|
|
Oświadczenie księżnej Jadwigi Drucko-Lubeckiej
|
|
|
|
Problem w tym, że bardzo często takie dworki były przeznaczane na przedsiębiorstwa pożytku publicznego, czy zakłady gminne, czy komunalne [n.p. biura gminy czy wydziałów gminny, ośrodki zdrowia i tak dalej. Jest to zwykle niestety działalność tzw. "non profit". Tutaj napiszę o tym, co postanowił swego czasu prezydent miasta Krakowa, to tak na marginesie remontów. Stwierdził, że od pewnego czasu nie będzie remontował budynków o tzw. nieuregulowanym statusie prawnym [kamienice, dworki i in], nawet jeżeli są w fatalnym stanie. Zbyt wiele osób to wykorzystywało. Obecnie stawiani są przed rozwiązaniem: albo na własny koszt, albo miasto - ale budynek przechodzi na własność miasta. Kilka kamienic zmieniło w ten sposób właściciela. Problem jest taki, że owe dworki są pod opieką konserwatora, a to podraża remont, coraz częściej władze lokalne nie chcą łożyć brakującej kasy na takie pomysły jak remont pałacu, a hurraoptymistyczne pomysły w kwestii "tutej bydzie San Francisko" można włożyć między bajki o smoku żelaznym.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Balto @ 20/08/2011, 22:12) Problem w tym, że bardzo często takie dworki były przeznaczane na przedsiębiorstwa pożytku publicznego, czy zakłady gminne, czy komunalne [n.p. biura gminy czy wydziałów gminny, ośrodki zdrowia i tak dalej. Jest to zwykle niestety działalność tzw. "non profit". A co za różnica co tam było? Ukradli to, jak to wykorzystali jest bez znaczenia. Jak ukradniesz samochód komuś kto ma ich 40, a Ty ukradłeś jakiś stary model, którego on nie używał, bo bardzo go potrzebowałeś to jesteś złodziejem i tyle w tej kwestii. Cel dla jakiego go ukradłeś jest bez znaczenia.
Prawo własności jest nadrzędnym prawem i nawet państwo jeśli jest rzeczywiście wolne i suwerenne bezwzględnie się do niego stosuje.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Balto @ 20/08/2011, 23:12) Problem w tym, że bardzo często takie dworki były przeznaczane na przedsiębiorstwa pożytku publicznego, czy zakłady gminne, czy komunalne [n.p. biura gminy czy wydziałów gminny, ośrodki zdrowia i tak dalej. Jest to zwykle niestety działalność tzw. "non profit". Tutaj napiszę o tym, co postanowił swego czasu prezydent miasta Krakowa, to tak na marginesie remontów. Stwierdził, że od pewnego czasu nie będzie remontował budynków o tzw. nieuregulowanym statusie prawnym [kamienice, dworki i in], nawet jeżeli są w fatalnym stanie. Zbyt wiele osób to wykorzystywało. Obecnie stawiani są przed rozwiązaniem: albo na własny koszt, albo miasto - ale budynek przechodzi na własność miasta. Kilka kamienic zmieniło w ten sposób właściciela. Problem jest taki, że owe dworki są pod opieką konserwatora, a to podraża remont, coraz częściej władze lokalne nie chcą łożyć brakującej kasy na takie pomysły jak remont pałacu, a hurraoptymistyczne pomysły w kwestii "tutej bydzie San Francisko" można włożyć między bajki o smoku żelaznym.
Były tam organizacje typu "non profit" ale Państwo zaoszczędziło na budowie budynków dla nich. Wystarczyło gotowe zaadaptować. Znana mi historia pt. "Państwo przejmuje i dba o przejęte dobro". Rodzina mojej żony posiadała przed II wojną malutką kamieniczkę (400 metrów użytkowych). Po wyzwoleniu Państwo wprowadziło czynsze regulowane, jednocześnie obciążając właściciela pełnymi kosztami utrzymania. W latach 50-tych ostatnia właścicielka, nie będąc w stanie utrzymywać kamieniczki z własnej emerytury, oddała ją w zarząd Państwa. Czynsz regulowany (lata 90-te) wynosił 0,50 groszy z metra. Dochód miesięczny - 200 zł. Za te pieniądze trzeba było wynająć np. dozorcę, nie mówiąc o innych kosztach. Rezultat? Od lat 50-tych w kamienicy Państwo nie przeprowadziło żadnego remontu, choć np. we wrześniu '39 niedaleko kamienicy wybuchła bomba i budynek został silnie zarysowany. W ciągu 40-tu lat kamienicę raz pomalowano. Dach był tylko łatany. Schody starły się do połowy, uniemożliwiając postawienie stopy, połamane poręcze odtworzono z desek. Ubikacje i gaz lokatorzy musieli założyć na własny koszt. Tak wspaniale Państwo dbało o przejęte dobra.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Balto @ 18/08/2011, 14:41) Drugą jest to - że jeżeli obiekt był remontowany, to "jaśniepaństwo" powinni zapłacić tym którzy ów remont wykonali, bo tak czy inaczej oni też by musieli za niego zapłacić. Chyba sobie żartujesz Zabrali komuś własność i korzystali z niej, jak ze swojej. To państwo polskie powinno zapłacić za przywłaszczenie kogoś własności i korzystanie z niej. Jeśli faktycznie budynki były remontowane, to z tego powodu, że nikt nie przypuszczał, że kiedyś prawowity właściciel będzie chciał odzyskać swoją własność. Złodziejstwo jest złodziejstwem, a to że zrobiło to państwo, to wcale nie zwalnia władz z odpowiedzialności i obowiązku zwrotu własności.
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja się spytam - co Druccy - Lubeccy z tym zrobią? Bo tak szczerze mówiąc, jeśli mają bez remontu od razu komuś sprzedać, to nie widzę sensu w "oddawaniu" im tego. Ktoś już poruszył tutaj temat zadłużenia. Czy ten dworek przed "redystrybucją" był zastawiony? Ta kwestia powinna zostać w jakiś sposób udokumentowana. Końcową sprawą będzie: znów osoba, której nicku nie pomnę, napisała, jakoby ten majątek Druccy - Lubeccy uzyskali podczas zaborów. Zatem należy sprawdzić, za co konkretnie go dostali. Jeśli była to działalność na szkodę narodu polskiego - co też trzeba stosownie zdefiniować - to wręcz nie wolno im tego oddawać. Pora na mały offtop. Wydawało mi się, że wszelkie tytuły pokroju "księżnej" zostały zniesione kilkadziesiąt lat temu i do dziś ich nie przywrócono. Do tego, jeśli mnie pamięć nie myli, w Polsce, a konkretniej RON, coś takiego w ogóle nie funkcjonowało jako "tytuł szlachecki". Szlachectwo było zerojedynkowe, albo się jest, albo nie. Zatem czy używanie tytułu księżnej przez Jadwigę Drucką - Lubecką jest zgodne z polską tradycją narodową oraz uregulowaniami prawnymi z czasów, w których tytuły szlacheckie funkcjonowały oraz Polska była niepodległa?
Czyli podsumowując dwa pytania, bez których rozpatrywanie zwrotu nie ma sensu: 1) Czy majątek był zastawiony w chwili przejęcia go przez państwo? 2) W jaki sposób Druccy - Lubeccy weszli w posiadanie danej nieruchomości?
Ten post był edytowany przez moja_wspaniałość: 21/08/2011, 18:10
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A ja się spytam - co Druccy - Lubeccy z tym zrobią? Bo tak szczerze mówiąc, jeśli mają bez remontu od razu komuś sprzedać, to nie widzę sensu w "oddawaniu" im tego. A ja się pytam, co to kogo obchodzi? Skoro to ich własność to mogą sobie z nią zrobić, co im się żywnie podoba, to chyba podstawa systemu kapitalistycznego?
|
|
|
|
|
|
|
|
Lancelocie, przecież obydwaj dobrze wiemy, że do kapitalizmu nam daleko. Zaś jeśli, na wszystkich bogów, postanowią to sprzedać, to lepiej im dać odszkodowanie i tyle. Z resztą zapłacenie czegokolwiek komukolwiek będzie niebezpieczne dla stabilności finansowej naszego państwa. W końcu Rzplita nadwyżek budżetowych chyba nie ma, a jeśli spróbujemy wszystko zwracać właścicielom, to raczej autostrad nie zobaczymy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja tu nie mówię o ekonomii tylko o moralności, zdaję sobie sprawę, z trudności ekonomicznych ale to są podstawy naszego systemu wartości.
|
|
|
|
|
|
|
|
To chyba brzmiało: "byt określa świadomość". Nie możemy pozwalać sobie na gesty, na które nas nie stać. Jeśli w przyszłości budżet państwa będzie posiadał wolne środki finansowe - proszę jak najbardziej zwracać! Można by nawet stworzyć jakiś akt prawny regulujący tę kwestię. Ale zbliżając się zadłużeniem do zastrzeżonej w Konstytucji wartości granicznej, w czasie kryzysu gospodarczego, do tego mając na karku tak debilną inwestycję, jak Euro 2012 - czy rozpoczęcie akcji oddawania zajętych przez PRL majątków nie spowoduje załamania się finansów państwa? Najpierw sprawdźmy, czy budżet wytrzyma takie obciążenie. Potem możemy rozpatrywać kwestie moralne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Problem w tym, że gdyby ktoś mi coś ukradł (sic!)to bardzo mało interesowało by mnie, czy ma z czego oddać.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pozwól, że ujmę to inaczej. Cytując: "Rodzina Druckich - Lubeckich zawsze postępowała na korzyść Polski, pracując na dobrobyt wszystkich mieszkańców Bałtowa" - a tu państwo w potrzebie! Zadłużenie rośnie, spłacać trzeba! Skoro działają na korzyść Polski - powinni z uśmiechem przyjąć możliwość "podarowania" jej kilku milionów złotych. Póki co wysuwanie roszczeń co do zagrabionych przez PRL majątków jest działaniem na szkodę państwa, które m. in. przez takie działania może stać się niewypłacalne. Niechże nie udają, że im los tego kraju na sercu leży. Albo gonią za prywatą, i domagają się oddania teraz i zaraz, albo są gotowi do poświęceń dla kraju, dostarczą jakieś potwierdzenie, iż majątek nie był zadłużony i zgodzą się odroczyć swoje roszczenia.
|
|
|
|
|
|
|
|
DOBROczynność ma to do siebie, że jest DOBROwolna i wykonywana w DOBROwolnie wybranym czasie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A ja się spytam - co Druccy - Lubeccy z tym zrobią? Bo tak szczerze mówiąc, jeśli mają bez remontu od razu komuś sprzedać, to nie widzę sensu w "oddawaniu" im tego. Ktoś już poruszył tutaj temat zadłużenia. Czy ten dworek przed "redystrybucją" był zastawiony?
Nawet jeśli ustanowiona by była na tej księdze wieczystej hipoteka to była to sprawa pomiędzy właścicielami a bankiem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Oczywiście, Lancelocie, ale nie wypada się dobroczynnością chwalić, gdy postanawia się coś w nieco kontrowersyjnej atmosferze odzyskać. Podobnie, jak powoływanie się na "tych, którzy zbudowali Polskę niepodległą." Chociaż właściwie - czy na pewno odzyskać? W oświadczeniu mowa tylko o tym, że sprzeciwiają się sprzedaży. Czyli może jednak z ich strony istnieje chęć odzyskania nie natychmiastowego, a w bliżej nieokreślonym terminie późniejszym? "stanowczo sprzeciwia się sprzedaży majątku w Bałtowie." "Rodzina stanowczo sprzeciwia się działaniom władz powiatu ostrowieckiego, zmierzających do przetargu i sprzedaży dóbr w Bałtowie." Z tego nijak nie wynika, że chcą to odzyskiwać, a jedynie nie chcą, żeby dworek z przyległościami został sprzedany osobie prywatnej. To może sugerować chęć odzyskania w przyszłości majątku, ale nie zostało tam wprost powiedziane: "dajcie nam". A dyskusja jakoś się potoczyła w kierunku "czy im dać, czy nie". Zatem Lancelocie - należy im oddać, oczywiście. W miarę możliwości. Niekoniecznie dziś i niekoniecznie jutro. Ale i sami Druccy - Lubeccy nie domagają się tego ani dziś, ani jutro. Postawa słuszna. Jeśli chcą poczekać z reprywatyzacją - popieram ich stanowisko. Jednak powinniśmy spojrzeć na to nieco bardziej pragmatycznie, nie przez kwestie moralności, tylko możliwości finansowych kraju.
Zajączku - w takim razie pytanie - czy bank przypadkiem nie został znacjonalizowany? To chyba oznaczałoby, że długi mają wobec Skarbu Państwa, właściciela banku. Bo chyba żaden polski bank przedwojenny nie przetrwał PRL?
Ten post był edytowany przez moja_wspaniałość: 21/08/2011, 19:28
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE nie chcą, żeby dworek z przyległościami został sprzedany osobie prywatnej Mają rację, jakiś czas temu ukradziono mi zippo, też protestował bym przeciw sprzedaniu jej "osobie prywatnej"
QUOTE Jeśli chcą poczekać Jeśli chcą to niech czekają...
QUOTE możliwości finansowych kraju. Kraj jest dla obywateli, nie odwrotnie.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|