Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony < 1 2 3 4 5 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Myślistwo w zyciu spoleczenstw sredniowiecza
     
asceta
 

uczestnik krucjaty
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.943
Nr użytkownika: 15.122

Zawód: prawnik
 
 
post 7/02/2021, 19:12 Quote Post

Łuk to nie jest taka dobra broń na grubego zwierza. Trafić miśka czy dzika nie jest trudno, ale powalić to co innego. Ze strzałą w ciele dalej zwierz będzie biegł a może być nadal groźny. Dlatego używało się oszczepu, czy włóczni. Wielokrotnie cięższe od strzały, powodowały też dużo cięższe obrażenia. Uderzenie włócznią poparte masą całego ciała, to naprawdę morderczy cios.
Łuk to dobra broń na raczej drobną zwierzynę, na ptactwo, zające czy też sarny, sądzę że na jelenie jeszcze też się nada. Trafiony jeleń, mimo ucieczki prędzej czy później padnie łupem myśliwych. Z dzikiem a już zwłaszcza z niedźwiedziem jest ten problem, że mogą zaatakować myśliwego. Oczywiście polując grupowo na koniach czy ze sforą można było użyć go np. na dzika i strzelać do skutku (aż padnie) ale to nie to samo to ubicie jednym ciosem włóczni/rzutem oszczepem. Mniejsza satysfakcja.

Natomiast teoretycznie kusza, dzięki temu, że można było zwiększyć mocno naciąg, który mierzony (np. w kilogramach) mógł być kilkukrotnie większy niż w łuku, dawała możliwości używania ciężkich bełtów, o odpowiednio dużej zdolności penetracji. Tyle że takie ciężkie kusze, były dość nieporęczne na polowaniu, dlatego w tym celu używano raczej lżejszych kusz - te jednak z kolei, napinane samymi rękami, też nie dawały jakichś rewelacyjnych możliwości penetracji grubego zwierza. Tyle, że kusza mimo swego podobieństwa do łuku, to jednak broń dość komfortowa - daleki zasięg, łatwe celowanie - chyba jednak o szerszych możliwościach wykorzystania na polowaniu niż łuk. Niemniej stojąc oko w oko z niedźwiedziem, mając do wyboru lekka myśliwską kuszę a włócznię, lepiej było wziąć włócznię.

Ten post był edytowany przez asceta: 7/02/2021, 19:24
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
Spiryt
 

Ostatni Wielki Gumiś
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 40.921

Stopień akademicki: licencjata
Zawód: student
 
 
post 7/02/2021, 20:29 Quote Post

QUOTE(asceta @ 7/02/2021, 19:12)
Natomiast teoretycznie kusza, dzięki temu, że można było zwiększyć mocno naciąg, który mierzony (np. w kilogramach) mógł być kilkukrotnie większy niż w łuku, dawała możliwości używania ciężkich bełtów, o odpowiednio dużej zdolności penetracji. Tyle że takie ciężkie kusze, były dość nieporęczne na polowaniu, dlatego w tym celu używano raczej lżejszych kuszy -
*



Większość zachowanych do dzisiaj kusz w ogóle to bardzo bogato zdobione okazy myśliwskie, takie dla szlachty ( z ich herbami wyobrażonymi na łożu) czy nawet królów.

I znakomitej większości są to kusze naciągane windą niemiecką, więc przynajmniej w tych przypadkach nikt się czasem nie przejmował.


Ma to zresztą sens, bo jeśli strzał był chybiony, a zwierzę go usłyszało (stosowano różne "tłumiki") to zwykle zrywało się i uciekało tak szybko, że kolejny strzał, zwłaszcza w lesie, nie był możliwy, nieważne czy się miało windę czy zwykły łuk.

Co do ciężkości, to dzisiaj ludzie kładą łosie i niedźwiedzie leciutkimi strzałami, liczy się odpowiedni grot i odpowiednio celny strzał.


Raczej starano się używać w miarę lekkich strzał/bełtów, żeby uzyskać

Jest takie zjawisko jak "jumping the string", czyli jeleń słyszy łuk/strzałę i gwałtownie się zrywając unika postrzelenia.

Zdarza się przy współczesnych łukach i strzałach, generalnie znacznie szybszych niż tradycyjne.

Więc jeśli ktoś miał dobrą kuszę, to raczej poświęcał te kilka J energii dla lepszej celności. Jeśli ktoś miał mniej sprawną, która strzelała 100 gramowych bełtem tak szybko jak 40 gramowym, to pewnie co innego.




 
User is online!  PMMini Profile Post #32

     
Aquarius
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.356
Nr użytkownika: 15.327

A.F.
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 7/02/2021, 20:40 Quote Post

QUOTE(asceta @ 7/02/2021, 19:12)
Ze strzałą w ciele dalej zwierz będzie biegł a może być nadal groźny. Dlatego używało się oszczepu, czy włóczni. Wielokrotnie cięższe od strzały, powodowały też dużo cięższe obrażenia. Uderzenie włócznią poparte masą całego ciała, to naprawdę morderczy cios. 
*



Z oszczepem w ciele też będzie biegł, wszystko zależy od trafienia. Jak mu nie uszkodzisz ważnych organów wewnętrznych to tylko go rozwścieczysz.
Włócznia jest dobra nie dlatego, że powala po trafieniu tylko dlatego, że jest w stanie zatrzymać uderzonego zwierzaka.
Włócznię trzymasz w rękach, wystarczy zaprzeć koniec o ziemię. Jeżeli grot zaopatrzony jest w poprzeczkę to taki misiek czy dzik nie pójdzie dalej. Chociaż dzika raczej nie uderzano centralnie od strony ryja tylko w bok.

QUOTE(Spiryt @ 7/02/2021, 20:29)
dzisiaj ludzie kładą łosie i niedźwiedzie leciutkimi strzałami, liczy się odpowiedni grot i odpowiednio celny strzał.
*



No właśnie, czy w średniowieczu nie kładli?
Ryciny przedstawiające polowania na dziki z łukiem potwierdzają, że to robiono.

No chyba, że uznamy średniowiecznych miniaturzystów za jajcarzy, którzy postanowili ponabijać się z potomnych.

Ten post był edytowany przez Aquarius: 7/02/2021, 20:47
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
W.G.
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 433
Nr użytkownika: 104.486

 
 
post 7/02/2021, 21:03 Quote Post

Witam kolegów.
Aqarius
Faktycznie chyba broń dłużej używana była niż sądziłem,a i o wersji z poprzeczką za sztychem nie wiedziałem.Używający jej do kłucia dzików myśliwi zabezpieczali się skórzanymi ochraniaczami a i psy osaczające zwierza niekiedy zaopatrywano w skórzane "ladry"(obecnie zawodowi podkładacze chronią psy kamizelami z kevlaru).Cuś mi się widzi że przegapiłeś okazję nabycia fajnej broniawki,szkoda...
Jakober
Rzeczywiście to rohatyna św.M jest,nie włócznia,aż dziwne że sam na to uwagi nie zwróciłem wcześniej,gratuluję spostrzegawczości.Podobna w formie do tych przez Szapura II zaprezentowanych,tyle że ozdobna.No i datowanie zbieżne.
Asceta
Trochę się nie zgodzić muszę niestety.Łuk odpowiednio użyty jak najbardziej się do powalenia grubego zwierza nadaje(niejeden bizon od strzały padł).Nie chodzi przy tym o moc obalającą jak w przypadku broni palnej,tylko o odpowiednie ulokowanie strzały.Ulokowana w części zwanej "komorą" za łopatką,powoduje uszkodzenie serca lub płuc,zwierz pada po kilku minutach w wyniku wewnętrznego krwotoku.Aby powalić zwierza "w ogniu" należałoby umieścić strzałę między kręgami,łatwiej powiedzieć niż zrobić niestety.
Uderzenie włócznią,mimo że od strzały bardziej"energetyczne",nie zapewnia odpowiedniej mocy obalającej(wsp.TKO) aby zwierza ubić.Tak jak w wypadku strzały,zadanie śmierci włócznią,oszczepem czy rohatyną, polega na ulokowaniu ostrza w "strategicznym miejscu".
Pozdrawiam kolegów,W.G.
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
szapur II
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 12.146
Nr użytkownika: 63.609

Stopień akademicki: magazynier:)
Zawód: student
 
 
post 7/02/2021, 22:03 Quote Post

Nie zajmujemy się dniem dzisiejszym, natomiast jak najbardziej dla średniowiecza są poświadczone różnie kształtowne groty strzał czy bełtów, tak do użytku militarnego, jak i przy łowach. W przypadku grubego zwierza liczyły się takie groty, które gwarantowały penetrację i wywoływały spore uszkodzenia wewnętrzne typu silne krwotoki.

W.G.
CODE

Broń przez Ciebie zaprezentowana to rohatyna.Do dziś kłusole przy psach dziki nią skłówają.

Nie tak do końca, te groty dzid do polowania, których fotografie wstawiłem, są datowane na ca. X w., rohatyna jest późniejsza, to po prostu polska nazwa pewnego typu broni, poświadczona jest dla końca XV - XVI w., wtedy wchodzi w ogóle ta nazwa. Włócznia św. Maurycego nie jest rohatyną, jak już podarujemy sobie chronologię i to że rohatyna to polskie określenie, to nie każde rozszerzenie grotu u nasady robi z włóczni rohatynę. Grot rohatyny jest zaopatrzony w kolec z reguły jednak jednostronny, jedna z proponowanych etymologii nazwy odnosi się do właśnie formy zwieńczenia, grot opatrzony u nasady przy połączeniu z drzewcem rogiem - pierwotnie rogacina - róg nie jest ostry z obu stron. Rohatyna jest typem dzidy, po polsku włóczni - Marcin Bielski napisał sobie coś takiego - chodzi o uzbrojenie jeźdźców - prócz kuszy, rohatynę nasi mieli, którą uwiązawszy u łęku, przy koniu włóczyli i przeto ją włócznią zwali." Tylko trzeba pamiętać, że to tylko i wyłącznie etymologia polska i nie ma co budować jakiś specjalnych teorii w odniesieniu do innych terenów, inne języki i również inne zasoby leksykalno-znaczeniowe.

Ten post był edytowany przez szapur II: 7/02/2021, 22:10
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
asceta
 

uczestnik krucjaty
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.943
Nr użytkownika: 15.122

Zawód: prawnik
 
 
post 7/02/2021, 22:59 Quote Post

Dziękuję za odpowiedzi.
Ciągle ma wątpliowości co do tego polowania z łukiem na grubego zwierza zwłaszcza takiego co potrafi być niebezpieczny.
W.G.
Co do tego odpowiedniego ulokowanie strzały. Jak się trafi w serce strzałą, to oczywiście problemu nie ma, ale jak się nie trafi? Taki niedźwiedź to może być kilkaset kilo żywej wagi, z czego połowa w tłuszczu smile.gif. Przebicie się przez to lekką strzałą i uszkodzenie ważnych organów może okazać trudne. Bardzo prawdopodobne, że strzała w ogóle się przez tłuszcz nie przebije a jak się przebije to tylko do zewnętrznej warstwy mięśniowej. Włócznia ma jednak większe szanse i większe szanse dokonywania spustoszeń w ciele ofiary. Większy grot, i większy nacisk.
Zwróć uwagę, że mówisz o padnięciu zwierzęcia po kilku minutach po "dobrym" trafieniu w komorę. Kilka minut przy agresywnym zwierzęciu to bardzo dużo. Co w międzyczasie?

Zainteresowały mnie słowa Spiryta, że dzisiaj kładzie się niedźwiedzie i łosie lekkimi strzałami. Łoś trafiony strzałą pewnie padnie, pytanie po jakim czasie (jeśli nie jest trafiony "czysto"). Podobnie zresztą bizon (o którym wspominał W.G). Tylko, że takie polowania na bizony w stylu "indiańskim" to nie była rozrywka a regularne zdobywanie pożywienia, więc tam nie było dla nikogo problemu, że bizon padnie czy osłabnie za ileś kilometrów. Strzelić i udać się spokojnie za ofiarą. W średniowiecznych polowaniach możnych i rycerstwa jednak chodziło o coś innego.
A wracając do niedźwiedzi smile.gif. Cóż w Polsce polowanie z łuku jest zabronione, a i za granicą nie sądzę aby było powszechne, jeśli akurat chodzi o niedźwiedzie, więc tak sobie myślę, że raczej nie mamy ze współczesnych czasów jakiegoś dużego doświadczenia. Co innego broń palna, tutaj trochę polowań się zdarza ale np. strzelanie do niedźwiedzia z krótkiej broni palnej uchodzi za nieskuteczne - potrzebny jest solidny sztucer.
Dzik to oczywiście dużo mniejsza skala niż niedźwiedź. Tyle, że akurat to zwierzę zranione również może zaatakować. Wtedy skłucie go kordelasem mogło być po prostu dużo mądrzejsze niż czekanie aż zranione padnie.

Natomiast zaskoczyła mnie informacja, że większość kuszy myśliwskich miała windę niemiecką. Jeśli tak było w istocie (a nie jest to skutek bardzo wybiórczego zachowania zabytków)to oczywiście silna przesłanka, że kusza była bardzo szeroko używana na polowaniach.

Generalnie, moim zdaniem, używanie broni białej na polowaniach a nie tylko broni "strzelającej" w średniowieczu wynikało z 2 czynników:
- chodziło tam o rozrywkę, wykazania się i satysfakcję ze zwycięstwa
- dawało możliwość szybkiego ubicia grubego zwierza.

Ten post był edytowany przez asceta: 7/02/2021, 23:04
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
W.G.
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 433
Nr użytkownika: 104.486

 
 
post 7/02/2021, 23:07 Quote Post

Witam
SZapur II
O.K.nazwa w języku polskim znana od XV,ale zgodzisz się że chodzi o broń myśliwska,dzidę z "poprzeczką"? Zapobiegać miała ona zbyt głębokiemu wnikaniu ostrza w tuszę zwierza,co grozić mogło utratą broni.Niemiecka barenspeis(niedźwiedzia spisa),angielska boar spear(dzicza włócznia-do dziś firma Cold Steel produkuje),to po polsku rohatyna właśnie.Jakąż w X w. nosiła nazwę?,bo jak zrozumiałem chodzi o nazwę tejże w innym czasie (nie XV w.+)i miejscu(nie w Polsce)?
Pozdrawiam,W.G.
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
Aquarius
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.356
Nr użytkownika: 15.327

A.F.
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 7/02/2021, 23:11 Quote Post

QUOTE(W.G. @ 7/02/2021, 21:03)
o wersji z poprzeczką za sztychem nie wiedziałem
*



Ta poprzeczka często była wykonana z rogu i z tego powodu się nie zachowały.
Każdy taki miecz ma otwór powyżej sztychu, w którym mocowano te poprzeczki.

QUOTE(W.G. @ 7/02/2021, 21:03)
Rzeczywiście to rohatyna św.M jest,nie włócznia
*



Ta na Wawelu to kopia, niezbyt dokładna, ale kopia. Jest wykonana w całości, oryginał jest przechowywany w Wiedniu.
Oryginalna Włócznia jest złożona z części dokładanych do pierwotnej broni.
Wyglądało to tak:

https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82%C3%B3...ance_Vienne.jpg

Liściowy grot (przedziurawiony, w otwór wstawiony inny element - gwóźdź), poprzeczka stosunkowo nisko. Potem dołożone były "skrzydełka". Grot był złamany stąd płaszcze z żelaza, srebra i złota, każdy dodawany przez kogoś innego.
Kiedyś oglądałem jakiś program i tam udowadniano, że pierwotna włócznia jest pochodzenia rzymskiego. Jakiś tam wzór typowy (czy w miarę typowy) dla Rzymian z przełomu er. Podawali nawet obrazki. Nie znam się na rzymskiej broni, więc ciężko mi to zweryfikować.
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
szapur II
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 12.146
Nr użytkownika: 63.609

Stopień akademicki: magazynier:)
Zawód: student
 
 
post 7/02/2021, 23:25 Quote Post

QUOTE(W.G. @ 7/02/2021, 23:07)
Witam
SZapur II
O.K.nazwa w języku polskim znana od XV,ale zgodzisz się że chodzi o broń myśliwska,dzidę z "poprzeczką"? Zapobiegać miała ona zbyt głębokiemu wnikaniu ostrza w tuszę zwierza,co grozić mogło utratą broni.Niemiecka barenspeis(niedźwiedzia spisa),angielska boar spear(dzicza włócznia-do dziś firma Cold Steel produkuje),to po polsku rohatyna właśnie.Jakąż w X w. nosiła nazwę?,bo jak zrozumiałem chodzi o nazwę tejże w innym czasie (nie XV w.+)i miejscu(nie w Polsce)?
Pozdrawiam,W.G.
*


Dzida z poprzeczką nie jest typową bronią myśliwską bo takie poprzeczki niekoniecznie akurat służyły, żeby nie penetrować ciała zwierzyny, zresztą nawet rohatyna nie była bronią specyficznie myśliwską. Tutaj Aquarius pisał o pewnych korzeniach rzymskich, włócznie ceremonialne mają pewne nawiązania w Rzymie, taka poprzeczką, ale ona służyła jako miejsce przymocowania godeł bojowych, wizerunku cesarskiego, labarum, niekoniecznie myśliwska. Rohatyna z reguły w porównaniu do tych spis na kolec jednostronny i jest późniejsza. Być może była odmianą takich spis, ale też - jeszcze raz: rohatyna nie była bronią specyficznie do łowów.
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.698
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 8/02/2021, 2:39 Quote Post

„Trafienie ‘na komorę’ może położyć grubego zwierza na miejscu”.
Tak, z myśliwskiego sztucera, gdzie wyrzucony pocisk poddany był sile wyrzutu dwóch ton lub więcej. Naciąg cięciwy łuku, dla średniowiecznego jaśnie pana, to przecież nie więcej niż 50 kg, a z grzbietu końskiego nie mógł nawet w nic trafić. Angielskie łuki długie wymagały zapewne większego naciągu, ale ich użytkownicy byli do tej roboty dobierani. Jako długie, byłyby dla jeźdźca nieporęczne.

Wyżej wymieniona, anatomiczna „komora”, była osłonięta żebrami, których strzała z łuku nie mogła przebić. Taka myśliwska o szerokim grocie mogła nawet nie zmieścić się pomiędzy żebrami. Traciła też większość energii na sierści i skórze. Także poprzez odległość.

Czy ktoś z dyskutantów widział zimowe buty zelowane skórą? Typowy przykład, to te filcowe, które w Peerelu wydawano stróżom i żołnierzom na warcie. Te miały od spodu dodatkową nakładkę z wyprawionej wołowej skóry o grubości do 7 mm. Tę skórę trudno było przebić przy użyciu gwoździa i młotka. Strzała z żadnego łuku nie przeszła by przez nią. Pancerze żołnierzy rzymskich były zdaje się, że ze skóry. Tkanka żywa jest prawdopodobnie łatwiejsza do penetracji.

Jeleń mógł być dużym zwierzem i jego skóra mogła nie być cieńsza niż ta wołowa na zelówki. Co do sarny, jest to niewielkie stworzenie i podobno łatwe do zaszlachtowania byle czym. Problemem w ubiciu sarny było wytropienie i podejście na odległość skutecznego strzału z łuku. „Pan”, jak wiadomo, z konia nie schodził. Miał za to nagonkę, ogary oraz oszczepników do pomocy. Miał też na pewno ten przywilej, aby poranione i osaczone zwierzę wykończyć pchnięciem jakiegoś ostrza.

W średniowieczu byli oczywiście kłusownicy, ludzie głodni. Ich polowania wyglądały inaczej, ale nie będę zgadywał jak.

Oglądałem na youtube testy wykonane na łukach i kuszach, modeli nowych i współczesnych. Ktoś próbował nawet repliki kuszy, takiej średniowiecznej, wielobloczkowej, na korbę. Wyniki tych testów były zawsze mizerne. Jeśli chodzi o penetrację wyróżniała się nieco pewna współczesna strzała do łuku, taka zupełnie cienka.

O amerykańskim polowaniu na jelenie z łukiem czytałem, że przykro jest patrzeć na napotkane zwierzę ze strzałą w ciele, które ciągle żyje, ale zdycha.

Ten post był edytowany przez Grapeshot: 9/02/2021, 1:23
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
Aquarius
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.356
Nr użytkownika: 15.327

A.F.
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 8/02/2021, 10:00 Quote Post

QUOTE(Grapeshot @ 8/02/2021, 2:39)
dodatkową nakładkę z wyprawionej wołowej skóry o grubości do 7 mm. Tę skórę trudno było przebić przy użyciu gwoździa i młotka. Strzała z żadnego łuku nie przeszła by przez nią.
*



No to mamy pancerne zwierzęta...
Skoro "trudno było przebić przy użyciu gwoździa i młotka" to i włócznią ciężko byłoby to przebić, ostrze szersze i siła mniejsza. A może przystawiali tą włócznię do boku i naparzali młotami?

Średniowieczni miniaturzyści to jajcarze.

Ten post był edytowany przez Aquarius: 8/02/2021, 13:49
 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
Sima Zhao
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.376
Nr użytkownika: 96.568

Zawód: 太祖
 
 
post 8/02/2021, 10:02 Quote Post

asceta:

CODE
      Natomiast teoretycznie kusza, dzięki temu, że można było zwiększyć mocno naciąg, który mierzony (np. w kilogramach)       mógł     być kilkukrotnie większy niż w łuku, dawała możliwości używania ciężkich bełtów, o odpowiednio dużej zdolności penetracji.


Załadowaną kuszę można było nosić gotową do strzału przez dłuższy czas a sam strzał nie wymagał takich umiejętności jak strzał z łuku. Mocna kusza była jednak dość ciężka a do tego wypadało nosić ze sobą jakieś urządzenie do jej napinania.

Po strzale z łuku dobry łucznik mógł szybko strzelić znowu jeżeli pierwszy strzał nie położył zwierzyny a nawet dobry kusznik nie bardzo bo naciąganie kuszy (poza lekkimi kuszami naciąganymi rękami) trwało za długo.

Spiryt:

CODE
  Większość  zachowanych do dzisiaj kusz w ogóle to bardzo bogato zdobione okazy myśliwskie, takie dla szlachty ( z ich herbami wyobrażonymi na łożu) czy nawet królów.

I znakomitej większości są to kusze naciągane windą niemiecką, więc przynajmniej w tych przypadkach nikt się czasem nie przejmował.


Król czy arystokrata czasem napinania kuszy zwykle się nie musiał moim zdaniem przejmować bo zwykle nie chodził po lesie sam z kuszą ani sam nie zajmował się jej napinaniem. Podawano mu napiętą kuszę a po strzale następną jeżeli tylko sobie tego zażyczył.

asceta:

CODE
 Ciągle ma wątpliowości co do tego polowania z łukiem na grubego zwierza zwłaszcza takiego co potrafi być niebezpieczny.


Współcześnie się to zdarza ale myśliwi strzelają z potężnych łuków bloczkowych strzałami z najnowocześniejszych materiałów (a na wypadek ataku zwierzyny mają przeważnie pod ręką naładowaną broń palną dużego kalibru).

W średniowieczu - u nas najniebezpieczniejsza zwierzyna to nie tylko niedźwiedź ale i tur. Polowanie na nie było od wczesnego średniowiecza przywilejem wyłącznie królów i książąt a ci moim zdaniem sami z łukiem/kuszą za nimi nie chodzili tylko polowało się na nie zbiorowo, gdzie jeżeli już strzelano z łuków to z wielu naraz.

CODE
Co innego broń palna,    tutaj trochę polowań się zdarza ale np. strzelanie do niedźwiedzia z krótkiej broni palnej uchodzi za nieskuteczne - potrzebny jest solidny sztucer.


Zależy z jakiej broni krótkiej. Ciężkie rewolwery kalibru od 44 SW w górę są wystarczająco skuteczne (choć oczywiście tylko z bardzo bliska i nie tak jak sztucer dużego kalibru) i czasem używane nawet na niedźwiedzie (choć najczęściej nie jako broń główna ale jako broń dodatkowa do samoobrony w przypadku ataku niedźwiedzia).

Ten post był edytowany przez Sima Zhao: 8/02/2021, 10:04
 
User is online!  PMMini Profile Post #42

     
W.G.
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 433
Nr użytkownika: 104.486

 
 
post 8/02/2021, 22:30 Quote Post

Witam
Asceta
W przypadku polowania z łukiem czy kuszą,indywidualnym oczywiście,gips polega na tym aby myśliwy pozostał niezauważonym.Poluje się "z zasiadki","z podchodu","na wab".Zwierz nie widząc,nie czując,nie słysząc myśliwego,nie słysząc dźwięku wydawanego przez broń(łuk lub kusza),nie kojarzy bólu spowodowanego wniknięciem strzały z zagrożeniem.Po strzale odskoczy (zaznaczy strzał) poczym niekiedy nawet zaczyna powtórnie się paść,ewentualnie oddala się niespiesznie,do momentu śmierci z wykrwawienia.Tak samo dzieje się w przypadku polowania na potencjalnie niebezpiecznego dla myśliwego zwierza.Zwierzę nie znając powodu bólu,nie wie komu się za niego odwdzięczyć atakując.Nieprecyzyjnie oddany strzał skutkuje długotrwałym a i niebezpiecznym niekiedy dochodzeniem "postrzałka",przy pomocy psa "tropowca",z rohatyną w garści oczywiście.
Uniknięcie niebezpieczeństwa wiąże się nie tyle z obiektem polowania,co z jego rodzajem(polowania),a i sposobem zachowania polującego.
Dodam jeszcze iż potencjalnie najniebezpieczniejszą zwierzyną średniowiecznej Europy był dzik,duży odyniec.W literaturze spotkać można zdanie:Na niedźwiedzia ruszaj z medykiem(ew.szykuj łoże),na odyńca z księdzem(szykuj nary).
Szapur II
Rozumiem że przedstawione przez Ciebie w poście 19 ostrza ,mimo że dzicze i niedźwiedzie to nie rohatyny jednak?
Pozdrawiam,W.G.
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
szapur II
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 12.146
Nr użytkownika: 63.609

Stopień akademicki: magazynier:)
Zawód: student
 
 
post 8/02/2021, 22:50 Quote Post

CODE

W przypadku polowania z łukiem czy kuszą,indywidualnym oczywiście,gips polega na tym aby myśliwy pozostał niezauważonym.Poluje się "z zasiadki","z podchodu","na wab".Zwierz nie widząc,nie czując,nie słysząc myśliwego,nie słysząc dźwięku wydawanego przez broń(łuk lub kusza),nie kojarzy bólu spowodowanego wniknięciem strzały z zagrożeniem.Po strzale odskoczy (zaznaczy strzał) poczym niekiedy nawet zaczyna powtórnie się paść,ewentualnie oddala się niespiesznie,do momentu śmierci z wykrwawienia.Tak samo dzieje się w przypadku polowania na potencjalnie niebezpiecznego dla myśliwego zwierza.Zwierzę nie znając powodu bólu,nie wie komu się za niego odwdzięczyć atakując.Nieprecyzyjnie oddany strzał skutkuje długotrwałym a i niebezpiecznym niekiedy dochodzeniem "postrzałka",przy pomocy psa "tropowca",z rohatyną w garści oczywiście.

Proponowałbym jednak opierać się na jakiś opisach średniowiecznych polowań jednak... Na część zwierząt, np. dzika, co widać było choćby na przedstawianych miniaturach z epoki, polowało się nie z "zasiadki", raczej "z podchodu", często w grupie, z nagonką, i/ewentualnie z psami. To nie jest epoka, w której rolnicy mieli uprawy roślin bulwiastych, żeby sobie organizować zasadzki, na dodatek z uwagi na tryb życia dzików, nocne. Wtedy po prostu należało wytropić legowisko watahy.
Co do X-wiecznych grotów z Serbii, już żeśmy sobie ustalili, że te włócznie nie były rohatynami, wyżej, priv służy do wymieniania nic nie wnoszących do tematu komunikatów, nie zaś watek merytoryczny.
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
Aquarius
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.356
Nr użytkownika: 15.327

A.F.
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 8/02/2021, 23:09 Quote Post

QUOTE(szapur II @ 8/02/2021, 22:50)
na przedstawianych miniaturach z epoki, polowało się nie z "zasiadki", raczej "z podchodu",
*



Nie wiem czy dobrze te linki działają, teraz spojrzałem i jakby się trochę przemieszały, ale.
Część z nich ewidentnie przedstawia polowania z "zasiadki", te które przedstawiają polowanie z kuszą.
Mamy strzelców ukrytych za krzakami, drzewami a jeden obrazek przedstawia polowanie z wabikiem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

5 Strony < 1 2 3 4 5 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej