Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Alkoholizm, wypadki, żołnierze
     
C.E.P
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 167
Nr użytkownika: 6.776

Zawód: student geolog
 
 
post 26/09/2006, 15:47 Quote Post

No więc może to trochę bezduszne ale mam temat pracy (zwykły referacik) o skutkach picia alkoholu. Pomyślałem więc że zamiast kolejnej przewidywalnej pracy napisze coś ciekawszego no i wpadłm na pomysł opisania nieprzyjemnych wypadków z IIWŚ będących wynikiem sprzywania alkocholu lub poszukiwania "mocniejszych" trunków. Zapewne kazdy ma w swojej okolicy takie "wypadki wojenne". Prosiłbym o podzielenie się wiedzą wraz z podaniem miejscowości i daty jeśli to możliwe. Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 26/09/2006, 21:42 Quote Post

Paul Carell opisuje w "Operacji Barbarossa" wiele takich przypadków. Min. w czasie sowieckiej kontrofensywy pod Moskwą czesto Niemcom pomagał fakt, że po zdobyciu ich baz zaopatrzeniowych Rosjanom odchodziła ochota do walki i zajmowali się plądrowaniem niemieckich składów w poszukiwaniu jedzenia i alkoholu. Tego typu sytuacje ułatwiały przeprowadzanie skutecznych kontrataków, gdyż czerwonoarmiści byli odurzeni np. francuskim koniakiem, czy hiszpańskim portwajnem. W 1943r. w okolicach Charkowa Rosjanie wstrzymali atak na 48 godzin, ponieważ najpierw musieli się rozprawić z ogromnymi ilościami wódki pozostawionej z ewakuowanego składu żywnościowego.

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 27/09/2006, 2:14
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
NELSON
 

kot bojowy
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 922
Nr użytkownika: 20.599

Zawód: EMIGRANT
 
 
post 27/09/2006, 7:42 Quote Post

Wiele razy spotkalem sie z opinia ze Krasnoarmiejcom wydawano alkohol przed szturmem.Nigdzie jednak nie znalazlem potwierdzenia tego faktu i nie wiem ,czy w to wierzyc.Pamietam z lektury wspomnien pana gen,Nalecza-Komornickiego "W pulapce losu' ,kiedy polecil odtransportowac pijanego zolnierza na tyly ,argumentujac ,ze ;"atak po pijanemu to pewna smierc."
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Muchomorek
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 13
Nr użytkownika: 22.013

Tomasz Fryc
Zawód: Student
 
 
post 27/09/2006, 9:28 Quote Post

Mój przyjaciel, który grzebie za podobnymi ciekawostkami powiedział mi ostatnio następującą historię:

Gdy po wojnie zaczęto spisywać historie frontowe, a kombatanci z różnych krajów spotykali się w miejscach więkrzych bitew wyszła pomiędzy nimi ciekawa kwestia. U rosjan prawie nie stwierdzano zgonów z powodu postrzału, np. w nogę, podczas gdy u aliantów zwykłe uszkodzenie barku oznaczało śmierć z powodu zakażenia. Gangrena, sepsa i zgon. A rosjanie... zawsze mieli pod ręką alkohol, żeby zdezynfekować ranę. Oprócz tego dezynfekowali się też wewnętrznie, a to łagodziło efekty równie groźnego po postrzale szoku pourazowego.

Czy temu wierzyć...? Nie wiem. Ale brzmi przekonywująco wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
NELSON
 

kot bojowy
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 922
Nr użytkownika: 20.599

Zawód: EMIGRANT
 
 
post 27/09/2006, 9:39 Quote Post

Spotkalem sie tez ze statystyka ze 90% rannych Amerykanow , ktorzy trafili do szpitali polowych przezylo.

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 6/08/2007, 22:20
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Muchomorek
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 13
Nr użytkownika: 22.013

Tomasz Fryc
Zawód: Student
 
 
post 27/09/2006, 10:01 Quote Post

Właściwie, to masz racje 8) Jak mówiłem, sam nie jestem do końca pewny, czy to prawda. Tylko jedna uwaga. A co z tymi, którzy nie trafili do szpitali polowych? Morfina mogła złagodzić ich ból i ewentualnie obniżyć ciśnienie. A penicyliny na polu walki i tak by nie dostali, bo była to rzecz jeszcze dość nowa i posiadały ją szpitale, nie medyk kompanii. Zresztą, jak leżysz w błocie z przestrzelonym udem to i penicylina ci nie pomorze, bo z powodu szoku umrzesz, znim lek zacznie zabijać jakiekolwiek bakteriea do tego właśnie służy wynalazek pana Fleminga.

Ale, odbiegamy od głównego tematu tego topa. Kończę więc.

Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
NELSON
 

kot bojowy
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 922
Nr użytkownika: 20.599

Zawód: EMIGRANT
 
 
post 27/09/2006, 10:28 Quote Post

Amerykanie i ogolnie Alianci mieli doskonale rozwiniety system sluzb medycznych i ratowniczych.Sciaganie rannych oraz zaginionych z pola walki bylo zawsze priorytetem(w miare mozliwosci oczywiscie). Wracajac na topic:Przykladem destuktywnego dzialania alkoholu niech bedzie fakt tragedii 2 Armii LWP pod Budziszynem.To wiecznie pijany Swierczewski jest jej winien. Ww
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
adamos2006
 

Crusader
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.518
Nr użytkownika: 19.582

Zawód: technik
 
 
post 27/09/2006, 10:48 Quote Post

QUOTE(poldas372 @ 26/09/2006, 22:42)
Tego typu sytuacje ułatwiały przeprowadzanie skutecznych kontrataków, gdyż czerwonoarmiści byli odurzeni np. francuskim koniakiem, czy hiszpańskim portwajnem.
*


Ciezko mi sobie wyobrazic radzieckich soldatow "uwalonych" francuskim koniakiem.Przeciez oni byli tak zaprawieni w spozywaniu swojego wysokoprocentowego samogonu,ze taki zdobyczny koniak musial im wchodzic tak jak nam herbata.

QUOTE(NELSON @ 27/09/2006, 11:28)
  Wracajac na topic:Przykladem destuktywnego dzialania alkoholu niech bedzie fakt tragedii 2 Armii LWP pod Budziszynem.To wiecznie pijany Swierczewski jest jej winien.                                                                            Ww
*


Kolego Nelsonie mylisz sie.To nie alkoholizm "Waltera" jest winien.To on sam byl skonczonym kretynem.Byl fatalnym dowodca niezaleznie od stopnia nietrzezwosci.Pod Wiazma bywalo,ze byl trzezwy,a efektem jego dowodzenia bylo calkowite rozbicie jego 248 dywizji piechoty[przezylo 5 zolnierzy z calej dywizji].
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
S.Sosabowski
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 337
Nr użytkownika: 18.209

 
 
post 28/09/2006, 18:09 Quote Post

Na "Szeregowcu Ryanie" była też taka sytuacja, że żołnierze, gdy płynęli na barkach w kierunku plaży pili alkohol żeby się po prostu mniej bać. Alkohol podobno naprawdę zabija stres, nie tylko na filmach wink.gif.
Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 30/09/2006, 9:25 Quote Post

QUOTE(adamos2006 @ 27/09/2006, 12:48)
QUOTE(poldas372 @ 26/09/2006, 22:42)
Tego typu sytuacje ułatwiały przeprowadzanie skutecznych kontrataków, gdyż czerwonoarmiści byli odurzeni np. francuskim koniakiem, czy hiszpańskim portwajnem.
*


Ciezko mi sobie wyobrazic radzieckich soldatow "uwalonych" francuskim koniakiem.Przeciez oni byli tak zaprawieni w spozywaniu swojego wysokoprocentowego samogonu,ze taki zdobyczny koniak musial im wchodzic tak jak nam herbata.

Jak słodka herbata smakował w istocie. Degustacja takich cymesów jak rzadkie alkohole, czekolada, keksy, suszone egzotyczne owoce, specjalne racje zywnościowe czołgistów, itp. odbierały sołdatom zapał do walki. Atak na przeciwnika zajętego rabunkiem i spożywaniem luksusowych (dla rosjan)artykułów był dużo łatwiejszy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
NELSON
 

kot bojowy
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 922
Nr użytkownika: 20.599

Zawód: EMIGRANT
 
 
post 20/10/2006, 21:45 Quote Post

No to ja tak jak mawiaja Rosjanie :"Dla paddzierznija razgawora".Przypomniala mi sie relacja ,ktora cytuje S.Ambrose w "D-Day...".Pewien Kanadyjczyk,saper,po wykonaniu zadania(rozbrajal miny na zaporach przeciwdesantowych) schronil sie wraz z grupa zolnierzy pod klifem.Dodam ,ze facet byl Irlandczykiem z pochodzenie ,wiec abstynencja nie wchodzi w rachube zywiec.gif.Kiedy wsrod tej grupki zestresowanych ,przemoknietych i przemarznietych ,zaczela krazyc butelka whiskey ,odmowil!Jak wytlumaczyl,nie chcial, aby mu alkohol odwagi dodal ; do wykonywania jakichs bohaterskich czynow.Wyjatkowo rozsadny gosc.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Ungern
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 62
Nr użytkownika: 21.498

Zawód: uczen
 
 
post 21/10/2006, 19:36 Quote Post

Kiedy francuskie nastroje bojowe się skończyły to zaczeło się picie.Powstawały nawet specjalne izby wytrzeźwień w których żołnierze mogli spokojnie trzeźwieć przed powrotem do jednostki
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Desert Fox
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 123
Nr użytkownika: 33.821

Zawód: uczeñ
 
 
post 6/08/2007, 8:00 Quote Post

Japońscy piloci kamikaze zawsze pili przedz odlotem sake ale to w takich ilościach że nie miało to wpływu
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Necrotrup
 

oszołom przemawiający językiem nienawiści ;)
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.743
Nr użytkownika: 1.208

 
 
post 6/08/2007, 17:05 Quote Post

Z niedrugowojennych: Zduny, 6 lutego 1919. Miejscowość opanowana przez powstańców wielkopolskich, obsadzona została przez oddział rozdrażewski. W dniu 5 lutego miejscowi Niemcy zaczęli częstować naszych dzielnych powstańców alkoholem w znacznych ilościach, co przerodziło się w wielką plenerową libację. Jak nietrudno się domyślić, uderzenie wojsk niemieckich nad ranem 6 lutego w takich warunkach zostało uwieńczone powodzeniem, kompania rozdrażewska została rozbita, a Zdun nie udało się odzyskać do końca Powstania.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Warnesis
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 116
Nr użytkownika: 30.890

Tomasz ktoś
Stopień akademicki: Dyplomowany uczen
Zawód: Bezrobotyny uczen
 
 
post 6/08/2007, 17:47 Quote Post

Jest taki ciekawy artykuł w Focusie a właściwie to chyba był. O środkach dzięki którym było łatwiej przetrwać wojne. Podobno do rutyny na ruskim froncie należy wodka którą dowożono na front cysternami, po setce dla każdego. Może to i nie na temat ale takie właśnie pijaństwo było podobno jedną z przyczyn porażki rosjan w 1905r w wojnie z Japonią. Aha i to jeszcze ale to nie ma nic do alkoholu ale warto wspomnieć, podobno podczas wojny na froncie wschodnim niemcom dowożono jakis środek odużający jeśli można to tak nazwać bo "podwyższał wydajność żołnierza", środek był czymś w rodzaju amfetaminy, a zresztą to nie tylko na froncie wschodnim to zaczęto podawać już od rozprawienia się z Francją. I było to dozwolone dowudzctwo specjalnie stosowało takie rzeczy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

5 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej