kolei:
Rewolucja przemysłowa - pojawienie się fabryk produkujących towary wymagało pojawienia się grupy konsumentów. Początkowo produkowano tyle co przed rewolucja ale po prostu szybciej, z czasem ilość dostępnych towarów wzrastała co wiązało się ze sprzedażą ich większej liczbie ludności. Ciekawe, że rewolucja przemysłowa wiąże się także z gwałtownym wzrostem demograficznym. Przybywało więc pracowników do fabryk i konsumentów. W pewnym momencie do grupy pracowników i konsumentów dołączyły kobiety, zwłaszcza emancypacje kobiet przyniosła I Wojna Światowa i rewolucje które nastąpiły tuz po niej. Na czym tu polega manipulacja? Niezależnie od tego, czy emancypacje kobiet wymusił rynek, czy też tajna grupa spiskowców, to stała się ona faktem i moim zdaniem służyła wzrostowi ilości pracowników i konsumentów. Jednocześnie rosła liczba ludności - powszechne były rodziny wielodzietne. Tendencje stale się pogłębiały, aż gdzieś w II połowie XX wieku nastąpiła gwałtowna zmiana. Rewolucja seksualna - wolność seksualna nie przyniosła wzrostu liczby urodzeń, wręcz przeciwnie! Wynalezienie antykoncepcji i dalsza emancypacja kobiet znacznie zahamowały przyrost naturalny aż do jego całkowitej likwidacji w krajach Europy Zachodniej. Czyżby manipulator uznał, że w coraz bardziej zuatomatyzowanych fabrykach, a także ze względu na przenoszenie produkcji do krajów typu Chiny nie potrzeba już tyle rąk do pracy. Zaczęły pojawiać się społeczeństwa usługowe, jednocześnie następowała deindustrializacja. Czasy współczesne - pomimo prób reindustrializacji w niektórych krajach (między innymi pomysły PiS-u) tendencje pogłębiają się. Społeczeństwo ulega laicyzacji, popierane są środowiska homoseksualne. Stawia się karierę ponad rodzinę zwłaszcza jest to agresywna manipulacja względem kobiet - wszystko to celuje w dalsze ograniczanie liczby ludności. Być może manipulator uznał, że w nowoczesnym posindustrialnym społeczeństwie, gdzie zysk wypracowywać będą maszyny oraz SI, nadmiar ludzi jest niepotrzebny? Spójzmy chociaż na obecny status nieżonatego trzydzestokilkolatka. Kiedyś byłby napiętnowany i musiałby płacić "bykowe", a obecnie jest to postawa w pełni akceptowalna, bycie singlem to nawet pewien rodzaj mody.
Być może to co napisałem to bełkot, ale być może jest ziarno w tym, że jako społeczeństwo jesteśmy popychani przez jakieś potężne ośrodki manipulacji w ta lub w inną stronę.
Ciekawym waszych uwag. Zapraszam do dyskusji.
|
|
|
|
|
|
|
|
To raczej problem ze wskaźnikami ekonomicznymi. Bo co to znaczy,że ktoś pracuje w "usługach", "przemyśle" ? Do jakiej kategorii kwalifikować informatyków, weterynarzy, sklepikarzy ? Albo,że wzrosło PKB o 2 % ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie jest to co prawda sednem tematu ale na przykład weterynarza leczącego niegdyś konie pracujące w kopalni moglibyśmy nazwać pracownikiem przemysłu, podobnie jak informatyka programującego maszyny do fabryki, a już takiego, który pisze gry komputerowe pracownikiem usług. Podobnie weterynarza leczącego domowych pupili, albo panią księgową. Sklepikarz to handel i usługi.
Nie o to jednak chodzi.
Ja chcę tu zwrócić uwagę na pewien aspekt manipulowania społeczeństwem i pytanie jest czy można tu mówić o teorii spiskowej czy nie, a jeśli tak to na ile prawdziwej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Po prawdzie to nie widzę tutaj niczego makiawellicznego. Wydajność produkcji rośnie, i coraz mniej pracowników ona wymaga. Ładnie widać to po rolnictwie, gdzie przebranżowienie jest trudniejsze, co skutkuje względnie duża bezwładnością sektora - co chwila jakaś klęska urodzaju. Z drugiej strony społeczeństwo się bogaci, więc rośnie zapotrzebowanie na usługi. No to mamy.. właśnie tak, spadek zatrudnienia w produkcji i wzrost w usługach! Cóż za zaskoczenie.. Co do spadku rozrodczości - a co w tym dziwnego? Narasta konkurencja międzyludzka. I więcej dzieci, tym więcej straconego czasu i pieniędzy, i tym bardziej jest się w tyle, w porównaniu do mało- czy bezdzietnych. Nie jest przypadkiem, że w Europie wschodniej przyrost naturalny zawiesił się w momencie upadku komuny, i jest właściwie niższy niż na zachodzie. Zwraca też uwagę, że największa dzietność, to sam spód i sam szczyt drabiny finansowej, czyli ci, co już nie konkurują, bo albo tą konkurencje przegrali, albo wygrali. Ja tu żadnego spisku nie widzę. "Winowajca" to po prostu kapitalizm.
|
|
|
|
|
|
|
|
Tez skłaniam się ku tezie, że winowajcą jest kapitalizm i ludzka chciwość. Nie wszyscy sa jednak przekonani. Zwłaszcza, że nakłada się na to promocję środowisk LGBT (czyli nie rozrodczych), promowanie przedkładania robienie kariery nad życie rodzinne (tyczy się to głównie kobiet) oraz wszechobecny konsumpcjonizm i nastawienia na siebie, nie na wspólnotę. Wyłania się obraz społeczeństwa manipulowanego w stronę demograficznej zapaści, co być może w efekcie ma dać społeczeństwo mniej liczne ale za to "wyższe jakościowo" (promowanie wąskich specjalizacji).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Arbago @ 25/03/2019, 8:23) Zwłaszcza, że nakłada się na to promocję środowisk LGBT (czyli nie rozrodczych...
A skąd taki pomysł? Jak się mają preferencje seksualne do chęci posiadania dzieci? Jest przecież in-vitro czy matki surogatki, więc tu wszystko sprowadza się właśnie do chęci, orientacja nie jest obecnie żadną przeszkodą.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Rewolucja przemysłowa - pojawienie się fabryk produkujących towary wymagało pojawienia się grupy konsumentów. Początkowo produkowano tyle co przed rewolucja ale po prostu szybciej, z czasem ilość dostępnych towarów wzrastała co wiązało się ze sprzedażą ich większej liczbie ludności. Ciekawe, że rewolucja przemysłowa wiąże się także z gwałtownym wzrostem demograficznym. Przybywało więc pracowników do fabryk i konsumentów. W pewnym momencie do grupy pracowników i konsumentów dołączyły kobiety, zwłaszcza emancypacje kobiet przyniosła I Wojna Światowa i rewolucje które nastąpiły tuz po niej.
Rewolucja przemysłowa wymogła powstanie szerokiego rynku. Konsument musiał mieć aspiracje i potrzeby, żeby towar wyprodukowany w fabryce chcieć i pieniądze, żeby to kupić. Ubezpieczenia pracownicze i socjalne spowodowały, że stopniowo zanikała potrzeba posiadania ubezpieczenia emerytalnego w postaci dzieci. Nie trzeba się doszukiwać i dorabiać teorii spiskowych. Kobiety poszły do roboty, bo mężczyźni woleli się zabijać na froncie. Całe pokolenia mężczyzn skończyły swój żywot na polach Flandrii, kobiety musiały przejąć ich rolę. A jak już zaczęły przejmować męskie stanowiska, to nie dało się tego odwrócić.
|
|
|
|
|
|
|
|
Oczywiście! Możesz tez wybudować sobie zamek i mieszkać tam jakby był rok 1259. Wszystko zależy od pieniędzy i fantazji, ale dwóch gejów otoczonych gromadką dzieci i wkładający trud w ich wychowanie to raczej się nie zdarza, chyba, ze się jest Eltonem Johnem. Pomijając już moim zdaniem wybitnie niemoralny sposób pozyskiwania dzieci jakim są matki-surogatki.
Kultura konsumpcji jest wyraźnie antyrodzinna ze względu na to, że promocja skupienia się na samym sobie i egoizm skutkuje większa sprzedażą. W okropnych moralnie czasach przyszło nam żyć i nic dziwnego, że ktoś może pomyśleć, że przeciwko nam uknuty został spisek.
QUOTE Kobiety poszły do roboty, bo mężczyźni woleli się zabijać na froncie. Całe pokolenia mężczyzn skończyły swój żywot na polach Flandrii, kobiety musiały przejąć ich rolę. A jak już zaczęły przejmować męskie stanowiska, to nie dało się tego odwrócić.
Zawsze przekonywałem, że I Wojna Światowa miała o wiele bardziej dalekosiężne skutki niż II Wojna.
Ten post był edytowany przez Arbago: 25/03/2019, 9:42
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Arbago @ 25/03/2019, 9:39) Kultura konsumpcji jest wyraźnie antyrodzinna ze względu na to, że promocja skupienia się na samym sobie i egoizm skutkuje większa sprzedażą. W okropnych moralnie czasach przyszło nam żyć i nic dziwnego, że ktoś może pomyśleć, że przeciwko nam uknuty został spisek.
Przede wszystkim "kultura konsumpcji" to nie jest jakiś wynalazek czy teoria spiskowa wymyślona przez marketingowców (chociaż oni maja interes w reklamowaniu swoich produktów), tylko "pierwotna" cecha ludzi, niemal jak agresja.
Otóż, już rodzące się dziecko ma niemal nieograniczoną chęć posiadania i "instynkt samolubstwa" - moje nie twoje, oddawaj mi.
Zatem konsumpcjonizm jak i "rewolucja seksualne" to tylko kierowanie się w większym stopniu instynktem naturalnym, wcześniej było to bardziej ograniczane przez kulturę.
Co do rodziny, te wielodzietne o których wspominasz, to w dużym mierze nie było jakieś "marzenie", tylko "przymus" spowodowany min. brakiem lub bardzo słabą antykoncepcją, brakiem wiedzy i biedą. Chyba, że było to gospodarstwo rolne, zwłaszcza gdzieś na dzikim zachodzie (praktycznie nieograniczone zasoby ziemi do zagospodarowania), gdzie siła robocza bardzo droga i każda para rąk niezwykle cenna.
Według Twoich koncepcji, "idealnym" miejscem do życia byłoby jakieś państwo afrykańskie, powiedzmy Etiopia, gdzie średnia dzietność to ok 5 dzieci a pensja 2 $ dziennie? Ale tak nie jest, każdego praktycznie kogo spytasz, chciałby stamtąd uciec, żyć inaczej, nikomu nie uśmiecha się przymieranie głodem i oglądanie śmierci swojego n-tego dziecka.
I analogicznie, bez żadnych spisków nastąpił postęp krajów zachodu - to silna wola polepszenia standardu życia, taka sama jak mają chociażby w Afryce pcha ludzkość do określonych zmian (i forsowania na pontonie morza Śródziemnego). Tylko drobną namiastką tego jest emigracja milionów Europejczyków w XIX w. z krajów całkiem bogatych jak Norwegia i Niemcy, "za wielką wodę" - do USA.
Ten post był edytowany przez Adiko: 25/03/2019, 11:06
|
|
|
|
|
|
|
|
Arbago
CODE Zwłaszcza, że nakłada się na to promocję środowisk LGBT (czyli nie rozrodczych) Dotyczy za małego procentu społeczeństwa, aby być istotne. Zresztą uważaj, dumanie nad promocją środowisk nie rozrodczych może doprowadzić Cię w naprawdę dziwne rejony
CODE promowanie przedkładania robienie kariery nad życie rodzinne (tyczy się to głównie kobiet) Ino co jest przyczyną, a co skutkiem. To dobrobyt zrodził konsumpcjonizm, a nie konsumpcjonizm pęd do dobrobytu). Druga sprawa - z punktu widzenia rozrodczości największa zaraza ostatnimi czasy to właśnie przeciwstawianie rodziny i kobiecej kariery - jak się ustawi to jako niemożliwe do pogodzenia, to większość kobiet wybierze karierę.
CODE W okropnych moralnie czasach przyszło nam żyć Czasy moralnie są najlepsze w historii. Najmniej zabójstw, prawdopodobnie najmniej gwałtów, nawet pospolite złodziejstwo zamiera.
|
|
|
|
|
|
|
|
jak się ustawi to jako niemożliwe do pogodzenia, to większość kobiet wybierze karierę.
Co z kolei doprowadzi do rozbicia rodzin i narastającego stresu i frustracji spowodowanego upadkiem tradycyjnych i naturalnych form społecznych - a w konsekwencji dalszemu pogłębianiu zapaści demograficznej.
Czasy moralnie są najlepsze w historii. Najmniej zabójstw, prawdopodobnie najmniej gwałtów, nawet pospolite złodziejstwo zamiera.
Zgoda, ale cena za to jest marazm. Stajemy się coraz słabsi. Nie będziemy potrafili przeciwstawić się zagrożeniu. Zagrożeniem jest chociażby technologia. wielu ludzi nie wyobraża sobie życia bez komórki. Dzieci od najmłodszych lat przyzwyczajane są do tabletów, internetu, narzędzia którego skutki istnienia są jeszcze trudne do ocenienia. Masy stają się coraz bardziej egoistyczne i zatomizowane.
|
|
|
|
|
|
|
Skeftomaste
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 66 |
|
Nr użytkownika: 104.642 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
|
|
|
Na przykładzie Waszej wymiany zdań widać jak skrajnie odmienne potrafią być zapatrywania na dzisiejszą rzeczywistość i jej ocenę. Dla jednego rozwój technologiczny jawi się jako zapaść moralna i rozbicie tradycyjnych wspólnot, dla drugiego jest to wręcz zbawienne dla np. spadku przestępczości. Quid est veritas?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Skeftomaste @ 26/03/2019, 10:08) Na przykładzie Waszej wymiany zdań widać jak skrajnie odmienne potrafią być zapatrywania na dzisiejszą rzeczywistość i jej ocenę. Dla jednego rozwój technologiczny jawi się jako zapaść moralna i rozbicie tradycyjnych wspólnot, dla drugiego jest to wręcz zbawienne dla np. spadku przestępczości. Quid est veritas? Bo tak to wygląda, jak wiele elementów na świecie, w zależności od sposobu "użytkowania" dane "nowości" mogą wpywać dwojako.
Takim jaskrawym przykładem może być alkohol, w umiarkowanych ilościach, "pity z głową", jest używką nawet pożyteczną (lepsze krążenie krwi itd), natomiast pity w nadmiarze, szybko może przyczynić się do katastrofy i nałogu. Bardzo silnie odczuwały to społeczeństwa "nie przygotowane" do zderzenia się z takimi zagrożeniami jak Indianie.
Chociaż faktem jest, że niektórzy postulują radykalną walkę z takimi "pokusami" i całkowite ich zakazanie tak jak np. z marihuaną i innymi narkotykami.
QUOTE(Arbago @ 26/03/2019, 9:33) jak się ustawi to jako niemożliwe do pogodzenia, to większość kobiet wybierze karierę.
Co z kolei doprowadzi do rozbicia rodzin i narastającego stresu i frustracji spowodowanego upadkiem tradycyjnych i naturalnych form społecznych - a w konsekwencji dalszemu pogłębianiu zapaści demograficznej. To tak jak z alkoholem lub narkotykami, osobniki które ulegną niekorzystnemu wpływowi po prostu wyginął, będą "ślepą odnogą" ewolucji, społeczeństwo uodporni się na to zagrożenie lub zacznie z nim jakoś radzić (zakaz sprzedaży narkotyków). Być może będzie to już całkiem inne społeczeństwo, jeżeli ci "odporni" nie będą w stanie uzupełnić "populacji przepadłej", będzie trzeba nadrobić to np. imigrantami.
QUOTE(Arbago @ 26/03/2019, 9:33) Zgoda, ale cena za to jest marazm. Stajemy się coraz słabsi. Nie będziemy potrafili przeciwstawić się zagrożeniu. Zagrożeniem jest chociażby technologia. wielu ludzi nie wyobraża sobie życia bez komórki. Dzieci od najmłodszych lat przyzwyczajane są do tabletów, internetu, narzędzia którego skutki istnienia są jeszcze trudne do ocenienia. Masy stają się coraz bardziej egoistyczne i zatomizowane.
Generalnie się zgadzam, z tym małym zastrzeżeniem, że każdy jest kowalem swojego losu i od jego decyzji i wyborów zależy przyszłość jego potomków (i to czy w ogóle będzie ich miał). W końcu nawet w ginących społeczeństwach Aborygenów czy Indian ameryki Północnej wielu przeżyło do naszych czasów, musieli się tylko przystosować do szybkich zmian które zaszły w ich otoczeniu.
My mamy tą przewagę, że mimo wszystko, jednak te zmiany nie są aż tak gwałtowne.
|
|
|
|
|
|
|
|
My mamy tą przewagę, że mimo wszystko, jednak te zmiany nie są aż tak gwałtowne.
Nie zgodzę się. Zmiany są bardzo szybkie, ale myślę, ze nie czujemy tego. ostatnio moi znajomi przeżyli szok kiedy uzmysłowiłem im, że np. słowo selfie powstało w 2010 roku, słowo celebryta w 2009 roku, a YouTube istnieje tylko od 2005 roku. nie byli w stanie uwierzyć, ze te elementy codziennego życia pojawiły się tak niedawno i tak szybko się zakorzeniły.
|
|
|
|
|
|
|
|
W jednym z odcinków polskiego sitcomu "Daleko od noszy" (sporadycznie nawet zabawnego) wybudzony zostaje pacjent zahibernowany w głębokiej komunie. Facet wygląda na świat zewnętrzny i stwierdza, że . . . tam chyba właśnie jakiś film fantastyczny kręcą, najpewniej jakąś ekranizację prozy Stanisława Lema. Albowiem wszyscy noszą w rękach przenośne komputerki.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższe, to był niemądry sitcom. A teraz poważniejszy gatunek: film dokumentalny. Tuż po śmierci Steve'a Jobsa, Adam Savage i Jamie Hyneman (dwaj faceci od cyklu "Pogromcy mitów") zrealizowali poświęcony mu dokument pt. 'iGenius'. W dokumencie pojawia się stwierdzenie, iż dzisiejszy pojedynczy smartfon posiada większą moc obliczeniową, niż wszystkie komputery NASA w roku 1969, kiedy wysyłano pierwszych ludzi na Księżyc. Naturalnie, tamte dawne komputery zajmowały sobą całe potężne budynki. Pomyśleć, że żyją osoby, które tamto wydarzenie sprzed pół wieku oglądały na własne oczy w czarno-białej telewizji. W ciągu jednego ludzkiego żywota tyle się . . .
Pomyśleć, że żyją osoby, które tamto wydarzenie sprzed pół wieku oglądały na własne oczy w czarno-białej telewizji. W ciągu jednego ludzkiego żywota tyle się . . . Chyba za szybko chcesz usmiercic tych ktorzy to widzieli. Moderator N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 26/03/2019, 15:02
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|