Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Kino i telewizja _ Najlepszy film Barei

Napisany przez: godfrydl 2/02/2007, 13:17

Dla mnie trudny wybór między "Co mi...", "Misiem" a "Alternatywy 4", ale w ostatecznym rozrachunku stawiam na "Misia".

Napisany przez: adamos2006 2/02/2007, 13:37

"Mis" jest bezkonkurencyjny.Zreszta wszystkie filmy i seriale Bareji sa swietne.Nie to co ten dzisiejszy chłam i chałtura.

Napisany przez: tuxman 2/02/2007, 20:32

Mimo że Miś to dziś film prawie tej samej rangi co Rejs, ja zagłosowałem na Alternatywy 4. Dlatego że oddają w szerszym spektrum prawdę (wbrew pozorom - wszak to tylko komedia) o tym jakim chorym krajem i ustrojem był PRL.
Cenne szczególnie dla dzisiejszej młodzieży, która nie jest świadoma tego czym PRL był.

Pozdrawiam

Napisany przez: dzastineczka 2/02/2007, 22:21

ja zagłosowałam na Poszukiwany, poszukiwana
sceny z zakupem cukru do pędzenia bimbru są świetne
no i oczywiście Miś ale to klasyka polskiego filmu

Napisany przez: Domowik 2/02/2007, 22:41

Trudny wybór, w ostatniej fazie rozstrzygałem między "Misiem", a "Alternatywami". Ostatecznie zagłosowałem na ten 2 . Świetny serial, genialnie oddający tamtą rzeczywistość, a poza tym wydaje mi się trochę zapomniany na rzecz (przyznaję, że również bardzo dobrego) "Misia".

Napisany przez: zabs82 3/02/2007, 5:13

Zapomniano o "Kpt. Sowa na tropie"......To był serial rolleyes.gif

A najlepszy bezapelacyjnie Michał Roman i jego rywal czerwony kapelusz.Po mojemu "Brunet..." jest najbardziej absurdalny w swym humorze, a ja taki lubie, ale to już oczywiście gusta i gusta smile.gif


Napisany przez: syrenka 3/02/2007, 5:41

Też lubię "Bruneta". Większość filmów Barei mi się podoba. Co tu zrobić, co tu zrobić...

Napisany przez: Wartburg 3/02/2007, 7:12

Zagłosowałem na "Zmienników". Wiem, że ten serial nawet w połowie nie jest tak dobry, jak reszta wymienionych tytułów, ale to dla Mariana Koniuszki oddaje swój głos wink.gif .

http://www.youtube.com/watch?v=Kn0hCw66aM4

Napisany przez: TomekGeralt 4/02/2007, 11:28

"Zminnicy" i "Alternatywy4". Jednak wole "Zmienników". Ale Brunet to tez mistrzostwo, miś jakos do mnie nie trafił, ale Ryś może będzie lepszy.

Napisany przez: Konstanthinos 4/02/2007, 14:35

QUOTE(TomekGeralt @ 4/02/2007, 11:28)
"Zminnicy" i "Alternatywy4". Jednak wole "Zmienników". Ale Brunet to tez mistrzostwo, miś jakos do mnie nie trafił, ale Ryś może będzie lepszy.
*



Całkowicie się zgadzam z tym smile.gif

Napisany przez: zabs82 4/02/2007, 15:43

Boję się tego "Rysia".....Już Sylwestrowi Ch. średnio wyszły "Rozmowy kontrolowane"......
Poza tym myśle , że Bareja owszem mój idol, pan i władca ale nie zapomnijmy co to za aktorzy wtedy grali.....Kowalewski, Kobuszewski, Dykiel, Pokora, Gołas....można by tak jeszcze ze 2 strony wymieniać......a teraz dr. Burski,Rysio z "Klanu" i showbiznesowe beztalencia Mroczki.....Doprawdy smutna jest obecna polska kinematografia.... sad.gif

Napisany przez: Ironside 4/02/2007, 16:02

A ja najbardziej lubię "Nie ma róży bez ognia". Scena, w której Fedorowicz wyobraża sobie swój stary pokoik w willi zapchany tymi trzydziestoma osobami, które ma teraz w mieszkaniu to dla mnie najśmieszniejszy moment w całej historii polskiej kinematografii.

Napisany przez: godfrydl 5/02/2007, 9:07

QUOTE
Zapomniano o "Kpt. Sowa na tropie"......To był serial

Nie zapomniano, ale nie sądziłem, że ktos na niego by zaglosował, podobnie jak na "Dotknięcie nocy", jest za to opcja "inny"

Napisany przez: Ironside 20/08/2007, 16:48

Naszła mnie taka refleksja na temat filmów Barei. A zainspirował mnie pan Pietrasik swoim artykułem w "Polityce" sprzed kilku tygodni. Tekst dotyczył tego, jak dzisiaj przedstawia się Polakom PRL. Oczywiście filmy Barei zajmowały w tym opisie sporo miejsca.

O co dokładnie chodzi? Ano pan Pietrasik twierdzi, że komedie mistrza są poniekąd szkodliwe. Pokazują PRL jako świat groteskowy, zabawny, odzierają go z grozy państwa totalitarnego. W pierwszym momencie zgodziłem się z tą tezą. Potem jednak doszedłem do wniosku, że to nie do końca prawda. Że filmy Barei mają drugie dno. Pisał już o tym między innymi Rafał Ziemkiewicz.

Świat, jaki buduje nam przed oczami Bareja wcale nie jest śmieszny! On jest przerażający. Widzimy rzeczywistość, w której uczciwy, porządny człowiek jest już na starcie skazany na klęskę i poniewierkę. A dookoła na każdym kroku tryumfuje chamstwo, cwaniactwo i zwykła podłość. Najlepiej to widać w "Misiu". Tam każdy kręci, każdy oszukuje, każdy kantuje, wystawia innych do wiatru. I wśród tej straszliwej menażerii są ci ostatni normalni, nie zniszczeni jeszcze zupełnie ludzie - węglarze. Prostaczkowie, pijacy, bidaki w waciakach. Dlatego mnie "Miś" na dłuższą metę wcale nie śmieszy. Wręcz przeciwnie. Ostatnia scena, ta biedna gwiazdka ubogich ludzi z Ewą Bem śpiewającą kolędę - ściska za gardło.

Napisany przez: Megabyzos 21/08/2007, 9:31

Ja z kolei stawiam na 9 odcinek Alternatywy 4. Anioł ze swoim dialogiem "Robili my... i pffff" powala na kolana. Tudzież Dąb Rozwadowski w scenie z nożem (tu się ostro gra) jest cudowny.

Napisany przez: ryszpak 23/08/2007, 16:30

Mina Krzysztofa Kowalewskiego w "Misiu" gdy po raz drugi śpiewa i gra "Wesoły Romek" jest warta każdej nagrody filmowej!!!

Napisany przez: godfrydl 27/08/2007, 10:10

No to dla wielbicieli "Misia":
http://www.bareja.neostrada.pl/glowna.htm

Napisany przez: Tiso 14/12/2009, 13:18

http://zawszezbareja.pl/
Niedawno zakończył się kolejny festiwal barejowski.

Napisany przez: konto_usuniete_28.02.16 14/12/2009, 16:57

MIS to klasyka taki PRL chce pokazac synowi ( by poznal klimat historyczny ), i tym co glosuja na lewakow ( dla nich powinien byc obowiazkowy 7 dni w tygodniu ) wink.gif

Napisany przez: gtsw64 14/12/2009, 20:48

Królują tu zdecydowanie komedie których rzeczywiście był królem.
Ja jednak głosowałem na "Dotknięcie nocy". Film na pół gangsterski na wpół kryminał. Świetny klimat, gra głównego aktora i akcja która przedstawia człowieka dokonującego napad na konwój z pieniędzmi mimo że nic mu się nie układa zgodnie z planem.
Polecam ten film.

Napisany przez: Krzysztof M. 21/12/2009, 10:11

Dzisiaj głosuję na Mariana Koniuszko ("co robisz? polewam... lubię tę robotę"), na Stanisława Anioła ("Miećka, Miećka, kiepsko z tobą"), oraz na stewardessę w samolocie ("cukierki roznoszę").

Ale jutro mogę zagłosować na kogoś innego wink.gif

Napisany przez: godfrydl 21/12/2009, 10:48

QUOTE
co robisz? polewam

Tam było chyba olewam?

Napisany przez: godfrydl 4/01/2010, 14:06

Polecam linki:
http://www.film.org.pl/prace/bareja/bareja_main.html

Napisany przez: godfrydl 8/02/2010, 11:27

A jak oceniacie kontynuacje filmow Barei?
"Rozmowy kontrolowane" - ja lubię!,
"Ryś" - nie widziałem,
"Dylematu 5" - z zażenowaniem oglądałem 1 odcinek i więcej nie chcę!

Napisany przez: kuki 8/02/2010, 12:13

QUOTE
Dzisiaj, 11:27   

A jak oceniacie kontynuacje filmow Barei?
"Rozmowy kontrolowane" - ja lubię!,
"Ryś" - nie widziałem,
"Dylematu 5" - z zażenowaniem oglądałem 1 odcinek i więcej nie chcę!


A moim zdaniem p.Tym już w "Rozmowach..." delikatnie dał wyraz swojej niechęci do niepodległościowego nurtu patryiotyzmu polskiego."Ryś"-żenada."Dylematu 5"?Tak jak Ty po pierwszym odcinku dałem sobie spokój...

Napisany przez: teemem 8/02/2010, 12:48

Uczciwie przyznaję: Miś mnie nie zachwycił, wręcz byłem zdegustowany. Tyle, że ad 1981.
Te scenki, dziś odbierane jako kapitalne - "ja palę, cały czas palę", "miś na miarę naszych możliwości", "miska przykręcona do stolika" i wiele innych - nie śmieszyły mnie. Doprawdy niewiele różniły się od ówczesnej rzeczywistości. Niektóre wcale. Potraktowałem go jako zwykły film obyczajowy.
Wartość Misia, z jego ponadczasowością, doceniłem po kilku(nastu) latach, tłumacząc córce o co w tym chodzi.
Rysia i Dylematu nie oglądałem. Chyba lepiej będzie, jak od razu odczekam kilka(naście) lat.

Napisany przez: kuki 8/02/2010, 13:02

QUOTE
Rysia i Dylematu nie oglądałem. Chyba lepiej będzie, jak od razu odczekam kilka(naście) lat.


Lepiej dla zdrowia nie oglądać tych knotów nawet po latach..Strata czasu.
A tak na marginesie,córka zrozumiała o co chodziło w "Misiu"?

Napisany przez: teemem 8/02/2010, 13:25

QUOTE(kuki @ 8/02/2010, 13:02)
A tak na marginesie,córka zrozumiała o co chodziło w "Misiu"?
*


Szczerze mówiąc nie pamiętam, była w podstawówce. T e r a z to już tak - na ile współczesny młody człowiek, bez historycznego zacięcia, jest w stanie wyobrazić sobie życie w PRL. Myślę, że różnica pomiędzy 2010 a 1978 jest większa niż między 1978 a 1938.

Napisany przez: emigrant 8/02/2010, 20:53

Za najlepszy film Barei uważam Alternatywy 4. Tu najpełniej zostały przedstawione absurdy PRLu. Największym zaś sentymentem, ze względu na rolę Elżbiety Czyżewskiej, darzę film pt. Żona dla Australijczyka. Oddałem jednak głos na A4.

Napisany przez: mariusz 70 11/02/2010, 12:56

Po dlugim namysle jednak Mis.Smutne ze "Co mi zrobisz..." nie dostalo ,ani jednego glosu.Chocby za sceny w sklepie,teleturniej o wiedzy medycznej czy wieszajacych transparent o dzieciach.

Napisany przez: kuki 11/02/2010, 13:10

Gdyby można było oddać więcej niż jeden głos to pewnie "Co mi zrobisz..." by dostał.Ja też głosowałem za "Misiem" ale czuję że skrzywdziłem Staszka Anioła czy Balcerka...

Napisany przez: Tiso 11/02/2010, 13:12

Ale są miłośnicy "Zmienników", jednak najsłabszego dzieła Barei od lat 60.

Napisany przez: von Munchhausen 11/02/2010, 14:53

Mam dylemat, ponieważ lubię zdecydowaną większość dzieł Barei.
Po namyśle jednak - 'Zmiennicy', za genialne - IMHO - oddanie klimatu schyłkowego PRLu i sporo smaczków. Oraz za 'Obywatela Monte Christo', genialny odcinek o upadku karierowicza.

Napisany przez: godfrydl 29/11/2010, 14:18

Różnice w dialodach w ALT4:
http://www.youtube.com/watch?v=mMMOJxVAPUo
http://www.youtube.com/watch?v=uEg11eHbHPg&feature=related

Napisany przez: gen. Rozwadowski 30/12/2010, 12:58

Jak dla mnie "Poszukiwany poszukiwana". Jak dla mnie jedna z lepszych komedii z czasów PRL-u ever.

Napisany przez: Dagome 31/12/2010, 8:24

Alternatywy 4, ówczesne relacje społeczne oraz system manipulacji społeczeństwem jak w soczewce.

Napisany przez: Fuser 24/01/2017, 21:58

Mimo wszystko "Miś", a dalej kolejno:
2. "Alternatywy 4";
3. "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz";
4. "Brunet wieczorową porą";
5. "Poszukiwany, poszukiwana";
6. "Nie ma róży bez ognia";
7. "Zmiennicy".
Choć ciężko zestawić w jednym rankingu filmy i seriale.

Pozostałe bez żadnego sentymentu.

Napisany przez: pejotlbis 25/01/2017, 13:56

"Część widzów tupie z uciechy na projekcji nowej polskiej komedii 'Nie ma róży bez ognia',część wychodzi podczas seansu ,nie znajdując powodów do radości./.../I jedyną bazą anegdotyczną komedii nie może pozostać ciągle ta nieszczęsna ciasnota mieszkaniowa.Komedię należy robić chyba , nie tylko przy pomocy buldożera, ale także komediowego talentu. Niestety."
Cytat ów pochodzi z Magazynu Ilustrowanego Nowiny Jeleniogórskie z dn. 6 lutego 1975.Tekst niepodpisany.
Dzisiaj tekst ten moze uchodzic za kuriosum i niedorzeczność , trzeba jednak pamiętać że Bareja nie spotykał się wtedy ze zbyt dobrym przyjęciem, przede wszystkim cenzury/ co oczywiste/, ale i środowiska filmowego , jak też i części widowni.
"Kolega" ze studiów Kutz ukuł termin "bareizm" mający oznaczać filmy niskich lotów.
Bareja odparował w scenariuszu niezrealizowanego filmu "Kilometr za horyzontem" gdzie jeden z bohaterów zmienia nazwisko z Kloc na Klotz ,podobnie jak Kuc stał sie Kutzem.
Innemu oponentowi Porębie odpłacił w "Zmiennikach" w odcinku "Safari"- kręcenie filmu "Spadkobiercy Grunwaldu" ,aluzja do powstałego ugrupowania "Grunwald" z Porębą i Filipskim.
Odcinek "Obywatel Monte Christo" tegoż, był niewykorzystanym pomysłem na samodzielny, wcześniej niezrealizowany film.
Cenzura też miała znaczący wkład w odbiór najsłynniejszej polskiej komedii -wymogła zmianę nazwiska bohatera:
Ochódzki przedtem był Nowochódzkim.

Napisany przez: marek8888 25/01/2017, 18:10

Ale też akurat w "Nie ma róży..." jest coś takiego po prostu... irytującego, że jest to jedyny film Barei, którego nie udało mi się obejrzeć do końca mimo kilku prób... confused1.gif Prawdę mówiąc ze zdziwieniem dowiaduję się, że inni też tak mają lub przynajmniej mieli wink.gif
Warto może zwrócić uwagę, że nasze osobiste sentymenty to jedno (u mnie np. ogromny plus za "Żonę dla Australijczyka - film totalnie nierealny ale z dużym wdziękiem + główna bohaterka wink.gif...") a od strony stricte warsztatowej te filmy bardzo się od siebie różnią. Widać wyraźną ewolucję tego co zdaniem reżysera będzie śmieszyć - przy czym nie zawsze te próby były takie udane jak mówi dziś legenda. Ciekawie nazwał np. Misia Ziemkiewicz (nie wiem czy to jego autorskie nazwanie czy tylko powtórka) określając go jako "symfonię chamstwa", po której w zasadzie już nic nie pozostaje do dodania...
Ktoś może wie co spowodowało, że zamiast nowych filmów po Misiu zaczęły powstawać już tylko seriale?
Pozdrawiam

Napisany przez: gregski 25/01/2017, 18:13

QUOTE
Ochódzki przedtem był Nowochódzkim.

A reżyser Zagajny wcześniej miał się nazywać Porębal.

Napisany przez: Marek Atyliusz Regulus 26/01/2017, 0:47

Trudna sprawa, ale jeśli najlepszy, to Miś.
Dalej chyba wyglądało by to tak (do 6 ulubione):
2."Brunet wieczorową porą"
3."Alternatywy 4"
4."Zmiennicy"/"Poszukiwany, poszukiwana"
5."Co mi zrobisz jak mnie złapiesz"
6."Nie ma róży bez ognia"
7."Niespotykanie spokojny człowiek"
8."Mąż swojej żony"
9."Kapitan Sowa na tropie"
10."Przygoda z piosenką", "Małżeństwo z rozsądku", "Żona dla Australijczyka",
11."Dotknięcie nocy"
12."Trochę słońca..."
Nie widziałem tylko etiudy z 1953 r. pt. "Drugie sumienie".

Napisany przez: Fuser 5/12/2019, 16:59

Dziś 90. rocznica urodzin Mistrza.
Z tej okazji do obejrzenia:
http://fototeka.fn.org.pl/pl/kolekcje/info/139/stanislaw-bareja.html

Napisany przez: force 5/12/2019, 18:12

Geniusz, którego filmy są nieodzowne, dla zrozumienia PRLu, szczególnie socjalistycznej gospodarki planowej, :
https://www.youtube.com/watch?v=uPZj1p_smCA
Tego "Misu", winien oglądać tow Czarzasty, i Morawiecki codziennie.....
Dziś "Misiu" się nazywa Polska Fundacja Narodowa wink.gif

Napisany przez: gregski 5/12/2019, 21:59

QUOTE(mariusz 70 @ 11/02/2010, 12:56)
Po dlugim namysle jednak Mis.Smutne ze "Co mi zrobisz..." nie dostalo ,ani jednego glosu.Chocby za sceny w sklepie,teleturniej o wiedzy medycznej czy wieszajacych transparent o dzieciach.
*

Sam Bareja uważał, że "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?" jest jego najbardziej niedocenianym filmem.
Nie sądzę.
Sam mam koszulkę z cytatem z tego filmu:
https://www.youtube.com/watch?v=H7wkolbYXnM

Ten film jest jednym wielkim zbiorem cytatów.

Napisany przez: Krodinor 5/12/2019, 22:06

QUOTE
Sam Bareja uważał, że "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?" jest jego najbardziej niedocenianym filmem.

Jest dobry, ale widać jednak mocną rękę cenzury, podobno gdyby nie ona, to może właśnie ten film, a nie "Miś" byłby teraz uznawany za najlepszy.

Napisany przez: Paweł Gajtkowski 5/12/2019, 22:33

Dopiero niedawno dowiedziałem się o "misiach Kałuziaka" - zawsze myślałem, że to jajo, ale okazuje się, że za PRL-u rzeczywiście sprzedawano w Cepelii humanoidalne niedźwiedzie ze słomy:

https://etnomuzeum.eu/zbiory/mis

user posted image

https://etnomuzeum.eu/images/upload/obiekty/36082_mis/5.jpg

Napisany przez: Fuser 6/12/2019, 6:07

QUOTE(Krodinor @ 5/12/2019, 23:06)
QUOTE
Sam Bareja uważał, że "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?" jest jego najbardziej niedocenianym filmem.

Jest dobry, ale widać jednak mocną rękę cenzury, podobno gdyby nie ona, to może właśnie ten film, a nie "Miś" byłby teraz uznawany za najlepszy.
*


Wyrzucone z filmu na skutek działań cenzury sceny się nie zachowały? A może chociaż zachował się ich scenariusz. Jeśli tak to fajnie byłoby je poznać.

Napisany przez: Wilczyca24823 9/12/2019, 14:47

Ja osobiście zagłosowałam na "Alternatywy 4". Serial, w którym chyba najcelniej pokazano przywary ustroju, ale i w sposób najbardziej komediowy. Przyznaję, że choćby takiego filmu jak "Miś" nie odbieram jako komedię. Nawet po tylu latach od upadku komunizmu nie jest mi do śmiechu oglądając ten film - zbyt realistycznie Bareja podszedł tam do tematu.
Najśmieszniejsza jak dla mnie to była chyba tylko scena kręcenia filmu, tych kontrowersji wokół postaci dziedzica Pruskiego wink.gif

Napisany przez: Baszybuzuk 9/12/2019, 15:13

QUOTE(marek8888 @ 25/01/2017, 18:10)
Ale też akurat w "Nie ma róży..." jest coś takiego po prostu... irytującego, że jest to jedyny film Barei, którego nie udało mi się obejrzeć do końca mimo kilku prób...  confused1.gif


Jest taki klasyczny rysunek Mleczki, w którym wyglądający na przedstawiciela inteligencji okularnik brnie przez błoto wymieszane ze śmieciami na betonowym osiedlu, powtarzając sobie jak religijną mantrę "należę do obszaru kultury europejskiej, należę do obszaru kultury europejskiej...".

"Nie ma róży" to podobny temat - relatywnie nieszkodliwego, słabeuszowatego "okularnika" oblężonego przez PRLowskie chamstwo, cwaniactwo i bezczelność. To coś irytującego ma imiona - zaczynając od Jerzego, a kończąc na Lusi i Zenku.

Może faktycznie przez to stężenie negatywnych postaci (i niezgułowatość protagonisty) ogląda się to słabiej niż np. "Poszukiwany/Poszukiwana", gdzie bohater mimo krępującej formy ucieczki regularnie wykazuje inicjatywę i stawia na swoim. wink.gif

Napisany przez: Ar Art 9/12/2019, 15:17

QUOTE(teemem @ 8/02/2010, 13:25)
QUOTE(kuki @ 8/02/2010, 13:02)
A tak na marginesie,córka zrozumiała o co chodziło w "Misiu"?
*


Szczerze mówiąc nie pamiętam, była w podstawówce. T e r a z to już tak - na ile współczesny młody człowiek, bez historycznego zacięcia, jest w stanie wyobrazić sobie życie w PRL. Myślę, że różnica pomiędzy 2010 a 1978 jest większa niż między 1978 a 1938.
*



Miś ma tyle samo wspólnego z PRL jak z Wolnością i demokracją.Życie w PRL nie wyglądało tak jak Pan Bareja to w Misiu pokazał i nie wyglądało tak jak w Alternatywach. Jednak ze względu na pewne uwarunkowania scenariuszy Alternatywy nie mają przełożenia na czasy obecne,natomiast Miś i owszem.

Napisany przez: Krzysztow 9/12/2019, 16:08

Jak dla mnie to Miś. Nie wiem czy przed Brunetem.... czy przed Co mi zrobisz....I na tym jego filmy sie kończą.
No i z seriali to Alternatywy ale tu tym bardziej konkurencji nie ma. Natomiast to jest ciekawe co by było gdyby ...cenzury nie było.

Napisany przez: Aquarius 9/12/2019, 17:18

QUOTE(Wilczyca24823 @ 9/12/2019, 14:47)
- zbyt realistycznie Bareja podszedł tam do tematu.
*



???

Napisany przez: petroCPN SA 31/12/2019, 9:04

"Mąż swojej żony", "Żona dla Australijczyka" i "Małżeństwo z rozsądku" - to były jeszcze komedie bardzo ugrzecznione. Bareja portretował w nich PRL jako państwo, w którym wprawdzie zdarzają się przegięcia, ale ogólnie takie nienajgorsze miejsce do życia.
W "Mężu" do Edynburga leci jedenastu polskich piłkarzy i dwudziestu dwóch działaczy piłkarskich, no to może jeszcze polecieć kompozytor udający dwudziestego trzeciego działacza. W "Małżeństwie" pokazują nam tych niefajnych prywaciarzy oraz pogrobowców przedwojennej arystokracji. Ale to jest oczywiście poziom krytyki rzeczywistości jak najbardziej dopuszczalny w mediach oficjalnych. Równie "odważny" jak, powiedzmy, satyra na nieuprzejmych kelnerów.
W "Żonie dla Australijczyka" pogotowie Delikatesów dostarcza Nyską zaopatrzenie. Wiesław Gołas w roli polonusa z Australii tłumaczy się, najwyraźniej pod wpływem wrogiej Polsce Ludowej propagandy, że on nie ma kartek żywnościowych. A facet z Delikatesów, że kartki niepotrzebne. No i był punkt dla ekipy Gomułki. Życie po latach dopisało pointę. Oglądałem powtórkę tej komedii w latach 80. A wtedy bony towarowe znów były w obiegu.

Nieco później w tej samej bezpiecznej konwencji powstanie jeszcze film telewizyjny "Niespotykanie spokojny człowiek" o rolniku na Ziemiach Odzyskanych troskającym się o to, by ojcowizna nie pozostała bez gospodarza. Według scenariusza pana Mularczyka, w stylu bliskim drugiej części trylogii o Kargulu i Pawlaku. Przez wiele lat żelazna pozycja Telewizji w czasie świąteczno-noworocznym. W najbliższą sobotę (TVP2 HD) oraz najbliższą niedzielę (TVP Kultura HD) znów ma być . . .


"Dotknięcie nocy" to próba krajowego kryminału małomiasteczkowego. Właściwie bez żadnej zagadki ani tajemnicy, bo mordercę widz zna od początku. No i mam wrażenie, że aktor Jerzy Kozakiewicz (późniejszy pamiętny kierownik produkcji Garwanko w "Zmiennikach") chyba wtedy nie sprostał roli. 'A propos kryminałów: dlaczego ktoś tu zapomniał o serialu "Kapitan Sowa na tropie"? Z cudownymi zagadkami kryminalnymi w bardzo starym stylu typu kierownik stołówki pracowniczej zachachmęcający produkty . . .


Wspomniane wyżej "Małżeństwo z rozsądku" było wdepnięciem w gatunek komedii muzycznej. No, w zasadzie "Australijczyk" to też była pocztówka dźwiękowa z Zespołem Mazowsze. Krokiem dalej miała się stać "Przygoda z piosenką", satyra na krajowy światek piosenkarsko-festiwalowy - ale tutaj Bareja się mocno potłukł. Ta rzecz jest dziś trudno oglądalna i bardzo mało zabawna.


"Poszukiwany, poszukiwana" to pierwsze takie podejście Barei do rzeczywistości, które już się miało prawo władzy nie podobać. I pierwszy taki przypadek, w którym teksty wypowiadane przez aktorów stały się kultowe ("Mój mąż? Mój mąż jest z zawodu dyrektorem"). Tutaj też chyba po raz pierwszy władza sponsorowała recenzje prasowe celowo niezachęcające, w stylu "Pokora w kiecce - i to ma być śmieszne?"
"Nie ma róży bez ognia" było pójściem w tym samym kierunku. I tu i tam współscenarzystą był Jacek Fedorowicz, który celnie wypatrywał paranoję związaną czy to z państwowym mecenatem nad sztuką, czy to z przepisami mieszkaniowymi i możliwością ich bezkarnego naginania.
"Brunet wieczorową porą" oznaczał początek współpracy ze Stanisławem Tymem jako współscenarzystą. Tutaj cenzura miała używanie. Do tego stopnia, iż film ogląda się dziś bardziej jako zbiór scen, niekiedy porażająco zabawnych, niźli jako jedną spójną fabułę.
"Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" to najodważniejsza jazda duetu Tym-Bareja przed "Misiem".
No a "Miś" - jeśli wierzyć dokumentowi "Bareizm" - kręcony był zupełnie tak jakby cenzura nie istniała. Autorzy powiedzieli sobie podobno "najpóźniej na wiosnę Gierek poleci" więc władza będzie się innymi rzeczami zajmowała. Pomylili się o pół roku; około pół roku "Miś" poleżał na półce.


Były jeszcze dwa seriale komediowe: "Alternatywy 4" i "Zmiennicy". Zresztą powiązane jednym wątkiem. Z tej pary, "Alternatywy" mają na ogół więcej zwolenników i trochę wyższe oceny, ale i wśród odcinków tego drugiego serialu trafiają się perełki. No i właściwie brak tam bohaterów i aktorów, których dałoby się nie lubić.

* * *

Stanisław Bareja zmarł zbyt młodo - w wieku lat 57. Ogromna szkoda, bo życie w III RP także obfituje w bareizmy. Na przykład, kiedy nowoczesny Stadion Narodowy, niby wyposażony w rozkładany dach - został jednak zalany i zamienił się w "basen narodowy", to co było najlepszym komentarzem telewizyjnych programów informacyjnych? Oczywiście nieśmiertelny cytat z "Misia" o tym, że nieprawdą jest jakoby dach przeciekał, tym bardziej, że prawie nie padało.

Napisany przez: Fuser 31/12/2019, 18:05

QUOTE(petroCPN SA @ 31/12/2019, 10:04)
Stanisław Bareja zmarł zbyt młodo - w wieku lat 57. Ogromna szkoda, bo życie w III RP także obfituje w bareizmy. Na przykład, kiedy nowoczesny Stadion Narodowy, niby wyposażony w rozkładany dach - został jednak zalany i zamienił się w "basen narodowy", to co było najlepszym komentarzem telewizyjnych programów informacyjnych? Oczywiście nieśmiertelny cytat z "Misia" o tym, że nieprawdą jest jakoby dach przeciekał, tym bardziej, że prawie nie padało.
*


Nie wiadomo, co by było gdyby żył dłużej. Ilu wielkich polskich twórców filmowych sprzed 1989 roku, którzy tworzyli po przełomie, utrzymało poziom swoich dzieł?
A poza tym wyciąganoby mu ewentualnie kogo popierał np. w 1990, a kogo w 1992 roku i czy na pewno tego/tych co było trzeba. Więc już nie byłby idealnym twórcą dla tzw. ogółu.

Napisany przez: petroCPN SA 31/12/2019, 18:58

QUOTE(Fuser @ 31/12/2019, 18:05)
Nie wiadomo, co by było gdyby żył dłużej. Ilu wielkich polskich twórców filmowych sprzed 1989 roku, którzy tworzyli po przełomie, utrzymało poziom swoich dzieł?
*


Trudno zaprzeczyć: nie ma i już nigdy nie będzie twardych dowodów na to, że Bareja ze swym talentem trafnie i zabawnie komentowałby polską rzeczywistość ery transformacji oraz przełomu wieków.

Natomiast wiadomo, że ci, którzy po roku '89 próbowali wchodzić w buty Barei pokazali, że talentu im nie staje.
Jeszcze Sylwester Chęciński (ten od "Samych swoich" i "Wielkiego Szu") znajduje jakieś tam grono zwolenników za dalsze losy prezesa Ryszarda Ochódzkiego w "Rozmowach kontrolowanych" . . . tyle, że to nie była satyra na współczesność lecz na niedawną przeszłość.
Ale kiedy scenarzysta Stanisław Tym sam zabrał się za sfilmowanie współczesnych poczynań tegoż samego Ochódzkiego w filmie "Ryś" - to wyszło żałośnie i nudnawo.

Była też próba kontynuacji "Alternatyw 4" pod tytułem "Dylematu 5". Nie było ani celnie ani zabawnie. Na szczęście skończyło się na trzech odcinkach pilotażowych. Do zapomnienia.

Napisany przez: Fuser 31/12/2019, 19:41

QUOTE(petroCPN SA @ 31/12/2019, 19:58)
QUOTE(Fuser @ 31/12/2019, 18:05)
Nie wiadomo, co by było gdyby żył dłużej. Ilu wielkich polskich twórców filmowych sprzed 1989 roku, którzy tworzyli po przełomie, utrzymało poziom swoich dzieł?
*


Trudno zaprzeczyć: nie ma i już nigdy nie będzie twardych dowodów na to, że Bareja ze swym talentem trafnie i zabawnie komentowałby polską rzeczywistość ery transformacji oraz przełomu wieków.

Natomiast wiadomo, że ci, którzy po roku '89 próbowali wchodzić w buty Barei pokazali, że talentu im nie staje.
Jeszcze Sylwester Chęciński (ten od "Samych swoich" i "Wielkiego Szu") znajduje jakieś tam grono zwolenników za dalsze losy prezesa Ryszarda Ochódzkiego w "Rozmowach kontrolowanych" . . . tyle, że to nie była satyra na współczesność lecz na niedawną przeszłość.
Ale kiedy scenarzysta Stanisław Tym sam zabrał się za sfilmowanie współczesnych poczynań tegoż samego Ochódzkiego w filmie "Ryś" - to wyszło żałośnie i nudnawo.
*


A byli to ten sam Chęciński, który stworzył w PRL trylogię o Kargulach i Pawlakach i ten sam Tym, który był współscenarzystą i odtwórcą ról w najlepszych filmach Stanisława Barei.

Napisany przez: Krodinor 1/01/2020, 23:32

Winę niekoniecznie należy zrzucać na transformacje. Żeby zostać przy komediach zobaczmy jakie filmy ma w dorobku Juliusz Machulski i porównajmy jego najlepsze dzieła z kilkoma ostatnimi filmami.

Napisany przez: Fuser 2/01/2020, 16:57

QUOTE(Krodinor @ 2/01/2020, 0:32)
Winę niekoniecznie należy zrzucać na transformacje. Żeby zostać przy komediach zobaczmy jakie filmy ma w dorobku Juliusz Machulski i porównajmy jego najlepsze dzieła z kilkoma ostatnimi filmami.
*


Nie wiem, jaki jest powód obniżenia lotów przez twórców filmowych, którzy tworzyli w PRL po 1989 roku. Być może w poszczególnych przypadkach jest różny.
J. Machulski po "Seksmisji" zrobił jeden uznany film to znaczy "Kilera", a pieniędzy dostał przez te lata na sporą liczbę produkcji.

Napisany przez: Ferdas 2/01/2020, 19:44

Od dziecka lubiłem tego misia biggrin.gif

Gdy miałem 7 lat, dzień po jednej z emisji filmu w TV byłem na urodzinach u córki sąsiadki. Wszyscy śpiewali "Sto lat", a ja "Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam" biggrin.gif

Napisany przez: petroCPN SA 2/01/2020, 19:46

QUOTE(Fuser @ 2/01/2020, 16:57)
Nie wiem, jaki jest powód obniżenia lotów przez twórców filmowych, którzy tworzyli w PRL po 1989 roku. Być może w poszczególnych przypadkach jest różny.
*


https://film.org.pl/plebiscyt/najlepsi-polscy-rezyserzy-poznaj-wyniki-plebiscytu-177511/3/


By nie być posądzonym o subiektywizm w doborze nazwisk, posłużyłem się wynikami plebiscytu na najlepszego polskiego reżysera (2018). Oto zatem dwadzieścia nazwisk z najlepszymi wynikami:
20 Konwicki, T
19 Chęciński, S
18 Szumowska, M
17 Szulkin, P
16 Krauze, K
15 Kawalerowicz, J
14 Munk, A
13 Zanussi, K
12 Pawlikowski, P
11 Hoffman, J
10 Holland, A
9 Machulski, J
8 Pasikowski, Wł
7 Koterski, M
6 Has, W. J.
5 Bareja, St
4 Smarzowski, W
3 Wajda, A
2 Kieślowski, K
1 Polański, R

Spośród powyższej dwudziestki, następujący twórcy tworzyli wyłącznie w PRL-u (pięć nazwisk):
Konwicki, Munk, Has, Bareja, Kieślowski.
Zaś następujący tworzyli wyłącznie w III RP (kolejne pięć nazwisk):
Szumowska, Krauze, Pawlikowski, Pasikowski, Smarzowski.

Któż nam zatem pozostaje?
Chęciński, Szulkin, Kawalerowicz, Zanussi, Hoffman, Holland, Machulski, Koterski, Wajda, Polański.
Przyjrzyjmy się ich twórczości.

Chęciński, Sylwester
Byłą już o nim mowa: to twórca "Samych swoich". Oraz dwóch – mówiąc dzisiejszym językiem – sequeli. Z pozostałych jego filmów bodaj najbardziej udanym i popularnym był "Wielki Szu". To wszystko jeszcze była kinematografia PRL-owska.
Na początku nowej Polski nakręcił sequel "Misia" czyli "Rozmowy kontrolowane". Oceniając z dystansu, nie był to film zły. Choć osoby nie znające Stanu Wojennego z autopsji mogą nie rozumieć niektórych dowcipów językowych. No ale summa summarum nie ulega wątpliwości: większy ciężar gatunkowy mają jego starsze filmy.
PS Sami "Sami swoi" zarobili podobno tyle pieniędzy, ile wtedy kosztowała produkcja 33 przeciętnych polskich filmów (tak przynajmniej twierdził reż. Waldemar Krzystek).

Szulkin, Piotr
Szulkin to twórca niezwykle osobliwych polskich filmów z niezwykle w Polsce rzadkiego gatunku science fiction: "Golem" czy "O-bi, O-ba: Koniec cywilizacji". Czyli coś będącego ewenementem w naszym pejzażu. Krytycy zauważyli, masowa widownia raczej nie doceniła.
W nowej Polsce nakręcił chyba tylko nie docenionego "Króla Ubu" – film luźno oparty o sztukę Alfreda Jarry’ego. Zgodnie z intencją francuskiego autora rzecz dzieje się "w Polsce czyli nigdzie". Współcześni widzowie mogą nasłuchiwać dialogów i doszukiwać się quasi-kabaretowych aluzji: "Piwo dla wszystkich! " ~ "Ale kto zapłaci za piwo?" ~ "Kraj nasz bogaty!!". No ale i tutaj jego twórczość PRL-owska waży więcej.

Kawalerowicz, Jerzy
W PRL-u nakręcił m.in. znakomitego "Faraona", nominowanego do Oscara, "Pociąg" – dający się śmiało porównać z czołowymi dokonaniami europejskiego kina psychologicznego, poetycką "Matkę Joannę od Aniołów", czy znakomity thriller polityczno-historyczny "Śmierć prezydenta".
W III RP dane mu było zrealizować dawne marzenie o nakręceniu "Quo Vadis". No, cóż, jest takie powiedzenie, że jak Bozia chce kogoś ukarać to pomaga mu realizować marzenia.

Zanussi, Krzysztof
Po przełomie zrealizował co nieco wartościowego. Na przykład "Cwał" i "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową". Ale też rzeczy słabsze, jak "Persona non grata" czy wręcz kuriozalnie chybione w stylu "Ciała obcego".
Ale podejrzewam, że jeśli zapytamy znawcę filmu o filmy tego reżysera, to w pierwszej kolejności wymieni "Strukturę kryształu", "Życie rodzinne", "Za ścianą", "Iluminację", "Barwy ochronne", "Spiralę".

Hoffman, Jerzy
Najpierw reżyserował lub współreżyserował polski western "Prawo i pięść" oraz popularną komedię "Gangsterzy i filantropi". Skręcił też remakes przedwojennych hitów: "Trędowatej" i "Znachora". Ale tak naprawdę wkupił się w łaski widowni ekranizacjami Trylogii Sienkiewicza. Przy czym "Pan Wołodyjowski" i "Potop" spotkały się z uznaniem czy wręcz zachwytem.
Zaś zrealizowane po upadku cenzury "Ogniem i mieczem" – już nie bardzo.

Holland, Agnieszka
Jej znakomici "Aktorzy prowincjonalni" to "polski reprezentant czeskiej fali". Sławne Kino Moralnego Niepokoju nie istnieje bez "Kobiety samotnej".
W nowej Polsce stworzyła dobrze oceniane "W ciemności" oraz kontrowersyjny "Pokot". No i dużo kręci za granicą.
Tutaj summa summarum można powiedzieć, że nie da się jednoznacznie powiedzieć o wyższości twórczości dawnej nad nową.

Machulski, Juliusz
W niedawnym plebiscycie na najlepszą polską komedię Machulski Junior umieścił w pierwszej dwudziestce aż pięć tytułów, w tym zwycięski – chyba najbardziej kultowy polski film, "Seksmisję" (ja osobiście nie przepadam za tym konkretnym filmem, ale wiem, że jestem odosobniony).
W XXI wieku nakręcił absolutnie fatalną "AmbaSSadę", niedocenioną "Voltę", ale też ciekawy komedio-horror "Kołysanka" czy bardzo sprawnie opowiedziany kryminał "Vinci".
No ale większość twierdzi, że co Machulski miał nakręcić najlepszego, to już dawno temu nakręcił.

Koterski, Marek
Tutaj sytuacja jest jasna: nic nie przebije kultowego "Dnia świra" z początku XXI stulecia.

Wajda, Andrzej
Zapewnił sobie nieśmiertelność tytułami: "Kanał", "Popiół i diament", "Ziemia obiecana", "Człowiek z marmuru", "Wesele", "Panny z Wilka".
A co po 1989 r.?
"Korczak", "Pan Tadeusz", "Zemsta", "Katyń", "Wałęsa - człowiek z nadziei".
Choć jego ekranizacje klasyki polskiej literatury narodowej wyróżniają się niezwykłą starannością i najlepszą możliwą obsadą aktorską, to raczej nie zostaną odnotowane w annałach kina światowego.

1 Polański, R
Poza klasyfikacją. Polański kręcił i nadal kręci, ale od z górą pół wieku poza Polską.

* * *

Podsumowując: w przypadku powyższej dziesiątki, aż w siedmiu przypadkach przychylałbym się do opinii, iż twórczość w Polsce kapitalistycznej nie dorównuje twórczości dawnej. Chodzi o panów:
Chęcińskiego, Szulkina, Kawalerowicza, Zanussiego, Hoffmana, Machulskiego, Wajdę.
W przypadku pani Holland twierdziłbym, że kobieta ciągnie równo.
W przypadku Koterskiego ośmielę się twierdzić, że apogeum jego osiągnięć przypada na Trzecią RP.
Jeden Polański wymyka się ocenie.

Jak zatem tłumaczyć tę wyższość kina dojrzałej komuny nad kinem gospodarki rynkowej? No cóż, twórczość artystyczna niełatwo poddaje się uogólnieniom. Ale ja pozwolę sobie na jedno: zwyczajny upływ czasu i starzenie się. Conradowska "smuga cienia" każdego może dopaść w innym wieku, ale najwyraźniej wymienionych siedmiu panów w roku 1989 miało ją już za sobą.
Dobrze, że wśród twórców młodszych też są osoby utalentowane. Miejmy nadzieję, że kiedy i one przestaną dawać radę, znajdą się następcy.

Napisany przez: Krzysztow 3/01/2020, 13:58

Czy w czasach III RP można w kimś upatrywać kogoś na miarę następcy Barei? Czy dzisiaj mozna by było nakręcić Misia? Jeśli tak to kim powinien być dzisiejszy Ochódzki? Jakie by były jego zalety czy może wady?

Napisany przez: force 3/01/2020, 14:08

EEEeeeee Vega? Ale on jest zbyt leniwy, kasa wystarczy .... Smarzewski, ten jest zbyt "dobry" jak na komedie, inni?

Napisany przez: Krzysztow 3/01/2020, 18:27

"Nie ma takiego numeru"...ale czy to komedia a jeszcze jego poziom:
https://www.filmweb.pl/video/Zwiastun/nr+1-19680
ale taki "Rezerwat" Palkowskiego to już coś. Tyle że to tylko jedna jaskółka.
https://www.youtube.com/watch?v=nGnk0VqPF_k
Ale to wciąż nie Bareja.

Napisany przez: petroCPN SA 3/01/2020, 18:49

QUOTE(Krzysztow @ 3/01/2020, 13:58)
Czy w czasach III RP można w kimś upatrywać kogoś na miarę następcy Barei? Czy dzisiaj mozna by było nakręcić Misia? Jeśli tak to kim powinien być dzisiejszy Ochódzki? Jakie by były jego zalety  czy może wady?
*


"Dzień świra" Marka Koterskiego jest ogromnie zabawną lecz zarazem porażająco bolesną diagnozą socjologiczną. Zawiera też liczbę powiedzonek do cytowania chyba nie mniejszą niż w "Misiu".
Z wieczorną bluźnierczą Modlitwą Polaka na czele. Ale też monolog Marka Kondrata w ojszczanej pociągowej ubikacji. Albo ta nieśmiertelna powtórka z angielskiego...
Ten film to naprawdę niezła jazda . . . Z tym, że jest to pojedynczy film, nie cały szereg filmów. Owszem, on pochodzi już z okresu RP Nr 3, ale jednak sprzed lat już osiemnastu.

W mojej ocenie Koterski miał w sobie dość talentu by tworzyć swoje własne kino nie naśladujące Barei ale boleśnie gryzące nas Polaków za nasze narodowe wady. Ale dziś ma już lat prawie 78, zatem pewnie nie stworzy.
Poza "Dniem świra", cała reszta jego twórczości z lat po transformacji, acz ogromnie ciekawa, jednak posiada jakieś "ale...":
- "Nic śmiesznego", acz zawiera sceny arcyśmieszne, obciążone jest autotematyzmem: filmowiec za bohatera wybrał filmowca;
- "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" zajmuje się nałogiem a większość widzów nie zwykła się naśmiewać z ofiar nałogu;
- "Baby są jakieś inne" to w zasadzie zgrabnie napisane słuchowisko radiowe z dodanymi obrazkami;
- "7 uczuć" coś tam mówi krytycznego o wychowaniu, nauczaniu i dojrzewaniu ale ta konwencja w której dorośli odgrywają dzieci . . .

---------------------------------------------------------------------------------------------------

Film Piotra Szulkina "Ubu Król" jest tak odrealniony, że nijak nie kojarzy się z Bareją. Ale nieco przerobiony tekst Jarry'ego to też kopalnia quasi-kabaretowych cytatów. Na przykład obracających się wokół aktualnej kilkanaście lat temu narodowej obsesji gazu łupkowego. Albo taki oto pasaż o rozumieniu natury rządzenia przez wielu:
UBU: "Cisza! Teraz będę przemawiać przemowę… Eee, to nieważne.
O państwie i rządzeniu. Rządy nasze demokratyczne będą, czynione przez narodową większość. Większości są różne: większe i mniejsze. My rządzić będziemy przez większość właściwą. A to taka większość, która choćby mniejszością była to jednak tą właściwą będzie, czyli od największej większości większą. Z ręką przy uchu słuchającą królewskiego tchnienia i narodowego pulsu. Sam to wymyśliłem
."
[brawa]
UBU: "A znaczyć to ma wszystko, że teraz ja tu rządzę, demokratycznie."
KSIĄDZ: "Sprawy ducha i duchownych?"
UBU: "Spowiedzi stają się obowiązkowe i płatne, zaś rozgrzeszenia płatne podwójnie gotówką..."

No tak, ale nawet jeśli uznamy głos Szulkina za słowo w kwestiach aktualnych, to ten reżyser już nic więcej nie nakręci.

Napisany przez: Biernat 13/01/2020, 20:29

Hm, tak szczerze mówiąc, dla mnie te filmy są żenujące, to coś w rodzaju klozetu, czy obrazu malowanego klozetową zawartością, sorry za porównanie, oczywiście zdaję sobie sprawę z pewnego odosobnienia takiego poglądu, tak czy owak, i stąd też, w zasadzie, by być konsekwentny, chyba nie powinienem się tu wypowiadać, ale jednak, mimo iż te filmy brzydzą mnie, choć tak do końca to też i nie wiem dlaczego, zagłosowałem na tego bruneta. tu też nie wiem dlaczego, ale IMHO jest w nim coś, hm, nazwijmy to intrygującego. aha, no i fajna jest ta scena z nagą vel półnagą ekspedientką sklepową, lubię ekspedientki, i może dlatego, tak podświadomie, ten brunet jeszcze jakoś tam przypadł mi. tak myślę.

Napisany przez: Baszybuzuk 2/12/2021, 10:52

QUOTE(petroCPN SA @ 3/01/2020, 18:49)
"Dzień świra" Marka Koterskiego jest ogromnie zabawną lecz zarazem porażająco bolesną diagnozą socjologiczną.(…)
Ten film to naprawdę niezła jazda . . .  Z tym, że jest to pojedynczy film, nie cały szereg filmów.
(wytłuszczenie moje)


Chyba żartujesz. Prawie każdy bohater filmów Koterskiego nazywa się Miauczyński. Koterski robił swoje "uniwersum", zanim to było modne.

Oczywiście problemy Adama Miauczyńskiego zależą od filmu, ale rzeczywistość w której się obraca jest wspólna. Inna sprawa, że jako inteligent, ma on zwykle inteligenckie problemy. Przeżywa i przeżuwa.

Bohaterami Barei inteligenci i owszem bywali (np. "Nie ma róży bez ognia"), ale rzadko byli oni jedyni i główni. Zresztą byli to zwykle zabiegani "inteligenci pracujący", zbyt zajęci staniem w kolejkach, żeby pozwolić sobie na deliberowanie nad swoim losem i tym podobne, typowe dla Koterskiego, cierpienia młodego Wertera.

Napisany przez: ZespolyFilmoweSA 2/12/2021, 18:22

QUOTE(Baszybuzuk @ 2/12/2021, 11:52)
Prawie każdy bohater filmów Koterskiego nazywa się Miauczyński. Koterski robił swoje "uniwersum"
*


No i?
Które spośród innych filmów o Adasiu mogą się równać ze "Świrem"?

Napisany przez: Baszybuzuk 2/12/2021, 21:23

Kwestia gustu. Miauczyńskich grali różni aktorzy i ich perypetie dotyczyły różnych sfer życia. Bardzo lubię np. "Nic śmiesznego". Czy lepsze? Inne raczej. "Baby są jakieś inne" też były niezłe.

Bareję natomiast szanuję za to, że on wszystkich swoich bohaterów, dobrych i złych, zwyczajnie lubi. Taki Jerzy czy Lusia z "Nie ma róży bez ognia" u Koterskiego byliby przecież ogniskiem nienawiści protagonisty - radzący sobie w życiu cwaniak oraz atrakcyjna idiotka. I takich bohaterów czy antybohaterów Barei jest cała masa.

Bareja mimo całego tego PRLowskiego syfu ewidentnie lubi ludzi, którzy w nim żyją. Koterskiego ci ludzie irytują.

Napisany przez: ZespolyFilmoweSA 3/12/2021, 11:02

QUOTE(Baszybuzuk @ 2/12/2021, 22:23)
Miauczyńskich grali różni aktorzy
*


Sam Marek Kondrat - trzykrotnie. Z tym, że "Dom wariatów" albo "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" ja osobiście obejrzę raczej z obowiązku niż dla przyjemności. Natomiast w przypadku "Dnia świra" - choć to satyra boleśnie gryząca, dialogi znam na pamięć równie dobrze jak dialogi z "Misia". Nikt mnie nie zmuszał do tej nauki, samo tak jakoś wyszło.


QUOTE(Baszybuzuk @ 2/12/2021, 22:23)
Bareję natomiast szanuję za to, że on wszystkich swoich bohaterów, dobrych i złych, zwyczajnie lubi.
*


Czy ja wiem? Jeśli nawet to chyba nie wszystkich. Albo też to swoje "lubienie" okazywał w sposób dziwny.
POSZUKIWANY, POSZUKIWANA.
Weźmy tę galerię postaci z grona "górnych dziesięciu tysięcy miasta stołecznego Warszawy" (takich, których było stać na gosposię):
1 Pan "profesor" Mieczysław Czechowicz badający procent cukru w cukrze a tak naprawdę alkoholu w bimbrze.
2 Właściciele medalowego psa-żywiciela Wiesław Gołas i Maria Chwalibóg, którzy połasili się na taniość "Marysi" a także na jej prawdziwe/rzekome wdzięki jego/jej damskie/męskie.
3 Wieczny dyrektor Jerzy Dobrowolski (z żoną Barbarą Rylską) obchodzący wszelkie możliwe gałęzie gospodarki, choć nawet gosposia "Marysia" przewyższa go kompetencją,
4 Rodzice dziecka zepsutego.
Plus jeszcze ten malarz chałturnik Adam Mularczyk. Plus jeszcze ten prokurator Wojciech Siemion, który gotów jest wsadzić Jacka Fedorowicza na pięć lat za kratki, byle tylko kraj "nie ubożał w dzieła kultury".
Większość powyższych postaci bawi nas na ekranie, ale czy widz uznałby ich za sympatycznych, gdyby ich poznał w realu? Chociaż . . . to pytanie ktoś może uznać za argument nie na temat. Bywały wszak w filmach postaci tak obrzydliwie złe, że aż sympatyczne.

BRUNET WIECZOROWĄ PORĄ.
1 Pomińmy już przestępcę Wojciecha Pokorę.
2 Ale czy chcielibyśmy mieć do czynienia z agentem ubezpieczeniowym takim jak Ryszard Pietruski?
3 Czy chcielibyśmy mieć za żonę Bożenę Dykiel?
4 Czy chętnie oddalibyśmy auto do naprawy w warsztacie Andrzeja Fedorowicza, gdzie pracuje lakiernik Stanisław Tym?
5 Albo Zdzisław Maklakiewicz jako dyrektor muzeum produkujący doń eksponaty czy niezbyt mądra nauczycielka Emilia Krakowska prowadząca do tego muzeum swoich uczniów?
6 Albo obsługa kina (Jolanta Bohdan i Marian Łącz), która najlepiej wychodzi na seansach nieobytych?
7 Albo ci psu na budę fachowcy opowiadający w telewizji o westernach?

NIE MA RÓŻY BEZ OGNIA.
Czy chcielibyśmy aby się zameldowali w naszym mieszkaniu:
- były mąż naszej żony Jerzy Dobrowolski?
- była żona byłego męża żony Stanisława Celińska?
- były teść byłego męża naszej żony Mieczysław Czechowicz?
- narzeczony byłej żony byłego męża naszej żony Stanisław Tym?
- Malinowski = Wiesław Gołas, na którego początkowo opiewał przydział mieszkania,

A tuż za drzwiami mamy jeszcze administratora służbistę Bronisława Pawlika, gotowego wyrzucić męża Wojciecha Pokorę z mieszkania jego żony, obleśnego sąsiada-erotomana Poganka = Henryka Klubę, autobusowego podrywacza Bohdana Łazukę i szatniarza w lokalu Cezarego Julskiego, który chętnie przyjmie pięćset złotych za pudełko zapałek, ale poproszony w zamian o przysługę przyprowadzenia nieśmiałemu Jackowi Fedorowiczowi prostytutki, odrzecze w stylu "idź se pan i znajdź".

W CO MI ZROBISZ JAK MNIE ZŁAPIESZ
. . . w zasadzie też nie ma postaci sympatycznych.
- Jest dyrektor-karierowicz Krzysztof Kowalewski,
- jest jego sprytniejszy zastępca Stanisław Tym,
- jest głupia córka kogoś ważnego Ewa Ziętek,
- jest pracownik ambasady w Paryżu, który odbiera telefony tylko wtedy, kiedy są one po polsku oraz jego kompetentny językowo szemrany kolega-esbek Stanisław Tym,
- ginekolog-aborcjonista Marek Bargiełowski,
- kierownik delikatesów z tablicą "tych klientów nie obsługujemy" Janusz Gajos, tolerujący "podstawowe zasady higieny" w swoim sklepie,
- są łase na kożuchy Ewa Wiśniewska i Krystyna Kołodziejczyk,
- Mariusz Gorczyński jako przedsiębiorczy kierowca, którego Bozia pokarze zmieniając mu Fiata w "kabriolet",
- Jerzy Moes jako milicjant wypisujący mandaty za mówienie słowa "dupa".
No i jeszcze Józef Nalberczak jako chłoporobotnik od kultowego monologu zaczynającego się od słów "Ja to mam bardzo dobry dojazd . . .".
I jeszcze Tadeusz Smogi jako konferansjer zwariowanego teleturnieju chirurgów.

W MISiu też chyba nie ma ani jednej postaci, którą dałoby się polubić bez zastrzeżeń.
1 Stanisław Tym jako arcyszuja,
2 Barbara Burska jako jego ex, która próbuje być odeń sprytniejsza,
3 Christine Paul-Podlaski, jako głupiutka aktoreczka, stająca się narzędziem w rękach Misia,
4 Krzysztof Kowalewski jako kierownik produkcji łasy na parę dolarów "od brata" oraz na parówki,
5 Janusz Zakrzeński jako reżyser porębopodobny,
6 Jerzy Turek jako trener II klasy,
7 Jerzy Bończak jako mocny w gębie asystent kierownika produkcji,
8 Eugeniusz Priwieziencew jako milicjant od choinek i Jan Kociniak jako inny milicjant drogówki,
9 Izabella Olejnik jako kasjerka w barze mlecznym "Apis",
10 Piotr Pręgowski jako leniwy-nadto-dumny goniec,
11 Plus oczywiście cała ekipa węglarzy.


Po tej przydługiej – przyznaję – wyliczance ktoś może zapytać: "To dlaczego u licha Bareja nie miał najmniejszych kłopotów ze zwabianiem do swych filmów wręcz całych tabunów najprzedniejszych polskich aktorów, skoro te postaci takie niby niefajne?" Ach, to jest zupełnie inna para kaloszy.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Myślę, że galerię postaci bez wyjątku przez reżysera lubianych to my mamy u Tadeusza Chmielewskiego w "Nie lubię poniedziałku". Ale czy po latach tamten film nie wydaje nam się do tego stopnia zanadto przesłodzony, przelukrowany, że aż z lekka mdły?

Napisany przez: Baszybuzuk 3/12/2021, 12:08

Widzisz, ale wic w tym, że u Barei nawet leniwi menele są sfilmowali w relatywnie pogodny sposób, podczas kiedy Koterski robiąc podobny film wywołałby u nas w stosunku do nich co najmniej irytację, jeśli nie otwartą nienawiść.

Napisany przez: ZespolyFilmoweSA 3/12/2021, 12:54

QUOTE(Baszybuzuk @ 3/12/2021, 13:08)
Widzisz, ale wic w tym, że u Barei nawet leniwi menele są sfilmowali w relatywnie pogodny sposób, podczas kiedy Koterski robiąc podobny film wywołałby u nas w stosunku do nich co najmniej irytację, jeśli nie otwartą nienawiść.
*


1 OK, leniwi menele to jakby proste postaci z ludu. To postaci, którym się w życiu nie powiodło. Jakże do takich nie odczuwać sympatii? A przynajmniej współczucia?
OK, może znienawidzilibyśmy Jerzego Dobrowolskiego gdyby nam zrobił piekło z życia takie, jakie zrobił Jackowi Fedorowiczowi (cały czas przy tym działając zgodnie z prawem). Ale powiedzieć, że widz nienawidzi Jerzego Dobrowolskiego na ekranie - byłoby bardzo grubą przesadą.

2 A jak to jest z cichym życzeniem bohaterowi, aby mu się udało? Czy na przykład widz szczerze życzy powodzenia Krzysztofowi Kowalskiemu w uzyskaniu rozwodu z winy żony Ewy Wiśniewskiej? No przecież to taka ekranowa szuja i taki krętacz, że wręcz nie sposób mu życzyć dobrze. Co prawda rozwód z winy męża może zwiastować inne nieszczęście to znaczy rozejście się Bronisława Pawlika z jego własną żoną . . .
No, Misiowi, choć to oszust i manipulant łamiący wszelkie normy, być może widz jednak życzy dobrze. Choćby dlatego, że jego ex-żona w niczym mu nie ustępuje w konkurencji "wredność".

3 Zagniewanie Adasia M na cały świat jest podkreślone nieskrępowanym używaniem przekleństw i wulgaryzmów. Prawie jak u naszych bliźnich w realu! Pod tym względem komedie Barei są "grzeczne" - tam przekleństw nie ma.

Napisany przez: Amras 3/12/2021, 16:02

Nie wiem jak można porównywać "Dziś świra" i filmy Barei.

Bareja tworzył komedię, które wyśmiewały rzeczywistość w jakiej przyszło ludziom wtedy żyć. Były te filmy dziećmi swych czasów, nie możliwymi do powtórzenia w innej epoce. Jednocześnie są one naprawdę zabawne i do dziś się fajnie ogląda.

Bareja stworzył dzieła wielkie, które się obroniły z próby czasu, a nie silił się na żaden tam artyzm i inne inteligencje dyrdymały. Natomiast "Dzień świra" to po prostu nudny inteligencki moralitet silący się na jakąś wielką myśl i niby komentarz do rzeczywistości. W rzeczywistości jest parę zabawnych scen i tyle. Ale żadne to wielkie dzieło i popadnie w słuszne zapomnienie.

Napisany przez: Fuser 3/12/2021, 21:12

QUOTE(Baszybuzuk @ 2/12/2021, 22:23)
Bareję natomiast szanuję za to, że on wszystkich swoich bohaterów, dobrych i złych, zwyczajnie lubi.
*


Taak... Winnicki i Anioł z "Alternatywy 4", dyrektor "z zawodu" z "Poszukiwany, poszukiwana", personalny Łukasik i reżyser Barewicz ze "Zmienników", itd. Nie wiem, w którym miejscu widać, że reżyser ich "zwyczajnie lubi".

Napisany przez: Porucznik123 4/12/2021, 2:29

Kompletnie nie rozumiem fenomenu Barei-"Miś" to w zasadzie zlepek,w większości durnowatych i nieśmiesznych skeczów.Żarty Barei są po prostu toporne i nie można ich tłumaczyć jako ośmieszanie ówczesnego systemu.Sceny w tym filmie są po prostu na tyle niedorzeczne(talerze przykręcone śrubą do stołu,stawianie tekturowych domów by oznaczyć teren zabudowany),że kwalifikują się do mało śmiesznego kabaretu albo są charakterystyczne dla innego gatunku filmowego-surrealizmu.

W ogóle Bareja był fatalnym reżyserem,co potwierdzali sami aktorzy."Fajny film,tylko szkoda,że nie dowieźli na plan reżysera".Jestem zszokowany tym,jak można być takim flejem-on komlpetnie o nic nie dbał.Jego filmy są źle zmontowane,źle oświetlone,dźwięk źle zsynchronizowany,scenografia fatalna,zdjęcia jeszcze gorsze.Tłumaczenie to tym,że władza wydzielała mu rolki taśmy to czysty idiotyzm.To Polański miał dwa wagony taśmy filmowej jak kręcił nóż w wodzie? On nawet nie miał porządnego statywu na kamerę! (Jedną zresztą utopił).

Ludzie są nieszczerzy-wystarczy,że pokazywał absurdy PRL i już twierdzą,że jego filmy były śmieszne(durnowate a nie śmieszne) a on był dobrym reżyserem(był fatalnym)

Jakoś nie zauważyłem,żeby dzisiaj ludzie uważali za śmieszne denne żarty o Prezesie i jego kocie,pojawiające się hurtowo w słabych kabaretach,a owa kabarety uważali,za szczyt wyrafinowanego,błyskotliwego dowcipu.


Napisany przez: Baszybuzuk 4/12/2021, 7:02

QUOTE(Fuser @ 3/12/2021, 21:12)
QUOTE(Baszybuzuk @ 2/12/2021, 22:23)
Bareję natomiast szanuję za to, że on wszystkich swoich bohaterów, dobrych i złych, zwyczajnie lubi.
*


Taak... Winnicki i Anioł z "Alternatywy 4", dyrektor "z zawodu" z "Poszukiwany, poszukiwana", personalny Łukasik i reżyser Barewicz ze "Zmienników", itd. Nie wiem, w którym miejscu widać, że reżyser ich "zwyczajnie lubi".
*



Zostaję przy swoim zdaniu.

Postacie negatywne u Barei i w ogóle, sytuacje w których stawia swoich bohaterów, są absurdalne - w angielskim jest takie ładne określnie "larger then life". To nie jest dokument. Nikt nie wywiózł do swojego mieszkania "Bitwy pod Grunwaldem". Nikt nie przykręcał talerzy do stołów, czy wstawiał magnetofonu do szafy, żeby pracownik mógł złożyć samokrytykę. "Pan krokodylowy", intrygi Jerzego czy Anioł też są rodem z Monthy Pythona. Bareja brał coś, co zgrubnie ludzie znali i nadymał to do absurdalnych proporcji, robiąc z tego komedię. W takim układzie nawet najgorsza szuja staje się w jakiś sposób ludzka.

Koterski (od którego zaczęło się porównanie) bierze natomiast zupełnie normalną sytuację (rozmawiające kobiety w pociągu, ekipa remontowa, szczekający pies) i nakręca wokół tego frustrację protagonisty, z której następnie się śmiejemy. I odwrotnie niż u Barei, tu każdy, zupełnie normalny człowiek, może stać się celem irytacji głównego bohatera, którego wkurza wszystko i wszyscy. wink.gif

Napisany przez: ZespolyFilmoweSA 4/12/2021, 12:54

QUOTE(Baszybuzuk @ 4/12/2021, 8:02)
Nikt nie przykręcał talerzy do stołów,
*


Acz Stanisław Tym wspomina, iż już po premierze "Misia" zwrócili się doń przedstawiciele jakiejś stołówki pracowniczej, którym patent z talerzami nie-do-ukradzenia wydał się znakomity! Tyle, że prosili o radę jak zrobić aby zupa z takiego talerza nie wyciekała (z drugim daniem nie było problemu). Życie przerosło film!


W ogóle pośmiertnie Bareja wykazał się nam swymi zdolnościami profetycznymi. Weźmy nagranie zawodniczki z "Misia" "Warunki na zgrupowaniach miałyśmy bardzo dobre! Wszystko to zasługa naszego prezesa i nie jest prawdą, że nad łóżkami dach przeciekał! Szczególnie, że prawie nie padało! Prezes dba o nas jak ojciec najlepszy! Pre...". I oto nadchodzą Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 i pamiętny mecz w deszczu na nowoczesnym stadionie, który wprawdzie dach posiadał, lecz który to dach musiałby być postawiony zanim spadną pierwsze krople. I kilkusekundowy fragment filmu sprzed ponad dwóch dekad staje się komentarzem najcelniejszym.

No a przy okazji każdego, literalnie każdego kolejnego bombastycznego planu naszej kochanej władzy (za drobne parędziesiąt miliardów) - zawsze można przypomnieć ten nieśmiertelny cytat:
Miś: Powiedz mi po co jest ten miś?
Hochwander: Właśnie, po co?
Miś: Otóż to! Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?
Hochwander: Protokół zniszczenia...
Miś: Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach.
[Hochwander chwyta za butelkę koniaku]
Miś: Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie stać cię! Ty musisz oszczędzać!
Hochwander: Słuchaj Rysiek! Ty nie bądź taki demagog! Jak ty robisz kombinacje to jest wszystko dobrze, a jak ja coś zaproponuję... to mi robisz szkolenie...
Miś: Ja kombinacje? Powiedz mi jedna, a dam ci wypić cała butelkę koniaku. No?
Hochwander: Daj mi pięćdziesiątkę!
Miś: No mów!
Hochwander: A kto nakręcił aferę z fałszywym bratem? Przerwałem zdjęcia, ogłoszenie. Kosztowało mnie to ponad trzysta tysięcy.
Miś: Ciebie?
Hochwander: Pieniądz jest pieniądz! Kilkaset tysięcy, za niepewne kilkaset dolarów i to jak ciotka będzie miała gest. I to według Ciebie jest w porządku!
Miś: Janek, nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. Nie bądźmy Pewexami. Dostajemy za tego misia, jako konsultanci 20% ogólnej sumy kosztów i już. Więc im on jest droższy, ten miś tym... no? Koniaczek?
Hochwander: Podwójny...Stać mnie
!


Filmy Barei, ale zwłaszcza "Miś" - to kopalnia cytatów. Niedawno słyszałem zupełnie współczesnego faceta, który - wiążąc na oczach żony krawat - niby bez związku z filmem powtarza, iż "klient w krawacie jest mniej awanturujący się". Inny gościu zaś potrafi powiedzieć: "Przyszłem wcześniej gdyż... nie miałem co robić". A o iluż to już politykach stwierdzono: "Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział!!"?

Napisany przez: emigrant 4/12/2021, 14:41

QUOTE(Baszybuzuk @ 3/12/2021, 12:08)
Widzisz, ale wic w tym, że u Barei nawet leniwi menele są sfilmowali w relatywnie pogodny sposób, podczas kiedy Koterski robiąc podobny film wywołałby u nas w stosunku do nich co najmniej irytację, jeśli nie otwartą nienawiść.
*


Zgadzam się tu z opinią Baszybuzuka; tacy np. Balcerkowie są przedstawieni raczej z sympatią, ale już gorzej z doc. Furmanem czy Aniołem. Tyle, że i oni są kreśleni raczej jako postaie żałosne niż złe.
Według mnie satyrę Barei można okreslić bardziej jako pogodną niż drapieżną. Raczej z pozycji stańczykowskich niż Monty Pytona.

Co zaś do "Misia" to zgadzam się z Porucznikiem123, że jest mocno przereklamowany. Właściwie dla mnie naprawdę śmieszna to jest tam tylko scena; końcowa, ta z wizyty w londyńskim banku, mianowicie. (Wokalna tylko, z rzutem z góry na budynek banku). Za to genialna wręcz.



Napisany przez: Fuser 4/12/2021, 16:01

QUOTE(emigrant @ 4/12/2021, 15:41)
Co zaś do "Misia" to zgadzam się z Porucznikiem123, że jest mocno przereklamowany. Właściwie dla mnie naprawdę śmieszna to jest tam tylko scena; końcowa, ta z wizyty w londyńskim banku, mianowicie. (Wokalna tylko, z rzutem z góry na budynek banku). Za to genialna wręcz.
*


W "Misiu" najważniejsza jest scena rzeczywiście końcowa z glinianki. Miałem kiedyś takie odczucie, że ten film powstał właśnie dla tej niekomediowej sceny.
W "Misiu" najbardziej raziła mnie kiedyś jakość obrazu. Może udało się to z czasem cyfrowo poprawić. Ale w porównaniu ze wcześniejszymi filmami Barei była moim zdaniem najgorsza.

Napisany przez: emigrant 4/12/2021, 16:55

QUOTE(Fuser @ 4/12/2021, 16:01)
W "Misiu" najważniejsza jest scena rzeczywiście końcowa z glinianki. Miałem kiedyś takie odczucie, że ten film powstał właśnie dla tej niekomediowej sceny.

No, właśnie, to już nie komediowe. Ja miałem na myśli tę z "Dlaczego nie fersztejen?": https://www.youtube.com/watch?v=5VCiU1osa3w&ab_channel=Mariano
Tylko nie wiem czemu zapamiętałem z tym rzutem z góry...

Napisany przez: piotruś1974 7/12/2021, 7:58

QUOTE(Fuser @ 4/12/2021, 16:01)

W "Misiu" najważniejsza jest scena rzeczywiście końcowa z glinianki. Miałem kiedyś takie odczucie, że ten film powstał właśnie dla tej niekomediowej sceny.

Nie sądzę, aby ta scena miała być głównym powodem nakręcenia "Misia", IMHO tak jak w innych filmach "późnego Barei" chodziło przede wszystkim o ukazanie PRL-owskich absurdów. Jednak faktem jest, że Bareja (szczególnie właśnie w późniejszych swoich filmach) lubił wplatać takie całkiem poważne tematy, czasem wprost (jak ta opowieść wozaka o tradycji) czasem w sposób aluzyjny. Tak np. w "Alternatywy 4" mamy czytelną aluzję do Katynia (opowieść Majewskiego-Gwizdeckiego, zakamuflowana jakimś hitlerowskim obozem w Austrii), ale i do wywózek Polaków w głąb ZSRR (losy Cichockiego, którego ojciec zginął "u nich na mrozie"). Jest też - znów we wspomnieniach Majewskiego - aluzja do powstania warszawskiego i braku pomocy ze strony Armii Czerwonej i LWP ("Myśmy się aż rwali na drugi brzeg. A rozkaz był - czekać"). Z kolei w "Zmiennikach" w odcinku "Podróż sentymentalna" mamy nawiązanie do wojny polsko-bolszewickiej (też wyrażone oczywiście nie wprost, ale w taki sposób by i tak każdy wiedział o co chodzi), ale również do powojennej konfiskaty majątków i zaniedbania dawnych pałaców czy dworków. Oczywiście nie brak też, szczególnie w "Alternatywach", różnych nawiązań do czasów jak najbardziej współczesnych serialowi, czyli do stanu wojennego (podsłuch w jednym z mieszkań, samizdatowe broszury czytane przez prof. Dąb-Rozwadowskiego czy nawet kilkukrotne zbliżenie na siedzącą na drzewie wronę, będącą aluzją do Wojskowej rady Ocalenia Narodowego - WRON)

Napisany przez: Fuser 7/12/2021, 17:47

QUOTE(piotruś1974 @ 7/12/2021, 8:58)
QUOTE(Fuser @ 4/12/2021, 16:01)

W "Misiu" najważniejsza jest scena rzeczywiście końcowa z glinianki. Miałem kiedyś takie odczucie, że ten film powstał właśnie dla tej niekomediowej sceny.

Nie sądzę, aby ta scena miała być głównym powodem nakręcenia "Misia", IMHO tak jak w innych filmach "późnego Barei" chodziło przede wszystkim o ukazanie PRL-owskich absurdów. Jednak faktem jest, że Bareja (szczególnie właśnie w późniejszych swoich filmach) lubił wplatać takie całkiem poważne tematy, czasem wprost (jak ta opowieść wozaka o tradycji) czasem w sposób aluzyjny. Tak np. w "Alternatywy 4" mamy czytelną aluzję do Katynia (opowieść Majewskiego-Gwizdeckiego, zakamuflowana jakimś hitlerowskim obozem w Austrii), ale i do wywózek Polaków w głąb ZSRR (losy Cichockiego, którego ojciec zginął "u nich na mrozie"). Jest też - znów we wspomnieniach Majewskiego - aluzja do powstania warszawskiego i braku pomocy ze strony Armii Czerwonej i LWP ("Myśmy się aż rwali na drugi brzeg. A rozkaz był - czekać"). Z kolei w "Zmiennikach" w odcinku "Podróż sentymentalna" mamy nawiązanie do wojny polsko-bolszewickiej (też wyrażone oczywiście nie wprost, ale w taki sposób by i tak każdy wiedział o co chodzi), ale również do powojennej konfiskaty majątków i zaniedbania dawnych pałaców czy dworków. Oczywiście nie brak też, szczególnie w "Alternatywach", różnych nawiązań do czasów jak najbardziej współczesnych serialowi, czyli do stanu wojennego (podsłuch w jednym z mieszkań, samizdatowe broszury czytane przez prof. Dąb-Rozwadowskiego czy nawet kilkukrotne zbliżenie na siedzącą na drzewie wronę, będącą aluzją do Wojskowej rady Ocalenia Narodowego - WRON)
*


Przesłanie "Misia" zawiera się moim zdaniem w tej scenie końcowej, a nie np. w scenie z talerzami przykręconymi do stołu, czy sztućcami na łańcuchu. Czym innym jest wplatanie "poważnych" wątków w treść produkcji, a czym innym uczynienie z tego sceny finałowej.
Ale to oczywiście tylko moje zdanie.

Napisany przez: force 7/12/2021, 19:34

Tak sobie, z Emar "wymieniliśmy poglądy", w temacie http://www.historycy.org/index.php?showtopic=136018&st=510 , i dopiero doceniłem ponadczasowość "Misia", prorok był z Bareji, czy zwykły geniusz?
https://www.youtube.com/watch?v=vuIL8s2UEt8

Napisany przez: Sarissoforoj 8/12/2021, 9:37

QUOTE(force @ 7/12/2021, 19:34)
Tak sobie, z Emar "wymieniliśmy poglądy", w temacie http://www.historycy.org/index.php?showtopic=136018&st=510 , i dopiero doceniłem ponadczasowość "Misia", prorok był z Bareji, czy zwykły geniusz?
https://www.youtube.com/watch?v=vuIL8s2UEt8
*


I to krakanie wrony w tle, w najważniejszym i najmocniejszych momentach wypowiedzi wozaka

Napisany przez: Woronicz 7/08/2022, 0:26

Ciężko wybrać... Zagłosuję na "Poszukiwany, poszukiwana" za oryginalny pomysł.


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)