Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Prostytucja na przestrzeni wieków
     
simon13
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.149
Nr użytkownika: 22.678

Zawód: kobieta pracujaca
 
 
post 2/12/2006, 0:20 Quote Post

A Szanowna Pani o ekstremach wink.gif .Inna sprawa,że historia Rzymu dziwnie obfituje w zboczeńców i degeneratów na cesarskim tronie.Heliogabal,Kaligula,Neron,Kommodus to tylko sztandarowi przedstawiciele.
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 2/12/2006, 2:09 Quote Post

Trzeba brac doniesienia takie z duzym dystansem. Messalina, Heliogabal, jak i setki innych im podobnych skonczylo marnie. Z ich smierci ucieszylo sie wielu, wielu tez poczulo sie w obowiazku odpowiednio sie odegrac. Poza tym zapewne w gre wchodzily tez antyczne urban legends, czyli plotki jakimi zyla rzymska ulica.

Zauwaz, ze nawet dzis, gdy sprawdzalnosc informacji jest nieporownywalnie wieksza, w Internecie krazy mnostwo sprosnych historyjek czy fotomontazy dotyczacych wielkich tego swiata. Swego czasu w Polsce na topie byly spekulacje odnosnie orientacji seksualnej jasnie nam kaczacego premiera. Prawie na kazdym forum byl temat na kilka(nascie) stron, w ktorych opowiadano coraz to cudaczniejsze historie. Nie znosze go, ale swinstwo to bylo. Czasy sie zmieniaja. Ludzie nie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
simon13
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.149
Nr użytkownika: 22.678

Zawód: kobieta pracujaca
 
 
post 2/12/2006, 7:09 Quote Post

Oczywiście,niektóre fakty z pewnością zostały wyolbrzymione ale jeśli kilka niezależnych źródeł o tym pisze to najwidoczniej coś w tym jest.
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
agniechabed
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 562
Nr użytkownika: 19.538

AGNIECHA
Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 2/12/2006, 18:29 Quote Post

Moi Drodzy Panowie, przy każdej okazji pisze, ze nie ma obiekywnych zródeł, ale jeżeli podobne wzmianki w kilku zródłach znajdujemy, a nie ma przekazów, które by twierdziły co innego, no to pozostaje nam nim zaufać. Nie wierze, że gdyby to kłamstwa były nieomiaszkał by ktoś o tym wspomnieć. Plotki plotkami, ale historycy nimi sie nie zajmoali, tylko ulica, oczywiście zamieszczali w swych wypocinach anegdoty itp. którymi ulice żyły, ale wspominali o tym fakcie.
Buzka
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 2/12/2006, 18:54 Quote Post

Wyuzdanie seksulanie bylo standartowym elementem litanii zarzutow wobec kazdego wladcy uwazanego powszechnie za tyrana. Skoro np. mordowal przeciwnikow i wyciskal daniny, to zawsze okazywal sie tez pedofilem, sodomita itd.

Nie zrozumcie mnie zle. Nie sadze, ze historyjki o Messalinie oddajacej kuper kazdemu chetnemu sa koniecznie zmyslone. Mowie o tym, zebysmy do takich sensacji podchodzili podejrzliwie i z rezerwa, bo moga byc elementem czarnego PR produkowanego przez wrogie ich bohaterom jednostki.
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
simon13
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.149
Nr użytkownika: 22.678

Zawód: kobieta pracujaca
 
 
post 5/12/2006, 8:32 Quote Post

Tak w ogóle to zwrócmy też uwagę,że homoseksualizm w starożytnej Grecji był normą obyczajową,tak jak i wyuzdanie w Rzymie.Jeśli pomimo to pisano o jednostkach to chyba dlatego,że wybijały się na tym tle a ze względu na swoją pozycję nie były anonimowe współczesnym.
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
agniechabed
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 562
Nr użytkownika: 19.538

AGNIECHA
Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 5/12/2006, 9:14 Quote Post

Simonku widze, że podobnie myślimy. Oczywiście nie mamy monopolu na prawde, ale ni jak nie możemy zarzucic historykom okropnych przekłamań, bo nic nas do tego nie upoważnia. Gdyby Messalinka była standardową pod względem swoich potrzeb seksualnych kobitko, to w chwili kiedy chociaż by jeden (tylko po co confused1.gif ) napisał to co np. Swetoniusz i inni, to z pewnością któryś z historyków rzymskich kłamstwo by zarzucił mu. A oczywiście zródł sa zgodne. Brak infofmacji o tym jest też informacją.
Pozdrawiam Waćpanów.
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
simon13
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.149
Nr użytkownika: 22.678

Zawód: kobieta pracujaca
 
 
post 5/12/2006, 11:11 Quote Post

Obyczajowośc w różnych nacjach i kulturach jest diametralnie inna a my potrafimy na nią spojrzec głównie przez własny pryzmat.Dla nas japoński kodeks Bushido jest niezrozumiały i okrutny,ale samuraje żyjący i wychowani według niego nie widzieli w tym nic dziwnego.W przypadku dawnych czasów obiektywna ocena jest utrudniona o ile nie dysponujemy większą ilością niepowiązanych ze sobą źródeł.Pełnego przeglądu dokonań Messaliny zapewne nigdy nie poznamy{przynajmniej dopóki nekromancja nie zostanie nauką ścisłą wink.gif }ale musiała zdrowo hmmm... imprezowac.Buziaki
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 31/12/2006, 15:14 Quote Post

Nienawidzę wszelkich uczuć
niewzajemnych... Nigdy przeto
nie pragnę się pieścić z chłopcem
ani z przekupną kobietą.

Nie jest mi rozkoszą - rozkosz,
co ją z obowiązku dano.

Owidiusz - Sztuka kochania.

Nie pamiętam swych intencji, podejmując się opisu tego tematu. Może jednym z powodów, jest ciągłe podnoszenie zarzutów, że nasze czasy są całkowite wyzbyte z wszelkiej moralności. Być może. Jeżeli jednak podzielasz pogląd, który został przedstawiony powyżej, to tym bardziej powinieneś się zapoznać z poniższymi słowami. Jeśli natomiast już coś wiesz o relacjach seksualnych w starożytnych państwach, to możesz dowiedzieć się czegoś co mi się rzuciło od razu. Rzymianie stosowali bardzo rozbudowaną terminologię dla określania kobiet, zajmujących się tą najstarszą profesję na świecie. Dla porównania w "Słowniku synonimów" autorstwa m.in. Andrzeja Dąbrówki, znajduje się około 12 synonimów prostytutki. Czas na zakończenie moich wywodów i przejścia do sedna sprawy.


Słynny prawnik rzymski, okresu klasycznego, Ulpian, tak definiuje interesującą nas profesję:

"Kobieta uprawia prostytucję nie tylko wówczas, gdy sprzedaje się w domach nierządu, lecz także gdy traci cześć w spelunkach i innych miejscach.
1. owo nierządne rzemiosło polega na oddawaniu się przez kobietę bez wyboru każdemu mężczyźnie, który jej za to płaci. Rzemiosła tego nie uprawiają mężatki popełniające cudzołóstwo ani panny dające się uwodzić; uprawiają je jedynie kobiety, które się prostytuują
2. Kobiety, która oddała się jednej lub dwóm osobom za pieniądze, nie należy uważać za uprawiającą nierządne rzemiosło, czyli prostytucję.
3. Octavenus ma rację, twierdząc, iż kobiety, które zajmują się nierządem, powinny być uważane za prostytutki, nawet jeśli nie biorą za to pieniędzy."

Początkowo prostytucję uprawiano w lasach, a kobiety dla oczyszczenia się składały ofiary. Legalna prostytucja została wprowadzona do Rzymu przez cudzoziemki, jednakże smutnych początków prostytucji należy doszukiwać się w formach karania niewiernych żon. Była to kara nie mniej surowa jak poniżająca. W Kume, gdy zamężną kobietę pochwycono kobietę na cudzołóstwie, zrywano z niej suknię, zaprowadzano na forum, i przywiązywano do kamiennego słupa, Potem wsadzano ją na osła, i wożono po całym mieście. W czasie tej "zabawy", nie bito jej lecz ciągle poniżano. Nazywano ją onobatis (jeżdżąca na ośle), który to przydomek towarzyszył jej do końca marnej egzystencji. Czasami skazywano ja na spółkowanie z czworonogiem. W późniejszym okresie zaprzestano korzystania z nieszczęsnego osła, a jego obowiązki wypełniał złapany przypadkiem mężczyzna.

W Rzymie, kobiety złapane na cudzołóstwie zamykano w specjalnych celach, gdzie każdy mężczyzna mógł posiąść taką kobietę. Nieszczęsną przyłapaną na gorącym uczynku, około północy wtrącano do celi, po czym grupa mężczyzn, losowała kolejność, w jakiej odbędą z nią stosunek. Niektórzy pozwali sobie jeszcze na dodatkowe ryczenie osła, w ten sposób potęgując upokorzenie. Cele były niewielkimi pomieszczeniami, z kamiennym łożem i małym okienkiem, zapewne celem ukrycia dramatu na jaki skazywano kobietę, choć z drugiej strony, zamierzeniem zaciemnienia pomieszczenia, była chęć dodatkowego upokorzenia nieszczęsnej. Na ścianach pomieszczenia zawieszane były głowy osłów, co przypominało o dawnej tradycji. Ten barbarzyński zwyczaj przetrwał do końca istnienia cesarstwa zachodniorzymskiego.

Prostytucja w Rzymie była dozwolona, jedynie w wyjątkowych sytuacjach zakazywano wykonywania tego procederu. Prostytutkami nie mogły być kobiety wolnourodzone (ingenui), gdyż podjęcie tego "zawodu" skazywało ją na wieczystą infamię. Prostytutki "rekrutowały" się spośród niewolnic lub wyzwolenic.

Rzymianie w temacie prostytucji, dokonali rozbudowanej kategoryzacji. Wszystkie prostytutki, bez wyjątków, nazywano quaestuosae lub quaestuariae , gdyż handlowały własnym ciałem (quaestus). "Kobieta oddająca swe ciało na zhańbienie przez inne ciało" Następnie ogólny podział, przebiegał według dwóch pojęć: meretrices i prostibulae . Meretrices wykonywały swój zawód jedynie w nocy (merendea - podwieczorek). W ciągu dnia żyły, jak zwyczajne kobiety. Dopiero po zapadnięciu zmroku udawały się do lupanaru, aby opuścić go dopiero po świcie. Natomiast prostibulae , swoje wdzięki oferowały za dnia, jednakże, gdy zarobek okazał się zbyt niski, poświęcały się jeszcze w nocy, gdzie na swych klientów oczekiwały pod szopami (stabulum - szopa).

Mianem alicariae określano dziewczęta uliczne, szukające szczęścia przy wejściach do bud i namiotów młynarskich. Sprzedawały tam najczęściej placki z mąki pszennej w kształcie męskich i żeńskich organów płciowych (coliphia i siligones), które przeznaczano na ofiary dla Wenus, Izydy (opiekunka prostytutek), Priapa. Oprócz tej działalności, która w rzeczywistości była jedynie przykrywką, użyczały swojego towarzystwa mężczyznom, którzy nieraz zaglądali do "gospody", jedynie celem zabawy z jedną z pracujących tam sprzedawczyń.

W największej pogardzie były blitidae , które wykonywały swoje rzemiosło na wolnym powietrzu, a ich nazwa wywodzi się najprawdopodobniej od krwawnika (blitum). Na potwierdzeniu mych słów, niech świadczy poniższy cytat Suidasa "Te sprzedajne kobiety nazywają się blitidae, gdyż są całkowicie zdeprawowane i otępiałe" Na równi z nimi traktowano również quadrantaria , które za swą usługę pobierały jednego quadransa , co stanowiło równowartość jednej kąpieli w łaźni publicznej.

Ponura nazwa busturiae określała tzw. prostytutki cmentarne, które włóczyły się pośród grobów (busta), by tam zabawiać grabarzy i innych przechodniów, którzy nieopatrznie zapuścili się w te okolice. Niekiedy zatrudniano je jako żałobne płaczki (sic!). Casalides w celu prostytuowania się wynajmowały małe chatki (casae). Copae przebywały w szynkach i oberżach, gdzie podawały napoje klientom, nawiązując przy tym przelotne kontakty. Diobolares były niemalże dla najuboższych, najbardziej zdesperowanych. Stare, wychudzone, nieraz kalekie, za usługę żądały zawsze dwa obole. Schoeniculae sprzedawały się głównie niewolnikom i żołnierzom, a ich charakterystycznym elementem stroju, był pas z sitowia i słomy (ochoinos), który symbolizował nieustanną gotowość do służenia klientowi. Naniae były postury karlic, czasami nawet dziećmi, które już od szóstego roku życia przyuczano do tego niecnego procederu.

Kobiety o dużych piersiach, nazywane były iunices (jałówki) lub iuvencae (krowy). Po polach i lasach szukając klientów, wędrowały lupae (wilczyce) lub lapanae (traperki). Noriae swoją pracę zaczynały zawsze o dziewiątej wieczorem. Określano je również pedenae , "gdyż w poszukiwaniu zarobku nie oszczędzały swych butów" . Dziewczyny pracujące nocą nazywano także noctilucae (ćmy nocne) lub noctivigilae (nocne strażniczki). Dorides w poszukiwaniu zarobku, w ogóle nie okrywały swojego ciała. Zagrożeniem dla młodzieży, a bardziej ich "zdrowia, pieniędzy i czci" były kobiety określane mianem charybdes . Quasillariae były ubogimi służącymi, które sprzedawały się za parę miedziaków, pod pretekstem wyjścia na zakupy. Vagae to dziewczyny włóczące się, ambulatrices - spacerujące, scorta - zwykłe dziwki.

Oprócz tych bardziej "profesjonalnych" określeń używana jeszcze była terminologia zbiorcza. Tak więc w Rzymie można było usłyszeć słowa tj. suburranae - dziewczyny z przedmieścia ( Suburra - dzielnica rzymska w której większość mieszkańców stanowiły dziwki i złodzieje); summoenianae - pochodziły z Summoenium , dzielnicy o podobnej proweniencji. Circulatrices była ogólną nazwą dla wszystkich wałęsających się dziewczyn. Oprócz tego w użyciu były jeszcze następujące zwroty: mulieres (kobiety), pallacae, pelices, prosedae (czekające na wezwanie), peregrinae (cudzoziemki), a także putae . Na wszystkie prostytutki używano również tak pogardliwych słów jak.; scranitae, seraptae, scratiae, co można tłumaczyć jako nocnik lub stolec.

Kobietę, która po nocy spędzonej z klientem, kradła mu wszystkie wartościowe przedmioty, to Rzymianie stosowali tutaj nazwę galinae , co znaczy kury, natomiast pretiosae gustowały wyłącznie w sakiewkach swych klientów.

Quaestus określano włóczenie się kobiet i targowanie o zapłatę. Scortatio - oczekiwanie na klientów w jednym miejscu i używanie stałej taksy. Stuprum natomiast było cudzołóstwem popełnionym przez mężatkę, fornicatio stosunkiem z nierządnicą, która nie miała już czci do utracenia.


Oprócz prostytucji dla pospólstwa, istniała jeszcze tzw. prostytucja elegancka (bonum meretricum), a kobiety nią się trudniące nazywane były bonae mulieres . Kobiety trudniące się tym rodzajem prostytucji, korzystały ze zdecydowanie większych swobód, a także cieszyły się szacunkiem elity rzymskiej, m.in. Cyceron korzystał z usług niejakiej Cyteris. Samych klientów zwano przyjaciółmi (amici lub amassi), natomiast kochanki zwano amatrix. .

Bogatych mieszkańców stolicy odwiedzały delicatae (pieszczoszki). Jedną z nich miała być m.in. Flavia Domitilla, żona cesarza Wespazjana. Famosae (osławione) rekrutowały się z wolnych kobiet. Słynny poeta Horacy, miał utrzymywać kontakty z wieloma kurtyzanami, przy czym największą sława cieszyły się trzy: Origo, Lycoris i Arbuscula.

W towarzystwie tych luksusowych call girl, "zacni" Rzymianie nie pojawiali się publicznie (zamiast nich, kręciły się niezliczone rzesze młodych zalotników). Ich spotkania odbywały się kameralnym otoczeniu, podczas intymnej kolacji, bądź tez w czasie biesiad obficie zaprawianych winem (comessationes).

Od zawodowych prostytutek należy odróżnić "artystów", dla których prostytuowanie było jedynie dodatkową formą zarobkowania. Ubocznie usługi świadczyły, m.in. tancerki, cymbalistki (cymbalistriae), śpiewaczki (ambubiae), czy cytarzystyki (citharistriae). Wspomniane kobiety wynajmowano, celem uzupełnienia harmonogramu uczt i orgii. Najbardziej pożądane były tancerki, które swym tańcem, dodatkowo urozmaicały ucztę. Klienci szczególnie upodobali sobie taniec baktryjski (bactriasmus) słynący z gwałtownego falowania bioder, natomiast ionicimotus imitował akt miłości. Tańca tego uczyły się nawet dziewczyny z domów patrycjuszowskich.

Od "zwykłych" kobiet prostytutki odróżniały się także strojem, aby amatorzy rozkoszy, nie molestowali "poważnych" dam rzymskich. Podstawowym elementem stroju prostytutki była peruka koloru blond, wykonana z naturalnego bądź pozłacanego końskiego włosia, ozdobiona złotymi klamrami, często przykrywana wieńcami z kwiatów. Włosy, które mogły mieć rozpuszczone, farbowały na kolor żółty, czerwony lub niebieski, a połyskliwość ich osłabiały poprzez wcieranie we włosy, wonnego popiołu. W czasach cesarstwa swoje czoła ozdabiały kręgiem wyzłoconych włosów, na wzór aureoli ze złotego pyłu. Swoich włosów nie mogły natomiast przystrajać wstążkami (vitta ).

W odróżnieniu od rzymianek, które nosiły stolę , prostytutki mogły pokazywać się jedynie w todze, nazywanej toga muliebris . Dziewczęta chroniły swe stopy przy pomocy pantofli lub sandałów (crepidae, soleae), zawiązywanych pozłacanymi rzemykami. Niekiedy pozłacane były również same pantofle, jednakże częściej, używały koloru żółtego, który jedynie imitować ten jakże drogocenny kolor.


Na togi zakładały krótki płaszcz - amiculum . Składał się z dwóch zeszytych ze sobą części, umocowanych na lewym ramieniu guzikiem lub agrafką i posiadał dwa otwory na ręce, sięgał zaledwie do pasa, zapewne koloru białego, natomiast toga prawie zawsze była zielona. W czasie pracy, rezygnowały jednak z jakichkolwiek szat, i najczęściej przebywały całkiem nago, albo też nakrywały się przeźroczystym woalem.

Domy publiczne

W Rzymie istniały dwa rodzaje domów publicznych. Jedne zwane lupanarami były przeznaczone jedynie do uprawiania prostytucji. W innych, tj. szynki, łaźnie i tawerny, prostytuowanie było dodatkową usługą, skrywaną, stanowiącą uzupełnienie do podstawowych usług. Jeśli wierzyć co niektórym historykom, to pałac cesarski miał zamieniony w lupanar za rządów cesarzy Kaligulii i Kommodusa, a lupanar założony przez Heliogabala nazwany był "małym senatem kobiecym" (senatulum mulierum). Ulubionym miejscem dla nocnych przechadzek, zarówno dla Nerona, Kommodusa i Heliogabala, były właśnie lupanary, do których zaglądali incognito (wnętrze lupanaru).

Domy publiczne najczęściej zakładano w pobliżu teatrów, cyrku, rynku i koszar. Słynny Circus Maximusbył otoczony licznymi piwnicami, służącymi jedynie do prostytuowania.

W ekskluzywnych lupanarach znajdowały się fontanny i baseny ozdabiające czworokątny dziedziniec, wokół którego znajdowały się celki (cellae), które w domach publicznych przeznaczonych dla pospólstwa nazywano fornices (sklepienia).

Burdele najniższej klasy nazywano stajniami (stabulae), gdyż dziewczęta przyjmowały w nich klientów na słomie. Pergulae (balkony) ciągnęły się wzdłuż pierwszego piętra, niczym galeryjki. Czasami były niewielkim domkiem o spadzistym dachu, pod którym siedziały rzędem prostytutki obu płci. Wieżę, która wznosiła się ponad lupanarem, nazywano turturilla (gołębnik).

Również w tej materii, Rzymianie stosowali rozbudowaną terminologię. Tak więc: lustrum określano wszelkie domy publiczne, a słowo to oznaczało zarówno "ofiarę" jak i "dziki lasek". Obok niej równie często stosowano słowo desidiabulae (siedziba próżniaków). Słowa senatus mulierum (babski senat), conciliabulum (jarmark), czy meretricia curia (kurewski dołek), stosowano dla określenia domu publicznego, w którym przebywały jedynie kobiety. Natomiast tam gdzie rozkosz była udziałem zarówno dziewcząt jak i chłopców, używano słowa libidinum consistorium (ogród rozkoszy). Istniały również bardziej wyspecjalizowane nazwy tj. casuaria dla lupanarów położonych poza murami miasta. Były to proste chałupy, kryte słomą lub trzciną, stanowiły schronienie dla wszystkich włóczących się dziewczyn. Miejsca w których dochodziło do zdrad małżeńskich, zwano meritoria , natomiast ganae to podziemne pomieszczenia, gdzie uprawiano rozpustę.

Wnętrza wszystkich lupanarów były identyczne. Najczęściej posiadały kilka celek, z wejściem przesłoniętym kotarą, usytuowanych wokół portyku lub wewnętrznego dziedzińca. Każda cela była na tyle wąskie, że mieściła zaledwie materac spleciony z sitowia lub trzciny. W niektórych domach zastępowano go poduszkami lub małym drewnianym łóżkiem, nakryty narzutą. Całość uzupełniała lampa, najczęściej wykonana z brązu lub z miedzi.

Każdą celę zdobiły malowidła, przedstawiające różne sceny erotyczne, których tematyka była zróżnicowana i dostosowana do gustów grupy docelowej. W burdelach dla plebsu, przedstawiały najprostsze akty płciowe, natomiast w tych "elegantszych", znajdowały się sceny mitologiczne. Bardzo często powtarzały się wyobrażenia falliczne.

Domy publiczne w świecie rzymskim, swoją działalność rozpoczynały po zachodzie słońca. Gdyby wszakże, ktoś nie dostrzegł tego zdarzenia, u wejścia lupanaru zawieszano garnek z żarem węgielnym albo lampę w formie fallusa, czasem reklama (ogłoszenie) przyjmowała formę bardziej bezpośrednią, przed drzwiami oczekiwały dziewczyny.

Na drzwiach swoich celek miały wypisane swoje imiona (meretricum nomen). Zdarzało się, że umieszczano tam jeszcze jedną informację, znacznie cenniejszą niż imię efemerycznej "wybranki" - cenę usługi. Wyróżniano dwa rodzaje opłat. Mediam libram - cena specjalna, za deflorację, i singulos solidos, liczona za zwyczajną usługę.

Wchodząc do pokoju, dziewczyna odwracała tabliczkę, z napisem zajęta (occupata). Na drugiej stronie widniał napis "naga" (nuda).

W domach publicznych, oprócz prostytutek, kuplerzy zatrudniali jeszcze grono niewolników, których przyuczali do nierządu. Czasami opiekę nad prostytutkami, sprawowali wyspecjalizowani niewolnicy, tacy jak ancillae ornatrices , które dbały o toaletę dziewczyn, aquarii lub aquarioli , roznosili napoje orzeźwiające, wodę z lodem, wino i ocet. Bacario podawał wodę do mycia w naczyniu z długim uchem i szyjką (bacar), a vilicus miał za zadanie uzgadniać z klientami ceny i przyjmować pieniądze.

Gdy jakieś dziecko sprzedawało się po raz pierwszy świętował to cały lupanar. Na drzwiach wieszano wówczas latarnię, a front przyozdabiano gałązkami wawrzynu. Klient po dokonaniu defloracji opuszczał przybytek przystrojony zielenią, za która musiał uiścić dodatkową opłatę.

Do lupanaru zawsze wchodzono z nakryciem głowy, i dodatkowo zasłoniętą twarzą. W tym celu niektórzy nosili specjalne maski, inni natomiast okrywali głowy togą. Cesarz Heliogabal miał nawiedzać te przybytki jedynie w czapce poganiaczy mułów.

Właścicieli domów publicznych określano mianem lupanariii . Najpodlejszymi z nich, byli belluarii, caprarii, ansenarii , którzy utrzymywali rozmaite zwierzęta, służące sodomitom.

Do obowiązków właściciela domu publicznego należało wypisywanie i wywieszanie tablic z imionami swych podopiecznych, a także dopilnowanie rejestracji każdej z dziewcząt. Zatrudnienie wolnej obywatelki, cudzołożnej żony, czy też dziewczyny znajdującej się pod władzą ojcowską, wiązało się z surową karą. Kwestie te zostały uregulowane w jednej z ustaw wydanych za panowania Augusta. Lex Iulia , uznawała za karalną każdą pomoc, która w pośredni sposób prowadziła do cudzołóstwa. Naruszenie przepisów ustawy pociągało za sobą grzywnę, której wysokość ustalał edyl, wedle własnego osądu i wagi naruszenia. Właściciel lupanaru grzywnę musiał uiścić natychmiast, w przeciwnym wypadku groziła chłosta, wymierzana przez liktorów na ulicy przed jego własnym "zakładem pracy". Aby uchować się od tych kar, właściciele domów publicznych, rozglądali się za obrońcami, stosunkowo często byli nimi senatorzy, którzy w podzięce za wstawiennictwo, uzyskiwali specjalną nagrodę, np.: deflorację. Czasami, zabiegi te okazywały się zbyteczne, gdyż sami edylowie okazywali się urzędnikami przekupnymi.

Miejscem uprawiania prostytucji były także łaźnie publiczne. W każdej łaźni, po pewnym czasie, powstawały małe celki, w których na klientów oczekiwali dziewczęta lub chłopcy. Na życzenie klientów łaziebni i łaziebne świadczyły im dodatkowe usługi. Swoje siedlisko miała tutaj m.in. miłość lesbijska, chociaż obce im były ideały przyświecające prekursorkom z Lesbos. Jeżeli do swoich zabaw, zapraszały mężczyzn, nazywano je fellatrices. Edylowie przymykali oczy na prostytucję w łaźniach. Jednakże taki stan utrzymywał się, ale tak jak w przypadku lupanarów, do czasu...


Szynki czy też spelunki (popina) były kontrolowane przez edylów i policję miejską w sposób szczególnie staranny. Otwierane o wschodzie słońca, zamykano dopiero o zachodzie. Typowa rzymska spelunka, nie grzeszyła wielkością. Pod ścianami stały amfory z winem, niewielkie ilości światła rozrzedzały mroki poprzez małe okno, ustrojone gałązkami wawrzynu. We wnętrzu znajdował się jeszcze jeden lub dwa pokoiki, przeznaczone do gry w kości lub przelotne kontakty seksualne.

Cauponae i diversoria służyły natomiast do spania. Pierwsze stanowiły rzymski odpowiednik luksusowych hoteli, w których oprócz noclegu można było uzyskać mieszkanie wraz z utrzymaniem. Drugie przeznaczone dla cudzoziemców, którzy szukali prostego noclegu na jedną noc. W każdej gospodzie, właściciel zatrudniał chłopców i dziewczęta, skracających niewygody podróży.

Prostytucja była prowadzona także w piekarniach, którą ze szczególną starannością, tępili edylowie. Podczas kontroli jakiejkolwiek piekarni, niemal standardem było wykrycie tej undergroundowej wersji nierządu. Niektóre z prostytutek były zatrudniane w piekarni, na stanowisku piekarza, natomiast inne wynajmowały jedynie lokal. Jednakże wszystkie z nich naprawdę zajmowały się tylko jednym rzemiosłem - nierządem.

W zakładach rzymskich cyrulików, właściciele trzymali ładnych chłopców, którzy nie ograniczali się jedynie do obcinania włosów, czy golenia bród. Nocami, za wysoką opłatą, dorabiali sobie usługami erotycznymi, zabawiając uczestników wytwornych biesiad.

Istniała jeszcze wersja "prostytucji mobilnej", której miejscem były lektyki. Zapewne rozmiar, zasięg a także naruszenia porządku zmusiły cesarzy do wydawania zakazów użytkowania tych środków transportu przez prostytutki. Ostatecznie Domicjan zakazał posługiwania się lektykami wszystkim kobietom.

Mimo tylu miejsc, gdzie można było doznać zmysłowych rozkoszy, to i tak prostytucja była uprawiana niemal wszędzie. Interes kwitł zwłaszcza w czasie imprez odbywających się w cyrku czy teatrze.

Działalność edylów

Nadzór nad prostytutkami sprawowali edylowie. Do ich kompetencji należało m.in. przyjmowanie i wydawanie zgłoszeń od kobiet zamierzających handlować własnym ciałem. Wykrycie faktu prostytuowania się kobiety bez takiego zezwolenia (licentia stupri) , kończyło się zazwyczaj grzywną, a niekiedy wypędzeniem z miasta. Przed uzyskaniem zezwolenia, kobietę informowano o niebezpieczeństwach związanych z wykonywaniem tej profesji. Gdy mimo ostrzeżenia, kobieta nie odstępowała od zamiaru prostytuowania, edyl zapisywał jej imię, wiek, miejsce urodzenia, pseudonim, a czasami nawet taryfę, według której miała świadczyć usługi. Dopełnieniem formalności była przysięga, która zobowiązywała się, że nigdy nie odstąpi od swojego zawodu. W okresie cesarstwa po takie zezwolenie zgłaszały się nawet córki i żony senatorów. Rejestracja na liście była nieodwracalna, a umieszczenie takiej osoby na liście, skazywało ją po wieczne czasy na infamię. Prostytutki zobowiązywane były do uiszczania podatku (vectigal).

Edyl pilnował także aby dziewczęta nie nosiły stoli , długich sukien, przepaski we włosach, purpurowej bielizny (Lex Oppia), zabroniła wszystkim kobietom używania purpury), pudrowania włosów jedynie przy użyciu złotego pudru, a w niektórych okresach nawet haftów. Kobiety pracujące w domach publicznych nie mogły posługiwać się złotymi ozdobami, poza obszarem swej działalności.

Nadzór na lupanarami, szynkami i innymi podejrzanymi spelunami, sprawowali edylowie wraz z liktorami chodzili po ulicach, zaglądając do okolicznych burdeli, jednakże życie tych przybytków, nie obejmowało ich sfery zainteresowań, dopóki ktoś nie został w nich pobity, lub co gorsze zabity, albo gdy właściciel łamał postanowienia dotyczące godzin "urzędowania". Gdy stwierdzono takie naruszenie, wymierzano bardzo surowe kary.

Z czasem została zakazana "prostytucja uliczna", ale władze publiczne nie potrafiły wyegzekwować tego zakazu. Dopiero odwołanie się do bogobojności Rzymian, poprzez ustawienia znaku przedstawiającego dwa węże (znak Eskulapa), zapewniała ciszę i porządek w tym zakątku Rzymu.

Szczególną uwagę edylowie zwracali na wszelkie skargi skierowane przez zamężne obywatelki, dotyczące "męskich zaczepek", które przykładnie karano. Jedyną drogą do ekskulpacji, było udowodnienie, że kobieta była ubrana niestosownie, swoim strojem przypominała córę Koryntu. Rzymianie by uniknąć konsekwencji prawnych, zwyczajowo nieznanych im kobiet nie "zaczepiali", stosując zasadę ograniczonego zaufania.

W okresie republiki, wiele patrycjuszek, chcąc uniknąć przykrego losu wiążącego się ze zdradą małżeńską, wpisywało się na listę edyla. Z czasem także i tym praktykom przeciwdziałano. Senat rzymski postanowił iż każda matrona, która uprawia nierząd, może być nadal ścigana i sądzona za cudzołóstwo. Zdradzony małżonek, miał obowiązek zawiadomić odpowiednie władze o takim zdarzeniu. Natomiast każdy kto popierał prostytucję, miał być sądzony na równi z cudzołożnicami. Zdarzało się, że także małżonek uczestniczył w pośrednictwie przy działalności żony. Czasami dowiedziawszy się o swojej hańbie, kazał żonie "płacić za milczenie", pozwalając tym samym na kontynuowanie działalności.

Pośrednicy, cudzołożnicy i inni amatorzy cielesnych przyjemności

Zwrotem lenocinium - określano pośrednictwo. Zazwyczaj przypadała im połowa sumy, którą kobiety utrzymywały za swoją usługę. Lenae i lenones - byli kategorią kobiet i mężczyzn zajmujących się stręczycielstwem. Do kategorii meretrices zaliczano właścicieli domów publicznych, nadzorców i organizatorów prostytucji, a także szynkarzy i kąpielowych, oferujących usługi zarówno mężczyzn jak i kobiet.

Osoby te podlegały licznym ograniczeniom prawnym, m.in.: zakazano im dziedziczenia, nie mogły wybierać spadkobierców, sprawować funkcji publicznych, a także traciły prawo rodzicielskie. Sądy nie przyjmowały ich skarg ani przysiąg. Ponadto każdy kto obraził taką osobę, nie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności przed sądem.


Podobnie jak prostytucja, tak i pośrednictwo było objęte powszechną infamią. Samo stwierdzenie faktu zajmowania się tym zajęciem, nawet z bardzo odległej przeszłości, prowadziło do utraty czci. Około 60 r. p.n.e. konsul Quintus Cecilius Metellus Celer, odmówił uznania prawa do spadku niejakiemu Wetiliuszowi, który powszechnie chodził za rajfura. Swoją decyzję poparł następującym zdaniem: "Lupanar nie ma nic wspólnego z domem mieszkalnym, a nędznicy, zhańbieni przez lenocinium, nie są warci ochrony prawnej."

Wśród tej grupy zawodowej, Rzymianie wyróżniali także podgrupy. Tak perductores uwodzili swoje ofiary, adductores - uczyli ofiary przyszłego zawodu, tractatores - prowadzali handel żywym towarem, a admissarii, stanowili dosyć wyjątkową grupę, gdyż byli w stanie sami oddać swoje ciało na pohańbienie.

Cudzołożnikiem (adulter) stawał się każdy zamężny mężczyzna, który postanowił odwiedzić burdel. Za największą obelgę uchodziło wyrażenie scortator , czyli pospolity kurwiarz. Kto zamieszkiwał wraz z dziewczyną do towarzystwa, nazywany był moechus (alfons). Są jednak głosy, że słowem moechus określano, tych którzy stale korzystali z tego rodzaju usług, natomiast adulter , tylko tych, którzy czynili to sporadycznie.

Wśród amatorów przyjemności, Rzymianie również dokonywali pewnych klasyfikacji. Adventores zaczepiali na ulicach sprzedajne kobiety. Venatores podążali za kobietami, które uważali za nierządnice. Mianem alcinoi iuventus (młodzież alklinojska) nazywali modnie ubranych włóczykijów, szukających przygód podczas nocy. Salaputi nazywano mężczyzn o nadmiernych ciągotach erotycznych, które przekraczały ich możliwości fizyczne, zaś semitarii uchodzili za sadomasochistów.

P.S. Do tego tekstu, który powstał w o "Historię Prostytucji" L. Dufour'a proszę o podejście z bardzo dużą dozą dystansu.

http://www.strefarzymu.one.pl/zycie/prostytucja.htm
 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
rdzeń_mysław
 

Nowicjusz
Grupa: Banita
Postów: 0
Nr użytkownika: 26.780

Stopień akademicki: BANITA
Zawód:
 
 
post 3/01/2007, 10:16 Quote Post

Witam,
Szanowny Panie.
Pytanie powinno zostac postawione troche inaczej.
czy panstwo powinno stac na straży obrony obyczajowości i moralności ? a nie czy tylko i wylacznie zalegalizować prostytucje.
Bo skoro panstwo ma czerpać dochody z dzialalnosci uwazanej powszechnie za niemoralna i nieobyczajna to dlaczego :
- nie czerpac zysków od działaności zawodowych morderców,
- nie opodatkowac złodziei,
- etc.
???
Chyba że okreslamy, na podstawie umowy spolecznej że panstwo pelni role li tylko machiny fiskalnej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 4/01/2007, 23:48 Quote Post

[/QUOTE]Bo skoro panstwo ma czerpać dochody z dzialalnosci uwazanej powszechnie za niemoralna i nieobyczajna to dlaczego :
- nie czerpac zysków od działaności zawodowych morderców,
- nie opodatkowac złodziei,
- etc.
[QUOTE]
A czy słyszał Pan o pozytywizmie prawniczym i różnych ogladach prawa? Nie którzy twierdzili, że prawo i zasady moralne to zupełnie coś innego, i prawo nie powinno opierać się o moralne zasady. Jeszcze jedno, zadowalanie się ludzi, nie powinno być porównywane do morderstw i kradzieży, to chyba jest czymś innym.
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
agniechabed
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 562
Nr użytkownika: 19.538

AGNIECHA
Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 6/01/2007, 12:24 Quote Post

mate21: mam pare zastrzeżeń do twojego postu, choć generalnie dobry jest. Z braku czasu ustosunkuje sie teraz do prostytucji cmentarnej. Nie moge zgodzic sie zupełnie z tym co o niej napisałeś.
O prostytucji cmentarnej mamy wzmianki juz w w bajce u Ezopa, Owidiusz w "Metamorfozach" miłosna schadzke też na grobie urzadził czy w "Satyrykonie" Petroniusza.
U Marcjalisa znajdujemy informacje, że w związku z tym, że łaznie wraz z zapadnięciem zmroku, przestawały być przytuliskiem dla pośledniejszych prostytutek. Wypędzone więc starały sie znalezc inne miejsce wykonywania zawodu. Kobitki te szukały klientów w pobliżu łazni, ale juz konsumcja zawartej tranzakcji na cmentarzu sie odbywała. Wiele wskazuje na to, że bastuariae moechae nie szukały swoich klientów wsród grobów. Kryteria wyboru miejsc łowieckich były nadzwyczaj proste, gdzie pojawiał sie tłum ludzi, natłok i wymieszanie - tam z pewnością były tez rzymskie prostytutki. Istniały zatem pewnego rodzaju cantra prostytucji, choc zródła zwracają uwag , ze dziwki były w ciągłym ruchu. U Lucyliusza czytamy: "Po cóż włóczysz sie po odległych miejscach poza murami". Informacja cenna, gdyż ukryte sa w niej sugestie, co do celu wędrówki. Miejsce konsumcji natomiast sa odludne, ustronne i zaciszne. Możemy też przypuszczać, że w momencie zawierania umowy, poza kosztem seksiku, decydowano także, chyba przy akceptacji obu stron, o wyborze miejsca.
W Rzymie nikt nikomu nie zabraniał korzystać z drogi publicznej, mieszkać w improwizowanych szałasach, zakamarkach publicznych budowli, okazałych grobowcach wreszcie. Na podstawie Juwenaisa i Marcjalisa możemy wywnioskować, że o wyborze cmentarza właśnie zacisze tego miejca decydowało. Przy tym podkreślić trzeba, że żaden z nich nie próbuje potępiać ich za specyficzną działalność. Żaden z nich, przy całym widocznym doń obrzydzeniu, nie traktuje tego jako pewnego rodzaju neurozy, a już napewno nie nekrofilii.
Jednak z drugiej strony cmentarze rzymskie idealna kryjówką nie były. Na ogół nie otaczał go wysoki mur, a fakt, że najczęściej był usytuowany przy wylotowych drogach u bram miejskich, nie cynił z niego miejsca odludnego. Poza tym żyjący często je odwiedzali - sporo świąt ku czci zmarłych.
Wydaje się, że problem prostytucji cmentarnej należy postawić nieco inaczej. Skąpe i dwóznaczne zródła nie pozwalaja nam jednoznacznie powodów roztrzygnąć, dlaczego właśnie na cmentarzach oddawano sie cielesnym rozkoszom. Należy natomiast szukac przyczyn, dlaczego to zjawisko mimo wszystko tolerowano, w jakiś sposób akceptowano, rozumiano. Nie zbładzimy, jeżeli przyczyn będziemy szukać w religii rzymskiej i w widocznych w niej aż nadto płaszczyznie nakładania sie wzajemnie miłości i śmierci.
I tak naprzykład w/g A. Richlin prostytucja grobowa ma związek z konwencja, wedle której ciało i genitalia szczególnie starych kobiet porównywane sa ze zwłokami, gnijącym i starym grobem, popiołami ze stosu pogrzebowego, padłym zwierzęciem.
Macica czesto porównywana z grobem była, a przestrzeń grobowa , jak i łono kobiety łączyły i wypełniały luke między zyciem a śmiercią. Prokreacja łagodziła jednocześnie obawy przed śmiercią, była wkładem w nieśmiertelność gatunku!
To tyle jeżeli o tą kwestie idzie.

Co do stręczycieli, to do V w. traktowany był w państwie rzymskim jako zwykły zawód. Tolerowano go, ale oczywiście próbowano roztoczyc nad nim nadzór. Konsekwencją tego było opodatkowanie oczywiście. Tak jak już napisałeś stręczyciele byli dotknięci infamią, czyli ujmą w czci obywatelskiej.
Niezgodze się zupełnie z tym, że prostytutki wywodziły sie z niewolnic i kobiet wyzwolonych. Często bieda była wyznacznikiem przy wyborze zawodu. Nie było to żadkie zjawisko w czasch, gdy męzczyzni wojowali, pozostawiajac kobiety z całym gospodarstwem, z którym oczywiście sobie nie radziły.
Sama prostytucja w Romie była akceptowana z prostej przyczyny - była swoistym wentylem bezpieczeństwa. Bo w/g rzymian mężczyzna potrzebował żony, by rodziła mu dzieci i by mieć wiernego stróża domowego ogniska. Niezbędne mu też niewolnice były - dla codziennej troski o ciało. Prostytutki natomiast dla przyjemności sie utrzymywało. To oddzielenie miłości i przyjemności było bardzo w życiu codziennym wyrazne. żonie nie można było seksu w dzień zazyć, nie mówiąc juz o pakazaniu całego swojego nagiego ciałka właśnie mężowi - bo to nie przystawało dobrze urodzonej kobiecie. Skoro prostytucja legalna była i niechańbionca, kożystano z niej, by jak to u Katona czytamy uchronic mężatki od zdrat i podrywów. Lepiej i bardziej wskazanym było pójśc na panienki. Nie jest to pogląd odosobniony.Cóż cała tajemnica akceptowania i rozrostu tego procederu - jak jest popyt to i podaż. Zresztą w zródłach mamy info. że nierzadko to właśnie ojcowie zabierali synów na takie eskapady.








Ten post był edytowany przez agniechabed: 6/01/2007, 22:06
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
Baldr
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 23
Nr użytkownika: 10.472

 
 
post 9/01/2007, 13:30 Quote Post

QUOTE(Niebieska Ariel @ 25/03/2006, 17:47)
"Z tym na temat gejsz to sie nie zgodze, bo nie były one prstytukami, a jedynie towarzyszkami do rozmów i negocjacji"

Wybacz, że zbeszczeszcze Twój obraz gejsz, ale chodziło raczej o "negocjacje"...


QUOTE(czorlito @ 3/04/2006, 22:43)
QUOTE(Rocho @ 21/10/2005, 22:29)
Z tym na temat gejsz to sie nie zgodze, bo nie były one prstytukami, a jedynie towarzyszkami do rozmow i negocjacji


nie masz racji Rocho,jezeli w gre wchodzily duze sumki to i cialo sprzedawaly wink.gif


Chyba jednak ma rację, podaje za wikipedią:

"Gejsze nie były i nie są prostytutkami (to była osobna grupa zawodowa - yűjō). Dawniej to patron decydował o życiu seksualnym gejszy, teraz nikt za nie już tego nie robi. Błędny wizerunek gejszy jako prostytutki na zachodzie wziął się od gisz. Po drugiej wojnie światowej Amerykanie okupujący Japonię korzystali z usług prostytutek, które podawały się za gejsze. Amerykanie nie umieli wymówić słowa geisha, więc mówili gisza."

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gejsza

 
User is offline  PMMini Profile Post #28

2 Strony < 1 2 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej